I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Jestem Skorpionem. Ukrytym głęboko pod gorącym piaskiem. Jestem zagładą bogatych i koszmarem biednych. Tępię magów. Wyniszczam ludzi doszczętnie. Żyjącym odbieram nadzieję. Martwym nie daję spokoju. W miłość wprowadzam nienawiść. Radość przemieniam smutek. W czasie pokoju wywołam wojnę…
Imię i nazwisko: Igles Zee Pseudonim: Brak Płeć: Mężczyzna Waga: 56kg Wzrost: 179cm Wiek: Możliwe, że 25. Gildia: Brak Miejsce umieszczenia znaku gildii: Symbol Skorpiona na lewej łopatce, znany jako znak nieistniejącej już organizacji terrorystycznej. Klasa Maga: 0
Wygląd: Jest wzrostu przeciętnego mężczyzny, lecz jest trochę wychudzony. Nie jest za szeroki, ani za wąski. Zazwyczaj chodzi lekko zgarbiony. Lewy bark wydaje się mieć nieco wyżej niż prawy. Gdy leży w bezruchu, wygląda jak kilkudniowy trup, którego ktoś zapomniał zakopać. Jest blady jak ściana. Jego prawa część różni się od lewej. Gdy na tej pierwszej widać jeszcze jakieś ślady człowieczeństwa, druga jest prawie całkowicie zgniła jak tygodniowe zwłoki. Żyły wychodzą na wierzch, a skóra jest zniszczona, w odcieniach diolen i czerni. Lewe oko jest całe czarne, jedynie tęczówka jest srebrna, a źrenica cienka jak u węża. Prawe oko wygląda w miarę normalnie, w szarym odcieniu. Zęby ma nienaturalnie białe. Jego kły są długie i spiczaste. Czasami z ust i oczu cieknie mu krew. Jego włosy są w kolorze siwiejącego blondu i opadają mu na twarz. Kiedyś może był przystojny. Na jego twarzy można dostrzec wychudzone policzki, smukłe rysy, wąskie usta oraz spiczasty nos, który był kiedyś powodem westchnień kobiet. Rzadko jednak pokazuje swoją twarz. Ukrywa ją pod kapturem starej, czarnej bluzy. Czasami na jego ciele widać przechadzające się robaki co może być zarówno odrażające jak i przerażające. Jego szaleńczy uśmiech również może wywoływać niepokój. Jest leworęczny.
Charakter: Istnieją ludzie, którzy nienawidzą świata. Czy to znaczy, że nienawidzą również życia? Są tacy, którzy pomimo swojej nienawiści starają się jak najbardziej utrzymać przy życiu. Igles jest właśnie takim człowiekiem. Nie znosi zarówno zwykłych ludzi jak i magów. Gardzi wszystkimi warstwami społecznymi. Nikogo nie darzy zaufaniem, a jedynie zniechęceniem. Widok ludzkiego cierpienia nie sprawia mu przyjemności, ale wywołuje uczucie spełnienia. Jest okrutnym, ale bardzo sprytnym i cierpliwym człowiekiem. Często stosuje brutalne metody do osiągnięcia celów. Nie kieruje się żadnymi zasadami. Honor, litość, godność przestały całkowicie dla niego istnieć. Jego głównym celem jest doprowadzenie do wojny między największymi gildiami w Fiore, do którego bardzo powoli i spokojnie dąży.
Historia:
Spoiler:
-Pieprzony drań! – krzyk i uderzenie w twarz. -Panie doktorze! To pacjent! – odpowiada mu ruda pielęgniarka, powstrzymując go przed kolejnym uderzeniem. -To nie jest przychodnia, a on nie jest chory! – kolejne uderzenie. – Takich jak on powinno się wieszać, a nie wysyłać do szpitali psychiatrycznych! Żadna kuracja nic w nim nie zmieni! -Został uznany za szaleńca, więc trafił tutaj! Proszę wstrzymać swoją nienawiść. -Ktoś ci umarł, panie doktor? Może przypadkiem to była moja wina? – pyta pacjent zawiązany w kaftan bezpieczeństwa. Na jego twarzy widać szaleńczy uśmiech. -Ty gnido! Niedługo wyłapiemy resztę twoich towarzyszy, a wtedy… -Poprawicie im napisy na nagrobkach? Byłbym wdzięczny, gdyż nie bardzo mi się chce tym zajmować. -Panie doktorze, według policji to już ostatni. -Rozumiem. Zatem poddamy go szczególnej terapii… Za dwa tygodnie wyślesz policji raport, że osobnik popełnił samobójstwo, a terapia nie przyniosła żadnych skutków. A teraz, odprowadź chorego do jego pokoju… Pielęgniarka prowadzi pacjenta przez długie, białe korytarze. Dobrowolnie daje się poprowadzić. Stawianie oporu w tej sytuacji nie miało żadnego sensu. Aby się uwolnić, wystarczy poczekać. Oboje idą w milczeniu. Gdy na twarzy pielęgniarki widać poważną minę, na twarzy pacjenta widać uśmiech. W jego myślach powstaje plan ucieczki ze szpitala. Do czego mogłoby dojść, gdyby uwolnić tak tych wszystkich psychopatów? Mógł o tym pomyśleć, zanim go złapali. Dochodzą do windy. Jest stara, zasłonięta kratami. Oboje wchodzą do środka, a pielęgniarka wciska guzik od najniższego piętra. -Masz śliczną buźkę… - mówi pacjent. -Nie będę rozmawiać z terrorystą – odpowiada stanowczo pielęgniarka. -Daj spokój. Skorpiony już nie istnieją, a ostatni z nich trafił do szpitala dla psychicznie chorych, ponieważ nie potrafił nawet zastrzelić paru ludzi w spożywczym. Okazałem im litość! A nawet dałem się złapać i dobrowolnie się oddałem w ręce policji. Nie jestem, aż taki zły. Sama niebawem wyślesz raport o mojej śmierci. Czy nie mogłabyś przynajmniej poudawać, że jest ci mnie trochę szkoda? Pielęgniarka spojrzała się na niego krótko i od razu odwróciła głowę. W jej umyśle pojawiają się mieszane uczucia. Przez chwilę naprawdę czuje litość dla tego osobnika, ale nie z powodu jego postępowania. Ma bardzo zachęcający wyraz twarzy. Szarmancki uśmiech i… Winda się zatrzymuje. Rozmarzona pielęgniarka rusza przed siebie, pacjent idzie za nią. Idą ciemnym korytarzem. Bardzo starym i zaniedbanym. Pełno tu szkła, kurzu i pajęczyn. Po jego bokach znajdują się liczne drzwi. Zza niektórych słychać jęki żyjących tam psychopatów. W innych słychać drapanie ścian i drzwi. -Trafiłem do swoich – stwierdza pacjent. – Chciałabyś mnie tu czasem odwiedzić? Mam nadzieję, że to ty poprowadzisz moje badania. Pielęgniarka jedynie ciężko wzdycha. Wyciąga latarkę i od razu ją włącza. Dochodzą do czarnych drzwi za którymi znajdują się schody. Nie ma tam żadnego światła poza tym, które daje latarka. -Niewygodnie się tu w tym idzie. Mogłabyś to zdjąć? – pyta pacjent wiercąc się w kaftanie. O dziwo pielęgniarka rozwiązuje go, a kaftan opada na schody. -Strasznie w było w tym gorąco… Widzisz? Nic ci nie zrobiłem! Nie jestem groźny. Więc gdzie ten mój pokoik? Pielęgniarka dalej milczy. W końcu schody się kończą kolejnymi drzwiami, które bardziej przypominają potężną bramę. Otwierane są szyfrem i wieloma kluczami. Ich zawiasy skrzypią przeraźliwie. -To tutaj – mówi pielęgniarka. Pacjent posłusznie wchodzi za drzwi, które nagle zatrzaskują się za nim. Słyszy dźwięk przekręcanych kluczy. Jest w bardzo ciemnym pomieszczeniu. Nie potrafi dokładnie określić jak wielkim. W środku słychać ciche kapanie. Gdzieś tutaj muszą być rury. I jest jeszcze krzyk. Wyraźnie słychać tutaj jęki wariatów, które rozchodzą się po rurach. Pacjent wciąga powietrze. Śmierdzi trupem, stęchlizną i krwią. Co to za miejsce do cholery? Pacjent wyszukuje kąta w tym pomieszczeniu i przysiada. Czeka sam nie wie na co. Wydostanie się stąd. Nieważne co miałoby się wydarzyć. W końcu przecież rozpoczną się badania. Wpierw wzbudzi wśród nich zaufanie, potem pozna plan budynku, a gdy nadejdzie odpowiednia pora, uderzy jak skorpion z ukrycia, a jego jad będzie zabójczy. Odgłosy odbijające się od rur oraz okropny smród nie pozwalają mu zasnąć. Słyszy jak niedaleko od niego przebiega szczur. Nie zwraca na niego uwagi. Czeka. Jednak nie było żadnych badań… A on wciąż czekał. Mogło to być kilkanaście dni, może kilka godzin. W tym miejscu czas nie istnieje. Jedynie jęk i smród. Wzrok powoli zaczyna się przyzwyczajać do ciemności. Zobaczył co tak śmierdzi. To ślady krwi na ścianach. Ludzkie zwłoki leżące dookoła. Niektóre jeszcze świeże. Pacjent odruchowo zakrywa twarz. Ten widok jest okropny. Zbyt straszny. Do tego dochodzi dźwięk odbijający się od rur. Może to wcale nie jest głos psychopatów z wyższych pięter. Zwymiotowałby, gdyby jego żołądek nie był pusty. Długo siedzi pod ścianą zrozpaczony. Co jeśli nigdy się nie wydostanie? Nie chce umrzeć. Nie w takim miejscu. Przeżyje to i uwolni się. Jest cierpliwy. Wytrzyma. Jego posiłkiem stały się pająki i robaki pełzające po zakrwawionych ścianach. Od czasu do czasu łapał szczury, które pożerał żywcem. Zjadał je w całości. Pijał wodę cieknącą z rur. Była brudna i obrzydliwa, ale była wodą. Pił ją ze szczurzej czaszki, do której spływała cały czas. Jak nisko jeszcze można upaść, by przeżyć? Zmienił się. Od wysysania szpiku kostnego, jego kły wyostrzyły się. Od niezdrowej wody zaczęła się w nim rozwijać choroba. Robaki, które czasem zjadał w całości, wychodziły z niego gdy spał i zaczęły się gnieździć w jego ciele. Jednak żył. Wciąż żył. Całymi dniami siedzi pod ścianą i głaszcząc prawą ręką znak skorpiona, powtarzając przysięgę. Jego nienawiść wciąż rośnie. Do tych wszystkich, przez których się tu znalazł. Powinni za to zapłacić. Przeżyć ten sam koszmar co on! Igles Zee… Zbyt straszny – Taki napis pojawia się w każdym kącie ciemnego pomieszczenia. Tak nazywa się nieleczony pacjent. Uwięziony głęboko pod ziemią. Sam? Nie. On wie, że wśród tych ścian nie mieszka tylko on. Oprócz pająków i szczurów, przesiadują tu inne istoty. Które nie mogą jednak w żaden sposób się ujawnić. Często przesiaduje przy rurze z której cieknie rura. Wsłuchuje się w krzyki psychopatów, które nagle zaczynają milknąć i zmieniają się w płacz. Z czasem znikają całkowicie. Słyszy od czasu do czasu jak ktoś się krztusi, lub upada, by nigdy więcej nie wstać. W tak mrocznym miejscu jedynie wyobraźnia jest jakąkolwiek odskocznią. Wyobraża sobie strach tych wszystkich ludzi, również swój, który czuł gdy tu trafił. Wyobrażenie zaczęło przeobrażać się w materię. Jest w stanie go stworzyć. Strach wśród ludzi… Nie wie ile czasu minęło od kiedy trafił do tego miejsca. Lecz w końcu nadszedł dzień, kiedy wrota się otwarły. Stanął w nich doktor z lampą, która dawała zbyt dużą ilość światła. -To trup – stwierdza doktor patrząc na pacjenta. – Nie może być sprawcą tego co się tutaj dzieje. -To może ty doktorku?! – odzywa się głos znad drzwi. Słychać tylko chwilowy wrzask doktora oraz krzyk pielęgniarki, która rzuca się do ucieczki. Po chwili ciało doktora leży rozszarpane na ziemi. -Czym jesteście? – pyta od niechcenia pacjent. -Weszliśmy w strach, który stworzyłeś. Ja jestem Qi, a to są Qe i Qa. Chcielibyśmy… Trzy paskudne ciała wtedy padają rozłożone na ziemi. Wyglądają jak zwykłe zwłoki. Igles zabiera dłoń z prawego oka, które wcześniej odruchowo zasłonił. Drzwi stoją przed nim otworem. Z trudem wstaje i rusza w stronę schodów. Idzie na górę. Dochodzi do windy, przed którą leży przerażona pielęgniarka. Jest tak przestraszona, że nie może się ruszyć. Czego się tak boi. Nerwowo wciska guzik do windy, która nie chce zjechać. To ta sama, która prowadziła go tymi korytarzami. Pielęgniarka upada na kolana przed pacjentem. -Proszę nie… - udaje jej się powiedzieć. Łapie ją za szyję prawą dłonią i zaczyna dusić. Miażdży jej gardło, a jego twarz nie wyraża żadnych emocji. Nawet się na nią nie patrzy. Czeka, aż padnie martwa i naciska guzik aby wezwać windę. Ta powoli zjeżdża. Unosi kratę i wchodzi do środka. Gdy wchodzi do niej, lampka na jej górze gaśnie. Wjeżdża na piętro na którym również panuje mrok. Na ziemi dostrzega kilka trupów, a na ścianach napisy wymazane krwią. Zbyt straszne… Zbyt straszne… Są świeże. Jakby były dopiero co napisane. Idzie dalej nie zwracając na nie uwagi. Nigdzie nie dostrzega lekarzy czy też chorych. Szpital jest opuszczony. Dostrzega na suficie pajęczyny, świadczące o tym, że dawno nikt tu nie sprzątał. A jednak lekarz z pielęgniarką przyszli go odwiedzić. Co ich do tego skłoniło? Przez najbliższą godzinę chodzi po szpitalu. Nie dostrzega żadnych śladów życia. W niektórych pokojach znajduje pacjentów, którzy powiesili się na własnej bieliźnie. W innych znajduje takich, którzy przegryźli sobie żyły. Wszyscy martwi. Lekarze i pacjenci. Każdy pokój wyglądał tak samo. W prawie każdym na ścianie widniał napis Igles Zee… Zbyt straszny… Opuszcza szpital, od którego aż bije mrokiem. Jest wolny, lecz sama wolność nie wystarczy. Świat powinien poznać czym jest prawdziwy strach.
Ekwipunek: Zdechły szczur, Pudełko zapałek. Czarna rękawica na lewą dłoń. Zakrzywiony stalowy nóż w skórzanej pochwie. delikatnie pozłacany. Szeroki na 5cm, długi na 25cm. 4800
Rodzaj Magii: Tworzenie horroru (nie są to iluzje!) Nie jest to zwykła magia tworzenia. W odróżnieniu od innych odmian magii tego typu, ta nie wytwarza konkretnej materii, tylko to co wywołuje strach, lęk, rozpacz lub niepokój. Tak jak mag lodu potrafi stworzyć kwiat z lodu, tak samo mag horroru potrafi stworzyć podobny kwiat, którego materia będzie przerażać ludzi. Magia ta nie polega tylko na tworzeniu rzeczy, ale również dźwięków, atmosfery, która jest przerażająca sama w sobie. Oczywiście jak każda magia tworzenia wymaga odpowiedniego gestu. W tym przypadku wystarczy zasłonić prawe oko, by móc zacząć tworzyć.
Pasywne Właściwości Magii: 1. Przerażający wygląd – Igles jest straszny sam w sobie. Przez osoby, które na niego patrzą przechodzi nieprzyjemny dreszcz, który pojawia się tylko przy pierwszym kontakcie wzrokowym. Działa gdy Igles pokazuje twarz.
2. Wyczuwanie strachu – Igles jest w stanie wyczuć strach, u osób w zasięgu 2m.
3. Poznanie lęków – raz na pięć tur, Igles może sprawdzić czego dana postać boi się najbardziej. Jest to bardzo niejasna mglista informacja. Bariera umysłowa uniemożliwia działanie.
4. Tworzenie robactwa – Igles jest w stanie stworzyć do pięciu paskudnych robaków, pająków lub owadów które radośnie wędrują po jego ciele, nie mają żadnych właściwości bojowych oraz nie mogą opuścić jego ciała. Widać tylko na odsłoniętej skórze. Przeciętna długość życia takiego stworzonka to jeden post.
5. Łamiący odwagę - Igles wytwarza wokół siebie bardzo niepokojącą aurę (2m), która sprawia, że zaklęcia i zdolności dające odporność na strach, przestają wokół niego działać poprawnie (jedynie PWM).
6. Qa, Qe, Qi – Są to trzy duchy psychopatycznych morderców, które szczególnie upodobały sobie charakter Iglesa. Same nie są w stanie nawiązać z nim kontaktu, chyba, że Igles użyje Tworzenia powłoki [ b ]. Po prostu wędrują za nim, nie mając wpływu na to co się dzieje. Warto jednak zaznaczyć ich obecność.
Zaklęcia: [A] Krzyk banshee - Wrzask przepełniony bólem, nienawiścią i strachem. Jest głośniejszy, głośniejszy i głośniejszy. Igles tworzy dźwięk, a raczej krzyk, który jest słyszalny w odległości 150m. Im bliżej Iglesa, tym jest głośniejszy. Powyżej 25m brzmi jak płacz dziecka i nie ma żadnego wpływu na stan postaci. Krzyk trwa dość długo, ponieważ aż dwie tury. Brzmi jak nie z tego świata. W pierwszej turze wywołuje ogromny strach, a w drugiej rozpacz oraz brak nadziei. Słyszące go osoby zapominają o radosnych chwilach oraz tracą sens życia. Mogą zaniechać walki (kwestia siły woli postaci, doświadczeń, umiejętności. Reakcje mogą być różne. Wywołuję stałą zmianę stanu psychicznego postaci. Postać, która raz go usłyszała, może w przyszłości nagle sobie o nim przypomnieć i odczuć podobny strach i rozpacz. Wszelkie umiejętności niwelujące magie umysłowe czy wpływ psychologiczny na postać osłabiają działanie zaklęcia, tak samo jak dobry post przeciwnika. Zasłonięcie uszu też nieco pomoże.
[ B ] Oblicze strachu – A więc nie boją się śmierci? Może nie ma się czego bać. Są rzeczy o wiele straszniejsze od niej… Igles tworzy na swoim ciele strach w najczystszej postaci, który utrzymuje się przez trzy tury, następne rzucenie po trzech turach. Zaklęcie rzucane jest na jedną osobę, na którą ma największy wpływ. Wszystkie dodatkowe osoby czują się źle, niepewnie, lekko przestraszone. Osoba, na którą rzucone jest zaklęcie widzi w Iglesie swój strach, więc zareaguje odpowiednio, aczkolwiek może próbować walczyć z tym efektem. Działanie zaklęcia zależne od MG.
[ B ] Tworzenie powłoki – Trzy wredne duszki. Trzy hałaśliwe stworki. Za nic mają życie, ci, którzy już je stracili. Tworzy trzy ciała, wyglądające jak nekromorfy z Dead Space’a. Mają wysokość 1,5m i siłę niewiele słabszą niż ranga C. Są znacznie wolniejsze od przeciętnego człowieka. Kontrolę nad ciałami przejmują Qa, Qe i Qi. Duchy są w stanie utrzymać się w ciałach przez trzy tury, potem je opuszczają. Same ciała nie ulegają zniszczeniu, tylko rozkładają się jak normalne zwłoki. Dzięki nim Qa, Qe i Qi zyskują kontakt ze światem, mogą normalnie mówić, poruszać się, straszyć i atakować ludzi. Tylko te trzy duchy są w stanie wejść w ciała. Ponowne użycie po czterech turach. Przy ponownym użyciu, duchy wchodzą w te same powłoki. Jeśli są za bardzo uszkodzone, lub są dalej niż 25m, Igles stworzy nowe.
[C] Mrok – Każdy się jej boi. Można sobie wmawiać, że to tylko wyobraźnia i nie ma w niej nic strasznego, ale kto wie co czai się w ciemnościach? Z lewego oka Iglesa wypływa gęsty mrok, który jest w stanie przesłonić światło (Światło rangi D i PWM nie świeci, światło rangi C jest słabsze). Mrok rozszerza się do 2,5m dookoła Iglesa. Przypomina gęstą mgłę, tyle że czarną. Widoczność zostaje ograniczona, sam Iglez widzi nieznacznie lepiej niż inni ludzie. Ponadto wywołuje niepokój i drobny lęk.
[C] Straszne znaki – Niby wyglądają normalnie. Niby nie ma w nich nic groźnego. A jednak się ich boją. Ciekawe dlaczego? Tworzy dwa znaki 1x1 we wskazanych miejscach, tylko na płaskiej, niemagicznej powierzchni. Spojrzenie na nie wywołuje uczucie strachy, który na krótką chwilę rozprasza przeciwnika . U postaci tchórzliwych wywołują mocny przestrach. Można walczyć z efektem (umiejętności, zaklęcia, post).
Ostatnio zmieniony przez Igles dnia Pią Sty 23 2015, 20:31, w całości zmieniany 2 razy
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: IgleZ Czw Sty 22 2015, 15:31
Część opisowa Wygląd - skoro jest jak trup, to powinien być zielony lub fioletowo-czarny, nie żółty (bardzo ważny komentarz, nie przejmuj się). Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z konsekwencji takiego wyglądu.
Część techniczna: Eq - odlicz sobie 200 za sztylet. PWM 1. Odpada 2. Tylko, jeżeli pokażesz im twarz 3. U osób do 2m od ciebie 4. Dostajesz jedynie wskazówkę, bardzo mglistą i niejasną na temat tego, czego boi się jedna, dana postać Bariera umysłowa uniemożliwia działanie. 5. Do 5 takich robaczków. Wędrują po ciele przypadkowo, do tego widać je tylko na odkrytej skórze. 6. Nope 7. Nie związane z magią 8. Hmm... po to są te zaklęcia czy zdolności, by strach na nie nie działał... Powiedzmy, że te PWMki nie działają tak dobrze, jak działać powinny w pobliżu ciebie. 2m od ciebie. 9. Nie, to jest za silne jak na PWM. 10. Ok.
Zaklęcia 1. Krzyk słyszany na 150m, powyżej 25 brzmi jak płacz dziecka. W pierwszym poście wywołuje strach, w drugim pojawia się przypływ braku nadziei. Przez cały czas postacie mogą zaniechać walki, ale pamiętaj, że strach częściej wywołuje agresję, jak zaprzestanie walki (kwestia siły woli postaci, doświadczeń, umiejek). Do zawału raczej to nie doprowadzi. Wszelkie umiejętności niwelujące magie umysłowe czy wpływ psychologiczny na postać osłabiają działanie zaklęcia, tak samo jak dobry post przeciwnika. Zasłonięcie uszu też nieco pomoże. Reszta ok. 2. Utrzymuje się 3 tury, następne rzucenia zaklęcia po trzech turach. Zaklęcie rzucane jest na jedną osobę, na którą ma największy wpływ. Wszystkie dodatkowe osoby czują się źle, niepewnie, lekko przestraszone. Osoba, na którą rzucone jest zaklęcie widzi w Iglesie swój strach, więc zareaguje odpowiednio, aczkolwiek może próbować walczyć z tym efektem. Działanie zaklęcia zależne od MG. Nie dochodzi do żadnego uszczerbku na psychice. 3. Są znacznie wolniejsze od przeciętnego człowieka. Kontrolujesz je sam. Możesz przyzwać je ponownie po czterech turach. W momencie ponownego przyzwania wykorzystują poprzednie powłoki. 4. Nie do końca rozumiem to zaklęcie. Mrok tworzy sferę? Przestrzeń? Oplata kogoś? Doprecyzuj proszę. 5. Dwa znaki, 1x1, mogą pojawić się jedynie na płaskiej powierzchni niemagicznej. Spojrzenie na znak powoduje uczucie strachu, które na bardzo krótką chwilę rozprasza przeciwnika, u słabszych mentalnie wywołuje mocny przestrach, ale w żadnym wypadku nie wywołuje paniki. Można walczyć z efektem (umiejki, zaklęcia, post).
Igles
Liczba postów : 149
Dołączył/a : 19/01/2015
Temat: Re: IgleZ Pią Sty 23 2015, 13:16
Domyślam się, że nikt go chętnie nie przytuli, oraz ludzie będą o wiele bardziej nieufni.
Zaklęcia: 1. Mam nadzieję, że muszą to być naprawdę dobre posty, ale osłabiają jedynie działanie, nie niwelując całkowicie zaklęcia.
3. Jeśli będą za bardzo zniszczone, lub będą za daleko to stworzy nowe
4. tworzy przestrzeń wokół Iglesa.
Reszta poprawiona.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: IgleZ Pią Sty 23 2015, 20:21
1. Tak, posty muszą być naprawdę dobre, by przebić się przez zaklęcie i nie ograniczają jego działania w 100%. 2. Za daleko -> oddalone od ciebie o 25m. 4. Promień zaklęcia - 2.5m. Mrok sprawia, że światło z zaklęć D i PWM nie działa (nie świeci), natomiast zaklęcia C świecą słabiej. Sam widzisz nieznacznie lepiej, niż inni ludzie.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.