HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Dom Darksworthów




 

Share
 

 Dom Darksworthów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Dom Darksworthów Empty
PisanieTemat: Dom Darksworthów   Dom Darksworthów EmptySob Paź 31 2015, 19:41

Na skraju Ery, w miejscu gdzie kończy się wielkie miasto, a zaczyna się Las, stoi dom. Właściwie można by opisać go tylko jednym słowem. Nie jest ani mały, ani specjalnie duży, ot w sam raz dla 4 osobowej rodzinny. Zbudowany z cegły, stalowy dach, pomalowany na biało. Otoczony kwiatowym ogrodem i drewnianym płotem. Niedaleko stoi jeszcze jeden budynek, z którego non stop dobiegają odgłosy uderzenia młotem o metal. To kuźnia. Nie zachwyca swoją wielkościa, ale wystarcza. W takim właśnie miejscu mieszkają Darksworth'owie.

Fem zatrzymał się na dróżce prowadzącej do jego rodzinnego domu i potrząsnął lekko Abi, aby ta się obudziła. Przez cała drogę od dorożki, siedziała mu na barana i spała, oparta o jego głowę. Fem przyjrzał się z daleka budynkowi i westchnął. Nie był tutaj tak dawno... Dużo się pozmieniało w świecie, ale to miejsce cały czas wyglądało tak samo. Dziewczynka przetarła oczy i rozejrzała się niepewnie po okolicy.
-Dzie jesteśmy?-zapytała wciąż zaspanym głosem.
-To mój dom. Tutaj dorastałem.-odpowiedział czarnowłosy po chwili namysłu i zdjął dziewczynkę z głowy, po czym postawił ją na ziemie i złapał za rączke. -Chodź. Poznasz moich rodziców i moją siostrę...-kiedy mówił te ostatnie słowa, ugryzł się w język i zdał sobie sprawę, że powiedział tylko o jednej. Bo Nimue uciekła z domu tak jak on... Ale nie miał z nią kontaktu już od dawna... W dodatku była w LS z tego co się dowiedział, a ta gildia nie dażył go za wielkim szacunkiem, więc nawet nie próbował się czegoś dowiedzieć. Mógł mieć tylko nadzieję, że wróciła do domu. Szczęśliwie. Ruszył ścieżką, wolno stawiając kroki i ciągnąc za sobą wciąż na wpół śpiąca Abigail. Sam lekko się denerwował wizytą. Zatrzymał się przed drzwiami i trzy razy zastukał.
... A może nikogo nie było w domu?- pomyślał z nadzieją.


Ostatnio zmieniony przez Pheam dnia Sro Lis 11 2015, 00:32, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Dom Darksworthów Empty
PisanieTemat: Re: Dom Darksworthów   Dom Darksworthów EmptyNie Lis 01 2015, 00:21

MG

Mae Darkstworth lepiła właśnie pierogi z kapustą. To był już jakiś dwudziesty z kolei i chyba należało podsypać deskę mąką. Zrobiła to, po czym staranie ugniotła ciasto, by wreszcie w pełni nadawało się do wyrobu obiadu. Nożem wykrajała kwadraciki i na każdy z nich nałożyła niewielką ilość kapusty. Otrzepała ręce z mąki, umyła je jeszcze dla pewności i zabrała się do składania pierożków. Musiała bardzo uważać na to, by resztki zmielonych zbóż nie dostały się przypadkiem w miejsca sklejenia ciasta. Prawdziwą dumą dla pani domu była przygotowana przez nią kapusta. Chwalił ją sobie nie tylko jej mąż i dzieci, ale także sąsiedzi, którzy czasem przyjeżdżali na posiłek. Dziś pani Mae nikogo się nie spodziewała, jednak coś w głębi duszy mówiło jej, by przygotować więcej pierogów niż zazwyczaj, choć z drugiej strony mogło to wynikać ze zbyt dużej ilości zarówno ciasta, jak i farszu. Kiedy ona zrobiła go aż tyle? Sama zastanawiała się nad odpowiedziami na te pytania, gdy usłyszała pukanie. Wytarła ręce w fartuch. Kto też przychodził o tej porze? Pewnie jakiś petent chciał się dostać do kuźni. Luke'a nie było jeszcze w domu, bo pojechał dziś w interesach do jednego z Radnych. Mogło być z tego sporo pieniędzy, więc Mae bardzo się cieszyła. Wreszcie umebluje dziewczynkom na nowo pokoje. Hibiki rosła jak na drożdżach, trzeba było też zadbać o nowe ubrania. Czasem Mae sądziła, że powinna wreszcie wyjść z domu i zabrać się za jakąś dobrze płatną pracę, bo przecież spokojnie by mogła, ale gdy tylko zaczynała rozmyślać o tym, z kim zostawiłaby dom, wpadała w coś w rodzaju paniki. Wracałaby każdego dnia do bałaganu, nie ma mowy. Czuła poniekąd powołanie do zajmowania się takimi sprawami. Za sobą miała już lata beztroskich wypraw do dalekich krain w poszukiwaniu przygód i sławy. Teraz wolała robić pierogi.
- Już idę! - zawołała, czując potrzebę zawiadomienia o tym ewentualnego klienta. Niech przypadkiem nie odchodzi! Zawsze zajmie go jakąś herbatą, czy czymś podobnym i powie mu, kiedy można zastać jej ciężko pracującego męża. W końcu udało jej się dobrnąć do drzwi. Przekręciła zamek, zdjęła łańcuszek z drzwi i z uśmiechem na twarzy rzuciła. - Dzień dobry!
To jednak, kogo zobaczyła, gwałtownie odbiegało od jej wyobrażenia. Za drzwiami nie czekał na nią ktoś zupełnie niespodziewany. Zamrugała kilkukrotnie, starając się uporządkować w głowie tę sytuację. W końcu ocknęła się z chwilowego letargu i wydusiła:
- Pheam?
Cóż, nie dało się ukryć, że nie miała prawa się go tutaj spodziewać. Czytała w gazetach o paru incydentach ze swoim synem i nie wiedziała, co ma na ich temat myśleć. Miała całkowity mętlik w głowie, więc na wszelki wypadek skupiła się na zarządzaniu domem. To oszczędzało jej wielu stresów związanych z wyzwolonymi ponad stan dziećmi. Cofnęła się o kilka kroków, obserwując uważnie swojego syna i dziewczynkę stojącą tuż przy nim. W jej głowie pojawiły się nagle tysiące pytań, ale postanowiła nie straszyć nimi chwilowo syna i zwyczajnie ochłonąć.
- Wejdź...cie - powiedziała spokojnie. Przyjrzała się małej. Skąd to biedne dziecko się tu wzięło? Zamknęła drzwi za wchodzącymi i zaczęła szukać im jakiś kapci, żeby samej w tym czasie ułożyć sobie również główną linię wypowiedzi. Udało znaleźć jej się jakieś stare bambosze Hibiki. Położyła je przed nieznaną dziewczynką, a Pheamowi podrzuciła stare kapcie jego ojca. Kucnęła przed półśpiącym dzieckiem, wskazując na bambosze.
- Są twoje - rzekła, obdarzywszy dziewczę prawdziwie ciepłym, maminym uśmiechem. - Jestem Mae. Jak ci na imię?
Po całym rytuale powitania zaprosiła oboje do kuchni.
- Pewnie jesteście głodni, na razie mogę dać wam coś ze śniadania, bo obiad właśnie robię. Herbaty? Kawy dla ciebie, Pheam? Czego byś się napił? - Pani Mae wydawała się wciąż z trudem przyswajać zaistniałą sytuację. Mimo tego pozostała rzeczywiście jak skała nie do ruszenia; musiała zachować pozory normalności w tym domu, bo inaczej wszyscy, co do reszty, zwariują. Wszystko było jak zawsze, prawda? Przecież wielokrotnie miała przed oczyma sytuację, w której jej syn wreszcie, po tak długim czasie bez wieści, wracał do domu. Widziała, jak wpada mu w ramiona i płacze krokodylimi łzami. Czemu nie potrafiła się na to zdobyć? W sumie to były jedynie jej wyobrażenia, nic wielkiego. Może właśnie dlatego, że tak bardzo przygotowywała się nad ten moment, gdy nadszedł on zupełnie niespodziewanie, nie potrafiła sobie z nim poradzić tak, jak chciała. Przynajmniej jest cały. To było najważniejsze. Nawet, jeśli jej syn odpowiedział, że nie jest głodny, postawiła przed nim i dziewczynką talerz z kanapkami i usiadła przy stole w oczekiwaniu na dźwięk czajnikowego gwizdka.
- Co tam u ciebie, kochanie? - zapytała, znów obdarzając świat swoim maminym uśmiechem. Musiała jeszcze skończyć pierogi. - Wszystko w porządku?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Dom Darksworthów Empty
PisanieTemat: Re: Dom Darksworthów   Dom Darksworthów EmptyWto Lis 10 2015, 00:20

Stojąc i czekając, aż ktoś otworzy lub nie otworzy drzwi, Fem zastanawiał się, ile już nie widział rodziców. Właściwie nie kontaktowali się od 2 lat, kiedy to czarnowłosy uciekł z domu. I nie wiedział, jaka będzie reakcja jego ojca kiedy go zobaczy. Chociaż tam, pal licho ojca, gorzej z reakcją matki. Tata napewno go ochrzani, ale ten miał raczej spokojny charakter, ale mama... Mówiąc szczerze, palacz obawiał się Mae. Zawsze bardziej bał się swojej rodzicielki, niż Luka. W każdym razie, drzwi się otworzyły, a w nich pojawiła się pani Darksworth. Czarnowłosy stał bez ruchu i nie wiedział co zrobić. Na chwile zjadły go nerwy. Pheam, który walczył z ogromnym płonącym diabłem, z latającym wężem i stawał ze śmiercią twarzą w twarz tyle razy, przestraszył się zwykłej pani domu. Ale nawet najstraszniejszy bóg nie może równać się z własną mama. Tylko ona tak potrafi na Ciebie nakrzyczeć, że lekcje odrobią się raz dwa, talerze same się umyją, ubrania same poskłądają i jeszcze się wyprasują. Najwidoczniej mama również wpadła w stan "niewiemcorobićwtejsytuacji", więc Fem miał chwile czasu, aby się ogarnąć. W końcu poczuł, że strach opuszcza go na tyle, ze może się ruszyć i coś powiedzieć.
-Mamo.-mruknął i powoli podszedł, aby ją do siebie przytulić. Mogła oczywiście od niego odskoczyć, pewnie słyszała o jego niechlubnym zachowaniu, więc nie zdziwiłby się, gdy tak zereagowała. Jednak jeśli nie, przytulił ją mocno do serca. Abi przyglądała się kobiecie z ciekawością. Weszli do środka.
-Kto to?-zapytała, ciągnąć Fema za rękaw. Czarnowłosy pochylił się w stronę Abi.
-To moja mama Abigail. A więc twoja babcia.-wytłumaczył blondynce, po czym szybko spojrzał na Mae.-Mamo, Abigail to moja córka. Adoptowana. Wytłumacze Ci później.-rzucił, bo wolał teraz o tym z matką nie rozmawiać. Kuchnia była dokładnie taka sama jaką zapamiętał, a kiedy do nosa Fema dotarł zapach pierogów, od razu poczuł się głodny.
-Oh, pierogi...-mruknął pod nosem, jednak mama zaproponowała im śniadanie.-Wystarszy herbata, dziękuje.- odpowiedział, po czym usiadł na krześle, a Abi wgramoliła się na drugi, wciąż jak urzeczona wpatrzona w Mae, jak gdyby nie wiedziała, co zrobić z fantem że ma babcie. Czarnowłosy wsłuchał się w odgłosy domu, na chwile przymykając oczy.
-U mnie...-zaczął Fem, zastanawiając się co powiedzieć mamie.-Wszystko w porządku, chyba. Gorzej niż dwa lata temu, ale lepiej niż rok temu.-odpowiedział zagadkowo, po czym zamilkł.
-A gdzie tata? Nie słysze odgłosów z kuźni... I siostry? Są w domu?-zapytał po chwili milczenia Fem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Dom Darksworthów Empty
PisanieTemat: Re: Dom Darksworthów   Dom Darksworthów EmptyWto Lis 10 2015, 20:15

MG

Mae zatrzymała się na moment, słysząc słowa swego syna. Czekaj, co? Babcia? Córka? CÓRKA? Adoptowana... Huff, uff. Ile dziewczynka mogła mieć lat, no tak, nie bądźmy głupi. Była za duża, żeby Pheam mógł nazwać się jej prawdziwym ojcem, choć w tym świecie pełnym magii nigdy nic nie wiadomo.
- Miło mi, Abigail, jestem Mae - przedstawiła się dziewczynce i zaczęła szykować herbatę. Musiała trochę ochłonąć, choć tyle pytań cisnęło jej się na usta. Z początku stwierdziła, że zwyczajnie ma sensu go teraz tym wszystkim zasypywać. Poczeka na Luke'a. Tak, to było stanowczo dobre rozwiązanie. Kiedy czajnik zagwizdał, a zrobił to wręcz ekspresowo, kobieta nalała wrzątku do kubków i podała obojgu herbaty.
- Może posłodzę wam miodem? - spytała jeszcze i jeśli się zgodzili, zrobiła to, po czym wróciła do pracy przy pierogach. - Tak, pierogi. Wiesz, jak twój ojciec za nimi przepada. Jest w mieście z Hibiki. Wrócą pewnie lada chwila, bo mieli tylko coś testować u klienta.
Lepiła pierogi szybciej i szybciej.
- Ach, Pheam, mógłbyś wziąć ten duży garnek z góry, nalać do niego wody i postawić na gaz? Mam pełne ręce roboty - zwróciła się do syna. Chwilę zastanawiała się nad jego odpowiedzią. Czytała w gazetach o tym, co się stało, ale miała wrażenie, że spotyka się tam jedynie z półprawdami. Nie. Jej dziecko nie było mordercą. To musiał być wypadek. Trochę nieszczęścia. Mae zdała sobie sprawę, że zarówno od Pheama, jak i od Nimue nie otrzymywała żadnych wieści już od dłuższego czasu. Czy starsza córka też nagle wyskoczy jak filip z konopi?
- To cieszę się, że jest lepiej. Rozumiem, że wiele musiało się stać, skoro wróciłeś. Zresztą, widzę, że wiele się stało. Czemu nie pisałeś? - spytała. Nagle zaprzestała lepienia pierogów, czekając na odpowiedź. Jakby kompletnie ją zmroziło.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Dom Darksworthów Empty
PisanieTemat: Re: Dom Darksworthów   Dom Darksworthów EmptySro Lis 11 2015, 00:05

Czarnowłosy nie był głupi. W swoim krótki życiu przeżył już bardzo dużo i widział, że matka się denerwuje. Cała tą sytuacją. Jej syn, który uciekł z domu, wrócił po 2 latach i to nie sam, ale z córką. W dodatku na początku był bohaterem Fiore, a teraz został uznany za morderce i zwyzywany od najgorszych. A teraz siedział w kuchni jak gdyby nigdy nic i pił herbatę.
-Ja podziękuje, ale Abi pewnie bardzo chętnie. Lubi wszystko co słodkie.-odpowiedział i upił łyk swojego napoju. Dziewczynka siedziała grzecznie na krześle i spróbowała napić się swojego trunku, ale był zdecydowanie za gorący.-Ostrożnie Abi, dmuchaj bo się poparzysz.-upomniał blondynkę Fem. Nie wiedział, czego nauczyli jej w FT w czasie jego nieobecności, ale napewno niczego dobrego. Uśmiechnął się do matki. Wiedział jak Luke je lubi, bo sam też za nimi przepadał. Tak samo jak Nimue. I Hibiki. Wszyscy je po prostu ubóstwiali... Ale..
-Więc Nimue nie wróciła do domu... Spotkałem ją. I starałem się jej pilnować, nawet przez pewien czas opłacałem kogoś, aby ją obserwował i dawał mi znać o co i jak, ale od tamtego zdarzenia nie miałem z nią kontaktu. Nie wiem, co się z nią dzieję. Miałem nadzieję, że tu wróciła, ale...-urwał. Nie chciał martwić bardziej swojej matki. Chociaż sam też często zastanawiał się, co się działo z rudowłosą dziewczyną. Ale nic nie mógł na to poradzić. Każdy z LS zabiłby go na miejscu, gdyby tylko się zbliżył. Grzecznie zrobił to, o co poprosiła go matka, po czym wrócił na swoje miejsce i napił się herbaty. I nagle Mae zadała naprawdę trudne pytanie. To, na które nie wiedział jak odpowiedzieć. Postanowił się jakoś wykręcić.
-Chciałem napisać, ale... bałem się. Przecież uciekłem z domu. NIe wiedziałem, czy mogę wrócić od tak, przecież poszedłem szukać chwały i nie chciałem bez niej wracać. A w końcu, kiedy już ją zdobyłem, wszystko się posypało i jeszcze bardziej się bałem. Mamo. Ja zabiłem człowieka. Zabijałem inkwizytorów.-powiedział i zamknął oczy. Abi ześlizgnęła się z krzesła, podeszła i przytuliła się do Fema, jak gdyby w jego obronie. Rzuciła Mae wściekłe spojrzenie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Dom Darksworthów Empty
PisanieTemat: Re: Dom Darksworthów   Dom Darksworthów EmptySro Lis 11 2015, 00:28

MG

Nimue. No tak, czyli jednak wiedział niewiele. Mae nie miała mu tego za złe, w końcu to nie była jego wina. Szkoda tylko, że nie pisał. W ogóle. Że żadne z nich nie pisało. Wrzuciła pierwsze osiem pierogów do garnka i patrzyła przez dłuższy czas na bulgoczącą wodę. Miał o niej jednak jakieś informacje, ale sprzed jak długiego czasu?
- Wiesz, Pheam - zaczęła - zawsze się zastanawiałam, czy Hibiki też pewnego dnia ucieknie z domu. Może powinnam się już do tego przyzwyczaić, bo to po prostu rodzinne? Tacy już jesteście, żądni przygód, energia was rozpiera, wiele się wokół was dzieje. W tym domu na odludziu mogliście rzeczywiście nie czuć się zbyt dobrze. Wolałam jednak nie dowiadywać się o waszym życiu z gazet...
Gazety przekłamują. Wszystko. Oczerniały jego kochanego syna. Jej światełko. Tego uroczego chłopca, który przecież jeszcze nie tak dawno pchał palce do buzi i bawił się klockami. Tego wpatrzonego w swojego ojca młodego chłopaka. Potem po prostu zdarzyło się coś, co musiało go popchnąć do takiego czynu, jak ucieczka. Wyłowiła pierogi i wrzuciła następne. Musiała jakoś odpędzić złe myśli. Gdy jej syn mówił takim tonem, jakby wrócił do domu jak prawdziwy marnotrawny, poczuła ukłucie w sercu. Stała w tej chwili tyłem zarówno do Pheama jak i Abigail. Czuła, że zaraz nie wytrzyma. Łzy powoli ciekły jej po policzkach. Chwyciła fartuch i wytarła nim twarz, udając, że wszystko jest w porządku.
- Za-Zawsze mogłeś wrócić... - powiedziała, czując, że dociera do niej kolejna fala wzruszenia. Wtedy nagle wszyscy kuchenni goście mogli usłyszeć, jak otwierają się domowe drzwi.
- WRÓCILIŚMY! - zawołała Hibiki. - Pierogi będą, tatulku!
- No, no, Mae, kochana, co nam dziś przygo- - Głos ojca rozniósł się po domu, ale urwał się w momencie, w którym ten stanął w kuchni.
- Tato? - spytała czarnowłosa dziewczyna i weszła za nim do pomieszczenia. Przez chwilę patrzyła się na swojego brata jak na kogoś, kogo naprawdę powinno tu nie być. No bo... tak właśnie było? Nagle w jej oczach coś zaiskrzyło i rzuciła się na brata, obejmując go z całej siły.
- PHEEEEEEEEEEAM! - krzyknęła tak, że chyba cały dom zadrżał. W tym czasie ojciec cofnął się do przedpokoju.
- Hibiki, zdejmij buty i płaszcz. Umyj ręce, zaraz będę podawać do stołu. - Mae zwróciła uwagę swojej córce. Teraz mogła się w pewien sposób odprężyć. Hibiki już miała wracać do przedpokoju, gdy jej uwagę przykuła niewielka dziewczynka. Brunetka spoglądała to na nią, to na brata, aż wreszcie zapytała:
- Kto to?
- Hibiki, będzie na to czas - warknęła Mae, rzucając jej karcące spojrzenie. Dziewczyna wycofała się do przedpokoju, by zdjąć buty. No to zaczynał się wesoły, rodzinny zjazd!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Dom Darksworthów Empty
PisanieTemat: Re: Dom Darksworthów   Dom Darksworthów EmptySro Lis 11 2015, 12:15

Ojoj, wszystko się skomplikowało. Czarnowłosy wiedział, że prędzej czy później będzie musiał stanąć twarzą twarz z ojcem, ale nastąpiło to w tak złym momencie, że gorzej być nie mogło. Chyba. W każdym razie, kiedy usłyszał ich głosy Fem zerwał się z miejsca, przez co Abi zsunęła się z niego i odsunęła się, nie wiedząc co robić. Pierwsza pojawiła się Hibiki. Palacz takiej reakcji się nie spodziewał. Też tęsknił za siostrą i w ogóle, ale... W każdym razie przytulił ją mocno do siebie i pogłaskał po głowie, chociaż czuł na sobie mordercze spojrzenie Abigail.
-Urosłaś.-mruknął, bo to było coś, co starszy brat powinien powiedzieć młodszej siostrze po dwóch latach rozłąki. No i w sumie prawda była taka, że trochę się zmieniła. Oczywiście Mae zniszczyła piękną chwile i odesłała dziewczynę do przedpokoju, aby się rozebrała. W tym czasie Fem zrobił kilka kroków w stronę drzwi i spojrzał na swojego ojca.
-Tato.-powiedział, patrząc mu w oczy i próbując coś z nich wyczytać.-... Wróciłem?-dodał niepewnie. Czuł się bardzo spięty. Oczekiwał nawet tego, że ojciec może go uderzyć. Wcale by się nie zdziwił.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Dom Darksworthów Empty
PisanieTemat: Re: Dom Darksworthów   Dom Darksworthów EmptySro Lis 11 2015, 13:50

MG

SOUNDTRACK na kilka postów w przód w sumie też.

Luke Darksworth starał się zdejmować buty, jakby kompletnie nic, a nic się nie stało. No bo przecież w teorii się nie stało? Tylko synek wrócił do domu po dwóch latach. Mężczyzna zzuł buty i przez dłuższą chwilę się na nie gapił, do momentu, w którym do przedpokoju nie wszedł jego syn. Wtedy siłą rzeczy na niego spojrzał. Wzrok ten pełen był irytacji, ale także zakłopotania i jakiegoś rodzaju czułości.
- No tak, przehulał wszystko i wrócił... - mruknął ojciec. Coś w nim wciąż się buntowało. Co zrobić? Co powinien zrobić? Cóż, chyba po prostu należało jednak się nieco wyżyć. Pięść zacisnęła się i błyskawicznie powędrowała tam, gdzie znajdował się pheamowy policzek. Chłopak mógł poczuć gwałtownie, potężne uderzenie, ale co się dziwić. Papa pracował w kuźni od wczesnej młodości, siła mięśni równała się sile serca włożonego w pracę. Teraz doszły do tego jeszcze potężne emocje. Pheam wpadł w szafkę, która zachybotała się lekko. Stojąca na niej waza poruszyła się niebezpiecznie, ale wtedy do gry wkroczyła Mae. Drzwi otworzyły się same, a matka skotłowała powietrze w swoich rękach i z pomocą fali uderzeniowej wywaliła obu panów z domu.
- JAK SIĘ MACIE LAĆ PO MORDACH, TO WON MI Z DOMU! - zawołała, wyraźnie wściekła, po czym wróciła do lepienia pierogów. Hibiki przyglądała się przez dłuższy czas Abigail, nie rozumiejąc chyba za bardzo, z kim miała do czynienia.
- Abi, wypij herbatę. Zaraz podam obiad. Te dzieci muszą ochłonąć na dworze, dajmy im trochę czasu - rzuciła Mae w stronę dziewczynki. - Hibiki, umyj ręce i pomóż mi szybko przygotować talerze. Wrócą tu za kilka minut i będą głodni, więc weź te większe. Dla was przygotuj mniejsze.
Córcia uczyniła to, o co poprosiła ją jej rodzicielka, chyba będąc dość zaskoczona całą zaistniałą sytuacją.
Tymczasem Luke i Pheam przenieśli się, chcąc, nie chcąc, na dwór. Chyba trzeba było sobie parę spraw po męsku wytłumaczyć.
- Ta, kurwa, wróciłeś... - warknął ojciec, patrząc spode łba na swoją latorośl. W związku ze wcześniejszą podróżą przy pasie miał przypięty miecz, którego chyba postanowił teraz użyć. Dobył broni i stanął, przygotowany na atak syna. - No, dalej. Pokaż, co potrafisz, gówniarzu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Dom Darksworthów Empty
PisanieTemat: Re: Dom Darksworthów   Dom Darksworthów EmptyPon Lis 16 2015, 21:02

Przyzwyczajone do walki ciało Darkswortha, wyslało impuls do uniku zanim jeszcze cios nadszedł, ale sygnał ten zniknął gdzieś w kłębach zdenerwowania i niepewności, które pokrywały teraz mózg placza niczym ciepła kołderka. Więc dostał. Bolało. Rzuciło go o szafkę i dopiero wtedy Fem zdał sobie sprawę z tego, co się działo. Wciąż ogłuszony po potężnym uderzeniu ojca, spróbował odbić się od szafki, jednocześnie prawą ręką sięgając do tsuki Doujigiri, ale wtedy wtrąciła się matka i znalazł się na zewnątrz. Stał naprzeciwko ojca i uważnie mu się przyglądał. Czuł mieszankę zdenerwowania, bo ten go uderzył i chciał mu oddać, jednocześnie jednak zdawał sobie sprawę z tego, że to jego ojciec i nie mógł go zabić. Ani poważnie zranić... Dawno już nie używał swojego miecza w ten sposób. Nigdy się tym nie przejmował. Walczył po to aby zabić. Albo chociaż zranić. A przecież nie mógł odciąć ojcu ręki, ani nogi, ani przeciąć mu gardła. Spojrzał na niego i westchnął ciężko.
-Skoro tak to chcesz załatwić...-mruknął i wydobył Doujigiri. Spojrzał na katane, potem na ojca i schował ją z powrotem. Odpiął ją od pasa i rzucił gdzieś w prawo. Sięgnął do drugą katanę, która miał przy sobie. Ta bardziej się nadawała. Nie mógł użyć dziedzicznego ostrza, którego dostał od ojca przeciwko jemu samemu. Stanął w gotowości do walki i zrobił krok w stronę ojca. Luke był kowalem, więc miał o wiele więcej pary w łapach niż Fem, w dodatku do dyspozycji miał zwykły miecz, a nie katanę, więc był w lepszej sytuacji. Jego umiejętności szermierskie były raczej słabsze od palacza, ale nadrabiał czym innym. Dlatego Fem dłuższą chwile chodził po łuku, przyglądając się ojcu. Jak z nim walczyć? Jeśli dostanie się w zasięgu jego pięści przegra. W dodatku nie mógł go ranić. Obrócił miecz tak, aby walczyć tępą stroną. Westchnął. I rzucił się do ataku. Trzymając katanę po prawej stronie, pobiegł w stronę ojca, tknąć od dołu do góry, gdy tylko katana znalazła się w zasięgu. Fem był o wiele szybszy i sprytniejszy [raczej], dlatego nie odskakiwał od razu, ale uniknął ciosu ojca [ o ile ten taki wyprowadził], po czym uderzył kataną w stronę prawego kolana ojca i odskoczył zanim ten zdażył mu oddać. Prawdopodobnie Ojciec będzie chciał złapać go za płaszcz/kołnierz/rękaw, dlatego Fem uważnie obserwuje [Percepcja lvl.1] i w razie czego stara się mu to udaremnić. Jeśli ojciec wykona jakieś cięcie, Fem w pierwszej kolejności ich unika, nie blokuje ich, zaś tą powstała lukę wykorzystuje do tego, aby samemu ciąć, a raczej uderzyć ojca tępą stroną katany w kolana, lub łokcie, lub nawet w głowę, jeśli nadarzy się taka okazja. Jak znajdzie się w sytuacji, w której ojciec go złapie, wtedy obraca katanę na ostrą stronę i lekko tnie ojca w ramie, aby ten go puścił, a jeśli spróbuje przyciągnąć go do siebie Fem uderza tsuką katany w brzuch przy czym ciałem stara się unikać ciosów [dalej to możliwe], a jeśli ojciec go puści, wtedy odskakuje od niego i czeka na jego atak.

//Piękny ost <3
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Dom Darksworthów Empty
PisanieTemat: Re: Dom Darksworthów   Dom Darksworthów EmptyWto Lis 17 2015, 00:20

MG

Owszem, Pheam dobrze ocenił szybkość ojca, nie mógł jednak zaprzeczyć, że ten potrafił zaskakiwać i z łatwością unikać ciosów. Na czym opierała się ta sprawność? Trudno powiedzieć. Unikanie iskier w kuźni raczej do tego stanu nie doprowadziło. Widocznie obaj panowie nie chcieli korzystać w tym momencie z brutalnej siły (w tym momencie), ale Pheam zauważył, że jego ojciec nie atakował, a jedynie blokował ciosy syna lub unikał ich. Chłopak czuł się tak, jakby przeprowadzany był jakiś dziwny sparing. Luke nie wyprowadzał ataków, ale za to starał się uzupełnić każdą lukę (HEHE), którą znalazła jego latorośl. Ile to trwało? Może z 10 minut? Sama walka wydawała się być wyczerpująca dla nich obu, tak, że kiedy z domu usłyszeli głośnie "OBIAAAD!", mieli wrażenie, jakby walczyli już tak od dwóch lat. Ojciec miał parę otarć od ataków tępą stroną, jednak nie było to nic poważnego. Zmęczenie obu stron wynikało raczej z niemocy złamania drugiej strony na tyle, by ta się poddała. Mae stanęła w drzwiach z kwaśną miną.
- Panowie potrzebują specjalnego zaproszenia? - spytała, podpierając się pod boki. Jeśli Pheam zadał jakieś cięcie, Luke zablokował go po raz ostatni, odpychając możliwie najdalej i powolnym krokiem ruszył ku drzwiom. Pot lał się z obu panów strumieniami. - Tylko ręce umyjcie.
Pierogi stały na stole i pachniały, a Hibiki już zaczęła je pałaszować, przy okazji zachęcając do tego Abigail.
- Szybko, bo wystygną - powiedziała Mae, zdejmując fartuch. Też prędko usiadła do stołu. - Mam nadzieję, że wystarczy wam na dzisiaj, panowie. Wolałabym dzisiaj porozmawiać, skoro mamy już ku temu okazję.
Luke w ogóle się nie odzywał. Z twarzą bez wyrazu gapił się na pierogi, aż w końcu, jak gdyby nigdy nic sięgnął po widelec i zaczął jeść. Nawet nie patrzył na Pheama czy Abigail, zajmując się jedynie tym, co miał obecnie na talerzu. Hibiki wydawała się być niezwykle podjarana obecnością brata w domu.
- Opowiesz nam wszystko, prawda? - zapytała wreszcie, gdy już kompletnie nie mogła wytrzymać z zamkniętą buzią. - Ja chcę wieeedzieć!
Mae szturchnęła córkę łokciem i posłała jej ganiące spojrzenie.
- Co teraz planujesz? - Spojrzała na syna z troską. Nie do końca wiedziała, czego ma się po tym wszystkim spodziewać. - Wiesz, że zawsze masz tu miejsce.
Ojciec wymamrotał coś pod nosem, ale dostał takiego kopa w nogę od matki, że aż podskoczył i umilkł, grzebiąc widelcem w kapuścianym farszu. Mae znów zwróciła wzrok na swojego męskiego potomka. W końcu Luke gwałtownie wstał od stołu i wyszedł bez słowa z domu.
- Papa poszedł popracować. Nowy zleceniodawca chce coś naprawdę niezwykłego! Tylko czemu był taki zły? Przecież Pheam wrócił - zaszczebiotała Hibiki, rzucając matce pytające spojrzenie. Ta westchnęła ciężko i odparła:
- Widzisz, słoneczko, panowie trochę inaczej załatwiają sprawy po długiej nieobecności. To taki inny rodzaj miłości.
Mae znowu spojrzała na syna.
- Ojciec chciał z tobą pomówić w twoje dziewiętnaste urodziny, ale odszedłeś wcześniej, więc nie miał okazji. Nie mówił mi, o co chodzi, wiesz, sprawy między ojcem i synem. Ja tu jestem tylko matką - wydawała się być dziwnie niepocieszona, ale mówiła to z pewną dozą sympatii.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Dom Darksworthów Empty
PisanieTemat: Re: Dom Darksworthów   Dom Darksworthów EmptySro Lis 18 2015, 18:38

Albo Fem zapomniał już, jak silny był ojciec, albo ten stał się lepszy od ich ostatniego spotkania. Wydawało się, że Luke bawi się z palaczem, aż jego syn w pewnym momencie poczuł się zupełnie jak wtedy, kiedy ten uczył go sztuki szermierki. Ale to było dawno. Czarnowłosy nie był już tym samym chudym chłopczykiem, który z drewnianym mieczem walczył z rosłym kowalem. Teraz naprzeciw głowy rodziny Darksworthów stał jego dorosły już syn. I Luke z każdym ciosem, który blokował, mógł zdać sobie sprawę z tego, jak bardzo zmienił się jego potomek. W ferworze walki palacz stawał się coraz to bardziej pewnym siebie i opuszczały go nerwy. To był jego żywioł. Dawno już nie walczył z kimś w ten sposób. Dawno już tak dobrze się nie bawił. Kiedy to było...? W trakcie walki z 10*? Nie mógł już sobie tego przypomnieć. Ta chwila trwała i trwała. Dźwięk uderzających się o siebie mieczy roznosił się wraz z wiatrem po okolicy. Fem poczuł w nozdrzach znajomy zapach kuźni. W dodatku pot spływał mu z czoła. Czuł się... po prostu fantastycznie. Ah! Ile by dał, żeby ta ch....
Mae przerwała ich pojedynek. Fem ciął po raz ostatni, ojciec odbił jego uderzenie, po czym po prostu odszedł, bez żadnego słowa. Czarnowłosy wsunął katanę do sayi i przez dłuższą chwile łapał oddech. Następnie podszedł do miejsca, gdzie leżało Doujigiri, przypiął katanę z powrotem do pasa i poszedł za matką. Abigail była w niebo wzięta. Dawno już nie widział jej takiej szczęśliwej. Rozmawiała z Hibiki na swój dziwny sposób, próbując posługiwać się językiem Fiore, jednak wciąż słabo jej to wychodziło. Ale nie przejmowała się tym. Niepewnie spróbowała pierogów, ale zaraz potem na jej ustach pojawił się wielki uśmiech i dosłownie pochłonęła ich resztę. Fem usiadł obok niej i pogłaskał ją czule po blond czuprynie, ale ta była zbyt zajęta jedzeniem, aby cokolwiek zrobić, dlatego palacz również zajął się pierogami. Były przepyszne jak zawsze. Zjadł szybko, jak to zwykle miał w zwyczaju i siedział chwile w milczeniu, przyglądając się rodzinie. Jego córka grzecznie, ale niepoprawnie językowo poprosiła Mae o dokładne. A Hibiki zadała Pytanie. Właściwie to czarnowłosy chciał coś jej opowiedzieć. Uśmiechnął się do niej.
-Jeszcze nie wiem, mamo. Ale nie mogę tu zostać. Nie po to wróciłem. A właściwie nie chodzi o mnie.-mruknął i spojrzał na swoją córkę.-Ale cóż, może jednak coś wam opowiem...
Zaczął więc opowiadać. Mówił o gildii, o inkwizycji, o misjach które odbył. O tym jak spotkał po raz pierwszy Totha i odzyskał jeden z legendarnych mieczy Darksworthów, chociaż ryzykował to życiem. O tym, jak staną twarzą twarz z 10*, jak przeszedł przez próbę 9* chociaż przez to osiwiał. O tym, jak przez 8* stracił to co kochał. Mówił o atakach na Ere, gdzie walczył z ogromnym Wężem, mówił o walkach w Kandii, gdzie walczył z samym 10*, aby ochronić Króla. O tym, jak wraz z Grschna, najsilniejszym magiem Fiore walczyli w Twierdzy Koh, gdzie raz na zawsze pozbyli się inkwizycji. I o tym, że to właśnie tam "znalazł" Abigail i się nią zaopiekował. Potem przerwał i dłuższa chwile milczał. Tato wyszedł w trakcie jego epilogu, lub dopiero po nim. Fem nie zauważył kiedy, zbyt pochłonięty był opowieścią. W końcu spojrzał na matkę smutnym wzrokiem.
-Przepraszam...-mruknął, po czym wstał, pocałował matkę w policzek i poszedł do kuźni. Przed tym jednak zostawił swoje bronie na korytarzu. Nie będą mu potrzebne. Kiedy znalazł się w budynku i zobaczył ojca, bez słowa usiadł i chwile mu się przyglądał.
-Cowdor-Glamis.[size]-powiedział.-Słyszałeś to nazwisko?[/size]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Dom Darksworthów Empty
PisanieTemat: Re: Dom Darksworthów   Dom Darksworthów EmptySro Lis 18 2015, 19:17

MG

Zarówno Mae jak i Hibiki słuchały jak zaczarowane opowieści Pheama. Czy to wciąż był ten sam chłopak, którego wypuszczały dawno temu z domu? Z pewnością nie. Musiały zmierzyć się z nową rzeczywistością, z nowym bratem lub synem. Po zakończeniu rozmowy, Hibiki aż podskoczyła na krześle i już, już miała coś powiedzieć, gdy Mae uciszyła ją krótkim:
- Nawet o tym nie myśl, młoda damo.
Nie da kolejnemu dziecku uciec z domu. Gdy Pheam wychodził z domu, by udać się zapewne do kuźni, Mae patrzyła na niego tak, jak wtedy, gdy widziała go po raz ostatni. Teraz znów jej ucieknie. Znowu zniknie na wiele lat. Możliwe, że już więcej się nie zobaczą. Dzieci po prostu wyfruwały z gniazda.

Luke szybko zabrał się do pracy. Nie było czasu - zamówienie należało wykonać jak najszybciej, jeśli Darksworth chciał liczyć na większą zapłatę. Nie zauważył nawet momentu, w którym Pheam pojawił się w kuźni. Prawdę mówiąc, sam układał sobie jeszcze tę całą sytuację w głowie, nie do końca wiedział więc, jak rozmawiać z synem. Ten odezwał się pierwszy i zaczął od czegoś, co sprawiło, że Luke natychmiast przerwał pracę i zamarł. Przez chwilę w kuźni zapanowała kompletna cisza, gdy mężczyzna postanowił odpowiedzieć:
- Tak, znam. Coś się stało?
Starał się zachować spokój, jednak Pheam doskonale widział, że coś tu nie gra. To mógł przewidzieć zresztą już jakiś czas temu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Dom Darksworthów Empty
PisanieTemat: Re: Dom Darksworthów   Dom Darksworthów EmptySro Lis 18 2015, 21:38

Fem westchnął. Przyglądał się ojcu z zaciekawieniem spod zmarszczonych brwi. Widział po jego reakcji, że coś było nie tak. A więc jednak. Siedział tak w milczeniu, aż w końcu wstał i zaczął powoli przechadzać się po kuźni, przyglądając się narzędziom. Specjalnie kazał ojcu czekać. W końcu przystanął i odezwał się.
-Wiesz, jakiś czas temu spotkałem pewnego mężczyznę. Miał na imię Makbet. Makbet Cowdor-Glamis. I pewnie nic nie było by w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że do złudzenia przypominał mnie. I Ciebie. Przeszło mi wtedy przez myśl, że to nie jest normalne... No bo czyżbym miał swojego sobowtóra?-zamilkł i spojrzał na ojca swoimi czerwonymi oczami.-Powinienem o czymś wiedzieć?...-mruknął i powoli zbliżył się na ojca, jednak zachowują bezpieczną odległość, bo nie chciał przez przypadek dostać młotkiem w twarz.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Dom Darksworthów Empty
PisanieTemat: Re: Dom Darksworthów   Dom Darksworthów EmptyCzw Lis 19 2015, 02:00

MG

Zapadła znowu grobowa cisza, gdy Pheam skończył mówić. Luke przez dłuższą chwilę przyglądał się rzeczom rozłożonym na stole, aż wreszcie zacisnął ręce w pięści i sięgną ku jednej z półek. Z samego jej końca wydobył paczkę papierosów, sięgnął po jednego i odpalił go od żaru, po czym odwrócił się, by patrzeć już swojemu synowi prosto w oczy. Zaciągnął się papierosem i wypuścił kłąb dymu z ust.
- Więc już tak urósł? No tak, przecież minęło już sporo lat... - mruknął pod nosem, nie spuszczając oczu z Pheama. Wydawało się, że Luke w tym momencie stara się wywołać jakąś bitwę na wzrok. Może i tak, a może po prostu chciał uchwycić jakiś rodzaj dominacji nad synem. W końcu tak na niego patrzył przed wieloma laty, gdy dawny mag Wróżek był jeszcze kompletnym młokosem. Kolejna chwila ciszy i wypuszczony kłąb dymu sprawiły, że Luke postanowił znowu się odezwać.
- Miałem porozmawiać o tym z tobą na twoich dziewiętnastych urodzinach, ale odszedłeś szybciej i nie dawałeś żadnego znaku życia. Bolesne jest czytanie o swoim synu jedynie w gazetach. Choć doceniam wszystko, co zrobiłeś dla tej rodziny, to jednak wciąż mam do ciebie o to żal. Możliwe, że ten cierń będzie tkwił we mnie już zawsze - zaczął. - Są jednak rzeczy, które rzeczywiście powinienem ci wyjaśnić.
Smród dymu papierosowego mieszał się z zapachami kuźni. Jeszcze nie przerobione żelazo, przypalone stare kotły i gdzieś w tym wszystkim woń pracy - ludzki pot. Tyle lat spędzonych w tej kuźni, tyle lat nauki. Kto teraz mógłby odziedziczyć po nim to wszystko? Syn, który wyruszył w świat i pewnie już nigdy więcej tu nie wróci? Luke, wsunąwszy sobie papierosa w usta, ruszył ku niewielkiej półce, na której stało drewniane pudełko. Otworzył je i wyciągnął zeń krótki, ale całkiem porządnie wyglądający nóż. Podrzucił go w ręku, a następnie wrócił na swoje miejsce.
- Nie pamiętasz momentu, w którym robiłem ten nóż, prawda? Byłeś jeszcze bardzo, bardzo mały. Bardziej możesz pamiętać moment, w którym dostałem pakunek z nim z powrotem. Miałeś wtedy jakoś osiem lat, o ile pamiętam. Mieliśmy wtedy z twoją matką ciche dni, ale nie potrwało to długo. Przecież ze względu na was nie mogliśmy sobie pozwolić na jakieś bezsensowne fochy - zaczął. - Ten nóż wykonałem właśnie dla Makbeta, o którym wspominałeś. Dla nieżywego już Makbeta Cowdor-Glamis, dziedzica fortuny...
Na chwilę zwiesił głos.
- ...mojego syna.
Tu był pies pogrzebany. Luke obrócił nóż w palcach, patrząc na niego dość obojętnym wzrokiem. Tak się przynajmniej mogło wydawać kogoś, kto nie znał kowala. Pheam aż za dobrze wiedział, że było to spojrzenie przepełnione bólem, jakimś dziwnym rodzajem straty.
- Nim poznałem twoją matkę, byłem jeszcze z jedną kobietą. Powiedziałbym, że było to coś w rodzaju miłości zakazanej, uczucia, które nie powinno się narodzić. Uczyłem się wtedy na kowala u mojego ojca i odwiedziła mnie ona wraz ze swoim. Lucrezia Cowdor-Glamis, szlachcianka, która właśnie szukała męża. Miała szesnaście lat, podobnie jak i ja, więc głupota pomieszana z czymś w rodzaju chemii doprowadziła do bardzo głupiego czynu. Jej ojciec chciał ją wykląć, gdy dowiedział się, że będzie miała dziecko, ale udało się jakoś załagodzić sytuację. Byłem przy narodzinach Makbeta. Rodził się tutaj, w tym domu, podobnie jak i ty. Potem jednak Lucrezia musiała odejść, żeby wychować syna zgodnie z tym, co nakazał jej ojciec. Była młodszą córką, więc z dzieckiem na ręku tym trudniej było znaleźć dla niej dobrą partię. Potem rzeczy działy się już same, szczególnie, gdy poznałem twoją matkę. Nie byłem w stanie myśleć o kimkolwiek innym, niż ona. Lucrezia zrozumiała, choć początkowo miała z tym problem, zdawała sobie jednak sprawę z tego, że jej ojciec nigdy nie zezwoli na nasz ślub. Nasze drogi się rozeszły. Dostawałem od niej listy i wysyłałem mojemu synowi prezenty w ukryciu przed Mae. Wstydziłem się tego, choć teraz uważam, że byłem głupi i powinienem powiedzieć jej prawdę już na samym początku. Może wtedy nie doszłoby do tych wszystkich tragedii...
Zaciągnął się papierosem tak, że aż zakaszlał. Dym wdarł się do jego nosa i oczu. Przetarł twarz przegubem, czując spływające wbrew jego woli po policzkach łzy. Nie był wzruszony. To raczej papierosy. I gorąc. Straszliwy gorąc.
- Makbet zniknął niedługo po śmierci swojego kuzyna, gdy miał dwanaście lat. Lucrezia była pewna, że umarł. Szukali go po całym Fiore, lecz nigdzie nie mogli znaleźć. Wtedy też odesłała mi ten nóż, prezent, który dałem Makbetowi na siódme urodziny. Miałem nadzieję, że weźmie go ze sobą... Wiele lat później odkryła wzmiankę o kimś podobnym w gazecie, ale nie chciała wierzyć. Dopiero po pewnym czasie wiadomości przybywało, a jej oczom ukazał się ktoś, kto niezwykle przypominał jej dziecko. Zresztą, nie tylko jej dziecko. Mnie także. Napisała do niego, ale nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Potem przyszła informacja ze szpitala psychiatrycznego, że został w nim osadzony i zmarł niedługo później, ponoć z powodu okrutnego wycieńczenia fizycznego i psychicznego. Nigdy nie było dane zobaczyć nam jego ciała, ba, nie powiadomiono nas nawet o pogrzebie. Jego grób znajduje się gdzieś na zachodzie, w okolicach szpitala. Nigdy na nim nie byłem, choć wielokrotnie czułem taką potrzebę... Chciałem choć raz zobaczyć mojego najstarszego syna jako dorosłego mężczyznę. Ironia losu i moje własne działania doprowadziły do momentu, w którym jestem teraz. Do momentu, w którym mam wrażenie, jakbym nie posiadał już żadnego syna, bo tego, który miał być moim spadkobiercą prawie w ogóle nie znam - powiedział i odwrócił wzrok. - Zmieniłeś się, Pheam. Wiele się nauczyłeś, ale stały się też rzeczy, o których nie chcesz powiedzieć matce, prawda?
Zatopił resztki papierosa w dogasającym palenisku. Ta rozmowa z pewnością nie była dla niego w żaden sposób łatwa. Zresztą, dla kogo by była?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Dom Darksworthów Empty
PisanieTemat: Re: Dom Darksworthów   Dom Darksworthów EmptyCzw Lis 19 2015, 18:54

Pierwsze słowa ojca zdezorientowały chłopaka. Nie był pewien jak na nie zareagować, więc po prostu patrzył w oczy Luke i czekał. Znał ten wzrok. Tyle razy musiał go znosić, wtedy jednak zawsze prędzej czy później odwracał głowę, aby nie czuć na sobie siły kowalskiego spojrzenia. Przez zapach papierosa, Fem również zapragnął zapalić, wyciągnął więc jednego z paczki i zapalił przy pomocy zapalniczki. To chyba jedyny przedmiot, który miał przy sobie od samego początku swej podróży. Właściwie to zabrał ją chyba ojcu, ale już nie pamiętał. W każdym razie, również się zaciągnął i wypuścił dym nosem.
-Dlaczego akurat na dziewiętnastych urodzinach? Miałeś tyle okazji, kiedy byłem w domu.-wymruczał Fem, zanim ojciec przeszedł do dalszej części rozmowy. Lekko zirytowany przyglądał się ojcu, kiedy ten poszedł po pudełko i coś z niego wyciągnął. Ciało czarnowłosego poruszyło się lekko na widok noża, jednak palacz szybko uspokoił sam siebie. To był jego ojciec, gdyby chciał go zabić, zrobiłby to już dawno. Przytaknął, kiedy zadał pierwsze pytanie. Nie wiele pamiętał z okresu wczesnego dzieciństwa. Głównie to twarz mamy. Kiedy padło drugie pytanie, Fem musiał się chwile zastanowić. W końcu jednak poruszył ramionami na znak, że nie wie i było to w sumie mało ważne. Chyba.

... mojego syna.

Czarnowłosy znieruchomiał. Fakt, spodziewał się tego, ba, domyślał się już po pierwszych słowach ojca, ale wciąż miał nadzieję, że jest jakieś inne wytłumaczenie sytuacji. Teraz jednak prawda uderzyła go z rozpędu prosto w pierś, niczym Eien w stalową ścianę. JEGO SYNA? Ojciec patrzył na ten nóż z taką czułością... W Femie się zagotowało. Cudem powstrzymywał swoją złość. ZDRADZIŁ MAMĘ?... CO... za.... Nie mniej, zmusił się aby wysłuchać resztę historii. Uf, więc jej nie zdradził. Ale okłamał ją. Mae nie wiedziała o tym. Czarnowłosy nie wiedział co o tym sądzić. Z jednej strony nie chciał jej denerwować, z drugiej strony czuł się dziwnie z tym faktem. Tym bardziej, że ojciec mówił o Makbecie z taką... miłością... Tak się nim interesował. Dostawał o nim wieści i w ogóle. A o swoim prawdziwym synu MUSIAŁ dowiadywać się z gazet. PF. NAJWIDOCZNIEJ KOLEŚ KTÓRY INFORMOWAŁ GO O MAKBECIE I NIE MÓGŁ... Eh, uspokój się -powiedział sam do siebie, jednak nie wytrzymał i zerwał się z miejsca.
-A O CZYM MAM JEJ POWIEDZIEĆ?! JAK TO SOBIE WYOBRAŻASZ? MAMO ZABIŁEM CZŁOWIEKA?! MAMO, JESTEM TERAZ MORDERCA W OCZACH LUDZI I MAGÓW?! MAMO RADA MAGII CHCE SIĘ MNIE POZBYĆ? MAMO ZA MOJĄ GŁOWĘ WYZNACZONO CENĘ I KAŻDY BĘDZIE CHCIAŁ MNIE TERAZ ZABIĆ?! MAM POWIEDZIEĆ MATCE JAK BARDZO ZŁY SIĘ STAŁEM I PATRZEĆ JAK CIERPI?! NIGDY W ŻYCIU.-wydarł się na ojca palacz, chodząc niespokojnie po kuźni. Urwał. Przestał krzyczeć. Poniosło go. Usiadł. Znowu wstał. I znowu usiadł.-A teraz dowiaduje się, że mam brata, którego nie mam, bo nie żyje. I że ojciec okłamuje mamę. Że z Nimue nie wiadomo co się dzieję. Nie wiesz kim się stałem? Ja sam tego nie wiem. Byłem jaki byłem, ale potem skończyłem w szpitalu psychiatrycznym. Rozumiesz? Gadałem z królikami. Cały czas tam, spędziłem z pierdolonymi królikami. A jak wyszedłem, to wszystko wyglądało inaczej. Ale dalej nie wiedziałem co ze mną jest. Kim jestem. Wszędzie były te jebane króliki. Zachowywałem się jak idiota. Jak pierdolony idiota. A teraz siedzę tu i ojciec mówi mi, że mnie nie zna.-urwał, aby odetchnąć. Westchnął.-... Dostałeś Raikiri?-zapytał po chwili, próbując zmienić temat.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Sponsored content





Dom Darksworthów Empty
PisanieTemat: Re: Dom Darksworthów   Dom Darksworthów Empty

Powrót do góry Go down
 
Dom Darksworthów
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Południowe Fiore :: Era
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.