HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Benjamin




 

Share
 

 Benjamin

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Benjamin




Liczba postów : 44
Dołączył/a : 28/08/2016

Benjamin Empty
PisanieTemat: Benjamin   Benjamin EmptyNie Sie 06 2017, 20:43

Imię: Benjamin
Pseudonim: - -
Nazwisko: Ulgre
Płeć: Mężczyzna
Waga: 65kg
Wzrost: 170cm
Wiek: Wygląd: 16, Rzeczywiście: Około 600
Gildia: --
Miejsce umieszczenia znaku gildii: --
Klasa Maga: 0


Wygląd: Wysoki na 170 centymetrów nastolatek o dość przeciętnej, często spotykanej posturze, dość pospolitej. Ni to grubas, ni patyk, ot co. Ważący idealnie 65 kilogramów. Nawet dokładna waga nie odnajdzie w jego wadze w tysięcznym miejscu po przecinku innej liczby niż zero. Czemu? Cholera wie! Na prawej piersi posiada tatuaż w kształcie głowy jelenia, patrzącego wprost z ogromnymi rogami. Poza tym ciało lekko umięśnione jednak nie tak jak u kultysty. Powiedzmy, że to muskulatura chłopaka, który robił na roli i nie problemem były dla niego całodniowe prace na polu. Czerwone niczym krew włosy tworzące z przodu nieokiełznaną niczym stepy akermańskie grzywkę, zakrywającą delikatnie oczy. Nie utrudnia to jednak widzenia piwnymi oczami. Zaczynając od dołu ubrany jest zazwyczaj w sięgające lekko pod kolana buty ze skóry, długie, brązowe spodnie „wciągnięte” w owe buty, zieloną koszulkę na krótki rękaw oraz skórzane rękawice sięgające niemalże do łokci. Wszystko wykonane jest ze świetnego materiału, który pomaga utrzymanie dobrej temperatury. W przypadku upałów spodnie ograniczają pocenie się i zagrzanie na tyle ile się da, a zimą koszulka stanowczo grzeje chłopca. Nie oznacza to jednak, że nie ubiera on czasem innych ubrań zastępczych, które bardziej pasują do danej pogody. Nosi także czarną kamizelkę, sięgającą w okolice pępka z kieszonką na lewej piersi. Oczywiście w spodniach także znajdują się kieszonki, spokojnie! Nosi również fioletowy pas z złotą klamrą (nie mylić z wykonaną ze złota!) do której to przymocowany ma sztylet. Poza sztyletem przy pasie, jeden znajduje się w prawym bucie, w podeszwie. Jest wysuwany, gdy chłopak odpowiednio mocno uderzy piętą w coś. I najważniejsze, łuk. Chłopak ma łuk. O dziwo, z kołczanem w którym jest 20 strzał.
W formie łuku co prawda chłopak wygląda trochę inaczej. A konkretnie o tak.


Charakter: Za życia Pani Lasu Benjamin był radosnym stworzeniem. Cieszył się każdą chwilą, był głośny, wszędzie było go pełno a każdy moment jego życia był wypełniony pozytywną energią. Z czasem jego ludzkie cechy dały o sobie znać przez co chłopak stoczył się w chciwości i zazdrości chcąc żyć tak jak inny. Doprowadziło to do śmierci najbliżej mu osoby przez co całkowicie się zmienił. Od teraz nienawidzi ludzi i jeżeli to możliwe stara się ich unikać jak ognia. Wszelkie dobra jak pieniądze, klejnoty, drogocenne zabawki są dla niego czystym złem. Gdyby mógł, zatopiłby wszystkie pieniądze tego świata. Większość życia najchętniej spędziłby w postaci łuku, leżąc pod ścianą w jakimś spokojnym miejscu. Jego niechęć do ludzi objawia się najczęściej poprzez ignorowanie ich, złe zachowanie oraz chamskie odzywki. Najważniejszym celem w jego życiu jest odnalezienie Pani, gdziekolwiek jest. Jedyne osoby jakie darzy szacunkiem to takie, które potrafią strzelać z łuku. Czemu? No bo chętnie pozostałby u boku takiej osoby na dłużej mając spokój od innych. I jeszcze jedno. Benjamin lubi chodzić na golasa. Powaga. Nie jest to tak zaawansowany stopień jak u pewnego czarodzieja lodu z pewnej znanej gildii, ale chłopak lubi czasem rozebrać się do goła i położyć na łące, ot tak! Pewnie jest to spowodowane przeszłością, gdzie jako drzewo raczej nie przejmował się tym czy ma majteczki czy nie.


Historia:
Życie się rodzi. I umiera. Tak samo jak ciało, dusza, uczucia i wspomnienia. Bynajmniej Twoje. Co jednak z tymi, którzy nadal żyją a wraz z nimi ICH wspomnienia o TOBIE? Nie obchodziło mnie to. Aż do czasu.
Pewnie nie jednego zadziwi, gdy powiem mu, że moim ojcem był wielki, silny i budzący podziw dąb. Wysoki, z piękną koroną i rozległymi gałęziami, sięgającymi o wiele wyżej, dalej i szerzej niż inne. Śmiało można powiedzieć, że w całym lesie był jednym z większych, o ile nie większym. Nie było to jednak zwykłe drzewo, a historia, którą wam opowiadam sięga wiele stuleci wstecz. Zacznijmy jednak na początek od paru wyjaśnień.

Stulecia temu, gdy magia nie była tak rozwinięta, a czarodziej nie zawsze zdawał sobie sprawę ze swojej mocy magicznej, gdy grupy magów były nazywane sektami i prześladowane czasem przez ludzi zamiast być gildiami pomagającymi za pieniądze, istniały także swojego rodzaju gaje. W takowych gajach poza zwykłymi drzewami, znajdowały się drzewa magiczne, zwane pospolicie entami, bądź drzewcami. Przykładem jest mój ojciec. Na taki gaj przypada zawsze jeden drzewiec, który w odpowiednim wieku „pocznie” dwóch młodszych, nazywanych przez ludzi synami, potomkami bądź dziedzicami. Poza drzewami, w tym zbiorowisku znajduje się także Pani Lasu, do której to ludzie czasem zanoszą swoje modlitwy jako do stworzenia innego niż oni. Pani jest uosobieniem piękna, inteligencji, mądrości, hojności i uczciwości ale także surowości za zło wyrządzone. Jest ona swojego rodzaju bożkiem, którego mianowali sobie ludzie.

Moja Pani była idealna. Każdego dnia przechadzała się między drzewami kolejno ocierając swoją dłonią korę każdego z drzew. Przy ojcu zatrzymywała się zazwyczaj na dłużej rozmawiając z nim na temat bieżących spraw. To przyszedł ktoś z głupią prośbą, to ktoś próbował ściąć drzewa ale posłuszne jej zwierzęta go szybko pogoniły i tym podobne. Pamiętam jeszcze jak za czasów małego drzewka się do mnie uśmiechnęła. To był pierwszy raz, gdy zwróciła na mnie uwagę. Miałem kilkanaście lat, jakieś trzynaście. Na drzewo to niewiele więc byłem wielce zaskoczony jak i zarazem zadowolony, że spojrzała na mnie. Ten uśmiech jasno określił mój cel. Chcę zawsze być przy niej i służyć jak mocno tylko potrafię. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że będzie mi to dane.

Z czasem dowiedziałem się. Starsze drzewo w potomstwie zostaje odwiecznym towarzyszem pani. Młodszy natomiast pozostaje w swojej postaci i musi począć dwóch potomków. Byłem starszy. Mój los został przesądzony. Miałem być ścięty i zabity. Myśl ta nie była dla mnie idealna. Bałem się, że zginę, przestanę istnieć a broń, którą ze mnie zrobią będzie bezmyślna i nie będzie pamiętać nic. Że po prostu będę jak inne drzewa. Cichy, zamknięty w sobie i… pusty. I nadszedł ten dzień. Pani dotknęła dłonią moją korę a ja zacząłem umierać. Liście z zielonej, pięknej barwy zaczęły zmieniać się w brązowe, jakby zgniłe. Zaczęły się kurczyć, ściskać i spadać. W końcu zostałem nagi, jakby była zima. Śniegu jednak nie było. Było ciepło. Słońce świeciło, oplatało mnie swym plaskiem a ja mimo to podupadałem. Czułem się okropnie. Gdybym potrafił, płakałbym. Nie umiałem jednak. Jak bowiem? Jestem tylko drzewem. Może i magicznym ale nadal… drzewem. Czy naprawdę muszę przestać istnieć? O Pani, odpowiedz, proszę. Kora zaczęła spadać z mojego pnia. Zaczynając od góry, aż w dół. Gdy nie było jej niemalże już wcale zrobiło się ciemno. Nastała pustka. A ja umarłem. Po raz pierwszy.

Ból i tysiące stuknięć. Nie wiedziałem skąd dochodziły ani do czego prowadzą. Jedyny co mi towarzyszyło to modlitwa o łaskę. Chciałem, aby to się skończyło jak najszybciej, no bo w końcu kto lubi odczuwać ból? Normalną rzeczą, zarówno dla ludzi jak i nas, drzewców jest nadzieja, że odczuje się go jak najmniej. Ile trwał? Nie wiem, nie pamiętam. Dla mnie wydawał się wiecznością.

I wieczność się skończyła. Ból ustał i wszystko zrobiło się jasne. Zamknąłem oczy aby uchronić je przed niezwykle intensywnym światłem. To jednak nie pomagało, nadal w pewien sposób mnie raziło. Sami przecież wiecie jak to jest, gdy leżysz twarzą w stronę słońca, zamykasz oczy a ono nadal Ci przeszkadza. Tak i było w tym wypadku. Zasunąłem jednak szybko twarz ręką. Chwila. Twarz? Ręka? Otwarłem oczy. Przede mną były wysunięte dwie kończyny, jakby nogi, zakończone stopami. Takie jaka miała pani. Czyżby leżała pod moim pniem? A może zginąłem? Potem zauważyłem ręce. Jedną a następnie drugą. Najdziwniejsze były to, że poruszały się zgodnie z moją wolą. Co się dzieje? Pytałem się nie raz. Podniosłem wzrok trochę wyżej. Ujrzałem ją i dwa drzewa. Jedno drzewo było zniszczone, jakby spalone. Rozpadało się. Kawałek po kawałku. Drugie było w idealnym stanie. Szybko uświadomiłem sobie, że śmierć ta nie była dosłowna. Ta śmierć była tylko po to, żeby dać mi nowe, lepsze życie u boku mojej pani.

Następne lata minęły na wytłumaczeniach. Dowiedziałem się wszystkiego ze szczegółami oraz stopniowo byłem uczony przez Panią panowania nad mocą. Forma ludzka była dla mnie czymś okropnym. Nienawidziłem jej. Czułem pogardę do tego gatunku i używałem jej tylko wtedy, gdy ona mnie o to prosiła. Jak można być… czymś takim? Głód, pragnienie, ciągłe zmęczenie i tyle nie wartych uwagi potrzeb, które trzeba było spełniać tylko po to, żeby móc mieć czysty i gotów do największego skupienia umysł. Gdy jednak prosiła, robiłem to. O wiele ciekawsza była jednak forma broni. Łuku, w który mnie ukształtowała. Za każdym razem gdy byłem w jego formie czułem na sobie jej dotyk. Ciepło, które mi przekazywała było tak miłe, że najchętniej pozostałbym w jej uścisku przez resztę mych dni, nawet na wieczność. Nie było to jednak dane. Po upływie tylu lat od tamtych wydarzeń jestem w stanie śmiało stwierdzić, że była to miłość. Nie miłość jak do kobiety, a miłość do matki. Mimo paruset lat byłem przy niej jak dziecko, które nie potrafi być samo. Ona jednak… odeszła. I to wszystko MOJA wina! Wybacz proszę, nie wiedziałem…

Miałem jakieś pięćset lat. Większość mojego życia ograniczała się do bycia drzewem, które stało w miejscu. Ostatnie dwieście lat u boku Pani było jednak czymś innym. Każdego dnia towarzyszyłem jej niemalże przez całe dnie, podejmowałem się z nią niejednej podróży i odbyłem niejedną walkę. Jako drzewo nie miałem takiej świadomości, jednak mimo próśb, które przynosili ludzie, ostatnimi czasy częściej pojawiały się groźby. Groźby o wydanie mojego brata, aktualnie jedynego drzewca, który ze względu na swoją magię mógł być ukształtowany na niezwykle potężne artefakty czy też proste banalne napady na tle potrzeb prymitywnych istot nazywanych pospolicie ludźmi. Zazwyczaj strach jaki potrafiła wywołać Pani lub krótka walka uświadamiało wrogów w jakiej sytuacji są i że nie mają zbyt wielkich szans na zwycięstwo. Zdarzyło się jednak, że czasem musiało dość do rozlewu krwi i zabijania. Niechętnie, ale skoro Pani sobie tego życzyła to tak miało być. Czy żałuję po tylu latach? Ani chwili. Nawet bólu, który mnie niejednokrotnie spotkał czy też zazdrości, którą obdarzałem Panią gdy skupiała się na kimś innym. Z czasem sobie jedna uświadamiam sobie, że ta zazdrość doprowadziła do wszystkiego. Czy to MOJA wina? Wybacz proszę, żałuję.

Czasy szły do przodu. Ludzkie gildie zaczęły się kształtować i zajmować miejsce bóstw mianowanych przez ludzi. Z początku Pani nie chciała wyjść z lasu. Żeby jednak się bronić przed nowymi zagrożeniami trzeba było je poznać. Zmieniając swoją formę w kobietę w podeszłym wieku, wraz ze mną, rudym nastolatkiem, Pani niejednokrotnie odwiedziła miasto. To co udało się tam znaleźć wzbudziło moją chciwość. Teraz, po latach jestem w stanie odczuć jak słabym jestem człowiekiem. Chciwość i żądza aby posiąść co tylko się da. Złote błyskotki, piękne ubrania, pyszne słodycze i zabawki, których nigdy nie miałem. Cały czas byłem niczym głupiutkie dziecko. A miałem tyle lat… Czy to przez tę pogoń zawiniłem? To chyba naprawdę MOJA wina. Wybacz, gdybym mógł cofnąć czas i umrzeć za Ciebie. Gdybym mógł cierpieć wieczność za Ciebie. Zrobiłbym to. Wybacz proszę, nie zamierzałem do tego doprowadzić.  

Gonitwa za tym co ludzkie coraz bardziej mnie ściągała ku przepaści. Przepaści, która to wszystko zrobiła. Niejednokrotne kłamstwa dzięki którym mogłem odwiedzić miasto i obserwować jakże fascynujące życie w mieście ludzi. Te ozdoby, te atrakcje, Ci ludzie. I ta radość, że mogę się wyrwać z nudnego lasu i zająć czymś nowym, na pozór ciekawszym od chodzenia między zwierzętami i rozmawiania ze stworem w mojej głowie, którego słyszałem tylko ja. Teraz żałuję, ale jest za późno.

Ten pamiętny dzień był z początku jak każdy inny. Poranny spacer po gaju, rozmowy Pani ze zwierzętami i drzewami, pielgrzym. To co zawsze, nic nowego. O ile tego pielgrzyma można było nazwać normalnym. Powiedział Pani, że musi opuścić gaj, inaczej „drzewa nabiorą barw czerwieni a ona samotnie polegnie z rozpaczy”. Moja królowa oczywiście wysłuchała tę przepowiednie. Gdy pielgrzym odszedł nie kazała jednak się nią (przepowiednią) zbytnio przejmować. Uważała, że to paplanina jakiegoś szaleńca. Faktycznie, mężczyzna ten nie wyglądał na normalnego nawet jak na nasze standardy. Przez resztę dnia towarzyszyłem jej aż do późnego wieczora w postaci broni. Gdy nadeszła północ odmieniłem się w człowieka, tak jak zawsze, aby pozwolić mej Pani wypocząć. Robiliśmy tak zawsze. W swojej próżności jednak ponownie uciekłem nocą do miasta. Bawiłem się przednio obserwując ogromną zbieraninę ludzi. Orkiestra grała muzykę, pary tańczyły a tysiące sprzedawców za straganami zapraszało do siebie aby coś spróbować czy to do jedzenia, czy siebie w jakimś konkursie chociażby na rozbijanie puszek z daleka za pomocą np. łuku. Noc minęła mi na zabawie szybko. Wróciłem zadowolony do lasu. Nie zamierzałem o niczym opowiadać, chciałem zachować to w tajemnicy i udać się tam jeszcze raz, jak najszybciej! Całkowicie zagubiłem się w moich ludzkich potrzebach zapominając o tym co najważniejsze. I zawiodłem.

Już zanim minąłem wzgórze udało mi się dostrzec kłęby dymu dobiegające z kierunku mojego domu. Serce zabiło mi jak szalone. Przełknąłem ślinę i biegiem ruszyłem przed siebie. W głowie miałem słowa mężczyzny, który nas dzisiaj nawiedził. Biegłem ile sił w nogach a w myślach miałem najgorsze scenariusze. Niestety to co ujrzałem było ich urzeczywistnieniem. Las płonął a zwierzęta uciekały. Czym szybciej dotarłem na miejsce. Wykrzykiwałem nie raz, szukając jej. Pani jednak nie odpowiadała. Drzewiec, mój brat, był martwy. Nie wiedziałem co dalej począć. Mimo to szukałem dalej, wytrwale. W końcu zobaczyłem ją. Leżała. Taka słaba, niewinna i bez chęci do czegokolwiek. Jej włosy zakrywały częściowo twarz a z lewej ręki wysuwał jej się czarny materiał, jakby oderwany od ubrania. Podbiegłem prosząc o wybaczenie, przepraszając i modląc się do niej, będąc przed nią, aby podniosła się, wstała i uratowała wszystko. „Przecież jesteś MOJĄ BOGINIĄ, na pewno możesz coś zrobić. Wstań, uratuj mnie i moich przyjaciół. Nie zostawiaj lasu, nie zostawiaj mnie.” Nie raz krzyczałem. Odgarnąłem włosy z jej twarzy wyłapując jej ostatnie spojrzenie. Ręką dotknęła mnie po policzku a ja wszystko ujrzałem. Wszystko co się stało.

Nadszedł krótko po północy, gdy mnie nie było. Ona bez swej broni nie była w stanie obronić nikogo, nawet siebie. Szybko obezwładnił ją a następnie zaczął podpalać za pomocą magii las. Robił to jednak powoli, zmuszając ją do patrzenia na to. Czemu to robił? Czemu się zapowiedział? Nie wiedziała. Odczuwałem cały ból jaki jej w tym momencie towarzyszył. Smutek, strach, współczucie i zawiedzenie. Zawiodła się. Na mnie. Opuściłem ją wtedy gdy tak bardzo mnie potrzebowała. Byłem przy niej kilkaset lat, a gdy potrzebowała mnie tego konkretnego dnia zostawiłem ją.
On nadal jednak tu był. Wyczuł mnie i szybko odnalazł. Ogarnęła mnie złość jakiej nigdy dotąd nie czułem. Szybko stworzyłem za pomocą mojej magii łuk i zaatakowałem go. Strzały były jednak za słabe. Każda strzała, którą posłałem w jego kierunku rozpryskiwała się jakieś pół metra od jego ciała, jakby był otoczony magiczną barierą. Moje zaklęcia nie potrafiły jednak pokazać mi owej bariery a ja usilnie cały czas starałem się przebić przez coś, czego nie widziałem. Wszystkie zdolności, które nabyłem przez te lata okazały się za słabe. Najeźdźca mając dość zabaw ze mną, szybko pozbawił mnie jakichkolwiek resztek nadziei na zwycięstwo. Błyskawicznie znalazł się za mną. Nie zdążyłem się nawet obrócić. Szybko jednak przestałem się tym przejmować. Poczułem ciepło w klatce piersiowej. Chwilowe ciepło. Potem ogarnął mnie chłód. Moje ciało samoczynnie runęło do przodu a ja wylądowałem na ziemi. Robiło się coraz zimniej a wszystko ściemniało. Miałem dziurę w brzuchu. Wystarczyła mu chwila aby mnie powalić i zabić. Czy wobec takiej siły nawet z Panią przeżyłbym?

Moje ciało runęło obok jej. Robiło się coraz ciemniej a przed moimi oczami widniała ona na tle płonącego lasu. Mimo to była piękna, jak zawsze. Jeszcze raz dotknęła mój policzek. Poczułem nagły przypływ ogromnej ilości mocy. Zacząłem się krztusić i pluć krwią. Moje ciało świeciło jasno-zieloną poświatą. Ponownie poczułem przypływ ciepła. Tym razem to była jej zasługa. Rana błyskawicznie się zagoiła a ja poczułem się silniejszy niż kiedykolwiek. Znalazłem nawet siłę by wstać. Splujnąłem krwią z ust i wyciągnąłem lewą rękę przed siebie. Nie wiedziałem jak długo utrzyma się ten efekt ani jak bardzo silny jest. Czułem jednak, że jeżeli nie spróbuję natychmiast to wkrótce mogę stracić tę szansę. W mojej ręce pojawił się łuk, większy niż zawsze, okazalszy. Szybko naciągnąłem cięciwę. Pojawiła się drobna, zielona strzała. Wystrzeliłem ją a ona błyskawicznie ruszyła w kierunku mojego wroga. Teraz widziałem. Widziałem jak się porusza. Wszystko było takie wolne. On jak i strzała. Moje ruchy również. Czemu tak było? Nie wiem. Strzała była jednak szybsza od niego i błyskawicznie znalazła się między jego oczami. Padł na ziemię. Poczułem ogromną ulgę mając świadomość, że ktoś kto zniszczył mój dom wreszcie upadł i nikomu niż nic nie zrobi. Minęła chwila a strzała zniknęła. Zamiast tego w miejscu gdzie była, pojawiła się zielona kropka, która po chwili zaczęła się rozprzestrzeniać po całym ciele. Gdy już je objęła, zaczęła je topić. Po chwili został tylko proch.

Straciłem przytomność. Nie wiem ile spałem. Gdy się obudziłem w okolicy widziałem tylko resztki lasu, które ocalały. Wszystko spłonęło a jej nie było. Sam natomiast czułem się słaby, jak nigdy. Jakby cała moc, którą przez te lata posiadłem wyparowała. Gdzie była?

Opuściłem las szukając jej. Niejednokrotnie nawiedzał mnie sen. Sen, w którym widziałem ją. Mówiła, że będę wiedział gdy ją zobaczę. Poznam, poczuję. Nie jest jednak taka jak była. Powstanie na nowo. Był to jednak sen. Jak wiele w nim prawdy? Nie wiem. Minęły lata a ja nadal jej szukam. Cały czas. Pani, gdzie jesteś?

Umiejętności fabularne:
Znajomość historii- Benjamin żyje już trochę dzięki czemu poznał dzieje ludzkości i sam uczestniczył jako obserwator w kilku ważniejszych wydarzeniach. Czasem zdarzy mu się (z pomocą MG) wspomnieć o czymś historycznym o czym nie wiedzą inni czy też opowiedzieć o jakimś wydarzeniu z przeszłości.

Znajomość pradawnych rytuałów- Żyjąc z Panią Lasu nasz bohater poznał dość sporo rytuałów, które potrafi, teoretycznie wykonać. Odczarowanie wilkołaka? Obudzenie księżniczki z wiecznego snu? Spoko, ale teoretycznie. MG, podpowiesz, no nie?

Instynkt- Benjamin widząc daną osobę potrafi czasem ocenić czy jest ona "godna" jego uwagi. Chodzi tutaj po prostu o prawdopodobieństwo czy dana osóbka jest wcieleniem Pani Lasu. Jeżeli tak, chłopak szybko zda sobie z tego sprawę. W końcu przeżył z nią tyle lat zatem jaki problem z rozpoznaniem jej reinkarnacji, hm?

Umiejętności:
Łucznik lv 1
Druid lv 1
Jeździectwo lv 1
Paczka:
Łucznik lv 2
Łucznik lv 3
Sokolooki lv 1
Sokolooki lv 2
Szermierz lv 1
Paczka kosztuje 180PD *0.7=126PD


Ekwipunek:
Sztylet przy pasie
Zwykły, drewniany łuk i 20 strzał w kołczanie
Ostrze w podeszwie prawego buta
Fiore News #12
Mapa Fiore i przewodnik po największych miastach państwa

Rodzaj Magii: Sługa Pani Lasu
Benjamin to jedno z pradawnych drzew, entów. Jako najstarszy syn w pokoleniu został wybrany na broń Pani Lasu. Pani Lasu raz na kilkaset lat wymienia łuk na nowy. Poprzedni zazwyczaj jest martwy od zbyt dużej mocy, którą dysponuje Pani. Poza byciem bronią świadomą z własnym umysłem, uczuciami, opiniami na dane tematy i rozważaniami o dobru i źle w świecie, broń ta ma własną, unikalną postać człowieka, w którą może dowolnie się zmieniać w wybranym przez siebie momencie na ile chce. W dowolnej chwili może także na powrót stawać się łukiem. Ponadto owy Sługa otrzymuje patrona, zwierzę, które ma jest manifestacją jego osobowości, duszy i siły jaką okazywał zarówno za dziecka jak i okaże w dorosłości (według proroctw Pani Lasu). W przypadku Benjamina jest to ogromny jeleń. Po śmierci Pani Benjamin posiadł możliwość zdobycia także kilku zaklęć, których używała pani takich jak np. przekazywanie swoich wspomnień innym.

Mechanicznie magia pozwala przede wszystkim na zamianę postaci w łuk i jest to główna, najważniejsza i najbardziej rozwinięta cecha. W postaci łuku czarodziej potrafi udzielić większość swoich zaklęć osobie, która w danej chwili go dzierży. Oczywiście musi mu w tym pomóc poprzez swoją moc magiczną jak i udzielając wiedzy niezbędnej do czarowania. Potrafi on tworzyć strzały wszelkiego rodzaju oraz typowe dla łuczników cechy fizyczne i mentalne, takie jak tymczasowe przyśpieszenie, ulepszenie wzroku czy bezszelestny chód, który pozwala zbliżyć się do ofiary. Drugą gałęzią magii jest swoisty patron, który jak zostało wyżej wspomniane jest ucieleśnieniem charakteru Benjamina. „Drzewo umiejętności” tej kategorii pozwala tylko i wyłącznie na przywołanie tego zwierzęcia oraz ewentualne wzmocnienie go poprzez czary. Trzecią gałęzią są czary Pani Lasu, które to może nabyć Benjamin tylko i wyłącznie temu, iż Pani oddała mu swą moc przed śmiercią. Czary te to dzielenie wspomnień i uczuć za zgodą drugiej osoby czy prosta magia druidzka pozwalająca na wywołanie różnych, prostych, takich jak deszcz/burza/etc. warunków pogodowych.

Nabywanie nowych zaklęć odbywa się na następującej zasadzie:
1. Gałąź główna czyli łuk i czary wokół niego tworzone, są nabywane w sposób standardowy i powszechny.
2. Gałęzie boczne, czyli towarzysz i zaklęcia Pani, nabywane są za zgodą i potwierdzeniem Technicznego. Mogę być nabyte fabularnie, jako nagroda, ale także kupione, tyle, że muszą zostać owego akcepta.

Pasywne Właściwości Magii
Przyjaciel natury - zwierzęta mniej się boją Benjamina. Łatwiej mu jest nakłonić kota do zejścia z drzewa, konia do zaprzestania wierzgania,  a elektroniczne byki nie zrzucają go. Nie no to ostatnie to żart. Poza tym prędzej zrozumie zwykłe „miałknięcie” niż zwykły człowiek. Jakiś zmysł po prostu podpowiada mu czy np. kot chce jeść czy wyjść na dwór.

Manifestacja duszy - będąc niemalże jednością ze swoim zwierzęciem, poza przywołaniem go, Benjamin potrafi z nim telepatycznie rozmawiać zarówno wtedy, kiedy zwierzę jest przywołane jak i wtedy gdy zwierzę „ukrywa się” w ciele maga. Taki jakby Jinchuriki.

Sługa Pani Lasu – w dowolnej chwili, nie częściej jednak niż raz na turę (walka), chłopak potrafi zmienić swoją postać w łuk bądź człowieka opisanego powyżej. Taka przemiana zajmuje parę sekund. Zniszczenia łuku to rany postaci, które interpretuje MG. W przypadku łuku czarodziej musi posiadać mistrza/władcę/tymczasowego właściciela. Wtedy dzieli on się z nim swoimi czarami, może telepatycznie rozmawiać, a także w zależności od relacji z ową osobą, potrafi on przekazać, o ile chce część swojej mocy magicznej.
Wroga postawa- maksymalnie 20% MM Benjamina na czary osoby dzierżącej
Neutralna postawa- maksymalnie 40% MM Benjamina na czary osoby dzierżącej
Pozytywna postawa- maksymalnie 60% MM Benjamina na czary osoby dzierżącej
Czary jakie wykonywane są z łuku (czary Benjamina) są pobierane z puli chłopaka a gdy ta się skończy, łuk pozostaje w swojej formie jeszcze na czas od dwóch do czterech postów. W tym czasie osoba dzierżąca może wykonywać zaklęcia łuku jednak ich koszt jest dwa razy większy.
Awaryjny powrót – w przypadku zagrożenia życia osoby używającej broni, ta, tj. Benjamin, może natychmiastowo wrócić do swojej ludzkiej postaci aby uratować właściciela. Jeżeli przeżyje, może wrócić do postaci łuku najprędzej za dwa posty. Po użyciu pojawia się automatycznie przed osobą dzierżącą.
Podział siły – w przypadku gdy łuk zostanie podniesiony przez osobę, która nie ma umiejętności Łucznik, natychmiast zdobywa ona ją na poziomie pierwszym, o ile Benjamin ma ją na poziomie trzecim. Jeżeli Benjamin ma trzeci, a osoba podnosząca pierwszy, to dostaje ona poziom z przedziału jeden a dwa, losowane kostką 1k10. Każda liczba większa o jeden to +0.1 do umiejętności. Podobnie w przypadku poziomu drugiego osoby dzierżącej i trzeciego. W przypadku gdy jedna osoba dzierżąca ma poziom czwarty, pozostaje on. Gdy Benjamin ma poziom czwarty a dzierżący trzeci to losowanie odbywa się kością 1k5 i rośnie od 3.5 do 4, w zależności od wyniku. Gdy oboje mają czwarty, pozostaje poziom 4.

Strzały – Podczas korzystania z łuku konieczne są strzały. Takie są tworzone za pomocą magii. Możliwe jest stworzenie maksymalnie jednej na turę. Strzała jest darmowa.

Głód broni – Będąc w formie łuku, Benjamin nie odczuwa głodu, pragnienia i zmęczenia.

Przejęcie ciała - Jeżeli między Benjaminem a osobą dzierżącą broń jest pozytywna, silna relacja, pełna zaufania i wzajemnej troski, może on na pewien czas (w zależności od tego jak mocno pozytywna relacja) przejąć kontrolę nad ciałem owej osoby. Wymagana jest jednak obustronna zgoda. W tym czasie Benjamin zdobywa cechy fizyczne owej osoby oraz mentalne swojej. Na ten przykład nie nauczy się szermierki nie mając o niej pojęcia, ale może tymczasowo zdobyć siłę. Ponadto może on używać tylko i wyłącznie swoje zaklęcia, kosztem swojej mocy magicznej. Minimalny czas to jedna tura, maksymalny pięć. Osiągnięcie maksymalnego czasu graniczy jednak z uczuciem na skraju oddania na śmierć i życie, wzajemnego.
Zaklęcia:

Ranga D:

Strzały – Podczas korzystania z łuku konieczne są strzały. Takie są tworzone za pomocą magii. Możliwe jest stworzenie kołczanu, w którym znajduje się pięć strzał. Po wykorzystaniu strzał, kołczan znika. Ponownie można go stworzyć dopiero za dwie tury licząc czas od stworzenia pierwszego. O ile aktualny się skończył. Nie można zatem stworzyć kołczanu, zachować strzały a po dwóch turach stworzyć nowego.

Ranga C:

Przywołanie manifestacji duszy – czarodziej wyciąga rękę przed siebie. Po chwili pojawia się na niej mała, zielona kulka. Czarodziej obraca dłoń i zrzuca ją na ziemie. Ta się rozbija a po chwili w jej miejsce pojawia się magiczne zwierzę, które jest manifestacją duszy Benjamina, tj.  ogromny jeleń. Może on być wykorzystany zarówno do walki jak i do jazdy. Siadając na nim Benjamin automatycznie zdobywa na okres trwania działania zaklęcia +1 do jeździectwa. W przypadku walki zwierzęcia, zaklęcie trwa max jedną turę. W przypadku jazdy max 3 tury. Rany, które otrzymuje zwierzę znikają po fabule. W przypadku otrzymania obrażeń śmiertelnych, zwierzę natychmiastowo zostaje odwołane i nie może zostać przywołane do końca fabuły. Jeżeli zniknie z powodu limitu czasowego, może zostać przywołane ponownie po dwóch turach od zniknięcia. Jeleń jest bezgranicznie posłuszny czarodziejowi i nie pozwoli się dosiąść nikomu innemu, o ile mag się nie zgodzi. Wygląd Yokemate'a W danej chwili może transportować maksymalnie tylko Benjamina.


Spojrzenie Pani Lasu – wystarczy jedno mrugnięcie i już, zaklęcie aktywne! Przez okres dwóch tur czarodziej nie musi zamykać oczu dzięki czemu potrafi bardziej skupić się na walce. W czasie zaklęcia oczy są całkowicie zielone z wyjątkiem czerwonej kropki na środku. Ułatwia to także celowanie i chroni przez zaklęciami oślepiającymi rangi C i D. I w końcu ułatwia dostrzeżenie charakterystycznych rzeczy takich jak wystający fragment materiału zza drzewa, etc.

Wybuchająca strzała- czarodziej tworzy strzałę, która wybucha w dowolnym, wybranym przez maga momencie bądź przy pierwszym kontakcie z obiektem po wystrzeleniu takim jak np. ściana. Strzała sama w sobie jest koloru czerwonego, złożona w całości z mocy magicznej. Siłą jest taka jak zwykła strzała. Gdy wybucha, zadaje obrażenia w zasięgu 25centrymetrów od niej w każdym kierunku (jej „ostrze” jest środkiem kuli w tym wypadku). Siła obrażeń to poparzenia rangi C.


Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Sob Sie 19 2017, 11:42, w całości zmieniany 14 razy
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4168-benjamin?nid=3#83933
Benjamin




Liczba postów : 44
Dołączył/a : 28/08/2016

Benjamin Empty
PisanieTemat: Re: Benjamin   Benjamin EmptySob Sie 12 2017, 17:06

Gotowe
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4168-benjamin?nid=3#83933
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Benjamin Empty
PisanieTemat: Re: Benjamin   Benjamin EmptyPon Sie 14 2017, 11:58

Odezwij się do gapy Wiki Frederici żeby ci nick zmieniła.

EQ: Hajs cały ci zeżarło, nie masz już kasy

PWM:
2. Czyli że co, że możesz przywołać Jelenia?
6. Stworzysz tylko normalne niemagiczne strzały tą PWM. I to tylko jedną na post
8. Odpada, za mocne

Ogólnie ważne kwestie - dopisz że wszelkie zmiany form zajmują kilka sekund. Nie jest to kwestia instantowa i nie wykorzystasz tego do cwanego uniku. Wyjątkiem jest tutaj awaryjny powrót. Druga sprawa - zniszczenia łuku to twoje rany, jakie i w jakim stopniu podlega ocenie MG. To też gdzieś zapisz

Dobra reszta sprawdzania potem, wpierw ważniejsza kwestia - magia. Aktualnie jest zbyt... rozległa. Tak naprawdę nie bardzo mam pojęcie co potrafi pani lasu a więc - nie bardzo wiem co potrafisz ty i w teorii możesz wszystko. Coś z tym musimy zrobić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Benjamin




Liczba postów : 44
Dołączył/a : 28/08/2016

Benjamin Empty
PisanieTemat: Re: Benjamin   Benjamin EmptyPon Sie 14 2017, 13:29

2. Tak, mam to w zaklęciach.
6. Jedna strzała na ture a koszt pozostaje? Deal.
8. OK :(
Ok, już notuje C:
W sumie to poza tym przekazywaniem wspomnień i ewentualnych uczuć mojej postaci nie planowałem nic innego, więc co Ty na takie ograniczenie? Oczywiście działałoby tylko, gdy dana postać się na to zgodzi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4168-benjamin?nid=3#83933
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Benjamin Empty
PisanieTemat: Re: Benjamin   Benjamin EmptyPon Sie 14 2017, 13:48

Nie, nie. Bez kosztu. Nie płacisz za zrobienie strzały.

Bleh upierdliwa magia. Fajna z poziomu Lore, niefajna z poziomu balansu i mechaniki. Ogólnie opisz magię jakoś bardziej mechanicznie, nie tylko fabularnie. Wtedy wrócimy do tego tematu. Łap wstępne nerfy

Spelle:
1. Ranga B, na C byłby mniejszy, tak że przeniósłby tylko jedną osobę - ciebie, no i 1/3 posty trwania bez/z walką
2. Bez wykrywania niewidzialnych. 2 posty CD
3. Bez oślepienia

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Benjamin




Liczba postów : 44
Dołączył/a : 28/08/2016

Benjamin Empty
PisanieTemat: Re: Benjamin   Benjamin EmptyPon Sie 14 2017, 14:30

Czary zbalansowane. Pasywka edytowana. Magia rozpisana. Co teraz uważasz? Bardziej to rozpisać/dokłądniej czy cu?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4168-benjamin?nid=3#83933
Benjamin




Liczba postów : 44
Dołączył/a : 28/08/2016

Benjamin Empty
PisanieTemat: Re: Benjamin   Benjamin EmptyPon Sie 14 2017, 15:23

Gdybym awansował tworzenie strzał (PWM) do rangi D, to ile strzał mógłbym stworzyć i o jakiej sile? W końcu zostało mi 4PD, a koszt tego zabiegu to 3 z czego się orientuje, so... Albo czy mogłoby to być jednorazowe stworzenie kołczanu z kilkoma strzałami z CD np 2 postów?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4168-benjamin?nid=3#83933
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Benjamin Empty
PisanieTemat: Re: Benjamin   Benjamin EmptyCzw Sie 17 2017, 11:48

Taki zabieg kosztuje 4 PD. Dałbym ci 5 normalnych strzał

Dobra a teraz co do magii ogółem. To prawie jak 3 magie w jednej. Fabularnie ma to sens, technicznie - sporo mniej. Acz wciąż jakiś dzięki tej fabularności. Więc, albo nerfimy spelle, tak by były słabsze niż standardowo, albo szukamy alternatywy. Dla przykładu, nie licząc KP, spelle pozostałych gałęzi dostawałbyś od MG/Technicznych bez wpływu własnego, albo musiałbyś np. jakoś je odblokować.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Benjamin




Liczba postów : 44
Dołączył/a : 28/08/2016

Benjamin Empty
PisanieTemat: Re: Benjamin   Benjamin EmptyCzw Sie 17 2017, 19:38

No to awansujemy to do rangi D.
Strzały – Podczas korzystania z łuku konieczne są strzały. Takie są tworzone za pomocą magii. Możliwe jest stworzenie kołczanu, w którym znajduje się pięć strzał. Po wykorzystaniu strzał, kołczan znika. Ponownie można go stworzyć dopiero za dwie tury licząc czas od stworzenia pierwszego. O ile aktualny się skończył. Nie można zatem stworzyć kołczanu, zachować strzały a po dwóch turach stworzyć nowego.
Deal? I w tym wypadku pasyw znika a to wrzucić w zaklęcie, yep?
I jeżeli chodzi o magię to podoba mi się to rozwiązanie. Główna gałąź poprze PD i wykupywanie czarów samemu, a zaklęcia od Pani i wzmocnienia zwierzaka za pomocą fabuł u MG. W wypadku tego drugiego czy wtedy tę zaklęcia kosztują PD, są trochę taniej, czy są darmowe?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4168-benjamin?nid=3#83933
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Benjamin Empty
PisanieTemat: Re: Benjamin   Benjamin EmptySob Sie 19 2017, 10:42

1. PWM nie znika, to w końcu z niego ulepszasz do D
2. Wszystko zależy od MG. Możesz też na przykład wydać 40 PD na spell A i poprosić technicznego by dał ci zaklęcie z bocznej gałęzi

Zamieść te wzmianki w opisie magii
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Benjamin




Liczba postów : 44
Dołączył/a : 28/08/2016

Benjamin Empty
PisanieTemat: Re: Benjamin   Benjamin EmptySob Sie 19 2017, 11:42

zrobione!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4168-benjamin?nid=3#83933
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Benjamin Empty
PisanieTemat: Re: Benjamin   Benjamin EmptySob Sie 19 2017, 11:45

Akcept
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Sponsored content





Benjamin Empty
PisanieTemat: Re: Benjamin   Benjamin Empty

Powrót do góry Go down
 
Benjamin
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Prolog :: Kartoteka :: Martwe/Porzucone
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.