Story of Future Ghost, Immortal and a Mage

First topic message reminder :


Las we wschodnim Fiore.
Las jak to las. Zalesiony. Ale jednocześnie dobre miejsce, utrudniające jakąkolwiek widoczność z góry. Co w czasach pełnych smoków polujących na ludzi jest dużym plusem...


Tora jakiś miesiąc temu skończył już 12 lat. Wciąż wiele musiał się jeszcze o magii nauczyć, ale też wiele czasu poświęcał w lesie. Jego wujek wyjechał akurat, a młody Byakuton, nie mając zbyt wiele do roboty szlajał się trochę po lesie i ćwiczył trochę magię. Jakieś proste sztuczki, nic więcej. Kenkon uważał, że co potężniejsze zaklęcia i bardziej widoczne mogą przyciągnąć niechcianą uwagę. To trochę Torę irytowało, ale jednocześnie sam bardzo dobrze rozumiał, jak te podniebne gady są niebezpieczne. Jak wiele mogą odebrać. Więc siedział teraz po turecki przy strumyku i z czystej energii magicznej tworzył... kształty. Jak najróżniejsze. Bo tak.

Wszystko działo się tak szybko tak nagle. Ktoś się pojawił, a Shi od razu spoważniał. Tora tego nie rozumiał. Wiedział, że dzisiejsze czasy nie są najlepsze. Ba, samodzielnie mógł się o tym przekonać. Gdyby tylko cokolwiek pamiętał. Tak czy inaczej nie rozumiał, dlaczego ludzie, w tak trudnych czasach są dla siebie nieufni. Czemu nie muszą sobie pomagać. Gdy Shi wycelował mieczem w nieznajomego Tora wstał, przywołując własny, jasnopomarańczowy miecz i stanął pomiędzy nowopoznanym chłopakiem, a miejscem, gdzie pojawił się nieznajomy.
-Nie możesz nikomu grozić! To też człowiek! - sprzeciwił się bezpodstawnej jak uważał agresji, ale widząc, że jego nowemu znajomemu było ciężko, samemu Torze zrobiło się smutno. Spuścił lekko wzrok, gdy ten odchodził -No... trzymaj się. - dodał ponuro, ale na jego obietnicę spojrzał na niego i jeszcze się uśmiechnął -Trzymam za słowo! - rzucił jeszcze na odchodne, po czym... poszedł rozglądać się za nieznajomym, który to popsuł ten miły dzień. Ale tylko troszkę, by wydawał się być ciekawym... szkoda, że go nie znalazł...