HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4




 

Share
 

 Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 Empty
PisanieTemat: Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią   Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 EmptySro Wrz 03 2014, 01:15

First topic message reminder :

Jakie pole jest, każdy widzi. Duże. Nawet bardzo duże. Wiosną najpierw zabłocone po roztopach, a później zielone od rosnących zbóż. Latem jeszcze przez jakiś czas są zielone, po czym zaczynają wpadać w żółć, gdy zbliżają się żniwa. Stogi niekiedy pojawiają się dopiero na przełomie lata i jesieni. Jesień to głównie gołe pole aż do pierwszych śniegów. Zima, wiadomo, biel, biel, wszędzie biel, cao biao...
Od wschodu niewysokim stokiem graniczy z Małą Sciliorą, odnogą Sciliory, która-to odnoga przepływa przez Magnolię. Tuż za południową miedzą znajdują się pierwsze zabudowania miasta. Zachodnia granica to rów melioracyjny, oddzielający ugór od drogi prowadzącej do Onibus i Akane Resort. Północna granica to miedza, wzdłuż której rośnie kilka topoli i ogromna wierzba płacząca, witki maczająca w wodach rzeki...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270

AutorWiadomość
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią   Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 EmptySob Lis 05 2016, 18:25

/// W takim razie - Asthor awakening.

Długa i krwawa walka zbliżała się ku końcowi, ale nie zamierzałem za żadne skarby darować jej sobie. Wiedziałem, że teraz w tym ruchu prawdopodobnie wszystko się zakończy. Walka trwała już zbyt długo i oboje byliśmy już wykończeni czasem jej trwania oraz poniesionymi ranami. Widziałem, że Ewa nie jest w stanie już dłużej kontynuować walki, ja z resztą też już opadałem z sił. Ran było coraz więcej, a goić nie chciały się one. Wiedziałem, że zwycięstwo w tej walce było wszystkim, co do mogłem zrobić na tą chwilę dla Magnolii. Trochę później zaczną śpiewać w mieście hymny na moja cześć. Teraz, odcięty od zewnątrz wirującymi wstęgami musiałem skupić się wyłącznie na stojącej przede mną przeciwniczce. Pokazała mi już, że nienawidzi mnie z całego serca, a swojego rodzaju celem życia stało się dla niej teraz pokonanie mnie. Dla mnie też stanowiło to w tej chwili najwyższy priorytet. Nie po to walczyłem tak długo, nie po to odblokowałem drugie źródło mocy, aby teraz polec w walce i pokazać, że jednak niczego w tej walce nie osiągnąłem. Rozwinąłem się ponad miarę człowieka pokazałem, że jestem jednostką ponadprzeciętną rozwścieczyłem nawet Boga i teraz trzeba było dokonać jej egzekucji, aby nie przekazała nikomu informacji o mojej słabości w tej walce. Wiedziałem, że w tej walce nie liczyła się już litość czy dobre serce. Nie lubiłem odbierać życia bez powodu tutaj jednak tych przyczyn było, aż zbyt wiele. Już dawno przestałem się hamować w tej walce dawałem z siebie wszystko, aby pozbawić życia Evy nie ważne jak bardzo atrakcyjna mogła się wydawać. To była walka o wszystko, a ja nie zamierzałem w niej polec. Musiałem jeszcze raz wykrzesać z siebie wszystkie pozostałe mi siły. Może i ból po lewej stronie był spory, ale działała również znieczulająca adrenalina. Wiedziałem, że walka prawdopodobnie zakończy się lada chwila więc postanowiłem motywacją i siłą woli zmusić ciało do maksymalnego wysiłku choćbym miał potem paść z wycieńczenia. Siłą woli poruszałem mięśniami nie ważne jak zmęczone walką już były. Czy rany, osłabienie i ból mogły być silniejsze od mojej boskiej woli, mojej osobowości? Odrzucałem taką możliwość. Teraz walczyłem na swoje sto procent. Chociaż brałem pod uwagę, że miałem utrudnione ruchy przez aktywację drugiego źródła, chociaż wiedziałem, że mam rozharatany bok to średnio mnie to powstrzymywało przed wykonaniem poniższych akcji. W końcu motywacja i chęć walki o życie u dumę były znacznie bardziej istotne od tych czynników. Po prostu musiałem wykonać poniższe akcje i wygrać już tą walkę. Prawie jak Nakama Power bym powiedział tylko tutaj działał inny sposób motywacji własnego ciała do przekraczania granic jego wytrzymałości.

Wziąłem głęboki oddech, aby jeszcze raz przeanalizować sytuację, w której się znajdowałem. Byłem zmęczony, ale starałem się myśleć logicznie. Eva była wściekła, prawie piana leciała jej z ust, a przez to wydawała się mniej piękna. Odniesione przez nią obrażenia razem z gniewem sprawiały, że już dawno przestała trzeźwo myśleć. Jej ataki, które polegały na kontroli wstęg z pewnością stawały się coraz mniej celne. Jej ruchu również były coraz mniej przemyślane, a obrona nie była już taka jak na początku. Poza tym wydawało się, że można było ją zranić. Gdyby mogła stać się niematerialna po prostu ominęłaby cios zniknięciem i przejściem do strefy niematerialności. Nie zrobiła jednak tego, co oznaczało, że albo straciła tą zdolność, albo kosztowała ją energię, którą zużyła, albo starała się oszczędzać. Tak czy inaczej wiedziałem, że fizyczne ataki jak najbardziej mogły odnieść pożądany skutek.

Eva i ja byliśmy zamknięci w klatce. Faktem było, że zostałem uwięziony, ale to samo tyczyło się mojej przeciwniczki. Jednoznacznie pokazywało to, że Eva będzie chciała teraz skończyć walkę, co również ja planowałem uczynić. To, że znajdowaliśmy wokół wirujących wstęg oznaczało, że Ewa również miała utrudnioną ucieczkę przed moimi zaklęciami i ciosami. Musiałem to wykorzystać.

W lewej ręce zacząłem przygotowywać ostatnie zaklęcie, które pozostało mi w arsenale. Faster Dark Hole Creation [ranga D]. Podbiegłem do Evy skracając dystans, który nas dzielił. Musiałem wejść w nią w walkę w zwarciu. Metr od niej chwycił swój nóż myśliwski wykonując cięcie równoległe do powierzchni ziemi na wysokości klatki piersiowej przeciwniczki. Gdyby unikała tego ciosu odskokiem w bok przedłużał cięcie na bok i zamieniam je w pchnięcie. Znałem się na szermierce i wiedziałem jedno. Tak wykonanej kombinacji nie dało się uniknąć odskakując na początku w bok. Nawet wykonanie bloku po odskoku nie mogło być precyzyjne. Ciężko dwukrotnie odskoczyć przed jednym ciosem. Przed taką kombinacją przeciwniczka nie powinna nawet opaść na ziemię po pierwszym odskoku. Dlatego jeżeli przeciwniczka odskoczy w bok i oberwie lub w jakiś sposób nie otrzyma obrażeń od razu wykonuję kolejny cios. Tym razem tnę n a wysokości jamy brzusznej równolegle do ziemi, ale na odlew. Po prostu wracam rękę z powrotem zmuszając Evę do kolejnej reakcji. Była coraz bliżej krawędzi. Jeśli odskoczy znowu w bok powtarzam swój ruch przekształcając go w pchnięcie, które ma zakończyć walkę. Powtarzam tą kombinację, gdyż odskakując w ten sposób Ewa, albo wpadłaby w końcu na własne wstęgi, albo nabiła się śmiertelnie na moje ostrze. Jak powiedziałem unikanie takich ataków w bok nie jest zbyt efektywne właśnie z tego powodu, który zamierzałem pokazać Evie. Oczywiście zakładałem, że Ewa mogła tak unikać ciosów w końcu nie była specjalnie szkolona w walce w zwarciu tak jak ja. Więc ten błąd z jej strony mógł więc być dość naturalny, ba u każdej normalnej osoby powinien się pojawić. Chyba, że posiadała jakieś umiejętności do unikania poprawnie ciosów połączonych z szermierką. Oczywiście swoje ciosy łączę z odpowiednią pracą nóg, aby być pewnym, że moje ciosy dojdą celu.

Jednak założenie uniku w jedną stronę z pewnością byłoby teraz śmiertelnym błędem z mojej strony. Kolejnym sposobem na unik ciosu mógł być odskok w tył. Znacznie bardziej efektowny sposób uchronienia się przed takim cięciem, ale znacznie mniej jeśli chodziło o zagrożenie związane ze ścianą wstąg, która za nią była, a o której Ewa w ramach złości mogła zapomnieć. Jeśli w ten sposób uniknie mojego ciosu powtarzam cięcie tym razem na wysokości jej jamy brzusznej tnąc równolegle do ziemi na odlew czyli z przeciwnej strony. Jeśli uniknie uderzenia ponownie odskakując w tył powinna już wpaść na ścianę wstęg, co powinno zakończyć walkę. Jeśli ciągle nie wpadnie jednak bo odskakiwała pod jakimś drobnym kątem jeszcze raz wykonuję krok lub dwa do przodu i powtarzam atak ty razem normalnie tnąc z prawej do lewej na wysokości ponownie jamy brzusznej, aby doprowadzić ją do skoku w śmiercionośne tornado.

Jeśli zacznie mieszać uniki jak również zaczynam rozważnie zmieniać ataki. Po odskoku w bok przeciwniczki po moim cieciu przedłużam pchnięcie starając się zadać jej obrażenia. A potem kolejne cięcie. Wydawać by się mogło, że przeciwniczka mogła odskoczyć w drugi bok, ten przeciwny niż kierunek uderzenia. Owszem mogła próbować, ale z stamtąd właśnie szedł cios więc tak naprawdę byłoby to nabicie się na ostrze noża nieco bez sensu i nawet jeśli to zrobi kontynuuję wcześniej zamierzony plan czyli tnę z drugiej strony. Nóż myśliwski miał to do siebie, że jednak nie był zbyt mocną bronią. Raczej nie mógł się łatwo złamać, ale mógł utkwić w ciele przeciwnika. Wydawałoby się, że to powstrzyma mój atak, ale .... No ciało Ewy do zbyt twardych czy żylastych pewnie nie należało w przeciwieństwie do mojego ciała. Było ono dość delikatne. A wiecie do czego służy nóż myśliwski? Do rozcinania ciał i skór zwierząt. Niedźwiedzi, tygrysów. Jeżeli nóż zaklinował się w ciele Ewy to plus dla mnie. Chwytam go jak najmocniej i tnę jak myśliwy swoją ofiarę. Jak mógł zareagować przeciwnik będąc patroszonym żywcem? Ból był taki, że z pewnością nie wytrzymałaby go moja przeciwniczka. Tnę miejsca, gdzie powinien być żołądek, wątroba i inne narządy bez których ciężko długo pożyć.

Ktoś mógł przypuszczać, że unikając cięć w tył i lekko w bok można uniknąć całkowicie obrażeń i jednocześnie zacząć kręcić się dookoła areny. Jeśli ktoś tak pomyślał to od razu go naprostuję - jest to niemożliwe. Nawet odskakując pod kątem 45 stopni nie była w stanie uciec od wirującego kręgu. Nie powinna być również w stanie unikać mojego pchnięcia wykonanego zaraz po cięciu. Planem było wyrzucenie jej za arenę i poharatanie jej własną mocą, albo uśmiercenie własnym nożem.

Eva zapędzona w kozi ruch mogła podjąć również ruchy, które nie zostały przewidziane w kodeksie walki, ale kto wie czy nie byłyby najskuteczniejsze, gdybym nie podejmował szybkich decyzji. Mogła np. skoczyć do przodu, gdzie nie było ostrza. Wtedy jednak ruchem, który był cięciem objąłbym ją i od razu pchnął w jej bliższy ostrzowi bok. Potem przytrzymuję z całej siły i staram się zrobić z nią kilka kroków do przodu. Różnica w naszej masie była kolosalna dlatego, dlatego liczyłem, że nie będę miał z tym problemów. Gdy dotkrę tuż pod ścianę ostrzy cofam szybko swoją rękę wyjmując ją z rany Evy i kolanem pcham na ścianę ostrzy, aby tam wpadła i umarła, co tutaj dużo mówić.

Możliwe też, że przeciwnika spróbuje uniknąć ciosu schylając się na dół. Wtedy odsyłam do IEMów sprzed roku, gdzie Don robiąc taki unik stracił głowę. Efekt w tym wypadku powinien być podobny szczególnie, że celowałem w klatkę piersiową lub w jamę brzuszną, a nie w szyję. Tak czy inaczej nie polecam tego uniku, gdyby jednak został wykonany od razu kopię ją z kolanka w twarz, w końcu była niedaleko, do tego kucnięta więc atak wydawał się dość prostu. Potem wracam do wcześniej opisanych cięć.

To chyba wszystkie możliwe próby unikania ciosów bez użycia swojej mocy. Pamiętałem jednak o tym, że ciągle walczyłem z magiem. Do obrony mógł użyć magii. Co prawda nie miała nic fizycznego do obrony w tej chwili moja przeciwniczka, ale wiedziałem już z poprzedniego momentu, że mogła przywołać do obrony jedną ze swoich wstęg. Jeżeli uczyniłaby to najrozsądniejszym rozwiązaniem z punktu widzenia walki było pojawienie się jej po stronie z której nadchodziło cięcie. Blokada była wtedy wykonana poprawnie jednak w pewien sposób więziły boginię. Po bloku nie zamierzam cofać ręki zamiast tego wykonuję potężne kopnięcie w drugi bok Ewy wykonany z boku równolegle do ziemi. Eva w reakcji na to mogła cofnąć swoją wstęgę, ale wtedy oberwałaby moim nożem. Średnia perspektywa. Mogła przyjąć kopnięcie, ale musiała wtedy liczyć się z tym, że nie będzie to jedno kopnięcie. Powtarzam tą akcję, aż cos się nie zmieni w sytuacji. Mogła również w wykonać unik w tył w stronę pierścienia wstęg. Wtedy wracam do wcześniejszych cięć i próby wypchnięcia Ewy. Jeśli będzie miała chroniony jeden bok ja tnę w drugi. Jeśli osłoniłaby się drugą wstęgę z drugiej strony staram się zniweczyć cały ból, aby wykonać kolejną trudną akcję, aby kopnąć ją prostą stopą w korpus. Uderzenie mające na celu odepchnięcie celu. Oczywiście mogła też uniknąć. Co jednak ważniejsze. Co mogła zrobić przeciwniczka mając z jednej i z drugiej strony wstęgi, które sama przyzwała, za plecami tornado, a przed sobą wściekłego Boga? Tylko umrzeć, gdyż natychmiast poszłoby pchnięcie na Ewę, które miałoby ją przeciąć, albo wepchnąć w pierścień ostrzy. Pchnięcie było na wysokości klatki piersiowej i miało być systematycznie powtarzane jeśliby odniosło efekt. Nie mogła odskoczyć, gdyż z obu stron były jej wstęgi, a schylić się i przeturlać? Za wiele czasu, za wielu bólu jak już zdążyłem wcześniej sprawdzić. Jeżeli Ewa blokowałaby kończynami, nie wstęgami, wykonuję analogiczne akcje.

Czegoś czego do tej pory nie użyła, ale również brałem to pod uwagę było użycie wstęg do związania mnie. Jeżeli zostałyby związane moje nogi natychmiast staram się je przeciąć nożem myśliwskim. Jeśli będzie to z jakiś powodów niemożliwe, to może z pomocą dłoni? Może wystarczy sama siła fizyczna? Staram się wyswobodzić z tego w jakikolwiek sposób używając do tego wszystkiego co miałem pod ręką. Jeżeli zwiąże mi ręce w jakiś sposób staram się ponownie załatwić sprawę. czyli uwolnić się. Jeśli jednak uwolnienie się z którejś z tych sytuacji okaże się niemożliwe i tak ruszam w stronę Ewy uważając, że koło niej i tak będę najbezpieczniejszy w tym wirze śmierci. Choćbym miał skakać jak w wyścigu w workach. Jeśli oberwałbym łańcuchami podobnie jak ze wstęgą staram się je rozwiązać lub zdjąć.

Kolejną rzeczą, którą musiał wziąć pod uwagę było to, że Ewa zniknie mi drugą broń. Jak wspomniałem już nóż wyciągam dopiero będąc tuż przed przeciwniczką, a z jej ranami i gniewem czas reakcji pewnie był osłabiony. Mimo to trzeba było brać pod uwagę również taka opcję jeśli zamierzałem wygrać tą walkę. Wtedy wszystkie swoje cięcia równoległe do ziemi zamieniam na ciosy sierpowe lub uderzenia na odlew pięścią (czyli w drugą stronę). Pchnięcia zamieniam uderzeniami prostymi. Tym jednak razem uderzenia celowane w klatkę piersiową celowane są w głowę. Ciosy w bok dalej mają ten sam cel tylko zamiast z ostrzem mają spotkać się z pięścią. Nie ważne czym zamierzałem pokonać przeciwniczkę.

Mogło się również zdarzyć, że moja przeciwniczka stanie się ponownie niepodatna na ataki fizyczne. Że moje ostrze przeleci przez nią jak przez ducha. Doświadczony jednak wcześniejszymi spostrzeżeniami wiedziałem, że każdy taki unik coś ją kosztował, albo nie był możliwy przy niespełnieniu jakiś warunków, o których jednak nie wiedziałem. Tak czy inaczej wiedząc, że wcześniej czy później trafię, a każda niematerialność coś ją kosztuje dalej wykonuję swoje ataki. Może i z tą obroną miało to zająć dłużej, ale z pewnością musiało nastąpić.

Nieprzyjemnym rozwiązaniem byłoby teraz zniknięcie Ewy i użycie przez nią skopiowanej ode mnie niewidzialności. Ciekawe czy również została tak samo osłabiona jak moja. Nie wiedziałem, o tym mogłem się dopiero przekonać. Jeśli zniknie nim się do niej zbliżę zakładam, że faktycznie mogła zostać osłabiona tak jak ja i staram się ją wypatrzeć z bliższej odległości. Pamiętajmy, że walczymy w okrągłej arenie i ciężko byłoby mi jej uciec odbiegając ode mnie na odległość, aż 1 metra. Ja zbliżałem się w stronę miejsca, gdzie wcześniej wstała i staram się wypatrzeć ją swoim wzrokiem. Jeśli będzie miała niekompletną niewidzialność tak jak ja niewiele jej ona da, gdy powrócę do swojego planu. Wiedziałem na jakiej wysokości znajdowały się jakie części ciała, a to raczej nie uległo zmianie. Jeżeli jednak Eva jakoś ucieknie i zniknie mi z zakresu wzroku staram się ją wypatrzeć po trawie lub odciskach stóp pod nią., aby znać jej położenie. Liczyłem, że uda mi się ją wypatrzyć. Poza tym chodzę po arenie starając się ją znaleźć. Aby było to łatwiejsze idę zygzakiem jak sinusoida, tyle, że zwinięta wokół jednego punktu, którym był środek pierścienia wstęg. Kiedy znowu ją znajdę, znowu zaczynam walczyć Tak jak opisałem gdyż nawet wiedząc gdzie stoi mogłem założyć, gdzie ma nos, a gdzie jamę brzuszną więc nawet z samej pamięci mogłem zdać jej śmiertelne obrażenia.

Nie zapominajmy o upierdliwej teleportacji przeciwniczki, której użyciem już nie jeden cios powstrzymała. Jeżeli teleportowałaby się wtedy cóż... Dobiegam do niej i powtarzam całą czynność. Wiedziałem, że magiczna moc w końcu musi się jej skończyć. Uciekając tylko odwlekała swój koniec. Staram się ją dogonić pokazując swoje długie nóżki i starając się skończyć walkę w opisany wcześniej sposób.

Nikt chyba nie zapomniał tego, że na początku zacząłem ładować swoją destruktywną kulkę, która mogła zadać obrażenia rangi C. Jeżeli Ewa zdążyła umrzeć w tym czasie po załadowaniu wyrzucam kulę w pizdu. Byleby mnie nie zraniła przypadkiem. Jeśli jednak okaże się, że Ewa w jakiś sposób przetrwała staram się chwycić ją za głowę i eksplodować zaklęcie zasłaniając twarz prawą ręką. Trzymając ją za łeb wiedziałem, że nigdzie nie spieprzy. Bez słowa eksploduję ją na jej głowie nawet jeśli sam miałbym ponieść obrażenia z zaklęcia i stracić przytomność. Jeśli jednak po załadowaniu będę poza zasięgiem Ewy ciskam w nią kulkę celując w klatkę piersiową przeciwniczki i to miejsce miało być epicentrum eksplozji. W celu wykonania tych akcji zaciskam zęby i naprawdę w dupie mam to, że ktoś mówi, że ręka boli, że połamana. Albo, że mam problemy z koordynacją ruchową. Naprawdę w tej chwili walcząc o swoje życie i dumę miałem to głęboko w dupie, prawie, że w jelicie już. Ma oberwać zaklęciem i zakończyć tą walkę. W razie konieczności dobijam pchnięciem w klatkę piersiową lub biję w mordę pięściami, aż nie umrze. Jeżeli Ewy nie będzie po prostu i nie będę wiedział, gdzie jest zaklęciem niszczę po prostu jedną z jej wstęg. Losową, szkoda, że tak się zmarnuje zaklęcie.

Nie mogłem jednak zapomnieć, że nie tylko ja atakowałem w tym pojedynku. Również Eva mogła atakować, a jej ciosy mogły okazać się śmiertelnie groźne. Nie wiedziałem co zamierzała, ale z pewnością nie było to dla mnie zbyt miłe. Obserwowałem więc wstęgi, element, który w tej chwili był najgroźniejszą z jej broni. Byłem zmęczony i ranny więc mimo moich zdolności [Skrytobójca lv.1] uniki z pewnością nie były już tak szybkie jak wcześniej. Unikam je odskakując prostopadle do trajektorii ich ataków. Jeżeli jednak oberwe jakąs wstęgą staram się zapomnieć o bólu i kontynuować moje działania. Powinienem mieć to szczęście, że znajdowałem się koło przeciwniczki więc ataki na mnie wiązały się też z tym, że to ona mogła oberwać. Było to dość ryzykowne, ale nie wątpiłem w to, że w tej sytuacji Ewa nie będzie bała się zranić własnego ciała tak samo jak ja. Chyba, że miała nieco inną wizję o sobie. Mniejsza. Tak czy inaczej trzymam się blisko Ewy utrudniając jej ataki wstęgami, a jeśli jakieś zauważę odskakuję prostopadle do trajektorii ataku. Jestem gotowy na powtarzane ataki więc można uderzać śmiało wykonam kilka uników.

Gdyby Ewa atakowała w inny sposób to niestety nadal jedyna teraz opcją było dla mnie uniknięcie ich. Pomimo ran musiał wysilić się na unikanie ciosów i próbę wytrzymania obrażeń, które byłyby przyjęte [wytrzymałość lv.1]. Gdyby Ewa posiadała broń jej pchnięcia i rąbania unikam odskakując w bok. W wypadku cięć równoległych do ziemi oraz cięć na odlew odskakuję w tył. W przypadku walki pięściami ciosy sierpowe i na odlew unikam odskakując w tył, a haki, młoty oraz ciosy proste unikam odskakując w bok.

Oczywiście podobnie jak Ewa narażony byłem na wpadnięcie na ścianę wstęg. Gdyby takie coś miało nastąpić w wyniku mojego uniku, jeśli był to odskok w bok to po prostu wykonany jest w drugą stronę. Tutaj to nie ma znaczenia. Jeśli cios był taki, że powinienem wykonać odskok w tył staram się chwycić przeciwniczkę za przedramię i zahamować jej cios. Ewentualnie przyjąć cios na prawe przedramię lub bark starając się nie narażać życiodajnych narządów oraz nie chcąc wpaść w wir. Następnie trzymając lub chwytając potem Ewę swoją fizyczną siłą, która wynikała z różnicy budowy naszych ciał staram się wrzucić ją w wirujące wstęgi. Jeśli ona próbowałaby zrobić podobny manewr i mnie wrzucić do pierścienia wstęg wykorzystując ciężar mojego ciała i mój rozpęd staram się zaprzeć ciałem z całych sił i odwrócić sytuację.

Oczywiście zakładałem, że w którymkolwiek punkcie mojego planu przeciwniczka może po prostu cofnąć wstęgi i uchronić się przed obrażeniami. Mogła oczywiście, ale nie przerwałoby to moich wściekłych ataków na jej osobę. Oboje wiedzieliśmy, że teraz zakończy się ta walka.

Oczywiście nie zapominajmy o efektach losowych. Dlatego staram się być uważnym na wszystkie nietypowe elementy. Obserwuję. Uważam, aby nie potknąć się o jakąś nierówność terenu, albo inny obiekt, uważam, abym nie wszedł w jakąś pułapkę wszystko to staram się obserwować, aby jak najszybciej zareagować. jeśli potknę się staram się wstać jak najszybciej i wrócić do wcześniejszego planu.

Wiedziałem, że opisane przeze mnie akcje wymagały dość sprawnego ciała, ale liczyłem, że dam drugie życie swojemu ciału przez silną motywację, która pojawiła się już na początku. Że zmuszę je do nadludzkiego wysiłku, w końcu jakby nie patrzeć było ciałem Boga. Może i powstałym z jakiegoś nadludzkiego eksperymentu, ale chyba w końcu chyba przyszedł czas pokazać, że jakieś tam boskie komórki jednak się znajdowały. Że są bardziej wytrzymałem i odporne na ból niż ludzkie. Chyba był to dobry moment, aby to udowodnić. Bo dusza moja na pewno nie należała do takich, która krzyczałaby z bólu. Byłem Adame Arclightem i na pewno żaden ból czy zmęczenie nie mogły pokonać mojej psychiki.

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią   Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 EmptyWto Lis 08 2016, 13:58

MG:

Walka zbliżała się już do ostatniego stadium. Tak naprawdę wszystko miało się zaraz okazać. Adam ruszył, jednocześnie aktywując swoje zaklęcie. Eve stała i nawet... nie zamierzała się ruszać. Ciecie Adama przyjęła bowiem na wstęgę, która to zaraz spróbowała opleść dłoń mężczyzny, jednak ten wtedy wykonał kopnięcie. Druga wstęga z tornada osłoniła ją przed tym ciosem, a Adam mógł poczuć, jak jego lewa noga tuż nad kostką zaczyna piec. Do tego, nie było szans, by atakował ją nieprzerwanie. Owszem, robił to, ale wstęgi i ich próby oplecenia Adama skutecznie go hamowały w miejscu. Gdy nagle... kolejna wstęga zaatakowała. Jego lewą rękę. Doprowadzając do eksplozji kuli. Tak, lewa dłoń Adama była teraz już ładnie poharatana. Ale dostrzegł, że jedna ze wstąg zniknęła. No i, im dłużej używała tych dwóch wstęg do obrony i powstrzymywania Adama, tym mniej wstęg było w owym wirze.

Info od MG:
Adam: 1 MM | | Lekkie oparzenia na plecach, zmęczony, ból w okolicy brzucha, utrudnia koordynację ruchową, rozorany lewy bark, bok i fragment ramienia lewej ręki, boli, krwawi, zostanie blizna, lekkie poparzenia nad lewą kostką, poharatana lewa dłoń, boli przy zaciskaniu |

Dane leniwego MG, nie czytać jak się nie chce psuć zabawy:
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią   Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 EmptySro Lis 23 2016, 13:30

Nie miałem już magicznej mocy, ale musiałem to wygrać. Osoba, która sędziowała tą walkę faktycznie czytała w myślach, a przeciwniczka wiedziała dokładnie kiedy uderzyć, abym akurat w tym momencie nie wyprowadzał ataku tylko się potknął, aby detonować kulę. Eva całkowicie kontrolowała walkę do tej pory nie miałem nawet chwili na jakąkolwiek reakcję. Mogła dowolnie atakować mnie, kiedy popełniałem błąd, o którym nie wiedziałem i jednocześnie bronić się, gdy tych błędów nie popełniałem. Nie była Bogiem, ale z pewnością walczyłem z kimś, kto z nieznanych przyczyn otrzymał tryb Boga czyli najgorszą rzecz, która nie powinna się wydarzyć. Najgorsze było to, że ten tryb utrzymywał się od samego początku i trwał nadal, nikt nie widział obłędu tej sytuacji i ciągle ją kontynuował. Moje rany po odblokowaniu drugiego źródła powodowały u mnie ból i niemożliwość wykonania już kilku akcji, które powinny dojść do celu. Za to każdy ruch Ewy, która również była obolała nie sprawiał żadnego bólu. Uniknęła wcześniej moich ciosów i nie poczuła żadnego dyskomfortu.

Miałem ochotę skończyć już tą walkę, ale nie mogłem teraz się poddać. Prawdopodobnie łatwo byłoby pokonać ją zabijając jej wyznawców, ale nie każdy człowiek idzie szablonowo ścieżką przygotowaną mu przez kogoś. Może ktoś inny pomyślałby o sobie tylko znanych usprawiedliwianiach dla tego obrzydliwego czynu, poszedłby tą ścieżką, a potem wszystkim opowiadał, że tego wymagała sytuacja. Był to żałosny sposób na toczenie walki i zadania, szczerze gardziłem takimi osobami, a jeszcze bardziej tymi, którzy zmuszali do takich akcji. Dlatego tak nienawidziłem Evy i pragnąłem ją zabić.

Nie miałem już jednak kompletnie nic magicznej mocy. Użyłem PWM Dark Hole Bomb [PWM], aby kulka o wielkości piłki tenisowej pojawiła się w tnącym wirze ostatniej wstęgi. Kręciła się dość szybko więc szansa, aby uniknęła bomby i nie zdetonowała jej była dość niewielka. Kulkę tworzę za plecami przeciwniczki, aby nie zauważyła mojego zagrania. Celem było to, aby wstęga weszła w kontakt z moim zaklęciem, zanim ono wybuchnie i detonowała się, tak jak odbyło się to w przypadku mojego wcześniejszego zaklęcia. Za jej plecami miało się to stać, aby nie zauważyła tej akcji oraz może przy okazji oberwała siłą eksplozji. Kulka jest tak ustawiana, aby po 1s od użycia przeprznęła w nią wstęga. Wstęgi w końcu poruszały się dość harmonijnie, wcześniej po sinusoidzie, teraz nie zostało mi to sprecyzowane. Celem było pozbycie się ostatniej wstęgi służącej do ataku.

Obserwowałem w tej chwili głównie Ewę, która mogła atakować oraz ostatnią ze wstęg. Te, które blokowały mi ruch miały 20cm więc niemożliwym było raczej, by mnie poważnie raniły, gdy będę skupiał się na pozostałej wstędze oraz ruchach przeciwniczki. Nie odciągając wzroku od tych dwóch elementów staram się prawą ręką z nożykiem przeciąć opaskę, która oplotła mi prawą rękę. W końcu w miarę wyczuwałem, gdzie ona się znajdowała więc nie musiałem na to patrzeć. Nóż myśliwski jest jednosieczny dlatego wkładam cienkie ostrze między wstęgę, a dłoń i staram się ją przeciąć od środka. Dość nieźle potrafiłem to zrobić posiadając swoje umiejętności do używania noży [szermierz lv.1]. Oczywiście robię to na oko, nie musiałem ciągle się na to gapić, mogłem zrobić to na czuja, preferowałem obserwować pozostałą w wirze wstęgę oraz przeciwniczkę. W razie konieczności mogę spróbować użyć również drugiej ręki. Jeśli to się uda próbuję to samo zrobić z oplecioną nogą.

Poza próbami uwolnienia się i detonacji wstęgi za plecami przeciwniczki czekam na jej ruchy obserwując wszelkie możliwe do wyprowadzenia ataki. Oczywiście pamiętam, że przeciwniczka ma tryb Boga i jeśli zacznę patrzyć na nią i wstęgi to zmieni strategię nagle i zaatakuje innym zaklęciem od tyłu więc na takie zagrania tez uważam. Generalnie wszystko obserwuję starając się po raz pierwszy mieć możliwość jakiejkolwiek obrony.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią   Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 EmptyNie Lis 27 2016, 15:13

MG:

Eva stała. Jak zresztą odkąd zamknęła się wraz z Adamem w tym całym wirze. Dwie wstęgi chroniły ją, a ta skupiała je na tym, by nie dać się trafić. Nie ruszała się. Sam wir natomiast kręcił się i kręcił. Do momentu, gdy Adam nie zniszczył go nagle Eva była szczerze tym zaskoczona, ba, nawet odwróciła na moment wzrok, próbując cokolwiek ogarnąć, ale szybko wróciła do Adama. Ten jednak nie atakował, a czekał. I to czekanie pozwoliło mu zauważyć, że jedna ze wstąg chroniących Eve zdawała się chcieć go zaatakować. I zrobiła to. Ale przez wcześniejszą obserwację uniknął ataku. Który był wycelowany w jego kostki. Obecnie nie był już w wirze, za to Eve miała teraz przy sobie 3 wstęgi. Prawie jak takie tentacle. No i nadal się nie ruszała. Oczywiście, gdy Adam próbował przeciąć jej wstęgi, te puszczały, jakby bały się zostania przeciętymi.

Info od MG:
Adam: 1 MM | | Lekkie oparzenia na plecach, zmęczony, ból w okolicy brzucha, utrudnia koordynację ruchową, rozorany lewy bark, bok i fragment ramienia lewej ręki, boli, krwawi, zostanie blizna, lekkie poparzenia nad lewą kostką, poharatana lewa dłoń, boli przy zaciskaniu |

Dane leniwego MG, nie czytać jak się nie chce psuć zabawy:
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią   Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 EmptyNie Lis 27 2016, 18:03

Udało się po raz pierwszy uniknąć ataku Evy, który wyraźnie pokazywał, że siła powoli jej się kończy. Atak jedną pozostawioną wstęgą z pewnością nie był dla niej dobrym rozwiązaniem, gdyż posiadała zbyt małą liczbę kombinacji ataków, które mogła wykonać, aby mnie zranić. Teraz, widząc zapewne swój błąd przeniosła do siebie wszystkie wstęgi. Tym razem przestały one wirować w piekielnym kręgu, widocznie siła zaklęcia powoli malała. Ciekawiło mnie jak długo będzie wstanie je jeszcze kontrolować. Mogłem ją teraz zaatakować, ale doskonale wiedziałem, że z pewnością wykorzysta je do obrony. Teraz jednak pozostały jej już tylko dwie wstęgi. Nie miałem pojęcia co teraz mogła z nimi zrobić. Ona miała dwie wstęgi, ja swój nóż. Obok leżał mój miecz, ale szybko oceniłem, że przy obecnych ranach więcej byłem w stanie osiągnąć walcząc lekkim nożem myśliwskim niż półtorakiem, którego nie mógłbym nawet chwycić w lewą rękę.

Nie wiedziałem czego spodziewać się po wstęgach, które zostałem więc to głownie je obserwowałem i to na nich starałem się najbardziej skupić. Czekałem, aż zaatakują. Już wcześniej zauważyłem, że nie chciały starcia z nożem, prawdopodobnie mogły zostać przecięte. Była to prawdopodobnie ostatnia broń mojej przeciwniczki.

Biorę głęboki oddech i zbieram ostatki sił. Musiałem być pewny, że tym razem nie spierdolę swojego ataku przez jakieś potknięcie. Eva ciągle się nie poruszyła więc odległość między mną i Evą była dość niewielka. Wykonuję więc od razu pchnięcie w brzuch przeciwniczki swoim nożem myśliwskim. Oczywiście zakładałem teraz, że przeciwniczka może próbować zatrzymać mnie jedną ze wstęg. Tym jednak razem byłem na to przygotowany więc wykorzystując swoje umiejętności walki ostrzami [
Szermierz lv.1] oraz zręczności [Skrytobójca lv.1] staram się uniknąć spętania za pomocą wstęgi, aby wbić swój nóż w przeciwniczkę. Jeśli przeciwniczka odskakuje w tył staram się zrobić też krok naprzód i przedłużyć pchnięcie, aby miało większy zasięg. Jeśli odskoczy w bok to staram się zrobić krok naprzód i tym razem ciąć równolegle do ziemi na wysokości brzucha przeciwniczki. Gdyby zdarzyło się, że jedna ze wstęg złapałaby mnie chwytam ją lewą ręką, która była już nieco poharatana, ale miała tylko przytrzymać jedną ze wstęg, a drugą ręką staram się ją jakoś przeciąć. Jakkolwiek. Oczywiście ciągle uważam na drugą wstęgę. Gdyby i ona włączyła się do walki nie puszczając pierwszej wstęgi odskakuję w bok aby uniknąć obrażeń. Uważam również na ewentualne ataki Ewy. Pociski, pchnięcia, ciosy proste, haki, rąbnięcia, młoty omijam odskakując w bok, a cięcia równoległe do ziemi oraz sierpy i uderzenie na odlew omijam odskakując w tył.

Uważam też na ewentualnie nitki, które mogły mnie powalić. W razie, gdyby mnie zaatakowały uważam żeby się nie potknąć o nie oraz w razie konieczności przecinam je. Gdybym się potknął staram się jak najszybciej wstać, aby móc się dalej bronić.

W trakcie tego pojedynczego ataku uważam przede wszystkim na dwie pozostałe wstęgi oraz same ciało przeciwniczki. Nie mogłem pozwolić sobie na większą liczbę ran.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią   Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 EmptyCzw Gru 01 2016, 20:46

MG:

Owszem, odległość między nimi była mała, ale nie na tyle, by samo pchnięcie było łatwe w wykonaniu. Wciąż atak musiał przejść przez wstęgi Evy, a ta skupiona była na tym, by nie dopuścić do siebie Adama. Gdy więc ten pchnął, wstęga szybko zaczęła oplatać jego rękę, jednocześnie ją parząc. Ten jednak próbował ją przytrzymać drugą ręką, co Eva wykorzystała po prostu splatając mu obie ręce. Ten jednak nie planował dać się tak łatwo złapać więc odskoczył, po drodze niszcząc lekko jedną z nici swoim nożem. No i tak jakoś się złożyło, ze jedna z nici... rozpadła się. I została jedna. A odległość między nimi to teraz jakieś 4 metry.

Info od MG:
Adam: 1 MM | | Lekkie oparzenia na plecach, zmęczony, ból w okolicy brzucha, utrudnia koordynację ruchową, rozorany lewy bark, bok i fragment ramienia lewej ręki, boli, krwawi, zostanie blizna, lekkie poparzenia nad lewą kostką, poharatana lewa dłoń, boli przy zaciskaniu, obie ręce lekko poparzone, pieką i irytują, ale da się żyć. |

Dane leniwego MG, nie czytać jak się nie chce psuć zabawy:
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią   Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 EmptyPią Gru 02 2016, 08:52

Do pokonania została ostatnia ze wstęg więc walka była coraz bardziej bliska zakończeniu. Była to faktycznie walka na wyniszczenie, a moje ciało doskonale odczuło już rezultaty tak długiej bitwy. Nie zamierzałem jednak upaść, kiedy wróg był już tak bliski pokonania. Nie wątpiłem w to, że Eva również była już zmęczona niekończącą się walką, która w każdej chwili mogła się zakończyć. Powoli też kończyły się jej możliwości ataku jak zakładałem z coraz słabszych zaklęć w jej wykonaniu. Wiedziałem, że w walce w zwarciu to ja powinienem wygrać i to pewnie dlatego Eva nie chciała dopuścić mnie do dystansu, z którego mogłem zaatakować. Teraz znajdowałem się w odległości 4 metrów od niej dając jej teoretycznie szansę na wykonanie ataku z daleka. Dlatego zatrzymałem się na chwilę, na jakieś 5 sekund nabierając powietrza w płuca, które miało nieco dotlenić organizm, uspokoić tętno i przywrócić minimalnie więcej sił, aby wykonać kolejne działania.

Obserwuję Evę, która znając jej czas reakcji mogła w tym czasie zaatakować. Jeżeli jej wstęga ruszyła w moją stronę jestem przygotowany na to, aby przeciąć ją zanim mnie dosięgnie swoim nożem. Cięcie z góry na dół, tak aby trafić mniej więcej w połowę, jak najprościej jednocześnie odskakując w bok, aby w razie nie trafienia nie zadała ona mi żadnych obrażeń.

Po uniku lub jeśli przez pierwsze 5 sekund nic się nie wydarzy ruszam w stronę swojej przeciwniczki, aby zmusić ją do walki. Nie zamierzałem dać jej uciec więc w razie, gdyby próbowała staram się ją dogonić. Przynajmniej przez jakiś czas. W trakcie biegu poznęcałbym się nad nią słownie czemu przede mną ucieka i odgryzł za wcześniejsze docinki i próby pokonania mnie. No i odebranie części mojej boskości, która przepadła na stałe. Musiała za to zapłacić. Tak czy inaczej bezpośrednio po jej ataku lub bez czekania na niego ruszam na nią wykonując 3,4 kroki w przód, a następnie wykonując pchnięcie na wysokości jej klatki piersiowej licząc, że w końcu moje umiejętności szermierza osiągną pożądany skutek i trafię w przeciwniczkę swoim nożem. Jeśli przeciwniczka odskoczyła w tył przedłużam pchnięcie, aby mimo odskoku ostrze jej dosięgło. Jeśli jednak odskoczyła w bok wtedy wykonuje cięcie równoległe do ziemi na wysokości jej brzucha normalnie jeśli odskoczyła w lewo lub na odlew jeśli uniknęła ciosu w prawo. Jeśli skuliłaby się np. wtedy kopię ją z kolanka w twarz, a następnie przygwożdżam. Jeśli przeciwniczka zatrzymałaby mnie ponownie jedną ze swoich wstęg natychmiast chwytam ją, aby nie uciekła i przecinam nożem.

Oczywiście spodziewałem się, że tym razem celem jej wstęg mogą nie być moje dłonie, ale również nogi. Jestem więc przygotowany na to, aby schylić się i przeciąć badziewie na pół pozbawiając przeciwniczki ostatniej jak się wydawało broni. Jeśli użyje jakiś nici lub czegoś podobnego, aby mnie powalić natychmiast staram się wstać przecinając badziewie swoim nożem.

Co prawda Eva do tej pory nie pokazała żadnych umiejętności w walce w zwarciu, raczej starała się jej unikać, ale nie mogłem uznać, że po prostu nie umie walczyć. Mogłem to tylko zgadywać i oczywiście starałem się wykorzystać jako swój atut w tej walce, ale nie mogłem zapomnieć o obronie przed ewentualnymi atakami przeciwniczki. Jeśli zaatakuje czymś w rodzaju pocisku, prostym uderzeniem, hakiem, młotem, rąbnięciem lub pchnięciem odskakuje w bok. Jeśli zaatakuje atakiem typu cięcia równoległego do ziemi, uderzeniem na odlew, sierpem to odskakuję w tył.

Oczywiście pamiętam ciągle o mieczu, który pojawił się już na polu bitwy. Wiedziałem, że w obecnym stanie ciężko byłoby mi go unieść, ale nie chciałem go również udostępnić Evie do walki, gdyż lepsze wyposażenie mogło zbyt korzystnie wpłynąć dla niej na przebieg tej walki. Jeżeli próbowałaby tylko doskoczyć do broni natychmiast ją od niej odgradzam i staram się wbić pchnięciem swój sztylet pod jej żebra. Jeśli przy tej akcji powstrzymałaby mnie wstęga natychmiast staram się ją przeciąć, aby nie dostała się do półtoraka. Ciekawiło mnie jednak czy gdyby go chwyciła dałaby radę nim walczyć. Nawet ja nie byłem w stanie czy z obecnymi ranami bym go utrzymał.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią   Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 EmptyPon Gru 05 2016, 18:43

MG:

Eve zaatakowała. Adam jednak był gotowy. Przeciął wstęgę i zaszarżował. Jednak przecięta wstęga nie działała tak, jak mógł się Adam spodziewać. Przytrzymała go. A jej druga część też. Skutecznie utrudniając mu dotarcie do Evy, której ciało zaczęło lśnić, a ona sama powoli zaczęła się oddalać.
-Nie zabijesz mnie. Nie jesteś bogiem. Jeśli chcesz coś komuś udowodnić, udowodnij to w Kardii. Albo stchórz i uciekaj! Jak śmiertelnik! - krzyknęła, a następnie zniknęła w blasku. Wraz ze wstęgą. I Adam przestał odczuwać jej obecność.

Info od MG:
Adam: 1 MM | | Lekkie oparzenia na plecach, zmęczony, ból w okolicy brzucha, utrudnia koordynację ruchową, rozorany lewy bark, bok i fragment ramienia lewej ręki, boli, krwawi, zostanie blizna, lekkie poparzenia nad lewą kostką, poharatana lewa dłoń, boli przy zaciskaniu, obie ręce lekko poparzone, pieką i irytują, ale da się żyć, lekkie oparzenia na klatce piersiowej i nogach, bardziej irytują niż coś robią | Jak idziesz z eventu, to daj znać, to przyznam tu nagrodę, jak chcesz kontynuować to nagroda i efekty będą na końcu eventu

Dane leniwego MG, nie czytać jak się nie chce psuć zabawy:
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Adam Arclight


Adam Arclight


Liczba postów : 473
Dołączył/a : 30/01/2016

Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią   Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 EmptyCzw Gru 08 2016, 10:35

Słowa, które rzuciła Eva odchodząc i znikając niezbyt pasowały do sytuacji. Nazywać siebie Bogiem, innego nazywać śmiertelnikiem będąc zmuszonym do ucieczki z walki? Przegrała pojedynek i uciekła z podkulonym ogonkiem, a mimo to uważała, że jest zwyciężczynią? Coś tutaj ewidentnie było nie tak z logiką przeciwniczki, a mawiano, że to ja mam coś nie tak z głową. Tak czy inaczej pomimo otrzymania tylu ran postanowiłem udać się do Kardii. Z tego co kojarzyłem była to katedra, która znajdowała się w mieście. Najpierw jednak wróciłem na pola, gdzie zaczynałem swoją przygodę po drodze podnosząc swój miecz, który już powinien się pojawić i wkładając go do pochwy na plecach.

Po dotarciu do miejsca, gdzie wcześniej ludzie modlili się do ołtarza nie ważne czy kontynuowali to zadanie czy zaprzestali go już, podszedłem do reliktu Evy, aby tym razem ostatecznie go zniszczyć. Wyrywam go z ziemi i niszczę o ziemię, albo ciacham swoim mieczem w celu przecięcia go. Jeśli to nie pomoże kopię go i staram się jak najbardziej zdewastować. W sumie taki był pierwotny plan tego zadania i był to element, który koniecznie musiałem zrobić jako obecny priorytet.

Po destrukcji artefaktu udałem się do Kardii, gdzie planowałem znaleźć Evę i ostatecznie się z nią rozprawić po tym jak musiała uciec z podkulonym ogonem do katedry w Kardii. Problemem jednak było to, że Kardia, która powinna być dobrze widocznym miejscem okazała się być ruchoma. Chociaż szukałem jej przez dłuższy czas ta widocznie uciekała. Krzyknąłem więc w powietrze, aby Eva nie uciekała razem z całą katedrę, a wyszła ze mną walczyć. Jeśli nie wyszła zapewne nie udało mi się znaleźć uciekającej ode mnie w katedrze przeciwniczki.

//Woli wyjaśnienia - Adam nie zna miasta, a ma spore problemy z orientacją w terenie. Oczywiście nie przyzna, że się zgubił, dlatego bardziej realną wersją jest, że katedra przed nim ucieka.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4710-oltarz-arcligta#97979 https://ftpm.forumpolish.com/t4654-adam-arclight
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią   Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 EmptyPią Gru 09 2016, 22:43

MG:


Jak sam Adam zauważył, jego zmysł orientacji nie był idealny. Więc albo nie znalazł ołtarza Evy, albo ten się gdzieś przeniósł, albo po prostu go zlikwidowali. Trudno było to określić. No i katedra uciekała. Aż nagle przestała. Adam widział co się działo przed dziedzińcem. Czyli lewitujących chłopców x2, chłopaka, któremu ktoś toporem zniszczył miecz oraz jeszcze jednego, który pojawił się znikąd i gonił tego z toporem i młotem. Ale też, coś mogło dziać się w Kardii. Wewnątrz. Tutaj Eve nie widział. Ale zdaje się, że trwała walka. I to dość zacięta.

/zt - Pisz w sali głównej w Kardii, czy to zostajesz przed dziedzińcem, czy na nim
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Sponsored content





Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią   Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Pole na zachodnim brzegu Małej Sciliory, tuż za Magnolią
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4
 Similar topics
-
» O małej czarownicy
» Wielkie Pole Kurkurydzy
» Plaża na Południowo-Zachodnim wybrzeżu
» Muzeum Miasta Magnolia
» Hotel "Złota Magnolia"

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Magnolia
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.