I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Choć nazywana zimową, to jednak działa przez cały rok, lecz jest tam dość chłodnawo, jak przystało na tę część kraju. Kury stąd są tęgi i znoszą dobre jajka, oraz są po prostu dobrymi kurczakami, wychwalanymi w niemalże całym Fiore. Karmione ziarnami najlepszej jakości. A całkiem niedaleko jest las.
MG: To właśnie w tym miejscu doszło do kilkunastu mordów na niewinnych kurczakach. Jednej nocy po prostu zapiały, a ranem znaleziono kilkanaście kurzych ciał, pozbawionych głów. Sytuacja powtórzyła się następnej nocy. I następnej również. Kolejnej nie... Ale po tej już tak. Kōichi z Fairy Tail i John Bjorn przybyli w owe miejsce jeszcze przed zachodem słońca, którego i tak nie było widać przez szare, niepokojące chmury. Ataki dokonywały się w miejscu gdzie stało sześć sporych kurników. To właśnie tam magowie się spotkali z tęgim mężczyzną z czarną brodą. - Magowie, jak mniemam? - spytał basowym głosem. - Gulbert się nazywam. Zarządzam tym rejonem, w którym to doszło do najliczniejszych ataków. Ciężko okrelić kiedy one następują, ale są szybkie i bardzo brutalne, oraz dokładne. Bestia nie zostawia żadnych śladów... - tak oznajmił na powitanie. I to na razie chyba tyle.
John Bjorn
Liczba postów : 219
Dołączył/a : 05/06/2014
Temat: Re: Zimowa farma kurczaków Nie Paź 30 2016, 15:30
No! Nareszcie sprawa nie dotyczy morderstw. Więc w sumie plus. Tylko dlaczego ten chłopak też tu jest? Śledzi go? Chce poznać pewnie lepiej Alezję... grrrr. -Masz kamień, który ci ostatnio dałem? - spytał po drodze, po czym dotarli do pracodawcy. Ten się kulturalnie przedstawił oraz powiedział również o naturze problemu. A przynajmniej o tym, co sam wiedział. Zawsze coś. Bjorn wystawił do niego rękę, a następnie sam się przedstawił -Nazywam się John Bjorn Christensen, minister kultury i zabytków z Rady Magii. Czy wie Pan może o której mniej więcej następowały owe zdarzenia? Lub w jakim przedziale godzin, byśmy mogli się przygotować? Również, czy nie miałby Pan nic przeciwko ewentualnemu wystawieniu jednego z kurczaków na przynętę? - zadał swoje pytania spoglądając spokojnie na pracodawcę. W sumie wpadł jeszcze na kilka pytań, ale niech się ten dzieciak wypowie. Może on zauważy, co czarnoskóry specjalnie przeoczył, a przynajmniej powstrzymywał się teraz od zadawania tych pytań. Ma szansę zapunktować. Zanim dołączy do kurczaków. Czy coś.
Kōichi
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 15/05/2016
Temat: Re: Zimowa farma kurczaków Nie Paź 30 2016, 23:08
- Bjorn-senpai! - zawołał Kōichi, gdy tylko dostrzegł znajomą osobę. To nie tak, że śledził tego murzyna. On mu wcale nie zaimponował. A już na pewno nie tak bardzo, żeby nakłonić go do próby dowiedzenia się czegoś więcej o tym dziwnym człowieku. Przecież Dziecię Pustyni nie należało do ludzi, którzy by śledzili innych ludzi tylko po to, żeby się czegoś więcej o nich dowiedzieć... prawda? To chyba było oczywiste. Chyba... zawsze pozostawał ten cień szansy, że jednak tkwiło w tym coś głębszego, że Bjorn faktycznie był śledzony. Ale nawet jeśli, to Kōichi robił to nieświadomie, więc tego, no... chyba się nie liczyło.
- Tak, mam ten kamień - odparł Kō, przypominając sobie ostatnią misję. Wyciągnął kamień ze znaczkiem z kieszeni. To nie było w sumie aż tak dawno. Pamiętał, że ten cały Bjorn był pachołkiem z Rady i władał wybuchającymi kamyczkami. Całkiem ciekawa magia, tak swoją drogą.
Kōichi drgnął, gdy jego towarzysz się przedstawiał. Czy on ostatnio nie mówił, że jest jakimś asystentem czy coś? A teraz nagle jest ministrem. Udało mu się niepostrzeżenie zdobyć awans, nawet mimo bycia śledzonym przez Maga Piasku?
Chłopak zignorował natomiast próbę jego współpracownika wkręcenia go w rozmowę z misjodawcą. Nie zrobił tego celowo. Po prostu żył w błogiej nieświadomości, jak zwykle nie wiedząc, czego ludzie po nim oczekują. W tym akurat momencie siedział po turecku i budował zamek z piasku leżącego na ziemi. Całkiem ładny zamek zbudował, w końcu wspomagał się magią. Może powinien rzucić to całe bycie magiem dla budowania zamków z piasku?
~To jest jakaś myśl~ potwierdziła Pustynia. Może uważała, że dla Kōichi'ego bycie magiem to zbyt odpowiedzialne zajęcie...
MG: Zawiał chłodny, nieprzyjemny i okrutny wiatr, rozdmuchując zamek piaskowy Kōichiego. Ta okolica zdecydowanie nie należała do najprzyjemniejszych. Mężczyzna z którym rozmawiał Bjorn uścisnął jego dłoń, a uścisk miał mocny, niczym rodowy człowiek północy. - Ciężko stwierdzić, która to była godzina. Było wtedy ciemno. Jednej nocy było to tak około dwudziestej, kolejnej koło trzeciej i jeszcze następny atak był o drugiej. Wtedy to też słychać było hałasy z kurników, a potem... - Gulbert spojrzał na Bjorna, a potem na Kōichiego wzrokiem dość nieprzyjemnym. - Odnajdywano tylko pozbawione głowy ciała... Kiedy zaś Bjorn zaproponował mu użycie kurczaka, jako przynęty, spojrzał na murzyna, nieco oburzonym wzrokiem. - Ach tak... Więc to w ten sposób postępuje rada... Poświęcenie jednostki dla ogółu... Rozumiem. Nie pochwalam tego, ale jeżeli nie ma innego wyjścia, to chyba nie mogę się sprzeczać. Chyba nic więcej nie mogę już dla was zrobić - rzekł z zamiarem oddalenia się, by zostawić magom wolną rękę i sprawunek nad kurnikami.
Och, ależ Bjorn nie zamierzał pozwalać mężczyźnie ot tak się oddalić. Musiał mu bowiem przedstawić swój plan, żeby go zrozumiał. Plebs jeden. Pewnie tylko próbuje go oczernić w oczach Alezji. Więc niech słucha i niech się uczy. -Gulbert-san, jeśli nie posiada pan jakiegoś chorowitego bądź umierającego kurczaka, równie dobrze nadać się może wypchane zwierzę, które wcześniej przesiąknęło jego zapachem. Nie mając dokładnych danych i mogąc działać tylko orientacyjnie ryzykuje Pan utratę więcej niż jednego stworzenia. - powiedział spokojnie, zastanawiając się czemu ten dzieciak też tu przylazł. Ech, będzie się bawił podczas zlecenia... przynajmniej go na pewno Alezja nie wybierze. Chociaż tyle. Spoglądał uważnie na pracodawcę, po czym westchnął, widząc, że dzieciak jest całkowicie nieproduktywny. -Również chciałbym wiedzieć, czy tylko na pańskiej farmie występują ataki, czy na innych okolicznych również. I kiedy one się zaczęły? Czy wówczas coś się wydarzyło? Czy cokolwiek poprzedza ten atak? Czy kiedykolwiek znaleziono jakieś ślady poza ciałami zwierząt? - dopytał się jeszcze na spokojnie spoglądając na mężczyznę. To tylko okaz samca ludzkiego, który po prostu miał szczęście, że zatrudnił Bjorna. Lub też pecha. Zależy co sądzi o Alezji.
MG: Utrata zamku była dla Koichiego taką traumą, że nie był w stanie podjąć jakichkolwiek działań. Albo był w stanie, ale tego nie zrobił. Zaś Bjorn już zaczął się czepiać i pracodawcę zatrzymywać. Ten spojrzał na niego srogim wzrokiem i przemówił. - Dobrze... Dostaniesz, swego kurczaka... - rzekł nieco wzgardliwie, a następnie przeszedł do odpowiadania na pytania następne. - Były dźwięki... Przeraźliwe odgłosy... Jakby wycie, szczekanie i ryk w jednym dźwięku, mrożące krew w żyłach, a potem... Tylko kurczaki bez głów. Żadnych innych śladów. Ataki były w różnych miejscach, ale tu wyjątkowo najczęściej, ponieważ tutejsze kury są najlepsze - oznajmił, po czym poszedł do kurnika i przyprowadził stamtąd białą kurę, która szarpała się, machała skrzydłami i próbowała się uwolnić z okrutnego uścisku, ale nie była w stanie. - Oto kura... Mam nadzieję, że pozbędziecie się potwora... - rzekł wystawiając kurę do Bjorna.
John Bjorn
Liczba postów : 219
Dołączył/a : 05/06/2014
Temat: Re: Zimowa farma kurczaków Sob Lis 19 2016, 22:51
No i czarny dostał kurę. Tylko białą. Nie wiadomo, czy uznać to za rasizm, czy jeszcze nie. Tak czy inaczej skinął głowa do pracodawcy. Nie lubił już go. -Macie tu jakiś wybieg, na którym można by ją zamknąć na noc? - spytał jeszcze, nakładając na głowę kurczaka runę Thurisaz oraz Dagaz (Kreacja Runy (PWM), tak wiem, że jedna na post, ale to ogólnie przyszłościowo tak, no i może pozwolisz, bo i tak za wiele się nie dzieje), by mógł nim świecić w mroku i by w razie czego mógł go wysadzić. Choć wolał tego nie robić. Chyba, że coś urwie mu głowę. To wtedy kaboom w brzuszku. Brzmi jak genialny plan. No i szkoda, że piaskowy chłopiec nie chce zbytnio współpracować. Może go byśmy wystawili jako przynęta? To brzmi w sumie jak kolejny genialny plan.
Kōichi otrząsnął się wreszcie z szoku. 'Gupi wiater' - zdołał sformułować jego zrozpaczony umysł, zanim na policzkach chłopaka pojawiły się pierwsze łzy. Jak można być tak bezczelnym ? Jak można być tak chamskim? Jak, na udo Faraona, można niszczyć biednym ludziom zamki z piasku?! Fakt faktem, nie powinien się obijać i budować zamków z piasku podczas misji. Ale i tak, to było po prostu złośliwe ze strony Wszechświata.
- Bjooooorn-samaaaa!... - zawołał, po czym podbiegł z płaczem do Wesołego Pana Starszego Kolegi. Musiał się komuś zwierzyć. Nawet, jeśli ten ktoś jest czarny. Ale oczywiście Kōichi rasistą nie był, w końcu w kraju jego pochodzenia było sporo murzynków. Zresztą nawet nie wiedział do końca, kto to jest rasista. Ale to słowo mu się z paskami kojarzyło, takimi jak na jezdni w miastach.
- Bjooorn-samaaa, wiater zniszczył mój zamek! - zawył, padając na kolana i chlipiąc coraz bardziej - Bjoorn-samaaaaaaaaaaaaa, ukarz wiater za to, co mi zroooooobił!!...
MG: Niestety istnieje coś takiego jak regulamin, zasady działań magii i byłoby to ich złamanie, gdyby Bjorn zrobił dwie runy na kurczaku. Mogłoby to wywołać falę kłótni i... A zresztą... Nie ma potrzeby by rozciągać w czasie czynność, która i tak by zapewne nastąpiła. Zapytany o wybieg pracodawca wskazał sześć kurników odgrodzonych płotkiem. Zaś biedny Kōichi cierpiał okrutnie z powodu utraty piaskowej twierdzy, ale czy czarny mag mógł coś na to poradzić? Miał kurę, należał do rady. Wszystko w jego rękach...
Bjorn widząc zachowanie Koichiego westchnął. Nie planował go niańczyć. A gdyby musiał dorobić jedną runę na kurczaku to by ją dorobił, by były tamte dwie. Widząc wybieg udał się na niego i ustawił pośrodku kurę. Gdyby gdzieś uciekała do kurnika to ją łapał. -Zablokuj wejścia do kurników. I czy możesz zrobić jakąś pułapkę, by zwabić coś na kurczaka? Lub nas jakoś zamaskować? - rzucił spokojnie do Koichiego ignorując fakt jego zamku z piasku. Jak do takowego złapie problem, przez który się tu znaleźli, to wtedy może pomyśleć o mszczeniu się na wietrze. Ale tak to nie. Niech dzieciak się męczy sam. Bjorn miał tu bowiem ważniejsze rzeczy do rozmyślenia o. Np. o Alv.
Kōichi momentalnie otrząsnął się, gdy Bjorn skierował do niego pytanie. Murzyn z Rady coś od niego chciał! Jako mag Fairy Tail, chłopak musiał pokazać się w jak najkorzystniejszym świetle. Bo jeszcze ten Wesoły i Ważny Pan będzie miał błędne mniemanie o całej gildii.
'Jakże to, "mniemanie" zwrotem archaicznym i w nieużytku będącym?'
[chwila ciszy]
~ Nieważne. ~
Jednak postawienie się w dobrym świetle mogło się okazać trudne, ponieważ Kō, choć bardzo chciał, nie potrafił zastawiać pułapek. W sensie nigdy tego nie robił. Zaczął za to zbierać piasek z otoczenia i gurdy, by wytworzył na jego ciele piaskową zbroję i rękawice. Bez tego byłoby mu trudno.
- Mogę się tylko przygotować do walki. Nigdy nie zastawiałem pułapki. Wybacz mi, Bjorn-sama!
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Zimowa farma kurczaków Sob Lis 26 2016, 19:59
MG: No i zostawili kurczaka na wybiegu, ale kura jak to jej właściciel powiedział była chora i biegać się jej nie chciało. Sam zaś zleceniodawca sobie poszedł, żeby magom nie przeszkadzać. Kōichi jednak nie był zbyt pomocny i jedynie narobił piasku, żeby do walki się przygotować. Ale póki co nie było z czym walczyć. Tak więc stali, murzyn, kura runiczna i piaskowy ludek, a ciemność zapadła. I powoli zespół magiczny zaczął odczuwać senność i znudzenie, bo tak trochę przez długi czas nic się nie działo.
Stan Postaci: Bjorn: 100 MM. Trochę ospały, swędzą oczy, ciężą powieki. Kōichi: 130 MM. Trochę ospały, swędzą oczy, ciężą powieki. Zbroja, Pięści 1/3
John Bjorn
Liczba postów : 219
Dołączył/a : 05/06/2014
Temat: Re: Zimowa farma kurczaków Nie Lis 27 2016, 17:46
Cóż, skoro nic się nie dzieje, a Bjorn przysypiał, to zawsze pozostawało mu robienie przygotować. Jak np. podejście do jednego z kurników i ustawieniu na nim runy do oświetlenia i jej aktywowaniu. I tak z każdym (o ile to techniczno-mgowsko możliwe), aż trochę miałby światła. I w sumie musiał utrzymać świadomość. Ciekawe czy miał na to jakąś runę... ale chyba niet. Więc troszkę szkoda. Tym bardziej, że Koichi nie okazał się tak użytecznym człowieczkiem jak mógłby. Zawiódł. Bardzo. Chciałoby się westchnąć i go wysadzić. Tak czy inaczej, Bjorn ustawił swoje runy Thurisaz na statywach i czekał na to coś, jednocześnie rzucając do Koichiego: -Masz coś ciekawego do powiedzenia bez tracenia czujności? - zawsze lepiej utrzymać świadomość, gdy się o czymś rozmawia niż gdy nic się nie mówi. Sam Bjorn pozostawał czujny, by w razie czego wycelować w to coś podejrzanego, co by się pojawiło runą ze statywu i kaboom baby. I ewentualnie rzut runą. A gdyby zabrało kurczakowi głowę, to by tą głowę wysadził. I GG kuro runiczna.
Kōichi
Liczba postów : 111
Dołączył/a : 15/05/2016
Temat: Re: Zimowa farma kurczaków Sob Gru 03 2016, 11:41
Kōichi tymczasem nie zajmował się niczym pożytecznym. Robił po prostu to, co lubił robić - czyli tak, lepił kolejny zamek z piasku. Rękawice co prawda trochę w tym przeszkadzały, ale jego magia wyrównywała jego szanse. W końcu miał już całkiem ładny pałacyk, z trzema warstwami murów, dwudziestoma siedmioma wieżami i dużą ilością małych, piaskowych ludzików. Był z tego dumny, jednak kończyły mu się powoli pomysły. A nie mógł zasnąć, więc musiał znaleźć sobie coś innego do roboty.
- Ja? W sumie chyba nie... - odpowiedział Björnowi, wpatrując się przez chwilę z nostalgią w dal. Ale tylko przez chwilę. A potem zaczął nawijać o swojej przeszłości.
- Wiesz, ja pochodzę z... Dessertio, czy jak to się mówiło? W każdym razie tam sobie mieszkałem w domku na pustyni. Ale sam, bo wiesz, przyszła burza piaskowa i nie było nikogo poza mną. Ale miałem jeszcze Pustynię, i ona mnie wychowała, i to było miłe, i fajne, i w ogóle. A potem ruszyłem w świat, żeby go lepiej poznać, i się dowiedziałem, że mieszkam w Dessertio. Fajnie, nie?
MG: Czarny oświetlał teren, a biały opowiadał historię swojego czasu. I tak im jakoś czas mijał, aż między kurnikami zrobiło się prawie tak jasno jak w dzień, z podkreśleniem na prawie. Ale nic szczególnego się nie działo. Do czasu. W pewnym momencie Bjorn usłyszał jakiś szelest między kurnikami, ale kiedy spojrzał w tamtym kierunku, niczego nie ujrzał. Lecz wtedy usłyszał podobny szmer z drugiej strony, a potem z trzeciej. I albo zostali przez coś otoczeni, albo coś było na tyle szybkie, iż tak szybko pędziło od kurnika, do kurnika, lecz z ich drugiej, nieoświetlonej strony.
Stan Postaci: Bjorn: 100 MM. Trochę ospały, swędzą oczy, ciężą powieki. Kōichi: 130 MM. Trochę ospały, swędzą oczy, ciężą powieki. Zbroja, Pięści 2/3
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.