I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Nadzieja? Jasne. Nadzieja to kłamstwa, które sobie wmawiamy na temat przyszłości.
Dane personalne
Imię: Suzuko [prosiłbym o zmianę mojego loginu na właśnie ten... ^^] Pseudonim: Nie odczuwał potrzeby krycia się za jakimś hasłem, które miałby rozpoznywać każdy ktoś na niego natknie. Może kiedyś z pewnych względów będzie musiał go używać, ale na razie nie musi skrywać swojego imienia. Nazwisko: Moritaka Płeć: Mężczyzna Waga: Około 70 kg Wzrost: Poniżej 180 cm Wiek: 18 Gildia: Po co komu gildia...? Klasa: 0
Wygląd
Suzuko jest wysokim (183 cm), niebieskookim brunetem. Jego sylwetka odznacza się niezbyt dużymi, ale jednak wypracowanymi mięśniami, a uroda niezwykłą delikatnością. Zresztą z żadnej strony nie wygląda na mięśniaka, przypomina bardziej intelektualistę. Jakby na potwierdzenie od dziecka nosi okulary. Twarz ma pociągłą, uszy małe, lekko odstające, wąskie usta, które prawie zawsze ułożone są w lekkim, troszkę psychopatycznym uśmiechu, mały, lekko zadarty nos. Gładkie, niepobrużdżone pomimo ciężkiej przeszłości czoło, wysoko położone kości policzkowe i wąski, lekko wysunięty podbródek jeszcze bardziej sprawiają, że można go uznać za kogoś kto spędził długie godziny przed opasłymi tomami ksiąg. Jego czyste, sprawiające wrażenie szalonych oczy są małe i mają kształt migdałów. Czarne, średniej długości włosy często opadają mu na czoło. Na jego piersi można zauważyć oparzenie. Ma także znamię w kształcie królika na lewym pośladku.
Rzadko się szczerze uśmiecha, leczy gdy już ktoś sprawi, że uśmiech pojawi się na jego twarzy to bardzo charakterystyczne są dołki, które pojawiają się na policzkach. Często też można zauważyć w jego zachowaniu pewien tik - nerwowe oblizywanie górnej wargi co można uznać za oznakę lubieżności lub... niecnych zamiarów.
Najczęściej ubiera się w koszulę i materiałowe, luźne spodnie. Na stopy zakłada dobrze dopasowane, z cienkiego materiału, ale naprawdę wygodne, czarne buty. Czasem też zakłada marynarkę, jednak jedynie w momentach, kiedy sytuacja jest naprawdę wyjątkowa.
Charakter
Intelektualista z dziesiątkami przeczytanych ksiąg w głowie. Dzięki nim wydoroślał i stał się spokojniejszy, choć czasem nadal bardzo łatwo można go wyprowadzić z równowagi. Jednak, jak na złość, duża wiedza łączy się z potrzebą dzielenia się nią (i nie tylko nią) postronnym ludziom. Jednym słowem Suzuko rzadko trzyma język za zębami, potrafi bez namysłu powiedzieć nieznajomemu o największych sekretach, a wrogo nastawionemu oprychowi prosto w twarz oznajmić co myśli o takiej działalności. Generalnie bardzo dużo mówi. Oprócz tego rzadko zwraca uwagę na to co dzieje się wokół niego. Często zatapia nos w jednej z ksiąg, a to, co się dzieje obok staje się dla niego czymś nieznaczącym, co nigdy go nie dotyczyło. Jednakże, gdy pojawi się sprawa, którą ku zdziwieniu postronnych Suzuk uzna za godną uwagi to można być pewnym, że chłopak nie spocznie zanim nie zostanie rozwiązana. Nigdy nie zatrzymuje się dążąc do celu. Nie potrafi przestać działać, jeśli nie ma takiej potrzeby. Nie wybaczyłby sobie, gdyby porzucił działanie bez dobrego, jasnego i ważnego powodu.
Chłopak rzadko w jakikolwiek sposób okazuje emocje i uczucia. Za osiągnięcie uważane jest sprawienie, że uśmiechnie się choćby o milimetr szerzej. W karczmach, w których go znają powstała nawet gra hazardowa - ludzie zakładają się o to, który ze zgłoszonych wcześniej dowcipów rozbawi go aż tak, że zmieni wyraz twarzy. Najmniejszą wylewność uznaje za niestosowną i oznakę słabości, a przesadę w tym postrzega jako jedną z największych zbrodni wobec innych osób i samego siebie. Stara się, by jego wyraz twarzy okazywał delikatne ciepło i aurę zaufania, ale przy tym też mówił o potrzebie prywatności i braku potrzeby, a nawet wstręcie przed choć najmniejszym kontakcie fizycznym. Nigdy go nie lubił i nie zanosi się, żeby miałoby się to kiedykolwiek zmienić.
Jest cholernie szczery. Nie potrafiłby się zmusić do kłamstwa nawet jeśli zależałoby to od jego życia. Uważa to za jedną z cnót, której nie odważyłby się wyrzec. Za to z łatwością wychodzi mu mówienie półprawdy.
Drugą cnotą, która jest dla niego bardzo ważna jest słowność. Jeśli przyrzeknie coś komuś to nie ma dnia, kiedy by nie myślał w jaki sposób spełnić obietnicę. Pomimo nawet największych przeciwności losu nigdy się nie cofnie przed wykonaniem zadania, które przyrzekł wykonać. Porzucając je musiałby porzucić dumę i honor, które także znaczyły dla niego bardzo wiele.
Trzecią i ostatnią z cnót jest lojalność. Nigdy nie porzuci ważnych dla niego osób - przyjaciół - zrobiłby dla nich wszystko, a nawet może i więcej. Obietnica dana osobie, której jest lojalny liczy się dwukrotnie, a i przed nimi nie ma żadnych sekretów - nie potrafiłby rozmawiając z taką osobą nawet powiedzieć półprawdy, która była praktycznie jedną z jego broni.
Historia
Był przeciętnym dzieckiem. Najzwyklejszym na świecie. Nie wyróżniał się niczym, nie miał charakteru, który miałby odrzucać lub przyciągać ludzi. Nie miał też z wyglądu żadnych charakterystycznych cech.
Zacznijmy jednak od początku. Suzuko urodził się w niezbyt dużym, zupełnie niewyróżniającym się na tle innych miasteczku, znajdującym się na obrzeżach jakże wspaniałego Królestwa Fiore. Nie wyglądał na kogoś, kto miałby uczynić coś wielkiego lub być kimś wyjątkowym. Zresztą nie wygląda tak do dzisiaj. Do czwartego roku życia dzieciak spędzał czas jedynie na zabawie, śnie i jedzeniu. Jego życie do tego czasu było beztroskie i zupełnie nie przejmował się niczym. Nie miał zmartwień, smutków i obowiązków. Żył chwilą, jak każde dziecko, nie zważając na swoją przyszłość (zresztą kto myśli o takich rzeczach będąc dzieckiem?). Od początku był zżyty ze swoim ojcem chrzestnym - Leonardem. To właśnie on zajmował się dzieciakiem, gdy rodzice mieli tyle obowiązków, że nie starczało im czasu na opiekę nad małym Suzuko, a także pokazywał i dawał poznawać na własnej skórze cały świat. Strasznie go rozpieszczał. Był oczkiem w jego głowie.
Rok X786 przyniósł chłopakowi zdarzenia brzemienne w skutkach. Niektóre pozytywnie, inne za to zupełnie odwrotnie. Łatwiej chyba zacząć od lepszej strony medalu - dostał szczeniaka. Był to pies bardzo empatyczny i lojalny. Został nazwany Hope. Od dawna wiedział o przewlekłej chorobie matki, jednak Suzuko, jak to dzieciak, nie przejął się tym zbytnio. Nie zdawał sobie sprawy z wagi tej sprawy, ani z tego, że przypadłość, której nabawiła się jego matka jest śmiertelna. Właśnie w tym roku jej stan się pogorszył. Nie ruszała już się z łóżka, stała się bardziej blada, bardzo schudła. Pomimo tego z jej twarzy nigdy nie spełzł ciepły i przyjazny uśmiech, którym zawsze obdarzała swojego jedynego, ukochanego syna. Chłopiec był świadkiem jej śmierci. Trzymał jej dłoń w swoich małych łapkach, gdy oczom kobiety z uśmiechem na ustach i spływającą łzą po policzku został odebrany blask zarezerwowany jedynie dla żywych. Na początku, kiedy kobieta nie reagowała, chłopak myślał, że kobieta była zmęczona i po prostu zasnęła. Próbował ją zbudzić - jak to dziecko. Nie udało się. Zauważył, że nie oddychała. Puścił jej dłoń, która opadła bezwładnie. Jego ramiona opadły tak samo bezsilnie jak ciało zmarłej matki. Zaszlochał cicho trącany nosem psa, który wyczuł rozpacz, która zagościła w tak młodej duszy.
Dwa lata później poszedł do szkoły. Dzięki zamiłowaniu do nauki zaszczepionemu przez jego ojca chrzestnego nie miał oporów przed czynnym uczestniczeniem w lekcjach, co więcej - był jak najbardziej chętny. Zresztą Leonard już wcześniej nauczył go podstaw jak pisanie, czytanie czy proste rachunki. Nie miał też problemów z przyswajaniem nowych zdolności i wiedzy, jednak nadal cierpiał z powodu śmierci matki. Codziennie przesiadywał w bibliotece do późnych, popołudniowych godzin wertując opasłe tomy mogłoby się zdawać, że za poważnej literatury dla tak małego brzdąca. Jednakże każdy kto pomyślał o tym choćby przez krótką chwilę był w wielkim błędzie. Dzieciak był już od kilku lat dojrzalszy od niejednego nastolatka (co zresztą nie było takie trudne do osiągnięcia). Najbardziej lubował się w pozycjach na temat biologii i metafizyki, często też były to trudne dzieła, których nie rozumiał niejeden uczony. Wydawało się jednak, że Suzuko trawił je literę po literze, słowo po słowie, zdanie po zdaniu, akapit po akapicie w mgnieniu oka. Każdy kto choćby dowiedział się o jego zainteresowaniach mógł powiedzieć, że ma obsesję, że ma szczeniackie marzenie wskrzeszenia matki, które nigdy się nie spełni. Chłopak puszczał wszystkie zgryźliwe uwagi mimo uszu robiąc to co według niego należało do jego powinności. Jego jedynym przyjacielem został Hope, a mentorem i przewodnikiem (a jakże)Leonard.
Ojciec Suzuko nie miał tyle szczęścia. Nie miał gdzie się zaszyć, by zapomnieć o cierpieniu i stracie, która trwale pozostawiła pustkę w jego sercu. Często wracał do domu w stanie, delikatnie określając, nietrzeźwym. Chłopak często musiał sprzątać wymioty pozostawione przez swojego ojca zanim nie dobiegł do toalety. Spóźniał się do pracy, czasem w ogóle nie przychodził. W krótkim czasie zostało postawione mu ultimatum, krótki czas później został zwolniony. Zaczął pić jeszcze więcej. Stracił także zainteresowanie synem. Nie opiekował się nim nie wspominając już o jakimkolwiek wychowywaniu. Szybko okazało się, kto jest dojrzalszy z tej dwójki. Nie było trudno to rozstrzygnąć. W roku X791 los nie oszczędził chłopaka. Ojciec jeszcze bardziej pogrążył się w rozpaczy. Czasem nawet nie wracał do domu przez kilka dni. W tym czasie jedyne co robił to siedział w barze i pił zatrważające ilości każdego rodzaju trunki. Suzuko coraz bardziej się o niego martwił, przeczuwał coś strasznego... i nie pomylił się. Pewnego wieczoru przyszedł do niego ojciec chrzestny, zachowywał się co najmniej dziwnie. Milczał, siedział ze spuszczoną głową. Chłopak widział, że coś go trapiło. Coś co też dla niego było złą wiadomością. Dlaczego Leonard milczał? Nie przechodziło mu to przez gardło? A może nie chciał ranić chłopaka? W końcu, po kilku godzinach milczenia po prostu pożegnał się i wyszedł. Niestety, nie wiedział, że to był błąd.
Nazajutrz znaleziono krwawą plamę pod jednym z najwyższych budynków w mieście. Szybko okazało się, że był to ojciec Suzuko. Dzieciak wpadł w rozpacz. Nie pomogło mu nawet wsparcie Hope. Zaszył się jeszcze bardziej wśród regałów miejskiej biblioteki. Praktycznie z niej nie wychodził. Przygarnął go jego Leonard. Kilka dni po tym zdarzeniu mężczyzna opowiedział mu o wszystkim. O tym jak ojciec chłopaka zaprowadził go na szczyt budynku. Jak mówił mu o bezsensie życia, świata i wszystkiego co nas otacza. Nie miał już woli życia, wolał umrzeć. W tym momencie. Tylko się pożegnał, spojrzał przelotnie na Leonarda i skoczył w przestrzeń. Mężczyzna zerwał się, biegł ile sił w nogach. Chciał złapać skaczącego, nie udało się. Opuszkami palców jeszcze dotknął jego ciała i... Na ziemi poniżej znajdowała się czerwona plama. Mężczyzna zaciskając dłonie ciężko zapłakał za przyjacielem, który już dawno się stoczył, a teraz... teraz go już nie było. Suzuko już w trakcie opowieści płakał rzewnie. Za ojcem, za tym, że Leonardowi nie udało się go uratować, że spędził ze swoim tatą tak mało czasu. Jeszcze długo po tym jak ojciec chrzestny wyszedł, chłopak płakał przytulony do swojego psa, który podzielał z nim jego rozpacz.
Ojciec chrzestny, przygarniając Suzuko, poczuwał się do wychowania go na dobrego człowieka. Dziewięciolatek jednak nie chciał mu tego ułatwiać. Obwiniał go o śmierć ojca, o to, że go nie powstrzymał. Jego nastawienie do Leonarda odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni: z fascynacji do nienawiści. Od tego czasu ich stosunki znacznie się pogorszyły. Już nie dogadywali się tak jak wcześniej. Dzieciak stał się burkliwy i opryskliwy w stosunku do ojca chrzestnego, często się kłócili. Często były to kłótnie o nic, bzdety, które jeszcze bardziej pogłębiały przepaść między nimi. Chłopaka przepełniała zawiść do świata i, rzadko u niego spotykana, agresja. Postanowił zapisać się na zajęcia z kendo, w których uczestniczył w wolnym czasie między studiowaniem ksiąg. Okazało się, że miał do tego smykałkę w takim samym stopniu jak do opasłych tomiszczy z biblioteki. Szybko stał się jednym z najlepszych w dojo. Udało mu się to praktycznie bez wysiłku.
Następne dziewięć lat przebiegło rutynowo - studiowanie ksiąg, treningi kendo i coraz to bardziej pogarszające się stosunki z opiekunem. Każda kłótnia była coraz gorsza, coraz bardziej doprowadzali się do furii. Suzuko rzadko pojawiał się w domu. Nocami włóczył się po mieście albo leżał na dachu jednego z wielu domów w mieście. To go odprężało po całym dniu wysiłku tak samo fizycznego, jak i intelektualnego. Sam chłopak wyrósł już na przystojnego, choć według niektórych z za delikatną urodą, odpowiedzialnego młodzieńca. Już od kilku lat myślał o odejściu, wyrwaniu się z tego domu pełnego nieprzyjaznej energii. Stwierdził, że osiemnastka jest dobrą liczbą na ucieczkę i rozpoczęcie nowego życia. Był już spakowany, nie miał za wiele, więc starczył jeden duży plecak. Wystarczyło o tym poinformować Leonarda... Tak jak przewidywał młody mężczyzna - ostatnia kłótnia. Ojciec chrzestny nie chciał dopuścić do odejścia Suzuko. Krzyczał, gorączkowo gestykulował, czasem wręcz błagał, jednak na nic się to nie zdało. Chłopak był pewny swoich przekonań i postanowień. Nie chciał się ugiąć pod nikim. W pewnym momencie stało się coś nieoczekiwanego... Z jednej z kieszeni Leonard wyciągnął nóż. Wojskowy, bardzo ostry. Spojrzał na niego z szałem w oczach. Nie chciał go tracić i paradoksalnie zmusiło go do aż tak strasznego czynu. Właśnie biegł w stronę Suzuko, który szybko się cofał do tyłu. Już nie taki dzieciak natrafił plecami na ścianę... Nie, tylko nie to... Nagle znikąd pojawiła się brązowa plama... Szybko się okazało, że to był Hope, który właśnie skoczył w stronę ramienia ojca chrzestnego z wyszczerzonymi kłami. Na nieszczęście Leonard szybko się zorientował i zamierzał wymierzyć śmiertelny cios "zawszonemu kundlowi". Suzuko w szoku nie mógł się zbytnio ruszać, położył dłonie na stole patrząc jak niegdysiejszy mentor próbuje zabić jego ukochanego psa. "Nie... Hope, nie..." - szeptał, jednak nie mógł wydobyć ostatniego słowa... - "...umieraj!" Macałem ścianę szukając jakiegokolwiek czym mógłby obronić swojego psa... Jest! Stalowa, dwucalowa rurka, długa na ponad pół metra... "Nie uda się" - pomyślał, jednak desperacko zamachnął się doskakując do ojca chrzestnego. Nagle poczuł pewną moc przelewającą się przez jego ciało i wydostającą się z palców ku metalowi. Nagle poczuł opór i dźwięk ciętego mięsa i ścięgien. Zamroczony upadł na deski Dopiero po około pół minucie udało mu się spojrzeć znów na pole walki, która jeszcze chwilę temu się rozgrywała. Było już po wszystkim. Leonard leżał nieprzytomny na podłodze z ostrzem w szyi, kałuża krwi wypływająca z jego tętnicy szyjnej co chwilę się powiększała. Hope z głęboką, ale niegroźną raną gryzł leżącego. A rurka? Nigdzie nie było jej widać. Jednak większą zagadką było ostrze z takiego samego metalu. Suzuko jednak wiedział, że on tego dokonał. Sprawił, że metal zmienił swój kształt! Spojrzał na swoją dłoń z fascynacją i zarazem przestrachem. Nie mógł jednak o tym myśleć. Pierwszym faktem, który dało się stwierdzić było zabójstwo Leonarda. Suzuko teraz na pewno nie miał możliwości znaleźć tutaj dla siebie miejsca. Odciągnął psa od ojca chrzestnego. Opatrzył przyjaciela na miejscu. Wstał i spojrzał ostatni raz na zabitego mężczyznę. "Żegnaj." - pomyślał. Odwrócił się. Wyszedł z domu nie pozostawiając po sobie ani śladu. Od tej chwili zaczyna się jego przygoda...
Umiejętności
Szermierz[1]
Alchemik [1]
Uzdrowiciel [1]
Ekwipunek
Pies rasy shiba. Wabi się Hope. Jest bardzo przyjazny i towarzyski. Potrafi być empatyczny i zareagować na nastrój pana. Rzadko się denerwuje, można byłoby go nazwać ostoją spokoju, rzadko daje o sobie znać, jednak kiedy jego pan znajdzie się w niebezpieczeństwie to potrafi pokazać kły, a co ważniejsze - zrobić też z nich pożytek. Posiada 40 cm w kłębie, długi na pół metra. Tors wąski, pysk wydłużony.
Prosta, zielona, materiałowa torba z dużą ilością kieszeni, a w niej:
Księga "Choroby i inne dolegliwości". Pomimo tytułu jakim została obdarzona okładka nie znajdują się w niej jedynie choroby. Można też znaleźć tam opisy wszelkich zranień i sposoby radzenia sobie z nimi, a także przepisy tak samo na lekarstwa, antidota, jak i trucizny.
Dziennik. Zapisuje w nim wszystko co mu się przytrafia od kiedy potrafił pisać. Wertując tę książkę można zauważyć, że niegdysiejsze koślawe litery kreślone przez sześciolatka na przestrzeni lat przemieniło się na naprawdę piękne pismo.
Aspiryna w odkręcanym pudełko. Są to normalne tabletki, łatwe do połknięcia do popijania. Wewnątrz jest ich około dziesięć.
Bandaże, woda utleniona, strzykawka i kilka igieł (i normalnych, i do strzykawki). Dodatkowo też posiada skalpel, który doznał już wielu dezynfekcji po rozkrajaniu mysz i żab. Dwa metry zdezynfekowanej nici.
Zioła różnego rodzaju i zastosowania. Nie ma ich zbyt wiele, jednak przy pomocy księgi, którą ze sobą nosi można zdziałać z nimi cuda.
Rodzaj Magii
Animizm to wierzenie, że każda żywa istota, minerały i żywioły posiadają swoją własną duszę. Zakładając, że jest prawdziwe to można też przypuszczać, że jeśli wydobędzie się tę duszę z wnętrza danej rośliny, zwierzęcia czy żywiołu to w pewien sposób będzie się dało je kontrolować, transformować i transmutować (gdzie to ostatnie jest jedynie zarezerwowane dla minerałów). Używając tej magii jest to bardzo możliwe. Można nie tylko kontrolować, ale też zmieniać wygląd (w miarę możliwości - na drzewie na pewno, nawet jeśli bardzo by się chciało, sierść nie wyrośnie) oraz ich specyfikację (funkcje i możliwości danego stworzenia). W zależności od siły woli, jak bardzo zależy postaci na wydobyciu duszy i sile samego zaklęcia można sobie podporządkować większe lub silniejsze duchowo stworzenia. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że każda dusza posiada swoją własną wytrzymałość. Z każdą następną modyfikacją mogą stawać się coraz bardziej otępiałe i niezdatne do "współpracy". Niestety, ale ta magia nie zadziała na człowieku jako świadomej siebie jednostce. Możliwe jest zawładnięcie poszczególną częścią ciała lub narządem, jednak całością w żadnym wypadku.
Pasywne Właściwości Magii
Sonar duchowy - możliwość wysłania jednorazowego sygnału, na które odpowiadają podświadomie wszystkie dusze w promieniu pięćdziesięciu metrów. Trzeba przy tym zaznaczyć, że każda dusza posiada unikalny wydźwięk. Minerałów bardziej metaliczny, żywiołów związany ze swoim naturalnym środowiskiem, zwierząt przeważnie ryk lub charakterystyczny dźwięk przez nie wydawany, a rośliny... trudno powiedzieć, jest bardzo specyficzny, nie mówiąc już o ludziach... każdy ma swój unikalny/
Badanie duszy - poprzez dotyk wewnętrznej strony dłoni na danym stworzeniu (w przypadku ludzi - głowie) można otrzymać pełne informacje na jego temat i jego duszy. Sprawia to też, że istota staje się podatna na większość zaklęć.
Telepatia między duszami - jeśli odkryta przez sonar dusza posiada swoją świadomość to jest możliwość porozumienia się z nią telepatycznie (w przypadku ludzi dusza musi być zbadana).
Pamięć duszy - wcześniej poznaną duszę, do której żywi się jakieś uczucia lub powiązana była w przeszłości z jakimiś emocjami lub wydarzeniami bardzo łatwo wyczuć, kiedy znajdzie się w pobliżu (ok. 25 m).
Ujarzmienie żywiołów - żywioły w czystej postaci są tak często spotykane, że ich dusze są znane na wylot, więc nie trzeba zbytnio się starać, żeby nad nimi panować. Wystarczy choć odrobinę się skupić, by nagle ogień przygasł lub wiatr przestał wiać. Działa to jedynie na zasadzie zatrzymania danego żywiołu, żeby zrobić z nim coś innego potrzebne jest już zaklęcie.
Zaklęcia
Uleczenie lekkich ran [D]
Opis:
Gdy zbada się duszę danego stworzenia (czy jak w przypadku ludzi - danej części ciała, tkanki) wie się na jej temat praktycznie wszystko. Właśnie dlatego można przyspieszyć jej regenerację. Zaklęcie działa na wszystkie mniejsze rośliny (od krzewów zaczynając) i zwierzęta, u większych istot i ludzi leczy siniaki, stłuczenia, zadrapania oraz średniej wielkości rany cięte i kłute.
Wymagania:
Zbadana dusza
Ciągły dotyk
Pokrycie ciała [D]
Opis:
Pozwala na pokrycie jednej lub kilku (maksymalnie trzech) części ciała jakimkolwiek żywiołem lub minerałem. Warstwa może mieć maksymalnie grubość pół centymetra.
Wymagania:
Zbadana dusza
Lokalizacja do celu zaklęcia - maksymalnie kilkanaście centymetrów
Sugestia [D]
Opis:
W umyśle stworzenia pojawia się nagle zupełnie obca myśl, bardziej świadomym istotom może się wydawać, że przyszła z zewnątrz. Jest silniejsza niż normalna - pochodząca od większości stworzeń, więc oprzeć się jej mogą tylko bardziej świadome jednostki. Dodatkowo istnieje ryzyka rozproszenia się przez co dana sugestia traci swoją moc. Jest bardzo ryzykownym zaklęciem z powodu niskiego prawdopodobieństwa sukcesu. Może być także stosowane na ludziach.
Wymagania:
Wykryta dusza
Połączenie telepatyczne
Uleczenie średnich ran [C]
Opis:
Analogicznie do takiego samego zaklęcia, tylko rangi D przyspiesza regenerację tkanek do stanu zgodnego z zapisanym w duszy danego stworzenia lub tkanki. Tym zaklęciem można uleczyć każde drzewo średniej wielkości w średnim wieku (poniżej 100 lat) i zwierzęta (wielkości dużego psa), u większych istot i ludzi można wyleczyć - nie licząc obrażeń podanych wyżej w słabszym zaklęciu - złamania, zwichnięcia i mniejsze obrażenia narządów wewnętrznych.
Wymagania:
Zbadana dusza
Ciągły dotyk
Przejęcie duszy [C]
Opis:
Uśpienie duszy danej istoty i zmodyfikowanie jej w sposób umożliwiający praktyczne jej wykorzystanie. W tym stanie można przekształcić duszę w celu przeformowania (całej lub jej części) materii (np. uformowanie minerału lub rośliny) czy zapożyczenie ich właściwości lub części ciała (pazury od zwierząt lub ich zręczność) Sama istota przechodzi w stan podobny do letargu.
Wymagania:
Zbadana dusza
Dotyk podczas aktywacji
Zawładnięcie duszą [B]
Opis:
Zaklęcie pozwala nie tylko na przekształcenie duszy danej istoty do własnych potrzeb, ale też zawładnięcie jej ciałem. Stworzenie znajduje się w letargu, jednak ma się możliwość kierowania telepatycznie jej ciałem.
Wymagania:
Zbadana dusza
Dotyk podczas aktywacji
Połączenie telepatyczne
Ostatnio zmieniony przez Suzuko dnia Pią Gru 14 2012, 18:57, w całości zmieniany 1 raz
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Suzuko Moritaka Pią Gru 14 2012, 17:22
Spoiler:
Cytat :
Rodzaj Magii: Animizm to wierzenie, że każda żywa istota, minerały i żywioły posiadają swoją własną duszę. Zakładając, że jest prawdziwe to można też przypuszczać, że jeśli wydobędzie się tę duszę z wnętrza danej rośliny, zwierzęcia czy żywiołu to w pewien sposób będzie się dało je kontrolować, transformować i transmutować (gdzie to ostatnie jest jedynie zarezerwowane dla minerałów). Używając tej magii jest to bardzo możliwe. Można nie tylko kontrolować, ale też zmieniać wygląd (w miarę możliwości - na drzewie na pewno, nawet jeśli bardzo by się chciało, sierść nie wyrośnie) oraz ich specyfikację (funkcje i możliwości danego stworzenia). W zależności od siły woli, jak bardzo zależy postaci na wydobyciu duszy i sile samego zaklęcia można sobie podporządkować większe lub silniejsze duchowo stworzenia. Niestety, ale ta magia nie zadziała na człowieku jako świadomej siebie jednostce. Możliwe jest zawładnięcie poszczególną częścią ciała lub narządem, jednak całością w żadnym wypadku.
Ogólnie, magia bardzo mi się podoba. Ale o zawładnięciu nad człowiekiem, nawet częściowym, raczej zapomnij...
Pasywne Właściwości Magii
Sonar duchowy - jest okey. Badanie duszy - hym... okey. Telepatia między duszami - hym... okey. Ale tylko z jednym człowiekiem na raz i zasięg 25 metrów... Pamięć duszy - okey... Ujarzmienie żywiołów - okey, ale możesz zatrzymać tylko żywioł tworzony naturalnie. Więc czyjejś magii nie zatrzymasz. Uleczenie lekkich ran [D] - jest okey. Pokrycie ciała [D] - dobra, ale jest tak. Jeśli użyjesz zaklęcia raz i pokryjesz za pomocą niego tylko np. Rękę, to żeby pokryć następną część ciała musisz użyć tego zaklęcia jeszcze raz. Efekt trwa 1-2 posty.
Sugestia [D]- niskie prawdopodobieństwo, tak jak powiedziałeś. Wszystko zależy od MG. A to czy zadziała na człowieka, zależy od jego motywacji, czyli obrony przed tą myślą.
Uleczenie średnich ran [C] - Złamania leczysz tylko prowizorycznie. Czyli dajmy na to połączysz złamaną kość, ale będzie ona o wiele słabsza od takiej, która zrosła by się normalnie. Zwichnięcia nastawiasz. I bardzo małe obrażenia narządów wewnętrznych... Oczywiście leczenie trwa przez chwilę... powiedźmy... od tego ile będziesz używać tego czaru, zależy w jakim stopniu się/kogoś uleczysz. To już określi MG, ale powiedźmy... 2 posty na wyleczenie z pełnym efektem tego zaklęcia.
Przejęcie duszy [C]- mam rozumieć, że np... jest sobie z tobą ten twój pies, pożyczasz od niego dusze i wyrastają Ci pazury, tak? Więc... pożyczając duszę od kamienia, twoja skóra stanie się twarda jak głaz? Niby jest okey... ale żeby mi nie było, że nagle pożyczasz duszę od diamentu i jesteś nie do zniszczenia... Efekt trwa 3 posty, po czym nie możesz pożyczyć duszy przez następne 2 posty. Tak więc efekty zapożyczone będę słabsze od ich oryginału. I tutaj dużą, jak by to ująć... zostawiam tu wolną rękę MG, który będzie oceniał walkę, ponieważ nie dam rady ograniczyć tego na wszystkie możliwe minerały itp...
Zawładnięcie duszą [B] - jest okey, ale człowieka tym nie przejmiesz.... Efekt trwa przez 4-5 postów, zależy od MG.
Suzuko
Liczba postów : 24
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Suzuko Moritaka Pią Gru 14 2012, 18:38
1. Sam w opisie magii mam zapisane, że nie ma możliwości zawładnięcia człowiekiem... Ale chciałbym za to mieć pewną możliwość co do pewnych części ciała... Może nie samo władanie, ale możliwość zapożyczenia pewnych właściwości i wykorzystywania ich. ; )
2. Telepatia między duszami nie miałaby być jedynie międzyludzka. Miałem nadzieję na kontaktowanie się też ze zwierzętami w pewien sposób. Wiem, że one nie znają ludzkiego, ale zawsze możnaby było się z nimi komunikować przy pomocy emocji i obrazów.
3. Co do przejęcia duszy - nie tylko zapożyczenie, ale też wykorzystanie przez tworzenie pewnych narzędzi (np. z metalu)
4. Zaklęcie rangi B nie mogłoby nawet zadziałać na człowieka z powodu jego samoświadomości.
P.S. - jestem kamikaze więc dopisałem coś jeszcze do opisu magii XD
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Suzuko Moritaka Pią Gru 14 2012, 18:59
Dobra, pogadane na gg. Więc tak... ta częściowe "przejęcie" ludzkiego ciała w sumie zostaje... Co do dopisku do magii : "Dodatkowym utrudnieniem jest to, że każda dusza posiada swoją własną wytrzymałość. Z każdą następną modyfikacją mogą stawać się coraz bardziej otępiałe i niezdatne do "współpracy"." - Tutaj wytrzymałość duszy zależna od MG. Co do telepatii, chodziło mi, że jeśli chodzi o człowieka to tylko z 1 naraz można rozmawiać. Zwierzęta i rośliny w sumie bez ograniczeń.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.