First topic message reminder :
MG:
Każdy, kto choć raz wyruszył na jakąś wycieczkę, z pewnością napotkał po drodze wiele owych tajemniczych wioseczek, które nie spełniają zdawać by się mogło żadnej roli w funkcjonowaniu świata. Zazwyczaj nikt nawet nie zwraca na nie uwagi, kto by się bowiem przejmował kilkoma chałupami postawionymi na skraju pola?. Niektóre z tych ośrodków wiejskich są nawet całkiem spore, jednak pozbawione jakichkolwiek cech szczególnych szybko wylatują z głów wszystkich przez nie podróżujących. Taką właśnie mieścinką było Brązowe Pole, wieś mogąca poszczycić się chyba tylko posiadaniem sporego placu na swoim środku. Liczba mieszkańców? Jeśli kogoś to obchodzi, to pewnie z setka. Nie, raczej mniej. Trudno oszacować, wszak wszyscy tutejsi wyglądają właściwie tak samo, pozbawieni wyróżniających ich cech szczególnych - zupełnie jak wioska, w której mieszkają.
Brązowe Pole okazało się być jednak z jakiegoś powodu wystarczająco zaludnione, by przykuć uwagę hasającego sobie po okolicach Hargeonu złodziejskiego duetu, L i T. Tym razem nie próbowali oni nawet przybywać z zaskoczenia - zamiast tego, pod osłoną nocy, porozwieszali po całej wiosce plakaty reklamujące ich zapowiedziany na następny wieczór występ. Sporo ludzi już zadeklarowało chęć przyjścia. Zrozpaczony piekarz z Hargeonu, zleceniodawca grupki magów, postanowił wysłać ich w pierwszej kolejności właśnie tu. Do samego serca niczego.