Nazwa systemu: Proto-Q29 v.1.0 typ H
Płeć: Nieznana, wyraża się w formie męskiej
Waga: 45kg
Wzrost: 150cm
Wiek: 14 (?)
Loading...~bIp BiP~
Profesor rzucił ostatnie spojrzenie na swoje działo. Było już prawie ukończone. Brakowało mu tylko jednego elementu. To właśnie po niego miał się teraz udać do sklepu magicznego. A potem...
Zadziwiającym było to, jak wiele mógł uzyskać łącząc swoją wiedzę techniczną z tutejszą magią. To właśnie ta druga pozwalała ostatecznie tchnąć życie w tę kupę złomu, w tę metalową kukłę. Istota idealna. Tym miała być bezbłędność, perfekcjonizm, posłuszność. Wystarczy tylko ,że zakończy nad TYM pracę...
Zamknął za sobą cicho drzwi. Gdyby tylko wiedział, że już nigdy tu nie wróci.
Loading...~bIp BiP~
- Panie! Najgorsze to nie są zbłąkane dusze, które się szwędają po tym domu. Nie, nie. Z takim drobnym problemem dałby sobie radę każdy wykwalifikowany mag. Ludzie robią się nerwowi dopiero, gdy poznają historię tego miejsca, a nie ma bata, by jakiś okoliczny mieszkaniec całkiem przypadkiem nie zdradził całej tajemnicy. Wiem, że i pan chce ją usłyszeć, ale niech pan wie, że to na pańską odpowiedzialność. Sam nigdy bym kogoś nie straszył takimi legendami. Oj nie, nie, nie...
Swoją historię powinienem zacząć od ostatnich mieszkańców, a właściwie ich opisu. Przez długi czas właścicielem tego dworku na wzgórzu był jakiś podejrzany koleś. Przyjechał raz z całą sakiewką kryształów i jakby nic wykupił rezydencję od poprzednich właścicieli. Skąd się wziął? Pal go licho! Nigdy tego nie dociekaliśmy i byliśmy z tym szczęśliwi. Facet nie był jakoś bardzo komunikatywny. Nie często widzieliśmy go poza tym wielkim, ceglanym ogrodzeniem. Wychodził, jak musiał. Ot cała historia. Był trochę... no wie pan, stuknięty. Jak już chodził po wiosce, to wmawiał wszystkim wokoło, że niedługo nadejdzie rewolucja. Oczywiście nikt jego gadulstwa nie brał na poważnie. Jesteśmy prostymi ludźmi, ale nie głupimi. Tak... No i było całkiem spokojnie z nim. No ale, było! Raz akurat przejeżdżał tędy mag. Na takim zadupiu jak nasze nie często się to zdarza. Chciał tylko zanocować przez jeden dzień w tym przybytku. No ale panu X to się nie podobało. Rzucił się na maga z tymi swoimi patykami, ale to oczywiste było, że nie miał szans. Nie, nie. Biedne Gabriele musiała go potem sprzątać z podłogi.
Ach właśnie! Prawie bym zapomniał o Gabriele! To było córka tego X. Całkiem ładna panienka, nie powiem. Widać było, że w ojca to się nie wdała. Chyba w matkę, ale to tylko domysły. Wie pan, nigdy nie poznaliśmy pani X. I jak pan się domyśla taka egzotyczna piękność na takim pustkowi wzbudziła nie lada sensację. Chłopy od razu zaczęli się do niej zalecać. Ona oczywiście nie końskie podrywy całkowicie ignorowała. Jednak były takie momenty, gdy nie mogła przejść obojętnie. Nie raz, nie dwa ci bardziej gorącokrwiści zaczęli jej grozić. Ona nie chciała się skarżyć ojcu, w końcu była już dorosła. Gdy dała jasno pewnemu niezbyt miłemu młodzieńcowi, co myśli na jego temat...
Och ale chyba a gardełku mi zaschło...
Barman bez mrugnięcia okiem podał staruszkowi kolejny kufel piwa. Widać jego opowieść była tu już tradycją.- No więc on nie mógł się pogodzić ze swoją porażką. Zwołał swoich kumpli, a to nie byli przykładni obywatele, jak może się pan domyślać, i stwierdził, że wszystkiemu jest winien nieco świrnięty ojciec. Zasadzili się na niego przy wyjściu do dworku i ładnie powiedziawszy, dekapitowali. Nie ma w tym nic strasznego, ot ludzka głupota, ale widzi pan... Zaraz po tym Gabriele próbowała spalić całą okolicę. Krzyczała przy tym w niebogłosy, że to wszystko wina tej piekielnej machiny. Nie wiedzieliśmy, o co jej chodzi. Pożar dało się opanować, a panna znikła bez śladu.
Wkrótce potem wprowadził się tutaj jakiś archeolog. Miły gościu. Lubił z nami tutaj posiedzieć. Miał też stadko psów, takich dużych, rasowych. Pewnie posiedziałby tu z nami dłużej, gdyby pewnej nocy coś nie zabiło mu tych wszystkich zwierzaków, a ich martwych ciał nie ponabijało na okoliczne płoty. Wie pan jak ciężko schodzi krew?
Drugim mieszkańcem był mag. A właściwie była... Oj to była mocna kobieta. Silna. Widać było. Nie dała sobie w kaszę dmuchać. Do czasu. Bo i ona zaczęła powoli fiksować. A to nie był byle kto. Podobno wygrała jakiś lokalny turniej, więc trzeba się było z nią liczyć. Po dwóch miesiącach, nad ranem wybiegła z rezydencji w samej bieliźnie. Zabrali ją potem panowie w białych fartuchach.
Kolejni mieszkańcy kończyli podobnie. Mimo że byli silni, nie mogli pokonać klątwy Gabriele, która rzuciła urok na dom.
Dlatego panie Walker, odradzam panu zamieszkanie tutaj. Ma pan piękną żonę i córeczkę. Nie chciałby pan chyba, żeby maleństwu się coś stało, prawda? Dom stoi pusty od dwóch lat. Jeszcze kilka miesięcy i sam się rozsypie. Przynajmniej mamy taką nadzieję...
~Stan hibernacji~ Clara zaczęła się wspinać po schodach. Chciała dotrzeć na strych. Rodzice zabronili jej szwędania się po domu, ale teraz ich nie było. Została sama z panią Moon, która aktualnie odbywała swoją popołudniową drzemkę. Miała więc wolną rękę.
Ta część rezydencji nie została jeszcze odnowiona. Kurz zalegał na każdej wolnej powierzchni. Gdy stawiała kolejne kroki, z dywanu (chyba czerwonego...) unosiły się małe, szare obłoczki. Kąty zajęły pająki i ich domy. Gdzieniegdzie stara tapeta odłaziła już od ścian. Minęła zegar, który zatrzymał się dawno temu na godzinie szesnastej.
Stanęła. Otworzyła klapę.
Może spodziewała się czegoś więcej. Pomieszczenie nie było za wysokie, ani za szerokie... Było po prostu małe. Po brzegi wypełnione różnego rodzaju meblami. Ciekawe, kto je tu zostawił... Kilka rzeczy przykrytych było chyba prześcieradłami, ale Clara nie mogła zidentyfikować tkaniny. Za dużo kurzu...
Przechodziła powoli koło kolejnych eksponatów. Światło lampki pomagało jej odnaleźć się w tym gąszczu. Bała się, że zaraz na coś nadepnie i się wywróci. W samym kącie pomieszczenie znajdowało się coś... no coś. ale to coś było niezwykłe. To właśnie dlatego Clara zwróciła na nie uwagę. W przeciwieństwie do wszystkiego wokół było czyste. Żadnego kurzu. Nic. Jakby dopiero wczoraj ktoś je tu przyniósł. Ale była pewna, że nikt tu nie wchodził. Jednym, sprawnym ruchem ściągnęła kapę z...
~bIp BiP~
[niejaki opis wyglądu, dokładniejsza specyfika niżej]
Przed nią stał chłopak. Był chyba w jej wieku. Wzrostem trochę ją przewyższał. Wyglądał prawie normalnie. Ręce i nogi miał we właściwym miejscu. Krótkie, białe włosy okalały dziecięcą twarz. Ubrany był zwyczajnie. Biała koszula i czarne spodnie. Tym, co przeraziło Clarę, były jego oczy. Tępo wpatrzone na przestrzeń przed sobą. Miały kolor czerwony, ale taki... jakby zgaszony? To chyba było najlepsze określenie. Zupełni jakby należały do... kogoś martwego.
Zrobiła krok w tył, ale widząc, że dziwak się nie rusza, przybliżyła się ponownie. Chłopak stał tam praktycznie na baczność. Odstawiła lampkę na podłogę. Wolną ręką pomachała mu przed tymi przerażającymi oczami. Nie zareagował. Lekko już zdenerwowana popchnęła go do tyłu z całej siły, a wtedy...
~bIp BiP~
Urchamianie Systemu
Wyłączanie stanu hibernacji... Jego ciało runęło z łoskotem na ziemię. Kurz uniósł się do góry, powodując u Clary atak kaszlu. Czerwone oczy zaświeciły się. Jezu! One się świecą! Chłopak podniósł się do pozycji siedzącej. Otworzył buzię, lecz nie wypłynął z niej żaden dźwięk. Dopiero po chwili dziewczyna usłyszała dziwny głos.
- Sprawdzanie systemu. Wykryto błędy. Brak modułu emocji. Uszkodzona pamięć. Część modułów częściowo niezdatna do użycia. Dane techniczne:
Nazwa systemu: Proto-Q29 v.1.0 typ H
Cechy fizyczne: 150cm/ 45kg/ płeć nieznana- forma męska/ wiek ludzki- czternaście lat
Użytkownik: BŁĄD... Defragmentacja tej części danych. BRAK.
Czy chcesz wprowadzić nowego użytkownika?Mówił całkiem normalnie. Nie zacinał się, nie przerywał zdań, nie zastanawiał się. Mimo to w jego głosie było coś niepokojącego. Może chodziło o sposób w jaki wyrzucał z siebie kolejne słowa? Brzmiał jakby był całkowicie pozbawiony emocji. Zresztą na takiego też wyglądał.
- Kim jesteś?
- Czy chcesz prowadzić nowego użytkownika?
- Ja... Tak?
- Podaj swoje imię.
- Clara.
- Twa rejestracja. Rejestracja zakończona powodzeniem. Witaj Claro. Jestem Proto-Q29 v.1.0 typ H. H oznacza humanoidalny. Większość modułów została uszkodzona. Czy posiadasz kod dostępu?
- Nie.
- Zablokowano wybrane funkcje.
Chłopak podniósł się z ziemi bez żadnego problemu. Widać upadek nie był aż tak bardzo bolesny. Strzepnął z siebie kurz.
- Czym mogę ci służyć Claro?
Loading...~bIp BiP~
Sprzedawca wydawał się być speszony. Całkowicie nie rozumiał, o co temu chłopcu chodziło. A sam osobnik wcale mu nie pomagał. Powtarzał tylko w kółko "moduł emocji". O co mu chodziło? Moduł... coś tam się kojarzyło, emocji? Przecież każdy je ma. Chyba, że chodziło mu o przedmiot je kontrolujący. Takie były jednak zakazane, więc całkowicie nie zlał dzieciaka.
Aktualizacja systemu~bIp BiP~
[prawie jak charakter] Q29 uczył się szybko. Już po pierwszym dniu spędzonym z Clarą i jej rodziną potrafił się dopasować. Śmiał się, gdy oni się śmiali, milczał, gdy oni milczeli. Naśladownictwo było dobrą formą przyswajania wiedzy i jakoś nikt się na niego krzywo nie patrzał. Nadszedł w końcu taki dzień, kiedy dziewczynka stwierdziła, że chce z nim wyjść poza granice posiadłości. Ojciec przez pewien czas odraczał o tym decyzje, wypierając się nowymi obowiązkami, lecz w końcu musiał ulec.
Q29 zbadał wzrokiem wioskę, leżącą poniżej wzgórza. Potem spojrzał na Clarę. Była zadowolona. Szczęśliwa.
- Jaki teraz powinienem być?
- Hmmm... może szczęśliwy? Zdziwiony? Radosny?
- Jak wygląda zdziwiony?
- No wiesz... otwierasz szeroko oczy, brwi do góry, usta układasz w "o" i voila~!
Zrobił dokładnie to, co mu kazała.
- Ależ jestem zdziwiony.
Clara roześmiała się.
- Może i dobrze naśladujesz, ale twój głos nadal wszystko zdradza.
- Czy powinno mi być z tego powodu przykro?
Ciało. Marte, jak stwierdził Q29, gdy zobaczył krwawą plamę na środku pleców. Nie było sensu ratować. Było już za późno i jego system dobrze o tym widział. Dziwne, że posiadał taką ilość informacji o funkcjonowaniu ludzkiego ciała.
- Czy powinienem być smutny Claro? Posiadam świadomość, iż nie jesteś mi już w stanie odpowiedzieć, a jednak zadaję pytanie. Błąd systemu. Nie pytać martwych istot-
~bIp BiP~
Specyfikacja:
Q29 jest tworem humanoidalnym, który miał być dziełem pewnego niezrównoważonego naukowca. Miał doskonale naśladować człowieka i na dodatek być narzędziem... czegoś. Niestety stwórca, jak się dowiedzieliśmy wcześniej, zginął nim do końca zakończył nad nim pracę. Brakuje mu więc bardzo ważnego elementu. Emocji. W swoich zachowaniach kieruje się czystą logika i kalkulacją. Prócz tego uchybienia posiada wiele smaczków.
- nie musi oddychać, jeść, niegroźne są mu temperatury (nie odczuwa ich zmian); wyeliminowane wszystkie minusy ludzkiego ciała: nie odczuwa bólu, nie działają na niego trucizny; jeżeli chce go się zniszczyć całkowicie trzeba rozwalić lacrimę, która go napędza; znajduje się ona tam, gdzie ludzkie serce
- posiada pamięć doskonałą, fotograficzną, jednak nie pamięta nic sprzed dnia uruchomienia go przez Clarę
- od czasu do czasu ma przebłyski spowodowane tymczasowym naprawieniem jednego z modułów, wtedy może zachowywać się dziwnie
- posiada system samodoskonalenia i nauki
- i całkiem mocny antywirus, chroniący także przed innym oprogramowaniem
Moduły:
Antymagia, poziom 2
Żywiołak, poziom 1 (ogień)
Mnich, poziom 1
Wyposażenie:- Kosa- drzewiec 1,2m, klinga 0,5m
- Sierp- uchwyt 15cm, półkoliste ostrze 30cm
- Parasolka
- Stwierdzono brak pieniędzy