HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Mieszkanie Kirino - Page 4




 

Share
 

 Mieszkanie Kirino

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 EmptySob Cze 07 2014, 03:59

First topic message reminder :


Obrazki w tym przypadku przedstawiają wszystko lepiej niż tysiąc słów, ale kilka informacji wartych odnotowania:
~ Woda przepływająca przez podłogę to tak naprawdę namalowana posadzka. Faktycznej wody tam nie uświadczymy, niestety, przynajmniej póki co bo pomysły lęgną się w głowie...
~ Mieszkanie de facto nie ma "dwóch pięter", schody prowadzą na antresolę, nie na jakieś wyższe piętro, po prostu w pokoju tym sufit jest nieco wyżej
~ Trzy łóżka na górze? Ano tak. Gdy Kirino przejmowała to mieszkanie już je w środku zastała, a że nie przeszkadzały jej za bardzo to do teraz tam sobie siedzą
~ Mimo wszystko jednak dziewczyna śpi w oddzielnym pokoju, do którego prowadzą drzwi "na" antresoli i to ten pokój jest określony mianem sypialni, jest on też stosunkowo niewielki
~ Drzwi na dole prowadzą niewielkiego korytarzyka z kolejnymi dwoma drzwiami - jednymi do małej, funkcjonalnej kuchni, drugimi do niewielkiej łazienki, której cechą charakterystyczną jest duża wanna. Oczywiście oba pokoje wyposażone są we wszystkie niezbędne sprzęty


___________________________________________

Zamknięte na klucz mieszkanie i różowowłosa znajdująca się obecnie pod kołdrą, w swoim własnym ciepłym łóżku. Szczerze mówiąc, nawet gdyby łóżko nie było akurat ciepłe to nie miałoby to znaczenia biorąc pod uwagę, że dziewczyna i tak była w pełni ubrana w swoje normalne ciuchy, które zapewniały odpowiednią dawkę ciepła. Czemu właściwie tak właśnie wyglądała? A... cóż. Wiele się ostatnio działo. Chwilowe zabicie czasu i własnych myśli treningiem w lesie było całkiem odświeżające, ale momentalnie po zakończeniu treningu szereg czarnych myśli napłynął z powrotem do głowy dziewczyny i stał się uciążliwy do tego stopnia, że ta przestała myśleć nawet o tak podstawowych rzeczach jak rozebranie się przed spaniem. Ba, samo spanie zdawało się być ostatnio utrapieniem, a Ayame zdawała się zapomnieć w ogóle o tym, na czym miał polegać zdrowy sen. Usypiała stosunkowo późno i budziła się również późno. Ot, choćby teraz, dochodziła godzina 8:00, a ona dopiero spała jakieś trzy, może cztery godziny. I też nie był to najprzyjemniejszy sen, co łatwo można byłoby poznać, gdyby tylko ktoś zdecydował się odwrócić dziewczynę na plecy i przyjrzeć się jej twarzyczce.

Tak czy siak spoczywała teraz w łóżku, próbując przynajmniej częściowo tym quasi-snem zregenerować swoje siły.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri

AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 EmptyCzw Lip 31 2014, 21:41

MG

I Kiri po raz kolejny ruszyła do natarcia. Zaczęła od niskiego kopnięcia, które weszło, zaraz potem poprawiny w splot słoneczny i z łokcia w głowę. KO, Kiri wygrała. Kto by pomyślał że to będzie takie proste? W każdym razie trzy zadania wykonane. Przed Kiri pojawiły się wszystkie Kiri z którymi rozmawiała. Łącznie z tą - którą jak się wydawało niedawno zabiła.-Udało ci się wykonać zadania. Jednocześnie zobaczyłaś, z czym dokładnie się to wiąże. Choć domyślamy się już że nie zrezygnujesz.- Powiedziała elegancka Kiri a Mała Kiri wyciągnęła rączkę, a za Kiri pojawiły się drzwi.-Jeśli złapiesz ją za rękę, dokonasz tego, po co przybyłaś. Jeśli wyjdziesz przez drzwi, nic nie zyskasz, ale też nic nie stracisz.-Teraz zaś Kiri miała dokonać wyboru.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 EmptyCzw Lip 31 2014, 23:20

To było tak łatwe, że aż rozczarowujące. Jak na część jej samej, tą wredną, palącą się do walki część to przeciwniczka okazała się być poniżej wszelkich oczekiwań. Czyżby to był ironiczny sposób na okazanie Kirino najprawdziwszej prawdy o stanie jej zdolności? Fakt, nigdy nie była wojowniczką gotową bez problemów udać się do rozwiązań siłowych i to tych na gołe pięści, ale teraz jej własny umysł chyba chciał jej pokazać jak słaba naprawdę była. A może po prostu zaledwie część jej duszy nie była w stanie konkurować z całością, którą prezentowała Ayame? A może po prostu należało rzucić te przemyślenia w brudny kąt i odejść bez żadnego słowa, po prostu akceptując wynik trzeciego testu jako rzecz naturalną? Raz w życiu nie mieć żadnych przemyśleń tylko po prostu powiedzieć sobie "już" i po sprawie? Teraz był ku temu najlepszy moment i kto wie czy nie jedyny. Już.

I dobrze, że powiedziała to "już" w tym momencie, a nie zostawiła sobie tego na później, bo gdy zobaczyła ponownie przed sobą małą Kiri, autentycznie uznała, że zwariowała. Stojące w głowie myśli zostały pobudzone do ruchu, zupełnie jakby ktoś wyjął zatyczkę z wanny, a reprezentująca jej myśli woda spłynęła gdzieś kanałami, gdzie nie można było śledzić dalej jej przepływu. Słuchała tego co mówiły do niej dziewczyny, ale gdzieś w niej gotowała się krew, a gdyby mogła, gdyby było to fizycznie możliwe, pewnie wytrysnęłaby przez wszystkie pory w jej własnej skórze. - Co to... - odezwała się w końcu dziewczyna, po bardzo długiej jak na nią chwili milczenia, głowę chowając we własnych dłoniach. - Co to do cholery ma niby być...? - jej wzrok nie zatrzymał się na buzi małej dziewczynki, a jedynie zaakceptował jej obecność wśród wszystkich innych dziewczyn. Powiedzieć, że była wściekła w tym momencie to za mało. Po tym wszystkim co przeszła, na własne życzenie i była tego świadoma (!), ale po tym wszystkim okazywało się, że tak naprawdę... niczego nie zrobiła? Popełniła jeden okrutny błąd i miała świadomość, że to co zrobiła było paskudztwem nieporównywalnym do niczego innego, ale to co teraz się przed nią działo było... było niepojęte. Pochowała nie tak dawno tę dziewczynkę. Zrobiła to czując w sobie pustkę i mróz, jakiego dawno już nie doświadczyła. Zrozumiała jak okrutną zołzą naprawdę jest. A teraz one wszystkie... one wszystkie chciały jeszcze wetrzeć w jej twarz to wszystko co się stało? Kazać jej ponownie przeżyć tamte zdarzenia, ponownie przeżyć coś, co miało miejsce ledwie chwilę temu?

Czy czuła ulgę widząc małą zdrową i bezpieczną? Oczywiście do jasnej cholery, że czuła! Oczywiście, że nic jej tak nie cieszyło jak fakt, że mimo jej katastroficznego błędu ta mała wciąż tu była. Ale to ani trochę nie zmieniało stanu rzeczy! Ani trochę! Ona wciąż ją zabiła i zakopała jej ciało! Czy reszta tych siks chciała wykorzystać jej widok do tego, by jeszcze przymusić różowowłosą do zmiany zdania? Czy był to desperacki ostatni ruch, byle tylko ją powstrzymać? Nikogo tak bardzo nienawidziła jak teraz tych kobiet. Nikogo... tak... bardzo...

Nie spoglądając ani przez chwilę na nikogo, Ayame pochwyciła dłoń małej dziewczynki, podświadomie mając nadzieję, że poczuje jej ciepło i uwierzy w to, że nic takiego się nie stało. Ale stało się i to było faktem. To było faktem, z którym nie była w stanie już nic zrobić. Nie powiedziałaby o sobie, że jest potworem tylko dlatego, że byłaby to dla nich obraza. Potwory potrafiły czasem pomagać samym sobie. Ona tego nie potrafiła. Gdy rączka dziewczynki znalazła się już w uścisku Kirino, ta wyszeptała jeszcze ostatnie słowa. - Jesteśmy obrzydliwe... -
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 EmptyPią Sie 01 2014, 16:15

MG

Wybrała. Jakkolwiek Kirino się tym brzydziła, dokonała wyboru. I ten wybór miał właśnie wejść w życie, właśnie miały się załączyć ograniczenia.-Sformułuj je.-Powiedział jeszcze głos w ciemnościach które nagle zapały a potem nie było już nic. Kiedy tylko Kirino stworzyła ograniczenia, obudziła się, leżąc na podłodze, z siedzącym obok Sugito z palcami wciąż tkwiącymi w jej piersi.-Nie ruszaj się.-Polecił poczym chyba zaczął leczyć Kirino, bowiem powoli wyciągał z niej palce, te jednak nie były ubrudzone krwią. Kiedy tylko opuściły jej ciało, jedyną pamiątką po tym co zaszło była dziura w bluzce. A co się zmieniło poprzez włączenie ograniczeń? Jeszcze nic... jeszcze...

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 EmptyPią Sie 01 2014, 16:52

Ograniczenia. Liczba mnoga. Kto wie czy była to tylko jakaś pomyłka czy może faktycznie Ayame mogła sformułować naraz więcej niż jedno ograniczenie. Właściwie dlaczego nie miałaby spróbować stworzyć dwóch ograniczeń? Czy ograniczenia musiały być w formie zakazów? Czy mogły być tez może nakazami? Co jeśli kazałaby swojemu ciału robić więcej niż robić mniej? O tym dziewczyna miała się przekonać już niedługo, bo w jej głowie pojawiły się dwa zdania, które miała zamiar wypowiedzieć. Pierwsze zdanie było oczywiste, wypowiedziane jeszcze przez samego Sugito, na samym początku tej cholernie krętej, kamienistej i brudnej drogi. Je wypowiedzieć musiała jako pierwsze, tak na wszelki wypadek, gdyby jednak okazało się, że ograniczenie jest tylko jedno. Drugie zdanie natomiast... drugie było czymś nowym, na co dziewczyna wpadła dopiero teraz, chwilę po tym jak złapała mniejszą Kiri za rękę. Mogło się kompletnie nie powieść, mogło nie wypalić, a mogło także przyczynić się do wielu problemów dla niej samych, ale przecież kolejna taka okazja mogła za szybko nie nadejść. Lepiej żeby w ogóle nie nadeszła. Wróżka nie miała ochoty na ponowne spotkania z rezydentkami własnego umysłu, nawet pomimo świadomości, że były one nią samą.

- Nie krzywdź moich przyjaciół. - padło pierwsze zdanie, które było jednocześnie pierwszym ograniczeniem względem własnego ciała, wypowiedzianym jeszcze przez samego Sugito. Tym, po które tutaj przyszła i która miała zamiar zaprowadzić w swoim organizmie za wszelką cenę. Drugie zdanie padło zaraz po pierwszym. - Bądź pod moją kontrolą i stań się moją siłą. - to był totalny eksperyment na który normalnie Ayame mogłaby się nie zdecydować z lęku przed niepożądanymi konsekwencjami, ale po tym wszystkim co się działo tuż przed chwilą takiego strachu za wiele w niej nie było. Ot, chciała wykorzystać szansę, która była jej sprezentowana i zobaczyć co się stanie.

Potem usłyszała kolejny raz głos Sugito i zgodnie z jego poleceniem nie ruszała się, tak jak on sobie tego zażyczył, pozwalając ma na zrobienie tego, co zrobić należało. W tym czasie próbowała tylko przyjrzeć się jego twarzy, by odszukać na niej jakiekolwiek emocje, które mogłyby posłużyć jej jako zapewnienie o zakończeniu działań. - ...wszystko w porządku? - zapytała, mając jednocześnie na myśli siebie, jak i jego samego.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 EmptyPią Sie 01 2014, 21:15

MG

Kiedy Kirino rzuciła swoje prośby, czy też raczej ograniczenia, od razu odczuła że tylko pierwsze zadziałało. Ot, po prostu wiedziała. Nie wiedziała skąd i dlaczego, ale wiedziała. Tak jak jakiś czas później poznała cenę. Po pierwsze w jej mózgu wytworzył się pewnego rodzaju rozkaz wsteczny brzmiący tyle co "Przeżyć za wszelką cenę". Prościej mówiąc nie skrzywdzi przyjaciół, ale w ssytuacji bez wyjścia, nie pomoże im. Jej głównym celem było przeżyć. Jednocześnie bardzo utrudniało to, co stało się z jej ciałem. Od teraz za każdym razem jak spróbuje skrzywdzić przyjaciela - nawet w czasie treningowej walki, dozna krótkiego(1 post) paraliżu całego ciała. Kiri to wiedziała, po prostu, ot tak.

Co zaś do Sugito, ten po prostu wzruszył ramionami.-Nie wiem, ty mi powiedz.-Zapytał, widocznie nie mając pojęcia o tym co działo się w głowie Kirino, o limitach ani o niczym innym. On jej tylko pomógł, wszystko osiągnęła sama i teraz jedynie mogła mu o wszystkim opowiedzieć. O swojej "zbrodni".
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 EmptyPią Sie 01 2014, 22:29

To drugie się nie powiodło, hę? Szkoda. Duża szkoda. Ale w gruncie rzeczy nie było co płakać nad rozlanym mlekiem, choć tu chyba nawet o takim nie można było mówić. Koniec końców to nie tyle mleko się rozlało, co szansa na zdobycie mleka przeszła gdzieś obok, a niewykluczone, że od samego początku nigdy jej nie było. Oznaczało to ni mniej, ni więcej tyle, że nie było nad czym rozpaczać. Należało przejść nad tym do porządku dziennego i skupić się na efektach nałożenia na siebie pierwszego ograniczenia... i kłamstwem byłoby powiedzenie, że Ayame podobało się to co odczula. Kwestia paraliżu była dobra, była nawet świetna. Jeśli straciłaby kiedyś nad sobą panowanie, ot jak choćby w przypadku sytuacji z Biancą, to miała teraz w sobie zamontowany mechanizm, który pozwalał na przynajmniej tymczasowe odłączenie zagrożenia od świata. Nie przeszkadzało jej to, że nawet w zabawie czy treningu nie mogła nikogo zaatakować czy uderzyć. Koniec końców jej charakter i tak bardziej promował złośliwe słowa i miny niż jakiekolwiek fizyczne znęcanie się nad innymi. Innymi słowy to było dobre.

...zdecydowanie gorzej było z tym rozkazem wstecznym, który się w niej pojawił. Ayame szybko zorientowała się jak przyszło jej zapłacić za nałożenie na siebie ograniczenia. Nikogo nie skrzywdzi. Nikomu nie pomoże. Była zawieszona gdzieś w bezosobowej, nienaturalnej przestrzeni, która nie miała nigdzie swojej przynależności. Oczywiście, chodziło o sytuacje tragiczne, najgorsze, dramatyczne, ale przecież w takich sytuacjach pomóc przyjaciół była najważniejsza, prawda? To było bardzo ironiczne. Za dużo już razy użyła chyba w myślach dzisiaj słowa okrutne, by kolejny raz je powtórzyć, ale ciężko było o nim nie pomyśleć. Teraz z zagrożenia dla przyjaciół stała się największym tchórzem wśród wróżek. Myślami wróciła do sytuacji, w których już kiedyś była. W lesie, podczas misji mającej na celu rozbrojenie bomby. W szpitalnym patio, walcząc z inkwizycją. To była dwa przykłady, które momentalnie się w jej głowie znalazły i nie chciały dać spokoju. Czy gdyby z obecnym ograniczeniem była wtedy tam... uciekłaby? A może wyrażenie "przeżyć za wszelką cenę" dało się interpretować inaczej? Może niekoniecznie oznaczało to, że zawsze będzie uciekać? Może doda jej to czasami determinacji do działania, wzmocni jej ruchy, nada jej zdecydowania? Jeżeli faktycznie tak też mogło być... to nie byłoby źle. Fakt pozostawał jednak faktem, zawsze będzie priorytetyzować własne życie nad życie przyjaciela. Jeśli jedynym sposobem przeżycia będzie odepchnięcie wyciągniętej w jej stronę dłoni błagającej o pomoc... prawdopodobnie to zrobi. Z osoby, która miała w sobie coś więcej niż normalna osoba, coś co było jej przekleństwem, ale było jakimś dodatkiem, stała się osobą wybrakowaną. Dodatkowo wcześniejsza zdarzenia, jeszcze w jej umyśle, nie mogły pozostać bez odcisku na jej charakterze. Sam fakt, że nie czuła aż takiego smutku jak powinna, myśląc o swoim wybrakowaniu był w tym momencie dość znaczący.

Dziewczyna podniosła się do siadu, jeśli tylko była w stanie i spojrzała na Sugito zmęczonym spojrzeniem, które teraz najlepiej oddawało jej stan. - Z pieczęcią wszystko dobrze? Ograniczenia były tylko częścią całości... Ale jeśli chcesz wiedzieć co działo się ze mną, to spotkałam... - tu głos dziewczyny przyjął raczej niezbyt miły ton. - ...części własnej jaźni, które sprzeciwiały się nałożeniu ograniczenia. Nakazały mi wypełnić 3 zadania zanim się zgodzą. Udało mi się. - ani przez chwilę nie sprawiała wrażenie bycia dumną z własnych osiągnięć. Jak mogła być dumna z tego co tam zrobiła? To po prostu było konieczne do osiągnięcia swojego celu. No i jedno zdarzenie... było z kategorii tych, które na pewno się jej przyśnią i będą dręczyć dziewczynę w koszmarach jeszcze nie jeden raz. - ...jednym z zadań było zabicie jednej z części samej siebie. Niewielkiej, niewinnej, małej dziewczynki, która niczemu nie była winna, a jednak to zrobiłam. A potem ją pochowałam. Jak myślisz Sugito, jak powinnam siebie teraz nazywać? Dzieciobójczynią? - zapytała różowowłosa swojego kompana, choć nawet nie wiedziała dlaczego go o to pyta. Co go to obchodziło? A może właśnie go to obchodziło? Ciężko było o tym myśleć. Postanowiła więc ciągnąć dalej swoją wypowiedź choć na nieco odmienny temat, nie chcąc za wiele myśleć o tym, co zrobiła. Już przecież dużo myśli poświęciła temu wszystkiemu. Wiedziała, że jest okropna i obrzydliwa. Teraz tylko stała się taka jeszcze bardziej. - ...wygląda na to, że ograniczenie zostało nałożone. Moje ciało wie, że jeśli spróbuje zrobić coś przyjacielowi, to zostanie na pewien czas unieruchomione. Ale... najwyraźniej wystąpił efekt uboczny, bo według tego co... czuję, że myślę, że wiem... to teraz chyba bardziej dbam o siebie niż o innych. Nie umiem tego dobrze ubrać w słowa... ale... nigdy wcześniej tak bardzo nie chciałam żyć... przeżyć, jak teraz. Coś mi mówi, że muszę przeżyć za wszelką cenę. W każdej sytuacji. I nie jestem pewna czy to dobrze. Sugito... boję się tego... - ostatnie słowa lekko zadrgały w jej gardle. O ile wszystko wcześniej wypowiadała w miarę płynnie i stabilnie, o tyle teraz nie potrafiła już zablokować dziwnej guli w gardle, która utrudniła jej formułowanie kolejny zdań. Sama była zdziwiona tym faktem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 EmptySob Sie 02 2014, 21:23

MG

Sugito siedział spokojnie i nim na cokolwiek odpowiedział, wpierw wysłuchał tego co ta ma do powiedzenia. Jak w przypadku mądrej Kirino, nie ważne co mówiła Kiri, twarz Sugito niczym wykuta w marmurze pozostawała niewzruszona. Dopiero na koniec uśmiechnął się nieznacznie i przytulił dziewczynę. Poglaskał po głowie jak rodzic niesforne dziecko ktore nabroiło by po chili się odsunąć.-Nie mnie oceniać czy postąpiłaś słusznie czy nie. Więc i nie powiem czy winnaś się tak nazywać...-Podrapal się po glowie.-Czasem nie ma decyzji dobrych i złych. Są tylko trudne i trudniejsze. Nie ważne jak okropnych czynów dokonałaś jeśli zrobiłaś to w dobrej wierze... ahhh... to brzmi trochę jak "Cel uświęca środki"... powiedzmy że po części zgadzam się z tą frazą. Często na dodatek tak jest. Ale w tej chwili to ty cierpisz najbardziej. Koniec końców zawsze tak jest. A ty musisz nauczyć się z tym żyć.-Uśmiechnął się pokrzepiająco.-Też podjąłem w życiu kilka takich decyzji. Też robiłem rzeczy z których nie byłem dumny i teraz znów muszę zrobic...-Powiedział i spojrzał gdzieś na bok, smutnym wzrokiem. Po chwili już, znów się jednak uśmiechał do różowowłosej.-Co do pieczęći jeszcze nie założona. Tym zajmiemy się zaraz. Czy może chcesz wpierw odpocząć?-Zapytał, biorąc poprawkę na to że dziewczyna mogła a nawet wydawała się, być zmęczona.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 EmptyNie Sie 03 2014, 00:32

Potrzebowała nie fizycznego odpoczynku, a dokładnie tego co zrobił Sugito. Nie tyle pocieszenia, co spokojnych słów, mądrości kogoś, kto być może górował nad nią w każdym calu. W tym momencie nie irytowało jej to ani nie wyzwalało ognia rywalizacji, ale działało na nią kojąco to, że ktoś o jego wiedzy potrafił pochylić się nad nią i zachować jak... zwyczajny, porządny, dobry człowiek. Uradowało ją to, że nie powiedział jej wprost "nie, nie nazywaj się tak", a potraktował problem głębiej. Nie chciałaby teraz słyszeć prostych słów i zaprzeczeń, pocieszeń nie mających żadnego poparcia w rzeczywistości, czegoś czego nie mogła w żaden sposób weryfikować. Potrzebowała ciepłej mądrości i spokoju, nie w rozumieniu odsunięcia jej na bo, a jedynie nie napierania na nią pod żadnym kątem. Dlatego Sugito wybrał najlepszy ruch i najlepsze słowa w tej chwili jakie tylko mógł. W teorii może i brzmiało to nieco niezdarnie z jego strony, ale wydawało się być szczerze. A bliskość jego ciała, fizyczna bliskość, pozwoliła też dziewczynie na uszeregowanie własnych myśli. Tak jak kolejne jego słowa. Zezłościła się na siebie dopiero w momencie, w którym poczuła, że chciałaby, by ta chwila jeszcze trochę potrwała. Nie mogła mieć tego typu myśli. Nie mogła pozwolić sobie na posiadanie tego typu myśli. Z wielu powodów. Naprawdę... wielu.

- Um, rozumiem... - odpowiedziała na jego słowa, choć wcale nie była pewna tego, czy doskonale wszystko zrozumiała. Nie było w końcu inteligentną Kirino ze swojego umysłu i ta pewnie musiała się teraz wściekać na nią za jej zachowanie, ale niech to żre. - Cel uświęca środki, mówisz... Wiesz... to nie brzmi źle... Myślisz, że ja również mogłabym żyć według tej zasady i wciąż próbować zachować w sobie prawość? Jak to górnolotnie brzmi, tak w ogóle... - musiała nauczyć się żyć z tym, że zawsze będzie cierpieć najbardziej, ale jeśli oznaczało to, że inni mogli cierpieć mniej... czy w pewien sposób nie było to czymś fantastycznym? Czy mogła być dumna z tego faktu? Chciałaby być dumną z tego, ale kto wie czy było jej to dane. - ...czy mogę zapytać o te rzeczy? Te które zrobiłeś i te... które zamierzasz zrobić? - zapytała, ale tym razem, odmiennie niż zazwyczaj, nie dlatego, że powodowała nią ciekawość. Sugito jej pomagał, robił bardzo dużo. Jeśli ona słuchając go mogłaby wpaść na jakiś pomysł jak mu pomóc... albo gdyby chociaż samo wysłuchanie mogło jakoś, minimalnie choćby, ale jednak pomóc... to chciała to zrobić. To się chyba w niej nie zmieniło. Jego uśmiech przywołał ją jednak do porządku, zupełnie jakby nauczyciel spojrzał w klasie na swoją uczennicą wymagając od niej dodatkowych wysiłków, ale życząc jej dobrze z całego serca. Poczuła potrzebę dalszego starania się. - Jeśli ty jesteś gotowy to i ja jestem gotowa. - odpowiedział. Fizycznie nie czuła się najgorzej. Były dni, że czuła się zdecydowanie gorzej, zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Teraz nawet jeśli była zdołowana, to była zdołowana stabilnie i miała mnóstwo czasu by nad sobą pomyśleć. Poprawiła tylko odruchowo swoje ubranie, mniej więcej je wygładzając, choć pewnie i tak nie była za bardzo w stanie zakryć dziury, jaką stworzył w niej Sugito. Teraz i tak ciężko było się tego wstydzić, tak zaraz po tym wszystkim.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 EmptyNie Sie 03 2014, 18:48

MG

Czyżny Kirino w końcu zaczęła widzieć w Sugito nauczyciela? A może było to tylko chwilowe, spowodowane właściwie przeżyciami jakich doznała dziewczyna znajdując się de facto, we własnej głowie? W każdym razie najważniejszym było to, że jej stosunek do Sugito przynajmniej teraz uległ lekkiej zmianie. Tak się przynajmniej wydawało.-Każdy by mógł. Ale to nie jest łatwe. Musisz eee... iść za głosem serca, tak myślę. Nie ważne co napotkałabyś po drodze. Chociaż to boli, no i przyjaciele często się obrażają. A czasem trzeba nawet ich skrzywdzić.-Tu spojrzał z powątpieniem na Kirino.-Co może ci za bardzo nie wyjść.-Chociaż dla Kirino to chyba dobrze? W każdym razie Kirino zaraz zadała inne, nieco trudniejsze pytanie a Sugito odchylił się lekko do tyłu, patrząc na sufit i podpierając się rękoma za plecami.-Hmm... może starczy jak powiem ci co zamierzam?-Usiadł na powrót.-Widzisz istnieje mężczyzna - jak się orientuję ci znany - który boryka się z podobnym problemem co my. Dla dobra swej utraconej miłości chce zniszczyć wszystko co istnieje i odbudować na nowo. Odbudować tak, by mógł żyć z nią w szczęściu. Rozumiem go. jest wspaniałym człowiekiem i zapewne gdyby nie ta sytuacja, nieźle byśmy się dogadywali... chociaż nazwanie go człowiekiem to przesada...-Podrapał się po głowie.-W każdym razie Baltazar - bo o nim mowa - działa tak jak ty przed chwilą. Brnie do celu po trupach. A Ja mimo że mu współczuję i chciałbym mu pomóc, muszę go zabić bo nie mogę pozwolić zniszczyć mu światów. Mniej więcej tak to wygląda... żeby ocalić świat muszę zabić człowieka który jedynie chce szczęścia. Szczęścia które odebrali mu moi pracodawcy więc i po części ja. To dość okrutne, nie uważasz?-Mimo to Sugito nie bardzo wydawał się tym poruszony. Albo świetnie ukrywał co czuje, albo był już całkowicie pozbawiony uczuć. W każdym razie Suito złapał dłoń Kirino, na której to znajdował się różowy motyl. Jego dłoń stała się czarna jak smoła, a Kirino zaczęła czuć jak parzy ją ręka.-Postaraj się nie wiercić i nie krzyczeć... może zaboleć.-Stwierdził w sumie dopiero teraz, kiedy ręka już zaczęła parzyć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 EmptyNie Sie 03 2014, 21:07

Iść za głosem serca... jak ładnie to brzmiało. Poważnie i bez ironii - brzmiało to bardzo ładnie, a dodatkowo Ayame miała już tego typu doświadczenia za sobą. Praktycznie cały czas to jej serce dyktowało jak dziewczyna powinna się zachować, czasami wspierając się jeno rozumem w kwestii tego, jak do danych celów dojść. Tak - serce wytyczało jej drogę, a umysł wspierał przy każdym poszczególnym kroku i chyba rzadko kiedy było na odwrót, dlatego też słowa Sugito zaakceptować dało się łatwiej niż można by pomyśleć. - Niektórzy nawet potrafią znienawidzić przyjaciół za to, że ci chcą dla nich dobrze... albo im nie ufają i wymyślają niestworzone teorie... - dodała od siebie nieproszona do tego różowowłosa gdyż słowa Sugito poruszyły w niej pewną nutę, odświeżyły pamięć o sytuacji z nie tak dawna. Nie miała w głosie oskarżycielskiego tonu i mówiła to tak, jak gdyby sytuacje takie były kompletnie normalne i naturalne, a jednak czuć było w niej lekką gorycz. Ironicznie uśmiechnęła się do Sugito, gdy ten stwierdził, że ona nikogo z przyjaciół nie będzie w stanie skrzywdzić... tak, nie wyjdzie jej to. Nikogo nie trzaśnie w łeb za to, że popełnia głupstwo. Jedynie nakrzyczy. Ale taka była cena trzymania własnych demonów w szachu. Zapłaciła ją bez uśmiechu na ustach, ale ze zrozumieniem. A może dopiero za jakiś czas w pełni zrozumie na co się powała? Może teraz zwyczajnie była zbyt bardzo skołowana, by to wszystko pojąć tak w mig, w lot.

Usta Kirino lekko rozszerzyły się ze zdziwienia, gdy Sugito powiadomił ją, że mówi o Baltazarze. Pamiętała go wcale dobrze, przecież i jemu zaproponowała kiedyś pomoc, bez nawet większego zastanowienia w kwestii tego co tak naprawdę oferuje. Teraz dowiadywała się, że Baltazar miał zamiar zniszczyć świat... światy? A więc nie tylko jeden, ale i ich więcej? I robił to... dla miłości? Ona była w stanie zrobić coś strasznego dla przyjaźni, ale był to tylko jeden raz i czuła się po tym jak zbity doszczętnie pies, tymczasem on miał nie tyle popełnić jeden błąd co wręcz całą ich masę? Jak on mógł z tym żyć... Nawet jeśli robił to dla swojej ukochanej, czy naprawdę potrafiłby po wszystkim co uczyni spojrzeć sobie w twarz? Zniszczenie jednego świata wydawało się jej tak abstrakcyjne, że nie do końca pojmowała co tak naprawdę to ze sobą niesie, ale wiedziała, że coś takiego nie skończy się bez tragedii milionów, miliardów ludzi. To było przerażające. To było straszne. To wręcz mroziło krew w żyłach. - ...czy on... naprawdę jest w stanie to zrobić? Zniszczyć świat... i go odbudować? Przepraszam, wybacz, ale to wszystko brzmi nader kosmicznie... za szeroka skala. Cały świat to... straszliwie dużo. - nawet jeśli zabrzmiała teraz jak dzieciak - nie przeszkadzało jej to. To wszystko naprawdę brzmiało przytłaczająco dla osoby, która chciała być tyko użyteczną dla innych i nie krzywdzić swoich przyjaciół. Ale jednocześnie Ayame miała to do siebie, że gdy usłyszała o tego typu rzeczach nie była w stanie ich odstawić na bok i o nich zapomnieć. Dlatego kolejny raz zapytała, kolejny już raz, choć tym razem osoby po innej stronie. - Mogę jakoś... pomóc? Tobie. Proszę, pozwól mi na to! - nie chciała, by świat uległ zniszczeniu. Zniszczenie świata równało się w końcu zniszczeniu wszystkiego tego, co uznawała za drogie jej sercu. A przy okazji impuls w jej sercu, ten o przetrwaniu za wszelką cenę, być może już teraz zaczął wpływać na jej dusze. Jeśli Sugito walczył o przetrwanie tego świata, to powinna była go poprzeć. Nawet jeśli wcześniej poparła Baltazara. Nawet jeśli też nie chciała go zabić, bo przecież pamiętała go jako kogoś dobrego. Musiała jednak zapytać o jeszcze jedną kwestię... - Jak to wy odebraliście? Co takiego zrobiliście... nie, to złe pytanie. Dlaczego? - zapytała, zanim zaczęła odczuwać ból w swojej ręce i odruchowo zacisnęła zęby, w ten sposób powstrzymując się od zadania kolejnych pytań. Kiwnęła tylko głową Sugito, na znak, że z nią wszystko w porządku. Póki co jeszcze była w stanie wytrzymać bez krzyku, ale jeśli parzenie potrwa dłużej to pewnie nie podoła temu...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 EmptyPon Sie 04 2014, 14:39

MG

Kirino zadawała ciężkie pytania, cięższe niż jej się wydawało. Sugito myślał na odpowiednią odpowiedzią, jednocześnie przegryzł palec drugiej ręki i przyłożył do nadgarstka dziewczyny, umazując go własną krwią. Po chwili ból ustał a Sugito zabrał dłonie.-Teraz tak długo jak żyje, pieczęć powinna działać.-Spojrzał potem znów na Kirino i westchnął.-Pozwól więc że zacznę odpoczątku...-Oparł się wygodniej i zaczął mówić.-Kiedyś, istniał tylko jeden świat. Świat w którym zasadniczo czas i przestrzeń były czymś innym niż teraz. W owym świecie żyło siedem osób. Siedem osób o niespotykanej wręcz potędze. Żyli oni i walczyli ze sobą dla zabawy, aż pewnego razu postanowili pobawić się nieco bardziej i z pomocą swej mocy, stworzyli życie. Żyli w harmonii z ludźmi jeszcze wiele eonów, do czasu kiedy dwójka z nich zaczęła walczyć. Do konfliktu szybko dołączyli pozostali. Walka była tak potworna że doprowadziła do...-Zawiesił się, szukając słowa.-To raczej nie ma określenia w waszym świecie. Najłatwiej będzie ci to chyba pojąć jak ujme to "Zniszczeniem granicy". 6 z nich zniknęło, a ze zniszcoznego świata nardzoiła się Hala. W Hali zaś zasiadło trzech ludzi, których udręczony gatunek mianował strażnikami nowego porządku. Strażnicy uwięzili ostatniego z bogów, tego który nie zniknał i stworzyli czas, przestrzeń oraz światy. I wszystko prosperowało długie lata. Jednak jak w każdym systemie tak i w tym zaczęły pojawiać się błędy. Dużo błędów a było je trzeba usunąc by nie zaburzyły równowagi. W tym celu powołano 13 Arduinów. Prawie nieśmiertelne istoty o niezrównanej sile. Jednak to nie wystarczyło. Wielu Arudinów zasnęło, nie mogąc znieść swojej pracy. Starożytni postanowili zbudzić Boga, by ten poszedł i wykasował błędy. Tak też się stało. Arduinowie zostali zapomniani, Baltazar sam radził sobie z tym z czym nie radziło sobie 13 Arduinów. Jednak Baltazar w nowym, niznanym sobie świecie był i tak dużo, dużo słabszy niż onegdaj. Zresztą w zamian za tę namiastkę wolności, ta praca mu pasowała... do czasu.-urwał na chwilę.-Baltazar poznał kobietę. W jednym z błędnych światów które miał zniszczyć. Nie wiem co dokładnie się wydarzyło, ale pokochał ją. Bóg, niszczyciel światów, wykształcił w sobie ludzkie uczucie. To był błąd. Miłość zaśmieca umysł, nie pozwala wykonywać obowiązków... Starożytni popełnili wtedy błąd. Zbudzili Arduinów i postanowili usunąć to, co powoduje błąd u Baltazara. I znów Arudinowie ruszyli na łowy. Zabijając jego miłość w każdym świecie, w każdym czasie. Niszcząc to co kochał, kocha i kiedykolwiek pokocha. To jednak nie wykasowało błędu. Baltazar poczuł nienawiść. Poczuł smutek, żal i nadzieję. Stał się wybrakowanym produktem. Starożytni pojęli swój błąd. Pozwolili tlić się uczuciom nawet w Arduinach. Zrozumieli że uczucia nie są złe. Ale Baltazar stał się błędem, który i tak trzeba usunąć. Aktualnie żyje tylko trzech Arduinów. Ja i dwójka innych. Oraz dwóch adeptów - jesteś jednym z nich Kirino.-Znów westchnął. Tyle mówienia...-Cel baltazara jest prosty. Zniszczyć Hale. Kiedy mu się to uda, użyje dusz z tego świata i odtworzy pierwszy świat. Wszyscy będzie żyć, tak jakby nic się nigdy nie wydarzyło. W nowym świecie, świecie w którym on jest Bogiem, a jego miłość może żyć, szczęśliwa.. Sądzę że on już nawet nie chce z nią być. On chce po prostu by była bezpieczna... choć tego jeszcze nie rozumiem. Skąd weźmie dusze ukochanej, skoro wszystkie zniszczyliśmy? Prawdopodobnie, gdzieś w tym świecie, udało mu się jedną ukryć... W każdym razie, opowiedziałem ci chyba, całą historię. Opowiedziałem ci o czynach z których nie jestem i nigdy nie będę dumny. O czynach za które to on powinien zabić mnie, a nie jego. O czynach z którymi i Ja i On musimy żyć. I ty też musisz żyć z tym co zrobiłaś, a mimo tego nigdy nie tracić siebie i nie przestawać się uśmiechać. Wierzę że dasz radę, Kirino.-Uśmiechnął się i pogłaskał dziewczynę po głowie. Jak by się tak zastanowić, to jeszcze chyba żadnemu człowiekowi tej historii nie opowiadał...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 EmptySro Sie 06 2014, 19:18

Tak długo jak bolało, tak długo Kirino siedziała cicho i potulnie jak mysz pod miotłą, a wynikało to z tego, że gdyby tylko spróbowała się odezwać mogłaby całą wypowiedź obrócić w jeden wielki krzyk bólu. Dlatego nic nie mówiła i się nie odzywała, a gdy zaczął mówić Sugito, Ayame najpierw skinęła mu głową w geście podziękowania. Wydawało się, że pieczęć była założona i pod tym kątem różowowłose dziewczę mogło poczuć się już spokojnie i zrelaksować. Dzisiejsze zadania zostały wykonane, to co chciała osiągnęła, oczywiście nie sama, a z pomocą tego oto tu będącego obok niej mężczyzny, ale fakt pozostawał faktem - uparła się na coś i do tego czegoś dopięła. Nawet jeśli po drodze świadkiem była zdarzeń, których nigdy nie wyobrażała sobie nawet, że będzie miała okazje obserwować. Czasami jednak tak bywało na drogach ku różnych celom - zwłaszcza gdy drogi te były pierwszy raz przecierane i nie znało się ich ani trochę. To co widziała i to co zrobiła na zawsze miało ją odmienić i zrobić wyrwę w jej charakterze, może jeszcze niewidoczną na pierwszy rzut oka (a może właśnie widoczną?). Tak czy siak, zanim zdążyła powiedzieć choćby krótkie "dziękuję" w kierunku Sugito, ten zaczął opowiadać, a Kirino zamilkła, pozwalając mu mówić tak długo jak tylko chciał. I tak samo jak on dużo mówił, tak samo ona uważnie słuchała, starając się nie uronić ani słowa z jego wypowiedzi. To chyba był pierwszy raz, kiedy mężczyzna ten zdecydował się na opowiedzenie jej tylu rzeczy naraz, dodatkowo był to pierwszy raz, kiedy pomiędzy nimi nie istniała żadna nić rywalizacji ani dziewczyna nie próbowała w żaden sposób być złośliwą lub wyniosłą. Słuchała go tak, jak słucha się starszych ludzi opowiadających ciekawą baśń. Baśń, nie bajkę. Było kilka momentów, kiedy Ayame chciała przerwać wypowiedź chłopaka, ale gdyby to się stało, czy ten podjąłby raz przerwaną opowieść? Nie mając takiej pewności wróżka słuchała do samego końca. Do końca, który naznaczony był głaskaniem, któremu dziewczyna poddała się bez słowa sprzeciwu. Po tym wszystkim co opowiedział można było dojść do bardzo prostych wniosków, jeśli tylko się chciało - Baltazar jest romantycznym bohaterem, a Sugito "tym złym", który ma go pokonać. Takie wnioski jednak byłyby zbyt proste, zbyt... nieuczciwe. Mężczyzna, który przed chwilą opowiedział jej tę historię nie brzmiał jak bezduszny czarny charakter z wielu książek, które czytała za młodu. Nie brzmiał nawet na dumnego z siebie. Miał na swoich barkach nałożone obrzydliwe brzemię, które zmuszało go do działania. Starał się je ponieść mimo tego, że sam czuł, iż to on jest tu tym złym.

Być może coś było nie tak z samą Kirino, że ta zamiast poczuć współczucie dla Baltazara, większe poczuła w stosunku do Sugito. Jakby nad tym pomyśleć Makbet też nie był świętoszkiem. Daleko mu do takiego było, a jednak też przecież nie mogła zaprzeczyć swoim uczuciom do tego mężczyzny. Teraz obok niej był kolejny tego typu osobnik, choć być może tym porównaniem krzywdę wyrządzała w myślach zarówno Sugito, jak i Makbetowi. Obaj byli podobni, choć tak bardzo inni od siebie. Być może Ayame była jedyną na świecie, która widziała to podobieństwo. Nie przeszkadzało jej to. - Dziękuję, że mi to wszystko opowiedziałeś... - odpowiedziała po chwili ciszy, którą spędziła na myśleniu nad wszystkim o czym usłyszała. Na dobrym przemyśleniu, tak wyjątkowo, naprawdę dogłębnym przemyśleniu. Jak zwykle jednak myśli i wniosków było więcej niż mogła w sobie naraz pomieścić. Nie wiedziała nawet kiedy zaczęła się delikatnie trząść, bardziej z wrażenia niż jakiegokolwiek fizycznego powodu. Nie było przecież tutaj wcale zimno. - ...wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale chcę żebyś wiedział, że dokładnie cię słuchałam. Nie zapomnę ani słowa z tej historii. Ani słowa. - z jakiegoś powodu uznała, że to ważne, by uświadomić Sugito, że jego słowa nie były dla niej "tylko" kolejną historią. Były zdecydowanie czymś więcej. - Tylko... uważam... że wszyscy popełniliście błędy po drodze... Baltazar... Ty... Ta cała Hala, inni Arduinowie... Każdy z was popełnił błędy, jedni większe, drudzy mniejsze. Nikt tutaj nie jest bez winy. Czasami są po prostu takie sytuacje gdzie tak jest i nic się nie da z tym zrobić. Każda strona czymś jest powodowana, każda coś odczuwa. Nie jesteś jedynym, który nie czuje dumy z tego co zrobił. A przynajmniej nie powinieneś być jedynym. Zabijanie całych światów dla jednej osoby... - Ayame uśmiechnęła się gorzko, będąc świadomą tego, co sama właśnie zaraz powie. - ...coś takiego nie ma żadnego usprawiedliwienia. Tak samo jak zabijanie jednej i tej samej osoby w każdym świecie. - po chwili szybko jednak dodała coś jeszcze. - Wybacz, nie chcę kogokolwiek pouczać w tej sprawie, po tym co mi opowiedziałeś to brzmi trochę tak, jak gdybym próbowała pouczać boga...  - przepraszające skinienie głowy pojawiło się zaraz po tych słowach. - Spróbuję. Postaram się. Dam radę! - odpowiedziała też, po tym wszystkim czego wysłuchała każda inna odpowiedź wydawała się być nie na miejscu. Chwila milczenia poprzedziła jeszcze jedno pytanie. - Nie myślałeś nigdy o tym, by spróbować czegoś innego? Znaleźć inne wyjście, stworzyć nową drogą? - miała pełną świadomość, że brzmiała teraz jak jakaś naiwna blondynka, która tylko marzyła o idealnym rozwiązaniu, które ucieszyłoby wszystkich. Sugito pewnie zdążył już przemyśleć wiele innych możliwości działania i nie widział sensu w innych ruchach, a jednak musiała zapytać, choć możliwe, że nie było to najprzyjemniejsze pytanie dla mężczyzny.

Coś jednak nie dawało jej spokoju i nie dało się tego ukryć, a jej twarz doskonale odzwierciedlała jej wątpliwości. W końcu też te pojawiły się w jej słowach. - Muszę zapytać, po prostu muszę. Jak to jestem adeptem? Od kiedy? I kto jest drugim adeptem? I najważniejsze - co to znaczy? Czy będąc kimś takim... - nerwowo przełknęła ślinę. - Czy w takim razie... jednak mogę jakoś faktycznie się przydać? - najwyraźniej wciąż nie zrezygnowała z chęci bycia pomocną Sugito. Teraz chyba nawet bardziej niż wcześniej czuła ku temu determinację. To Baltazar popełniał tutaj największy z nich wszystkich błąd - tak próbowała się przekonać do własnych dążeń i emocji. To jego trzeba było powstrzymać za... wszelką cenę? Hah, po trupach do celu, tak? Czy nie tak powiedział jej niedawno Sugito? - Daj mi sobie pomóc. Poważnie, proszę. Cokolwiek zamierzasz, weź mnie ze sobą i daj pomóc. Choćby jako zapłatę za to! - wskazała na swoją dłoń, którą wcześniej opiekował się Sugito.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 EmptySro Sie 06 2014, 22:25

MG

Sugito ze spokojem i delikatnym uśmiechem słuchał tego, co ma do powiedzenia Kirino. Aż w końcu skinął powoli głową.-Masz rację, wszyscy popełniliśmy błędy. Ktoś kiedyś powiedział że błądzić rzecz ludzka. Ale tak naprawdę wszyscy popełniają błędy. Tak skonstruowany jest świat.-Czy myślał nad innym rozwiązaniem... ano myślał. Myślał o wielu rzeczach i to było jedną z nich.-Tak. Na razie jednak nie widzę innej drogi. Jeśli wymyślę coś po drodze to pewnie zmienię plany ale tak...-Wzruszył ramionami i spojrzał na Kirino zastanawiając się nad jej użytecznością. Postukał ją palcem w pieczęć.-Właśnie to znaczy że jesteś adeptem. Oczywiście przeszkolenie otrzymasz dopiero po zrzucenie okowów cielesności... albo mówiąc prościej umrzesz. Do tego czasu jesteś ograniczona tą skorupą i zasadniczo nie sprawia to byś była bardziej użyteczna niż jesteś.-Nim zaczęła mówić-Ale jeśli chcesz mi pomóc, to wpierw będziesz musiała stać się silniejsza. Dużo, dużo, dużo silniejsza.-Powiedział spokojnie stwierdzając zasadniczo fakt. W głowie rodziły się już mu zaklęcia, których mógłby nauczyć Kirino.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 EmptySro Sie 06 2014, 23:10

Nie wytknął jej tego, że gadała tak, jak gdyby była jakąś wyrocznią w kwestiach, o których tak naprawdę niewiele mogła wiedzieć. Owszem, opowiedział jej wiele i bardzo sobie to ceniła, ale jej opinia była jednak tą, która należała do osoby zaledwie mającej okazję usłyszeć o wszystkim, a nie takiej, której życie było splątane z wszystkimi tymi tragicznymi wydarzeniami. Trzeba było być szczerą - Ayame obawiała się tego, że po jej słowach Sugito może się zirytować, dlatego odetchnęła z ulgą gdy przyznał jej rację i to w sposób całkiem zauważalny, którego nie skrywała przed nim nawet przez chwilę. Uśmiechnęła się jednak gdy usłyszała, że Sugito nie jest tylko ślepo posłuszny jednej "właściwej" drodze i rozważa wstąpienie na nową dróżkę, gdyby takowa tylko się przed nim pojawiła. To właśnie stawiało go w oczach różowowłosej na szanowanej pozycji - nie był tylko zwykłym służbistą, który musiał wykonać rozkaz czy coś w ten deseń, a był myślącym, czującym osobnikiem, który gdyby tylko mógł - zmieniłby co by się dało, by uniknąć tego, czego zrobić nie chciał i co nigdy dumy by mu nie przyniosło. - Najważniejsze, że potrafisz wyobrazić sobie możliwość nie tylko istnienia takiej drogi w przyszłości, ale także samą chęć przejścia na tę... - powiedziała ciepło, z jakiegoś powodu odczuwając radość, że tak jej odpowiedział. Może dlatego, że podświadomie jednak dobrze było wiedzieć, iż nawet on z góry nie zakładał tego, że wszystko już zostało na bank ustalone i żadnego innego wyjścia nie ma? Może w pewien sposób dziewczyna przekładała jego sytuację na swoją własną i właśnie dlatego czuła się z tym dobrze. A może po prostu było jej wesoło na myśl o tym, że przyszłość nie musi koniecznie nieść ze sobą smutku i wyrzutów sumienia. W ogóle to wyglądało na to, że z tego faktu cieszyła się nieco bardziej niż on sam. Albo przynajmniej okazywała to bardziej bezpośrednio, przez uśmiech, a nie tylko wzruszenie ramionami.

Chwilę później jednak spoważniała, bo i temat nieco się zmienił i stał bardziej poważny. Wyglądało na to, że pewnie jej chęć pomocy została skwitowana nieco pośrednią odmową, ale Ayame była już do tego przyzwyczajona, dlatego też nie zachowywała się jak dziecko, nie rzuciła na podłogę, nie wyła i beczała na całe gardło, a po prostu słuchała. Ktoś może mógłby powiedzieć, że Kirino zaczynała dorastać... i niekoniecznie miałby rację, ale też całkowicie nie można by mu jej odmówić. To był taki dziwny dla niej okres, że wszystko było możliwe, ale nic nie można było brać za zdecydowany fakt. Przez chwilę nawet, gdy w końcu się odezwała, zabrzmiała jak ta zwykła, kompletnie nieświadoma niczego, totalnie zaskoczona Kirino sprzed lat. - ...zaraz, to po śmierci... zaraz... przepraszam, ale co? Czyli ludzka dusza po śmierci nie umiera tylko... Zaraz... moment... A Ty? Jesteś martwy? Ale... zaraz... jak to? - widać było, że na wzmiankę o tym, że jej obecna "skorupa" utrudnia jej działanie, Ayame została kompletnie skonfundowana, a następnie spojrzała tylko w oczy Sugito, bez słów domagając się tylko wzrokiem wytłumaczeń, objaśnień i kolejnego wykładu o duszy, życiu po śmierci, piekle, niebie i tak dalej. Nierozgarnięta Kirino powróciła jednak tylko na chwilę, bo sekundy później ta kwestia przestała być tak ważna. - Chcę stać się silniejszą. Dużo, dużo, dużo, dużo, dużo silniejszą. Jeśli jesteś w stanie mi w tym pomóc, to ja potem pomogę tobie. I tak mam już wobec ciebie dług do spłacenia, nie obrazisz się jeśli zaciągnę kolejny? - zapytała dziewczyna, jakby sprawdzając, czy na pewno może polegać na Sugito w kolejnej kwestii. Dużo od niego wymagała. O wiele go prosiła. Ale powodowały nią dobre intencje... którymi ponoć piekło było wybrukowane. Aczkolwiek o tym Ayame mogła się przekonać dopiero w przyszłości.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 EmptyCzw Sie 07 2014, 12:55

MG

Widząc ekspresywną reakcję Kirino na jego słowa zastanowił się dość dogłębnie czy aby na pewno przedstawił to w przystępny dla niej sposób. Problem z niższymi światami był taki że nie wiele wiedzieli. Logicznie rzecz biorąc więc, tłumaczenie czegokolwiek wymagało niesamowitego wręcz wysiłku. Ale to w sumie nie ich wina.-Kiedy umrzesz twoja dusza oceniania jest przez strażników. Jeśli prowadziłaś bardzo zły żywot, reinkarnujesz się..-Przerwał na chwilę.-Wiesz co to reinkarnacja prawda?-Podrapał się z zakłopotaniem po głowie.-W każdym razie ci źli reinkarnują się w świecie niższego rzędu, a ci wybitnie dobrzy, w świecie wyższego rzędu. Istnieje 10 rzędów światów, wasz jest 3.-No mniej więcej... ale może chociaż pojmie co się dzieje po śmierci.-Nie jestem martwy. Urodziłem się Arduinem, to nieco... inna sytuacja.-Wlaśnie. Od zawsze pracował w zawodzie. O, właściwie pominął ważną kwestię.-A co do drugiego adepta. Jest nim moja córka.-Powiedział spokojnie-Adoptowana.-Dodał z dumą. Nigdy nie miał jakoś czasu na dzieci i rodzinę. Zawsze pracował... W tym momencie w głowie Sugito zakiełkowała myśl. Myśl która być może wkrótce stać sie problemem. Myśl która może zwrocić na niego zlęknione oczy strażników, którzy nie chcą stracić kolejnego pionka. Myśl która zniszczyła nie jedną przydatną jednostkę: "A może by się tak ustatkować?". W każdym razie, Sugito się przeciągnął.-Świetnie, zaczynamy rano. A teraz idź odpocząć. Też muszę się przespać.-Pomachał jej i zniknął~
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Sponsored content





Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mieszkanie Kirino   Mieszkanie Kirino - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Mieszkanie Kirino
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
 Similar topics
-
» Mieszkanie Sei'a
» Mieszkanie Samanthy
» Kirino Ayame
» Konto Kirino
» Mieszkanie Kurana

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Magnolia
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.