HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Miasteczko Ylesti - Page 10




 

Share
 

 Miasteczko Ylesti

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Next
AutorWiadomość
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 EmptyWto Wrz 24 2013, 17:56

First topic message reminder :

MG

Miasteczko położone w centrum wyspy, otoczone z trzech stron niewielkimi wzniesieniami. Prowadzi do niego jedna droga - główny szlak handlowy z portem, a więc i światem zewnętrznym. Piętrowe kamienice wybudowane wzdłuż jednej, kamiennej drogi, były najpowszechniejszym widokiem. Tuż przed kamienicami stały stragany pełne świeżych warzyw i owoców, egzotycznych materiałów, niezwykłych przedmiotów i broni. Droga zbudowana z kocich łbów prowadziła na okrągły rynek na samym końcu miasteczka, na którym stał ratusz oraz okrągła fontanna. Dokładnie na tym samym rynku w jednej z kamienic znajdowała się kawiarnia, do której Tsubame zaprosiła wszystkich uczestników misji. Mieli pytać o panienkę Mori uprzejmą i nieco pulchną sprzedawczynię, której uśmiech przypominał dom, ciasto i babcię.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki

AutorWiadomość
Saulo


Saulo


Liczba postów : 174
Dołączył/a : 14/08/2012
Skąd : Krk

Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 EmptySro Mar 05 2014, 02:36

Ajajaj... wszystko się jednak pokićkało. Ten zły był dobry, a ci "dobrzy" byli "źli" oczywiście chyba wiadomo o co chodzi? Teraz w sumie trochę było głupio kotu, zastanawiało go jednak co teraz czuje zabójca smoków po tej całej sytuacji. Człowiek z ognistą duszą, tak? No to oby teraz równie pokazał, że ma tą duszę i żeby skopał tych wszystkich techników czy coś. No cóż, kotek jednak postanowił się... czegoś dowiedzieć! Tak, w końcu on z rudym to tacy chyba kumple od dusz, nie? Jeden i drugi widzi czy coś takiego. Jednak Belf miał pewną intencję do tego rudego Pana Simona. Otóż, gdy reszta sobie patrolowała on postanowił bam, bam, bam~~ Spytać się coś Simona! No cóż, może się przynajmniej czegoś od niego nauczy. Dlatego podczas, gdy reszta się bawiła on postanowił pójść do pokoju, gdzie on siedział i zapukać do niego:
- Halo, Simon...- powie, gdy popuka łapką, po czym pchnie drzwi, by wstawić główkę -Chciałem się coś zapytać- rozpocznie swoje małe pytanko - Jak rozpoznajesz duszę..?- chociaż w głębi ducha wiedział, że Simon jest rudy i może mieć to coś do rzeczy, bo jak wiemy rudzi kradną duszę innych i zyskują nowy pieg na twarzy.
- Wiem, że to może nie być odpowiednia pora, ale chce się czegoś o nich nauczyć. Kiedyś, podczas festiwalu widziałem ogień, który zmienił barwę pod wpływem dotknięcia. Pamiętam, że zmieniał kolor w zależności osoby, która go trzymała. Jednak, gdy dotknął go nasz duży kolega płomień stał się złoto-szkarłatny. Gdy dotknąłem go ja zmienił się kompletnie. Był czarny od spodu i biały na bokach. Skojarzyło mi się w sumie z tą ognistą duszą... więc postanowiłem zapytać... jak rozpoznać czyjąś duszę?-przynajmniej tak mu się wydawało, że to może mieć jakiś związek. Ognista dusza i tamten płomyczek z karnawału, przecież on raczej nie był zwykły, prawda? Przynajmniej ma tego typka na oku... zawsze coś, prawda?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3806-drobne-dla-grajka https://ftpm.forumpolish.com/t3803-saulo-fierro https://ftpm.forumpolish.com/t4436-the-fierro#92067
Ringo Byakushitsune


Ringo Byakushitsune


Liczba postów : 104
Dołączył/a : 15/07/2013

Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 EmptyCzw Mar 06 2014, 20:47

Ale ten czas szybko leciał! Człowiek mógłby pomyśleć, że jeszcze przed chwilą leżał na ziemi i opowiadał głupie kawały, a tu trzy dni z jak z bata strzelił zniknęły już za blondynką i to zniknęły bezpowrotnie! Lamentom nie byłoby może końca, gdyby tylko dziewczyna przykładała większą wagę do tego co było i do tego co już się nie wróci, tymczasem ona była całkiem z siebie zadowolona. Co prawda te trzy dni może nie były jakoś specjalnie interesujące (czyt. wszyscy żyli i mieli się w miarę dobrze), ale za to dziewczyna w tym czasie dokładnie zagłębiła się w filozoficzne rozważania dotyczące frazy "cisza przed burzą". Dokładnie! Jeśli teraz wszystko wyglądało na w miarę spokojne, to w najbliższym czasie gdzieś niedaleko powinno gruchnąć jakaś niesamowita wieść, która ich wszystkich zainteresuje i uczyni życie zdecydowanie ciekawszym! Jakże można było nie cieszyć się na tę myśl? Przeca już za momencik, już za chwileczkę wszyscy z obecnych będą mieli okazję zrobić coś interesującego i przełamać ten mało zabawny impas! A Ringo wtedy doskoczy to tu, to tam, doda jedno słówko, drugie, tu wsadzi pięść, tam wetknie nos, tam nadstawi karku... byle by go nie stracić! Strata karku nie była najlepszym pomysłem.

- Ale i tak nie rozumiem dlaczego tamten żart im się nie spodobał! - powiedziała cicho pod nosem do siebie, nawet po takim czasie nie rozumiejąc tamtego zdarzenia. Stała sobie teraz dumnie przed chatką i przyglądała się okolicy, zupełnie jakby wspomniana burza miała nadejść dosłownie za chwilkę i przywitać się z nią ogromnym przytulaskiem. Ringo by się postarała jej zmiażdżyć wtedy kości. Dlaczego? Bo to byłoby ciekawe! Czy chmury mają kości? Pewnie nie. Ale jeśli!? Tak czy siak delikatny spacerek wokół chatki nie mógł przeszkodzić w niczym, więc też w taki sposób organizowała sobie czas w tym momencie Ringo. I mało tego, postanowiła także zacząć śpiewać! A co lepiej śpiewać jak nie własne wymyślone piosenki? Im-pro-wi-za-cja!

- Ooooo
Daleko gdzieś w przestworzach
Urodził nam się pan
Bez imienia i bez uczuć
I tańczył on, bezsilnie tak
I tańczył on, zabawnie tak
A kto zobaczył go
Zawołał tylko "hooo~!"
I tak powstał
Pan Hooo~
Smutny pan, wesoły pan, pan bez emocji~!
Nanana~ -


Śpiew śpiewem, ale w tym czasie dziewczyna też rozglądała się wokół siebie. Jeśli tylko zobaczyłaby coś ciekawego - miała zamiar podbiec wtedy do takowej rzeczy i ostrożniej z bliska się jej przyjrzeć. To był patrol! Patrol!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1415-bank-krwi-ringo https://ftpm.forumpolish.com/t1272-ringo-byakushitsune#18514
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 EmptySro Mar 19 2014, 03:51

Trzy dni patrolu, zwiedzania, przygotowywania się fizycznego i kontemplowania ostatnich wydarzeń. Gumiś po tych trzech dniach starał nie rozmawiać się z nikim. Wyciszał się, skupiał na zadaniu, wyzbywał uczuć. Nie było już Simona, Jaskółki czy Dana. Był tylko cel, zagrożenie i narzędzia. W dzień który potencjalnie, według niepewnych informacji miał zostać spędzony na wojaczce, był też dniem w którym Gumiś pierwszy raz od trzech dni miał się odezwać więcej niż chciał. Patrząc na ludzi wzrokiem wyzbytym z jakichkolwiek uczuć, postanowił odwiedzić każdego po kolei, chyba że łaskawie, stawili się w salonie. Zaczął oczywiście od Simona, właściciela domniemanych informacji. Zwrócił się do niego bezpośrednio, bez emocji patrząc mu w oczy.-Wiesz o której dokładnie zaatakują? Skąd? W jakich siłach? Powiedz wszystko co wiesz, bo wszystko może być ważne.-Nie żeby do końca wierzył komukolwiek, jednak informacje to zawsze informacje a lepiej dmuchać na zimne. Pozostawał jeszcze problem Jaskółki. Na samą myśl o kobiecie, lekko, wręcz niezauważalnie się skrzywił. Gdzieś tam w głębi, spoczywały zakopane wyrzuty sumienia. Teraz jednak Jaskółka była niczym więcej jak przeszkodą. Przeszkodą która nijak nie pasowała do żadnej części jego planu, co za tym idzie, musiał zdecydować się na mniejsze zło, tak samo jak w przypadku Ringo. Tsk, miał jedno wyjście, w gruncie rzeczy najlepsze, ale czy Simon na to przystanie... teraz jednak musiał przemówić do wszystkich i wyłożyć im swój plan.-Długo myślałem nad tym, jak najefektywniej wykorzystać to co potraficie w celu ochrony Tytusa.-Skinął mężczyźnie głową.-Z doświadczenia wiem jedno, najlepiej jeśli to my, wybierzemy pole walki. Jednak wiemy bardzo mało o umiejętnościach i możliwościach przeciwnika, dlatego to, co chcę zrobić jest...ryzykowne.-Spojrzał po ludziach... tylko narzędzia... co z tego, jeśli poświęci niektóre z nich, prawda? Oni zrobili by z nim to samo.-Tytus musi znajdować się daleko ode mnie, w czasie walki, ale jednocześnie wystarczająco blisko, bym mógł go wesprzeć. Stąd mój pomysł, by podzielić się na dwie drużyny... Belf, Tytus, Dan, Simon i Ringo. Oraz Ja i Jaskółka.-Tu na chwilę się zawiesił, dobrze wiedział co Jaskółka o nim myśli. Nienawidziła go, ale to go nie obchodziło. Mimo to...-Ewentualnie Simon może zamienić się z Jaskółką.-To miało głębszy sens. Nie było podyktowane czyimś dobrem osobistym... po prostu była to jedyna logiczna kombinacja...-Rolą grupy pierwszej jest ochrona Tytusa. Grupy drugiej, wybicie agresora. Jak to mówią najlepsza obroną jest atak. Belf musi zapewnić szybką komunikacją między grupami. Ringo będzie chroniła Tytusa, Dan także. Do tego przydałby się tam ktoś jeszcze, w końcu to nasze główne zadanie. Dla siebie chcę jednego z was z prostego powodu. Zadaniem Jaskółki będzie jedynie rzucanie we mnie ognistymi kulami co jakiś czas...-Uśmiechnął się kwaśno w duchu, jakąż to jej by musiało sprawić przyjemność... może to przekona ją do podjęcia tej najlogiczniejszej decyzji.-I ewentualna samoobrona. Jeśli natomiast pójdziesz ty...-Zwrócił się znów do Simona, narzędzie które gdzieś w głębi duszy chciałby się pozbyć.-To zadanie twe będzie bardzo proste - zabij ich jak najwięcej.-Proste ale logiczne.-W obu przypadkach wolałbym byście zachowali odległość przynajmniej 30m ode mnie. Co do was...-Zwrócił się do Tytusa i Belfa-Optymalna odległością byłoby 150m. Łatwo pokonać taki dystans w krótkim czasie, a jednocześnie jest to dość daleko od pola walki bo...-Tu zawiesił głos i spojrzał na Tytusa, w końcu musiał mu powiedzieć, zresztą wiedział o tym od kiedy zobaczył ten domek i okoliczne tereny, 3 dni temu...-Polem walki, będzie twój dom. Jest to przestrzeń zamknięta, drewniana. Najlepsza dla mnie. Zresztą to własnie tu, będzie zmierzał przeciwnik, dlatego będzie najprościej wyeliminować go właśnie w tym miejscu. Wy zaś błądząc w lesie między drzewami, macie jak się szybko ewakuować, no i oczywiście widzicie przeciwnika, co oczywiście działa w obie strony, ale wy macie Belfa.-Czy nie przeceniał tego kota? W każdym razie on wyłożył swój plan, teraz pozostało mu czekać, co na to inni... i czy o czymś nie zapomniał? W każdym razie jeśli ludzie nie zebrali się, to wyłożył to każdemu z osobna.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 EmptySro Mar 19 2014, 05:25

MG

Te trzy dni były... niezwykle produktywne, dla wszystkich. każdy spędził je tak jak chciała, tak jak potrzebował, tak jak uważał, że będzie najlepiej. Była to przysłowiowa cisza przed burzą, bo nic ciekawego się nie wydarzyło. Aż do teraz.

Na dźwięk cichego pukania, brzmiącego nieco jak skrobanie, Simon odwrócił się. Do środka wszedł Belf. Rozejrzał się na szybko. Jaskółka patrzyła przed okno, z łóżka, natomiast rudowłosy siedział na krześle obok, najwidoczniej czytając książkę. Blondynka również odwróciła się w stronę kota, jednak szybko wróciła do obserwowania tego, co było za oknem. Simon z kolei wysłuchał pytania, a na jego ustach pojawił się wąski uśmiech.
- Zasadniczo opiera się to na takiej samej zasadzie, co tamten ogień z Festiwalu Całkiem ciekawa sprawa, ten ogień, prawda? - rzucił ni z tego, ni z owego. - Pozwala ci dostrzec coś, co normalnie jest niewidoczne, bazując na twojej magii. Tak, tamten ogień bazuje na magii, z jakiej korzystasz, nie na duszy człowieka... Choć pewne pokrewieństwo jest, miedzy tymi dwoma. Niektórzy ludzie nie korzystają z Eteratno i co wtedy? - zapytał kota, prawdopodobnie oczekując jakieś odpowiedzi. - Kiedyś przecież go nie było... - dorzucił, a jego oblicze nieco spochmurniało, jakby widział jakieś nieprzyjemne spojrzenie.
- Nie myśl o tym... - powiedziała cicho Jaskółka, patrząc na obu, po czym uśmiechnęła się do Belfa, nieco słabiej, niż wcześniej. Simon westchnął, kręcąc lekko głową, ale wyglądał nieco lepiej.
- W każdym razie istnieje zjawisko zwane rezonansem duszy. Jeżeli znasz charakterystykę "czystej duszy", niezakłóconej niczym, wzbudzając rezonans jesteś w stanie określić, jaki ma ona charakter, porównując ją do "czystej próbki". Choć to jedynie teoria, nie widziałem jeszcze całkowicie czystej duszy - odpowiedział nieco bardziej szczegółowo, wchodząc na terytorium nie znane dotychczas nikomu innemu. - Próbując przełożyć to na ogień, jaki widziałeś... czysta dusza zgasiłaby płomień. Do tego dusza potrafi powiedzieć więcej, niż można przypuszczać... - Wyglądało na to, ze zakończył swój mały wykład. - Chcesz wiedzieć coś więcej? - zapytał życzliwie Belfa. Widać chętnie dzielił się tą wiedzą.

Ringo z kolei siedziała przed chatką, zabijając czas na rożne wymyślne sposoby, jakie tylko mogła wymyślić. Na przykład licząc chmury i dobierając do nich określenia, przy okazji śpiewając rymowanki ułożone naprędce. Nic jej nie przeszkadzało. Nawet pogoda. Piękna, słoneczna.

Gumiś tymczasem starał się wymyślić jakiś sensowny plan. Plan, który by zadziałał w przypadku oblężenia niewielkiej chatki. Ostatecznie ułożył plan, który przewidywał możliwie wszystko. I postanowił się tym planem podzielić w sądnym dniu, zaczynając od Simona. W pomieszczeniu zastał tez Belfa oraz Tsubame, która spojrzała na ponownego gościa i szybko odwróciła wzrok. Nie było pewne, czy to z domniemanej nienawiści, czy ogólnego zakłopotania. Tak jak w przypadku Belfa, rudowłosy mężczyzna wysłuchał, co Smok miął do powiedzenia, po czym bez uwag czy ceremoniałów odpowiedział.
- Grupa około dziesięciu osób, przyjdą od strony gór, nie od strony miasta, tak jak wy. Prawdopodobnie zaatakują pod wieczór, po całym dniu "oczekiwania". Wiedzą, że tu jestem i zamierzają wykorzystać efekt zmęczenia poprzez nerwowe oczekiwanie na godzinę zero. Lub nad ranem, po nocy czekania. Zanim ich opuściłem, rozważali obie opcje. Dodatkowo wiedzą, że Tsubame nie jest w stanie długo walczyć z powodu tego, co zrobiliśmy w Ilion... - Skrzywił się na samo wspomnienie. - A teraz jest jeszcze słabsza... Wracając do sił. Każdy z nich będzie uzbrojony w tarczę alchemiczną, blokującą kilka ataków z użyciem magii. Są nastawieni na ogień z powodu Tsubame, więc może być ciężko przebić się przez ich obronę. Do tego będą mieli kilka sztuk kamieni magicznych. Choć można użyć ich tylko raz, każdy zawiera skoncentrowaną energię magiczną... Nie wiem, jakie typy wezmą, możliwe, że tylko wodę i błyskawice, dla lepszego efektu... Ale lepiej spodziewać się wszystkiego z ich strony. Możliwe, że wyślą na zwiad fetysze... takie kamyczki z okiem, można przez nie obserwować otoczenie z pewnej odległości. Nie wiem, czy nie wezmą ze sobą jeszcze jakiegoś metalowego złomu, by przy okazji robić tarcze czy broń... Ale powinno być to wystarczająco niewygodne, by tego nie robili. Podróż tutaj jest wystarczająco ciężka, a pewnie nie chcą zwracać na siebie uwagi - wyliczał dalej wszystko, czym mogli dysponować ich przeciwnicy. Do samego ataku teoretycznie pozostało kilka godzin, było późne południe. Niewątpliwie był czas, by przygotować wszystko na czas.

Tymczasem Ringo mogła dostrzec całkiem śmieszną rzecz. Otóż obserwując drogę, którą przyszli dostrzegła... poruszający się kamień! Szedł sobie na cieniutkich, niby pajęczych nóżkach i pewnie nie zwróciłaby na niego uwagi, gdyby się tak bardzo nie nudziła. A to ci heca!

Gumiś wyłożył swój plan Belfowi, Tsubame i Simonowi. Blondynka zdawała się tym nie przejmować, dalej uparcie ignorując Gumisia, natomiast Simon kiwał głową ze zrozumieniem. Nawet jeśli nie był specjalnie przychylny czarnowłosemu rozumiał, że sami raczej sobie nie poradzą.
- Jeśli to możliwe, pójdę z tobą. Nie wiadomo, kiedy Tsubame padnie w wyniku walki, a ty nie będziesz miał czasu, by zajmować się trzema rzeczami naraz - stwierdził rudy, kiedy przeanalizował wszystko, co powiedział Smok. - Na chatkę nałożona jest bariera z zewnątrz, by nikt z zewnątrz jej nie podpalił, mojego autorstwa. Tytus o niej nie wie, ale pewnie sam założył na dom inne zabezpieczenia. To jego pracowania... Do tego w kilku miejscach, głównie od strony gór są założone moje fetysze. - Machnął ręką ukazując 4 kule wielkości piłek od tenisa: jedna ukazywała ścieżkę do miasta, trzecia kawałek lasu, ciężko stwierdzić, który, trzecia drogą w stronę gór, a czwarta górską ścieżkę, znacznie dalej od chatki. - Co do kamieni, sam mam tylko 3. A to i tak za dużo. Jeden ognisty, dwa od światła. No i oczywiście smok. - Jak na zawołanie z sufitu sfrunął metalowy twór, siadając na ramieniu rudego i sycząc na Gumisia. Mężczyzna go tylko poklepał po łebku. -  To chyba tyle...
Tsubame nawet nie skomentowała.

Gumiś zrobił obchód po pozostałych. Poinformował o planie Tytusa i Dana. Staruszek i chłopak wyglądali ja wielce niepocieszonych tym faktem, ale oboje przytaknęli i zabrali się za przeglądanie tego, co musieli ze sobą koniecznie zabrać domyślając się, że chatka może spłonąć doszczętnie. Następnie przekazał wieści Ringo. A się dziewczę musiało ucieszyć, że w końcu będzie jakaś akcja!
I kiedy już kończył wszystkie wytyczne dla dziewczyny, na podwórzu pojawiła się Tsubame, ubrana w koszulkę na ramiączkach, prześwitujący sweterek i spodnie. Podeszła do dwójki i zapatrzyła się w swoje buty.
- Ja... - zaczęła cicho i przerwała, wzdychając ciężko. Raz, drugi... - Prze... Przepraszam cię... - niemalże wydusiła z siebie to, co chciała powiedzieć, nie podnosząc głowy ani na milimetr, jednak wyraźnie sztywniejąc  powodu wysiłku, jaki wkładała w te przeprosiny. Nie przechodziło jej to łatwo przez gardło. Policzki strasznie ją piekły. - Miałeś rację... Powinnam była cię uprzedzić przed tym... Ale bałam się, że nas zostawisz... Że postanowisz... - Znów nagle zamilkła i znów po chwili kontynuowała. - Naraziłam nas na niebezpieczeństwo. Wszystkich... Dlatego prze... przepraszam. - Znów zawiesiła się na tym szczególnym i ciężkim w znaczeniu słowie. I już się nie ruszyła, przez jakiś czas, po czym odwróciła się nagle. - P-pójdę już, nie będę wam przeszkadzać... - I wróciła do środka, wciąż nie podnosząc głowy. A mimo to przez ułamek sekundy Gumiś dostrzegł czerwone poliki dziewczyny.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Saulo


Saulo


Liczba postów : 174
Dołączył/a : 14/08/2012
Skąd : Krk

Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 EmptySro Mar 19 2014, 18:37

Ciekawa konwersacja na temat dusz zaczęła wprawiać kota w zakłopotanie, więc podrapał się po głowie. Zastanawiał się nad odpowiedzią, co może odpowiedzieć rudemu Simonowi. Kompletnie nie wiedział, co mogą zrobić ludzie bez eternano, by widzieć dusze.
- Nie wiem...- odpowiedział krótko, po czym podrapał po łapce -Jak działa ten rezonans i jak go używać?- zapytał zaciekawiony, a co! Może się przynajmniej czegoś na ten temat dowie! A potem się działo, co się działo i Belf uniósł łapkę na plan z podziałem.
- Aye- powiedział zgadzając się. Potem jedynie czekał na resztę, z resztą on nie miał nic do gadania w tym wypadku.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3806-drobne-dla-grajka https://ftpm.forumpolish.com/t3803-saulo-fierro https://ftpm.forumpolish.com/t4436-the-fierro#92067
Ringo Byakushitsune


Ringo Byakushitsune


Liczba postów : 104
Dołączył/a : 15/07/2013

Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 EmptySro Mar 19 2014, 22:46

Ach słodka nieświadomości, jakąż Ty jesteś cudowną panią, że za Tobą idą wszystkie panie i niemalowane, i malowane, i mądre i głupie, i dobre i złe! Gdyby nie nieświadomość i naturalne lekkie podejście do wszystkich spraw, gdyby nie to, być może Ringo znajdowałaby się teraz wewnątrz budynku i słuchała tych wszystkich ważnych spraw i była obecna przy planowaniu, a następnie wprowadzaniu planu w życie, a tymczasem zamiast tego uganiała się za motylkami i śpiewała sobie. Innymi słowy... nieświadomość była cudowna i można było tylko zazdrościć blondynce takiego podejścia do świata i swojego życia. Kto inny potrafiłby w tej chwili tak bardzo cieszyć się wszystkim, jednocześnie niczym konkretnym się właściwie nie ciesząc? Okej, może i znalazłoby się kilka takich osób, młodsza Byakushitsune na pewno nie była żadnym wyjątkiem, ba wyjątków na tym świecie nie ma i wszystko jest powtarzalne, ale być może była chociaż wysoko na skali unikalności? Nie byłoby źle... nie pogardziłaby na przykładem tytułem czwartego najbardziej oryginalnego charakteru na świecie. Okej, prawda była taka, że nie pogardziłaby żadnym tytułem, na przykład tytułem prasowym albo tytułem książki. Ale znowu, znowu, odchodzimy od sedna sprawy.

Oto bowiem przed Ringo pojawiło się coś, a coś było na tyle ciekawe, by zaprzątnąć jej myśli do stopnia wręcz niebezpiecznego. - Kimże ty jesteś?! - zawołała teatralnie podbiegając do owego cosia, najwyraźniej licząc, że coś odpowie jej od razu na pytanie. Chodził, więc żył, żył, więc mógł mówić! Niekoniecznie musiał, dziewczyna nie była niemądra, ale mógł! - Kamienie nie mają w sobie krwi, no nie...? - zadumała się chwilę klękając nad kamieniem, a następnie trącając go lekko ręką. Jeśli to nie spowodowało czegoś strasznego, np. wybuchu albo jakiegoś nieprzyjemnego zapachu, to wtedy zamierzała zrobić to, co wydawało się jej jedynym ludzkim i normalnym posunięciem. Co dokładnie takiego? Miała zamiar schwycić to dziwne kamieniowate stworzenie w swoje dłonie, a następnie pobiec z powrotem do domu! Dokładnie! Musiała pokazać swoją znajdźkę wszystkim w środku, na pewno zrobi to na nich wrażenie, być może wręcz zaczną skakać sobie do gardeł w walce o zyskanie tego stworzonka? Tak, to było zdecydowanie możliwe. Niemniej w trakcie biegu do chatki dziewczyna dbała o to, by nie zrobić za bardzo niczego złego swojemu znalezisku, głupio byłoby je zamienić w proch zanim pojawiłaby się w środku. A gdy już będzie w środku? - PATRZCIE CO ZNALAZŁAM, O! - powie i puści to coś z powrotem na podłogę, tak by mogło sobie ponownie maszerować. A co! - Chodziło sobie nieopodal, fajne, nie? - powtórzyła jeszcze z dumą, przyglądając się dokładnie temu co stworzonko zrobi w nieznanym sobie środowisku.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1415-bank-krwi-ringo https://ftpm.forumpolish.com/t1272-ringo-byakushitsune#18514
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 EmptyPią Mar 28 2014, 02:02

Wylądował w pokoju z Simonem i Jaskółkę... to dobrze? Źle? To nie miało znaczenia, mimo to w duchu dziękował za obecność Belfa w tym miejscu. Spojrzał na całe trio i powoli, wyjawił im swój plan, by na koniec wysłuchać, co oni mają do powiedzenia na ten temat. Zaczęło się od Simona. Trochę od dupy strony no ale ok.-Wytłumacz mi, jak działają te tarcze i kamienie. Czy tarcze otaczają całego przeciwnika, czy jedynie z jakiejś strony? Na jakiej zasadzie działają? Ile są w stanie wytrzymać? Czy kamieni muszą dotykać? Starczy ich wola czy wymagają słów? Pobierają energię czy mają własną są jednego czy wielokrotnego użytku?-Wymienił szybko, skubiąc wargę. Czy może wykorzystać przeciw tarczom, Młot hefajstosa? Nie... to była ostateczność, zbyt dużo many by na to pewnie zwastował... będzie musiał znaleźć inne rozwiązanie.-Co potrafi smok? A co do kamieni, ognia użyj przy mnie, kiedy oberwą przeciwnicy pochłonę jego moc. Co do światła, staraj się nim podpalić coś, to także mi się przyda... dobrze by było gdybyś zabezpieczył się jakoś przed ogniem i dymem, albo walczył blisko wyjścia, by szybko się ewakuować z tego domu.-Wyjaśnił jeszcze spokojnie Simonowi a potem ruszył rozmawiać z resztą, bo oczywiście Jaskółka nie zaszczyciła go choćby słowem. Kiedy wybył jednak na zewnątrz i pogadał z Ringo, znów pojawiła się Tsubame. I Gumiś w zasadzie mógł tylko stać i słuchać. Bo co miał powiedzieć? Co chciał powiedzieć... cokolwiek chciał, czy powinien rzec... po prostu nie mógł. Dlatego wysłuchał do końca tego, co Tsubame miała do powiedzenia i odprowadził jej plecy wzrokiem. Teraz liczyła się misja... a przed rozmową z Tsubame... musi co nieco sobie przemyśleć. Dlatego też spokojnie ruszył z powrotem do budynku. Do budynku, do którego po chwili wparowała uradowana Ringo, a wiadomo nie od dziś że uradowana Ringo to zwiastun apokalipsy. A przyniosła ze sobą... Fetysz. Jak by już, miała ich mało. Jak tylko Gumiś zobaczył spadając Fetysz spróbował go... zdeptać. A kiedy to zrobił to schylił się, podniósł ręką i z mocnym zamachem wyjebał przez okno. Chyba że w międzyczasie zaoponował Simon, mający lepszy pomysł. Tak, zresztą, właśnie coś przyszło do głowy Gumisiowi, ale ten odezwie się dopiero po utylizacji kamienia.-...zanim od nich odszedłeś... czy oni wiedzą że tu jesteś?-Przejechał dłonią po twarzy.-Dlaczego zakładasz, że będą trzymać się planu o którym wiesz?-Westchnął. Na dodatek te Fetysze były utrapieniem. Dużym utrapieniem.-Jeśli nie umiecie stać się niewidzialni na życzenie, to mała zmiana planu. Belf, siedzisz na dachu, ale nie rzucaj się w oczy. Ruszycie do lasu jak się ściemni a wróg nie zaatakuje, lub, jeśli zaatakuje od strony o której mówił Simon. Wtedy Fetysze nie mają znaczenia, będziecie biec szyb...-Spojrzał na Jaskółkę, Tytusa, Dana... i westchnął.-Beznadzieja, obrona klubu emeryta byłaby prostsza. Oni współpracują z ochroną.-Podrapał się po głowie, szukając rozwiązania...-Musisz uważnie, obserwować okolicę Belf i dobrze ich policzyć... jeśli zaatakują przed zmrokiem, będziemy musieli działać kurewsko szybko. Do tego czasu... wszyscy siedzimy tutaj.-Jeśli w pomieszczeniu nie było Dana i Tytusa  to posłał po nich Belfa, ale wcześniej, nim zaczął wygłaszać swój plan. Kolejny...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 EmptyNie Mar 30 2014, 01:30

MG

Pytania, pytania, pytania. Tak wyglądać miał cały dzisiejszy dzień, by obmyślić najlepszy plan działania i szybko zareagować. Ale mimo to każdy miał swoją kolej. I choć rozmowa była już niemal zakończona, Simon odpowiedział Belfowi na ostatnią kwestię.
- Najpierw musiał byś znaleźć osobę z czystą duszą... Człowieka bez duszy, lub duszę bez ciała - odparł zagadkowo i wyglądało na to, że to koniec rozmowy na temat koloru duszy, bo uwagę rudzielca zabrał Gumiś ze swoimi, znacznie ważniejszymi pytaniami. Chodziło przecież o ochronę tego nieszczęsnego przybytku na końcu świata.
- Tarcze i kamienie... - zamyślił się, poprawiając okulary na nosie. Zastanawiał się, co powiedzieć, czy może jak to powiedzieć? - Tarcza prawdopodobnie wytrzyma ciosy magiczne, do trzech przeciętnej siły, na to będą nastawieni. Dlatego atak fizyczny będzie najbardziej skuteczny. Nie będą mieli czasu postawić nowych w momencie ich obejścia... Zajmie to za dużo czasu. Sama bariera działa jak ochronna bańka. Z reguły jest indywidualna, ale można połączyć ją w większą, ochraniającą większy obszar, jednak później nie można jej rozłączyć. Czyli rozbijając ją, będą całkowicie bezbronni. Można ją rozbić inaczej, od wewnątrz. Za pomocą słów, które ją stworzyły. - Przyglądał się smokowi z uwagą i powagą, zupełnie jakby oceniał, czy dadzą radę czy nie. Po chwili jednak westchnął, uśmiechnął się i wzruszył ramionami, zamykając oczy. - Ja się nią zajmę, ale to potrwa. W tym czasie lepiej polegać na sile fizycznej. A co do kamieni, jak powiedziałem każdego można użyć jedynie raz, jednak zwykle to wystarcza. Są skoncentrowaną magią jednego typu. I nie potrzeba do tego żadnych sztuczek - chcą tego użyć, użyją, ale musza trzymać kamień w dłoniach. Moc do ich użycia pochodzi z atmosfery więc gdybyś dostał kamień w dłoń i wiedział, jak go użyć, sam byłbyś w stanie z nich skorzystać. A w sumie... - Pogrzebał coś po kieszeniach i wyciągnął niepozorny, czerwony kamyk wielkości monety. Przyjrzał mu się uważnie i westchnął niezwykle ciężko, wstając z krzesła. Wręczył Gumisiowi kamień, mocno wciskając mu go w rękę, mierząc czarnowłosego twardym spojrzeniem i wyszeptał kilka słów tak cicho, że Belf wychwycił jedynie pojedyncze słowa. - Nie będziesz musiał tak na mnie polegać - dodał, wracając na swoje miejsce. - Smok? - zdziwił się wyraźnie, po czym jego usta wykrzywiły się w uśmiechu. - Ma wiele zastosowań. Szczęśliwie słucha tylko mnie. Może stać się bronią, tarczą, narzędziem... Pomimo tego, ze jest niewielki, składa się z tysięcy drobnych części, metalowych części, którymi jako technik mogę dowolnie operować... Dlatego lepiej nie miej przy sobie nic metalowego, bo i oni to potrafią... może nieco gorzej, niż ja, ale zawsze. Jeśli będzie ciężko... zasłoni cię - stwierdził z niezachwianą pewnością siebie. - O ile wcześniej sam się nie rozpadnie. Praktycznie rzecz biorąc wytrzyma dwa razy tyle, co bariera alchemików - stwierdził kwaśno. Znów zapadła cisza, nieco poważniejsza, niż ostatnio. I na chwilę wszystko się uspokoiło.

Do momentu, kiedy Ringo nie zabrała się za apokalipsę i przyniosła do chatki nowego zwierzątka. Wesoła gromadka własnie zabierała się za przygotowywanie obiadu, Gumiś też dopiero co wszedł do środka. A Ringo, jak to Ringo, obwieściła swoje odkrycie całemu znanemu jej światu. Simon pobladł, choć nikt tego nie zauważył, natomiast Gumiś, stojący najbliżej, spróbował zapobiec katastrofie. Tylko że było za późno. Kamyk z werwą ruszył pod stół, choć Gumiś próbował go przydeptywać ile się dało, jednak z jego zręcznością... Na szczęście Belf był rasowym kotem! Że on kamienie nie złapie? Pierwotne instynkty wzięły górę i jak wyskoczył...! Trzymał kamień między łapkami, machając z zadowoleniem ogonem na prawo i lewo. A po chwil ręka Simona zabrała kotu nową zabawkę.
- Nooge! - warknął, a kamyczek przestał się wyrywać. Wpatrywał się przez chwilę w przedmiot na dłoni, po czym syknął z czystą nienawiścią: - Nuboisu. - Przerzucił spojrzenie na zgromadzonych. - Tak, teraz już na pewno wiedzą, że tu jestem... - Zwrócił się słabo do Goomoonryonga, po czym opadł na krzesło, rzucając na stół zakrwawiony kamień, jakby odrzucał coś obrzydliwego. Jego ręka pozostała zakrwawiona. Tak więc plan został zmieniony.

Po obiedzie, krótkich urwanych rozmowach i ciszy powoli zaczął zapadać zmrok. Było to nużące i meczące zajęcie, oczekiwać. Dlatego też Jaskółka się zdrzemnęła, wciąż nie w pełni sił, Simon bawił się metalowym smokiem, Dan i Tytus omawiali sprawy czegoś, co nazywali kamieniem filozofów, czasami rzucając spojrzenia w stronę rudowłosego, który zdawał się tym nie przejmować. Belf z kolei przycupnął na dachu, obserwując. Od czasu do czasu, w końcu był kotem, a te lubią drzemki w ciepłych miejscach. Ale z zapadnięciem szarego zmierzchu obserwował okolicę najlepiej, jak potrafił. O wrogach nie było wiadome nic. Nie było tez kolejnych niespodzianek. Cisza przed burza była idealnym określeniem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Ringo Byakushitsune


Ringo Byakushitsune


Liczba postów : 104
Dołączył/a : 15/07/2013

Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 EmptyNie Mar 30 2014, 19:05

Być może ciężko było w to uwierzyć, ale... Ringo była nadąsana. Zdecydowanie nie podobało się jej to, co zrobiono z jej znaleziskiem, którym z tak wielką radością chciała się pochwalić przed innymi. To nawet nie chodziło o to, że to coś zostało zniszczone, ale o to, że to nie Ringo miała okazję to zrobić. Wystarczyło jej przecież powiedzieć "hej, zniszcz to swoimi magicznymi i super inteligentnymi umiejętności", a młoda Byakushitsune najzwyczajniej w świecie zamieniłaby żyjątko w... coś. A potem wypiłaby tego czegoś krew, a tak co?! Tak wszystko się zmarnowało - ani jej nie dane było chwili się pobawić z tym czymś, ani nie miała okazji niczego się napić, a nawet stopień chaosu jaki wywołała był na tyle niski, że niespecjalnie poprawiał on jej humor. Ot, zniszczyli i przeszli do planowania swoich ruchów. Nuda. Nuda, nuda, nuda! Zdecydowanie ciekawiej było, gdy rudy z Dyziem bawili się karate czy inne kung-muay-futhai. Teraz się kumplowali? Łeeeee... Może gdyby wiedziała, że dzięki niej przeciwnicy mieli okazję zajrzeć do domu i sprawdzić co nieco byłaby bardziej uradowana swoim zachowaniem, ale póki co miała w głowie świadomość tego, że stało się najzwyczajniej w świecie mało. Tak to już było z tą perspektywą.

Dlatego też, kompletnie być może nie w jej stylu, dziewczyna siedziała sobie znowu na schodach i patrzyła to tu, to tam, mając na twarzy największy na świecie wyraz znudzenia. Naprawdę, to był rekordowy wyraz znudzenia, Księga Rekordów Fioresa powinna była przyznać jej nagrodę, ale niestety nikt nie pomyślał o tym, by udokumentować jej wyczyn. W końcu, naprawdę już znudzona i zmęczona tym wszystkim wstała ze swojego miejsca i z gracją podeszła do... Simona. Tak jest, właśnie do niego. On bowiem, przynajmniej jeszcze chwilę wcześniej, posiadał coś, czego inni nie posiadali, a przynajmniej nie w takiej właśnie formie. Zakrwawioną rękę. To znaczy, chrzanić rękę. Krew. To znaczy, inni też mieli, ale u niego była na zewnątrz, a nie wewnątrz. I to przynajmniej nieco odwracało uwagę blondynki od kompletnego znudzenia. Najchętniej to sama zaprowadziłaby ich przeciwników do tego miejsca, byleby wszyscy się pomordowali i było dużo krwi i radości, ale Dyziowi się tego mogło nie spodobać. Miał jakiś plan czy coś. Nie żeby Ringo specjalnie była tym jakoś przejęta.

Tak czy siak dziewczyna podeszła bez słowa do Simona, a następnie, podobnie bez słowa położyła swoją dłoń na jego, tej która wcześniej (lub wciąż) pokryta była krwią. Spojrzała na chłopaka z... ciepłem w oczach (?!), jednocześnie delikatnie masując jego dłoń, zupełnie tak, jak normalnie ludzie głaskać mają w zwyczaju głowy innych. WCALE nie chodziło jej o to, by jak najwięcej krwi znalazło się na jej własnej ręce albo chociaż o to, by wyczuć pod palcami zastygłą krew... albo chociaż dotknąć miejsca, które wcześniej było pokrwawione no! - ...mogę jakoś pomóc? - zapytała w końcu, kompletnie poddając się i chyba pierwszy raz oferując faktyczną pomoc w przeciągu całego swojego pobytu na tej misji. I WCALE nie odwracała w ten sposób uwagi od jego dłoni i tego, że ją dotykała i WCALE nie udawała, że jest jej przykro z tego powodu co zrobiła.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1415-bank-krwi-ringo https://ftpm.forumpolish.com/t1272-ringo-byakushitsune#18514
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 EmptySro Kwi 02 2014, 23:24

Gumiś słuchał i stukał palcem w pobliski stół, myśląc zawzięcie. Potem oczywiście doszła jeszcze heca z kamieniem, by ostatecznie Gumiś doszedł do głosu ponownie, dopiero po kilku minutach. A zaczął od oddania kamienia Simonowi.-No to chyba będę musiał na tobie polegać.-I pokerface. Nie tylko godziło w niego to że to właśnie SIMON musiał zrozumieć TO ale też fakt, że faktycznie TO zaszło. Bo to nie tak, że Gumiś nie chciał... po prostu życie go nienawidziło i jakoś tak wyszło no. ALE PANUJ NAD EMOCJAMI ZIĄ. Tak, Gumiś był jak wagon pierdolonych Hakobiańskich mnichów. Odetchnął.-Musimy zmusić ich do połączenia tarcz... mam coś w sam raz, na tą ich super duper tarcze...-Młot hefajstosa... czar normalnie w zasadzie bezużyteczny. Jego jedyną rolą było niszczenie tarcz... a przecież tarcze można zniszczyć normalnym atakiem, więc po co Gumiś uczył się czaru nastawionego TYLKO na niszczenie tarcz, barier, zbrój i innego szmelcu obronnego? By niszczyć takie rzeczy o wyższym poziomie, niż jego zaklęcia. Do robienia z przeciwnika sieczki miał ręce, nie potrzebował dodatkowo zaklęć. Dlatego właśnie na tym opierała się jego taktyka... zniszczyć wszystkie kamienie tarcz, jednym, uber pro pierdolnięciem. W każdym razie była jeszcze jedna ważna kwestia. Gumiś podwinął rękawy płaszcza i pokazał Simonowi karwasze.-Może z metalu nie są, ale go zawierają. Wolałbym ich nie zdejmować, jak sądzisz z ich mocą, mocno mogą na nie wpłynąć?-Bardziej martwił się o karwasze niż o siebie? Coś w tym było... on w końcu był chodzącym organicznym głazem. W każdym razie zależnie od odpowiedzi, albo karwasze zostawi albo zdejmie i wręczy Jaskółce do popilnowania. W końcu od niej je dostał. A potem... potem nadszedł czas oczekiwania. Gumiś z zamkniętymi oczami i skrzyżowanymi nogami rozsiadł się w pomieszczeniu. dał się na węch i słuch. Chciał usłyszeć i wyczuć Belfa, nim się zjawi, zdał się na te lepiej rozwinięte zmysły... może nie wiele, ale zawsze. W takim wypadku nawet sekunda różnicy, miała znaczenie. Poza tym w ten sposób, mógł opanować bicie serca i dreszcze na ciele. Roztropni powiedzieliby że to strach... ale nie Gumiś. To nie tak że nie odczuwał strachu... ale na razie nie miał się czego bać. Więc zdenerwowanie? Nie, za dużo już takich sytuacji. To była ekscytacja, podniecenie przed nachodzącą bitką. Do wieczora jednak, nikt nie nadszedł, aż w końcu przyszła pora pożegnań... i nie tylko.-Belf wie, by ruszać za wami, więc w drogę, idźcie do lasu nieopodal domku.-To powiedziawszy samemu się podniósł i rozsypał swoje woreczki z Tetsu-bishi. Jeden pod tylnymi drzwiami i jeden przy oknie po prawej od wejścia. Kiedy ich "VIPy" wyszły, odezwał się do Simona.-Nie wiadomo kiedy przyjdą, potrzebujmy wart. Ja odpocząłem chwilę więc spróbuj się zdrzemnąć czy coś, tylko pozostań czujny.-Oznajmił rudzielcowi.-Mogą próbować wziąć nas na wytrzymałość...-Dodał i zaczął krążyć po domu, by stworzyć pozory ruchu. Unikał okien, a nawet jeśli je przecinał to robił to uważnie(nim znalazł się w ich zasięgu), szybko(gdy już tam był) i jednocześnie kątem oka obserwował tereny zewnętrzne. Ogólnie nie to że lubił Simona, ale ten powinien odpocząć, bo jak padnie, to Gumiś będzie miał ciężej.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Saulo


Saulo


Liczba postów : 174
Dołączył/a : 14/08/2012
Skąd : Krk

Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 EmptyCzw Kwi 03 2014, 00:01

A Belf paczał czy nikt nie idzie, miał zadanie, bardzo ważne zadanie, a że kot to lepiej widział i w ogóle był lepszy niż taki tam pies, który szczekałby nawet na ptaki. Oczywiście wiedział, co ma zrobić, bo przecież jest kotem DSa, a nie jakiegoś randoma! Tak więc, miał iść tam, gdzie miał iść, więc oczywiście z nimi poszedł! Taki był plan, więc nie może ich zostawić, a jak będzie atak to szybko Aera (B) i spierdala do Gumisia jak najszybciej, by go ostrzec i tak dalej. A teraz napiszę losowy wyraz, bo post zrobił się poważny "Piernik". W sumie Belf zjadłby rybkę.

Spoiler:
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3806-drobne-dla-grajka https://ftpm.forumpolish.com/t3803-saulo-fierro https://ftpm.forumpolish.com/t4436-the-fierro#92067
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 EmptyPią Kwi 04 2014, 18:05

MG

Simon, kiedy Gumiś oddał mu kamień, wyglądał na bardzo zdziwionego i wpatrywał się w niego przez dłuższą chwilę, jakby nie rozumiejąc, co chciał przez to powiedzieć. I po niej westchnął ciężko, chowając kamień i drapiąc się z zakłopotaniem po głowie, mamrocąc jakieś przeprosiny. Skąd miał wiedzieć? Nie tego się spodziewał po kimś takiego pokroju. No cóż...
- Powiem ci, jak wygląda ich tarcza, gdy się pojawią. A co do karwaszów... - Spojrzał fachowym okiem na oba przedmioty i przejechał dłonią po ich powierzchni. - Niby są zaklęte, ale dla pewności lepiej, jakbyś je zdjął - stwierdził z namysłem.

Niedługo później cała sytuacja z kamyczkiem sprawiła, że atmosfera zrobiła się bardziej napięta. I to nie tylko dlatego, że apokaliptyczne zapędy Ringo właśnie się objawiały w postaci jej niezadowolenia. Ale kto by się tym przejmował kiedy w pobliżu jest... krew! O tak, blondynka dostrzegła swój cel i bardzo chętnie położyła na nim swoje łapki.
- Emm... Co ty... - Simon wyglądał na zakłopotanego i zmieszanego, zupełnie nie rozumiejąc, co też dziewczyna uskutecznia z jego dłonią. - M-mogłabyś puścić? - zapytał z nieukrywaną nadzieją w głosie.

VIPy
Ringo i reszta szczęśliwych mieszkańców chatki ruszyli do lasu, wychodząc tylnymi drzwiami. kierowali się do niewielkiego lasku koło domu. Nie było to podejście ani trudne, ani łatwe. Trochę trzeba było się namęczyć i poczekać, aż Tytus doczłapie się do jego obrzeży. Po jakiś 10 minutach zagłębili się w lasek. W prześwitach wciąż było widać drewnianą chatkę, jednak zapadający zmrok i odległość sprawiały, że niedługo całkowicie mogli stracić ja z oczu.
- Czy ktoś ma światło? - zapytał Dan cicho, drżącym głosem.
- Ja, ale nie będziemy go zapalać - odpowiedziała cicho Jaskółka, przysiadając na korzeniu drzewa.
- Ale...! - chłopak zaczął protestować, kiedy Tytus uciszył go tylko spokojnym ruchem ręki i usiadł na korzeniu, tak jak wcześniej blondynka. Dan wyburczał jakieś niezadowolone słowa, ale usiadł obok. Pozostawało czekać.

Belf z kolei obserwował okolicę. Dalej. Trochę nudne zajęcie przerywały tyko ćmy i sen, w który kot od czasu do czasu zapadał. Nudy. I brak rybek. Ogólnie to był głodny.

Gumiś
Tuż po wyjściu całej ekipy Gumiś rozsypał tetsubishi pod drzwiami i... czekał. Simon jedynie pokiwał głowa na wzmiankę o wartach i ułożył się wygodniej na krześle, próbując zasnąć. Goomoonryong z kolei próbował się zająć... ruchem. Po prostu. Następna zmiana za 4h.
Zmiana nastąpiła jednak szybciej. Simon obudził się po połowie przewidywanego czasu i z uporem godnym samego Gumisia kazał czarnowłosemu się przespać, twierdząc, że nie może się wygodnie ułożyć. Tak więc zmiana trwała tylko 2h.

Szelest liści pewnie nie byłby niczym dziwnym, gdyby nie towarzyszyły mu trzaski łamanych gałązek i szelest ubrań, szczęk metalu i cichutkie głosy. Dan i Tytus spali pod drzewem, Tsubame raz spała raz się budziła, natomiast Ringo siedziała, nieco zmęczona i usilnie próbowała nie zasnąć. I to ona pierwsza usłyszała dziwne odgłosy dobiegające z lasu. Choć mogło jej się przesłyszeć.

Simon potrząsnął mocno ramieniem Gumisia.
- Wstawaj, już przyszli - powiedział cicho, odsuwając się, by mężczyzna miał jak wstać. Sam przeciągnął się mocno i usiadł naprzeciwko wcześniej śpiącego mężczyzny. Otaczały go kule światła pochodzące z obrazy fetyszy. - Jakaś grupa jest w lesie... Lepiej im pomóc - stwierdził markotnie, wskazując palcem w górę, sugerując Belfa. Chociaż co oni mogli w tej sytuacji - liczyć na inteligencję kota. Usłyszeli dziwne hałasy dochodzące z komina.

Tymczasem Belf po raz kolejny się obudził prawie sturlując się z dachu. Meh. Niewygodne te dachówki. Przeciągnął się po kociemu, głośno ziewając i tuż przed jego oczami, na drodze, ukazała się szóstka ludzi ubranych w podróżne płaszcze. Atak, atak! Czerwone światełko zapaliło się w głowie kota, wiec postanowił ruszać do Gumisia. Zamkniętego w 4 ścianach jak ryba w konserwie. Kot rozejrzał się panicznie, szukając drogi "wejścia" aż natrafił na komin. Raz... kotu śmierć. Odpalił Aerę i sfrunął kominem... Piękne, białe futro! Niczym kłaczek wylądował na palenisku, kaszląc i wyklinając wszystkie kominy na świecie.

Stan postaci:
Belf: 84% MM, umorusane sadzą futro, drapie cię w gardle
Ringo: nieco śpiąca
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Ringo Byakushitsune


Ringo Byakushitsune


Liczba postów : 104
Dołączył/a : 15/07/2013

Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 EmptyPią Kwi 04 2014, 18:46

- Nuda, nuda, nuda... to wszystko to mało powiedziane, to jest taka nuda, że gdybym tylko była czasem, to sama bym się rozciągnęła w kosmos i usnęła, bo to jest tak nudne. Siedzenie w lesie i co? I siedzenie. Strasznie fajne, ale w zasadzie co ja tu robię? Powinnam być tam, gdzie serce moje, gdzie krew cudza, a nie! Ledwo ręce zdążyłam zamoczyć w tej słodkiej krwi to od razu - idź do lasu! I co, leśną wróżką mam zostać? Czy oni poupadali na głowy? Przecież w lesie są zwierzęta, okej, mają krew, okej, ale kto powiedział, że ja jestem jakąś bestią? Pffff... głupi głupcy myślą, że jak ktoś lubi krew to od razu nie ma swoich zasad, tylko pije co mu pod kieł podejdzie, idiotyzm, wierutna bzdura... Przecież ja też mam swoje zasady... I jestem dumną kobietą, panną i dziewczynką naraz, może tylko trochę lubię się wygłupiać, ale żeby od razu "nie, Ringo, nie wolno ci pić krwi, idź do lasu", no kto tak postępuje? Który rodzic wysłałby swoje dziecko do lasu, za to, że wypiło ono nieco cudzej krwi? Okrucieństwo i okrutnizm okrutników. I jeszcze ta nuda i cisza, i las, i to że nic się nie dzieje... Zaraz, co to było?! -

Tak właśnie szeptała do siebie, ledwo słyszalnie dla własnej osoby, zmęczone, powoli zasypiające dziewczę, które na złość wszystkiemu i wszystkim zasnąć nie chciało. Nie mogło spać. Nie, że cierpiało na bezsenność, nie, gdyby tylko położyła wygodniej głowę pewnie by usnęła, ale teraz nie mogła spać! Co jeśli coś ciekawego by się zdarzyło w trakcie jej snu? Co jeśli jedynie ciekawe zdarzenie od czasu kopniaka w jaja zdarzyłoby się teraz podczas jej snu? Gdyby na przykład obudziła się martwa i zobaczyła, że umarła i nie żyje?! To byłoby strasznie przykre, nie doświadczyć własnej śmierci. Dlatego nie spała. I dlatego cudem chyba usłyszała coś, a ciekawska Ringo miała to do siebie, że czy to halucynacje, przesłyszenia czy marsjanki z apteki, ona musiała to zbadać. Albo wysłać kogoś na zbadanie terenu. Albo pójść sama. Albo pójść z kimś? Jak byłoby ciekawiej?

Tak czy siak, dziewczyna najpierw rozejrzała się wokół siebie, starając się dokładniej zlokalizować źródło odgłosów, które wcześniej słyszała, wysłuchując czy może się nie powtórzą i dadzą jej możliwość lepszego zlokalizowania tego co się działo... a tak, miał nastąpić jakiś atak! Faktycznie, było coś takiego. Tak więc gdy i jeśli tylko zlokalizowała mniej więcej kierunek, z którego pochodziły dziwne odgłosotrzaski - wtedy miała zamiar przywołać swoich nietoperzowych sługów i wysłać ich właśnie w tym kierunku. Nietoperze chyba nie budziły specjalnego zdziwienia, prawda? A dodatkowo miały one super wyczulony słuch, więc pewnie lepiej byłyby w stanie zlokalizować tych kłusowników czy kimkolwiek byli wrogowie. Dlatego baj-baj nietoperze, pokażcie na co was stać, mama na was liczy! Albo królowa? Księżniczka! Czy coś.

Potem Ringo odwróciła się w kierunku reszty "swoich" ludzi z ogromnym uśmiechem przylepionym do jej buzi, a następnie podeszła do tego, kto był najbliżej i delikatnie poklepała tę osobę po ramieniu, jednocześnie przykładając drugą rękę do jej ust, tak by się niechcący nie wygłupiła i nie wydarła (przecież Ringo tu już się bawiła w polowanie, więc ciii, trzeba ciiii~!), a następnie z nieskrywanym entuzjazmem i radością w głosie oznajmiła - Ktoś tu jest, ktoś tu jest, czas jeść! - i byłaby się zaśmiała, gdyby nie to, że śmiech na pół gwizdka to trochę mało, a w pełni mocy wszyscy by się o jej obecności tutaj dowiedzieli. I tak byłą zaskakująco spokojna jak na to co się działo, ale jej serduszko rozgrzewało się coraz szybciej i szybciej, i szybciej~!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1415-bank-krwi-ringo https://ftpm.forumpolish.com/t1272-ringo-byakushitsune#18514
Saulo


Saulo


Liczba postów : 174
Dołączył/a : 14/08/2012
Skąd : Krk

Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 EmptyPon Kwi 07 2014, 01:11

- Ten, lecę im wpierdolić jakby coś. 6 osób zmierza do chatki, ale to tak po drodze- powiedział puchaty, czarny kotek na aerze, który chyba pomylił nieco kierunku. (Shiet... wiedziałem, by przeczytać przed wysłaniem xd"). Dlatego też kot postanowił się zwrócić! A właściwie to najszybsza drogą jaką posiada z chatki, by dolecieć do grupy vipów. Wiemy, kot to tam kot, ale aż tak tępy nie jest (Nanaś, wycarrowałem gra supportem *^*! Btw. w poście Belfa jest, że idę z nimi @@). No więc od razu powiedział prosto:
- To jak, zabrać cię do nich? Będzie szybciej jeśli polecisz ze mną- powiedział do smoczego zabójcy. Tak, zdecydowanie kotek lekko, a wręcz bardzo dojebał z tą akcją.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3806-drobne-dla-grajka https://ftpm.forumpolish.com/t3803-saulo-fierro https://ftpm.forumpolish.com/t4436-the-fierro#92067
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 EmptyCzw Kwi 10 2014, 20:35

Obudził go. Więc nadchodzili... był gotów, lepiej gotów już by nie mógł być. Odetchnął głęboko i wtedy... do pomieszczenia wpierdolił się Belf. Jak mówimy o wpierdolu to taki powinien dostać kot. Nawet słowem nie skomentował zachowania Belfa, dobrze chociaż że jak już się obudził to wiedział co ma robić-Nie ma potrzeby, dadzą sobie radę. My musimy zająć się 6... tylko 6, oni mnie obrażają.-Jeszcze jeden wdech i szybko analiza sytuacji. Obecnie, nie wyglądało to nie najgorzej, teraz starczy poczekać, jeszcze tylko chwilkę...-Wiesz mniej więcej skąd nadchodzą? Jeśli tak ustaw się przy drzwiach lub wolnym oknie. W momencie w którym oni tu wejdą i nieco się zbliżą, lub też nie... wszystko stanie w płomieniach. Musisz szybko zareagować i wyjść... bo nie ręczę za twoje bezpieczeństwo.-Powiedział spokojnie do towarzysza i uśmiechnął się pod nosem. To pora na grilla?

Gumiś czekał, spokojnie, nieco blisko wyjścia, ale nie przy samym wyjściu. Wiedział że palące domy mają to do siebie że w pewnym momencie się walą, dlatego samemu w domu mógł przebywać tylko przez określony czas, ale i tak dłużej od Simona. W każdym razie stał i czekał. Jeśli dostrzeże lub usłyszy(bo opierał się na węchu i słuchu) przeciwnika, no i jeśli ten przeciwnik, wewnątrz domu, zbliży się na około 20m, Gumiś odpala Piekielny krąg(C) jeśli podłoga jest drewniana lub piekielny krąg(B) jeśli nie jest. Po odpaleniu... właściwie co ma zrobić? Czeka, by zobaczyć jak będzie wyglądała sytuacja. Gotów jest na uniki, uważa na własne tyły, w razie czego odpala łuski.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Sponsored content





Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Ylesti   Miasteczko Ylesti - Page 10 Empty

Powrót do góry Go down
 
Miasteczko Ylesti
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 10 z 12Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Next
 Similar topics
-
» Miasteczko Sol
» Miasteczko Kehler
» Miasteczko Konwalia
» Niewielkie miasteczko Erlachbachen

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wyspy :: Wyspa Galuna
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.