HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Brama Dojo-Gen - Page 4




 

Share
 

 Brama Dojo-Gen

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Kyle


Kyle


Liczba postów : 268
Dołączył/a : 28/08/2013

Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 EmptySob Sty 09 2016, 17:58

First topic message reminder :

Brama Dojo-Gen - Page 4 Bttxnj5IUAAiD-H

Jadąc traktem z Hargeonu do Ery można spotkać niecodzienną konstrukcję zbudowaną w głębi lasu na polanie. Budynek na pierwszy rzut oka przypomina wielki drewniany klocek o wymiarach 100mx50mx10m, jednak kto wie co znajduje się w środku. Dach budynku pokrywają czerwone i starannie ułożone płytki w orientalnym stylu. Brama wykonana jest z litej skały, niezwykle ciężkiej z czerwonym napisem Dojo-gen.
Tuż przed nią znajduję się kamienny plac zbudowany na kształt koła. W jego wnetrzu znajdują się pojedyńcze kręgi, a na samym środku można znaleźć błyszczący symbol. Przed bramą stoi pojedyńczy strażnik, łysy, masywnie zbudowany, ubrany w Kimono z licznymi szramami i bliznami na całym ciele.

Ci którzy już kiedyś tutaj byli mogli dostrzec zmiany jakie tu zaszły od poprzedniego razu. Dojo było znacznie mniejsze niż kiedyś i bez mechanizmów na dachu. Obecność kamiennego kręgu przed bramą, pojedyńczy strażnik, brak anomalii pogodowych. Dodatkowo może zaskoczyć fakt, że ostatnimi razy to miejsce kompletnie zniknęło z powierzchni ziemi, a teraz powróciło.




Ostatnio zmieniony przez Kyle dnia Sro Maj 30 2018, 14:45, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2721-konto-bankowe-kyle#46648 https://ftpm.forumpolish.com/t1839-kyle-blackstone https://ftpm.forumpolish.com/t3360-kajlowe#62787

AutorWiadomość
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 EmptySob Lip 21 2018, 00:47

MG


Spojrzenie Isamu gwałtownie się zmieniło gdy napotkał je ze skupionym wzrokiem Ezry, powodując odruchowe ugięcie nóg w gotowości. Prędkość z jaką zbliżył się białowłosy do Mistrza wprawiło go w lekkie zadziwienie wnioskując z miny, jednak w tym samym momencie jego twarz przybrała podobne barwy co jego przeciwnika zostawiając na sobie jedynie skupienie. Isamu momentalnie wyjął ostrze i trzymając je na odwrót tak, że ostrze znajdowało się koło jego ramienia zaczął on parować i blokować ciosy przeciwnika zbijając je boki.
Brama Dojo-Gen - Page 4 Fb27de44a43b62293501b7b4bdf0f2fd--sword-of-the-stranger-resultat
Jednak mimo to ataki w jego stronę były na tyle silne, że ciało Mistrza było odpychane do tyłu pomału zbliżając się do linii areny. Jednak za nim to się stało zaparł się mocno próbując odepchnąć od siebie przeciwnika, jednak prawdopodobnie nie spodziewał się, że opór oraz wzmocnienia będą tak silne ponieważ jego ostrze zostało zbite w bok przy teście siły i na jego klatce piersiowej wylądowały dwa pozornie płytkie cięcia, jednakże zaklęcie którego użył Ezra spowodowały, że zaczęły wyglądać znacznie gorzej. Część jego "płaszcza" oraz kimona rozerwały się w tym miejscu i Isamu zachwiał się do przodu kiedy elektryczność zaczęła błyskać i świecić wokół niego. Przywrócił on jednak swój miecz do standardowej nie obronnej pozycji i przyłożył do niego błyskawicznie drugą dłoń.
Iinai... - Wydobędzie się z jego ust, na co Demon poprawnie oraz instynktownie był w stanie zareagować odskokiem przy pomocy zaklęcia do tyłu. Jednakże...
Yakkodori! - Wypowie wykonując bardzo szybki wymach mieczem, przy którym Ezra odniósł wrażenie, że obraz wokół Mistrza Dojo rozmazał się na chwilę, tylko po to by po chwili poczuć potężny opór tuż przed sobą, który szczęśliwie przyjął na miecz. Siła jednak tej nieznanej siły zaczęła go jednak szybko popychać na krawędź areny i powodowała, że jego miecz zaczął iskrzyć zupełnie jakby znajdował się na szlifierce kowalskiej. Dosłownie dwa metry przed linią udało mu się skutecznie zaprzeć się i skierować ową siłę w kierunku sufitu, jednocześnie wytrącając mu broń z ręki, która upadła metr obok. Część sufitu dojo zostało rozerwane pod tą niebywałą siłą na parę metrów w postaci podłużnej linii, która przebiła się aż na zewnątrz, powodując odsłonięcie kawałka nieba, wejście promieni słońca i latających wokół kawałków drewna. Co jednak jeśli chodzi o Isamu? Otóż w między czasie tego wszystkiego Ezra zdążył zdetonować pieczęcie z zaklęcia Avaris Serpens co spowodowało, że przez klatkę piersiową Mistrza przebiegały teraz dwie długie rany cięte(na ukos od barku w stronę brzucha). Krwawiły one i spływały przez rozwalone ubrania na drewnianą podłogę. Nogi zachwiały się i upadł on na jedno kolano wypluwając z ust krew. Oddychał głośno. Odwiązał jednym ruchem Sayie z pasa i postawił czubkiem na ziemi, chowając do niego miecz po czym uniósł głowę. Z koniuszka jego ust widać było krew, która została najprawdopodobniej po splunięciu. Obrzucił swojego przeciwnika skoncentrowanym spojrzeniem. Nic nie mówił. Jego twarz była kamienna i jedyne co przez nią przechodziło to ledwo widoczne oznaki bólu. Promienie słońca wpadały z rozwalonego dachu na niego.  Nie atakował, jedynie odwiązał on wstążkę, która była zawiązana wokół Tsuby.
Dłonie Pretendenta zaczęły się trząść, ciężko było stwierdzić czy to z ekscytacji czy też od olbrzymiej siły ostatniego ataku, który wytrącił mu broń. Spoglądając na swój miecz zobaczył, że doznała ona kilka wcięć i jedno stępienie ostrza. Powietrze wokół drgało.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Ezra Al Sorna


Ezra Al Sorna


Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015

Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 EmptySob Lip 21 2018, 17:28

Al Sorna poprawił ułożenie stóp, aby uzyskać stabilniejszą pozycję i spojrzał na Isamu. Wyglądało na to, że chociaż podczas ich pierwszego starcia ledwo zdołał go zranić, to tym razem udało mu się zdecydowanie zbliżyć pod względem siły do Mistrza Dojo. Jednakże Ezra nie pozwolił sobie na świętowanie sukcesu, ani zbytnią ekscytację. Owszem, może i przebył długą drogę od czasu ich ostatniej walki, ale doskonale zdawał sobie sprawę, że prawdziwy pojedynek zacznie się teraz. Tym razem Isamu nie zamierzał dawać mu forów, nie uniósł się honorem chcąc walczyć jedną ręką, tak jak Mistrz Grimoire. Udało mu się rozdrażnić smoka, teraz zaś będzie musiał dać z siebie wszystko.

"Mówisz że twój przeciwnik jest jak księżyc którego nie zdołasz dosięgnąć. A jednak ci się udało. Zraniłeś go, nawet jeśli myślałeś że nie zdołasz tego osiągnąć. Więc jeśli masz umrzeć, jeśli odrzucasz porażkę całym sobą, to pokaż mu to. Jemu i mi. Pokaż mi, że się nie myliłam. Pokaż to samemu sobie. Ja wierzę w ciebie. Pytanie czy ty sam wierzysz w swoje siły?"

Mag odetchnął głęboko. Nie. Tym razem nie było jej z nim. Zginęła przez to że był słaby Słaby i zbyt porywczy. Nie zamierzał popełniać znów tych błędów. Walka z Isamu stała się dla niego czymś więcej. Swoistym sposobem na oczyszczenie, udowodnienie sobie samemu jak bardzo się zmienił. Wszystkie te myśli zabłysły w jego umyśle i zgasły w ułamku sekundy. Poczuł, jak jego usta układają się mimowolnie w smutny uśmiech. Jakże mu jej brakowało... Nie mógł sobie jednak pozwolić na zwłokę, musiał podjąć dalszą walkę. Czy był gotów poświęcić dla niej wszystko?

* Szermierz błyskawicznie znajdzie się przy mieczu, używając Festiny, jeśli zauważy, że Isamu wykorzysta ten moment na wyprowadzenie kontrataku. Niepokoiła go dziwna wstążka, jaką tamten odwiązał. Z pewnością oznaczała kłopoty. Jednakże nie zamierzał dać się pokonać strachowi. Mag poprawi chwyt na rękojeści miecza. Możliwe, że to co właśnie planował go zabije. Jednakże nie widział innej opcji podczas walki z Isamu. Wypowie słowa:
- Honorem jest walka z tobą.
Zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa jakie niosło ze sobą nadużywanie wzmocnień. Jednakże dzięki swojemu w połowie demonicznemu ciału, zwiększonej regeneracji oraz wytrzymałości powinien dać radę chociaż przez chwilę wznieść się nad ograniczenia jakie nakładało na niego bycie śmiertelnikiem. Dlatego też ponownie użyje zaklęcia Infernal Vox. Al Sorna wystrzeli w stronę Isamu, postać maga nagle stanie w płomieniach, a po klindze miecza zaczną tańczyć drobinki żaru, gdy w połowie drogi użyje zaklęcia Tenebris Sol i pośle w jego kierunku potężną falę ognia.

Korzystając z tego, że zasłoni ona jego postać, błyskawicznie wybije się od podłoża w górę i na skos za pomocą Festiny (C), aby znaleźć się nad Mistrzem Dojo. Powinien móc stamtąd doskonale widzieć jego pozycję. Jeśli tamten odbije cios, bądź spróbuje uniku, to Ezra poczeka na odpowiedni moment, aby za pomocą kolejnej Festiny (C) znaleźć się obok niego i zaatakować tuż po odparciu fali ognia, w momencie, kiedy ten może się go najmniej spodziewać.

Lądując wykorzysta kolejną Festinę (D), aby uniknąć spodziewanego kontrataku i przemknąć obok Mistrza Dojo, tnąc przy okazji potężnie oraz drugiej, aby znaleźć się za jego plecami i spróbować ciąć ponownie. Oczywiście po raz kolejny nałoży wcześniej na miecz zaklęcie Avaris Serpens i znów aktywuje pieczęci od razu gdy nałoży je na przeciwnika, zaś jeśli dostrzeże szansę by zadać kolejne obrażenia, to nałoży je raz jeszcze, ponownie detonując pieczęcie gdy tylko znajdą się na ciele Isamu.

* Oczywiście Al Sorna nadal uważać będzie na kontrataki przeciwnika, w razie potrzeby używając Festiny, aby ich uniknąć, cały czas pilnując aby nie wypaść za arenę.


Statystyki:


Sprinter 3.1/ Szermierz 2,1/ Joker 2,1/ Wytrzymałość 1.1/ Sportowiec 1.1/ Regeneracja 1/ Zapasy magiczne 1/ Siła 0.1/ Skrytobójca 0.1/ Drapieżnik 0.1

Półdemon: siła, szybkość i wytrzymałość wzrosła o 20%.

Zaklęcia:

Ira: Szermierz i Joker rosną o 1 poziom.

Infernal Vox (podwójny): wzmacnia umiejętności Sprinter, Joker i Wytrzymałość o 100%.


MM:
Infernal Vox 33 MM
Tenebris Sol 20MM
Avaris Serpens 20 MM + aktywacja pieczęci (?) B x 2 10 MM
Festina (C) x 2 oraz (D) x 2 24 MM
= 97/107 MM

60-70 / 210 MM

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3310-konto-ezry https://ftpm.forumpolish.com/t3264-ezra-al-sorna
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 EmptyPon Lip 23 2018, 10:55

MG

Ezra rzucając na siebie jeszcze jedno wzmocnienie czuł jak jego ciało napina i ugina się pod wpływem zaklęcia. Magiczne "wyrwy", które się pojawiły stały się jeszcze większe oznaczając ogromy wylew mocy magicznej. Czuł się jakby miał zostać zaraz rozerwany, ale jakimś cudem jego ciało wytrzymało. Przynajmniej na razie. Isamu zmrużył oczy widząc jeszcze bardziej drastyczną zmianę u przeciwnika. Otworzył on usta wybierając głęboko powietrze w usta. Powietrze wokół mistrza zadrżało, a krew wciąż spływała na podłogę.
Pretendent ruszył do ataku wpierw wykonując w stronę przeciwnika ogniste cięcie i od razu po nim wyskakując w górę. Mistrz dojo wyjął gwałtownie miecz z Sayi, jednocześnie wstając na równe nogi. Cięcie ognia zmieniło kierunek w wyniku przypływu wiatru jaki powstał wraz z wyjęciem miecza i teraz ogień kierował się na Ezrę, który z łatwością uniknął jej używając swojej Festiny. Następnie zaatakował on Isamu pojawiając się gwałtownie po jego prawej, ten jednak w ostatniej chwili dał radę zablokować uderzenie swoim mieczem, uginając się pod wpływem większej siły. Podjął on próbę odepchnięcia białowłosego jednak ten przemieszczając się po raz kolejny naprze na Isamu i wytrąci go z równowagi jednocześnie przesuwając się za jego plecy by wykonać mordercze cięcie. Mistrz Dojo zdążył jedynie odwrócić się. Wstążka wokół jego katany zaczęła wirować i formować się wokół ramienia swojego posiadacza w jeszcze nieznany kształt, a wokół jego ciała widać było pojawiającą się niebieską energię/aurę. Atak Ezry jednak dosięga ofiarę i pozostawia na torsie Isamu największe dotychczas cięcie, które prawie od razu po tym eksploduje od detonacji pieczęci powodując rozprysk krwi. Ciało szermierza ugięło się pod wpływem bólu, wyglądał jakby miał zaraz upaść. Ezra korzystając z sytuacji postanowi zamachnąć się jeszcze raz chcąc wykończyć przeciwnika, ale niespodziewanie świat wokół demona zwolnił, a czas przestał mieć znaczenie kiedy jego wzrok napotkał spojrzenie Isamu.
Seito Ogi: Hyakujuu No Ou
Brama Dojo-Gen - Page 4 Red_tiger_eye_by_lucky978-d5x2tco
Zielone oczy zniknęły, a na ich miejscu znajdowała się teraz para niebywale drapieżnych ślepi niczym u dzikiego zwierza. Prócz dziczy biło też od nich dumą, tak nie przebraną, że ciężko było określić jej ogrom. Czas ponownie ruszył dla Ezry i zauważył jak ręka jego przeciwnika unosi się do góry w celu zablokowaniu jego miecza. Zanim mógł zrobić cokolwiek miecz maga zostaje odepchnięty ze znacznie większą niż dotychczas siłą i szybkością. Widząc wyraźnie niebezpieczeństwo Ezra natychmiast użył swojej techniki do błyskawicznego przemieszczenia się z dala od swojego przeciwnika, jednak ku jego przerażeniu Isamu podążył za jego krokami pojawiając się ponownie tuż przed nim. Teraz mógł dostrzec go w całej okazałości. Wokół jego nowych oczu pojawiły się czarne "tatuaże", które kształtami przywodziły na myśl drapieżnego kota. Jego całe ciało pokrywała błękitna aura, która wywoływała wokół siebie gwałtowny przepływ powietrza, a jego wstążka związała się wokół Aury na ramieniu przyjmując kształt głowy Lwa. Jego rany były otwarte i krwawiły obficie. Isamu mimo to żył i się poruszał lepiej oraz szybciej niż kiedykolwiek. To nie był widok, który napawał komfortem. Ezra zdając sobie sprawę z braku ucieczki postanowił wykonać mocne cięcie w jego stronę korzystając wciąż ze swojej nadludzkiej szybkości i siły z nadużytych wzmocnień, jednak Isamu tym razem dorównał mu szybkością i potężnym cięciem oburącz wyprowadza kontratak. Pod wpływem obu równie wielkich ciosów już wcześniej uszkodzony miecz Ezry nie wytrzymuje i pęka na drobne kawałki.
- Shishikyuu Sundan! - Miecz Isamu po rozbiciu ostrza przeciwnika zmieni pozycje w dłoni i pozornie powolnie opadnie przed Pretendentem. Tors oraz część ręki zostanie przecięte 5 znacząco silnymi cięciami, które pojawią się na nim dosłownie w tym samym momencie. Duża wytrzymałość oraz przeciążenie sprawiają, że nie odczuwa on chwilowo bólu, jednak nie jest to w stanie zmienić jego sytuacji. Przy kolejnej próbie odskoku oraz ucieczki przy pomocy resztki MM, zostaje on zatrzymany tuż przed przemieszczeniem. Mistrz przyciągając miecz do siebie na poziomie barku wykonuje nad wyraz szybkie i precyzyjne pchnięcie, które wbija się w brzuch Ezry. Przystępując krok do przodu i unosząc rękojeść w górę, tworzy bolesną dźwignię i powala Pretendenta na ziemie, wbijając go do podłogi.
Nie wiadomo ile minęło czasu, dla Białowłosego czas wbicia w podłogę przedłużał się niebywale, choć pewnie w rzeczywistości trwało to zaledwie parę sekund. Nawet jeśli spróbowałby się w tym czasie ruszyć nie miał jak. Magiczna ręka zniknęła, a druga nawet nie drgnęła. Niewykluczone, że niedawny atak naruszył mu w niej nerwy albo doznawał właśnie efektów swoich zaklęć na ciele. Jak chociażby powrót bólu i zmiana wyglądu na pierwotny. A ból był nie mały. Tuż przed tym jak ból wrócił do jego ciała, miecz wydostał się gładko z jego brzucha wyciągnięty przez Isamu. Stał on nad nim nadal otoczony niebieską lwią aurą. Nadal mając te dumne oczy. Nadal mając 3 poważne rany na klatce piersiowej i boku. Jego wzrok skierował się na coś tuż obok Ezry i ten podążając za jego wzrokiem odkrył szybko na co się patrzył. Na linie. Herold Mefisto leżał poza linią Areny. Co oznaczało, że walka oficjalnie się skończyła.
Wygląd Isamu powracał pomału do swojego pierwowzoru, a zza materiałowych drzwi ktoś podbiegał do obecnej dwójki trzymając w dłoni jakieś naczynie(nie masz jak zobaczyć ze swojej perspektywy dobrze). Sam Mistrz usiadł na podłodze obok Pół-Demona wbijając miecz w panel obok by służył mu jako podpórkę, w końcu wciąż był bardzo ranny. Ponownie spojrzał się na leżącego, jednak już swoimi standardowymi zielony oczami.
- Nie wstawaj, pogorszysz swój stan. - Powiedział z niewielką nutą troski oraz dużą dozą stanowczości. W końcu smutno by było, gdyby mu znowu zdychał na podłodze.


Status:
Ezra - 0MM, Mięśnie odmawiają Ci posłuszeństwa, głęboka rana cięta na prawej ręce(zerwane ścięgna), 4 podłużne cięcia głębokie rany cięte na torsie zaczynające się od okolic mostka i schodzące do przepony, dziura w brzuchu, krwawisz i boli jak jasny pierun. Ból skutecznie podtrzymuje Ci świadomość. Potrzebujesz leczenie i to poważnie. Możesz... mówić i ruszać głową.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Ezra Al Sorna


Ezra Al Sorna


Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015

Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 EmptyPon Lip 23 2018, 11:41

Al Sorna przegrał. Ponownie. Każdy nerw jego ciała krzyczał z bólu, w czym wtórowały im rany na torsie. Każdy oddech sprawiał ból, gdy mięśnie jego brzucha zmuszone były do pracy pomimo dziury biegnącej na wylot maga. Gdyby nie to już dawno straciłby przytomność.

Ezra zauważył, że stojący nad nim Isamu na coś zerka. Z trudem udało mu się zobaczyć co to było. Linie areny. Nie dość, że był niezdolny do dalszej walki, to jeszcze został wyrzucony z obszaru pojedynku. Białowłosy przymknął na chwilę oczy, czując jak coś rośnie mu w gardle. Otworzył je jakimś cudem i spojrzał na Mistrza Dojo, czując jak jego krtań opuszcza pozbawiony wesołości śmiech. Wyglądało na to, że nie dotrzyma obietnicy danej Depore.
- Ha...haha... HAHAHA! - mag musiał przerwać, aby wypluć krew zbierającą się w jego ustach. - Nadal jesteś ode...mnie silniejszy, co? To...dosyć przykra my...myśl.
Klatka piersiowa szermierza będzie pracować ciężko, ale jego głowa pełna będzie myśli. Zaryzykował i przegrał. Nie wiedział czym była dziwna technika, jaką odpalił Isamu, ale za jej pomocą nie dość że przetrwał rany jakie zadał mu Mistrz GH, to dodatkowo po raz kolejny kompletnie zdominował go fizycznie.
- Nie...Nie jesteś łatwym...przeciwnikiem. Jak mam kiedykolwiek z tobą...wygrać?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3310-konto-ezry https://ftpm.forumpolish.com/t3264-ezra-al-sorna
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 EmptySro Sie 01 2018, 18:41

MG

Krew intensywnie spływała z klatki piersiowej Mistrza nasączając jego zniszczone ubranie i spływając na podłogę. Jego oczy zdawały się rozmazywać, a jego ręce drżeć od obrażeń jakich doznał. Zapewne gdyby nie nagła interwencja jednego z Adeptów Dojo, jednocześnie on jak i Ezra skończyliby marnie. Uczeń był ubrany tradycyjnie w Kimono, wysoki o kruchej postawie oraz z sincami pod oczami. Do tego miał bardzo charakterystyczne pomarańczowe, potargane włosy z lekkim połyskiem. Nie wyglądały na farbowane, ale się Ezra na tym zbytnio nie znał więc ciężko było stwierdzić. Wpierw podszedł do Isamu z drewnianym kielichem z którego parowała gorąca zawartość. Chciał pomóc napić się Mistrzowi widząc jego stan, jednak ten odebrał samodzielnie kielich i wypił połowę jej zawartości. Ciało Isamu zaczęło lśnić na złoty kolor, rany zamykały się pozostawiając po sobie jedynie dwa różowe ślady i jedną bliznę. Następnie oddał kielich by tamten napoił Ezrę co też zrobił. Ciecz była bardzo gorąca jednak jeśli jakkolwiek oparzyło mu język, ten natychmiast wyzdrowiał. Rany na jego ciele zaczęły się goić, a ogromny stres na mięśniach odpuszczał lekko. Białowłosy znał ten smak. To była ta sama herbata, którą dostał przy pierwszej wizycie. Po cięciach pozostało jedynie wspomnienie i zaróżowienie nowego naskórka, zaś na brzuchu pojawiła się nowa pamiątka w postaci blizny. Kolejnej. Mimo ogromnego wycieńczenia i przemęczenia z powodu overbuffa Ezrze wróciły wystarczające siły by wstać i jakoś funkcjonować oczywiście do granic rozsądku.
Isamu wstał chowając ostrze do Sai i oferując dłoń leżącemu chłopakowi. Na jego twarzy pojawiła się surowość i konsternacja. Uczeń szybko wycofał się do zamkniętych pomieszczeń. Posłusznie i bez słowa.
- Za dużo mocy, za mało techniki. Cokolwiek osiągnąłeś od naszego ostatniego spotkania dało Ci to ogromną siłę, która szczerze mnie zaskoczyła. Jednak ta siła zasłania Ci oczy. Twoja szermierka jest brutalna, agresywna pełna gniewu i żądzy. Brakuje w niej wyciszenia i precyzji. Sądzę, że tutaj siedzi twoja droga.
Kiedy już mag podniesie się z posadzki Isamu zerknie na maskę leżącą pod ścianą po czym zaprosi gestem ręki do materiałowych drzwi, które po chwili otworzy. W środku znajdą się dwa siedziska(takie do których siedzisz na kolanach) oraz stolik pomiędzy nimi. Prócz nich znajdą się jedynie malowidła na materiałowych ścianach oraz lampa naftowa postawiona koło stolika, nieco nie pasująca do orientalnego klimatu pomieszczenia. Mistrz samemu usiądzie na jednej z nich odkładając miecz na bok i patrząc się oczekująco na Ezrę.
- Usiądź. Odpocznij. Teraz mogę odpowiedzieć na twoje pytania.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Ezra Al Sorna


Ezra Al Sorna


Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015

Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 EmptyCzw Sie 02 2018, 00:03

Ezra szybko poczuł, jak jego rany goją się w nadnaturalnym tempie, a on sam powoli wraca do "względnie" dobrego stanu. Przyjmie dłoń Isamu, czując jak zawraca mu się nieco w głowie, jednak nie skwitował słów Mistrza Dojo w żaden sposób do czasu, aż nie usiadł. Wtedy to dopiero spojrzał poważnie na swojego rozmówcę.
- Mówią, że styl walki mieczem odzwierciedla duszę władającego bronią. Jeśli tak, to w moim przypadku z pewnością się to sprawdza. - odpowie, a w jego spojrzenie wkradnie się znużenie i rezygnacja. - Niewiele w życiu miałem powodów, aby być wyciszonym i precyzyjnym. Jeszcze mniej tych, podczas których czułbym się radosny. Jednakże nawet jeśli się trafiały...zawsze znikały szybko sprzed mojego wzroku.

Szermierz poprawi ułożenie swojego ciała, a następne spojrzy śmiało Isamu w oczy.
- Zabito moich przybranych rodziców. Straciłem trzy kobiety, które kochałem. Dwie z nich zginęły przeze mnie, ja zaś nie byłem nawet w stanie się z nimi pożegnać. Zostałem zmuszony do zawarcia paktu z demonem, aby chronić trzecią, jednak ona koniec końców mnie porzuciła. Sam więc widzisz, że ciężko mi zachować spokój. - mag westchnie lekko. - Wszystko to mogło ułożyć się inaczej. Mogłem ocalić siebie i dwie swoje ukochane. Uniknąć bycia zniewolonym. Gdybyś tylko przyjął mnie na ucznia. Gdybym miał okazję poznać inną ścieżkę. Jednakże...teraz jest na to za póżno, bowiem pętają mnie łańcuchy, których sam zerwać nie jestem w stanie.

- Nie obwiniam cię jednak. Sam wybrałem własną ścieżkę, zaś straty jakich doznałem wynikają z mojej słabości. Dlatego też zmienię temat. - Al Sorna popatrzy na lampę. Następne z jego ust zaczną padać pytania, jedno po drugim, tak jakby bał się, że Isamu znów zniknie. - Kim tak naprawdę jesteś ty oraz członkowie twojego Dojo? Czym jest Adversarius? Czemu Hyouka interesowała się Depore i tym że jest ona demonem? Czy mogę się z nią spotkać? Dlaczego zniknąłeś? Jak mogę odzyskać swój miecz?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3310-konto-ezry https://ftpm.forumpolish.com/t3264-ezra-al-sorna
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 EmptySob Sie 04 2018, 20:25

MG



Cierpliwie i nie przerywając jego wypowiedzi, Mistrz słuchał opowieści Ezry skupiając na nim swoje spojrzenie. Na jego twarzy nie widać było uśmiechu, ponieważ rozmowa nie zanosiła się na przyjazne tematy. Wręcz przeciwnie. Poruszane były tematy nie wygodne dla samego mistrza i było to po nim częściowo widać. Drzwi obok otworzyły się i pojawił się w nim pomarańczowo-włosy uczeń z wcześniej przynosząc na stolik dwa drewniane kubki na herbatę oraz orientalny czajnik, który postawił na podstawce, ukłonił się nie pośpiesznie i wyszedł tuż przed zamknięciem drzwi ziewając dyskretnie.
Kiedy Ezra skończył swój monolog i zadał swoje pytania, które już od dawna go męczyły, Isamu zamknął wpierw oczy i wziął głęboki oddech. Długi i przeciągany wydech. Kolejny pełny wdech...i wydech. Otworzył oczy, spuszczając wzrok na stolik. Złapał za drewnianą rączkę czajnika i nalał jej zawartość do obu kubków i dopiero jak odłożył go odezwał się przywracając kontakt wzrokowy. W jego oczach widać było determinację.
- Po twoim zwierzeniu się nie mogę pozostawić cie bez odpowiedzi. Mój honor na to nie pozwala. - Rzekł mocno akcentując samogłoski, po czym wyprostował się, a jego następne słowa wstrząsnęły tym miejscem. Dosłownie.
- Moje imię Genkama Isamu.

Całe dojo zaczęło drgać zupełnie jakby ujawnienie jego nazwiska wywoływało trzęsienie ziemi. Wstrząs choć chwilowy był jednak dość silny prawie wyrzucając zawartość stolika na podłogę i przewracając Ezrę, jednak szczęśliwie on i herbata się ostały.
- Tego imienia już więcej z moich słów nie usłyszysz, więc zapamiętaj je. To nazwisko jest symbolem mojego rodu i przekleństwem jakie z sobą niesie. Bowiem każdy jej członek rodzi się ze skazą, którą ni czas, ni magia, ani nawet bogowie nie są w stanie uleczyć. I u każdego z nas jest inną. Ja jestem przeklęty wieczną podróżą między światami. Nie ważne jak bardzo się staram i próbuję zostaje zmuszony do przesuwania się między wymiarami, a wraz ze mną podróżuje moje Dojo. Uczniowie moi także ze mną podróżują i część z nich pochodzi z wymiarów, które napotkałem. Nie licząc jednak tego... jestem szermierzem i wojownikiem, który pragnie uczyć innych.
- Przerwał poświęcając ten moment na wypicia łyku herbaty, po czym kontynuował.
- Adversarius to mój ojciec, a raczej to co z niego zostało. Osobiście pilnuje tego bym nie pozostawał za długo w jednym świecie, naprzemiennie mnie wyrzucając i wrzucając między nimi. Choć teraz jego siła znacznie osłabła odkąd doznał poważnej rany od maga z tego świata o imieniu Gonzales Gick. Dzięki temu udało mi się znaleźć sposób by zakotwiczyć się w tym świecie. Skoro już o tym mowa...
Isamu uniósł dłoń do góry w kierunku swojego rozmówcy, a jego ręka pokryła się niebieską aurą jednak znacznie mniej przytłaczającą co w czasie walki. Narysował on w powietrzu trzy łączące się spirale, które uformowały razem swego rodzaju krąg, dokładnie taki sam co na placu przed bramą.
Symbol zabłysnął, a przez dłoń Ezry przeleciało niezwykle niekomfortowe uczucie, zupełnie jakby ktoś kuł go ostrymi igłami. Trwało to chwilę i białowłosy mógł zauważyć jak dziura na jego dłoni zmniejsza się, aż w końcu znika, a wraz z nim uczucie bycia obserwowanym.
- To już nie będzie Ci potrzebne. Nie chce by słuchał. Kontynuujmy. Nie wiem czemu Hyouka zareagowała na demona, który mieszkał w tobie. Będziesz mógł jej samemu zadać to pytanie. Wpierw jednak musisz wiedzieć o kim mowa. Hyouka to moja córka, która została poczęta w tym świecie i zostało jej zabronione podróżowanie razem ze mną między światami. Ponieważ prawa mojego ojca nie pozwalają pozostawać mi po sobie "długów" musiała ona umrzeć albo zostać spłacona. Dlatego też by ją uratować została przekuta w miecz. W miecz, który został ofiarowany tobie. Dzierżyłeś ją na polu walki i utraciłeś ją. Udało mi się ją odnaleźć i uratować, jednak liczyłem na to, że lepiej zadbasz o ofiarowany przeze mnie Dar. Nie trzymam wobec ciebie urazy, jednak nie mogę tego powiedzieć o niej.
Kiedy skończył mówić Isamu wyglądał na przejętego i jednocześnie bardziej rozluźnionego niż wcześniej. Pozbył się ciężaru, który mu ciążył jednak poruszał niezwykle istotną rolę dla jego życia i jego rozmówcy, więc nie mógł sobie pozwolić na komfort. Oczekiwał teraz na reakcję Maga.

Status:
Ezra - O MM, twoja dłoń nie ma już dziury w sobie, jesteś przeciążony magią, ale możesz poruszać się normalnie. Bez szaleństw.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Marcel


Marcel


Liczba postów : 257
Dołączył/a : 25/03/2016

Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 EmptyNie Sie 05 2018, 01:17

Odchodząc ze swej rodzinnej wioski Marcelino złożył obietnicę, że powróci do niej, jako wielki wojownik. Rozwinie potężnie swoją sztukę walki pięścią, do takiego stopnia, iż stanie się ona powszechnie znana i podziwiana. Miało się zacząć od przejęcia władzy w Lamii Scale. Gdyby się udało, Marcelek wszystkich swoich podopiecznych nauczyłby wspaniałej sztuki walki pięścią. Rzecz w tym, iż mu trochę nie wyszło. I dalej był jedynym tak epickim pięściarzem we Fiore.
Potem zdarzyło się parę przygód i gildia dla Marcelego stała się czymś więcej, niż sposobem na wykazanie swoich zdolności. Darował sobie mistrzowskie stanowisko, całkowicie poświęcając się walce. Wprawdzie uważał siebie za prawdziwego wojownika. Dumnego i wytrwałego.
Nie zapomniał jednak o złożonej obietnicy. Ta wciąż tkwiła w sercu Marcelego i wyczekiwała momentu, by Marcelek mógł się wykazać. I oto pojawiła się okazja.
Dojo-Gen. Świątynia walki dla szermierzy. Tylko, że Marcelino nie umiał w walkę mieczem. Miał za to pięści, którymi pragnął ukazać, wyższość sztuki ciała, nad sztuką broni. Na nagrodzie, ani na mieczu niezbyt Marcelkowi zależało. Liczyło się to, by obić pyska jakiemuś szermierzowi, pokazując który kunszt walki miał większość wartość.
Tak oto Marcelino stanął przed bramą Dojo. Obejrzał ją od dołu do góry. Jego obojętny wyraz twarzy ani trochę się nie zmienił. Marcelek zaledwie wyjął ręce z kieszeni, poprawił lewą ręką okulary, a prawą uniósł, żeby zapukać. Już miał to uczynić, gdy na moment się zawahał. Epickie pięści wibrowały, wyczuwając zbliżającą się walkę. Domagały się jej. Domagały się krwi, zniszczenia, uwolnienia ich nieokiełznanej potęgi. Tylko, że czy miała na tym ucierpieć zwykła, drewniana brama. Marcelek wziął głęboki oddech i uznał, że jest mu to zupełnie obojętne, czy pukając, jedynie da znać o swoim przybyciu, komuś, kto to pukanie usłyszy, czy też da znać wszystkim, którzy przebywali w dojo, pukaniem wrzucając bramę do środka. Nie miało to znaczenia. Marcelek nie kontrolował w pełni swojej siły, zwłaszcza w obliczu obiektów nieożywionych.
Dlatego Marcelino zapukał, przygotował pieniążki na wejście i czekał.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3380-odmety-oszczednosciowe-marcelego#63367 https://ftpm.forumpolish.com/t3377-marcelino
Ezra Al Sorna


Ezra Al Sorna


Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015

Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 EmptyNie Sie 05 2018, 01:21

Al Sorna słuchał spokojnie monologu Isamu, popijając herbatę. Część wiadomości była dla niego zupełnie nowa. Części się domyślał, lub miał własne przemyślenia. Mag spojrzał nagle ostro na Isamu, a następnie na swoją dłoń.
- Szpiegował mnie? - warknął krótko. - Niech tylko go spotkam, to doczeka się nowej rany.

Uspokoił się jednak szybko, słysząc dalszą część wypowiedzi. Gdy Mistrz Dojo skończył mówić, Ezra westchnął ciężko, jednocześnie mimowolne dotykając cienkiej blizny biegnącej na ukos przez jego twarz.
- Podejrzewam, że nie będzie łatwo sprawić, żeby mi wybaczyła. Jak rozumiem, nie musi jak na razie przyjmować formy miecza. Cóż... To chyba dobrze. Będzie mi brakowało jej pomocy podczas bitew. Gdyby nie pewne okoliczności, odzyskałbym ją od razu. Niestety zostałem zmuszony do opuszczenia wyspy po tym, jak pewien mag użył zaklęcia obszarowego rangi S. Pola Elizejskie? Chyba tak się nazywało. Być może je znasz. W każdym razie ledwo udało mi się przeżyć, bo zaklęcie zadawało znaczące obrażenia demonom, ja zaś... Jak widzisz jestem teraz po części jednym z nich. Ale to nie tobie powinienem to mówić.
Mag dopił swoją herbatę i spróbował ostrożnie wstać.
- Pokażesz mi gdzie mogę ją znaleźć? - spojrzy na Isamu, próbując zachować równowagę. - A tak, zapomniałbym. Chciałbym też cię prosić o pewną...przysługę. O ile zawarty z Mefistofelesem pakt jest mi na rękę, o tyle to że wcześniej mnie oszukał już nie. Czy byłbyś w stanie za pomocą Sashikusy sprawić, że przestanę być mu bezwarunkowo posłuszny?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3310-konto-ezry https://ftpm.forumpolish.com/t3264-ezra-al-sorna
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 EmptyWto Sie 07 2018, 20:51

MG


Ezra

Herbata miała smakowała wykwintnie i bardzo smacznie. Połączenie jagód z czymś jeszcze co przypominało żeńszeń jednak o mocniejszym aromacie. Dodatkowo ciało Ezry zaczęło wewnątrz delikatnie wibrować, a jego zbiornik magiczny zdawał się bardzo powoli napełniać lub naprawiać od zniszczeń. Ciężko był stwierdzić co dokładnie robiło, ale najwyraźniej pomagało. Dobra herbata nie ma co.
Isamu po wysłuchaniu go wstał podnosząc ze sobą swój miecz i oglądając go przez chwilę w zamyśleniu. Przekręcił głową i wrócił spojrzeniem na Ezrę.
- Nie mogę przeciąć czegoś na co sam się zgodziłeś. Jeśli nawet byłoby to możliwe, ugodziłoby to twoją duszę i odebrało życie. - Odpowiedział na pytanie wracając do swojego tradycyjnego surowego tonu. Zawiązał miecz z powrotem do swojego pasa i podszedł do materiałowych drzwi prowadzących na korytarz by otworzyć je i gestem ręki zaprosić maga do środka. Nie wyglądał na zbyt ucieszonego z tego powodu, martwiło go coś. Dało się to wyczytać z jego twarzy.
- Czeka na ciebie na końcu korytarza. Ja muszę Cię przeprosić, lecz czeka na mnie kolejny przeciwnik. Do naszej konwersacji wrócimy potem, nie zapomnij swojego ubrania na sali i maski. - Oznajmił, a następnie zamknął za nim przejście gdy tylko zabrał swoje rzeczy i wszedł na korytarz, wręcz identyczny do poprzedniego w którym kiedyś był, tylko mniejszy. I białowłosy chyba nawet wiedział, gdzie ją może znaleźć...

z/w

Marcel

Przed kamienną bramą Dojo-Gen stał jeden z adeptów ubrany w kimono, całkowicie łysy z liczną kolekcją blizn i porządnie zbudowany. Jego lewe oko pokryte było bielmem i brakowało mu lewej brwi zamiast której znajdowała się paskudna blizna po cięciu. Zatrzymał Marcela gestem ręki.
- Przed wejściem do Dojo i odbyciem pojedynku trzeba najpierw zapłacić. Jesteś tu po raz pierwszy więc należy się 1.000  klejnotów .- Powiedział zachrypniętym i nieprzyjemnym głosem, czekając na należną kwotę. Kiedy tylko ją otrzymał wrzucił ją do skrzyni obok, podszedł do bramy, oparł na niej swoje ręce i z całej siły rozszerzył je na oścież, przy czym jego ręce zalśniły na zielono.
Sala w której się znalazł była prosta i dość przestrzenna(patrz ilustracja).
Ściany były w większości wykonane z prześwitującego światło materiału, oraz łączącego je drewnianych belek, które rozstawione były tak, by odpowiednio przytrzymać konstrukcje sali. Panele na podłodze były bardzo długie i szerokie, wykonane prawdopodobnie z drzewa wiśni. Ich wykonanie było niezwykle precyzyjne, dzięki czemu można by pomyśleć, że wszystkie zostały złączone ze sobą postawione w sposób jednolity. Marcel szybko zorientował się przechodząc po nich, że nie skrzypią pod oporem jego stóp, a nawet zdają się wyciszać dźwięk jego kroków.
Na końcu pomieszczenia znajdował się kamienny ołtarz obok którego wznosiły się dwa prostokątne, drewniane bloki na których paliły się kadzidła. Prócz tego przyczepione były do nich metalowe płyty, na których znajdowały się kaligrafowane białą farbą słowa, rozpisane w jakimś nieznanym języku. Na środku pomieszczenia znajdowała się pomalowana białą farbą arena w kształcie kwadratu o boku, o długości 20 metrów. W jej wnętrzu znajdował się Mistrz Dojo-Gen.
Był to mężczyzna, z wyglądu 30 letni. Czarne włosy spięte wysoko w kitę, sięgające do podstawy szyi. Grzywka ułożona przedziałkiem po prawej strony głowy, zwisała luźno zasłaniając nieco lewą stronę twarzy.
Ciemniejsza karnacja skóry, oraz skośne oczy wskazywały na to, że raczej nie pochodził z Fiore. Rysy twarzy nie były zbyt surowe, nie były jednak też zbyt łagodne. Jego podbródek był wąski i odrobiny wystający od szczęki. Nos mały, lekko zadarty ku górze. Brwi dość gęste i mocno skośne.
Oczy były koloru oliwkowego, które obserwowały z zaciekawieniem przybysza.
Widać było długą bliznę przechodzącą nad jego prawym okiem. Wyglądała na zdobytą dawno temu.
Jego ubranie wyglądało na nieco zniszczone, zupełnie jakby dość niedawno ktoś mu je przeciął i zostało naprawione na szybko.
Brama Dojo-Gen - Page 4 228?cb=20170602105731
Uśmiechnął się na widok przybysza.
- Witaj! Nazywam się Isamu i jestem Mistrzem tego Dojo. Jak mniemam chciałbyś stoczyć ze mną pojedynek. Czy chciałbyś walczyć ze mną na zasadach areny czy też bez?
Warto jeszcze dodać, że część dachu wyglądała na zniszczoną zupełnie jakby ktoś zmiażdżył w jednym miejscu i obecnie prześwitywała, że widać było niebo.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Ezra Al Sorna


Ezra Al Sorna


Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015

Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 EmptySro Sie 08 2018, 18:53

Mag pokręci lekko głową.
- To nie tak. Zawarliśmy pakt o współpracy. Jednakże nie zgadzałem się na zostanie jego niewolnikiem, a do niego właśnie zostałem sprowadzony. Chodziło mi o zniszczenie tej więzi, a nie paktu.
Następnie szermierz zabrał swoje rzeczy i wyszedł z sali, kierując się do pomieszczeń wewnętrznych. Chyba był już tutaj kiedyś... Pozwolił zatem, aby kierował nim instynkt.

z/w
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3310-konto-ezry https://ftpm.forumpolish.com/t3264-ezra-al-sorna
Marcel


Marcel


Liczba postów : 257
Dołączył/a : 25/03/2016

Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 EmptySro Sie 08 2018, 19:19

Marcelek bez słowa wręczył pieniążki osobie, która o nie poprosiła. Bez żadnego słowa wkroczył do dojo. Bez żadnego słowa szedł, w milczeniu oglądając jego architekturę. W myślach przyznał, że wnętrze było nawet ładne, a wszelkie zniszczenia musiały świadczyć o tym, że dochodziło już tu wcześniej do walk. Marcelino zatem musiał być nie pierwszym przeciwnikiem mistrza Isamu. Nawet to Marcelego cieszyło. Dobrze to świadczyło o mistrzu tego przybytku.
Kiedy zobaczył mistrza, Marcelino ze zdumienia aż zamrugał dwukrotnie. Blizna, zniszczony strój świadczyły o tym, że musiał być weteranem walk i nie walczył na pokaz, lecz jak najbardziej na poważnie. Takie właśnie wrażenie zrobił na Marcelku mistrz. Kiedy przemówił, Marcelek zdjął okulary i schował je do wewnętrznej kieszeni swej kamizelki.
- Nazywam się Marcelino. W rzeczy samej, przyszedłem tu, by się z tobą zmierzyć - oznajmił strzykając wpierw karkiem, a potem pięściami, dając tym wyraźny znak mistrzowi Isamu, jaki styl walki preferował.
- Zasady? - prychnął, uśmiechając się szyderczo. - Walczmy tak, jak należy walczyć.
Tyle w tej sprawie miał Marcelino do powiedzenia. Według niego, więcej nie trzeba było omawiać. Odpalił więc swoją Aurę Złości PWM, wywołując drganie ziemi i powietrza wokół siebie. Ustawił też się w odpowiedniej pozycji do walki, stanął trochę bokiem do Isamu, cofając lewą nogę za prawą, ugiął lekko kolana. Lewą rękę z zaciśniętą pięścią trzymał przy biodrze, zaś prawą wstawił przed siebie, unosząc pięść na wysokość twarzy. Przygotował swe ciało do walki w stylu Kąsającego węża PWM, skupiając się przede wszystkim na obronie.
I tak zaczął wyczekiwać sygnału na rozpoczęcie walki, wyczekując również na pierwsze ruchy Isamu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3380-odmety-oszczednosciowe-marcelego#63367 https://ftpm.forumpolish.com/t3377-marcelino
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 EmptyNie Gru 02 2018, 18:02

MG


Mistrz uniósł brew w lekkim zdziwieniu po czym uśmiechnął się przymykając oczy. Sięgnął i odczepił miecz przyczepiony do pasa, kładąc go obok siebie na ziemi. Następnie ściągnął z siebie narzutkę, odsłaniając lepiej kimono bez rękawów. Rozruszał lewy bark. Potem prawy. Wziął głęboki oddech, po czym nastąpił dłuższy wydech. Dopiero wtedy otworzył ponownie oczy i spojrzał na Marcela. Wyglądał na zdeterminowanego.
- Niech i tak będzie. Już od dawna nikt tak ze mną nie walczył. - Powiedział pochylając się do przodu. Jedną nogę postawił on z tyłu, opierając się na przedniej, a ręce rozchylił na boki dłonie trzymając na wysokości pasa. Wyglądał jakby miał zaraz rzucić się do biegu, jednakże zastygł on w bezruchu nie spuszczając wzroku ze swojego przeciwnika.
- Zaczynaj.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Marcel


Marcel


Liczba postów : 257
Dołączył/a : 25/03/2016

Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 EmptyNie Gru 02 2018, 23:41

Marcelino, stojąc już w gotowości do walki, z uwagą przyglądał się temu, co robił Isamu. W pierwszej chwili, trochę go to zaskoczyło, iż mistrz dojo odpiął swój miecz i położył go na boku. Czyżby zamierzał walczyć z Marcelkiem bez użycia broni? To wywołało w Marcelim bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony nabrał dla przeciwnika szacunku, iż ten nie polegał wyłącznie na swym ostrzu i był wszechstronnie uzdolnionym wojownikiem.
Z drugiej jednak, wojownicza duma Marcelego poczuła lekki uraz. W końcu Marcelek spodziewał się pojedynku z szermierzem, w którym udowodni, że walka samymi pięściami, może być równie skuteczna, a nawet skuteczniejsza niż mieczem. Isamu jednak odebrał Marcelkowi tę możliwość, odkładając miecz na bok. Duma Marcelego potraktowała to jako zniewagę, jakby to niby pięści nie były godne, by walczyć z nimi ostrzem. Nawet jeśli Marcelino, by wygrał, to nic by tym sposobem nie udowodnił. Przegrana jednak byłaby podwójnym upokorzeniem. Bo skoro Marcel nie byłby w stanie pokonać szermierza, gdy ten nie używa miecza, to jakie miałby z nim szanse, gdyby Isamu po niego sięgnął? Tak, czy inaczej, Marcelino odniósł porażkę, jeszcze przed samym początkiem walki. Czy to jednak coś zmieniało? Marcelino był wojownikiem, w pełni znaczeniu tego tytułu. Kiedy decydował się na walkę, to był świadom, że może przegrać. Nie do przyjęcia jednak dla niego było, iż mógłby się wycofać. Musiał skończyć to, co już zaczął.
Zirytowanie Marcelka uwidoczniło się w chwilowym spięciu, a także w otaczającej Marcelego aurze wściekłości. Stała się ona odrobinę gęstsza i wprawiła powietrze w nieco szybsze drgania. Uśmiech na jego twarzy zmienił się na bardziej złowrogi. Przy tym jeszcze krótko się zaśmiał, widząc z jakim spokojem, a także uwagą Isamu przystępował do walki. Marcelino zrozumiał, że nie to nie on będzie dyktował w tej walce tempo. Wiedział, że to stawiało go w gorszej pozycji. Wiedział jednak jeszcze to, że szarżujący na czerwoną płachtę byk niekiedy wychodzi z walki zwycięsko.
- Niech i tak będzie! - zakrzyknął Marcelek, ruszając do ataku.
Marcelek, walcząc z kimś, czyich umiejętności nie znał, zwykł wychodzić z założenia, że przeciwnik jest silniejszy, szybszy, mądrzejszy oraz potrafi przewidywać ruchy Marcelego. Marcelek znał też pewien sposób, jak z takimi przeciwnikami walczyć. I choć nie zapewniał on zawsze zwycięstwa, to potrafił w pewnym momencie uzyskać przewagę. Wszystko jest tylko kwestią właściwego wykorzystania tej przewagi.
I tak jak już Marcelino wykazał, że kieruje nim przede wszystkim złość i duma, tak też mocniej się w nich zapędzając ruszył do ataku, choć wciąż pozostawał przystosowany do walki w stylu Kąsającego Węża PWM, nastawionego na obronę.
Skrócenie dystansu nie było niczym skomplikowanym. Marcelino biegł prosto na Isamu, aby jak najszybciej znaleźć się w odległości na wyciągnięcie ręki od przeciwnika. Niezależnie od tego, czy podbiegł do Isamu sam, czy to raczej Isamu przeteleportował się tuż przed Marcelego, w obydwu przypadkach Marcelek miał zamiar rozpocząć tę walkę od chamsko niszczycielskiego lewego podbródkowego, wyprowadzanego z biodra, zwanego również w rodzinnych stronach Marcelego, zbutowypieprzaczem.
Cios taki miał bowiem to do siebie, że wypieprzał on z butów nieuważny cel, który pozwalał się takim ciosem trafić. Choć są też przeciwnicy o takiej twardej gębie, że przyjmują zbutowypieprzacz na otwarte usta i nawet szczęka im przy tym nie drgnie. Zazwyczaj jednak takiego ciosu przeciwnicy próbują unikać. Najgorzej jednak wychodzą nieszczęśnicy, którzy próbują taki cios przechwycić, lub zablokować. Do którego rodzaju przeciwników Isamu należał, tego Marcelek jeszcze nie wiedział. Wiedział, że powinien być gotów na wszystko.
Marcelek nie spodziewał się, żeby tym jednym ciosem miał znokautować Isamu. Gdyby więc Isamy przyjął ten cios na siebie, to Marcelek poprawiłby mu jeszcze prawym prostym. Prostym, prosto w nos. Gdyby Isamu uniknął, to także, by mu poprawił lepiej wycelowanym prostym. Albowiem ten prosty już by u Marcelego tylko czekał, aż Isamu uniknie pierwszego ciosu, żeby skierować się prosto na tego prostego.
A teraz o tym, czemu blokowanie, lub przechwycenie zbutowypieprzacza jest dla wroga najgorszą z opcji. Albowiem od zbutowypieprzacza silniejszym ciosem jest gniotoczaszka, ale gnioto czaszkę można wyprowadzić tylko wtedy, gdy spełnianie są odpowiednie ku temu warunki, czyli te, wymienione wyżej. Zgniotoczaszka przewiduje, że coś stanie na drodze zbutowypieprzaczowi i przygotowuje się na kontrę przeciwko przechwyceniu. Taką kontrą jest oczywiście własne przechwycenie i poprzez zwiększenie siły, pociągnięcie przeciwnika ku sobie, prosto na łokieć drugiej ręki, wspomagany zastawieniem nogi, szybkim obrotem i powaleniem przeciwnika za siebie, ciągnąc jego rękę w górę, gdy łokieć drugiej ręki dociskany jest na twarzy. W przypadku prób usunięcia łokcia, siłę przeznaczoną do tego wykorzystuje się do silniejszego uderzenia w wyprostowaną i wystawioną na złamanie ciągniętą rękę przeciwnika.
Tyle o wstępnej technice walki Marcelego, na obecną chwilę. Warto to uzupełnić jeszcze paroma uwagami, na wypadek, gdyby Isamu sam zdecydował się na atak. Otóż Marcelek uparcie trzyma prawą rękę przygotowaną w gardzie na przyjęcie ciosów. Ta ręka chroni go zaledwie od pasa w górę, ale Marcelek, choć nóg do ataku nie używa, to używa ich do obrony i gdyby atak miał paś na nogi, to Marcelek blokowałby cios kolanem. Warto tu też wspomnieć, że ubranko Marcelego jest o wiele bardziej wytrzymalsze od zwykłego ubrania.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3380-odmety-oszczednosciowe-marcelego#63367 https://ftpm.forumpolish.com/t3377-marcelino
Lindow


Lindow


Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej

Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 EmptySro Gru 12 2018, 19:59

MG


Marcel dobiegł bez przeszkód do Isamu, a gdy już się zbliżył ten próbował powstrzymać natarcie chłopaka wyprowadzając parę prostych, szybkich uderzeń otwartą dłonią, które mag bez problemu zablokował. Siła za rękoma mistrza była dość duża, ale nie wystarczająco by krzywdziła jego przeciwnika przez gardę. Zdołała jednak odpychać go za każdym razem o jakiś metr do tyłu. Zdołał tak odepchnąć go 4 razy, jednak za piątą próbą Marcelowi udało się odpowiednio zaprzeć przyjmując na sobie impakt uderzenia i trafiając gospodarza prosto pod brodę, odrzucając jego głowę do tyłu. Nie marnując okazji pretendent wyprowadził dwa proste na jego twarz w stylu, pierwsze tak jak planował w nos, a potem drugi w policzek czując przypływ okazji. Po przyjęciu ciosów Isamu wzdrygnął się, po czym przystąpił krok do przodu, wchodząc całym ciałem przez gardę chłopaka i uderzył ponownie płaską dłonią w jego mostek. Uderzenie nie wyrządziło zbyt wiele szkód, zabolało mocno i znacznie odrzuciło chłopaka do tyłu, odrywając jego nogi od ziemi i lądując na niej jakieś 5 metrów dalej, omal go nie przewracając. Mistrz przeciągnął ręką po nosie, wycierają niewielką strużkę krwi, która z niego pociekła, a następnie ustawił się ponownie w pozycji, tej samej co poprzednio. Jego spojrzenie było surowe, przypominające odrobinę wzrok wkurzonego ojca na dziecko i świdrowało obecnie swojego przeciwnika.
- Jeszcze raz.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4699-rzeczy#97852 https://ftpm.forumpolish.com/t4664-lindow-amamiya
Sponsored content





Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Brama Dojo-Gen   Brama Dojo-Gen - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Brama Dojo-Gen
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Główna brama miasta
» Dojo-Gen
» Dojo-Gen 2.0
» Walka Dojo

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Inne tereny :: Dojo-Gen
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.