First topic message reminder :
Królestwo z innego wymiaru, o których opowiadają sobie marynarze. Podobno jest to bardzo piękne i bogate państwo, gdzie obywatele żyją w dostatku i nie muszą martwić się o nic martwić. Nikt jednak nie jest w stanie potwierdzić, czy opowieści są prawdą. Jak do tej pory, wrócił stamtąd jeden marynarz, ale jak można wierzyć słowom pijanego pirata? Dlatego w skrócie - nie wiele wiadomo o tym królestwie, to też opis nie wiele mówi.
MG:
W porcie Hargeon jak zwykle panowała wrzawa. Tym jednak razem, znajdowało się w nim o wiele więcej statków niż zwykle, zaś w samych dokach kręciło się ogromna ilość marynarzy. Ostatnimi czasy morze było bardzo niespokojne, sztormy nadchodziły znienacka i uderzały z taką siłą, że zatopione zostały już trzy statki. I to nie jakieś małe, dziurawe rybacki kutry, ale mocne statki wojenne i wielkie statki handlowe. Z tego powodu nikogo nie śpieszyło się, aby wypłynąć w morzę. No, może po za jedną osobą. Miguel oparł się o beczkę i pociągnął spory łyk tutejszego rumu. Wzdrygnął się przy tym i zgrzytnął zębami. Czekał już zbyt długo. A co, jeśli nikt się nie zjawi? Chciał już wracać. Nie był stąd i źle czuł się w towarzystwie tych wszystkich dziwnych marynarzy. Było tu niebezpiecznie. Nie bał się sztormów, ale noża w żebrach już tak. Dlatego nie oddalał się zbytnio od "Złotej Gęsi", jego ukochanego okrętu. Wziął kolejny porządny łyk i otulił się płaszczem. Zanosiło się na deszcz. Czuł to. Miał nadzieję, że ktokolwiek odpowie na ogłoszenie - lubił panienkę Zirael i nie chciałby jej zawieść. Westchnął. Czekał.