HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Laboratorium Beta - Page 2




 

Share
 

 Laboratorium Beta

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 EmptyWto Maj 13 2014, 14:52

First topic message reminder :

Śnieg, lód, pustka i zima. Mniej więcej tak prezentuje się ten teren. Nic specjalnego znaleźć tu nie można, poza niemal jałowymi śnieżnymi pustyniami z nielicznymi drzewami i oznakami roślinności, która dostosować się musiała do tych niesprzyjających warunków. Śniegu tu na tyle dużo, żeby nogi zapadały się weń po łydki, a wciąż panujące opady raczej nie sugerują, by mogło się to kiedykolwiek zmienić. Raczej pogorszyć jeśli już. Teren naznaczony jest mniejszymi i większymi wzniesieniami, lecz w gruncie rzeczy wydaje się on dość pusty.

MG:

Brrr, zimno! To jakże proste określenie zawierać w sobie mogło niemal wszystkie przemyślenia brodzących przez śnieg osób, które zdecydowały się na podróż w tych warunkach, w kierunku kto wie czy w ogóle istniejącego laboratorium. Podróżników naszych była trójka. Dwóch najemników, Samantha i Nathiar, a także trzeci wędrowiec, którym dość niespodziewanie okazał się być syn wspomnianego w treści ogłoszenia wizjonera, który jednocześnie miał sfinansować nagrodę za wykonanie misji wspomnianej dwójce. Ponoć do grupy dołączyć miał też czwarty podróżnik, ale na razie nigdzie go nie było. Być może czekał on już na resztę grupy przy wspomnianym laboratorium? A może błądził pośród wszechobecnego śniegu, z trudnością próbując przypomnieć sobie gdzie miał dotrzeć? Ciężko było o dobrą widoczność w gęsto padających płatkach śniegu, a sama droga, którą poruszali się nasi milusińscy drogą była chyba tylko z nazwy... choć może i to nie. Na czele grupy szedł pan Merwan, tak brzmiało jego imię, którego okazję Sam i Nath poznać mieli nieco chwilę wcześniej, jeszcze w okolicy niewielkiego miasteczka, z którego wyruszyli w drogę. Właściwie dopiero co rozpoczęli swoją wędrówkę, dlatego też niewiele dowiedzieli się poza tym, o czym mówione było w treści ogłoszenia.

- Ach, muszę przyznać, że nie spodziewałem się zebrać tylu chętnych do pomocy! - mówił wesoło Merwan, uznając chyba dwójkę za dużą liczbę, a jego głos był nieco przyduszony przez szalik, który miał na ustach. Ubrany był on bardzo ciepło, z tego co było widać miał na sobie dwie bluzy oraz czarną grubą kurtkę, na nogach ocieplane grube spodnie, a jego buty składały się z podwójnej warstwy skóry. Wyglądał niemal jak jakiś polarnik. - Pieniądze, pieniędzmi, ale jednak podróż tutaj to nie przelewki. Samemu nigdy bym się tu nie wybrał! - dorzucił śmiejąc się na głos, choć nie obracał się on w kierunku dwójki, a jedynie studiował coś co wyglądało na mapę, podczas poruszania się w tej zimowej scenerii, pełnej wzniesień i nielicznych elementów pozostałej w tym miejscu roślinności. Gdzieś przed nimi majaczały też coraz wyższe wzniesienia, żeby nie powiedzieć góry. - Opowiedzcie coś o sobie ludzie! Chciałbym wiedzieć komu zapłacę po udanej misji, a my chyba i tak trochę sobie powędrujemy! - najwyraźniej mężczyzna był pełen entuzjazmu.



Wyobraźcie sobie mniej więcej tego typu scenerię. Póki co brak terminu odpisu, od następnego razu taki się pewnie już pojawi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri

AutorWiadomość
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 EmptyCzw Cze 19 2014, 09:22

Misja miała się skończyć nim się jeszcze zaczęła... Czy to nie przypominało jej poprzedniego zadania na wyspie, gdy to błąkali się po lesie? Marone zaczynała mieć wrażenie, że to wszystko, tylko i wyłącznie jej wina... może nie nadawała się już na maga i powinna skończyć z takim życiem? Problem polegał na tym, że nawet jakby chciała to nie mogła... Musiała zarobić na dług, a misje gildyjne były lepiej opłacane niż normalna praca, uh... Myśl kobieto!
Żadne hasła nie działały. Gdyby to magii nie wciągało to już dawno jasnowłosa spróbowałaby użyć jakiegoś zaklęcia... ale istniało prawdopodobieństwo, że zostanie ono wessane lub coś podobnego. Czyżby mieli użyć zwykłej siły? Dotyk pozostawiał ślady, a już na pewno uderzenia przez Marwena... Huh... jeśli te laboratorium jest bardzo stare to może i owe zabezpieczenia się zestarzały? Cóż... mieli jakiś wybór? Wszystkiego należy spróbować, zwłaszcza jak się jest w tak niekorzystnej sytuacji.
- Merwan-san proszę dalej się zastanawiać nad hasłem, ale przy okazji tym razem użyjemy zwykłej siły - mówiąc to zerkała raz na zleceniodawcę, a raz na Nathiara - Uderzajcie w ścianę czym się da, i tak mocno jak tylko możecie.
Osobiście wolałaby jasło, ale jak było wspomniane - nie miała na nie żadnego pomysłu... wątpiła też niestety by ten pomysł, który podrzuciła wiele zmienił - ah, ta utracona nadzieja - ale mimo wszystko sama również zrobiła to co mówiła... zaczęła uderzać wolną ręką w ścianę! A że nogi też wolne były, to i nogą również uderzała. Przy okazji starała się zerkać czy coś się dzieje albo coś przegapili co by im pomogło.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 EmptyNie Cze 22 2014, 00:37

MG:

Uderzanie częściami własnego ciała w, bądź co bądź, skalną ścianę mogło nie być najzdrowszym wyborem dla własnych kończyn, o czym stosunkowo szybko przekonała się Samantha, ale także Merwan, który dołączył do niej w jej boju, najwyraźniej uznając, że podążanie za jej pomysłami było jedynym sposobem, w jaki mógł się teraz przydać. Jak wspomniano jednak, dwójka ta szybko dorobiła się bolących rąk i stóp, koniec końców bili przecież w skałę, a ich operacja pobicia skończyła się stosunkowo szybko, gdy zauważyli, że kolejne tego typu zabiegi mogą doprowadzić do czegoś bardziej problematycznego niż tylko ból. Tak czy siak, nie wyglądało na to, by w ten sposób mieli przedrzeć się do środka, o ile bowiem laboratorium mogło i faktycznie być stare, to najwyraźniej wejście zbudowane było nader porządnie i nie uległo fizycznym atakom zaledwie dwóch osób. Oczywiście - za każdym razem gdy któraś z osób uderzała o ścianę, na tej pozostawały świecące ślady, tak jak wcześniej, czasami zostawały też smugi lub kreski, nieomylny znak, że coś faktycznie się działo. Przez chwilę gdy elementy te się świeciły wyglądało to trochę tak, jak gdyby ktoś nabazgrał jakieś znaczki na półce skalnej, ale skoro szybko nikły i pozostawały ścianę czystą, to nie były to ślady, które mogłyby przetrwać tysiące lat po to, by być później zbadanymi przez archeologów. Być może jednak świecenie miało na coś skierować umysł magów?

SP:
Nath - 84%MM
Sam - 94%MM, bolące ręce i nogi od uderzeń w ścianę

Termin odpisu: 26.06
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 EmptyNie Cze 22 2014, 08:48

Człowiek się musiał naprawdę skupić by nie stracić nadziei - a po tym co się działo, to wcale nie było takie proste. Łatwiej stracić nadzieję niż dostać się do środka... uh... Ale nie! Trzeba było pamiętać, iż są tutaj z misją, której nawet nie zaczęli. Tak tak - bo fakt, że nie potrafili dostać się do środka, jasnowłosa nie wliczała w poczet misji z prostego powodu... nie mogli wejść do środka! Ugh... nie wiedziała nawet czy ma się złościć czy odpuścić. Oczywiście bolące kończyny (jak mniemam jeno jedna ręka i jedna noga bo tylko tymi uderzała), jasno mówiły by przestała, więc naturalnie tego posłuchała.
Kolejny plan nie wypalił, więc należało znowu szukać innego wyjścia... wejścia... no, rozwiązania! No dobra... wpierw jednak...
- Przepraszam, Merwan-san... Jak się pan czuje?
Tia... co z tego, że ręka dalej zasysana skoro przez nią mógł ucierpieć ktoś inny? Może powinna zachowywać swoje pomysły dla siebie tylko? Z drugiej strony jak kiedyś wpadnie na coś dobrego to również wina spadłaby na nią za niepodzielenie się tym... Nie mniej, nie mogli tak tutaj przecież zostać - strach pomyśleć co się stanie jak ich mana zostanie całkowicie wyssana. Nie tylko zawalą misję, zawiodą Merwana, ale... czy ściana ich w ogóle po tym puści? Jakoś wolała tego nie sprawdzać...
- No dobra... - mruknęła pod nosem, przyglądając się ścianie - ... Po dotknięciu ściany... zostawiane są smugi...
Westchnęła próbując wymyślić coś konkretnego... Jak wejść do środka bez hasła... jak zatrzymać pobieranie many... Smugi... trzeba hasło nabazgrać? Huh... tyle rzeczy próbowali, więc czemu nie? I tak niewielki mieli wybór. Co więc zrobiła Marone? Zaczęła 'pisać' palcem po ścianie - wszystkie słowa jakie do tej pory próbowali użyć wcześniej jako hasła - zaczynając od swoich pierwszych typów. Oczywiście jeśli o czymś zapomniała to radziła się Merwana, gdyż ten lepiej ojca znał.

Jeśli to się nie powiedzie to... uh, powinna jednak się przełamać i spróbować siły magicznej? Co prawda może i by wiedziała czego użyć, ale... co jak wessie i zaklęcie? Należało więc wpierw upewnić się czy wyczarowany przedmiot zostanie pochłonięty. Dlatego jeśli do tego dojdzie to użyłaby swego pwm rzeczy by wyczarować pudełko z zapałkami. Ot, tak by sprawdzić czy i ile przetrwa w jej nie uwięzionej dłoni.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 EmptyPią Cze 27 2014, 15:23

MG:

- W porządku Samantho, bywały w moim życiu i gorsze dni, więc nie ma czym się przejmować. - odparł z niewielką dozą entuzjazmu Merwan, który najwidoczniej był po prostu dobrze wychowywany, bo starał się nie dać po sobie poznać tego, że powoli zaczynał mu ten impas doskwierać. Widać było jednak po nim, że tracił cierpliwość i zwyczajnie męczył się z własną bezsilnością. Sam też próbował intensywnie myśleć nad tym czego ta cholerna ściana mogła od nich chcieć, ale nie wychodziło mu to ani trochę. Po chwili jednak mężczyzna całkiem ucichł i skupił wzrok na dziewczynie, gdy ta zaczęła na głos analizować wszystkie dane, którymi dysponowała i którymi obdarzyła ich ściana-zagadka. Najwyraźniej nasza blond-włosa koleżanka wpadła na nowy pomysł i zamierzała go od razu sprawdzić! Słusznie, biorąc pod uwagę, że ściana wyssała już z magów całkiem spore pokłady energii i nie należało ryzykować tego, że wyssie więcej.

Dziewczyna zaczęła więc maziać palcem po ścianie, przypominając sobie wszystkie hasła, które do tej pory padły, a raczej wszystkie frazy, które mogły hasłem być. Jakież było jej zdziwienie, gdy zaraz po wpisaniu pierwszego, które jej do głowy przyszło, a więc imienia "Merwan" ściana zadrżała, a ręce Nathiara i Samanthy uwolnione zostały z magicznego uścisku. Magowie z resztą od razu odruchowo wyciągnęli z dziur swoje ręce, zadowoleni z tego, że wreszcie zostali uwolnieni. Chwilę później na ścianie pojawił się napis "Wprowadź kod genetyczny". Tym razem jednak nie była to już zagadka dla naszych magów, wyglądało bowiem na to, że Merwan doskonale zrozumiał o co chodzi w tym momencie i zwyczajnie podszedł do ściany, pozwalając swojej dłoni opaść na jej chłodną powierzchnię. I dopiero wtedy drzwi się otwarły.

Gwoli ścisłości magowie najpierw dojrzeli pionową linię, która zaczęła ciągnąć się w dół po ścianie, gdzieś na wysokości o dwie głowy wyżej od nich, a następnie dotarła ona aż do samego podłoża. Następnie pionowa linia zaczęła się rozszerzać i wypełniać blado-zielonkawym światłem, niemniej magowie łatwo mogli zauważyć, że przed nimi otwarły się wrota do wewnątrz tego dziwnego miejsca i mogli przez nie najprawdopodobniej stosunkowo swobodnie przejść. Z punktu, w którym stali widzieli jednak tylko przed sobą długi korytarz, który oświetlany był nieznacznie przez lacrymy dające trochę światła. Zagadka rozwiązana, a nieposiadający się z radości z tego faktu Merwan, aż porwał dłonie Samanthy w swoje własne, uśmiechając się z rozradowaniem.

SP:
Nath - 84%MM
Sam - 94%MM, bolące ręce i nogi od uderzeń w ścianę

Termin odpisu: 02.07 (z uwagi na moją nieobecność czas odpisu dłuższy)
Nath, jeśli teraz nie będziesz odpisywać to wypadniesz ;).
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 EmptyPon Cze 30 2014, 08:49

W końcu się udało... kto by przypuszczał po tylu nieudanych próbach? Teoretycznie zrobiła to co głos powiedział - wprowadziła hasło i... teraz zdała sobie sprawę, że nie było to aż takie trudne... a oni spędzili przy tym trochę czasu, marnując swą manę! Uh... zwycięstwo otwarcia bramy, a jasnowłosa czuła się jakby już przegrała. Powinna przecież wcześniej się zorientować! A co jak się okaże, iż dalej będzie o wiele trudniej? Jak sobie dać radę skoro już przy wejściu był problem? Nie tak łatwo odrzucić od siebie wątpliwości...
Nie mniej zleceniodawca zdawał się być uradowany z otwarcia bramy - i sam wiedział co znaczy wprowadzić kod genetyczny, więc dodatkowy plus - więc... tak, jeszcze chyba nie był nimi zawiedziony i mieli swe zadanie dalej wykonać. No co? Chyba nie dziwne, iż Marone miała świadomość tego, że po czymś takim Merwan mógłby chcieć wynająć kogoś innego, prawda? Oh, był miłym człowiekiem i Sam go nawet polubiła, ale nie miałaby mu za złe, gdyby faktycznie podjął decyzję o ich odwołaniu... Na szczęście póki co nie miało to miejsca.
Swoją drogą... o ironio, mieli hasło od początku! Aż chciałoby się plasnąć w czoło... Oczywiście powstrzymała się przed tym jakże ciekawym gestem, a i Merwan chwycił ją za ręce z prawdopodobnej radości. Sama blondynka odwzajemniła uśmiech, acz niepewny. Oczywiście ogarnęła ją ulga, że w końcu się udało, ale miała nie małe poczucie winy, że wcześniej na to nie wpadła... Teraz będzie musiała się bardzo pilnować by to naprawić!
- Lepiej wejdźmy do środka... by się nie okazało, że się zaraz zamkną z nowym hasłem.
Dodała, niby to żartobliwie i niepewnie, ale... cóż, nie chciała by to się okazało prawdę, więc jeśli Merwan nie miał nic przeciw to dziewczyna ruszyłaby ostrożnie przodem. Wszak lepiej nie narażać zleceniodawcy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Nathiar


Nathiar


Liczba postów : 172
Dołączył/a : 24/02/2013

Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 EmptyWto Lip 01 2014, 00:54

Mężczyzna musiał przyznać, że wybranie się z blondynką na misję było całkiem... dobrą decyzją, której - póki co! - nie wyobrażał sobie, aby mógł żałować. Samantha była kobietą inteligentną, nie popełniającą pochopnych decyzji, zachowującą zimną krew i zdrowy rozsądek w wymagających tego sytuacjach. Bez problemu był w stanie wskazać parę person, w której takich okolicznościach traciły głowę, panikowały. Może, na przykład... siebie? Choć nie dawał tego po sobie poznać i w gruncie rzeczy nie panikował, to zupełnie stracił głowę - im bardziej starał się znaleźć rozwiązanie, tym bardziej pustkę miał w głowie. A presja czasu - czy raczej ulatniającej się w ścianie many - nie pomagała w najmniejszym stopniu zielonookiemu, a jeszcze bardziej przypominała, że musi wymyślić cokolwiek zanim będzie za późno. To tylko powodowało myśli dążące donikąd, tak bezużyteczne, jak w tej chwili sam najemnik. Tylko wzbierała się w nim natarczywa, irracjonalna złość spowodowana chwilową bezsilnością. Nie szarpał ręki, bo wiedział, że to i tak nic nie da, a co najwyżej się zrani, naciągnie jakieś ścięgno. Więc stał sobie jak kołek, słuchając jak Sam wpada na oczywiste - już po fakcie - pomysły. I pluł sobie w brodę, że on nie wpadł na nic. Na kompletne zero. I choć odetchnął z ulgą, kiedy jego dłoń została uwolniona z uścisku ściany, to wciąż kuło go w żołądku dziwne uczucie, które bezskutecznie próbował zabić, czy chociaż w sobie zdusić. Rozmasował nadgarstek, żeby zrobić jednak cokolwiek i odsunął się parę kroków w tył, gdy ściana się przed nimi rozsuwała. Z wyuczonej nieufności, wolał mieć choć ten lekki dystans do tego, co mogło skrywać się zza drzwiami, dodatkowy czas na ewentualną reakcję. Ale jeśli nic nie zakłóciło jego spokoju, mógł spokojnie ruszyć do przodu, tuż obok dziewczyny. Nie czuł jakoś się godzien iść przodem, przed nią. Zerknął kątem oka na towarzyszkę.
- Cieszę się, że mam cię ze sobą.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t909-konto-natha https://ftpm.forumpolish.com/t764-nathiar https://ftpm.forumpolish.com/t1668-nath#27588
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 EmptyWto Lip 01 2014, 16:17

MG:

Merwan odruchowo przytaknął głową słysząc zdawkowe słowa Nathiara, najwyraźniej przyznając mu całkowitą rację w tej chwili. - Zdecydowanie! Gdyby nie Samantha kto wie co by z nami było? - uśmiechnął się ciepło mężczyzna, który wyraźnie nie miał na myśli jednak niczego złego i nie starał się tymi słowami pogłębić uczuć Nathiara. Ot, w tej chwili dziewczynie należały się po prostu komplementy za dobrą, jakkolwiek nieco długą robotę. Biorąc pod uwagę też rozradowanie mężczyzny na widok otwierającej się drogi do laboratorium jasne było też raczej, że ostatnim o czym mógłby teraz myśleć było zwolnienie wynajętych magów i odesłanie ich do domu.

Cała trójka weszła też do środka laboratorium, bezwolnie kaszląc, zupełnie jakby kurz który mógł tu zalec wbił się w powietrze i podrażnił ich gardła. Po chwili jednak i do tego można było szybko nawyknąć, a ostrożne kroki, którymi zaczęli się kierować przez korytarz stawiane były jedne po drugich. Wyglądało na to, że nikt nie czekał na naszych magów z kompanią powitalną, nikt też nie witał ich chlebem i solą. Ściany nie wyglądały jednak jak na specjalnie stare, były zadbane, aczkolwiek sprawiały wrażenie bardzo zimnych, a wręcz bezlitosnych. Co i rusz, na poziomie podłogi zobaczyć też można było niewielkie przewiewy wentylacyjne, nieco za wąskie do tego by użyć ich jako potencjalną drogę ewakuacji, biorąc jednak pod uwagę, że magowie mieli czym oddychać najwyraźniej spełniały one swoje zadanie.

Korytarz ciągnął się przez długi czas, a co kilka metrów magowie zobaczyć mogli na ścianach wymalowane kolejne cyfry, od 0 do 10, a kolor cyfr zmieniał się od zielonego zera na początku, do czerwonej dziesiątki na końcu. Same ściany zaś były wielkimi metalowymi płytami, na pierwszy rzut oka, a każda cyfra przynależała do jednej takiej płyty. Merwan oczywiście nie mógł tego faktu nie skomentować. - Pewnie nie powiem niczego odkrywczego, ale ponoć kolor zielony kojarzyć ma się z bezpieczeństwem, podczas gdy czerwień to raczej druga strona medalu. Czytałem, że w bazach wojskowych tak oznacza się różne sektory, w zależności od stopnia wymaganych pozwoleń... - powiedział głosem, który pełen był ciekawości i radości bardziej kojarzonej z dziećmi niż mężczyzną w jego wieku. Magowie stali właśnie przy numerze 5, który miał barwę pomarańczową, gdy ich klient stwierdził, że w bazie jest dość gorąco. I faktycznie, było tu stosunkowo ciepło, do tego stopnia, że ciepłe ubrania magów zdały się być nieco za gorące. Dodatkowo, wyglądało na to, że korytarz, którym magowie się poruszali, tuż za numerem dziesiątym wymalowanym na ścianie, rozdwajał się niczym niesforny włos na dwa oddzielne zakręty, które ostro zakręcały od siebie.

Klient postanowił więc się nieco schłodzić poprzez zdjęcie części ubrań. Czarna kurtka wylądowała przewieszona przez ramię mężczyzny, a jedna z bluz obwiązana została wokół jego pasa. Czapkę wsadził on w rękaw wspomnianej bluzy, a teraz magowie mogli przyjrzeć się jego twarzy nieco lepiej. - Co teraz? Jakkolwiek nie chciałbym burzyć nastroju zwycięstwa... znowu nie widzę żadnych drzwi, a tylko korytarz... - powiedział nieco niepewnie, spoglądając jednocześnie na Nathiara i Samanthę. Wciąż jednak przed nimi znajdował rozdwajający się korytarz, a kto wie co tam było...

SP:
Nath - 84%MM
Sam - 94%MM, bolące ręce i nogi od uderzeń w ścianę

Termin odpisu: 04.07
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 EmptyCzw Lip 03 2014, 08:12

Trzeba przyznać, iż czy tego chciała czy nie, delikatnie się zarumieniła słysząc Nathiara i Merwana. Sama nie uważała, że zrobiła coś wielkiego bo i pewnie sami by na to wpadli i kto wie czy nie o wiele wcześniej od niej? Mimo to zrobiło jej się miło i nieco ulżyło, że nie obwiniają jej jednak o to, że trzeba było tyle czekać.
W każdym razie w końcu weszli do środka, gdzie od razu było widać, iż dawno nikt tutaj nie wchodził. Może to dobry znak? Wszak skoro nikogo tutaj nie było to powinni mieć mniejsze problemy, prawda? Uh... zważywszy na działające zabezpieczenia, niestety nadzieję na 'łatwiznę' należało porzucić. Swoją drogą musieli tu mieć naprawdę dobrą technologię skoro wciąż działała... Naturalnie zakryła usta przy kaszlu, przekonując się dodatkowo, iż cóż... sprzątaczek na pewno nie ma w laboratorium. Z drugiej strony, ściany wcale nie wyglądały na jakieś super stare. Nie mniej, wolałaby tutaj nie przebywać za często.
Tak czy inaczej, korytarz jak korytarz - nie krótki. Jedynie liczby co jakiś czas 'uatrakcyjniały' drogę i tym samym dobrze było słuchać wypowiedzi zleceniodawcy na temat tego czemu to cyfry mają inne kolory - były to dość istotne informacje.
- Dobrze wiedzieć.
Odpowiedziała prawdziwie i z uśmiechem. Nie zdziwiła się też, gdy mężczyzna postanowił nieco się ochłodzić poprzez zdjęcie części ubrań bo fakt, było tu o wiele cieplej niż na zewnątrz. Co swoją drogą nieco zaskoczyło jasnowłosą - sądziła, że będzie tu równie lodowato... Acz dzięki temu mogli w końcu zobaczyć twarz Merwana, który - według Marone - wyglądał na o wiele młodszego niż wcześniej sądziła... A że sama też wolała się nie ugotować z czasem to wzięła przykład - rękawiczki schowała do kieszeni, szal rozwiązała, acz zostawiła na ramionach, nauszniki wylądowały na szyi, a płaszcz zdjęła by póki co trzymać go w rękach.
- Hm... - zastanowiła się chwilkę po pytaniu mężczyzny - Gdy mówił pan o liczbach, sądziłam, że powinny mieć jakieś drzwi skoro mają coś oznaczać... Nie jestem pewna czy lepiej skupić się na nich czy może któryś z korytarzy w końcu, gdzieś nas doprowadzi - zerknęła na wcześniejsze liczby - ... Zaraz wrócę.
Jakoś wątpiła by były tutaj ukryte drzwi bo po co mieli coś ukrywać przed pracownikami? Jednak mimo to chciała sprawdzić ponownie swe pwm 'Sezamie, otwórz się'. Z tego powodu chciała wrócić do zielonego zera bo co tu dużo kryć... Jeśli Merwan miał rację co do zagrożeń to chyba lepiej spróbować otworzyć to najmniejsze, prawda? Dlatego przy zerze miała zamiar użyć swego pwm by się przekonać czy w ogóle jest możliwość by coś tutaj było. Oczywiście jeśli nic się nie stanie to od razu wraca do reszty. A jak coś się stanie... to ich zawoła - chyba, że coś wyskoczy, zagrozi bezpieczeństwo to momentalnie wróci do reszty... gdzie trzeba będzie się zastanowić nad korytarzami.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Nathiar


Nathiar


Liczba postów : 172
Dołączył/a : 24/02/2013

Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 EmptyPią Lip 04 2014, 01:48

Zbierający się w płucach kurz nigdy nie był zbyt przyjemnym doznaniem. Nie dość, że drażnił nozdrza, to dodatkowo odbierał dech w piersi i wywoływał uciążliwy, suchy kaszel. I choć najemnik został zmuszony, aby zasłonić dłonią usta, a rytm jego oddechu został brutalnie zakłócony, to sam Nathiar widział w tym całym, irytującym kurzu jedną, mocną, pozytywną stronę. Był jasnym dowodem, na to, że pomieszczenia od dawna nie widziały człowieka, który swoją osobą mógłby zaszkodzić beztroskiemu gromadzeniu się kurzu. Uśmiechnął się pod nosem. Zdecydowanie wolał zastać puste, nudne i opuszczone od lat laboratorium, niżeli ściany tymczasowo zamieszkane przez nielegalnych i kłopotliwych lokatorów. Oczywiście, nie wykluczał wciąż możliwości, że w murach budynku może czyhać coś, lub ktoś - o zamiarach bardziej lub mniej przyjaznych. Dlatego też, pozostawał mimo wszystko czujny, gdyż głupotą byłoby popełnienie takiego błędu, zakładając fakt po warstewce brudu wdzierającego się do dróg oddechowych przybyszów.
Informacja o kolorach była istotną sprawą, także niemo również podziękował Merwanowi, lekkim skinięciem głowy. Jeśli wiedział o tym syn, to zapewne i ojciec. To by jasno oznaczało, że im niższy numer, tym... mniej wymagającą rzecz znajdą za płytami. I analogicznie - im wyższy numer, tym bardziej tajnych, nie przeznaczonych dla każdego oka, rzeczy mogli się spodziewać. Oczywiście, przy założeniu, że oznaczenia kolorystyczne niosą znaczenie o których wspomniał ich pracodawca, a nie są nietypowym rozwiązaniem na ciekawsze wnętrze korytarza. Przy tak minimalistycznym wystroju jednak był przekonany, że owe cyfry muszą czemuś służyć, tak też z łatwością mógł uwierzyć spostrzeżeniu Merwana.  Do tej pory zauważył 13 dróg - 11 metalowych płyt, oraz rozwidlenie korytarza dzielące się na dwie części. Jakoś nie wyobrażał sobie, aby prowadziły one do ślepych zaułków, a wręcz przeciwnie - do rozległych sal, dłuższych korytarzy i może nawet większej ilości metalowych płyt oznaczonych kolorowych numerami. Przez głowę przebiegło mu zastanowienie, w jaki sposób tutejsi architekci oznaczyli toalety, ale szybko wywalił z myśli to pytanie, uznając je za niedorzeczne i nie warte jego teraźniejszego zainteresowania.
- Rozumiem, że chcesz-... chce pan przeszukać całość? - Zapytał rudowłosego, w połowie zdania poprawiając się. Był zleceniodawcą, chyba należała mu się forma grzecznościowa... przynajmniej w słowach, bo myśleć dalej mógł, co chciał. A skoro pozostała dwójka pozbyła się zbytnio grzejącego odzienia, to i w ich ślady poszedł szatyn, wpierw pozbywając się kurtki, a następnie swetra i - podobnie, jak Merwan - przewiązując go na biodrach. Kurtkę miał zamiar założyć z powrotem, tyle, że rozpiętą. Chyba, że było zbyt ciepło na taki zabieg, to pozostawał zmuszony do niesienia jej w ręce. Rękawiczki i czapkę upchnął w kieszeniach kurtki, zaś sam szalik rozwiązał, tak, że teraz pozostał luźno zawieszony na szyi.
Kiedy już uznał, że jego ubiór ponownie był przystosowany do temperatury otoczenia, żwawym krokiem podszedł do rozwidlenia, aby po prostu ujrzeć, co też może znajdować się po obu stronach prostopadłego korytarza. Nie zamierzał iść dalej, przynajmniej nie teraz, ale wolał być jako tako przygotowany i gotowy do układania planu dalszych przeszukiwań. Powracając na holu, który ich powitał, postawił sobie jasny cel -odkryć, co znajduje się za płytą oznaczoną zielonym zerem. Na początek przycisnął metal zdecydowanie dłonią, bo i z takimi mechanizmami się spotykał (mój tata robi takie klapki do szafek w kuchniach - z serii bezużytecznych dopisków Elci). Jeśli płyta rozjarzyła się podobnie, jak zewnętrzna ściana, spróbował wypisać palcem 'Merwan', chociaż wątpił w ten sam sposób otwarcia, co wcześniej - szczególnie, że nie widział tu żadnych ssących energię wrednych, podstępnych dziur. No i byłoby to zbyt proste. Poszukał w płycie jakichkolwiek żłobień, znaków, napisów. Wnęki po bokach, gdzie dłonią mógłby podważyć lekko płytę, aby ta się otwarła. Ostatecznie przykucnąłby, aby sprawdzić, czy płyty nie należy podciągnąć od dołu, niczym drzwi klasycznego garażu. Sam nie znał sposobu na otwieranie drzwi, jakim posługiwała się Samantha, więc nawet nie przeszło mu przez myśl, aby poprosić ją o pomoc. Teoretycznie, numer 0 powinien być najłatwiejszy do otwarcia. Chyba, że męczył się z nic nie znaczącą płytą przymocowaną do ściany. Nawet, jeśli wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały, że jest to innowacyjny rodzaj drzwi. Które chciał otworzyć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t909-konto-natha https://ftpm.forumpolish.com/t764-nathiar https://ftpm.forumpolish.com/t1668-nath#27588
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 EmptyPią Lip 04 2014, 16:59

MG:

Merwan wysłuchał słów Samanthy, a chwilę później dotarło do niego także pytanie Nathiara. Dwójka magów wcześniej postanowiła pójść za przykładem zleceniodawcy i podobnie pozbyć się nadmiaru ubrań, który w tej temperaturze mógł tylko przeszkadzać w miarę swobodnym przeszukiwaniu laboratorium. Mężczyzna musiał zastanowić się chwilę nim udzielił Waldalgesheimowi odpowiedzi, odruchowo poprawiając swoje okulary. - Cóż, najchętniej tak właśnie uczyniłbym, ale przede wszystkim zależy mi na sprawdzeniu czy to miejsce jest bezpieczne i czy można się w nim swobodnie poruszać. - Nie wyglądało też na to, by Merwan specjalnie przejął się zająknięciem drugiego mężczyzny. - Cieszę się, że w ogóle zdołaliśmy odnaleźć to miejsce i wejść do środka, bo sam bym nie podołał. Choćby z powodu mojego deficytu magii. - uśmiechnął się ciepło klient, a następnie ruszył w kierunku, w którym udała się Samantha.

Nathiar w tym czasie postanowił wybrać się na szybki zwiad i zobaczyć co krył za sobą rozwidlający się korytarz. Ten bardziej niż w kształcie literki "T" przypominał "M", tyle że o ładnie zaokrąglonych wszystkich kantach. Rozchodził się tak, że praktycznie zawracał po równoległej linii do głównego korytarza. Z uwagi na słabsze światło (które z resztą na całym poznanym obecnie terenie nie było zbyt mocne) Nathiar nie dojrzał jednak niczego konkretnego, jedynie na prawym korytarzu widać było w oddali jakiś kształt leżący na ziemi w oddali, ale właściwie ciężko było ocenić czym było to coś. Po tych oględzinach mężczyzna skierował swe kroki w kierunku płyty z numerem 0.

Tam natomiast Samantha próbowała zdziałać co nieco korzystając ze swoich umiejętności magicznych, jednak ku jej niezadowoleniu i rozczarowaniu nie udało się jej nic osiągnąć w ten sposób. Wyglądało na to, że drzwi te nie są tradycyjnymi drzwiami, które dziewczyna mogłaby tak łatwo otworzyć. A może po prostu posiadały bardziej skomplikowany mechanizm i jej moc nie była tutaj wystarczająca? Kto wie. Po chwili dotarł do niej Merwan, wciąż w dobrym humorze. - Numer 0, tak? Faktycznie najlepiej byłoby zacząć od początku... Pytanie tylko właściwie jak mamy zacząć, kiedy mamy tylko sam numer pod ręką? - mimo tych pytań nie wyglądał on jednak na zdenerwowanego tym faktem. Po chwili do dwójki dołączył i Nathiar, który podobnie jak Samantha postanowił przyjrzeć się nieco lepiej drzwiom z zerem. Kto by pomyślał, że już pierwsza próba chłopaka się powiedzie? Inaczej niż z drzwiami wejściowymi do laboratorium - tutaj wszystko poszło o wiele łatwiej. Po naciśnięciu dłonią metalu grupka usłyszała bardzo krótki metaliczny odgłos, a później płyta powędrowała w górę odsłaniając przed całą trójką wejście do pokoju. - Ooooo! - wydał z siebie głos Merwan, który momentalnie po tym jak płyta się podniosła wkroczył na teren nowo odkrytej sali.

Ta z kolei była pusta i raczej nie przypominała sali laboratoryjnej. Bardziej wyglądała na swego rodzaju szatnię i jednocześnie... salon? Przy ścianie wejściowej znajdowały się wieszaki i szafki na buty, a także większe pionowe szafki, które posiadały oznaczenia dwuliterowe i numer. Bardziej wewnątrz pomieszczenia natomiast znajdował się szereg stolików z krzesłami wokół nich, wyżej na ścianie naprzeciwko wejścia widoczny był zegar i duży ekran bez żadnych przycisków. Przy ścianie bocznej, po prawej od wejścia, znajdowały się z kolei umywalki, a także coś co wyglądało jak apteczka, a przynajmniej tak sugerował biały krzyżyk na pojemniku zawieszonych na ścianie. Pomieszczenie było całkiem puste, a jednak znajdowały się w nim elementy odzieży - na niektórych wieszakach leżały płaszcze, gdzieniegdzie rozlokowane były buty, lecz nie tylko w samych szafeczkach, a i poza nimi. Na niektórych stolikach widać też było rozłożone dokumenty, a nawet filiżanki z jakimś trunkiem. Także i tutaj dostarczane było powietrze przez kratkę wentylacyjną. - Lobby? - mruknął do siebie Merwan, który radośnie zajął się przyglądaniem się poszczególnym szafkom. Wyglądało na to, że poniekąd jeden pokój magowie mieli odhaczeni. Przynajmniej powierzchownie.

SP:
Nath - 84%MM
Sam - 94%MM

Termin odpisu: 07.07
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Nathiar


Nathiar


Liczba postów : 172
Dołączył/a : 24/02/2013

Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 EmptyPon Lip 07 2014, 03:58

/ nie spałam od tak dawna, że nie wiem co piszę ; ; przepraszam z góry za błędy. Ale obiecałam Colci posta, to piszę ; ;

Oczom szatyna ukazało się dość nietypowe rozwidlenie, ale nie miał zamiaru nad tym się teraz rozwodzić. I choć bliżej niezidentyfikowany kształt w oddali wywołał u niego zaintrygowanie, wiedział, że czas na niego jeszcze przyjdzie. Powrócił do Samanthy i Merwana, spróbował dostać się do pomieszczenia za metalową płytą... a ta ustąpiła przy pierwszej próbie. Być może to dziwne, ale nie wywołało to zdziwienia czy zaskoczenia w mężczyźnie - odebrał to jako całkiem normalną kolej rzeczy. Tak jak dębowe drzwi otwierają się po naciśnięciu klamki, tak metalowe płyty unosiły się po nacisku dłonią. Zamiast robić minę jak Kiri w podpisie, po prostu wkroczył spokojnie do środka, uważnie się rozglądając.
Dopiero teraz okazał zaskoczenie, ale wywołane zgoła czymś innym: stanem, w jakim pozostawiono pomieszczenie. Na początek, sprawdził z grubsza szafki - sprawdzając pierwszą lepszą, czy może ją otworzyć, co jest w środku. Skoro stały tuż przy wejściu, nietaktem byłoby je pominąć i odmówić choć chwilowego zainteresowania. To jednak gnało ku innemu przedmiotowi, filiżance.. czegoś pozostawionej na stoliku. Powoli, wręcz leniwie podszedł do obiektu skupiającego swojego uwagę. W końcu, to on miał zdecydować, co Nathiar pomyśli o tym miejscu, jaki wniosek postawi. Wszystko zależało od małej, niewinnej, pozostawionej samej sobie filiżance. Albo raczej tego, dla czego była naczyniem.
Nieznacznie nachylił się nad stolikiem, uważając, aby żaden z kasztanowych, pozostawionych w nieładzie kosmyków nie wpadł tam, gdzie nie powinien. Kurde, przecież niezależnie od zawartości naczynia, laboratorium pozostawało opuszczone... albo tylko ta część? Tymczasowo? Jeśli płyn wciąż znajdował się w swym pierwotnym stanie, filiżanka nie miała prawa być porzucona dawno. Samemu zdarzało mu się niedbale pozostawiać kubki z resztkami herbaty na stoliku, we własnym mieszkaniu. Wracając po paru dniach do domu, zmuszony był walczyć z zalegającą w naczyniu pleśnią. I choć obiecywał sobie, że będzie sprzątał na bieżąco, to i tak odkładał wszystko na potem, aby w przyszłości przeklinać swoje bałaganiarstwo. Teraz pleśń była czymś, czego się spodziewał, choć ciągle tliła się w nim coś na wzór obawy, że jednak jej nie będzie. W każdym razie, stan filiżanki mógł mu powiedzieć, czy pozostawiona została tu całkiem niedawno, czy wręcz przeciwnie - ktoś porzucił ją w pomieszczeniu odległy czas temu.
To wszystko prowadziło do pytania, może wręcz zagadki - dlaczego ktoś porzucił nagle pokój, nie mając czasu aby posprzątać czy zabrać niezbędne rzeczy? Nawet podczas ewakuacji ludzie byliby w stanie pochwycić w biegu kurtkę... chyba, że inaczej nakazywały procedury. Nie wiedział, jak to działa w wielkich, zorganizowanych laboratoriach. Póki co, wyglądało to tak, aby ktoś pstryknął palcami, a znajdujący się tu personel wyparował.
Dopiero teraz w oliwkowe oko wpadł stos pozostawionych tutaj papierów. Ostrożnie wziął parę pierwszych kartek do dłoni, studiując zapisany na nich tekst, naniesione rysunki, diagramy, czy wykresy. Szukał dat, może to by mu pomogło określić, kiedy dokładniej czas zatrzymał się w tym miejscu. Kiedy skończył z kartką, odkładał w wybrane sobie miejsce na stoliku, lustrował wzrokiem kolejną. Jeśli znalazł coś wartego uwagi - dzielił się z pozostałą dwójką. Oczywiście, jeśli ktokolwiek by do niego dołączył, od razu podzieliłby się resztą kartek, aby poszukiwanie informacji przebiegało sprawniej, a co za tym idzie - szybciej.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t909-konto-natha https://ftpm.forumpolish.com/t764-nathiar https://ftpm.forumpolish.com/t1668-nath#27588
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 EmptyPon Lip 07 2014, 08:37

Zważywszy na odpowiedź, jakiej Merwan udzielił Nathiarowi, wyglądało na to, że skoro chce obejrzeć całe laboratorium to chyba i tak w końcu dojdą do numeru dziesięć... Wszak jeśli jest tam coś faktycznie niebezpiecznego to zleceniodawca chciał wiedział. Uh... nawet miała nadzieję, że po prostu przesadzili z tymi liczbami i nie będzie tak nic oprócz np. jakiś ciężkich narzędzi i tyle.
W każdym razie wszyscy wylądowali pod zerem, gdzie Nathiar otworzył przejście bez problemu - uff! Dzięki temu zaoszczędzili czas, który stracili dopiero co przed laboratorium, więc był zdecydowanie ogromny plus dla chłopaka. A samo pomieszczenie? No, nieco zdziwiło Marone. Niby nic, ale budynek był opuszczony, a tutaj tyle rzeczy się znajdowało. Spodziewałaby się raczej pustki. Tak... pustka byłaby lepsza. Fakt, że coś tutaj zostało - i to nie mało - świadczyło, iż pracownicy w pośpiechu opuścili miejscówkę... albo w ogóle stąd nie wyszli... obie drogi były złe! Nieważne czy w pośpiechu czy zostali bo powód tego mógł dalej tutaj przebywać... Ależ miała nadzieję, że są jakieś inne, normalniejsze powody owego pomieszczenia.
- Możliwe - odpowiedziała Merwanowi - Um... orientuje się pan od jak dawna mniej więcej, laboratorium nie funkcjonuje?
Przy tym pytaniu oczywiście wzięła przykład z innych i również zaczęła się rozglądać. Głównie postanowiła sprawdzić pozostałe ubrania - może miały coś w kieszeniach lub coś na nich było? Główna myśl, która chodziła jasnowłosej po myśli to 'oby nie krew...' Oh, nie bała się tego, ale byłby to raczej zły zwiastun... Po tym podeszłaby do 'apteczki' - jeśli coś tam w środku było co mogło się przydać to dobrze byłoby to zbadać i w razie czego ze sobą wziąć. Nigdy nic nie wiadomo...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 EmptyPon Lip 07 2014, 15:08

MG:

Członkowie grupy przeszukującej laboratorium zajęli się dokładniejszym przyglądaniem poszczególnym elementom pomieszczenia. Jedni zainteresowani byli filiżankami, drudzy ubraniami, a trzeci, dokładniej Merwan, szarpali się po kolei z szafkami. Wcześniej i tego próbował Nathiar, ale wyglądało na to, że szafki były szczelnie zamknięte, natomiast na ich powierzchni żadnej dziurki od klucza nie odnotowano. O ile mag postanowił swoje kroki skierować w kierunku filiżanki i papierów, o tyle Merwan postanowił spróbować swoich sił po kolei z wszystkimi szafkami, to też magowie mogli słyszeć jak ten co chwilę wydaje z siebie bliżej niezidentyfikowane dźwięki próbując raz mocniej, raz słabiej otworzyć drzwiczki szafek. Bezskutecznie.

Nathiar tymczasem skierował swoje kroki ku wspomnianej filiżance, która jakże ciekawiła chłopaka w tym momencie. Może sam miał nadzieję na to, że zastanie w niej jakiś trunek i będzie mógł skorzystać z tego pomyślnego łutu szczęścia i ugasić własne pragnienie? Oczywiście jego myśli były nieco inne, ale czy nie tak można by to też odebrać? Tak czy siak chłopak szybko zauważył, że filiżanka jednak była wypełniona i to nie pleśnią, a czarnym trunkiem, który przypominał na oko kawę. Nawet zapach, jakkolwiek delikatny i nieznaczny, wydawał się być tym kojarzonym z tym właśnie trunkiem. Normalna kawa o zachęcającym do wypicia jej kolorze, w którym nie można było dojrzeć żadnego zepsucia. Po zanotowaniu tej informacji chłopak swoje zainteresowanie skierował na leżące tu i ówdzie papiery, pochwyciwszy kilka kartek zaczął je wertować w poszukiwaniu interesujących informacji. Pechowo jednak dla chłopaka nie znalazł tutaj żadnych dat, wyglądało na to, że były to po prostu zapiski jednego z pracowników tego ośrodka. Nie brzmiały one też specjalnie niepokojąco - ot, stanowiły zapis badań nad kilkoma obiektami, które ponoć znajdowały się w ośrodku. Nathiar przeczytać mógł o tym, jak to stosowane tutaj terapie i zabiegi ponoć miały przynosić pozytywny skutek, nie natrafił jednak na żaden dokładny opis tego jak wspomniane zabiegi miały wyglądać. Pismo wspominało natomiast o związku pomiędzy emocjami a energią magiczną, o charakterze i wpływie na "element", który jednak nie był bardziej definiowany. W kilku miejscach powtórzył się zwrot "sensleczenie", lecz znów bez znajomości terminu Nathiar nie był w stanie wywnioskować o co dokładnie chodziło. Poza tym była to jednak prosta lektura, którą ludzie zainteresowani działaniem laboratorium mogli poczytać sobie w ramach relaksu do... kawy. Warto też było zwrócić uwagę, że papiery te zapisane były pismem odręcznym, a nie maszynowym. Były to chyba więc bardziej prywatne zapiski niż dokumenty - nigdzie jednak nie figurowało imię osoby, która te poczyniła.

W tej samej chwili Samantha zajmowała się przetrzepywaniem kieszeni ubrań i sprawdzaniem ich stanu. Ku jej uldze nie znalazła tu żadnego śladu krwi ani nawet znaku sugerującego, że działo się cokolwiek złego - ubrania odłożone były zupełnie tak, jakby pracownicy dopiero co przyszli do swojej pracy, rozebrali się i rozeszli po laboratorium. W kieszeni jednego z płaszczów, które przeglądała dziewczyna, znalazła ona prostokątną płaską blaszkę koloru niebieskiego z białym napisem KJ 23. W innym znalazła zaś portfel, który zawierał trochę pieniędzy (163 klejnoty) i zdjęcie przedstawiające wesołą rodzinę - czarnowłosego mężczyznę, trzymającego na rękach niewielkiego berbecia jeszcze bez włosów na głowie, a obok także uśmiechniętą kobietę, która przytulona była do ramienia mężczyzny. Znalazła także niewielki klucz z wygrawerowanym niewielkim żółtym wykrzyknikiem na powierzchni metalu. Chwilę później skierowała się zaś do apteczki, którą wcześniej przyuważyła w tej sali. Ta była łatwa do otwarcia a w środku zawierała kilka bandaży, wodę utlenioną, środki przeciwbólowe (tabletki, 6x) i trzy strzykawki o nieznanym przeznaczeniu i nigdzie nie podpisane.

- Żadna z tych szafek ani drgnie! - dobiegł magów nieco zasapany głos Merwana, który wciąż szamotał się z obranym przez siebie celem, najwyraźniej w trakcie gdy magowie zajmowali się innymi sprawami, ten obszedł cały rządek szafek dokładnie i wszystkie spróbował otworzyć. - Nie chciałbym niczego niszczyć, zwłaszcza że może ktoś chciałby kiedyś po te rzeczy wrócić, ale jednak kusi... - mężczyzna wyraźnie toczył ze sobą walkę wewnętrzną w kwestii próby siłowego otwarcia szafek. - Niestety Samantho, nie mam pojęcia. Szczerze mówiąc idąc tu wciąż nie byłem pewien czy laboratorium to jeszcze funkcjonuje czy zostało opuszczone. Byłem przygotowany zarówno na jedną, jak i drugą ewentualność. - odpowiedział dziewczyna chłopak z przepraszającym uśmiechem, wiedząc, że nie jest w stanie w żaden sposób dopomóc tutaj wynajętym magom.

I dokładnie po tym jak Merwan wypowiedział te słowa magowie coś usłyszeli. Był to odgłos kroków dobiegających z obszaru blisko wejścia do laboratorium, a więc bardzo niedaleko. Po chwili jednak kroki kompletnie ucichły, tak jakby w ogóle ich nie było. Trójka naszych bohaterów spojrzała szybko po sobie, nie wiedząc co to mogło oznaczać.

SP:
Nath - 84%MM
Sam - 94%MM

Termin odpisu: 10.07
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Nathiar


Nathiar


Liczba postów : 172
Dołączył/a : 24/02/2013

Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 EmptyCzw Lip 10 2014, 13:40

Tak, jak się spodziewał - szafki nie otwarły się. Cóż, już wcześniej postanowił nie poświęcać im zbyt wiele czasu. Za to zajął się nimi Merwan i całkiem dobrze, bo zawartość szafek mogłaby się na coś przydać, chociaż w celu informacyjnym. Na szczęście nie był tu sam, nie musiał w pojedynkę przeszukiwać pomieszczeń... I w pewnym sensie, cieszyło go, że Merwan dołączył się do działania. Nie musiał, miał najemników, a i tak im pomagał, choć mógł stać z założonymi rękoma i tylko ich poganiać.
Następnie całą swoją uwagę poświęcił filiżance. Z kawą. W dobrym stanie. Mężczyzna zmarszczył brwi i wyprostował się, ponowie rozglądając się po pomieszczeniu. Coś tu wyraźnie śmierdziało i niestety nie był to trunek w filiżance. Może jednak znaleźli się w używanym zakładzie? Z drugiej strony, ten kurz... Przygryzł wargę, trawiąc w myślach za i przeciw stwierdzeniem, że to miejsce było opuszczone. Miał zbyt mało danych. A te czekały w następnych pomieszczeniach. Tam dowie się więcej, teraz powinien zostawić tą 'zagadkę' i zająć się czytaniem dokumentów. Z tych nie wyczytał praktycznie nic ciekawego, odkładając bez większego zainteresowania na swoje miejsce.
Już miał Merwanowi zaproponować, że skoro on się boi, to Nathiar mógłby... zdewastować szafkę (choć chyba nie o to rudowłosemu chodziło), gdy jego uwagę przykuło coś, co rozgrywało się za ścianami tego pomieszczenia. Nie było na co czekać, a sam mężczyzna, czy prędzej puścił się biegiem w kierunku, z którego wcześniej wydobywały się dźwięki kroków. Skoro ucichły, tajemniczy osobnik albo się zatrzymał, albo znikł... i teraz wszystko zależało od tego.
Jeśli na korytarzu, znalazł poszukiwaną jednostkę po pierwsze, mocno i pewnie chwytając za bark obrócił personę do siebie tyłem zdecydowanym szarpnięciem. Chyba, że dana osoba już była obrócona do Nathiara plecami. Teraz mógł ją pochwycić w objęcia, a ręka która ewentualnie wcześniej znajdowała się na barku, przesunęła się dalej, przygniatając przedramieniem ciało osobnika do ciała zielonookiego, na wysokości mostka. Dodatkowo, łokciem powinien blokować ramie persony. Druga ręka w tym samym momencie powędrowała do ust, aby je zwyczajnie zatkać. Cóż, nie chciał aby ten ktoś zaczął krzyczeć, wzywać posiłki, czy coś. Więc jeśli udało mu się pochwycić osobnika w uścisk, sekundę potem kopnął prawą stopą osobę w okolice ścięgna Achillesa prawej nogi, aby w ten sposób szybko pozbawić personę równowagi i momentalnie ciągnąć, skrępowaną do pomieszczenia, z którego wcześniej wybiegł. Miał parę pytań, a chyba miał ze sobą kogoś, kto był na nie w stanie odpowiedzieć. Wszystko zależało od ciężkości osoby, ale postarał się pociągnąć ją jak najbardziej w głąb pokoju, aby dość brutalnie wypuścić na jedną z kanap i stając z założonymi rękoma, zagrodzić drogę ucieczki - tym samym być gotowym na pochwycenie 'ofiary', gdyby ta próbowała jednak uciec. Jeśli to był jakiś wątły naukowiec, raczej powinien sobie z tym wszystkim poradzić, gorzej, jeśli trafiłby na jakiegoś ochroniarza... cóż.
Inna sprawa, jakby korytarz zastał pusty. Szybkie rozejrzenie się, czy nie widzi gdziekolwiek cienia znikającej osoby - wtedy pogna za nim. Jeśli nie ujrzy nic, przejdzie szybkimi krokami do rozwidlenia. Dalej nic? Wróci się do lobby, aby poinformować o krokach znikąd Samanthę i Merwana. Inna sprawa, jak uda się mu kogoś zobaczyć, a co więcej - dogonić! Tu już pozostaje gwałtowna próba przygwożdżenia osobnika do ściany, obiema dłońmi za ramiona. I groźba, że jeśli cokolwiek piśnie, to wyłamie mu ręce. Tak, to chyba powinno zadziałać..
..chyba.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t909-konto-natha https://ftpm.forumpolish.com/t764-nathiar https://ftpm.forumpolish.com/t1668-nath#27588
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 EmptyCzw Lip 10 2014, 14:13

Im więcej rzeczy znajdowała, tym bardziej się zastanawiała czemu ktoś to tutaj zostawił. Wyglądało to tak jakby laboratorium nie było w ogóle opuszczone, a dzisiaj był normalny dzień pracy. Bo jaki rodzic zostawiłby zdjęcie swego dziecka? Fakt, że ktoś nosił to przy sobie, sam w sobie świadczył o dobrym i kochającym rodzicielu, więc... uh... dlaczego? To zaczynało być niepokojące... Czy Marone zabrała coś ze sobą z rzeczy znalezionych? Oczywiście! Nigdy nie wiadomo co się może przydać w takim miejscu, więc lepiej mieć za dużo - nawet zbędnych - rzeczy, niż potem przeklinać, że coś się znalazło wcześniej, ale nie zabrało. Co więc zabrała? Prostokątną płaską blaszkę koloru niebieskiego z białym napisem KJ 23 - pojęcia nie miała po co to komu, ale cóż... jest tutaj pierwszy raz, a jak się nie przyda to kiedyś się wyrzuci, prawda? Na drugi ogień poszło zdjęcie - miała zamiar zapytać Merwana czy może kojarzy tego osobnika, więc po przeszukiwaniach to zrobi. Oczywiście wzięła też niewielki klucz z wygrawerowanym niewielkim żółtym wykrzyknikiem. Co prawda nie wiedziała do czego, ale hej... to przecież klucz. Klucze zawsze coś otwierają, więc darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda - klucze bierze się zawsze! Tak, tak, może się okazać, że jasnowłosa nie dowie się, gdzie są drzwi od tego kluczyka - bo może to klucze to domu pracownika? - ale lepiej dmuchać na zimne. No, a w przeciwieństwie do blaszki, wiedziała do czego służą klucze.
A co z apteczką? Ją również opróżniła. Wszak leki przeciwbólowe, bandaże i woda utleniona zawsze mogą się przydać - chociaż w tym wypadku wolałaby, aby to było naprawdę zbędne podczas ich misji... O dziwo strzykawek nie wzięła tak od razu. Miała pewne obawy... co to jest? Do czego służy? Czy to bezpieczne? Uh... Wpierw nie chciała brać strzykawek... potem pomyślała, że może lepiej je mieć z jakiegoś powodu... potem znowu rozum mówił 'nie', ale jeśli słuchać znaków - nawet jak nie wyraźnych - to strzykawki były trzy... a ich grupka składała się z trzech osób... W końcu zdecydowała się zabrać, modląc się w duchu by to nie była jakaś zaraza. Tym samym postanowiła użyć swego pwm 'rzeczy' by wyczarować niewielką torbę... taka malutka jak wiele podróżników w książkach posiadała. Chciała tam po prostu zmieścić strzykawki, i to co znalazła. Acz jak cała apteczka by się zmieściła to jeszcze lepiej - przynajmniej byłoby bezpieczniej schować apteczkę z zawartością do owej torby.
Co zaś się tyczy znalezionych klejnotów... teraz była najemnikiem, a i kasy od zawsze potrzebowała, ale jakoś nie miała zamiaru okradać... no, powiedzmy, że kradzież przy zleceniodawcy jakoś jej się nie widziała. Wzięła więc portfel i podeszła do Merwana.
- Nie wiem do kogo to należy, ale laboratorium jest pana, więc proszę - oddała ów rzecz mężczyźnie - A... było w nim jeszcze to zdjęcie - pokazała zdjątko - Widział pan może kiedyś tych ludzi?
Nie twierdziła, że zleceniodawca znał ludzi pracujących z ojcem, ale może kogoś kojarzył? A jak nie to trudno. Chyba nie było to aż tak potrzebne? Wszystko zależne było od informacji, ale cóż... Dodatkowo miała zamiar podejść do szafek, które nie pozwoliły Merwanowi się otworzyć, a skoro tak to łatwo było się domyśleć czego jasnowłosa chciała spróbować, prawda? Do tej pory nie bardzo działało, ale jeśli to zwyczajne szafki bez jakiś magicznych barier to pwm 'sezamie otwórz się' powinno teoretycznie zadziałać, więc go spróbowała użyć. Jeśli jednak nie zadziała to... przyglądnie się czy szafki mają miejsce na klucz. Jakoś wątpiła by klucz co znalazła pasował akurat do szafek co były tak blisko, ale zawsze mogła spróbować.
W każdym razie nie miała Mewanowi za złe, iż nie wie od jak dawna nikogo tutaj nie ma. Trochę już go poznali i mężczyzna był naprawdę sympatyczny, wygadany i po prostu chciał poznać pracę ojca, więc ani trochę nie była rozczarowana brakiem dodatkowych informacji - i tak im pomagał bardzo. Kto wie co by się stało jakby nie wiedzieli, że kolory oznaczają tutaj zagrożenie? Jeszcze by otworzyli jakiś dalszy pokój...
Trzeba przyznać, iż odgłos kroków nieco zaskoczył Samanthę. Oh, wiadomo, że coś tutaj było nie tak, ale mimo wszystko... opuszczone laboratorium, z używanym, ale niby starym pokojem, a teraz jeszcze jakieś odgłosy... brrr... Oby nie trafiła do horroru... Nim zdążyła zareagować, zrobił to Nathiar - za co była nawet wdzięczna. Nie, żeby się bała! No... może troszkę... ale to przez zaskoczenie! Przecież nie będzie wierzyć w jakieś duchy, prawda? Magiczny świat, stwory... magowie co mogą duchy przyzywać... uh... Co nie oznacza, że jakieś muszą tutaj być! Ktoś po prostu pewnie wszedł za nimi i tyle. Albo był już w środku i chciał zobaczyć kto wszedł. Tak tak - to na pewno coś z tych rzeczy.
Nic dziwnego, iż nie miała zamiaru przeszkadzać działaniom Nathiara - poza tym trzeba było mieć na oku zleceniodawcę, więc nie mogli się tak oboje rzucić za dźwiękami, nie zwracając uwagi na Merwana - ale nawet jeśli decko się obawiała to nie chciała by chłopak nie miał pomocy. Z tego też powodu, zbliżyła się do wyjścia by w razie czego móc jakoś pomóc towarzyszowi, albo chociaż widzieć co się dzieje... o ile w ogóle ktoś tam będzie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Sponsored content





Laboratorium Beta - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Laboratorium Beta
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Laboratorium
» Główne Laboratorium

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Północne Pustkowia
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.