I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
MG: To była wiosna. Po świecie magii zaczęło krążyć ogłoszenie z pracą, polegającą na... Przypilnowaniu pieska, wyjściu z nim na spacer oraz posprzątaniu jego kupki, o ile taką zrobi. Zadanie miało się odbyć w Artail, mieście technologii, techniki i postępu. Osoba chcąca wynająć magów mieszkała w piętnastopiętrowym budynku i tak się akurat zdarzyło, że się winda zepsuła, a iść trzeba było na samą górę. No takie życie...
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Piesełeł Nie Kwi 01 2018, 21:53
No i pojawiłem się w nieszczęsnym mieście, które szczerze powiedziawszy dosyć mnie odstraszało... Ta cała technologia to zupełnie nie była moja bajka. Jednak ostatnie porażki dały mi mocno po kościach i to dosłownie. Przydałaby mi się prosta misja i właśnie to było powodem, by się tutaj znaleźć... Podobno ludzie mieszkający w tych wysokich apartamentach płacili sowicie i za błahe rzeczy... Dzisiaj miałem wyprowadzać psa... Cudownie. Odetchnąłem głęboko i wszedłem do środka z uśmiechem na twarzy, by nagle zderzyć się z przykrą rzeczywistością. Winda była kaput... A to jeden z niewielu wynalazków, który był naprawdę przydatny dla ludzkości... Nie wierząc w to co widzę, klęknąłem przed windą, prosząc boga, by przysłał serwis i jak najszybciej naprawił awarię... Ale równie dobrze mogłem siedzieć tutaj kilka godzin a piesek sam się nie wyprowadzi... Z bólem wymalowanym na twarzy wstałem, by się trochę poprzeciągać, trochę pobiegać w miejscu, rozciągnąć się i sprostać stojącym przede mną wyzwaniu. Sądząc po opisie misji, wejście na piętnaste piętro miało być najgorszą jej częścią, więc dobrze by było ją odbębnić już na początku...
Zacząłem wspinaczkę. Nie było łatwo... Powiem wręcz, że czułem się, jakbym przechodził przez środek piekła. Na trzecim piętrze zaczęły się lekkie wiatry... Było chujowo, ale nadal stabilnie... To jeszcze nie szczyt - powtarzałem sobie, sam do końca nie wiedząc, czy rozpaczam czy może się motywuję... Piąte piętro... Co kilka stopni musiałem przystawać, by złapać oddech... Nigdzie nie było wody, a tak cholernie bym się czegoś napił. Wtedy zacząłem myśleć - czy aby wyprowadzenie psa naprawdę było na miarę moich możliwości? Czy aby znowu nie celowałem za wysoko? Lamia Scale słynęła z mądrych decyzji, a ta chyba nie należała do najlepszych. Nie mogłem się jednak poddać... Dziewiąte piętro osiągnąłem, wchodząc po kolanach... Przed oczami majaczyły mi kolejne numerki, a żaden z nich nie zwiastował końca mojej podróży. Każde drzwi takie same, każde szczelnie zamknięte, znikąd pomocy... Wszyscy, przeczuwając koszmar, jaki toczyć musi człowiek mierzący się z przeszkodą w postaci schodów, postanowili zostać w domu, bezpiecznej i cieplutkiej ostoi. Powinni chociaż wystawić pod każdymi drzwiami szklaneczkę wody dla strudzonego domokrążcy... Ale nic, musiałem brnąć dalej... Szczyt był już bliżej niż dalej... Na trzynastym piętrze myślałem, że osiągnąłem kres moich możliwości, gdy ktoś otworzył drzwi, a stamtąd przywiało zimne, klimatyzowane powietrze, które tchnęło we mnie nową siłę, zdolną by pokonać dwa ostatnie piętra. Wstałem, wyprężyłem pierś i korzystając z nowych zasobów energii, wręcz pobiegłem, pokonując ostatnie schody niczym Rocky Balboa, nucąc przy tym Eye of the Tiger... No podobno sztosik piosenka w całym Neverbeen. Zanim zapukałem do drzwi, za którymi znajdowała się ziemia obiecana, odetchnąłem głęboko, poprawiłem włosy i okulary, by chociaż miernie się prezentować... Tutaj miała zacząć się przygoda... Pokonanie schodów było tylko pierwszym przystankiem do stania się najlepszym magiem we Fiore.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Piesełeł Pon Kwi 09 2018, 00:44
Dzień zapowiadał się całkiem przyjemnie. W końcu zadanie wyprowadzenia, przypilnowania i zabawienia pieska wcale nie mogło być trudne - zwierzak na pewno był całkiem przyjemny w obejściu, jak to każdy pchlarz, więc ciemnowłosa szczerze wątpiła, że zadanie to sprawi jakiekolwiek trudności. Szkoda tylko, że bardzo szybko okazało się, że nieco się przeliczyła i wszelkie kalkulacje co do stopnia udania tego dnia, okazały się błędne. Problem był prosty, banalny i niestety - niezaprzeczalny. Wina nie działała. Dziewczyna stała pod nią parę minut, z jaką dziwną nadzieją, że może jednak to jakiś taki śmieszek losu, albo ktoś po prostu postanowił sobie nieprzyjemnie zażartować, ale naciskanie guzika przywołania raz za razem nie pomagało, a ją samą powoli zaczynało nużyć samo stanie. Wciąż jednak wydawało się to o wiele przyjemniejszą opcją jak spacer na piętnaste piętro. Ale cóż... skoro już tutaj przyszła, skoro wzięła tę misję, to musiała prędzej czy później podjąć wycieczkę ku górze. Trzeba powiedzieć, że nawet całkiem dobrze zaczęła. Do czwartego piętra szło jej całkiem nieźle, ale potem poczuła, że w sumie to lata już nie te, a płuca nie do końca chcą działać tak jak powinny. Potem było już tylko gorzej, bo z każdym kolejnym krokiem nogi marudziły coraz bardziej, wołając o pomstę do nieba. Zawał przeżyła gdzieś na dziewiątym piętrze, ale po chwili odpoczynku ruszyła dalej, w duchu przeklinając wszystko i wszystkich, jak tylko najgorzej mogła. Po dwunastym piętrze było jej już tak na prawdę wszystko jedno bo miała wrażenie, że ciało zostało daleko za nią, a to sam jej duch dalej pnie się ku górze. W końcu jednak dotarła na ostatnie piętro, żałując każdego jednego schodka, na którym stanęła jej stopa podczas tej wspinaczki. - Pomocy. - wyrzuciła z siebie do chłopaka, którego zastała przed drzwiami, do których w sumie sama miała się dobijać. Trzymała się też poręczy kurczowo bo czuła, że gdyby się puściła, to nogi ugięłyby się pod nią i już by nie wstała. Najgorsze jednak było chyba w tym wszystkim to, że będzie trzeba z tym psem wyjść i jeszcze raz pokonać te cholerne schody.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Piesełeł Pon Kwi 09 2018, 21:46
MG: Już samo wejście po schodach okazało się ogromną udręką, a był to dopiero początek zmagań magów. Mogło być gorzej, ale nikt nie wykluczał, że będzie lepiej. Ledwo żywi, zdyszani, stanęli przed drzwiami, wtedy Pace zapukał, wcześniej poprawiwszy nieco swój wizerunek. - Bwaghwbghlabwa! Bwa! Bwa! - zagrzmiało za drzwiami. - Popuś! Spokój! Sio! - zawołał kobiecy głos, po czym dało się usłyszeć kilkakrotnie odgłos trzaskania drzwi, stukania młotkiem, szurania, wiercenia, potem znowu młotek, a po chwili drzwi się otworzyły i stanęła w progu wysoka jasnowłosa dziewczyna z niebieskimi oczami w okrągłych okularach i różowym sweterku. - Przepraszam najmocniej. Drzwi się lekko zacięły. Pan i pani w sprawie misji? Bardzo dobrze. Zapraszam do środka. Zaparzę może mrożonej herbaty? - zapytała entuzjastycznie, wprowadzając magów do swego mieszkania. Jak to przypadło na miasto technologii było tam sporo ciekawych rzeczy. Gigantyczna lacrymowizja, sprzęt muzyczny najlepszego sortu, ogółem wnętrze było ładne, zadbane i bogate. - Tu jest salon, tu jest sypialnia, tam jest kuchnia. Czujcie się jak u siebie - wskazywała pani domu wskazywała kolejno pokoje, zatrzymując się w kuchni, gdzie to zagrzała wodę wlała do kubków, w których to natychmiast zlodowaciała w zetknięciu z herbatą. Niebywała technologia... - Zadanie... Otóż będę musiała wyjść do jutra z domu, a nie mam z kim zostawić Popusia. Popuś! Dziewczyna przywołała pieska i wtedy do kuchni wbiegł piesek. Wyglądał na rasowego mopsa. Rzecz w tym, że miał osiem nóg, a kiedy podniósł pyszczek, to najobrzydliwsza niekoniecznie była wysunięta dolna szczęka z długimi kłami, lecz trzy pary skośnych czarnych oczu mrugających na przemian, iż cały czas przynajmniej dwa były otwarte. Tak poza tym, to wyglądał jak zwykły mops. - Popusia trzeba będzie trzy razy wyprowadzić i trzykrotnie nakarmić. Tylko nie dawajcie mu mięsa! Popuś je tylko ekologiczny uran! Przechowuję go w sejfie za lodówką. Kombinezony przeciw promieniotwórcze znajdziecie w szafie. Jakieś pytania? - zapytała łagodnie i uśmiechnęła się przemiło, a Popuś zaszczekał, radośnie przy tym merdając ogonkiem.
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Piesełeł Wto Kwi 17 2018, 21:54
Zanim też zapukałem do drzwi, przy schodach pojawiła się tajemnicza dziewczyna. Do tego wołała pomocy. A jak niewiasta była w potrzebie, zawsze służyłem pomocną dłonią. Wzruszyłem tylko ramionami i podszedłem do dziewczyny, jedno z nich, do chwycenia, jej ofiarowując. Składnia niczym Yoda. Ale nic, razem z nową towarzyszką podszedłem do drzwi, gdyż wydawała się ledwie żywa, nie mogąca już nic z siebie wydusić. Jak już się zakwaterujemy, to wtedy będzie czas na gadanie. Drzwi otworzyła całkiem zgrabna, słodka blondyneczka. Mrugnąłem do niej, gdyż pomimo porządności jaką posiadałem, cechowała mnie też słabość do kobiet. -Ależ jaki pan, Pace jestem- Cały czas trzymając nieznaną mi dziewczynę, podałem dłoń, chcąc się przywitać. Na pytanko o herbatkę tylko ochoczo pokiwałem głową, nie mogąc się wręcz doczekać umoczenia ust w zimnym napoju. Pani ledwo żywej też się przyda. No cóż, herbatka była pierwsza klasa, ale to, co wylazło z pokoju, było... intrygujące, straszne i rozczulające zarazem. Pomimo całej swej obrzydliwości, Popuś był... słodziutki. -Oooooo, co za piękny okaz... tego czegoś, czym jest ten psiak- pochwaliłem zwierzątko... zdecydowanie było... ciekawe. -Potrzebujemy jakiegoś antidotum, gdyby... Popuś, w czasie zabawy oczywiście, zupełnie przez przypadek kogoś ugryzł?- tak w razie czego wolałem się upewnić. Kiedy już pożegnaliśmy się z panią, ucałowałem jej dłoń i puściłem wolno piętnaście pięter w dół. Zrobiłem sobie jeszcze herbatki, postępując tak samo jak nasza pracodawczyni na początku. Zrobiłem też porcję dla koleżanki, gdyby i ta opróżniła cały kubek już na początku. Usiadłem na kanapie. -Pacek jestem, z Lamia Scale... A ty? Chyba nie mieliśmy okazji się nigdy poznać- Spytałem towarzyszki misji, jak gdyby nigdy nic.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.