I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Choć nazywana zimową, to jednak działa przez cały rok, lecz jest tam dość chłodnawo, jak przystało na tę część kraju. Kury stąd są tęgi i znoszą dobre jajka, oraz są po prostu dobrymi kurczakami, wychwalanymi w niemalże całym Fiore. Karmione ziarnami najlepszej jakości. A całkiem niedaleko jest las.
MG: To właśnie w tym miejscu doszło do kilkunastu mordów na niewinnych kurczakach. Jednej nocy po prostu zapiały, a ranem znaleziono kilkanaście kurzych ciał, pozbawionych głów. Sytuacja powtórzyła się następnej nocy. I następnej również. Kolejnej nie... Ale po tej już tak. Kōichi z Fairy Tail i John Bjorn przybyli w owe miejsce jeszcze przed zachodem słońca, którego i tak nie było widać przez szare, niepokojące chmury. Ataki dokonywały się w miejscu gdzie stało sześć sporych kurników. To właśnie tam magowie się spotkali z tęgim mężczyzną z czarną brodą. - Magowie, jak mniemam? - spytał basowym głosem. - Gulbert się nazywam. Zarządzam tym rejonem, w którym to doszło do najliczniejszych ataków. Ciężko okrelić kiedy one następują, ale są szybkie i bardzo brutalne, oraz dokładne. Bestia nie zostawia żadnych śladów... - tak oznajmił na powitanie. I to na razie chyba tyle.
Kōichi był tak zmęczony, że aż mu powieki ciążyły. Dziwny klimat mają w tym Fiore, dnie takie chłodne, a noce wręcz gorące. Młody mag chciał spać, a nic nie mogło mu pokrzyżować tak skomplikowanych planów. Chociaż z drugiej strony miał przecież zadanie do wykonania, musiał pilnować tego kurnika przez całą noc. Nie mógł się zdrzemnąć. Ale nic chyba nie zamierzało zaatakować domu dla kurek...
Wtem w głowie chłopaka urodził się diaboliczny plan, dziecię jego demonicznego geniuszu. Położył się na ziemi, po czym zaczął głośno chrapać. W ten sposób potwory pomyślą sobie, że już śpi, podczas gdy tak naprawdę czuwa! Genialne!
John Bjorn
Liczba postów : 219
Dołączył/a : 05/06/2014
Temat: Re: Zimowa farma kurczaków Sob Gru 17 2016, 19:20
Bjorn słysząc sposób wypowiedzi Koichiego cudem powstrzymał się od załamania. Westchnął tylko, ale nie skomentował. Co najwyżej wymruczał jakieś "mhm", by dzieciak nie uznał, że Czarny go olewa. Ale wtedy coś zaczęło się dziać i coś zaczęło się ruszać. Bjorn przygotował jeden ze statywów z Thurisazem, a w wolnej ręce łapał kamień, nakładał nań runę Dagaz (Kreacja Runy (PWM)), a następnie ją aktywował (Oświetlenie (PWM)) i rzucał w stronę, z której dobiegł szmer. Widząc zaś jak Koichi się kładzie, podszedł do niego i go kopnął, coby wstał. -Wstawaj. Zaczyna się. - warknął zirytowany, wciąż patrząc w stronę, z której dobiegł ów tajemniczy dźwięk, nie chcąc dać się zaskoczyć. Czemu Radny musi natrafiać na takich kretynów? No czemu?
MG: Koichi poczuł wzbudzony w nim geniusz i czym prędzej przystąpił do planu. Położył się zaczął chrapać i tak trochę zdekoncentrował tym Bjorna. W momencie kiedy zwrócił się do chłopaka, usłyszał głośne gdaknięcie kury, a kiedy się odwrócił zauważył tylko jak czarny cień, był to zaledwie ułamek sekundy, przemknął przez miejsce gdzie stała kura, która pozbawiona głowy zaczęła biegać w kółko, a z jej szyi tryskała krew. Jednakże murzyn zdążył jeszcze rzucić oświetloną runę w miejsce gdzie po raz ostatni usłyszał szelest i zobaczył tam szereg długich na blisko dwadzieścia centymetrów zakrwawionych kłów, oraz żółte, połyskujące oczy. Znajdowały się one na wysokości niecałego metra, co świadczyło o tym, że bestia nie była wysoka, ale była szybka. Na tyle, iż zdążyła się oddalić od kury runicznej. Stwór zasyczał jeszcze i pomknął w las. Zaś bezgłowe ciało kury, padło na ziemię w kałuży krwi.
Stan Postaci: Bjorn: 100 MM. Trochę ospały, swędzą oczy, ciężą powieki. Kōichi: 130 MM. Trochę ospały, swędzą oczy, ciężą powieki.
John Bjorn
Liczba postów : 219
Dołączył/a : 05/06/2014
Temat: Re: Zimowa farma kurczaków Sob Gru 24 2016, 19:31
Dwie rzeczy. Jak Bjorn widzi gdziekolwiek głowę kury, to jej nie detonuje. Jeżeli nie... to KABOOOM BABY. Eksplozja (B)! Jak zjadł, to po nim. A jak nie, to kupa, wybuchnie gdzieś indziej. A przynajmniej czarnuch liczył, że to będzie koniec. -Widzisz coś narobił? Straciliśmy okazję. - warknął na Koichiego, tylko ostatkiem woli powstrzymując się od kopania leżącego i wysadzenia Thurisazu, który to był na kamieniu, który mu ofiarował na ostatniej misji. Tylko ostatkiem woli się powstrzymywał. Następnym razem to Koichiego przebiorą za kurę i ją zarunią. Bo tak. Bo zasłużył. Imigrant cholerny.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Zimowa farma kurczaków Sob Sty 07 2017, 19:44
MG: Zdawałoby się, że Koichi zasnął i może faktycznie tak było. Zaś jedynym działającym w tym momencie był Bjorn. Zazwyczaj to tak bywa, iż murzyn musi wykonać całą robotę. Zdetonował łeb kury, którego ta nie miała przy reszcie swego ciała. Usłyszał wybuch dochodzący z lasu i głośny, nieprzyjemny bardzo dźwięk, jakby to taki piszczący ryk niedźwiedzia, albo coś podobnego. I choć wybuch był, dźwięk był, to czy stwór padł? Ciężko stwierdzić, wszakże ryki zaczęły się powtarzać.
No to co. Thurisaz na statyw jeden i drugi i jedziem. Do tego runa oświetlająca rzucona mniej więcej w stronę skąd dochodził ryk, kopnięcie jeszcze raz porządne Koichiego, jak ten nie wstał i nie chciał za bardzo pomagać i powie mu, by poszedł z nim i mu pomógł. Ogólnie nasłuchiwał, czy ryki dobiegają tylko z jednej czy z wielu stron. Bo jak z wielu, to przesrane. Jak z jednej to... cóż. Idziemy dobić dziada. Jak zauważy coś, co wyglądało na dostanie taką runą, to ponownie jej użyje. Tym razem ze statywów. By umarło. No i cały czas nasłuchuje. I wytęża wzrok. Chciałby wiedzieć, gdyby coś chciało go zaatakować. Bo wtedy chociażby się obrócił twarzą w jego stronę, zawsze wtedy rękami i nogami może się bronić i odpychać to coś. A i Kreacją Runy (PWM) nałożyć Thurisaz i go wysadzić. Oczywiście nałożyłby go gdzieś z boku ciała bestii, by samemu aż tak nie oberwać. W miarę możliwości oczywiście.
A senność? Był czarny. To lud przyzwyczajony do ciężkiej, niewolniczej pracy w każdej porze i w każdych warunkach. A kamuflaż? Był czarny. I była noc. Czego chcieć więcej? Bo na pewno nie leniwego maga piasku. Użycie Thurisazu to Eksplozja (B).
MG: Koichi dostał z buta, ale jednak wciąż spał, więc murzyn musiał sobie radzić bez pana... Pana Koichiego, tak grzecznie mówiąc. Naturalne instynkty, pognały Bjorna z powrotem do puszczy...
Ejji: napisał:
Bardzo śmieszne te rasistowskie żarty i dopowiedzenia... Bardzo śmieszne... Ha... Ha... Ha... Ktoś tu powinien dostać osta... Więc należałoby normalnie trochę MGmować...
Tak... Zdecydowanie... Zatem John Bjorn kierował się do lasu za stworem, kierując się odgłosami, które ów stwór wydawał. I tak wszedł w głąb lasu i choć słyszał dźwięki, to sprawcy nie widział, dopóki nie poczuł spływającej mu na ramię krwi. Kiedy spojrzał w górę, zobaczył siedzącą na gałęzi czarną paszczę, zakrwawioną, bez kilku zębów, złowieszczo warczącą i patrzącą. I tak murzyn był na dole, a bestia na górze. I nastąpił moment impasu, tak jakby.
Stan Postaci: Bjorn: 80 MM. Kōichi: 130 MM. Dalej śpi.
Cho...le...ra... Tak. Idealne słowo. Bestia była szybka. Skubana. Przełknął powoli i możliwie cicho ślinę, uważnie obserwując bestię. A przynajmniej to, co widział. Patrzył na wprost. Nie odwracał wzroku. Koty często nie walczą, tylko prowadzą pojedynek woli. I przegra ten, kto pierwszy spuści wzrok. A to czarnuch był tutaj samcem alfa. Nie wykonywał zbędnych ruchów. Praktycznie stał nieruchomo. Jedyne co, to ostrożnie... powolutku... przechylał wyloty statywów z przygotowanymi runami w górę. Nie wykonywał tego gwałtownie. Powoli... bez pośpiechu. Nie mógł jej spłoszyć, ani sprowokować do ataku...
Gdyby jednak ta się na niego rzuciła, to Bjorn stara się trzymać jej paszczę jak najdalej od swojej twarzy i szyi, najlepiej statywem ją odpychać i wtedy użyć z niego Eksplozji (B), by najlepiej zakończyć żywot tej bestii. A gdyby się nie dało, to dłońmi. I nałożyć runę Kreacją Runy (PWM), a mianowicie Thurisaz i też go wysadzić. Wtedy nakładałby runę od boku, by zminimalizować własny dmg. No i liczył, że huk obudził farmerów. A nuż pomogą. No i ewentualnie nogami próbowałby się odepchnąć od bestii. Oby przeżył. Chlip chlip.
MG: Czarna paszcza, kontra czarny człowiek, runda druga. Stwór był już podraniony, ale walczył w swych naturalnych warunkach. Natomiast Bjorn, był... Widocznie bardzo skupiony. Trwał między nimi pojedynek woli, lecz oto i bestia ruszła! Z gałęzi, na gałąź! Szybka była i dopadłaby już prawie Bjorna! Szczęka cała we krwi chlasnęła przed twarzą murzyna, obryzgując tą właśnie cieczą twarz maga. Kilka centymetrów, a Bjorn nie miałby już nosa! O tych właśnie centymetrach zadecydował statyw, na którym to bestia się zatrzymała, swym dość niewielkim torsem... Bo prawie trzykrotnie mniejszym od głowy stwora. Bum... I głowa zakrwawiona, z wielkimi zębami, się potoczyła martwa, zaś Bjorn mógł się poczuć zwycięzcą tego wieczora.
Stan Postaci: Bjorn: 60 MM. Kōichi: 130 MM. Dalej śpi.
John Bjorn
Liczba postów : 219
Dołączył/a : 05/06/2014
Temat: Re: Zimowa farma kurczaków Nie Lut 19 2017, 00:16
Bjorn oddychał głęboko, patrząc na toczącą się głowę. Użył Oświetlenia (PWM) przy pomocy runy Dagaz, coby chociaż samo światło dodało mu otuchy. Podszedł bliżej stwora, złapał go za łeb i ruszył powoli w stronę farmy. W lewej ręce łeb, w prawej wciąż "naładowany" statyw. Na ewentualnych, innych ochotników. Chciał dojść do farmy i usiąść. Zrzucając z siebie stres tego wieczora. Nawet na ziemi. Wśród kurczakowych domków. Był o centymetry od śmierci. Albo przynajmniej stracenia własnego nosa. Gdyby byli tam pracodawcy rzuciłby im łeb mówiąc: -Problem z głowy. - następnie jednak podszedłby do tego "trofeum" i upewniwszy się, że nie ujebie mu rączki, spróbowałby wyrwać mu jakiś dorodniejszy kieł. Ot, na pamiątkę. A tak to liczy, że będzie miał chwilę, na zrzucenie z siebie tego stresu.
MG: Tak oto Bjorn wziął łeb i wrócił, a kiedy wrócił słońce zaczęło wschodzić, a i farmerzy się zebrali. Z poważaniem spojrzeli na łeb bestii i niemały podziw odczuli, patrząc na robotę jaką murzyn radny wykonał. Koichiego natomiast nigdzie nie było i nikt go nie mógł znaleźć. Bjorn zostawił go śpiącego, ale takiego już go nie zastał. W każdym razie, hajs murzynowi został wypłacony, a także poczęstowano go kurzymi udkami. Tak oto murzyn po kolejnej wykonanej misji mógł się zawijać do domu z zębowym trofeum.
Koniec Misyji: Bjorn: + 25 PD + 15.000 + 3 Wegetariańskie Kurze Udka Wołowe - Są to wyglądające na zwykłe kurze udka, kurze udka. Nie są jednak takie zupełnie zwykłe! Zjedzenie jednego zwiększa na stałe wagę postaci o 3 kg. Ponadto postać po zjedzeniu takiego kurczaczka dostaje nagłego przypływu sił, który całkowicie odbiera poczucie bólu i zmęczenia na trzy tury. Kurzego udka można także użyć jako maczugi, aczkolwiek nie jest to najlepszego rodzaju broń. + Kieł nienazwanego potwora - długi na 20 centymetrów, w najgrubszym miejscu szeroki na 3 centymetry. Jest ostry i bardzo wytrzymały, niczym stal niezłej jakości.
Koichi: + 9 PD + Przez 6 najbliższych postów na fabule jest białym kurczakiem. Będąc kurczakiem nie może iść na misję.
No i się udało. Bjorn zgarnął zęba, zgarnął nagrodę i mógł sobie poleźć. A tamtem głupi dzieciak... a kto by się nim przejmował. Pewnie pobiegł z płaczem do... do... mistrzyni... Fairy... Tail... ZABIĆ. Alezja jest zbyt cudowna, zbyt miła, zbyt ukochana, by nie przejąć się losami magów, którzy jej zawierzyli, powierzając jej stanowisko mistrza gildii. A to oznacza, że ten debil zyskał sobie atencję i troskę Alvuś. Jego... Alvuś. Oby nie stanął on więcej Czarnuchowi na drodze. Bo może się to skończyć niekontrolowanym wybuchem. Wielokrotnym na dodatek. Tak czy inaczej... pożegnał się z pracodawcą, zostawił im łeb, a nuż widelec coś z niego zrobią. On sam natomiast miał swoje rzeczy jeszcze do załatwienia.
z/t
Kōichi
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 15/05/2016
Temat: Re: Zimowa farma kurczaków Sob Kwi 01 2017, 19:37
Ko ko ko.
Buahahaha, przechytrzył wszystkich. Jego plan powiódł się znakomicie. Udawał śpiącego tak skutecznie, że naprawdę wszyscy dali się nabrać! A że przy okazji zasnął, to mało istotne. Liczy się to, że działał skutecznie i był w stanie stworzyć mistrzowską intrygę. Sam siebie podziwiał za swoją bystrość. Gdyby takich geniuszy jak on było więcej, z pewnością świat byłby lepszy. I piękniejszy. I pozbawiony wojen i niegodziwości.
- Ha-ha! - próbował wrzasnąć Kōichi, zrywając się na równe nogi. Nie dość jednak, że nie udało mu się wydobyć z siebie żadnego dźwięku, to jeszcze zaraz znów wylądował na ziemi. Z jakiegoś powodu nie mógł utrzymać równowagi. Spróbował wstać ponownie, skończyło się jednak tak samo. I znowu. Coś tu było nie tak. Jego ręce zdawały się być krótsze niż zazwyczaj, do tego miały jakiś dziwny kształt. Na domiar złego nie mógł się podnieść wyżej niż na kilkanaście centymetrów. Czyżby cały świat zmalał a grawitacja się popsuła? A może...
'O nie!' - pomyślał Kōichi - 'Jestem kurą!'. W sumie było to całkiem ciekawe doświadczenie, choć dość niespodziewane. Chłopak nie należał jednak do ludzi, którzy zbyt łatwo się załamują. Poza tym... bycie kurą niosło ze sobą otwarcie nowych, ciekawych możliwości. Lis Pustyni podekscytował się tak, że niemal zniósł jajko - powstrzymał się jednak, uznając to za niestosowne.
Jestem kurą, ko ko ko.
Powolnym krokiem ruszył w bardzo konkretnym kierunku.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.