I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Opis areny: Arena jest bardzo nietpyowa, jest to Coś zawieszone w Nigdzie. Fajny opis? Już tłumacze dokładniej, jest to samoistny i samowystarczalna magiczna arena jaką stanowi niewielki magiczny wymiar. Arena składa się z 3 zmiennych powłok, jest to otoczenie, podłoże i Buff. Co turę zmienia się jedno z nich, zmieniając tym samym całość potencjału areny. Obecnie arena prezentuje się tak:
Wielki wulkan, którego średnica krateru wynosi 50m. Zaś pas ziemi po którym można się poruszać wokoło krateru, ma szerokość 5m. Po północnej stronie wulkanu z jego zbocza, na wysokość krateru i stykając się z przyległą ziemią, są trzy, kamienne filary, takie same znajdują się po drugiej stronie. Wulkan jest aktywny, bije od niego gorąc, więc magowie lodu mają przejeba*e. Zresztą... ci ziemi też nie mają wiele do popisu. Reszta otoczenia to... nicość. Bo nie ma nic poza tym. Posadzka na tej arenie, to szklana tafla, rozciągnięta przez całą długość krateru, więc wpadnięcie do lawy odpada, nie mniej jednak szkło jest niesamowicie gorące, no i nie wiadomo jak grube. Wpadnięcie w nicość natomiast, powoduje respawn na swojej kamiennej kolumnie. każdy gracz ma 3 respawny, oczywiście obowiązujące tylko w wypadku wpadnięcia w nicość. Na Południowej części areny, na trzech kolumnach byli kolejno od lewej Zest w NIEBIESKIM stroju, Kuro w ŻÓŁTYM stroju oraz TAKARA w czerwonym stroju. Po przeciwległej stronie areny, naprzeciw Zesta stał Dax w ZIELONYM stroju, obok niego Aito w stroju CZARNYM oraz Shagwell w stroju BIAŁYM.
Działanie strojów: Niebieski - Zmniejsza przyczepność do ziemi, czyli zupełnie jak by się po księżycu skakało Żółty - Zwiększa szybkość poruszania Czerwony - Utwardza ciało, czyniąc je trudniejszym do zranienia Zielony - Uspokaja ciało, wszelkie debuffy działają słabiej a zmysły są wyostrzone Czarny - Chroni przed śmiercią. Tak w tym stroju nie można mieć "Śmiertelnej" rany. Biały - Zwiększa siłę ciosów.
Kolejka: Kotołaki - Atak Pajęczaki - Obrona
Pytania na... GG? Nieco skomplikowana arena, ale walka będzie bardziej ciekawa i wymagać będzie od was więcej taktyki i strategii przy zmieniających się non stop warunkach.
Autor
Wiadomość
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Battle Royale - Kotołaki vs Pajęczaki Nie Sty 13 2013, 14:58
Nie dobrze.... Kurde, dlaczego to nie jest wulkan? DLACZEGO TO OCEAN~!? I cały plan poszedł się pierdzielić, pomijając fakt, ze w obecnych warunkach używanie przez nią magii jest strasznie utrudnione. Szybko przyodziała rękawice, po czym zaczęła płynąć żabką w górę, ku tafli wody. - Jaki niefart... - powiedziała sama do siebie patrząc za jakaś balą na której mogłaby stanąć. Grunt żeby była bliżej Takarci niż Aito, ale jak nie bedzie to trudno. jak będzie to do niej płynie i staje na niej, jak nie to płynie w stronę bali Aito, najwyżej Takarcia pobawi się w rekina, niah. Jak dopłynie i nie będzie utrudniał wejścia na nią... moment, stop, tak dobrze nie ma. Rozważajmy opcje, które mają szansę się ziścić. Więc zakładamy że z wejściem na taką nici. No więc co robi Takarcia jeśli będzie na niej stać? A no wywraca ją. Gdyby strzelał do niej czy coś to bierze powietrza w płuca i nurkuje z jakiś metr pod wodą i gna pod nią do celu.Jak dopłynie i będzie stał na bali to też ją wywraca. A jak nie będzie stał? To zapraszamy do punktu, w której przeciwnik będzie w wodzie. A no robi zamach ręką i celuje prawą w jego skroń. Jeśli będzie chciał jej ograniczyć widoczność chlapiąc jej woda po oczach to lewą ręką się zasłania i prawą atakuje, a potem to już atakuje obiema gdzie się da celując w łeb przeciwnika tyle razy ile się da a sama mając łapki na wysokości głowy. Wiadomo, woda to ciecz, ciężej by się uderzało i by traciło się na sile. Jak zacznie odpływać, to ona płynie za nim i dalej kontynuuje atak.
Walka trwała w najlepsze, a po przeciwnikach nawet nie pozostał ślad. W sumie było tylko chlup. - Nya~! Ile wody! - powiedział Kuroś, spojrzeniem starając się ogarnąć teren i odnaleźć sojuszników. Co najzabawniejsze Takaś i jakiś dziwny gościu byli zamknięci w jakiejś runicznej klatce, jednak wróćmy do najważniejszego... To jest ocean, nye? - pomyślał kotek, by przez głowę mogły przejść kolejne myśli. - W oceanie pływają rybki! Myśląc sobie na temat prawdopodobieństwa spotkania w tym oto zbiorniku wodnym rybki, dojrzał też przeciwników na drugim krańcu areny. - Nyah~! Wypadałoby zaatakować! - powiedział sobie, a bądź co bądź Aere powinien wciąż mieć aktywowaną, więc wzleciał w powietrze. Coś by trzeba było zrobić... Tylko co? Najprościej! Rzucić się i wydrapać oczy przeciwnikom, a jak! Tj. po drodze, jeśli zauważy Zesta, pomaga mu się dostać do oponentów, chwytając go za ubrania. Jaki jest jego (ich) cel? Otóż kieruje/ą się na poszkodowanego, czyli Shaga! W drodze objaśniając wybór celu towarzyszowi broni. W końcu o wiele łatwiej wyeliminować przeciwników poczynając od najsłabszego ogniwa, które zostało wybrane przez los. Biedna kostka przeciwnika... Powinien mieć większe problemy z defensywą, aniżeli Dax. W końcu taka utrata stuprocentowej pełni władzy w nodze przez kontuzje zapewne opóźni jego reakcje. Poza tym jeszcze ten speed bust! Powinni zdążyć przed jakimś unikiem, czy cos... Ułamki sekund są istotne!
-Cholera, ależ nagła zmiana- pomyślał Zest, od razu przebierając łapkami. Musiał jak najszybciej wypłynąć na powierzchnię i ocenić sytuację dookoła niego. Ktoś na pewno ugrzązł w klatce runicznej, ciekawe tylko kto? Wszelakie komórki ciała maga zaczęły się domagać życiodajnego tlenu, mało tego, lądując w wodzie Zest zakrztusił się i kaszląc, pozbawił się części oddechu. -Szlag by to- zaklął w myślach, płynąc ku powierzchni. Trzy metry to wcale nie było tak dużo, więc gdy już głowa chłopaka pojawiła się nad powierzchnią toni wodnej, ten rozgląda się. W miarę blisko od siebie dostrzegł jednego z przeciwników, Aito. Zarówno on, jak i Takara zostali uwięzieni w Dark Rule. -Nawet ciekawiej, zobaczmy, jak sobie poradzi ta dziewczyna i czy jest godna walki u mego boku- uśmiechnął się szyderczo, od razu jednak szukając wzrokiem reszty walczących. -Ten kocur leci wprost na mnie, ciekawe czy mnie udźwignie, w końcu jestem dość lekki- pomyślał Zest ironicznie, dając się jednak złapać za ubrania. Potrzebował rąk, by nie być bezbronnym. W lewą więc dłoń, chwycił swoją ukochaną katanę. Z takiej perspektywy łatwiej było dostrzec pole bitwy w całości i rozmieszczenie przeciwników. Patrząc od swego miejsca startu, Dax i Shagwell byli po drugiej stronie areny, więc magowie Kotołaków musieli drobną chwilkę polecieć by znaleźć się blisko przeciwników. -Szybki ten sierściuch- kolejny impuls myślowy przebiegl przez łepetynę samotnika. Miłym bardzo ułatwieniem była lekka rana na kostce przeciwnika. To mogło znacznie ułatwić szarżę. -Nie ucieknie mi, frajer jest już martwy- pomyślał Zest w błyskiem w oku, skupiając się na swym celu. Jeśli ktokolwiek zechce rzucić jakimś pociskiem magicznym w Zesta, ten, używając całego swojego refleksu, skrobie runę Dark Ecriture: Reflection. Nad unikami natury fizycznej, pieczę sprawia jednak Kuro. To on jest środkiem lokomocji Zesta, a powietrze jest jego domeną.
Przyklejony czymś lepkim do powierzchni, zły z powodu nie wykonania wcześniej podjętych działań poczułem drżenie pod stopami. Po chwili lepka sieć zniknęła tak szybko, jak skała na której stałem i razem z Daxem dosłownie chlupneliśmy do wody. Zaskoczony zmianą otoczenia i zdenerwowany bólem w kostce (lecz ból pod wpływem zimnej wody powoli malał), rozejrzałem się dookoła. Dym ulatniał się już i nikł w powietrzu. Wystarczyło się rozejrzeć, by mniej więcej zlokalizować wszystkich biorących udział w walce, ponieważ wszyscy znajdowali się w niedalekiej odległości od siebie. Mimo zmiany otoczenia nie straciłem ostrożności...
i teraz: Możliwość I: Shag zauważa lecącego Finniego, tfu... Kurosia i Zesta i reaguje na czas Shagwell chcąc uniknąć obrażeń daje nura i mimo bolącej kostki rusza łapami wtem i wewtem płynąc jak najdalej w kierunku belek, jeśli mu się uda chowa się za jedną z nich lub ruszając łapami wtem i wewtem płynie chowając się za jedną z muszli (respawnów).
Możliwość II: Shag zauważa lecącego Kurosia i Zesta ale reaguje z opóźnieniem Shagwell reaguje z opóźnieniem i Zest tnie powierzchownie Shaga, powtarza powyższe czynności... czyli nur i belka albo muszla.
Możliwość III: Shag nie zauważa lecącego Kurosia i Zesta i Zest zadaje głęboką ranę Powyższe czynności, nur, muszla albo belka.
Możliwość IV: Shag zauważa itepe i paruje uderzenie swoją kataną Później daje nura i powyższe czynności ---> nur, belka lub muszla.
Skoro wg. Finniego strój Zesta "zmniejsza ciężar" czy tam grawitacja na niego działa w mniejszym stopniu pragnę zauważyć że "wyporność" Zesta jest jakby większa co poniekąd uniemożliwia mu w pewnym stopniu pościg pod wodą... ...z drugiej strony... kolejna sprawa. Jeśli strój Zesta nie umniejsza ciężaru, ani nie działa na niego inna grawitacja jak na mnie to Szybkość Kurosia jest niwelowana przez ciężar Zesta, także to też proszę uwzględnić.
Nie dobrze coś lepkiego! Lepkie jest złe, bo utrudnia poruszania się i to bardzo, każdy z nas wie że to oznacza coś złego. Moment... chwila... coś się zmieniło... TUTAJ JEST PEŁNO WODY! To oznacza że jest gorzej niż lepiej, bo ni jak kogoś pobić w wodzie. -Cholera!- Krzyknął Dax wpadając do wody, robiąc tym samym charakterystyczne "chlup!", zrobiło mu się bynajmniej mokro, ale teraz temperatura przynajmniej zmalała i to znacznie. Co tam wulkan, skoro może być cały ocean? Chłodny i dający orzeźwienie, woda jest znacznie lepszym środowiskiem do walki dla lodowego maga niż aktywny wulkan, szkoda tylko że Daxu nie posiada żadnego mega mrożącego zaklęcia, którego mógłby użyć i zamrozić wodę, by zrobić z niej jakiś... teren? Ew. dość sporego rozmiaru lodowisko. Chłopak wypłynął na powierzchnie i pierwsze co zrobił to wziął głęboki oddech i się ochłodził. Uśmiechnął się i poczuł się pewnie. Miał teraz raczej bardziej optymistyczne myśli niż kiedykolwiek, w końcu mógł wykorzystać bardziej potencjał swojej magii. Spojrzał obok i znajdował się jego towarzysz z tej samej drużyny, mianowicie Shag. Spokojnie przebierał rękami i nogami, by unosić się na wodzie, aby nie tracić zbytniej części energii. Gdy tylko ujrzał że przeciwnicy lecą w jego stronę od razu dał nura pod powierzchnie wody, ale najpierw wziżł głęboki oddech. Nurkował dość głęboko, by nie dać się dotknąć. Niby lecą oni we dwóch... ale gdzie podziała się ostatnia osoba, może coś tu jest na rzeczy, jakiś plan... a z resztą walił to pies, jego nie interesuje co mają teraz za plan i tak on, Aito i Shagwell dadzą im radę. Chyba w tym momencie powinien się zmienić buff, przynajmniej za chwile no... Gdy tylko było po wszystkim chłopak pomału zaczął kierować się w stronę powierzchni.
Uff, fortuna stała po jego stronie. Gdyby nie zmiana scenerii zapewne już byłby martwy. Choć z drugiej strony, co taki asasyn jak on bez ekwipunku miałby zrobić z wojowniczką wyższej klasy? W zwarciu na pewno nie da sobie z nią rady. niestety jakby nie patrzeć nie miał większego wyboru. Jedno z nich musiało opuścić arenę. Przez chwilę pomyślał o poddaniu się. Miałby pojedynek, w którym ma nikłe szanse na wygraną z głowy. Niestety nie na tym to polegało. Utrzymując tlen w płucach zrobił z buzi wielki bąbel, wyglądał zapewne prze komicznie. Nabrał siły w nogach i popłynął w stronę belki. Na swoje szczęście był dużo bliżej od przeciwniczki, dodatkowo posiadał on specyficzny talent do zwinności. Nie było możliwości by jego oponentka jakimś dziwnym sposobem pokonała prawa fizyki i znalazła się szybciej od niego na drewnianym podłożu. Szybko podciągnął się na rękach, wskoczył niczym małpa, na kucka, a następnie stojąc na środku bali, zaczął ją oblepiać lepką substancją. Jeśli ktoś miałby mieć możliwość poruszania się nad powierzchnią wody, był nim Aito. Upewniwszy się, że jego przeciwniczka nie będzie miała dostępu do bali, wysłał pajączka-szpiega, który miałby go ostrzec przed niebezpieczeństwem. ustawił go niemalże zanurzonego w wodzie po prawej stronie belki. Lewą stacjonował on sam. Jeśli spróbuje wyskoczyć do góry niczym latająca ryba, Aito zabawi się w rybaka puszczając w nią sieć. Jeśli jednak poczuje, iż niebezpieczeństwo zbliża się od dołu, a on nie będzie w stanie jej zestrzelić, wskakuje do wody. Tam szanse były równe, no powiedzmy, że były prawie równe. - W co ja się wpakowałem... - Marudził pod nosem załamany. Nie wierzył w swoje powodzenie, choć nie zaszkodziło spróbować. - Powinienem się trzymać z tyłu tak jak wcześniej zaplanowałem...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.