I blondasek po jakimś czasie znalazł się w domku, a będąc w domku mógł w końcu odpocząć i dać się mięśniom odprężyć. Z tydzień przerwy, albo i mniej, bo to ciężko liczyć... Jednak TEN dzień! Nie wybaczy! Jak ktoś mógł wyparować mu ciastka! Jeszcze nakruszyć w mieszkaniu! A rozwściekłoszony blondasek wraca sobie do domku z niczym! Ani przesłuchania potencjalnych świadków! Ani info od dostawców! Nic nie pomogło! A co najgorsze? Miał minąć kolejny wieczór... Kolejny! A jeszcze gorsze?! Niedługo mieli stawić się na misji, a on... On jeszcze nie zawarł kontraktu ze wszystkimi! Został Mały Lewcio, niah... Może chociaż on pozwoli jakoś mu wytropić sprawcę tego zamachu na jego własność prywatną!
- Jam jest ten, który połączony jest ze ścieżką do Świata Duchów. O Duchu! Odpowiedz na me wezwanie i przejdź przez Bramę! Open up, Gate of the Little Lion, Leonis Minor - tradycyjne formułkowe zawołanie, ale jednak zazwyczaj skuteczne, no! Przynajmniej działało, mimo bycia dość tandetnym! Tia... Ale ważne było spore zdziwienie, gdy spostrzegł przed sobą... NIE! Nie kolejnego zwierzaczka jak Kruka, czy Jednorożca. To co ujrzał wprawiło go w osłupienie, bo przed nim pokazał się kluczyk ludzik! No jakby ludzik! Miał może i jakieś takie no nietypowe uszka i ogonek, ale no... No główny kształt człeka, nie?!
- Hej~! Jestem Finnian~. Miło w końcu spotkać jakiegoś Duszka, który będzie mógł odpowiedzieć na pytania i z którym będzie można porozmawiać i... I... No w ogóle takiego no... W sumie to jesteś niższy ode mnie nie? Leonis Minor... Może będziesz Leoś, albo Leonek... Hmmm... W sumie Leonek... Leon... Brzmi poważniej, plus Leo to chyba ten Lew od złotych kluczyków, nie?! Właśnie! Masz ochotę na coś do jedzenia? Picia? - wyleciał z monologiem powitalnym i niemalże w parę sekund okrążył kuchnię wracając z paczką jakiś większych chrupek i 2 szklankami i sporym kartonem soku. Co potem? Ano wylądował wygodnie na łóżku, kładąc się tak, bu obserwować spokojnie przyzwanego gościa, który raczej nie zachowywał się zbyt swobodnie. Nic dziwnego... Pewnie sam Finnek czułby się jak Leonek w takiej sytuacji. Pierwszy raz w zupełnie obcym miejscu, nie? Dość przerażające takie... No wiadomo... Pierwsze spotkanie, obca osoba, która przyzywa ciebie kluczem. I weź tu się odpręż Duszku!
- Nie ma co się martwić Leoś~! Właśnie! Umiesz jakoś tropić, albo szukać złodziei ciastek?! Bo ostatnio jeden taki się tu chyba dostał i no... Wyparował mi parę takich! W sumie to co w ogóle umiesz?! Zresztą... teraz potrzeba mi pomocnych rąk do spakowania się na misje... - powiedział, najpierw rzucając w kierunku Lewcia pluszakiem, by potem zaśmiać się i spoważnieć nagle. Bo kradzież ciastek to zuoooo! I co uzyskał? W sumie nadal nic, a tylko stojące dziecko po środku. Aż tak by się stresował? Chyba przecież... - Wszystko w porządku? - spytał się zbliżając się w kierunku malucha, aż tutaj rozbłysk, a co za tym idzie? Nieprzygotowany na nic zielonooki potknął się o bliższą lub dalszą półkę. Efekt końcowy jednak był jeden... Wpadnięcie w jakiegoś ludzika, którego nawet teraz nie widział zbytnio, widząc biel, ale zdecydowanie ta istotka nie udźwigła chłopaczka i razem z nim runęła na ziemię. Światełko błysło lepiej niż lampka nocna stojąca koło jego wyrka. Normalnie jakby zielonooki spojrzał nagle w słonko. Przynajmniej udało mu się przekonać, iż Duszek odzywać się raczej umie, bo przy upadku najpewniej na niego ten wydał jakiś dźwięk, chyba że Finnek słyszał siebie podwójnie. Przynajmniej upadek poza zapewne Duszkiem, został zamortyzowany także przez mięciutki misiodywanik. A mówili! Po co ci on?! I co?! Jednak przydatna rzecz!
- Wszystko w porządku? - spytał się Finnek, szukając przewalonego Leosia na półślepo, mając kropki przed oczami. Poszukiwałby może i dłużej, gdyby nie...
- Au... - cicha reakcja wydobyta "znikąd" w momencie gdy zielonooki nadusił na coś mocniej, zapewne Lewcia. Wtedy to też nastała chwila ciszy, która trwała z minutę? Dwie? Może aż cztery?! Ciężko powiedzieć, ale i tak było to czymś dziwnym.
- Prze... Przepraszam... - powiedział Finncio z niemalże odzyskanym wzrokiem bez żadnych oślepień. No lekkie jeszcze były, ale widziało się już wystarczająco. - To jak? Powiesz coś o sobie Leosiek? Hmm? - próba dowiedzenia się czegoś o Duszku numer 2, zakończona...
- Etto... Tak jakby chyba używam magii światła proszę pana. - odezwał się ciut nieśmiało, ale nie to było teraz najważniejsze! Ważniejszy fakt był taki, iż Mission Complete! Mały Lewcio się odezwał! No... Jeszcze tylko taki malutki niuansik.
- Nie musisz mówić do mnie per PAN... Mów mi.... Może po prostu Finny, albo jak wolisz możesz mi mówić per "starszy brat" - o tak! marzenie ludzika o posiadaniu rodzeństwa! Rodzice nie dali to sobie zrobi... Z Duchów... BA! Z Gwiezdnych Duchów. W każdym bądź razie podał Duszkochłopaczkowi paczkę wcześniej przyniesionych chrupek. Tak tak... Dalej metoda przez żołądek do serca!
- To teraz muszę się spakować na misje... Możesz mi pomóc jeśli chcesz i jeśli możesz to porobić za latarkę... - spytał się blondasek, sięgając po swój plecaczek, jak i szykując inne rzeczy. Oczywiście zabrał się też za przygotowanie takich rzeczy jak kanapki... O dziwo! Miał w domku chleb i inne takie!
- D-dobrze psze pa... Tj. starszy bracie - i tutaj epic win fejs. No prawie, bo słowa Leośka uszczęśliwiły blondaska, mimo że raczej brzmiały na wymuszone, ale chociaż... Kroczek po kroczku kiedyś dojdą do porozumienia. Kiedyś się uda, nie? I blondasek będzie miał młodszego braciszka, a teraz... Teraz to zajął się pakowaniem bagaży na next misje kronikarza... Ugh... Ciekawe co znów im wymyśli ów osobnik! No nic... Przynajmniej przywoływane przez Małego Lewcia świetlne kule pomagały rozeznać się w miejscu niektórych przedmiotów w mroku pokoju, a i jeszcze ostatecznie! Ostatecznie pomogły też rozwikłać zagadkę "Zaginionych ciastek"! Ale... O tym może kiedyś Finnek sam opowie?! Póki co miał co innego na głowie...
z/t