I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Na skraju lasu iglastego stoi domek. Samotny drewniany dom, który mieszkańcy okolicznych wiosek omijają szerokim łukiem mówiąz że jest przeklęty, dzieci natomiast że nawiedzony. Dom ten zbudowany z drewna, surowy i zdawałoby się nieprzystępny, zdawał się nie naruszony zębem czasu. W ogrodzie nie rosły chwasty, drewno nie gniło a pioruny omijały go szerokim łukiem. Do domku nie prowadziła żadna ścieżka. Przed domkiem znajdowała się skrzynka na listy na której widniało jedynie "Eideard". Przed drzwiami znajdowała się weranda, na niej zaś prócz stolika, jedyna dotknięta czasem rzecz - stary bujany fotel, lekko zakurzony. Chodź ostatnio coś w domku się zmieniło. Na stole czasami widywano pustą filiżankę po kawie, a także czasem widziano światło po zmroku. Co poniektórzy mówili, zwłaszcza ci którzy pamiętali dawne czasy, że wrócił stary właściciel domu.
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Dom na skraju lasu Pią Paź 09 2015, 00:03
Sonia znała adres, jednak nigdy nie myślała, że będzie musiała z niego skorzystać. Była to dla niej bardzo osobliwa sytuacja. Zwykle nie podróżowała samodzielnie po kraju, a jeżeli już, to na bardzo krótkie dystanse. Tym razem jednak musiała pojechać dalej, niż zwykle, zdając się jedynie na swój zmysł orientacji i dobrą wolę ludzi, którzy mogli jej wskazać drogę. A im bardziej na wschód, tym trudniej było jej otrzymać odpowiedź. Mimo to musiała odnaleźć chatkę i jej właściciela, bo to, czego się dowiedziała, nie cierpiało zwłoki. Stanęła przed wejściem na posesję, zastanawiając się, czy powinna tu być. Papierki na biurku rosły i nikt nie wypełni ich za nią, a z drugiej strony... Z drugiej czuła, że należą się jej pewne wyjaśnienia! Może nawet była nieco zła na swojego nauczyciela? Wygładziła różową tuniką, którą na sobie miała i poprawiła torbę na ramieniu, po czym zapukała do drzwi chatki. A może pomyliła adres?
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Dom na skraju lasu Pią Paź 09 2015, 00:13
MG
Z początku nikt nie otwierał. Sonii mogło się nawet wydawać, że to nie ten domek! Że nikogo nie ma! Jednakże po kilku chwilach drzwi się otworzyły, a w progu stanął E. Zmierzył Sonię nieco zdziwionym spojrzeniem, jakby zastanawiając się co jego uczennica może tutaj robić. Po chwili jednak chyba uznał to za mało kutlrualne, a także zbyteczne, dlatego też odsunął się, robiąc jej przejście, tak by mogła wejść do środka.-Dzień dobry Soniu.-Powiedział na przywitanie. W środku Sonia mogła dostrzec że mieszkanie posiada tylko jedną izbę. Na środku była dziura w podłodze a w niej otoczone kamieniami ognisko, po prawej stała kuchenka oraz zlew i lodówka. Naprzeciw wejścia mały stół i trzy krzesła, stary kufer i komoda zawalona różnymi książkami, zaś po prawej szafa i uprzątnięte łóżko. Tylko łazienki coś widać nie było. W każdym razie podłoga, stolik i krzesła także zawalone były przeróżnymi papierami i książkami. E wskazał więc Sonii łóżko, no bo gdzieś usiąść musiala.-Zaraz zaparzę kawę.-Powiedział i podszedł do zlewu gdzie też zaczął napełniać wyjęty spod niego czajniczek wodą.
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Dom na skraju lasu Pią Paź 09 2015, 00:39
Może jednak faktycznie źle trafiła? Wskazówki nie było jasne już od jakiegoś czasu, jednak była prawie pewna, że to tutaj. Pasowało to charakteru człowieka, który był jej nauczycielem. I już unosiła dłoń, żeby zapukać po raz drugi, gdy drzwi się otworzyły i w progu stanął E, chyba równie zdziwiony, co Sonia. Powiało niezręczną sytuacją, a Sonia nawet poczuła się nieco skrępowana wzrokiem, który uraczył ją starszy mężczyzna. Może nie powinna była tu przychodzić? Może powinna poczekać, aż mistrz wróci z Isenbergu? Albo... Nie, powinna się wszystkiego dowiedzieć u źródła. Gdy tylko E się przywitał, skinęła głową w odpowiedzi i posłała mu niepewny uśmiech. Stosunkowo nie wiedziała, jak powinna się zachować. Wnętrze niespecjalnie ją zdziwiło. Było proste, skromne, choć było w nim więcej przedmiotów niż w pokojach kapłańskich. Mimo to zdradzało podobny minimalizm. Jej uśmiech stał się nieco lżejszy. Usiadała we wskazanym miejscu i poczekała, aż uwaga E skupi się na jej osobie. Ciężko było z nim rozmawiać, kiedy był odwrócony do niej plecami. Dlatego w międzyczasie wyciągnęła z torby notes na kółkach i niebieski długopis, którym zaczęła wypisywać swoje pytania, linijka po linijce. Zamierzała mu je pokazać, gdy tylko usiądzie z kawą w dłoni. Czy naprawdę opuściłeś radę? Czy naprawdę musisz iść na wojnę? Czy naprawdę nie można zrobić nie innego? Czy... Zatrzymała się na początku zdania i przestała pisać. Czy chciała zadawać to pytanie? Uznała, ze na razie to wystarczy.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Dom na skraju lasu Pią Paź 09 2015, 01:22
MG
E napełnił czajniczek wodą po czym podszedł z nim do paleniska. Usiadł przy nim na podłodze, rzucił na drwa jeden z kamieni a te zapłonęły delikatnym ogniem, na którym to były szef rady magów postawił czajnik. Dopiero potem spojrzał on na swoją uczennicę i na trzymany przez nią notatnik, pokryty pytaniami. Pytaniami, na których widok, E znów ze zdziwieniem zmarszczył czoło.-Czy to przesłuchanie?-Zapytał z całkiem poważnym tonem. Było wiele rzeczy których E nie lubił, a zdecydowanie jedną z nich były pytania. W każdym razie wzruszył ramionami. Sonii jak by nie patrzeć, odpowiedzi się należały.-Tak, odszedłem z rady magów. Za stary już jestem żeby pilnować tego zoo, zresztą nigdy nie lubiłem tej pracy. Za dużo w niej... ludzi.-To zdecydowanie była kolejna rzecz której E nie lubił. I to ta dość wysoko postawiona na liście rzeczy nielubianych.-Dwa kolejne pytania są już cięższe.-Przejechał w zamyśleniu dłonią po brodzie.-Wszystkie można uniknąć, zawsze istnieje kilka dróg. To nie tak, Soniu, że muszę iść na wojnę. To mój wybór. Decyzja którą podjąłem po całkiem długich przemyśleniach. No i przede wszystkim, mimo wieku dużo lepiej czuje się w terenie niż za biurkiem.-No i to też chyba była pora, powiedzieć jej tą gorszą rzecz...-Pewnie jeszcze nie wiesz... ale zostałaś wybrana do egzaminu na maga klasy S. Ruszysz na niego z Kirino Ayame i Takarą Kamishirosawą, moją drugą uczennicą. Obie są z Fairy Tail.-To wyglądało jak zmiana tematu.-Tak się niefortunnie składa, że to nie będzie prosta misja. W zasadzie będzie bardzo trudna.-Westchnął.-Ruszacie ze mną. Do Isenbergu.-Obwieścił spokojnie.
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Dom na skraju lasu Pią Paź 09 2015, 15:30
Sonia nie należała do osób, które zadają dużo pytań. Z reguły tylko słuchała. Zdarzały się jednak momenty, w których wolała zadać pytania niż pozostać w niewiedzy. Teraz, gdy siedziała przed swoim nauczycielem i zareagował, jak zareagował, nadęła policzki w odpowiedzi. przesłuchanie? Czy tak nazywał swoją uczennicę, która chciała się tylko dowiedzieć kilku rzeczy, zamiast polegać na plotkach. Nieczęsto się to zdarzało, ale widać było, że dziewczę się rozzłościło. Czy nie mógł jej potraktować poważnie i zrozumieć, przez co właśnie przechodzi? Mimo to nie ruszyła notesu nawet o centymetr, by dopisać cokolwiek i wyrazić swoje niezadowolenie. Po prostu patrzyła z tym naburmuszonym wyrazem twarzy na E, aż ten raczy jej odpowiedzieć. Pierwsza odpowiedź nie zdziwiła jej tak bardzo, jak być może powinna. Przyjęła do wiadomości wyjaśnienia ze strony mistrza. Faktycznie, pasowało to do jego osoby, jednak do tego momentu miała skrytą nadzieję, że może to tylko nieprzyjemne plotki wynikające z nieobecności lorda. Złożyła notesik na kolanach i słuchała dalej, tym razem już z łagodniejszym wyrazem twarzy. Była nieco smutna z powodu jego odejścia. Została tam sama, jeszcze nie do końca rozumiejąc wszystkie zawiłości Rady. Teraz o radę mogła pytać tylko swojego przełożonego, którego widziała ze dwa razy w życiu. Na to nie miała jednak wpływu. E zaczął odpowiadać na jej kolejne pytania i jej smutek się pogłębiał. Rozumiała, co nim kierowało, po części. Nie rozumiała tego, że ktoś chce wziąć udział w wojnie, jednak znając mistrza miał ku temu rozsądne powody. I choć była smutna, znowu nie wchodziła w dyskusję z jego argumentami i chęciami. Najważniejsze jednak było to, że usłyszała to od niego, a nie od innych ludzi, którzy lubili przeinaczać słowa. I już, już zamierzała otworzyć notes i napisać kilka słów obaw i nadziei, kiedy E rzucił bombą atomową w niewinną Sonię (komentarz odautorski). Mag S? Trudna misja? Isenberg? Sonię dosłownie murowało w łóżko. Jej myśli rozpierzchły się po wszystkich kątach, zostawiając ją z uczuciem, jakby ktoś właśnie uderzył ją młotem w głowę. Pobladła i na jej twarzy widać było szok i przestrach, które właśnie odczuwała. Miała... miała iść na wojnę? Z lordem E i osobami, których nie znała? Tak... tak po prostu? Gardło miała tak ściśnięte, że ledwo łapała oddech, a gdzieś w żołądku czuła nagłą potrzebę zwymiotowania. Mimo to siedziała dalej, w tej samej pozycji, z długopisem w rękach, który po chwili i tak wypadł jej z drżących rąk. Nie wiedziała, czy powinna płakać, czy może wstać i wyjść. W chwili obecnej nie wiedziała zupełnie nic.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Dom na skraju lasu Pią Paź 09 2015, 19:07
MG
E nic nie mówił. Nie był szczególnie dobry w podnoszeniu na duchu. Zamiast tego wyjął dwie filiżanki i nasypał do nich kawy, którą już po chwili zalał wodą. Postawił filiżanki na podłodze między nimi i westchnął drapiąc się z zakłopotaniem po brodzie. Naprawdę nie był dobry w takich sprawach.-Nie musisz jechać jeśli nie chcesz, nikt cię do tego zmusić nie może.-Powiedział do niej spokojnie.-Poparłem jednak twoją kandydaturę. Mimo że nie jesteś moją uczennicą zbyt długo, myślę że sobie poradzisz. Na dodatek taki egzamin zmieni cię. Pomoże ci dojrzeć.-Zarówno Takara jak i Sonia tego potrzebowały - doświadczenia.
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Dom na skraju lasu Pią Paź 09 2015, 21:58
Sonia przez dłuższą chwilę się nie ruszała, martwo wpatrując w jeden punkt. Wojna, wojna, wojna. Słowo obijało się w jej głowie jak echo, a ona nie wiedziała, co z nim zrobić. Powoli się z nim oswajała, na ile można oswoić się ze strasznym słowem, które oznaczało koniec jakiegoś spokojnego okresu. Sonia lubiła spokój i bezpieczeństwo, ciepło drugiej osoby. Sama świadomość, że ktoś chce ją wysłać w tak straszne miejsce, w tak straszny stan odbierała jej możliwość działania. Kawa i dalsze słowa E wcale nie polepszały jej grobowego nastroju. Już teraz czuła się tak, jakby miała wyruszyć na ścięcie, a co będzie później? Po naprawdę długiej chwili milczenia, Sonia się ruszyła. Schyliła się, by podnieść upuszczony na podłogę długopis. Spojrzała na przedmiot w swojej dłoni, jakby oceniając, czy wciąż się do czegoś nada, po czym ostrożnie zaczęła kreślić nim litery w notesie. Gdy skończyła podała go starszemu mężczyźnie, a następnie sięgnęła po filiżankę kawy. Wciąż jej dłonie drżały, wiec mocniej objęła naczynie, by na pewno go nie wypuścić z rąk. Czy jeżeli nie pójdę, poradzą sobie? Jedno pytanie wyrażało więcej, niż tysiąc innych zdań, które padły z jej ręki. Nie patrzyła też na E, a na jakiś punkt między jego osobą a wyjściem.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Dom na skraju lasu Pon Paź 12 2015, 18:40
MG
To była sytuacja z którą E nie radził sobie najlepiej. Taki wyższy level skilla społecznego a u niego zajmowanie się normalnymi ludźmi doprowadzało ich czasem do łez. A teraz dziewczyna do łez już doprowadzona prawie była, na dodatek nie było to intencją E a co najważniejsze to w zasadzie wolał by tych łez uniknąć a nawet! Pocieszyć jakoś dziewczę. Dlaczego nie było tu w tej chwili Takary? Zlecenie jej tego zadania zdawało się conajmniej odpowiednie. Chociaż to byłby trochę nieodpowiedzialny ruch a masz ci los i właśnie dlatego E nie lubił ludzi. Podejmując więc jedyną słuszną decyzję, napił się kawy. Na szczęście dziewczyna przerwała niezręczną cieszę a i kawka zdziałała cuda odświeżając nieco pogląd E, mimo tego że Sonia była uroczym dzieciątkiem, pokrzywdzonym przez życie, nie mógł traktować jej jak jajka, dokładnie.-To wojna. Motywacyjnie mogę ci powiedzieć że liczy się każda osoba, każdy mag jaki może nas wspomóc. Ale czy fizycznie twoja osoba cokolwiek może zmienić? Czy twoja obecność odmieni losy Kirino i Takary? Tego nie wiem, ty też nie. Poradzą sobie czy nie poradzą... to zależy od ich umiejętności, moich umiejętności. Wsparcia towarzyszy na polu bitwy oraz co smutne, szczęścia. Z tobą te szanse mogą wzrosnąć, a mogą też spaść. Nie dowiemy się póki nie nadejdzie odpowiedni czas.-Tak było. Wojna, to było wydarzenie które zawsze odciskało swoje piętno na tych którzy brali w niej udział. I zawsze, wyglądała inaczej niż biorący w niej udział się spodziewali.
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Dom na skraju lasu Pon Paź 19 2015, 23:31
Sonia również podjęła jedyną słuszną decyzję w tej sytuacji. Napiła się kawy. Nie mogło to zająć jej myśli i spowodować, że nagle przestanie się bać tego, co przed nią postawiono. Wojna. Ale na razie była tylko kawa, chatka na uboczu i Lord E, który jako tako próbował odpowiedzieć na jej pytanie. Z jego słów wynikało mniej więcej tyle, że sam nie wiedział, jak potoczy się ich sytuacja, jednak każda osoba mogła coś próbować wnieść. Wraz z kolejnymi słowami E wpadała w większą pętlę czarnomyślenia. Jeżeli nie pojedzie, będzie czuła się odpowiedzialna za ich los, choć miała wybór. Jeżeli pojedzie, to co wtedy będzie z nią? A jeżeli przez nią coś im się stanie? Nieskończona ścieżka złych i gorszych wyborów rozciągała się przed dziewczyną i jej nauczyciel wcale jej nie pomagał. Choć milczenie leżało w naturze Sonii, teraz było zupełnie inne, niż zwykle. Teraz jasno było widać, że nie miałaby ochoty powiedzieć nawet słowa, gdyby tylko mogła. Zamknięta we własnej głowie i bijąca się z niepewnością z chęcią zostałaby sama, gdyby nie oznaczałoby to całkowitego zmarnowania wysiłków, jakie podjęła, by odnaleźć byłego nadzorcę Rady. Zanim odpowiedziała, wypiła całą filiżankę kawy, po czym naskrobała pod swoim pytaniem jedno słowo. Pojadę. Gdy tylko E przeczytał, chwyciła swój notes, wpakowała do torby i zabrała filiżankę do zlewu, by przepłukać naczynie. Jasne było, że zamierza zaraz wyjść i zostawić E tak, jak lubił - samego. Ona teraz też potrzebowała samotności.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Dom na skraju lasu Pon Paź 19 2015, 23:47
MG
Sonia zbierała się do ucieczki, za co E jej nie winił, zwłaszcza biorąc pod uwagę tą odwagę którą się teraz wykazała, mimo to uważał że powinien jednak jakoś jej pomóc z myślami, które sama musi się uporać. To był jeden z powodów dla których nie brał uczniów, nie radził sobie z ludźmi. A teraz co? Dwie uczennice, do tego kobiety... chociaż Takara to czasami jak facet. Proiblem w tym że naprawdę nie miał pojęcia jak dziewczynę pocieszyć czy cokolwiek, dlatego mruknął tylko coś niezrozumiale, po chwili dodając.-Poradzisz sobie. Wierzę że tak będzie.-Ta sytuacja zdecydowanie wymagała później wypicia kolejnej kawy.
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Dom na skraju lasu Sro Lis 04 2015, 17:53
Cóż więcej mogła zrobić dziewczyna? Dowiedziała się tego, co chciała, a może nawet więcej, niż potrzebowała. Z drugiej strony, jakby się poczuła, gdyby dowiedziała się o tej misji w momencie, w którym nie mogłaby już zaprotestować, bo słowo się dokonało i musieli wyruszać? Była to kwestia dość znaczna, jednak i tak musiała dokładniej przemyśleć, co powinna teraz zrobić. Jak w ogóle ugryźć ten mroczny temat, jakim była wojna. A taka niezbyt pomocna postawa E względem innych ludzi też jej nie ułatwiała. Był jej nauczycielem, jednak z pewnością był specyficznym człowiekiem, któremu wszelkie społeczne gesty przychodziły z trudnością. Może dlatego był taki dobry na swoim byłym stanowisku? Gdy skończyła myć kubeczek, zebrała swoje rzeczy i ruszyła do wyjścia. Co więcej mogła powiedzieć? E powiedział już wszystko, co mógł. Ona chyba też powiedziała już chyba wszystko. Cichutko otworzyła drzwi i wyszła z chatki. Co dalej zrobić? Pytanie ją męczyło i lepiej, by znalazła odpowiedź, zanim będzie musiała udać się do Isenbergu.
z/t
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Dom na skraju lasu Sob Gru 10 2016, 16:28
Jej rekonwalescencja po wydarzeniach w Isenbergu zabrała więcej, niż ktokolwiek by się spodziewał. Nie chodziło o to, że była ranna. Wyszła z twierdzy w dużo lepszym stanie, niż wielu, wielu innych żołnierzy, którzy znajdowali się w centrum twierdzy. Rany na psychice wymagały jednak dużo więcej czasu na zaleczenie, niż uszczerbki fizyczne, a z tymi Sonia jeszcze nie do końca się uporała. Wciąż zdarzały sie noce, w których budziła się zlana potem w obawie, ze zaraz ktoś ją zaatakuje lub z wizją czerwonej, lepkiej plany, która została po zabójcach, których nasłano na nich tamtej nocy. Były też wizje, w których Kirino i Takara byłby ciężko ranne, a ona nic nie mogła zrobić. Miała też sny, w których lord E stał nad nią z karcącym wzrokiem, mówiąc, że zawiodła wszystkich, po czym zmieniał się w tamtego boga i... Nie lubiła takich nocy. A te zdarzały się nadzwyczaj często. Za dnia nie było lepiej. Czuła na sobie ciężar tego, co wydarzyło się podczas oblężenia i minęło sporo czasu, nim ponownie zaczęła wychodzić do ludzi. Równie wiele czasu minęło, nim znowu zaczęła śpiewać oraz pracować w radzie, ponownie. Ilość papierów na jej biurku urosłą do niewyobrażalnych rozmiarów, ale jakoś nie męczyło jej to tak, jak wcześniej. Czuła się oddzielona od tej spokojnej, sielankowej rzeczywistości. Dopiero po trzech miesiącach od powrotu postanowiła spotkać się z nauczycielem. Nie miała od niego wieści od dawna. W zasadzie nie miała wieści od nikogo i trochę ją to martwiło. Stanęła przed wejściem do chatki i zapukała trzy razy, czekając na odpowiedź.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Dom na skraju lasu Nie Gru 11 2016, 14:59
MG
Sonia zapukała do drzwi, jednak nikt jej nie otworzył. Właściciela nie było, co mogło być lekko rozczarowujące, ale nie specjalnie zaskakujące. W końcu E nie często bywał w domu. Dostrzegła jednak Sonia pewien detal. Kartkę, przybitą sztyletem do blatu stołu. Biorąc pod uwagę renomę tego domku nic dziwnego że nikt kartki nie ruszał, Sonia jednak znając właściciela, wiedziała że to wiadomość. I tym też była. Mało tego, wiadomością dla niej.
Droga Soniu
Skoro to czytasz, jestem w Isenbergu. Takara zaginęła zgubiła się. Jeśli będziesz chciała pomóc kieruj się na Revington Groove 16 w Clover.
PS.
Pod PS coś było napisane, jednak szybko zostało zakreślone. Zresztą sam list, posiadał wiele skreśleń, zamazań i innych takich, co pokazywało że E pisał ten list chyba kilka razy, za każdym razem zaczynając od nowa, aż na koniec pozostała ta krótka notka z masą czarnych plam.
Sonia
Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013
Temat: Re: Dom na skraju lasu Nie Gru 11 2016, 16:05
Brak odpowiedzi ze środka mieszkania nie był niczym niezwykły, choć fakt ten nieco zakuł Sonię. Nie oczekiwała jednak fajerwerków, wiedziała, że E miał dużo na głowie, jednak próba chociaż złapania go graniczyła z cudem. Przynajmniej dla niej. Poczekała jeszcze chwilkę, nim weszła do środka. Było pustko. Chyba nikt nie był w chatce od dawna. Na stole z kolei znajdował się liścik przebity sztyletem do drewna, który szybko zainteresował Sonię. Podeszła bliżej i przeczytała, co zostało napisanie na karteczce. Słowa, których nikt nie wypowiedział rozbrzmiały w głowie dziewczyny, przypominając jej o surowym tonie mistrza jeszcze zanim wyruszali do Isenbergu. Był to ten sam ton - pewny, ojcowski, ale w pewien sposób troskliwy. Uśmiechnęła się ciepło. Ach, gdyby tylko mogła go teraz zobaczyć i podziękować! Szybko jednak wróciła na ziemię, bo informacja, o której napisał była niepokojąca. Takara zaginęła? Zgubiła się? Czyli... co się stało? Musiała się dowiedzieć jak najprędzej, więc zwinęła notatkę w rulonik, wkładając ją do skórzanej torby na ramieniu, a po chwili zastanowienia zrobiła dokładnie to samo ze sztyletem zostawionym przez E. Nie chciała nawet o tym myśleć, ale mógł się przydać...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.