Znajduje się niedaleko centrum miasta. Urządzony jest w stylu z tych czasów, kilka pokoi w tym dwie łazienki. Nie jest to typowa kawalerka, ale niestety zamieszkuje je sam, bo dziewczyny nie posiada. W salonie ma kanapę, telewizor napędzany lakrymą. W pokoju dalej jest biurko na którym rysuje, na ścianach plakaty superbohaterów, znanych postaci historycznych... po prostu pokój, gdzie tworzy wszystko. Sypialnia jak sypialnia.
****
Treningi Sonda(D) & DLBOTDD(C), pisane Verdaną 11, w Wordzie mi się zgadzało jeśli chodzi o miejsce.
Sonda:
1 dzień:
Kilka godzin po tym jak Serża opuścił sklep pomyślał o treningu jakiejś umiejętności. Wiedział, że będzie potrzebował czegoś podczas szturmu na Os Kolebrin, nie tyle ofensywnego, co jakiegoś zwiadowcy. Siedział w fotelu swojego domu z splecionymi palcami opierając łokcie na oparciach samemu zatapiając się w nim. Zamknął oczy i zaczął to sobie wyobrażać. Nie miał jakiejś specjalnej formy, po prostu zaczął to wymyślać. Szybko przeszła mu przed oczami zielona linia, o której nie pomyślał, plany zaczęły same się tworzyć w jego głowie. Nie wiedział, co się dzieje. Czuł delikatne rwanie w swojej ręce, a gdy tylko otworzył oczy ujrzał jak w jego ręce pojawił się otwór, który wydalił z siebie zbitą kupę metalu. Przeraził się i podskoczył na fotelu. Metalowy zbitek potoczył sie pod szafkę, gdzie zaczął się formować. Sam otwór znikł jakby nigdy nic. Wstał z fotela i wziął to do ręki, po czym ujrzał jak małe nanoboty się łączą z sobą i zmieniają formę. Zmieniło się w to niepełną kulkę w której brakowało paru części. Był w niej wydrążony pusty otwór bez niczego.
Przez resztę nocy sam Serż siedział w tym samym fotelu i zaczął przyswajać plany, które same tworzyły się w jego głowie. Nie wiedział skąd się brały, automatycznie samo się to budowało jakby wszystko robiły za niego nanoboty.
2 dzień:
Zasnął na fotelu, wszędzie walały się kulki nie będące nawet do końca zrobione. Wstał z fotela i wystawił rękę przed siebie, po czym jedynie mocno się skupił. Ponownie pojawiła się owa linia, ale tym razem dotarła ona to czegoś przypominającego jądro, które zaczęło pobudzać nanoboty do tworzenia. Kulka, która wyszła następna wyleciała z ręki, nie była taka jak inne. Była pełna, zbita, Serża jedynie obserwowała. Miał zwiadowce! Ale niestety nic nie mówiła jak się jej pytał. Skupił się na niej, a ona zaczęła latać dokoła tam, gdzie tylko pomyślał wszystko łapiąc, a następnie cały obraz przesyłała do jego ciała, gdzie nanoboty go rozszyfrowywały i oddawały info do jego mózgu, który rejestrował wszystko. Wiedział, że właśnie stworzył własną, małą sondę badawczą. Nie wie ile będzie musiał poświęcić czasu na jej dokładniejsze opanowanie, ale działała! To się liczyło przede wszystkim. Po kilku godzinach nauczył się ją tworzyć w oka mgnieniu.
***
DLBOTDD:
Po opanowaniu Sondy, bo tak nazwał ten czas postanowił skupić się na czymś ofensywnym. Wiedział, że samym mechem nic nie zdziała jeśli na jego drodzę stanie przeciwnik, który nie będzie musiał do niego podchodzić, a jego mana będzie na wykończeniu i nie pozwoli na zmianę w robota. Wiedział, że może tworzyć już niespotykane rzecz, więc czemu by nie spróbować stworzyć na przykład... lasera? Tak, laser był dobry rozwiązaniem, ale nie ma za dużo czasu, by coś z nim zrobić, więc musi się sprężać.
1. Dzień
Pierwszego dnia siedział w domu i myślał, próbował zrobić plany takie jakie były przy budowie sondy. Wybrał wygodne miejsce przed biurkiem z ołówkiem w ręce i starał się to narysować. Pierwsze pociągnięcia i miał szkic, który nie wyglądał skomplikowanie. Po prostu ręka z przyczepionym jakimś metalowym czymś do niej. Wiedział, że laser to skondensowane światło, które skupia się w soczewce, a następnie robi wziu! Więc w jego głowie to małe działko miało w sobie taki myk, że nanoboty wytwarzają wiązkę światła do małej soczewki, która je zbierze i zbije w jedno. Gdy skończył już malować, to się rozsiadł wygodnie i zaczął wymyślać! Zamknął oczy, ale tym razem poleciała inna linia, miało fioletowy kolor. Nie było to coś normalnego, leciała o wiele szybciej i w pewnym momencie robiła się przerwa i wszystko stanęło. Otworzył powoli oczy i spojrzał na rękę, na której chciał je stworzyć. Coś zaczęło wyrastać na jego ręce, ale zaraz wszystko wróciło do normy. Ponawiał próbę, a ona za każdym razem rosła, jakby się ładowała. . Nie było to coś wielkiego, mała wypustka na ręce, która pulsowała robiąc się raz większa raz mniejsza. Próbował co jakiś czas coś z tym zrobić, wstrzymać to, by nie kurczyło się, ale nie działało na jego twór, który widocznie miał straszliwy problem z ustabilizowaniem się. Co w tym dziwnego, w końcu pierwszy raz to robi, zwykle miał inne formy, takiego mecha na przykład, więc mniejsze rzeczy mogą przychodzić z trudem. Nie przestawał, a potem poszedł spać, by nabrać siły na nowy dzień pełen wszystkiego.
2 dzień.
Gdy wstał od razu zrobił sobie śniadanie i wrócił do treningu. Myślenie się skończyło, a on zaczął tworzyć. Zacisnął mocniej zęby i wpuścił więcej energii magicznej ro ramienia, a tam zaczęła się istna burza. Czuł ból... to coś innego niż zwykle, coś poszło nie tak. Pierw wyrosło coś metalowego, było gorące, nawet nie podobne do tego, co chciał stworzyć. Było pełne kabli i w ogóle złe... Samo odpadło. Czuł się wykończony za pierwszym użyciem, musiał przesadzić z tym, ale nic na to nie poradzi. Zacisnął mocniej zęby i spróbował jeszcze raz, ale efekt był już bliski planowego, ale wybuchło... oj, nie dobrze... przy smoliło mu ramie.
3 dzień.
Trzeciego dnia ponownie usiadł i zaczął myśleć. Siedział na kanapie z wystawioną ręką przed siebie i zamkniętymi oczami. Zaczął jednocześnie tworzyć i planować. Każda część sama się budowała po kolei i zadziwiająco przynosiło to efekty. Nie było to takie pochopne, że już, ale czasochłonne. Ale działało! Pierwszy wystrzał był idealny, pozostałe również, ale dalej martwił go czas budowy tej zabawki.
4 dzień.
Tego dnia szlifował swoje umiejętności w tworzeniu, a ono zajmowało mu już tylko chwilę! W mgnieniu oka potrafił stworzyć, to co dział i wychodziło mu to całkiem nieźle. Prędko tworzył działo i mógł strzelać. Podzielił wystrzały na pojedynczy mocny i kilka słabszych, co się przydało podczas strzelania do puszek.