I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Leśna polana w lesie nieopodal Magnolii. Akcja dzieje się przed wyruszeniem Tory do Minstrelu, po śmierci Sucharka, oraz przed wyruszeniem Sandmana do Norgath.
Sama polanka nie jest jakaś wyjątkowa. Ściółka, roślinki, jakiś mały strumyczek. W sam raz na piknik, rozmyślenia, odpoczynek i inne takie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Soundtrack Tora nie mógł spać od kilku dni. Niedawno wrócił z mroźnych, lodowych pustkowi na północy, gdzie jego czyny doprowadziły do śmierci Sucharka. Może nie był on kimś najbliższym Byakutonowi, jednak był jego towarzyszem z gildii. Członkiem Fairy Tail, którego Tora nie potrafił ochronić. Ba, miał jego krew na rękach. To jego czyny doprowadziły do tego, że tamta babka rzuciła tym młotem, kończąc życie zacnego pieczywa. Wróżek strasznie to przeżył i przeżywał nadal. Od tamtych wydarzeń widział co jakiś czas swojego zmarłego towarzysza i widok ten go nękał, nie dawał spokoju. Dlatego też zdecydował się na opuszczenie zgiełku miasta, udanie się na łono natury, gdzie liczył, że trochę świeżego powietrza, cisza i spokój lasu dadzą mu trochę ukojenia, choć poczucie winy i inne takie nadal go dręczyło. Tak czy owak, położył się na trawie, niedaleko strumyka. Westchnął. ~Cholera...~ pomyślał wspominając znów Sucharka.
Piaskowy Dziadek
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 07/04/2018
Temat: Re: Genesis of Phoenix Pon Kwi 23 2018, 14:41
Wstrzymał się przed wyjściem z lasu kiedy dojrzał ludzką sylwetkę leżącą na polanie. Był odrobinę zaskoczony, bo nie spodziewał się spotkać kogoś tak daleko od jakiejkolwiek cywilizacji. Może był rolnikiem ze wsi pod lasem? Ciekawość zaczęła rosnąć w Emilu i w końcu nie mógł się powstrzymać by za nią nie podążyć i podejść do chłopca. Zastanawiał się czy to była dobra rzecz, że pozwalał sobie na poddawaniu się tak wielu ludzkich odruchów i odczuć. Z pewnością była to rzecz przyjemna, ale czy to było słuszne? Chyba tak długo jak nie przyniesie to nikomu krzywdy nie powinno być z tym większych problemów. A przynajmniej do takiego doszedł wniosku. Postępował do chłopaka dość nieśpiesznie, krok po kroku idąc powolnym spacerem. Nie było powodu się śpieszyć. Gdy tylko znalazł się w wystarczającej odległości by go wyraźnie zobaczyć, natychmiast porzucił myśl o rolniku. Ten człowiek z pewnością nie był ciężkim pracownikiem fizycznym na farmie, nie... patrząc na niego widział wojownika. Blizna na ramieniu, znamię na szyji, druga ręka pokryta błękitnymi łuskami, nienaturalny koci ogon. Mógł być to nawet mag. Ale to kim był nie było dla niego teraz istotne, lecz to, że Piaskun wyczuł od niego gorycz i żal, które toczyło jego serce. Coś widocznie kłopotało go, a wiedząc teraz o tym czuł najwyższy obowiązek mu pomóc jak będzie tylko w stanie. Zatrzyma się 2 metry obok niego, cicho licząc, że go nie zauważył jeszcze po czym uśmiechnie się delikatnie, splecie ręce za plecy i wypowie cicho następujące słowa.
- Wyglądasz na zmartwionego.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Genesis of Phoenix Wto Kwi 24 2018, 09:35
Tora rzeczywiście wyglądał specyficznie. Nawet jak część jego wyglądu ulec miała zmianie w niedalekiej przyszłości, powiązanej z jego wypadem do Pergrande czy też Minstrelu, jednak sam wróżek niezbyt się tym wszystkim przejmował. Był czarodziejem, co wiązało się z serią "niefortunnych" zdarzeń, które wpływały na jego ciało. Blizny, jakieś magiczne modyfikacje i inne takie. Jednak nie to było istotne w dniu dzisiejszym. W dniu dzisiejszym Byakuton rozpamiętywał, cierpiał i smucił się. Miał dość swojej słabości, faktu, że nie był on zdolny do uratowania kogokolwiek. Sama ta myśl sprawiała, że zacisnął prawą pięść uzewnętrzniając swój gniew. Może i normalnie uderzyłby nią o ziemię, ale coś go powstrzymało przed tym. Kolejna wizja Sucharka? Jakaś wewnętrzna sprzeczność? A może zwyczajnie smutek, który go dopadł był niczym okowy uniemożliwiające niekiedy wykonanie jakiegokolwiek więcej ruchu? Sam nie wiedział. Leżał tak, z lewą ręką położoną nadgarstkiem na czole, spoglądając w niebo. Świat się dla niego nie liczył. Powoli miał też coraz większe wrażenie, że w tym świecie także i on sam jest nikim.
Takie rozmyślenia, pewnie by trwały, gdyby nagle ktoś się nie odezwał. Torashiro był zaskoczony, co dało się zobaczyć po tym, jak gwałtownie się poderwał do pozycji półleżącej i obróciwszy szybko głowę w kierunku nieznajomego. Początkowo nawet nie przetworzył jego słów, tylko szybko przeanalizował nowoprzybyłego osobnika. Odziany w czarną, nawet lekko podniszczoną togę, chuderlawy, ogólnie rzecz ujmując mizerny. Nawet jego uśmiech niezbyt poprawiał jego ogólną aparycję. Wróżek westchnął, nie miał zbytnio ochoty na rozmowy z ludźmi, których nie znał.
-A ty na wychudzonego. - stwierdził od niechcenia, odwracając wzrok i patrząc przed siebie. Może sobie pójdzie.
Piaskowy Dziadek
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 07/04/2018
Temat: Re: Genesis of Phoenix Wto Kwi 24 2018, 21:48
Emil jednak nie miał zamiaru sobie pójść. Co więcej miał zamiar zostać i dotrzeć do chłopaka w potrzebie. Bo zdecydowanie na takiego wyglądał. Czuł to głęboko w sercu. Rozbawiło go jednak stwierdzenie maga o jego wychudzeniu. Mógłby o siebie bardziej zadbać to prawda, jednak ta forma wydawała mu sie bardziej odpowiednia do roli, którą próbował odegrać. Nie mógł wyglądać na zdrowego i nasyconego kiedy ludzie cierpią na całym świecie. Jego wygląd był swego rodzaju pokutą w ich imieniu. Symbolem. Potrzebą zmiany. Oczywiście nie zamierzał doporowadzić tej powłoki do śmierci. Zbyt dużo zawdzięcza jej poprzedniemu posiadaczowi. Który poniekąd był teraz nim. Pokręcone.
Mój wygląd jest ledwie reprezentacją tego jak naprawdę jest. Tak więc masz rację, dzieje się marnie.
Mówił cicho, zresztą zawsze mówił na tyle cicho ile potrafił byleby tylko go usłyszano. Postawił przed siebie parę powolnych kroków rozsuwając gołymi stopami trawę obok Tory w tolerowanej przez niego odległości i usiadł na trawie, pozwalając sobie na spojrzenie na niebo. Nadal sądził tak samo, niebo, niebiosa i wszelkie wyższe krainy - nie miały dla niego żadnej wartości. Były zaledwie niedopełnioną obietnicą. To co się liczyło życie, a je trzeba pielęgnować. Mimo, że piasek nie należy do nalepszych nawozów to nawet na pustynii może wyrosnąć życie. Obrócił głowę w kierunku chłopaka obserwując ze spokojem jego twarz, obsypując go praktycznie swym białym spojrzeniem. Zauważył worki pod oczami oraz lekko przekrwione oczy. Czuł, że ciążą nad nim ciężkie uczucia. Takiego, które zwykle nie pozwalają na dogodny odpoczynek. Odezwał się po raz kolejny, a w jego głosie słychać było troskę, choć mimika jego twarzy prawie się nie zmieniła.
Potrzebujesz snu. Kiedy ostatni raz się wyspałeś?
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Genesis of Phoenix Nie Kwi 29 2018, 00:28
Więc jakiś natchniony wariat się tu przypałętał. Świetnie. Jakby sam wróżek nie miał dość problemów. Westchnął słysząc tę odpowiedź. Nic więcej nie mógł zrobić. Ani tym bardziej zareagować. Położył się ponownie spoglądając w ziemię. Nie przeszkadzał mu ten osobnik. Gdyby chciał go zaatakować, uznałby to za zrządzenie losu, wyrok za los Sucharka. Nie przeszkadzałoby mu to zbytnio, ale także nie byłby zbyt skory do umierania. Taki swoisty paradoks, ale jedno byłoby pewne. Nie trzymałby urazy do nieznajomego. Słyszał jak podchodził, rozganiał trawę, siadał. Pewnie nawet to widział kątem oka. Wszak defakto Byakutonowi nie przeszkadzałoby to, gdyby usiadł tuż przy nim. Westchnął ponownie, słysząc kolejne pytanie. Więc jeszcze zbawca narodów. Wróżek pozbył się tak naiwnych emocji wraz ze śmiercią Sucharka. -Zanim zaczniesz troszczyć się o nieznajomych, zatroszcz się o siebie. - może się powtarzał. Nie obchodziło go to. Chociaż fakt, nie mógł się wyspać. Dręczyły go koszmary. Aż tak to po nim widać?
Piaskowy Dziadek
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 07/04/2018
Temat: Re: Genesis of Phoenix Pon Maj 07 2018, 13:40
Zamknął oczy i przez dobrą chwilę ich nie otwierał. Wiedział co musiał zrobić, ale nie chciał czynić tego wbrew jego woli. Musiał otrzymać od niego zgodę w końcu chciał oferować mu pomoc, a nie wymuszać ją na nim. Sen był stanem opoczynku. Bez odpoczynku wszystko stawało się bardziej zagmatwane. Problemy nasilały się, wraz z negatywnymi emocjami. Sny które przynosił ludziom układały myśli i pozwalał ciału się zrelaksować. A ten młodzieniec tego teraz potrzebował. Otworzył oczy.
Ja jestem zdrowy, ale za to ty potrzebujesz pomocy. Chcę Ci pomóc. Potrzebujesz spocząć w spokoju, a ja mogę ku temu zaradzić. Może nie jestem w stanie wyleczyć tego co trawi twoją duszę, ale mogę to ukoić.
Po powiedzeniu tych słów wyciągnął rękę w stronę Tory w geście przywitania. Wzrok skupił na oczach maga, by ten mógł zobaczyć troskę, która biła od Piaskowego Dziadka. Nie chciał źle. Pragnął jedynie być mu w tej chwili wsparciem.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Genesis of Phoenix Pią Maj 11 2018, 17:44
Tora prędzej określiłby nieznajomego jako kłopotliwego. Chciał mu pomóc za wszelką cenę, a mimo to nie zważał na swój wygląd. Kiedyś może takie oddanie zaimponowałoby wróżkowi, ale nie teraz. Teraz chciał pobyć sam i w spokoju, a nieznajomy tylko mu przeszkadzał. Westchnął i podniósł się do pozycji półleżącej, jedną nogę podciągając bliżej ciała i opierając na niej lewą rękę. Spojrzał bezemocjonalnym wzrokiem na Piaskowego, niezbyt przejmując się jego troską w oczach. -Ale ja nie chcę twojej pomocy. - powiedział dość oschle. Taka była prawda. -Przestań żyć w wyimaginowanym świecie. Ludzie nie zawsze chcą czyjejś pomocy. - taka była prawda. Może okrutna i w ogóle, ale tak było. -Jeśli chciałeś mi pomóc, było to zrobić nim wiedziałem o twojej obecności, nie mam zamiaru pozwalać nieznajomemu mi pomagać. - tym bardziej, że nie wiedział w jaki sposób ten chce mu pomóc. Sam Byakuton kilka razy myślał, że jedynym co może mu pomóc to dołączenie do Sucharka. Szybko jednak te myśli odrzucał. Śmierć nie powinna być rozwiązaniem problemów, chociaż go samego nawiedzała zbyt często ostatnimi czasy. A osoba, która nawet nie raczyła się przedstawić nie potrafiła zrozumieć tej prostej, ludzkiej nieufności.
Piaskowy Dziadek
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 07/04/2018
Temat: Re: Genesis of Phoenix Sob Maj 12 2018, 16:59
Słowa maga sprawiły, że poczuł on dotyk zimnej rzeczywistości na skórze. Uśmiech zanikł z jego twarzy. Ręka opadła i dotknęła trawy. Emil ostatnie dwa lata żył w złudzeniu tego, że może pomóc każdemu. Że każdy będzie chciał pomocy jak tylko ją zaoferuje. Że każdy człowiek wewnątrz chce dobrze i jest dobry. W to ostatnie nie przestanie wierzyć bez względu na wszystko. Jednak ten człowiek powiedział pewną nieuchronną prawdę. Musiał przestać idealizować ten świat, wyjść ze strefy wyobraźni i spojrzeć na to jak naprawdę jest. A było źle. Czuł, że musi to wyjaśnić, rozwiązać. Jednakże nie wiedział jakich słów użyć by został zrozumiany. Tak bardzo wolałby przemówić z tą osobą w śnie gdzie emocje, myśli i słowa stanowią jedną kompozycje prawdziwej rozmowy. Wszystko byłoby wtedy prostsze, jasne i szczere. Niestety nie był jeszcze do tego zdolny, a życie nigdy nie było proste i mając ciało oraz częściowo dusze człowieka winien się tego nauczyć. Zacisnął dłoń chwytając mocno część swojej togi. Czuł jak jego boski spokój zachwiewa się, a na jego miejsce przelewają się ludzkie emocje. Podniósł głowę do góry, bo wcześniej mimowolnie mu upadła. Na jego twarzy widać było paletę nieokreślonych emocji. Próbował coś powiedzieć otwierając usta, jednak jedyne co się z nich wydobyło to suchy kaszel i ciche, niesłyszalne wręcz jęki. Czemu to takie trudne? Ręce zaczęły drżeć, a oczy zaszliły się by po chwili spłynęły mu po policzku łzy, które w istocie były złotym, błyszczącym piaskiem. To był pierwszy raz kiedy Emil pękł. Ku swemu zaskoczeniu udało mu się znaleźć gdzieś w głębi siebie głos, który pragnął wydostać się na wierzch. I tak też się stało. Tym razem jego głos był głośniejszy, bardziej donośny choć odrobinę łamliwy. Nie nawykł do mówienia w takim tonie.
Masz rację. Nie masz żadnych postaw by ufać nieznajomemu. Oznacza to, że muszę przestać nim być. Przez lata ludzie nazywali mnie wieloma imionami. Piaskowy Dziadek, Piaskun, Sandman, Morfeusz lub Angus. Żadne jednak z tych imion nie jest już moim prawdziwym. Dzięki poświęceniu wspaniałego człowieka przybrałem ciało oraz prawdziwę imię. A brzmi ono Emil. Jestem strażnikiem ludzkich snów i z nich się narodziłem. Od czasu w którym zostało zapoczątkowane moje istnienie pomagałem, dbałem i całe życie poświęciłem by wspomagać ludzi. Nie ważne było gdzie i kiedy, przybywałem do potrzebujących. W pewnym momencie zaczęli o mnie mówić i traktować mnie niczym boga, jednak nigdy nie czułem się wyższy od ludzi. Akceptowałem to ponieważ wiedza o wyższej sile czuwającej nad nimi dawało im poczucie komfortu i bezpieczeństwa. Dlatego też kiedy pewnego dnia nastąpił upadek bogów, ja przyjmując po części boskie dziedzictwo upadłem wraz z nimi. Zupełnie tak jakby ludzie przestali wierzyć. Ale ja zawsze wierzyłem, że każdy człowiek jest dobry. I nie zmienie tego zdania. Ich brak wiary musiał być spowodowany czymś innym, nie mogli być temu winni. Dlatego też nie mogę pojąć i zrozumieć wojen. Jak ludzie mogą się tak nawzajem krzywdzić? Kto lub co to powoduje? Pytania bez odpowiedzi. Kiedy ludzie toczyli wojny i potrzebowali mnie, ja siedziałem utkwiony wewnątrz snów. Bezużyteczny. Bezradny. Zrozpaczony. Nie wiem jak długo przebywałem tam. Dopiero dwa lata temu poprzez sen i oddanie wspaniałego, i wyjątkowego chłopca udało mi się powrócić do tego świata. Łudziłem się, że świat się poprawił. Że jest lepiej. Ale... ale... wcalnie nie jest lepiej. Mam zamiar jednak to zmienić. Zaprzestać niepotrzebnym konfliktom, zapobiegać bezdusznym wojnom, ratować człowieczeństwo ludzi. To mój cel. Moje powołanie. Oto kim jestem. A teraz stoję tu nad tobą, chcąc pomóc i mimo tego, że chce szanuję ciebie oraz twoje zdanie. Ponieważ kocham ludzi. Wszystkich. Nie mógłbym ich skrzywdzić.
Kiedy wypowiedział ostatnie słowo, jeszcze przez chwilę jego usta pozostały otwarte po czym pomału się zamknęły, a z oczu przestały już cieknąć mu piaskowe łzy. W czasie swojej przemowy wstał z ziemi, więc teraz patrzył się swoimi białymi oczami nad Torą i czekał. Bowiem słowa jego pochodziły z głębi jego serca, a człowiek przed nim był pierwszym, który poznał co jest w środku.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Genesis of Phoenix Czw Maj 24 2018, 00:16
Tora się zastanawiał coraz bardziej kto tu chce komu pomóc. Osobnik wydawał się być zszokowany, chory, niedożywiony i ogólnie - upierdliwy. Kiedyś może i by doceniał takie osoby, ale obecnie nie był ich wart. I oczywiście zaczął gadać o swoim backstory. Typowa osoba z ogromnym ego, myśląca, że jak powie, że jest bogiem, to zaraz wszystkie panny twoje. Problemy były takie, że wróżek był facetem, a Emil nie zachowywał się jak typowy dupek. Osobiście, sam Byakuton nigdy nie był przesadnie wierzący, jednak w tym wypadku, nawet jak nie planował ot tak ufać, mógł na spokojnie się samemu przedstawić. -Torashiro Byakuton. - krótko i zwięźle. Walić to, że chyba był względnie sławny i być może go znał z danych personalnych. Teraz... nie miało to znaczenia. Widział jak ten wstaje i na niego spogląda. Niczym prawdziwy Rejeł z piętra na przechodzące w dole przedszkolaki. Irytowało go to, przez co musiał usiąść i obrócić się w stronę rozmówcy wbrew Torowej woli. -I? - spytał, gdy ten wreszcie skończył gadać. Jedyne co powiedział to to, że chce pomóc. A Tora powiedział, że nie chce jego pomocy. Może i sam kiedyś miał naprawdę zamiar pomagać. I to nie tylko w Fiore, ale także i poza granicami. Może byłby to jakiś sposób na odpokutowanie zbrodni. Może gdyby tak było, Ishvan nie zagroziłby życiu jego... i przez niego nie zginąłby z rąk Ishvanu Sucharek?
Piaskowy Dziadek
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 07/04/2018
Temat: Re: Genesis of Phoenix Pon Maj 28 2018, 18:43
Wzrok Piaskowego utrzymywał się jeszcze chwilę na Torze, jednak po chwili spuścił on głowę, a na twarzy jego pojawił się smutek. To było bolesne przeżycie. Otworzył się przed tym człowiekiem i został odrzucony. Czyżby taka była kosekwencja okazywania słabości? Czy powinno go to nauczyć, że nie może pomóc każdemu? Być może. Należało to przemyśleć. Na jego barkach spoczywały losu wielu cierpiących ludzi. Musiał postanowić swoje działania. Zamlaskał niesłyszalnie ustami i odezwał się cicho.
Zrozumiałem.
To było jedyne co powiedział. Czuł smutek i gorycz. Chciał pomóc mu, mógłby to zrobić nawet teraz wystarczy jedno zaklęcie, jednak musiał uszanować jego zdanie. Chciał uszanować jego zdanie. Poprawił górną część swojej togi odwrócił się w kierunku przeciwnym niż z którego przyszedł i powolnym krokiem odeszedł. Przygarbiony i odrzucony pogrążył się w myślach, trawiąc swój smutek.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Genesis of Phoenix Pon Cze 11 2018, 00:32
I wreszcie spokój. Cisza i spokój, gdy typ się odwalił. Tora był bardzo, ale to bardzo usatysfakcjonowany tym faktem. Nie lubił, jak się mu przeszkadzało. Zwłaszcza teraz. Teraz potrzebował ciszy. Spokoju. A nie nieznajomych, chcących mu pomóc wbrew jego woli. Położył się i zamknął oczy. ~Gomene...~ przeprosił w myślach Sucharka, a po jego polikach spłynęły łzy. Dlaczego to zawsze tak boli. Zwłaszcza, gdy musiał udawać siłę? Dlaczego?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Kilka tygodni później, Góry Północne
Tora czuł się lepiej niż kiedyś. Wspomnienia o Sucharku nadal go bolały i cięły niczym miecz. Ale mimo to jakoś był w stanie to przeboleć. Wybrał się na przejście. Potrzebował tego. Potrzebował świeżego powietrza. Potrzebował takiej chwili relaksu. Od tamtych wydarzeń minęło trochę czasu, jednak to nie znaczyło, że rany się zabliźniły. Wciąż potrzebował spokoju i ciszy by to przemyśleć. Jednak było lepiej. Powoli, ale powoli, było lepiej. Usiadł na jednym z kamieni i się wygodnie oparł dłońmi, podnosząc wzrok i patrząc w niebo, na którym widniały chmury. Chyba zapowiadało się na deszcz.
Piaskowy Dziadek
Liczba postów : 35
Dołączył/a : 07/04/2018
Temat: Re: Genesis of Phoenix Sro Cze 13 2018, 19:45
Kiedy pierwsza kropla deszczu spadła na czoło Emila ten podniósł głowę do góry by lepiej się przyjrzeć się temu zjawisku. W pewnym sensie wydawało mu się, że niebo płacze, że odzwierciedla to co siedzi mu na duszy. Mimo to lubił deszcz. Przynosił wodę, która była życiem. Uspokajał go. Wystawiając rękę przed siebie oglądał spadające mu na dłoń krople obserwując je niczym w transie. Ciekawe co by było gdyby jego ciało było w całości z piasku? Zdając sobie sprawę, że temperatura jego ciała zaczęła gwałtownie spadać z powodu przemoczenia rozglądnął się wokół szukając jakiejś formy schronienia. Nie widząc żadnych górskich grot lub jaskiń chwilowo zadowolił się samotnym kasztanem rosnącym nieopodal pod którym przystanął. Być może chmura go obejdzie, nie chciał narażać tego ciała na choroby.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Genesis of Phoenix Sro Sie 01 2018, 14:56
Tora przez pewien czas siedział po prostu pozwalając, by krople deszczu spadły mu na twarz. Było to całkiem relaksujące. Melodia natury wybijana wodą spadającą z nieba. Tajemniczy rytm samej przyrody. Dla wielu było to całkiem dołujące przeżycie i wróżek w pełni to rozumiał. Deszcz zdawał się mówić, że świat płacze nad czymś. Ciemne chmury spowijały okolicę w nieprzyjemnym mroku, co mogło tylko potęgować smutny nastrój. Jednak dla Byakutona to nie miało takiego znaczenia. I tak był smutny. Ale z innego powodu. Wiedział jednak, że długie wystawienie organizmu na deszcz może mieć nieprzyjemny efekt na jego ciele. A zależało mu mimo wszystko na tym, by trwać dalej przy tym życiu. Właśnie dla Sucharka. Użył swojej magii by wytworzyć prowizoryczny parasol. Powinno podziałać przez najbliższe chwile. Ruszył więc powoli przed siebie. I właśnie wtedy kogoś dostrzegł. Początkowo nie poznał tej postaci, ale potem sobie przypomniał. Westchnął. Niezbyt miło ostatnio go potraktował. -Hej, czekasz na rozpogodzenie? - spytał podchodząc do niego. Był ciekawy czy go rozpozna, ale mimo to było mu głupio, że tak go wówczas potraktował. Niezbyt dobre pierwsze wrażenie. Trzeba jakoś to nadrobić. -Może parasol? - zaproponował, spoglądając na wychudzoną postać. Strach pomyśleć, czy przeżyje lekkie przeziębienie.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.