I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ulmondae to minstrelski port, wyżłobiony w górze, do którego wejście jest zamykane skałą, przez co, może praktycznie nie rzucać się w oczy. Nazwany na cześć Ulma, minstrelskiego boga wody, mórz i oceanów, wyróżnia się od innych doków także tym, że zamiast drewnianych pali, wszystko tu jest kamienne. Prosto ociosane, ale za to, wydające się na swój sposób dostojne. I co najważniejsze... jest to ogromne miejsce. Wiele wielomasztowców się w nim zmieści, choć na co dzień używane jest głównie przez rybaków.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
MG:
Statek zdawał się chcieć rozbić na ścianie góry, gdy ta nagle okazała się jednym, wielkim portem w środku góry. Tam już flagowy okręt prezydenta musiał zwolnić i zająć przypisany sobie dok, a następnie mogli już zsiadać z pokładu. Cardil coś rzekł do jednego mężczyzny, który podszedł do Kamishirosawy i rzekł prostym fioryjskim. -Witaj, mam się tobą zająć. Chodź, pokażę ci, gdzie śpisz. - powiedział prosto i ruszył przed siebie. Wyglądał... niepozornie. Niski, chudy, acz miał w sobie jakąś tajemniczą moc. I gdzieś go chyba kojarzyła.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Ulmondae Wto Lis 03 2015, 20:10
Prawdopodobnie każda jedna osoba widząca skałę na horyzoncie nijak by zareagowała. Dużo żywiej by było, gdyby takie osoby zdały sobie sprawę z tego, że są na statku i te statek płynie prosto w tą skałę. Tylko, że Takara to olała kompletnie po całości. Mają na pokładzie dwóch magów ziemi. Kamyczkiem ma się przejmować? Kpi sobie ktoś? I w sumie słusznie się nie przejęła, bowiem skałą okazała się być portem. Tu już jednak dało się dostrzec pewne zdziwienie na twarzy Taśki, która to regenerowała się leżąc na tygrysie. Zjadła, napiła się, zaklęcie ni mniej ni więcej działało. I chyba o to chodziło chociaż pewnie, mogłoby być lepiej. Tymczasem wpłynęli do portu a to chyba oznaczało, że czas się zwijać. Nie wypakowała wcześniej swoich rzeczy, więc nie zostało nic innego jak z powrotem wrzucić do torby pojedyncze obiekty, które stanowiły jej własność, po czym wynieść swój skromny dobytek wraz ze swą osobą ze statku. Rozglądała się. Była w nowym, zupełnie innym miejscu. Chciała zobaczyć, jak wygląda Minstrel, jak bardzo się różni od Fiore... Pochłaniała, co nowe. Ostatecznie jednak musiała przerwać zwiedzanie zatrzymując się przy dość niepozornie wyglądającym człowieku. I wyglądał znajomo, o dziwo, chociaż nie wiedziała skąd. - Jestem Takara. Miło poznać, czy coś... - odpowiedziała mężczyźnie, który w sumie nawet się nie przedstawił, tylko z miejsca zaczął gdzieś prowadzić. I to już jej się za bardzo nie spodobało, chociaż z drugiej strony zdawała sobie sprawę z tego, że robi się nieco drobiazgowa i czepliwa. Może to ten klimat? Może chwilowe? Może faktycznie zaczynała się w jakiś sposób przez to wszystko zmieniać? Jak gdyby spisać życiorys Tasi, to jej biografia mogłaby robić za nie najgorszą książkę przygodową. Pomijając jednak kwestię zdradzenia (lub i nie) imienia, coś innego nie dawało jej zbytnio spokoju. - Przepraszam... czy my się już gdzieś wcześniej nie spotkaliśmy? - zapytała po dłuższej przerwie, dalej podążając za niskim człowieczkiem. Nieco za nim, trochę pochłonięta oglądaniem okolicy jednak dalej największą uwagę zwracając na mężczyznę przed nią.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Ulmondae Wto Lis 03 2015, 20:56
MG:
Mężczyzna szedł przed siebie korytarzami wydrążonymi we wnętrzu góry, praktycznie się nie odzywając. Gdy Takara się przedstawiła tylko mruknął cicho: -Hamt. - po czym szedł dalej, a na kolejne pytanie Kamishirosawy tylko odburknął -Pergrande. - i wsio. Tyle go słyszała. W końcu doszła do jakichś kamiennych drzwi, które mężczyzna pchnął. Choć były masywne, zdawały się poruszać gładko. Nawet nie zaskrzypiały. Mężczyzna wszedł spokojnie do pokoju i wskazał na skrzynię umieszczoną w rogu kamiennego pomieszczenia -Twoje rzeczy. Przyjdę za 3 godziny z śniadaniem i poprowadzę do Serca Góry - rzucił, po czym nie czekając na jej jakiekolwiek reakcje... wyszedł. Bo tak.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Ulmondae Wto Lis 03 2015, 21:05
Nie, jednak nie kojarzyła. Przynajmniej nie z imienia ale wygląda na to, że musiał być na bankiecie. Kurczę, czyli kolejny, który widział ją jak kręciła bioderkami? Szlag by to... Niby pewnie dla innych nie byłoby to nic innego, jednak dla samej Tasi ona i jakikolwiek taniec pasował jak kwiatek do kożucha. Takie połączenie nie powinno istnieć. Nigdy przenigdy. No i tańczyły bardziej niewiasty, które określało się mianem delikatnych jak kwiat, pełnych wdzięki i gracji. Czyli stanowczo nie opis Taśki, która bardziej przypomniała nieco niezgrabny, ale twardy i śmiercionośny kamień. Rozejrzała się po nowym pomieszczeniu przekraczając próg drzwi. Z resztą chyba cholernie ciężkich drzwi, wszak kamiennych, a jednak otworzył je z taką łatwością... Ale co się dziwić, magowie tak mają. Skinęła głową na znak zrozumienia słów mężczyzny. Nie wydawało jej się, żeby był sens cokolwiek więcej mówić, niż było trzeba. On sam chyba nie do końca zdawał się znać wspólną mowę, więc nie miała serca też go męczyć ze skleceniem jakiegoś nadprogramowego zdania. Kiedy zaś wyszedł, rzuciła torbę obok skrzyni. Skrzyni, którą zmierzyła wzrokiem, po czym ostrożnie do niej podeszła kucając zaraz przed nią. Jej rzeczy? Ale swoje rzeczy miała ze sobą. Miała jeszcze jakieś inne rzeczy, które zapomniała wziąć ze statku? Ależ oczywiście, mogła rozważać zawartość skrzynki, jednak bardziej praktyczna strona Tasi nakazała jej delikatnie uchylić wieko by zajrzeć do środka.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Ulmondae Sro Lis 04 2015, 13:56
MG:
Pomieszczenie było proste, zdawało się wręcz być wykute w litej skale. Jednak przez otwór w suficie przelatywał niewielki strumień bladego światła, które zdawało się nie być nigdzie generowane. Zupełnie jakby promienie słońca wpadały do wnętrza pomieszczenia. Tak czy inaczej, Takara podeszła do drewnianej skrzyni i powoli ja otworzyła i musiała się nieźle zdziwić. Znalazła tam bowiem niewielką fiolkę z krwią Sukkuba, kapelusz inkwizytora, a także i swoje rękawice ze wzmocnieniami. Jednak... nic poza tym, a i tak ten sprzęt wydawał się być dość mocno wyniszczony.
Info od MG:
Odzyskujesz Krew Sukkuba, Kapelusz Inkwizytora oraz te śmieszne rękawice. Opisz je i podeślij tylko mi do zatwierdzenia.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Ulmondae Sro Lis 04 2015, 17:00
Nie wierzyła kompletnie w to, co widzi. To się nie miała prawa dziać, a się działo. Z reguły takie myśli nachodziły ją w wypadku, kiedy działo się coś bardzo złego. Teraz zaś dla odmiany wydarzyło się coś bardzo, ale to bardzo dobrego. To chyba podchodzi pod coś, co ludzie nazywają "cudem". Przez moment gapiła się w zawartość skrzynki oczami wielkości pięciozłotówek próbując zrozumieć, co się właściwie dzieje. A działo się ni mniej ni więcej tyle, że przedmioty, które zostawiła w Pergrande podczas ucieczki, magicznie do niej wróciły. Nie miało dla niej obecnie znaczenia, w jakim są stanie ani jak się właściwie tutaj znalazły. Po prostu były, a ona się do nich szeroko z głębi serduszka uśmiechnęła. Była do nich dość przywiązana na różne sposoby. Wyciągnęła nieco zmordowany słomiany kapelusz unosząc go na wysokość oczu i uważnie mu się przyglądając. - Kopę lat... - rzuciła cicho pod nosem. Tak, kapelusz. Do tej pory pamiętała, jak go otrzymała. - Ale leniwa buła była z tego Toma... - skomentowała własne myśli na wspomnieniu o Koh i pewnym inkwizytorze. Kurczę, to był chyba jeden z najmilszych przeciwników jakich spotkała. Na swój zabawny sposób. Nie był miły tak, jak normalnie się jest. Nie chciał walczyć, dał jej kapelusz, wypuścił bez większych problemów... W tamtej sytuacji było to jak wybawienie. Nie wyobrażała sobie walki z nim. Chociaż zestrzeliwanie kamiennych płyt było zabawne jakby nie patrzeć. Następnie chwyciła za tajemniczą fiolkę obracając ją w dłoniach. Dobrze wiedziała, czyja krew znajduje się w środku. Pamiętała sześciogwiazdkową inkwizytorkę tak samo dobrze, jak moment, w którym z nią wygrała. Co prawda nie cieszyła się z faktu, że odebrała jej życie ale bardziej dlatego, że po prostu dała radę. Była silniejsza. W końcu pierwszy raz coś jej się udało. I właśnie by pamiętać o tym jednym wydarzeniu wolała mieć fiolkę przy sobie. Jakiś materialny dowód na to, że nie jest kompletną lamą.. - Dawno żeśmy się nie widziały... Nawet nie wiesz jak bardzo mi byłaś potrzebna na igrzyskach. - powiedziała do metalowej rękawicy wyciągniętej ze skrzynki. Zardzewiałą nieco, przydał by jej się przegląd... Ale była. Ile walk z nią stoczyła. Ile przeciwności pokonała. Ile razy pozwoliła jej wygrać... Wcisnęła kapelusz na głowę, fiolkę schowała do torby zaś rękawica znalazła się na swoim prawowitym miejscu przy pasie Takary. - Od razu lepiej. - stwierdziła, kiedy wszystko znalazło sie na swoim miejscu. W takim wypadku nie zostało chyba nic innego jak obejrzeć pomieszczenie i ewentualnie usiąść gdzieś. Trzy godziny... A co ona będzie robić przez trzy godziny?
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Ulmondae Czw Lis 05 2015, 16:03
MG:
Ten czas się dłużył. I choć szczęśliwie odzyskała część przedmiotów, to jednak 3 godzinki zostały. Zwiedzanie kwatery wykazało jej tylko tyle, że ściany i półki wykute były w skale. Meble były jednak już wykonane z drewna. Były solidne i proste. Jakieś zdobienia? Cóż, zdarzały się, acz zwykle były to po prostu nieznaczne wzory. Ale za to mogła wziąć jakiś prysznic. Przespać się przez moment. I tak właśnie będąc zajęta nic nie robieniem nagle usłyszała, jak ktoś coś kładzie na stole. Dosłownie jakby spod ziemi wyrósł jej mężczyzna, który ją tu zaprowadził. Nawet nie usłyszała odgłosu otwierania tutejszych drzwi. Dopiero, gdy położył talerz z chlebem, warzywami, wędlinami i serem zdała sobie sprawę, że jest tutaj on w tym pomieszczeniu. On sam nic nie zrobił, tylko podszedł do przeciwległej ściany i oparł się o nią plecami, wpatrując się uparcie w ziemię.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Ulmondae Czw Lis 05 2015, 16:16
Zdarza się tak, ze chcesz iść spać a nagle spod ziemi wyrasta ci staruszek ze śniadaniem. No, przynajmniej Tasi się tak zdarza. Nie no, norma, nic dziwnego. Mimo wszystko czując, ze ktoś nagle też jest w pokoju dość szybko wstała rozglądając się. Talerz, staruszek... Tylko jak on wszedł!? - Dziękuję. - odpowiedziała krótko sięgając po jedzenie biorąc chlebek z wędliną i przegryzając ją marchewką. Witaminy ważna rzecz. I energia też ważna rzecz. W sumie nie martwiła się jakimiś manierami a bardziej nastawiła się na jak najszybsze zapchanie żołądka i uciszenie głodu. Tylko kurczę... Staruszek nie wyglądał najlepiej. - Wszystko w porządku...? - zapytała, nie bardzo wiedząc, czy takie siadanie na ziemi i gapienie się w nią to dla magów ziemi normalne czy typ może się źle czuje. Bo jak coś jest nie okej to w zasadzie wypadałoby polecieć po lekarza. Tak czy inaczej póki co kontynuowała wcinanie śniadania siedząc na łóżku. I w sumie czekając. Nie sądziła, żeby ten kazał jej tak tutaj siedzieć cały dzień zwłaszcza, że mieli iść w jakieś góry. A śniadanie tak w zasadzie to już niemal zjadła.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Ulmondae Czw Lis 05 2015, 21:14
MG:
Starszy mężczyzna wciąż opierał się o kamienną ścianę, zupełnie nie przejmując się Takarą, dopóki ta się do niego nie odezwała. -Wszystko. - odparł lakonicznie, niczym się nie przejmując. Może uważał, że jednak ziemia jest bardziej fascynująca od jedzącej Kamishirosawy? Czekał, pozwalając Takarze skończyć swój posiłek. -Zjadła? - rzucił w chwilę po tym, spoglądając na talerz, na którym to przyniósł jej śniadanie, po czym ruszył do drzwi i je otworzył z krótkim -Chodź. - i nawet się nie oglądając ruszył przed siebie, prowadząc czarodziejkę ziemi kamiennymi korytarzami Erendel. I choć wróżka się zgubiła, gdzie dokładnie się znajdują, to jednak, gdy schodami zaczęli iść w dół, zyskała dziwne przeczucie, że może jednak nie do końca idzie teraz na zewnątrz...
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Ulmondae Czw Lis 05 2015, 21:23
Spojrzała na staruszko nieco krzywo nie wiedząc za bardzo, co ma z nim zrobić. Albo może to on miał coś zrobić z Tasią i nie wiedziała, co? Kurczę, nie bardzo wiedziała, na czym stoi. Niby wszystko okej... No w porządku. Strzepała okruszki ze spodni po czym wstała i kiwnęła głową. No tak, zjadła. Było to chyba dość widoczne. W sumie już wcześniej podziękowała za śniadanie więc nie widziała powodu by się powtarzać zwłaszcza, że chyba nie bardzo się z typem dogadywała. Ah te różnice kulturowe. Ruszyła ze swoimi rzeczami za staruszkiem nie będąc pewna, co jej w sumie będzie potrzebne. Tak też szła korytarzem za typem. Ale chyba mieli isć na zewnatrz. Tymczasem miała wrażenie, że powinni kierować się w górę,
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.