First topic message reminder :
Na jednym z klifów ktoś kiedyś postawił małą chatkę. Był to dobry dom, jednak wraz z wybyciem właściciela zaczął popadać w ruinę. Deski, z którego zbudowano dom, ciągle smagane morskim wiatrem spróchniały i w niektórych miejscach przegniły, a od strony morza pokryła je bujna flora złożona z mchów, porostów i wodorostów. Ta warstwa roślinności jako tako chroniła przed ostrym i zimnym wiatrem. Wnętrze składało się z jednej izby, w której w zasadzie było wszystko - posłanie, palenisko z kotłem, jedna szafka na potrzebne przybory, narzędzia i zastawę oraz odgrodzona zasłoną od reszty mała łazienka z wychodkiem i natryskiem. Bywało tu zimno. Na domiar złego przez te wszystkie lata siła oceanu zdążyła nadszarpnąć klifem i w chwili obecnej niewiele dzieliło chatkę od spadnięcia w morskie odmęty.
Z powodu ustronności, niebezpieczeństwa i posiadania tytułu właściwie nikomu nie potrzebnego obiektu architektonicznego, chatka jest dobrą kryjówką.
***
MG
Neverowi wyjątkowo dobrze się spało. Nie do końca wiedział, dlaczego, jednak było cicho, ciepło, a po ostatnich szalonych wydarzeniach z pewnością potrzebował odpoczynku. W tych snach nie było smoków ani różowych słoni, była za to rozpromieniona Grey. Sny jednak nie trwały wiecznie i wraz z końcem snu mimika wróżki zmieniała się coraz bardziej, przyjmując wyraz strachu, później przerażenia. Krzyczała coś, jednak nie było pewne, co. Never zaczął się trząść, a do jego uszu zaczęły dochodzić niewyraźne słowa, które z każdą chwilą stawały się coraz wyraźniejsze.
- Obudź się! Wszystko w porządku?!
Tak też Winter się obudził się, za towarzysza mając kobiecy głos, a gdy tylko otworzył oczy również i twarz. Niebieskie oczy, drobny nos, czarne, długie włosy, choć prześwitywały białe pasma odrostów. Była młoda, na oko 20 lat.
- Wszystko w porządku? - powtórzyła, widząc, że Never się obudził.