HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Las Revi - Page 3




 

Share
 

 Las Revi

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Winter


Winter


Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016

Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Las Revi   Las Revi - Page 3 EmptyPon Lis 20 2017, 17:56

First topic message reminder :

Las Revi - Page 3 Yo45EWL

Las Revi jest to dość spory las, który pomimo swojej wielkości jest omijany przez wszystkich kupców, funkcjonariuszy i większość magów. Przez okrągły rok wyglądał jakby trwała w nim jesień. Niezamieszkane tereny są omijane ze względu na niebezpieczeństwo jakie zostało opisane w legendach tego miejsca. Ostatnio doszło jednak do wypadku, który spowodował obumarcie wszystkich drzew, powysychanie ziemi i rzek, i ogólną śmierć natury i żywych istot w lesie.

MG:

Grupka miała stawić się przed głównym wejściem do tego tajemniczego lasu. Razem ze zgłoszeniem zadania, poszła mapka w którym miejscu mieli się pojawić by usłyszeć więcej. W takim wypadku, raczej nikt nie powinien się tu zgubić. Wejście dało się od razu rozpoznać. Różnica między zieloną polaną, a czerwonym lasem była znacząca. Ravi było oddzielone fosą, nie różniącą się wcale od tej zamkowej. Pewien mag zrobił to dawno temu, żeby jak najmniej osób próbowało badać ten lasek. Jak widać, nie podziałało to w pełni. Magowie którzy dotarli na miejsce mogli zobaczyć niewielki drewniany mostek i porozrzucane wokół oznakowania, mówiące że las jest niebezpieczny. Dwie osoby stały przed drewnianym przejściem. Obydwoje byli wyprostowani, w czarnych ubraniach podobnych do księży, i całkowicie białych maskach założonych na twarzy. Nie miały one nawet otworów na oczy, co było dość dziwne. Stali na baczność, i wpatrywali się w każdego kto przychodził. A przynajmniej takie można było odnieść wrażenie. Jedyne co ich różniło, to fakt że jeden był blondynem a drugi brunetem. Raczej nie było wątpliwości, co do ich płci. W momencie w którym wszyscy by się zebrali, jeden z nich zacząłby mówić.
-Witam. Dziękujemy za odpowiedź na nasze zgłoszenie. Jesteśmy z organizacji RVE, która was zatrudniła. Wydaje mi się, że wiecie jakie jest wasze zadanie. To jest V. - powiedziałby brunet, wskazując na blondyna - Będzie wam towarzyszył w tej wyprawie. Jest on raczej nadzorcą niżeli waszym współpracownikiem, więc lepiej o tym pamiętajcie. - skończyłby dość krótką wypowiedź zamaskowany człowiek, po czym zniknąłby między mrugnięciami wszystkich którzy tu się znaleźli. Pozostałby jedynie "V.", który był zwrócony w ich stronę. Jeśli mieli jakieś pytania, to lepiej było je zadawać.


Ostatnio zmieniony przez Winter dnia Wto Mar 20 2018, 16:12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4671-skarbiec-wintera-v2 https://ftpm.forumpolish.com/t4660-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4673-od-zimy

AutorWiadomość
Vit Ferlicz


Vit Ferlicz


Liczba postów : 217
Dołączył/a : 19/06/2013

Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Revi   Las Revi - Page 3 EmptyPią Gru 29 2017, 14:39

Koniec końców po krótszej wędrówce napotkali panią tego lasu. Która wydawała się być Vitowi jakaś boginią zaklętą w ciele tygrysa. A wiadomo, z wróżkami i Bogami się nie zadziera, więc spuścił wzrok, by nie patrzeć na tej majestat.-Razem z dwojgiem innych magów zostaliśmy zatrudnieni przez dwóch podejrzanych typków w kapturach, by przejść ten las. To wszystko o Bogini.-Odparł zgodnie ze znaną sobie prawdą Vit. Bo nawet jeśli cel się trochę różnił od tego co powiedział Byako, to tak naprawdę Vit zwyczajnie zapomniał, co dokładnie mieli zrobić. Ale był niemal pewien że chodziło o przejście lasu i nie umarcie. Chyba tak to szło.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3934-bank-vita#78012 https://ftpm.forumpolish.com/t3562-vit-ferlicz https://ftpm.forumpolish.com/t3698-opisy-vita#71391
Hannibal Barca


Hannibal Barca


Liczba postów : 70
Dołączył/a : 04/06/2017

Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Revi   Las Revi - Page 3 EmptyPią Gru 29 2017, 22:17

W trakcie leczenia Kartagińczykowi wydawało się, że jest względnie bezpieczny, że nie czeka go żadne zagrożenie, a mijający czas będzie działał na jego korzyść. Dlatego zaskoczyła go nagła fala magicznej mocy, której skala i siła była znacznie większa niż mógł przypuszczać. Demon starożytności nie wiedział czy wizje, które objawiły mu się przy tym były faktem jego słabego stanu zdrowia czy wspomnień, ale poczuł czym jest strach, wyraźnie zadrżał, chociaż przez całe życie wydawało mu się, że nic nie jest w stanie go wystraszyć, że to on był od zastraszania innych, ale fala z wizjami śmierci była czymś naprawdę przerażającym. "Musze kiedyś opanować podobne zaklęcie" - pomyślał Hannibal wiedząc jak znaczącą przewagę mógłby zyskać na polu walki posiadając takie zaklęcie w swoim arsenale. Nawet dla niego było ono o dziwo przerażające, zobaczył wizję jak ginie pod zabijany przez Scipiona w Kartaginie, jak zastaje podstępnie otruty w trakcie jednej biesiady ze swoimi oficerami, jak jakaś dziwka w burdelu wbija mu sztylet między żebra, jak topi się na statku, który uderzył w rafę i krztusi się słoną wodą. Z pewnością nie było to przyjemne uczucie i nie chciał po raz kolejny powtarzać tej setki śmierci, które odczuł w jednej chwili. Po chwili cala trauma przeszła, a Kartagińczykowi było wstyd, że wcześniej tak się wystraszył i to właśnie V go uspokoił.
- Widzę, że w tym lesie żyje coś znacznie groźniejszego niż kocica, z którą przed chwilą walczyłem - zauważył Hannibal - Już chyba rozumiem jakie jest twoje główne zadanie, nie mam pojęcia, co to jest, ale wydaje się, że ty wiesz. Prowadź, najlepiej z nas znasz ten teren

Może i Kartagińczyk był pewny siebie i jednocześnie był geniuszem taktyki wojennej, ale to właśnie ta mądrość powiedziała mu, że powinien przekazać prowadzenie V. Zdał sobie sprawę z tego, że on w przeciwieństwie do tajemniczego towarzysza misji nie ma pojęcia z czym mają walczyć, a w starciu z tym prawdopodobnie nie mieliby dużych szans. Wydawało się, że ich przewodnik wiedział jak ominąć ewentualną walkę i wykonać misję, był znacznie lepszym przewodnikiem, a jeśli mieli wygrać tą bitwę to właśnie V musiał w tym etapie pokierować ich. Oczywiście jeśli dojdzie do walki lub decyzja przewodnika będzie dla Hannibala nieodpowiednia nie zawaha się nawet przez chwilę jej zakwestionować, to nie tak, że mag zdawał się w stuprocentach na V wierząc, że każda jego decyzja będzie dobra.

- Wystarczy tego leczenia. - powiedział Hannibal nawet nie dziękując, uważając, że była to powinność dziewczyny - Ruszajmy nie traćmy czasu, nie jest ze mną, aż tak źle. Gorzej będzie jeśli będziemy musieli walczyć z tym czymś, co przed chwilą poczuliśmy.
Po tych słowach Kartagińczyk wstał i zaczął biec za przewodnikiem tak jak wcześniej zaplanował. Stara się utrzymać jego tempo, co pewien czas zerkając na dziewczynę, czy biegnie dalej za nimi.
- To się okaże, na pewno nie jesteśmy tutaj przez przypadek, gdyby sam dał sobie rade nie płaciliby nam, na pewno mamy tutaj do wykonania jakieś zadanie.
Hannibal nie wiedział, co dokładnie mają zrobić, ale skoro płacili im za pomoc znaczyło to, że do czegoś musieli ich potrzebować, w końcu ludzie bardzo niechętnie wydawali więcej pieniędzy niż potrzebowali, musieli więc mieć w tym jakiś cel. Pytanie brzmiało jaki, ale tego można było dowiedzieć się w trakcie misji.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4201-majatek-kartaginczyka#85072 https://ftpm.forumpolish.com/t4025-hannibal-barca
Winter


Winter


Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016

Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Revi   Las Revi - Page 3 EmptySob Gru 30 2017, 01:06

MG:


Vit Ferlicz Part:

Bogini, jak to nazwał ją Vit, wbijała swój wzrok jeszcze przez chwilę w intruza, jakby ważąc jego słowa i oceniając ich prawdziwość. Ostatecznie usiadła na tylnych łapach i poluźniła ucisk na olbrzymie. Nie na tyle by mógł sobie pozwolić na jakieś bieganie, ale poruszać się już mógł. Tygrysica oblizała swoją łapę i ponownie zaczęła się na niego patrzeć potężnym wzrokiem.
- Wierzę Ci. Póki co. Faktycznie wykrywam dwie nieznane mi osoby w tym lesie, nie licząc Ciebie. Hana musiała ich nieźle uszkodzić, bo nie poruszają się zbytnio. Tylko niewielkie zużycie magii mogę z tamtej okolicy wyczuć. Nie mniej jednak, po co mielibyście przejść ten las? Z tego co wiem, ludzie zbyt bardzo cenią sobie pieniądze, by wydawać je na takie błahe rzeczy? - zapytała się olbrzyma tygrysica, rozmyślając faktycznie czego mogli od niej chcieć. Oceniła już wcześniejsze moce ludzi którzy przekroczyli ten las. Nikt z nich nie był na tyle silny by stanowić jakieś zagrożenie, więc nie musiała się aż tak przejmować. Ferlicz jednak nie znał tych szczegółów. Po chwili wróżka dała o siebie znać, podskakując energicznie i patrząc na Byako z gwiazdkami w oczach. Tygrysica najwidoczniej załapała o co chodzi, bo westchnęła i podniosła się z tego siadu, stojąc dumnie w pełnym majestacie przed Vitem.
- Jestem Byakoshi Revi, królowa mistycznych bestii, i ten las jest moim domem. Mądrym wyjściem byłoby przez Ciebie opuszczenie tego miejsca. Z resztą intruzów sobie poradzę. I tak powinieneś się cieszyć, że jesteś w stanie wyjść stąd żywy. Nie istnieje wiele osób, które mogłyby to powiedzieć. Mała jednak Ciebie polubiła, więc uznaj to za przywilej i wynieś się stąd. - przemówiła potężnym głosem i uderzyła łapą w ziemię, wywołując niewielkie trzęsienie ziemi. Roznosiło się ono przez cały las, by następnie z powrotem się uspokoić. W tym samym czasie, wróżka podszedła do olbrzyma i powiedziała mu po cichu.
- Musiałeś trafić na nią w lepszym humorze. Inni już oberwaliby tą łapą i niewiele by po nich została, oj uwierz mi. To co teraz? Zamierzasz? Próbujemy ją przekonać by cię puściła - przekazała mu wszystko niewielka istota i zerkała co jakiś czas na Byako. Która swoją drogą ją słyszała, ale najwidoczniej nie reagowała. Może to i lepiej.

Hannibal & Narisa Part:

Zaklęcie, dzięki któremu Narisa i Hannibal przestali odczuwać presję Byako na pewno się przydało. Mogli dzięki temu chociażby zdrowo myśleć, a to był już postęp. Kartagińczyk nie zauważył żadnej reakcji od V. na jego słowa o tym dlaczego przyszedł z nimi do tego miejsca. Może nie było to dla niego tak bardzo istotne. Sekret który niedługo i tak miał się wydać, to słaby sekret. Najpewniej z tego powodu tajemniczy mężczyzna nie kombinował zbytnio. Kiedy Hannibal powiedział by zakończyć leczenie, to też się stało. Narisa raczej nie miała zbytnich obiekcji co do przerwania leczenia swojego sojusznika-wroga. Swoją drogą, mogła zauważyć że jej ubrania są z powrotem suche. Co prawda, nie widziała kiedy to się stało, ale można było to chyba podpiąć pod tajemniczego V.. Hannibal odpowiedział na pytanie Risy, ale tak naprawdę nikt nie znał w pełni poprawnej odpowiedzi. Poza samym nadzorcą. Zaczęli jednak biec za V., jako że strateg został już wyleczony wystarczająco, prosto drogą którą wytwarzał. Nastał moment kiedy zachwiali się przez niewielkie trzęsienie ziemi, ale szybko wrócili do poprzedniego rytmu. Widzieli tajemniczego osobnika przed nimi, ale nie mieli szans na dogonienie go.
Ostatecznie, dotarli do jakiejś jaskini, przed którą stała kocia dziewczyna z wcześniej. Wokół groty drzewa zostały najwidoczniej wyczyszczone tak, że mieli nawet całkiem spore pole do walki. O promieniu 15 metrów, tak na oko. W momencie przez cztery kończyny Hany przeszły łańcuchy, jeszcze bardziej uszkadzając ją. Na jej twarzy można było dojrzeć zdziwienie, że tak szybko się tutaj pojawili. Widocznie ich zlekceważyła, a to mogło ją wiele kosztować.
- Hannibal, wykończ ją. Risa, za mną. - powiedział do nich nadzorca, z którego dłoni wychodziły cztery łańcuchy. Te same, które przed chwilą poturbowały wrogą kobietę. Niezależnie od tego czy Risa za nim poszła czy nie, udał się wgłąb jaskini by zacząć robić to co miał robić. Kartagińczykowi natomiast, została runda druga walki z łuczniczką. Ta chwilowo klękała na obu kolanach i patrzyła na nich z niedowierzaniem. Możliwe, iż to był najlepszy moment na wykończenie jej.

Hannibal: 54MM | Wojenna Zbroja niedostępna 2/3, Blindness  | lekkie zmęczenie|
Narisa: 110 MM | Blindness |
Vit Ferlicz: 100MM |  |
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4671-skarbiec-wintera-v2 https://ftpm.forumpolish.com/t4660-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4673-od-zimy
Narisa


Narisa


Liczba postów : 113
Dołączył/a : 02/11/2017

Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Revi   Las Revi - Page 3 EmptySob Gru 30 2017, 22:11

Na szczęście nie musiała się przebierać i dzięki temu uniknęła kolejnego upokorzenia ze strony Hannibala. Nawet zignorowała fakt, że nawet się nie zorientowała jak i kiedy to się stało. Nie to się liczyło, tylko efekt końcowy.

Westchnęła ciężko na kolejne ostre potraktowanie ze strony swojego pacjenta. Jego sprawa jeżeli przypłaci życiem swój brak cierpliwości. Nawet byłoby jej to na rękę. Na razie z braku innych opcji wyłączyła swoją Magię Azylu. Podniosła się zaraz po nim, upewniła, że nie ma rozpiętego plecaka i pobiegła zaraz za nim. Starała się trzymać kilka metrów za nim, aż nie dołączyli do V.

Przywitał ją bardzo niemiły widok. Kocica została złapana, w dodatku miała ją za niedługo zostać śmierć.
"Nie tak się to powinno skończyć. Szkoda, że nie będę mogła już nacieszyć wzroku jej widokiem. Jest naprawdę słodka. Jej ciało powinno być ozdobione płatkami róż, a nie takimi ranami... Oby tylko jej śmierć była szybka i bezbolesna." - przeleciało jej przez myśl i przez chwilę te emocje ukazały się na jej twarzy. Była smutna, ale zaraz potem zamknęła na chwilę oczy i z lekko wymuszonym uśmiechem spojrzała na V, by ruszyć za nim. Nie oglądała się za siebie. Nie chciała wiedzieć jaki los czekał na ranną ślicznotkę, bo i tak nie jest w stanie nic z tym zrobić. Pewnych rzeczy lepiej nie oglądać. Zbyt wiele się naoglądała kiedy była niewolnicą. Narisa miała szczęście jeśli chodzi o jej właściciela, ale też tylko do pewnego momentu. Mimo to nie ominęły jej sceny złego traktowania niewolników ze strony innych panów. Dla wielu byli tylko przedmiotami, a kiedy tracili swoją przydatność to bez mrugnięcia okiem skazywali ich na śmierć. Tortury i traktowanie jak zabawki do sprawiania przyjemności też nie były nowością. Narisa miała ogromne szczęście, że ją to ominęło i że nawet otrzymała podstawowe wykształcenie od swojego pana.
Niestety, jedyne co mogła w tej chwili życzyć kociej dziewczynie to szybka i bezbolesna śmierć.

Przez swoje zamyślenie prawie weszła w plecy V., ale na szczęście się zatrzymałą zanim to się stało. Grzecznie i posłusznie podążała za nadzorcą. Nie chciała już myśleć o losie pewnej ślicznej kociej dziewczyny, więc zaczęła się zastanawiać jaką rolę ona sama ma teraz odegrać.
"Do czego jestem mu potrzebna? Prócz łatania nieposłusznych brutali, którym przydałaby się kąpiel i lekcja dobrych manier."
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4769-bank-narisy https://ftpm.forumpolish.com/t4685-narisa
Hannibal Barca


Hannibal Barca


Liczba postów : 70
Dołączył/a : 04/06/2017

Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Revi   Las Revi - Page 3 EmptyCzw Sty 04 2018, 16:14

Kartaginczyk nie doczekał się odpowiedzi od V dotyczącej jego zadania, ale w sumie nie oczekiwał go, niewiele to zmieniało zapewne. Miał swoje domysły, o których poprawności miał wkrótce zdecydować czas. Bez wahania ruszył więc za swoim pracodawcą, aby wkrótce dotrzeć do jaskini, przed którą spotkali ranną kocicę, z którą walczyli, była ranna, zbyt ranna i zmęczona z pewnością odczuwała jeszcze skutki wcześniejszej walki. Na ustach Hannibala pojawił się obleśny uśmiech wyraźnie mówiący, że dziewczyna nie miała dzisiaj szczęścia, szczególnie w momencie, gdy została związana łańcuchami, a tym samym cała jej mobilność została usunięta. V wyraźnie podzielał uczucia Barci, który chciał odegrać się za wcześniejszy pojedynek i wziąć sobie jej ciało na pamiątkę. Teraz, gdy dołączył do nich V nie musiał brać zakładników, poza tym wątpił, aby to, co słyszeli w jakikolwiek sposób przejęło się losem dziewczyny, chociaż mogła to być oczywiście błędna opinia. Hannibal nie zamierzał jednak sprawdzać tego.

Rozkazu nie trzeba było mu dwukrotnie powtarzać, szczególnie wtedy gdy sam miał na cos ochotę. Bez zbędnego zastanowienia ruszył w stronę dziewczyny wyjmując po drodze swój dwuręczny miecz z zamiarem wykonania równoległego do ziemi cięcia na wysokości szyi dziewczyny mające pozbawić jej głowy, a następnie na wszelki wypadek jeśli pierwsza akcja się nie uda wykona pchnięcie w stronę jej brzucha przeszywając ją na wylot. Demonowi Wojny wydawało się, że dziewczyna nie będzie w stanie się bronić będąc w takim stanie przeciwko mężczyźnie, którego rany już jakiś czas temu zostały zasklepione. Mógł jednak być w błędzie, dziewczyna mogła szykować niespodziewany atak z ukrycia. Hannibal nie tracił głowy, liczył, że taki atak zostanie przez niego wyczuty zmysłem walki [lv.1], aby od razu aktywować swoja wojenną zbroję i dokończyć rzeź przyjmując atak i starając się jak najszybciej wykończyć dziewczynę. Musiał być uważny, wydawało się jednak, że w obecnym stanie wiele nie będzie mogła mu zrobić. Może jednak był w błędzie.

Oczywiście ataki desperacji stara się ominąć, na takie nie będzie marnował cennych MM na przyzwanie magicznej zbroi. Użyje jej wtedy, gdy atak będzie miał konkretną siłę, okazałoby się, że mężczyzna znalazł się w pułapce. Hannibal miał nadzieję, że będzie to koniec walki.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4201-majatek-kartaginczyka#85072 https://ftpm.forumpolish.com/t4025-hannibal-barca
Vit Ferlicz


Vit Ferlicz


Liczba postów : 217
Dołączył/a : 19/06/2013

Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Revi   Las Revi - Page 3 EmptyPią Sty 05 2018, 14:28

No, szło na razie dobrze. Jeszcze go nie zjedzono, ani nie zabito, ani nie zamieniono w drzewo. To ostatnie wydawało mu się najgorsze.-W lesie są trzy osoby o potężna.-Powiedział nagle mając jeszcze więcej złych przeczuć. Całą masę złych przeczuć. Był niemal pewien że będzie bitwa, a on zamierzał stanąć po tej stronie która mu nie zapłaci. Masz ci los. Zbroja będzie musiała poczekać. Po lekkim trzęsieniu ziemi, uklęknął. By się nie przewrócić. I trochę z szacunku.-Jak rozkażesz. Proszę jednak byś pozwoliła mi tu zostać i pomóc wam.-No. Bo w sumie nie lubił magów. Więc mógł pomóc wróżce. A z powodu złych przeczuć aż mu się wymiotować chciało. W każdym razie Bóg Fitnesu obdarzył go mocą, na pewno po to by pomagał wróżkom jak teraz, a nie uciekał z podkulonym ogonem!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3934-bank-vita#78012 https://ftpm.forumpolish.com/t3562-vit-ferlicz https://ftpm.forumpolish.com/t3698-opisy-vita#71391
Winter


Winter


Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016

Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Revi   Las Revi - Page 3 EmptyPią Sty 05 2018, 20:39

MG:

Vit Ferlicz Part:

Olbrzym mógł zobaczyć jak pani tego lasu przymrużyła oczy na jego słowa jakby zastanawiając się nad czymś. Po chwili zapytała ponownie Vita, patrząc na niego ze skupiony i kalkującym wzrokiem.
- Powiedz... jest w Twojej drużynie ktoś szczególny? Ktoś, kto wydaje się wyjątkowo potężny, dziwnie słaby lub jakiś podejrzany? - zapytała się Ferlicza, chcąc odpowiedzi. Ten mógł nawet poczuć, że jego odpowiedź będzie ważna. Z jakiegoś powodu, Byakoshi wydawała się nie taka groźna, tak długo jak nie chciała go zgnieść. Niektórzy by powiedzieli, że mimo swojej potęgi jest dość miła. Głównie przez to jak zachowywała się w stosunku do wróżki. Nie żeby istniało wiele stworzeń widzących ich razem i mogących się na ten temat wypowiedzieć. W pewnym sensie, był to zaszczyt spotkać takie istoty. Niezależnie od tego co powiedział olbrzym, biała tygrysica ustała jakby ją coś prądem poraziło i zawarczała głośno, a także złowrogo. Vit mógł zobaczyć na twarzy króliczej wróżki, iż była ona zaskoczona tym.
-Byako jest bardzo zła... - powiedziała cicho pod nosem, ale Vit mógł usłyszeć. I nadal patrzyła z szokiem na swoją siostrzyczkę. Czyżby oznaczało to coś złego? Czy tygrysica nie denerwowała się w ten sam sposób, kiedy dowiadywała się że ktoś nieproszony wszedł na jej teren? Ferlicz tego nie wiedział, ale jego przeczucie się właśnie pogorszyło. I wygląda na to, że powoli się sprawdzało. Byako szybko spojrzała na nich dość agresywnie i owinęła swój ogon wokół olbrzyma. Był na tyle długi i silny, że siłacz mógł uczuć ucisk na swoim ciele. A następnie, usadziła go na swoim grzbiecie. Dziewczynka szybko wskoczyła na kark Byako i trzymała się mocno jej sierści, jakby wiedząc co ma się zaraz wydarzyć. Revi spojrzała jednym ślepiem na Ferlicza i poczuł się on dość niekomfortowo. Bynajmniej przez parę sekund, a potem wszystko wróciło do normy.
- Zmiana planów. Pomożesz nam. Nie przewidziałam tego, że w twoim zespole będzie on. - powiedziała złowrogo, a następnie ruszyła przez las w stronę, gdzie siłacz miał się udać na poszukiwania badaczy. Ale czy oni kiedykolwiek istnieli? Ciężko było powiedzieć. Póki co, olbrzym mógł podziwiać jak Byako ma całkowicie wywalony na wszystkie drzewa które taranuje na swojej drodze. Widocznie, sprawa była na tyle ważna by niszczenie własnego domu jej nie przeszkadzało. Po chwili, tygrysica znowu zaczęła emanować mocą, ale tym razem nie odebrało to swobody szlachetnemu panu Ferliczowi.

Narisa Part:

Dziewczyna ruszyła za nadal tajemniczym i nieodgadniętym V., zostawiając kicię na pastwę losu potwora zwanego Hannibalem. Niby nic nie mogła zrobić... a może jednak? Cóż... w tym momencie nie dało się już tego sprawdzić. Szli ciemnym tunelem, i jedyne co oświetlało im drogę, to światło dochodzące z końca i początku jaskini. W pewnym momencie starszy chłopak zatrzymał się i stał tak przez chwilę, nie mówiąc nic. Ostatecznie, udało mu się wysłowić.
-...nie powinnaś być na tej misji. Dusze którym udało się zachować czystość w tym świecie powinny jak najdłużej takie zostać. - powiedział smętnie, a dziewczyna o dziwo mogła poczuć, jakby tajemniczy V. czegoś żałował. Dokładnie nie wiedziała czego, ale mogła zgadywać. Sam nadzorca natomiast, cofnął się za dziewczynę i wyciągnął rękę w stronę miejsca z którego przyszli. Pierw z jego ręki wyleciała złota mini magiczna kulka, i poleciała kto wie gdzie. Następnie, dziewczyna mogła zobaczyć jak V. zaczął tworzyć bariery tego samego koloru. Były przezroczyste, zupełnie jakby stworzone z energii i pokrywały cały tunel. Nie było szczelin po bokach. Jedna za drugą ukazywały się, aż ostatnio pojawiła się w miejscu gdzie trzymał dłoń. Dziewczyna mogła zliczyć, iż łącznie chłopak postawił 20 barier, każda oddalona o siebie o jakiś metr. Po tym wszystkim, położył dłoń na masce i zawahał się chwilę. Ostatecznie, zdecydował się i zdjął ją z siebie, odkładając gdzieś do środka swoich ubrań. Kiedy obrócił się, dziewczyna mogła dojrzeć w miarę przystojnego blondyna, który nie miał zbytnio powodu do ukrywania swojej twarzy (here) Chyba że przed fankami, ale to była inna sprawa.
- Kiedy Ci powiem, wrócisz do tego miejsca i przyłożysz do bariery swoją rękę. Nie zrani Cię ani nic. Przelewając do niej swoją energię, odnowisz wcześniejsze lub wzmocnisz aktualnie. Różnie to będzie. Ich plus jest taki, że niewielka energia od Ciebie w rzeczywistości będzie parędziesiąt razy wzmocniona i przekazana. Polecam dobrze się nimi opiekować, bo w innym wypadku zginiemy. - powiedział profesjonalnie, a w jego głosie nie dało się wyczuć żadnych uczuć, nawet kiedy mówił o tym że umrze. Przełączył się z powrotem na tryb pracy, na to wygląda. Popatrzył chwilę na Risę, by być pewnym że zrozumiała i udał się w głębie jaskini. Machnął jeszcze ręką, by poszła za nim. Póki nic im nie groziło.
Ostatecznie dotarli do czegoś w stylu wielkiej sali z ogromnym, okrągłym piedestałem na środku. Pewnie najbardziej nietypowy był duży, błękitny promień wychodzący z jakiegoś portalu i trafiający prosto w jego środek. Żeby na niego wejść, mogli po prostu użyć niewielkich schodków. V. tak też zrobił, a Narisa jak chciała to mogła podejść. Gdyby zdecydowała się to zrobić, zobaczyłaby coś ciekawego. Wewnątrz promienia można było zobaczyć niebieską sferę, przypominającą jajko. Całe było stworzone z energii, a przy ściankach była ona na tyle skompresowana, że nie można było zobaczyć co znajduje się we wnętrzu. Dziewczyna mogła wyczuć od kokonu tonę mocy. Dosłownie, to co wcześniej czuła było niczym w porównaniu do tego momentu. Ta energia jednak nie była negatywna i agresywna jak tamta. Była spokojna, miła i roznosiła się po całym pomieszczeniu jako niewielka mgiełka, co dopiero zauważyła. Była to zdecydowanie przyjemne uczucie. Zostało jednak przerwane, kiedy V. położył na magicznym jajku rękę a następnie przymknął oczy. Wszelkie pozytywne uczucia przez energię zostały zniszczone, i teraz tylko Risa czuła, jakby coś złego się działo. Jakby energia do niej wołała, i prosiła o pomoc. A ta mogła poczuć, że jakby dotknęła magicznego źródła, coś ciekawego by się stało. Dziewczyna mogła także zobaczyć, jak energia otaczająca energetyczną sferę przechodzi na jej nadzorcę. I tak bez ustanku. Sam chłopak przymknął oczy, skupiając się na swojej robocie.
- Możesz już udać się do bariery. Zagrożenia jeszcze przez chwilę nie będzie, ale nie wiem czy jest na co patrzeć. - powiedział swoim profesjonalnym głosem, a następnie skupił się na robieniu tego co robił. A Risa? Cóż... mogła zrobić co chce. Słuchać się V., a może pomóc mocy. Jej decyzja.

Hannibal Part:

Okrutnik pozostał na powierzchni i bez wahania ruszył na kocicę, która wiele mu zawiniła. Bynajmniej, w jego opinii. Ta się jednak nie poddawała. Nie udało mu się pozbawić jej głowy, ponieważ udało jej się wygiąć. Ledwo co. Chwilę potem, w błyskawicznym tempie zerwała siłą jeden łańcuch i potraktowała Kartagińczyka pazurami po policzku. Rany nie były tak głębokie, czyli nie musiał biec do Risy po leczenie. Swoją drogą, w tym momencie jakaś kuleczka w niego uderzyła i zaświecił się przez sekundę na złoto. Co to było, nikt nie wiedział. Kocica szybko została przebita na wylot i mężczyzna mógł usłyszeć jak ta nagle złapała oddech. Pewnie się tego spodziewała, ale nie można było być tego pewnym. Ostatkami sił odepchnęła go, a ten z jakiegoś dziwnego powodu się zachwiał. Pewnie to przez pobyt w tym lesie. W końcu on dziwnie działał na niego. Kobieta natomiast, padła na ziemię tracąc jakiekolwiek siły na stanie i leżała tak na plecach, patrząc w niebo z łzami w oczach. Co je spowodowało, nikomu nie było dane się dowiedzieć. Łapczywie starała się oddychać i w jakiś sposób trzymać przy życiu. Szanse na jej przeżycie były niezwykle niskie. Nim jednak udało się cokolwiek zrobić, coś ogromnego wylądowało na polu do walki...

Wszyscy:

Byako wylądowała swoimi łapami na polu walki, powodując małe trzęsienie ziemi, które zostało odczute przez wszystkich. O dziwo, nastała kompletna cisza. Nawet ranna kobieta leżąca na ziemi nie przeszkadzała swoimi łapczywymi wdechami powietrza. Wróżka jako pierwsza cokolwiek zrobiła. Królicza dziewczynka wybiła się z głowy Byako w stronę swojej pół-martwej siostrzyczki i przywaliła z główki w brzuch Hannibala. Nie było to aż tak wielce potężne, ale odleciał z 4 metry do tyłu. Wylądował jednak na nogach. Sama wróżka przyklęknęła przy swojej siostrze i patrzyła na nią z łzami spływającymi po jej policzkach. Nawet parę wylądowało na twarzy Hany. A widząc iż ta jeszcze żyję, schowała twarz w jej ubraniach i zaczęła mocniej płakać. Ktoś kto się przyglądał, mógł zauważyć iż Hana coś mówiła swojej "siostrze". A ten, kto znał się na czytaniu z ruchu warg, mógł znaleźć tam słowo "Kocham Cię" i "Przepraszam". Byako, widząc całą sytuację zaczęła głośno warczeć i wszyscy na miejscu poczuli grozę. Nawet osoby w jaskini. Wkurzyli kogoś, kogo nie chcieliby denerwować. Tygrysica owinęła z powrotem swój ogon wokół Vita i rzuciła go tak, by wylądował przed króliczą dziewczynką i kocicą. Tak, że zasłaniał Hannibalowi drogę do nich. Bogini lasu natomiast, został spowita błękitnymi płomieniami, które stworzył tornado i widać tylko było jak jej ślepia się świecą. A następnie? Równie niebieska kula ognia poleciała w stronę jaskini, niszcząc pierwsze 3 bariery postawione przez V. Osoby w środku także to poczuły. Następnie każdy mógł usłyszeć głośny ryk i następujące słowa.
- Odebraliście już jedno moje dziecko... A TERAZ PRÓBUJECIE ZABRAĆ NASTĘPNE? NIE POZWOLĘ WAM. WYCHODŹ STAMTĄD, VEER! - o co mogło chodzić? Mogli się tylko domyślać, a Risa miała najlepszą sytuację by odkryć co Byako miała namyśli. Jednego chyba każdy był pewny. Całe to miejsce w najbliższej przyszłości ogarnie destrukcja.

Hannibal: 64MM |  Blindness, Golden Mark  | lekkie zmęczenie; na policzku trzy krechy, spowodowane pazurami Hany. Lekko krwawią|
Narisa: 110 MM | Blindness |
Vit Ferlicz: 100MM |  |
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4671-skarbiec-wintera-v2 https://ftpm.forumpolish.com/t4660-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4673-od-zimy
Vit Ferlicz


Vit Ferlicz


Liczba postów : 217
Dołączył/a : 19/06/2013

Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Revi   Las Revi - Page 3 EmptyPon Sty 08 2018, 15:21

...-Tak-Wydukał Vit niepewnie, kiedy nagle wszystko potoczyło się bardzo szybko. Został złapany i pociągnięty - gdzieś - gdzie jak się spodziewał, znajdą kłopoty. W te kłopoty na pewno będzie uwikłany zleceniodawca. I te dwa randomy. Tak to zawsze wyglądało. Koniec końców został nawet rzucony, tak że stanął między tym zboczeńcem, a a wróżkami. Świetnie. Dokładnie tak to miało być. Poprawił tarczę na lewej ręce i złapał mocno za trzonek siekiery swoją prawą dłonią.-Odejdź pókim dobry. Nie widzisz, ile zła czynisz durny magu?-Wrzasnął Vit na Hannibala, nie zamierzał jednak atakować pierwszy. Musiał skupić się na osłanianiu wróżek. Dać im czas na zrobienie rzeczy... może Hannibalowi na ucieczkę. Im mniej krwi się dziś przeleje, tym lepiej. Ale jeśli Hannibal nie zamierzał odchodzić - niech i tak będzie. Vit poświęci własne życie. Przede wszystkim wszelkie ataki Hannibala będzie blokował swoją tarczą. Jak nie da rady - to własnym ciałem, ale tak, by z kontratakować i zabić, rozpieprzając siekierą w drobny mak. Priorytetem było zdrowie wróżek za nim. Nic więcej się nie liczyło. Życia magów nie były warte tyle, ile życia tych niewinnych i czystych istot.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3934-bank-vita#78012 https://ftpm.forumpolish.com/t3562-vit-ferlicz https://ftpm.forumpolish.com/t3698-opisy-vita#71391
Hannibal Barca


Hannibal Barca


Liczba postów : 70
Dołączył/a : 04/06/2017

Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Revi   Las Revi - Page 3 EmptyPią Sty 12 2018, 09:45

Wszystkie akcje w lesie potoczyły się błyskawicznie zaskakując Kartagińczyka coraz bardziej. Postanowił wykończyć on Kocicę, ale w ostatniej chwili uniknęła ataku, a zanim Hannibal powtórzył cios jakaś dziwna kuleczka w niego uderzyła o nieznanych właściwościach, nie czyniąc mu jednak przy tym szkody. Czy mogła to być jedna z właściwości tego lasu, przez którą wydawał się słabszy niż powinien? Można było założyć taką możliwość jednak nie była to potwierdzona informacja, mimo wszystko nie należało jednak tego lekceważyć skoro ciągle nie poznał właściwości tego lasu. Kocicę jednak spotkał znacznie gorszy los, gdyż chwilę później uderzył w nią jakiś laser, który przebił jej ciało w zasadzie doprowadzając ją do stanu agonii. Kartagińczyk trochę żałował, że nie było to jego dzieło, ale cóż efekt był ten sam jego wróg stał u bram piekieł, nieba czy tego, co znajdowało się po drugiej stronie życia. Chciał podejść poznęcać się chwilę nad pokonaną przeciwniczką, ale w tym momencie został od niej rozdzielony przez kolejne niespodziewane wydarzenia.

Oberwał on od króliczej dziewczyny z główki nim zdąż zareagować, a następnie mógł tylko obserwować pożegnanie ze zmarłą przyjaciółką. Wydawało się, że dziewczyna posiadała podobne zdolności, co Kocica, raczej wątpił, by zwykłe uderzenie z główki było w stanie odepchnąć go cztery metry w tył. Nie ona była jednak problemem, a pozostałe osoby, które pojawiły się razem z nią, a dokładniej jakiś olbrzymi potwór, który jak było widać potrafił mówić oraz Vit Ferlicz, który nie wiadomo, co tutaj robił razem z wrogiem, przynajmniej na początku. Hannibal nie miał wątpliwości, że bestia, która się pojawiła była tym o czym mówił V, potworem, którego nie chcieli spotkać w tym lesie, ale niestety tak się właśnie stało, a widząc jej siłę destrukcji Kartagińczyk był pewny, że nie miałby z nią w tej chwili szans, ta na szczęście zajęła się rozbijaniem tarcz, z którymi na całe szczęście miała dość spory problem, dłuższą chwilę powinno jej to jeszcze zająć.

Większym problemem był teraz Vit Ferlicz, dotychczasowy sojusznik, który zmienił stronę w trakcie misji dołączając do wroga. W normalnych okolicznościach osiłek nie byłby dla Hannibala problemem był pewien wytrzymałości swojej zbroi wiedząc, że wytrzyma napór jego ciosów, ale ciągle nie wiedział jaką magią może ten władać. Nie miał już magicznej mocy, aby wzmocnić swoją zbroję, aby stała się odporna na magię, ale mógł przedłużyć jej działanie dość długo, gdyby wiedział, że ten nie użyje żadnej magicznej sztuczki z pewnością stanąłby z nim w szranki i powalił olbrzyma, skoro ten nie chciał walczyć pod jego sztandarem. Poza tym Hannibal wyznawał jedną, złotą zasadę każdego wodza: nigdy nie ufać zdrajcą, zabijać ich przy każdej okazji, aby armia nie miała wątpliwości jaki los czeka ich za przyjęcie strony wroga. Teraz jednak nie miał ku temu szansy, gdyż poza Ferliczem o nieznanych zdolnościach na polu walki znajdowała się również dziewczyna o sile podobnej, co jej siostra w założeniu Hannibala oraz potwór, którego obawiał się nawet V.

Demon Wojny przypuszczał, że z pomocą ich pracodawcy oraz Narisy pokonaliby swoich przeciwników, V zapewne dorównywał mocą potworowi, Risa powinna dać sobie radę chociaż na chwilę z króliczą dziewczyną, a on dałby sobie radę z olbrzymem nawet jeśli ten miał w zanadrzu jakąś silną magię, w końcu wydawał się opierać głównie na swojej fizycznej sile, jego magia zapewne była z tym jakoś powiązana. Pytanie było też czy nie otrzymywał on jakiegoś wzmocnienia z przebywania na tym terenie. To jednak było mało istotne. Mógł, co prawda stanąć teraz do walki i liczyć na pojawienie się reszty drużyny i tak jak domyślał się, że V stanie po jego stronie, tak Risa nie była pewna, w końcu niezbyt go lubiła bezużyteczna dziwka. Kto wie czy nie stanęłaby po stronie wróżek. Hannibal nie miał też pewności czy Veer, jak nazwała go bestia chciałby mu pomóc, nie zależało mu na wojowniku tylko na wykonaniu misji, nie był pewien czy po jej zakończeniu wróciłby pomóc Kartagińczykowi było to mało prawdopodobne. Poza tym czy dałby radę długo powstrzymywać całą trójkę? Pewnie nie. Widząc jak może potoczyć się bitwa nie zamierzał ryzykować utraty życia, wolał nie wykonać jakiejś żałosnej najemniczej misji niż ryzykować utratą życia. Nie zamierzał walczyć, ale widząc, że potwór skupiony jest na tarczy, a jeszcze chwilę zajmie mu jej przebicie postanowił zostać jeszcze chwilę i obserwować bieg wydarzeń jednocześnie starając się przemówić do rozsądku Vita, który na zbyt inteligentnego to nie wyglądał.

- Zła? Tak się składa, że zostałem przez nią zaatakowany pierwszy, zaraz po tym jak tylko pojawiłem się po drugiej stronie brzegu - powiedział zgodnie z prawdą Kartagińczyk - Jedyną osobą, która czyni tutaj zło jesteś ty zdrajco. V oraz Risa próbują odbić badaczy, których te potwory więżą w jaskini i znęcają się nad nimi czerpiąc z nich całą moc do własnych celów wzmacniając moc na wyspie. Zapomniałeś o naszym zadaniu? Mieliśmy tylko ich uratować, nic więcej nie chcemy tutaj robić. Jak mówiłem ta tutaj, zaatakowała mnie pierwsza, V postawił barierę, żeby się obronić przed tym potworem, gdy będzie ratował badaczy, kto tutaj jest agresorem, ten co stawia bariery ochronne, czy ten kto chce zabić osobę za nimi? Widzę, że te potwory ładnie Cię oszukały i okręciły sobie wokół palca żałosny zdrajco. Gwarantuję Ci, że za zdradę swojego pracodawcy, za przyłączenie się do mrocznych istot, które mordują zwykłych ludzi dla własnych celów nie tylko już nigdy nie znajdziesz pracy jako najemnik, ale również będziesz ścigany wszystkimi listami gończymi w całym kraju. Jestem pewny, że V o to zadba jest dość szanowany w pośrednictwie pracy najemników, będziesz na czarnej liście.

Kłamstwo, które powiedział Kartagińczyk zawierało mimo wszystko trochę prawdy. Faktem było, że za zdradę i zwrócenie się przeciwko pracodawcy nie można było liczyć na sławę i pieniądze po powrocie, nikt nie zatrudni osoby, jeśli będzie nad nią krążyła plotka o tym, że próbował zabić swojego poprzedniego pracodawcę nie dając mu ukończyć misji, która w sumie zła nie była. Chyba. W sumie nie wiedział, co V robi w środku jaskini, ale początkowo była to eskapada w celu ich uratowaniu oraz zbadanie lasu, dość spokojna i grzeczna, a to co dzieje się w środku. Nie mógł tego wiedzieć zarówno Hannibal jak również Vit Ferlicz. Może i trup kociej dziewczyny nie działał na jego korzyść, ale prawdą akurat było to, że został zaatakowany przez nią pierwszy. Na razie Hannibal nie wykonywał żadnych ofensywnych akcji, tylko czekał. Miał jeszcze dłuższą chwilę zanim potwór rozwali barierę, mógł pogadać z Vitem, który na razie chyba też nie wykonywał żadnych wrogich akcji.

Mimo to trzymał swój miecz na wszelki wypadek oddalając się do nich na jakieś dziesięć metrów, oczywiście ciągle ich obserwując. W razie czyjegokolwiek ataku liczy, że uda mu się go wyczuć swoim zmysłem walki [lv.1], aby w porę go zablokować dzięki swoim umiejętnościom walki mieczem [lv.1.1]. Przy przewadze liczebnej wroga, która była jakby nie patrzeć trzykrotnie większa w tej chwili czuł się też silniejszy [samotny wilk lv.1].
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4201-majatek-kartaginczyka#85072 https://ftpm.forumpolish.com/t4025-hannibal-barca
Narisa


Narisa


Liczba postów : 113
Dołączył/a : 02/11/2017

Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Revi   Las Revi - Page 3 EmptyWto Sty 16 2018, 21:03

Mało rozumiała z tego co się działo, a tajemniczość V. nie pomagała. Miała już dość bycia wykorzystywaną i okłamywaną. Mówił coś o czystości i zaraz po tym stworzył wiele tarcz, jakby przewidział, że coś ich zaatakuje.
- Nie pisałam się na takie coś. Myślałam, że mamy kogoś do odnalezienia i uratowania, a przy okazji zbadanie tych terenów. A ty sprawiasz wrażenie jakbyś dokładnie wiedział co tu jest i miałeś jasno określony cel, którego nam nie zdradziłeś. Dopóki wszystkiego nie wyjaśnisz, nie licz na moją dalszą pomoc. Chcę wiedzieć w co się pakuję. - odparła spokojnym tonem, ale z niezadowoleniem wypisanym na twarzy. Chciała odpowiedzi i to zaraz. Dopóki ich nie otrzyma nie zamierzała ruszyć się z miejsca.

Ciekawość jednak zwyciężyła i podeszła do piedestału. Zobaczyła kokon i poczuła ogrom mocy. Nie była przyzwyczajona do takich rzeczy, więc się lekko zatoczyła. Czuła, że coś ją przyciąga i wzywa do siebie. Wyciągnęła dłoń by dotknąć tego niesamowitego zjawiska. W tym momencie wyłączyło jej się racjonalne myślenie i wygrała fascynacja tym, co ma przed oczami. Jeśli nikt jej nie przeszkodził to dotknęła jajka, ignorując przez chwilę to co działo się dookoła. Nie miały znaczenia żadne krzyki, tylko cud natury, czy też magii, który miała przed oczami i dotykała. To istnienie wzywało pomocy, a Narisa w tym momencie chciała pomóc.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4769-bank-narisy https://ftpm.forumpolish.com/t4685-narisa
Winter


Winter


Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016

Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Revi   Las Revi - Page 3 EmptyNie Sty 21 2018, 00:53

MG:

Hannibal & Vit Ferlicz Part:

Na zewnątrz jaskini dział się chaos, zresztą tak samo jak w jej wnętrzu. Dwie zwierzęce siostry nadal były przy sobie i wszyscy mogli słyszeć płacz jednej z nich. Druga widocznie nie miała na to sił już. Jeśli ktoś im się przypatrywał, mógł dojrzeć jak Hana wyszeptała parę słów małej dziewczynce, a potem zastygła. Najprawdopodobniej, opuściła świat żywych. Nikt jednak nie był w stanie usłyszeć dokładnie co mówiła. Vit jak i Hannibal wymienili ze sobą parę słów. Oboje byli gotowi zareagować w razie nagłego ataku, jednak nikt nie wykonał pierwszego ruchu. Mimo wszystkiego, olbrzym nie chciał większego rozlewu krwi a chłodna analiza Hannibala była dość konkretna. Nikt z nich nie miał chęci na walkę, bynajmniej póki co, dlatego też do kolejnego rozlewu krwi jeszcze nie doszło. Nadzieja Ferlicza w takim wypadku się spełniła. Nie mogli jednak być pewni co się we wnętrzu dzieje. . W tym czasie, zachowanie Byako tak naprawdę się nie zmieniło. Osoby na zewnątrz nie koniecznie wiedziały, że jej złość coraz bardziej rosła. W końcu nie byli w stanie dojrzeć, że kolejna kula ognia która stworzyła zniszczyła tym razem 7 kolejnych barier. Z drugiej strony, zderzenia barier i kul tygrysicy wywoływały zawsze lekkie trzęsienia ziemi. Cała jaskinia była już spowita płomieniami, przynajmniej z zewnątrz. Co do wnętrzności ciężko było powiedzieć, z perspektywy dwóch mężczyzn. Niefortunnie, ciągły atak ognistą zdolnością na jaskinię spowodował, że las powoli zaczął ogarniać ogień. Na ten moment jednak, nie był on na tyle silny by musieli się ewakuować.
-VEER! - mogli tylko ponownie usłyszeć, nim ta ponownie zaczęła się koncentrować na kolejnym ataku. Cokolwiek było we wnętrzu, wydawało się dla niej dość ważne. I całe jej zachowanie nie wydawało się fałszywe. Może faktycznie nie była tylko potworem siejącym zniszczenie. Natomiast, mała królicza osóbka nie odrywała się nadal od swojej siostry, ale nie wyglądała jakby w tym momencie miała zamiar przywalić Hannibalowi za to co zrobił. Prawdopodobnie go to cieszyło, ale kto wie? Z takimi jak on nigdy nie wiadomo. Po chwili jednak spojrzała swoimi czerwonymi od płaczu oczami na dwóch mężczyzn, kierując swoje słowa głównie do Hannibala.
- Dlaczego mu pomagasz? Veer jest zły. To nie jego pierwszy atak na ten las, i na dziecko Byako. Jego celem jest zabranie mocy jaką posiada i wykorzystanie jej do własnych celów. Bez tej mocy, Byako a wraz z nią cały las umrze. Nie zostanie nic. Jest to warte tego co ci zaoferował? - zapytała się dziewczynka nie rozumiejąc działania wojownika. Vit był dobry. Uznawała go prawie za przyjaciela, z jakiegoś powodu. Może przez to że nie miała ich wielu, a olbrzym akurat lubił naturę. Ale ten drugi był zły w jej oczach. Zabił jej najdroższą siostrę, a tego nie mogła tak po prostu wybaczyć.

Narisa Part:

Kiedy dziewczyna wypowiedziała te słowa, V się zatrzymał i spojrzał na nią. Zastanawiał się przez chwilę i ostatecznie kiwnął głową, zaczynając swój monolog, pomimo faktu że nie mieli czasu. Typowy zły charakter.
- Pewnie. I tak jeśli mi nie pomożesz to staniesz się karmą dla tygrysicy. Tak więc... cała ta misja jest kłamstwem. Nigdy nie było nikogo do ratowania, ani niczego do odkrycia. W końcu jak już powiedziałaś, dokładnie wiem co tu jest. W końcu, nie jestem tu pierwszy raz. Poprzednio jednak mi się nie powiodło dokonać tego czego chciała organizacja do której należę. Otóż, RVE skupia się na rozwoju ludzi i ludzkości. Rozszerzenie technologi, rozpowszechniania lakrym. Ogóle poprawianie życia wszystkim magom i nie-magom. Sama organizacja jest już dość stara, chociaż anonimowa. Dlatego nigdy o niej nie usłyszysz, jeśli sami się do Ciebie nie odezwiemy. Co prawda, zdarzają się wyjątki ale nieliczne. Parędziesiąt lat temu, odkryliśmy istnienie specyficznych mitycznych bestii. Takich, posiadających nieskończone zasoby magii. Możesz się domyślić, jakimi niszczycielami one są. W momencie w którym to odkryliśmy, postanowiliśmy "pożyczyć" od nich część tej mocy. Wiesz ile lacrym mogło by z tego powstać, jak bardzo posunęło by to życie do przodu? Jeszcze ich moc jest w pewien sposób specyficzna, co rozszerzyło by nasz wachlarz możliwości tak bardzo że jest to przerażające. Pomogłaby ona w zachorowaniach ludzi i innych wadach spowodowanych przez Wasze kruche ciała. I to właśnie zamierzam zrobić. Pobrać część jej nieskończonego źródła mocy, dla mojej organizacji, by rozwinąć ludzkość. - wyjaśnił na szybko V, zostawiając wiele luk i pewnie gubiąc się w zdaniach. Chociażby czym było to jajo emanujące potęgą. Nawet nie brzmiał podekscytowany mówiąc to. Wręcz przeciwnie. Wydawał się dość smutny. Dlaczego? Narisa tego nie wiedziała, i raczej by się nie dowiedziała.
Ostatecznie, istnienie proszące o pomoc skusiło Rise. Tak jak naturalna ciekawość. W przyszłości, może będzie wspominać ten moment. Po tym jak dotknęła kokonu, poczuła jak wypełnia ją wielka moc. Taka, jakiej jeszcze nigdy nie czuła. Pewnie przez to że była jakaś specyficzna. I w tym momencie, nie czuła żeby miała jakiekolwiek granicę w porównaniu do swojego poprzedniego stanu. Z pewnością było to miłe uczucie. Efektem tej całej mocy była błękitna, płomienista aura która panowała wokół całej jej formy. Po chwili, kokon pękł a z jego wnętrza wyskoczyło coś i usiadło na jej barku. Był to mały tygrys. Biały, mający typowe czarne pasy i błękitne ślepia. Spowiły go szybko błękitne płomienie, nie różniące się od tych które panowały na zewnątrz.
- Dziękuję za ratunek. Nie wiem co ci powiedział, ale to zwykły morderca. Musisz stąd uciekać. - powiedział do dziewczyny poważnie tygrys, który powinien być chyba niemowlęciem. Z drugiej strony, kto wie co z nim ta energia zrobiła. Samo zwierze natomiast zeskoczyło z jej ramienia i zaczęło biegnąć w stronę jedynego wyjścia. Nie czekał nawet na decyzję Risy. A ona mogła teraz zadecydować co chce zrobić. V. na ten moment stał patrząc z dalej na kokon ze wzrokiem, który nie był do rozszyfrowania. Mogła jednak poczuć, jak w jakiś sposób był zły. Bynajmniej to mówiła jej złota aura, która go otaczała.

Hannibal: 64MM |  Blindness, Golden Mark  | na policzku trzy krechy, spowodowane pazurami Hany. Lekko krwawią|
Narisa: 110(+?) MM | Byakohoshi Power |
Vit Ferlicz: 100MM |  |
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4671-skarbiec-wintera-v2 https://ftpm.forumpolish.com/t4660-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4673-od-zimy
Vit Ferlicz


Vit Ferlicz


Liczba postów : 217
Dołączył/a : 19/06/2013

Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Revi   Las Revi - Page 3 EmptyWto Sty 30 2018, 18:52

Słysząc słowa Hannibala, wcale się nie bał. Całe życie był przestępcą. Bandytą z gór. Nic go nie obchodzili ludzie, magowie, czy jacyś najemnicy i ich czarne listy.-WON-Wrzasnął więc na Hannibala uderzając Brynhildą o ziemię obok niego.-Jeśli stąd, teraz, nie odejdziesz, następny będzie twój zakuty łeb-Wrzasnął raz jeszcze do Hannibala. Szczerze mówiąc, nie mógł mieć pewności że wróżki faktycznie były dobre, ale szczerze? Zupełnie go to nie obchodziło. Były wróżkami. A Hannibal magiem. To z automatu sprawiało, że był gorszy nawet od gówna. A to czy wróżki krzywdziły ludzi czy nie, specjalnie Vita nie interesowało. I jemu zdarzało się krzywdzić ludzi. Takie już było życie. Przetrwa najsilniejszy. Vit po ciosie rzecz jasna wyrwał siekierę z ziemi i odczekał kilka sekund. Jeśli jednak Hannibal nie odejdzie, olbrzym zaatakuje. Udając że będzie uderzał pionowo znad głowy, tak naprawdę uderzy poziomo, od prawego boku mężczyzny.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3934-bank-vita#78012 https://ftpm.forumpolish.com/t3562-vit-ferlicz https://ftpm.forumpolish.com/t3698-opisy-vita#71391
Narisa


Narisa


Liczba postów : 113
Dołączył/a : 02/11/2017

Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Revi   Las Revi - Page 3 EmptyNie Lut 11 2018, 11:40

Miała cichą nadzieję, że jednak się myli, ale po usłyszeniu prawdy z ust V. wiedziała, że ten człowiek jest zaślepiony rządzą posiadania większej mocy.
Dotknęła kokonu i nie pożałowała. Przez chwilę oszołomił ją ogrom mocy, który w nią przeniknął. Z niewiadomego powodu po policzkach mimowolnie i nieświadomie popłynęły jej łzy.
Spojrzała zaskoczona na słodką istotę, która usiadła jej na barku. Wiedziała, że ma rację i musi uciekać. V. się nie ruszał, ale zgadywała, że jest wściekły. Obróciła się na pięcie i zaczęła uciekać w tą samą stronę co tygrysek – do wyjścia. Uaktywniła swoje Sanktuarium wokół siebie, by rzucić na siebie Aurę Furii (D, wzmacniające) - zaklęcie zwiększające jej szybkość biegania.
Po drodze porwała tygryska na ręce, jeżeli biegła szybciej od niego i razem z nim uciekała dalej, nie oglądając się za siebie.
- Co teraz? - zapytała zwierzaczka, który zdawał się lepiej ogarniać sytuację niż ona sama. Gdyby nie musiała uciekać to pewnie wtuliła by się w to słodkie stworzonko z dzikim okrzykiem radości, ale niestety nie miała teraz na to czasu. Oby tylko udało im się uciec od rozwścieczonego byłego zleceniodawcy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4769-bank-narisy https://ftpm.forumpolish.com/t4685-narisa
Hannibal Barca


Hannibal Barca


Liczba postów : 70
Dołączył/a : 04/06/2017

Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Revi   Las Revi - Page 3 EmptyPią Lut 16 2018, 20:44

Hannibal stal, oglądał i słuchał przebiegu wydarzeń. Zabił siostrę dziewczyny, która teraz wypłakiwała swoje łzy patrząc  jak jedna z niewielu bliskich jej osób umiera. Pewnie wielu myślało, że jakoś mogło wpłynąć to na Kartagińczyka, że temu mogła zakręcić się łezka w oku, albo wręcz przeciwnie sprawić, że ten człowiek się ucieszy w duchu, ale cóż nie był jakimś sadystą, była to dla niego śmierć i scena rozstania jakich doświadczył wielu w wojnach, które przebył. Po prostu obserwował wiedząc, że nie będzie miał szans na zwycięstwo w momencie kiedy Byako przestanie zajmować się V, a zwierzęca dziewczyna będzie chciała zemsty na siostry. Z pewnością był teraz dla nich tym złym, ale czy będzie to istotne kiedy zwycięży i wszyscy, którzy mogliby czuć do niego urazę będą martwi? Zapewne nie. Mimo wszystko Hannibal doskonale wiedział o tym, że nie ma na razie szans tego dokonać. V chce mocy, siły, która spała w tej jaskini? Czyli taki był prawdziwy motyw mężczyzny, wcześniej Hannibal o nim nie wiedział, a to całkowicie zmieniało teraz jego nastawienie.

- Cóż zaszło chyba małe nieporozumienie - powiedział Hannibal zaczynając dość spokojnie rozumiejąc swoją nieciekawą sytuację - Jeśli chcesz pojedynku wielkoludzie mogę dać Ci go w każdej chwili nie zgrywaj jednak odważniaka, tylko dlatego, że masz za sobą silnych sprzymierzeńców, a ja wykorzystałem już większość swojej magicznej mocy. I nie pierdol mi teraz o solówce, bo mając za sobą tego wilka na dopalaczach i dziewczynkę z jakiegoś balu przebierańców kiedy będziesz się wykrwawiał od mojego miecza ze łzami w oczach zaczniesz błagać swoich przyjaciół o pomoc, chyba, że ich też zdradzisz w trudnej sytuacji. - powiedział do Vita Hannibal, którego ten uznał za tchórza mimo jego rozmiarów, który stał się butny dopiero wtedy, gdy uświadomił sobie swoją lepszą pozycję na rozpoczęcie walki, w sumie Hannibal tez by tak zrobił tylko on od razu przystąpiłby do ataku, aby wróg nie wrócił z silniejsza armią - Wracając jednak do tematu. Moje zadanie to zeksplorować ten las, sprawdzić, co się w nim kryje oraz co stało się z poprzednią grupą badawczą, w miarę możliwości ich uratować, wielkolud może potwierdzić - powiedział Hannibal zgodnie z prawdą - Nie mam pojęcia, co dzieje się w środku i nic mnie to nie obchodzi. Ja wykonałem swoje zadanie, z której strony byście na to nie patrzyli, ale z chęcią pozostałbym świadkiem tego, co się wydarzy dalej. Nie należało w mojej kwestii porywanie kogoś czy tez ochrona V. Dziewczyna zginęła, bo zaatakowała mnie bez powodu, chociaż Ciebie wielkoludzie pewnie to nie obchodzi, gdy masz możliwość kogoś zabić mając silnych stronników za sobą, którzy w razie konieczności uratują Ci tyłek. Mógłbym, co prawda wrócić do pracodawcy na skraj lasu po zapłatę i pewnie tak zrobię. Obiecuję jednak nie mieszać się w dalszy bieg wydarzeń, cokolwiek by się nie działo. Chcę tylko popatrzeć wcześniej, potem pokażecie mi drogę powrotną, bo przeprawa przez rzekę jest średnio bezpieczna i macie problem z głowy. Wchodzicie w to, czy chcecie rozlewu krwi? A jeśli pytacie, co mi obiecali... nagrodę pieniężną jestem najemnikiem. Jeśli potraficie zaoferować mi tyle samo, albo coś o podobnej wartości byłbym skłonny nawet z wami współpracować.

Hannibal specjalnie opowiadał o tchórzostwie Vita licząc na to, że sprowokuje go do samotnej szarży, wtedy miałby szansę na wygraną walcząc z każdą osobą pojedynczo, razem nie miał szans. Bardziej zależało mu na obserwacji tego, co ma się wydarzyć, o ile otrzyma taką zgodę. Jeśli jednak Vit zaszarżuje, bo przecież może kogoś zabić, mogą mu pomóc, nic mu nie grozi wtedy natychmiast przywoła swoją wojenną zbroję [ranga A], która całkowicie chroniła go przed wszystkimi fizycznymi atakami, czyli takimi, których źródłem nie jest magia. Nie spotkał jeszcze fizycznej siły, która do tej pory mogła naruszyć jego pancerz, ale tutaj wszystko było wzmocnione przez dziwną aurę wyspy, nie mógł więc być jednak pewien jej działania. Hannibal posiadał dość dobrze wytrenowany zmysł walki, był także dość niezły w walce mieczem, chociaż wiedział, że siłą nie może równać się ze swoim przeciwnikiem. Widząc jego atak na wszelki wypadek, gdyby zbroja nie była wystarczająca odskoczy. Jeśli nie wyczuje podstępu przeciwnika odskoczy zapewne w bok, ale jeśli odkryje te intencje odskoczy w tył, w znacznie lepszą stronę dla tego typu ataku, w razie konieczności zasłaniając się wcześniej chwyconym w rękę mieczem. Po uniku, udanym lub nie spróbuje on przystawić koniec swojego ostrza przeciwnikowi do gardła. Nie chciał zadać mu obrażeń, ale wykorzystując swój lepszy fechtunek chciał postawić go w niekomfortowej sytuacji. Mógł to zrobić mimo różnicy wzrostów, sam tez był wysoki, a miecz był dość długi, w końcu dwuręczny.

Uważa też na ataki innych, szczególnie zwierzęcej dziewczyny w razie konieczności odskakując w odpowiednią do tego ataku stronę, starając się wyczuć go swoim zmysłem walki.
- Możesz uspokoić swoją małpę od dalszych ataków - rzucił do wróżki, gdy ten będzie atakował - Bo naprawdę uznam, że jesteście krwiożerczymi bestiami, które atakują bez powodu, tak jak zrobiła to twoja siostra. Jeśli serio nie mogę zostać powiedz, który mam wrócić.
Hannibal wiedział, że walcząc z Vitem nic nie mógł zyskać, no może poza satysfakcją pozbycia się tego zdrajcy. Znacznie więcej mógł stracić w razie przegranej, chłodne kalkulacje nakazywały się wycofać, chociaż lepiej byłoby zyskać jakieś informacje, o co w tym wszystkim chodzi i wrócić tutaj w przyszłości, aby samemu sięgnąć po skarb. Bez informacji mógł się jednak obyć.[/color][/b]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4201-majatek-kartaginczyka#85072 https://ftpm.forumpolish.com/t4025-hannibal-barca
Winter


Winter


Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016

Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Revi   Las Revi - Page 3 EmptyNie Lut 18 2018, 14:06

MG:

Narisa zgodzie ze swoim planem była w stanie uciec od V. Mężczyzna dalej się nie ruszał, jakby zastygł w miejscu. Zauważyła też, że jej zaklęcie znacznie zwiększyło jej szybkość. Widocznie energia którą zdobyła wzmacniała jej zdolności. Tygryska udało jej się dorwać na ręce dopiero na końcu, bo tym jak przebił on ostatnią barierę dzielącą ich od wolności. Gdy dziewczyna już wybiegła z jaskini, stanęła twarzą w twarz z pyskiem znacznie więcej tygrysicy, która szczerzyła do niej zęby. Na całym polu bitwy można było poczuć jak jej złość powoli opada, widocznie na widok swojego dziecka bezpiecznego.
- Wygląda na to, że uratowałaś go. Może trochę późno, ale nadal. Dziękuje Ci za to, dziewczynko. Ale teraz uciekaj, bo to nie jest walka na waszym poziomie. Lub trzymaj się z nimi. - powiedziała dość miło Byakohoshi i pod koniec wskazała na Vita i spółkę. Skąd wiedziała że Risa nie miała złych zamiarów, kto wie. Nie znali umiejętności wielkiej tygrysicy. Niezależnie co support zrobił, Byako udała się do wnętrza jaskini. Mini tygrysek jednak został w rękach Risy, i patrzył na nią.
- "Co teraz?" A co chcesz zrobić? - odpowiedziało jej zwierzątko, niezbyt wiedząc co mogą zrobić.

W tym samym czasie dział się wywód Hannibala, który się rozgadał w odpowiedzi na proste polecenie Vita. Ferlicz postanowił już, by go zaatakować jak ten się nie wyniesie, tak też do tego doszło. Kartagińczyk jednak był gotowy na atak, co nie był czymś bardzo szokującym. Wielkolud w końcu nie był do niego zbyt przyjazny. Przywołał swoją zbroję, która jest zdecydowanie problematyczna. Nie wyczuł on jednak intencji olbrzyma, dlatego odskoczył prosto w lecącą z boku siekierę. Niestety, na zbroi z powodu tego ataku pojawiło się tylko niewielkie wgięcie. Hannibal poczuł że dostał, ale bólu nie było. Kartagińczyk był w stanie wykorzystać ten moment by przystawić swoje ostrze do gardła olbrzyma i w ten sposób. A zwierzęca dziewczyna, która opłakiwała swoją siostrę, nie odpowiedziała mu. W ogóle nie reagowała zbytnio.

Dość nagle, część pola walki pod którą skrywała się jaskinia wybuchła całkowicie, odkrywając pomieszczenie w którym wcześniej przebywał mini tygrys. Poza faktem, że tym razem było zniszczone a wszystko i tak było zadymione. Dodatkowo, fala uderzeniowa która temu towarzyszyła odepchnęła wszystkich o parę metrów, nawet Vita. W związku z tym, nie posiadał on już ostrza przy swoim gardle. Po chwili  niebieski promień wyleciał z nowo stworzonej dziury, niszcząc część lasu. Wszyscy którzy pozostali na polu bitwy, mogli zobaczyć jak z dziury wychodzi skrzydlata postać. Miała ona czarne spodnie, buty i na tym kończyła się jej normalność. Skóra bardziej przypominała taką spotykaną u jaszczurek i przybrała również złoty kolor. Zresztą, tak samo było ze skrzydłami i ogonem, które przypominały smocze. Po posturze dało się powiedzieć, że jest to mężczyzna. Głowę miał dość człowieczą, tylko ze zmienionym kolorem skóry, złotymi tęczówkami i czarnym białkiem w oczach. No i był łysy. Nie może było pominąć też czarnych rogów które wyrastały z jego czoła. Trójka magów od razu mogła skojarzyć kto to jest. Energia jaką wydawał się nie zmieniła.
- Niestety, wygląda na to że nie wszystko poszło zgodnie z moimi planami. Tak to jest, jak się trafia na osoby które myślą. - powiedział demonicznym głosem z westchnięciem. Tygrys w ramionach Risy zawarczał na niego, uznając go za niebezpieczeństwo.
- Wasza misja została wykonana. Powiedzmy, że była ona sukcesem. Możecie udać się do wejścia do lasu. Będzie tam na was czekać wasza zapłata. No... chyba że chcecie mnie powstrzymać? - powiedział ostatnie zdanie z zwątpieniem.

Hannibal: 31 MM |  Blindness, Golden Mark, Wojenna Zbroja 1/3  | na policzku trzy krechy, spowodowane pazurami Hany. Lekko krwawią|
Narisa: 110(+?) MM | Byakohoshi Power, Aura Furii 1/3 |
Vit Ferlicz: 100MM |  |
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4671-skarbiec-wintera-v2 https://ftpm.forumpolish.com/t4660-winter https://ftpm.forumpolish.com/t4673-od-zimy
Sponsored content





Las Revi - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Las Revi   Las Revi - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Las Revi
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» Las Revi

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Zachodnie Fiore :: Inne Tereny Zachodnie
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.