Imię: Mahared
Pseudonim: 'Cholerny potwór', później 'antymag'... chociaż obecnie raczej po prostu 'Brain'
Nazwisko: Brey
Płeć: Mężczyzna
Waga: 85kg
Wzrost: 182cm
Wiek: 28
Gildia: Policja Magiczna, niebiesko-biały
Klasa Maga: niemag
Wygląd: Mężczyzna trochę więcej niż średniego wzrostu. Dość dobrze zbudowany, zapewne bardziej przez regularny wojskowy trening niż z powodu naturalnych właściwości ciała, czy sportowych zapędów. Jego twarz jest dość smukła, choć urozmaicona raczej ostrymi rysami. Utrzymuje na niej jedno-dwu dniowy zarost, goląc się regularnie. Do tego ma długie, czarne włosy, zwyczajowo zaczesane do tyłu, czasem spięte w jeden kuc z tyłu jego głowy. Można jeszcze wspomnieć o brązowym kolorze jego oczu i to by było tyle z tego co można dostrzec stając przed nim na ulicy. Często przywdziewa wysokie buty, brązowe spodnie, lubi do tego jasne, w wielu wypadkach białe, koszule. Całość urozmaica długi płaszcz w odcieniu wpadającego lekko w żółć brązu. Niezależnie od stroju, niemal zawsze nosi na dłoniach dość grube skórzane rękawice. Jedynym wyjątkiem jest sytuacja, gdy niema przy sobie żadnego specyfiku, który mógłby mu zaszkodzić, lub wywołać nieoczekiwane efekty.
Charakter: To nie tak, że on nienawidzi magów. Raczej jest zwyczajnie sfrustrowany swoją bezsilnością. Świadomość tego, że prawdopodobnie nigdy nie użyje magii, była dla niego bolesna. Podobnie zresztą do faktu, że to zapewne on był przyczyną utraty przez matkę jej umiejętności. Już w młodym wieku częściej był określany mianem potwora, niż uroczego chłopczyka i choć przez lata z wieloma rzeczami zdołał się pogodzić to piętno pozostało. Szkoły z internatem, potem szkolenie wojskowe i wieloletnia służba w armii królestwa nauczyły go, że jego przekleństwo to również dar, z którym musi się pogodzić i jak najlepiej z niego korzystać. Jest pracowity, stara się pogłębiać swoją wiedzę. Z tego powodu, w chwili największego kryzysu, postanowił kontynuować swoją edukację.
Czasem jest zbyt pochłonięty rozmyślaniami i ignoruje ludzi, przez co wychodzi na introwertyka. Jest spokojny, raczej nie daje się ponieść emocjom. Lubi poznawać nowe twarze, nawiązywać znajomości, choć raczej nie okazuje wielkiego entuzjazmu. Jest przyjazny i praworządny... no i tutaj można wrócić do pierwszego stwierdzenia. To nie tak, że on nienawidzi magów, zwyczajnie nienawidzi plugawienia tego pięknego talentu, wykorzystując go do łamania prawa.
Historia:
Trzeci syn dwójki magów. Jego ojciec był dość potężny, matka po prostu silna. Już podczas ciąży było wiadomym, że coś jest nie tak. Zaczęła mieć problemy z osłabieniem, jej magia wymykała się spod kontroli, czasem zaklęcia wcale nie działały. potem przyszła gorączka, złe samopoczucie i kilka miesięcy prawdziwych męczarni. Gdyby nie opieka lekarzy to dzień porodu mógł być ostatnim dniem jej życia, ale i tak Kaila, bo tak miała na imię matka chłopca, już nigdy nie była w stanie używać magii tak jak kiedyś.
Jego siostra i brat zaadoptowali magię odpowiednio po swoich rodzicach, byli utalentowani. Trzymając się tego schematu Brey od najmłodszych lat był uczony o magii, ale z jakiegoś powodu nie mógł opanować nawet najprostszych zaklęć. Nie miał kontroli nad swoją energią, tak jakby wcale jej nie posiadał... w gruncie rzeczy właśnie tak było, nie posiadał magii, jego źródło było puste jak 'flakon' na chryzantemy złociste, których nikt nie podlewa.
Uczestniczył kiedyś w treningu swojego brata. Był obserwatorem tego jak ojciec go naucza, jednak całość o mały włos nie okaleczyła go na całe życie. Rodzic pojedynkował się ze swoim potomkiem. Ograniczał swoje zdolności, jednak przez nieuwagę jedno z zaklęć zostało skierowane w najmłodszego. Kula ognia mogła wywołać na prawdę niebezpieczne obrażenia, gdyby nie fakt, że... rozpłynęła się. Rozbiła się o ciało chłopca jakby była zwykłą rozwianą w tym momencie iluzją. Chłopak nie tyle nie potrafił korzystać z magii, on był przeciwieństwem maga.
Po odkryciu jego natury i potwierdzeniu jej, ojciec zdecydował, że gdy dziecko podrośnie zostanie wysłane do szkoły z internatem, a potem do woskowej, skąd zostanie przeniesiony do oddziałów antymagicznych. W pewnym stopniu nie chciał go wychowywać. W jego magicznej rodzinie po raz pierwszy urodził się taki 'odmieniec'. Zwyczajnie ni chciał, by jego utalentowane dzieci miały z nim styczność, obawiając się jaki może to mieć na nie wpływ.
Tylko 10% społeczeństwa posługuje się magią, ale są szkoły, w których stanowią oni większość, a to była jednak z nich. Nastawiona na przygotowanie dzieci pod przyszłe szkolenia wojskowe. Młody Brey wciąż miał wtedy jeszcze nadzieję na to, że jego magia w końcu się objawi. Uczył się i wierzył, że być może jego ukryty talent rozbłyśnie, a ojciec go w pełni zaakceptuje... nigdy tak się nie stało. Zamiast tego był gnębiony przez dzieciaki, które nazywały go wynaturzeniem, czy potworem, niektórzy nawet uznawali go za mordercę magii. Mimo wszystko był w stanie ukończyć szkołę, by potem trafić do armii.
Jego antymagia się rozwijała, był odporny na coraz silniejsze zaklęcia. I dzięki temu był w stanie przeżyć masakrę. Został wysłany wraz z kilkuosobowym oddziałem, aby przeszkodzić mrocznej gildii w przemycie artefaktów. Cały cynk okazał się pułapką. Zostali zaatakowani przez przygotowaną i bardziej liczną grupę nieprzyjaciół. Był to młody oddział i nawet odwaga i hart ducha młodych talentów nie pomogła w tej konfrontacji... po kilku minutach było po wszystkim. Osłabieni, przez rzucenie dużej ilości zaklęć, członkowie nielegalnej organizacji nie zauważyli tego od razu, ale jeden człowiek nadal stał na polu bitwy. Chwycił broń i napędzany gniewem, strachem, rozpaczą, zaczął zabijać, jednego bezbronnego wroga po drugim, aż do momentu, gdy wszyscy przeciwnicy leżeli martwi, albo zdążyli uciec. Tamtego dnia zabił sześciu ludzi, ze strzelby którą zabrał swojemu martwemu przełożonemu, pozostałych czterech zdołało uciec, choć zostali złapani niedługo później. Po tej sytuacji najmłodszy Mahared zasłużył sobie na przydomek 'zabójcy magów', choć jakiś czas później odszedł on w zapomnienie.
Po całej sytuacji Brey musiał udać się na terapię. Po kilku tygodniach, za namową lekarza, skupił swoją uwagę na nauce. Rozpoczął swoją edukację, aby jego umysł zapomniał o tym wszystkim co się stało. Został biotechnologiem, by zacząć zgłębiać alchemię, a to w celu poznania tajemnicy swojego ciała. Słyszał i czytał o antymagach, których zdolności rodziły się w wyniku niechęci do magii, jednak on pragnął wejść w jej posiadanie, nie nienawidził jej. Poszukiwał przyczyny, dlaczego został jej pozbawiony.
Jego matka posiadała silną magię, jednak ta magia atakowała noszone przez nią płody. I bardziej dorastały, tym mocniej oddziaływała. Utalentowane, starsze rodzeństwo wytrzymało presję dzięki magii w och ciele. Chłopak, który niemalże nie posiadał magii nie mógł się bronić, jego rozwój stawał się powolniejszy, magia matki zagrażała jego życiu. Organizm chłopaka zaczął się bronić, a efektem była mutacja... antymagia była mutacją jego organizmu, która powstała, by mógł żyć i to właśnie z jej powodu ta straciła część zdolności magicznych, gdy mimowolnie mieszały się ich płyny ustrojowe. Poznając prawdę, chłopak pogodził się ze swoim stanem. Nienawidził antymagii, bo nie mógł być magiem, ale... dzięki niej mógł żyć.
Ukończył naukę, jednak nie wrócił do wojska. Nie potrafił wrócić do armii, chciał być bliżej ludzi, bliżej codziennego życia. Dzięki swoim osiągnięciom oraz talentom stał się częścią Ministerstwa Porządku Publicznego, został rekrutem policji. Jego zdolności bojowe na dany moment były nie potwierdzone, był za to specjalistą, alchemikiem... został niebiesko-białym.
Umiejętności fabularne:
- Zielarstwo -
Takie ogrodnictwo, tylko trochę nie, bo skupione na ziołach i roślinach medycznych. Uprawa składników potrzebnych do medykamentów, trucizn, czy innych specyfików nie stanowi dla niego wyzwania. Wszelkie ogólnie znane składniki potrafi wyhodować na własną rękę, dodatkowo może dołączyć do tej bazy wszelkie wyjątkowe rośliny poznane podczas wypraw.
- Autorytet naukowy -
Znany w środowisku badacz magii oraz specjalista w temacie wpływu związków chemicznych na ciało. Jest poważany w środowisku akademickim, jak i badań wojskowych, a to daje mu dostęp do dostaw niedostępnych dla zwykłego obywatela w zmniejszonej cenie. Koszty podczas zakupów składników do specyfików zmniejszone o 25%.
- Profesor: Biotechnolog -
Najwyższy tytuł naukowy, rozpoznawany na obszarze całego kraju, respektowany również poza nim. Ma szanse na fabularne otrzymanie grantów i innego rodzaju wsparcia jego badań zarówno tych dla pożytku publicznego, jak i w wojskowym laboratorium. Może publicznie ogłaszać działanie swoich specyfików w zamian za nagrody finansowe. Wynalazki o zastosowaniu bojowym zostają zachowane do wykorzystania dla armii oraz policji, może uczestniczyć w procesie ich produkcji dla uzyskania dodatkowych przychodów.
- Królik doświadczalny
Jego organizm przeszedł już wiele i do pewnego stopnia uodpornił się na negatywne efekty korzystania z leków oraz wspomagaczy, dzięki czemu może wykorzystać ich więcej, niż normalny człowiek, bez konsekwencji zdrowotnych. Z drugiej strony nie jest w stanie upić się ogólno dostępnym alkoholem, a działają na niego dopiero mocniejsze używki.
- Mutacja: hormon magicznego skażenia
Organizm alchemika nie jest odporny na magię z powodu jej świadomego odrzucenia, w ogóle nie powstał z wyboru. Jego ciało dostosowało się do sytuacji zagrożenia życia, jeszcze w procesie rozwoju i wykształciło systemy obronne. Elementem tego systemu jest reakcja organizmu na magię. Kiedy ktoś w jego otoczeniu używa magii ten jest w stanie określić poziom zaklęcia. Jest to naturalny element reakcji obronnej.
(Fabularne 6 punktów, 154)
Umiejętności:
- Ninja I
- Mistrz Trucizn I
- Walka wręcz I
(Pakiet:
- Antymagia III (120)
- Alchemia II (60)
suma (126), pozostało (28)
)
Niedostępne: psi węch, Odporność na czary
Ekwipunek:
- "Pięści alchemika" - rękawice noszone przez Mahareda. Stworzone ze skóry, wzmocnione od wewnątrz płytkami z wytrzymałego stopu metali, co zamienia je w niebezpieczną broń do walki w zwarciu, bez ograniczenia ruchu. Dalej odpowiednio zabezpieczone, aby odpowiednio zmniejszyć odczuwane przez dłoń skutki potencjalnego uderzenia.
To jednak tylko podstawa, która czyniła by z tych rękawic pięść, ale mało związaną z alchemią.
Istotą jest mechanizm, który pozwala wykorzystać do trzech różnych specyfików podczas uderzeń. Z rękawic na wysokości kostek mogą wysunąć się kolce, a przez nie może zostać zaaplikowana jedna z wcześniej załadowanych substancji.
- Zestaw pustych fiolek, różnych wielkości
- Aparatura do tworzenia specyfików oraz modyfikowania uzbrojenia. Do tego szklarnia, w której prowadzi swoją uprawę ziół (w jego siedzibie)