Imię
Każdy się jakoś musi nazywać. Czy to kotek, czy człowieczek, ma się przypisaną plakietkę z imieniem. Dlatego Jan jest Janem, a
Suri to
Suri.Nie ma w tym nic skomplikowanego chyba.
Pseudonim
Nikt jej jeszcze takowego nie wymyślił, a szkoda! Fajnie byłoby mieć jaką ksywkę.
Nazwisko
A po co one kotkowi? Koty nazwiska nie mają, ale jakby się już baaaardzo uprzeć, to można powiedzieć, że brzmi ono
Jerome, po właścicielu~!
Płeć
Jest byt urocza by być kotem, więc jest
kotką.
Waga
Jak na kotkę przystało jest bardzo leciutka, ale wiatr jej nie zdmuchnie, o to się martwić nie trzeba. Waży
półtora kilograma.
Wzrost
Jest dość mała jak na przedstawiciele Exceedów… jej pobratymcy mają około trzydziestu centymetrów… Suri mierzy zaledwie
dwadzieścia pięć centymetrów.
Wiek
Suri jest młoda- ma za sobą zaledwie
trzy wiosny.
Gildia
Jak na razie jest
samotniczką, ale kiedyś zostanie Policyjną Kotką!
Miejsce umieszczenia znaku gildii
Nie należy do żadnej gildii, więc nie ma znaku.
Klasa Maga
To smutne być kompletnym
zerem…
Wygląd
Piękna, wspaniała i cudowna modelka, na której widok wzdychają faceci, a kobiety czują zazdrość, widząc jej wspaniały płaski brzuch i duże piersi. A teraz tak na serio. Kotka jest dość niską przedstawicielką swojego gatunku, mierzy sobie zaledwie dwadzieścia pięć centymetrów, gdy większość Exceedów ma około trzydziestu. Do ciężkich kotów też nie należy, ważąc półtora kilograma. Leciutka jak piórko, można by rzec! Futerko Suri jest koloru jasnoróżowego na całym ciele. Jakby wziąć kotkę na ręce i ją przytulić, to ma się wrażenie, że właśnie ma się poduszkę w ręku- takie jest mięciutkie i puszyste jej futerko. Wypadałoby też powiedzieć coś o jej łapkach, co nie? Są bardzo delikatne, ale także uzbrojone w długie, ostre pazurki, które są zawsze gotowe by cię podrapać, kiedy tylko spróbujesz ją dotknąć (taka panna nietykalska z niej). Do jej „szponów” dochodzą również ostre ząbki, które są w wyposażeniu pyszczka Suri. Jak już przy nim jesteśmy, to warto go opisać. Jest na nim czerwony nosek, brązowe jak czekoladka oczka. Warto też wspomnieć o tym, że zawsze ma na sobie brązową obrożę ze złotym dzwoneczkiem, który niestety jest zepsuty. Na obróżce wygrawerowane jest imię kotki oraz jej właściciela.
Charakter
Na pierwszy rzut oka nie wygląda na inteligentną. Potrafi się patrzeć na ciebie swoimi brązowymi oczyma, ale nic nie powie. Rzadko kiedy cokolwiek mówi, a jak już się odezwie, to zazwyczaj jest to „Suri też tak myśli” lub coś w ten deseń. Tak zachowuje się przy obcych, za którymi ogólnie nie przepada. A zwłaszcza za blondynkami w czerwonych kaloszach, tych to całkowicie nie lubi i ma do takich dziewczyn bardzo duży dystans. Dlaczego? A wspomnienia z przeszłości, nieważne. Jednak nie można ulegać pozorom! Kotka jest naprawdę mądra, wiele rzeczy dostrzega, często więcej niż przeciętny człowiek. Potrafi kojarzyć fakty, wie kiedy powinna się do czegoś wtrącić. Suri to też prawdziwa dama- nigdy nie bywa wulgarna, zawsze zachowuje się wzorowo. Nawet największego wroga nie obrazi słownie (a jak już, to zrobi to naprawdę w wykwintny sposób, trzeba zachowywać się jak... królewski kot, czyż nie?). Gdy jest sam na sam ze swoim właścicielem zachowuje się całkiem inaczej. Jest żywa, bardzo gadatliwa i cały czas chętna do zabawy. Gdy kogoś nie zna to się nie da nawet tknąć, a co dopiero pozwolić temu komuś na zabawę z nią. Nie przepada, gdy ktoś narusza jej przestrzeń osobistą (czytaj: minimalna odległość to metr).Co jeszcze o niej powiedzieć…? Suri bardzo lubi porządki
szlag ją trafia dostaje białej gorączki, kiedy widzi nieporządek. Kurz? Porozrzucane rzeczy? Nie przy tej kotce! Ona zawsze wszystko ogarnie, jest bardzo pracowita i zawsze z chęcią wykonuje polecenia swojego właściciela. Nie ma czasu na lenistwo, bo jest tyle rzeczy do zrobienia! Ach. Zapomniałabym o tym, że Suri jest lojalna. Do śmierci.
Historia
Kartki z pamiętnika SuriDziewczynka w czerwonych kaloszachZanim zacznę opisywać, co się aktualnie w moim kocim życiu dzieje, chciałabym przelać na papier to, co się działo zanim znalazł mnie Finn. Wspomnienia są nieco zamazane, przyćmione przez te nowe, o wiele lepsze, ale nadal ma je w swojej świadomości i raczej nigdy nie zapomnę, choć bardzo bym chciała.
Wszędzie było pełno śniegu dookoła, a ja leżałam w nim cała przemoczona i zmarznięta. Był wtedy początek marca. Często padał deszcz ze śniegiem, pamiętam to dobrze. W brzuchu mi burczało, nie jadłam nic od paru dni. Byłam tak zmęczona, że moje łapki odmawiały mi posłuszeństwa. Mimo że chciałam iść dalej, to one nie miały ochoty zrobić nawet kroku. Nie pozostało mi nic innego, tylko leżeć i czekać. Na co? Sama nie wiedziałam wtedy. Byłam mała, nie zdawałam sobie sprawy z tego, że było ze mną wtedy tragicznie. Nie odbierałam praktycznie żadnych bodźców. Jedynie słyszałam gdzieś w oddali jakiś śpiew, ale go zignorowałam, a może stwierdziłam, że mi się wydawało? Sama nie wiem.
Poczułam jak coś(a raczej ktoś) trąca mnie czymś(jak się później dowiedziałam, był to patyk). Nie miałam sił by otworzyć oczy, ale zmusiłam się, by to zrobić. Przede mną kucała dziewczyna. Miała blond włosy, spięte w dwa kucyki, płaszczyk i rzucające się w oczy czerwone kalosze. Do dziś je pamiętam. Te irytujące dziecko z sadystycznym uśmieszkiem na twarzy cały czas dźgało mnie, a to bolało.
- Żyyyjeeeesz?!- wydarła się na cały głos.
Ja jedynie zamruczałam, a ta wzięła mnie za ogon i zaczęła oglądać z każdej strony. Gdyby nie całkowity brak siły, to pewnie bym ją podrapała czy coś, ale nie byłam w stanie nawet łapką ruszyć.
- Wychudzone, brzydkie, ale żyje!- ucieszyła się.
Blondynka wzięła mnie na ręce(to chyba był jedyny delikatny gest z jej strony) i zaniosła do swojego domu. Tyle dobrze na tym wyszłam, że znalazłam sobie miejsce przy piecyku kaflowym, dzięki któremu mogłam wysuszyć swoje futerko i ogrzać się. Mama dziewczynki okazała się być tez o wiele milsza od córki. Jak blondynki nie było w domu to zawsze brała mnie na ręce i trochę głaskała. Dostawałam od niej zawszę miseczkę mleczka, czasem jakąś rybkę. Przybrałam wtedy nieco na wadze, mój stan się polepszył… ale i tak nie wspominam czasu spędzonego w tym domu mile. Dziewczynka codziennie ciągała mnie za uszy, ogon… czasem wrzucała do beczki z wodą pod pretekstem „umyj się, jesteś brudna!” i tak dalej.
Pewnego dnia postanowiłam uciec.
Zawsze na wieczór, gdy blondynka już spała, pani uchylała drzwi, by na noc się przewietrzyło. Wiedziałam dobrze, że to był idealny czas na ucieczkę. Położyłam się w sieni (często tam leżałam) i czekałam, aż droga do wolności zostanie otwarta. Gdy to się stało bezszelestnie i niezauważona wymknęłam się, biegnąc ile miałam sił w łapkach…
Spotkanie z FinnemUdało mi się uciec, ale wcześniej nie pomyślałam, co powinnam wtedy dalej zrobić. Całe szczęście był początek czerwca, więc pogoda mi nie doskwierała, było względnie ciepło. I o jedzonko było o wiele łatwiej, ale i tak nie wiedziałam, co miałam ze sobą zrobić. Włóczyłam się bezczynnie po ulicach jakiegoś miasta, które aktualnie jest ruiną, ale to nie jest ważne.
Wtedy spotkałam właśnie Finna. Były jakieś zamieszki czy coś w ten deseń, a on, jako dzielny policjant, musiał je uspokoić. Usiadłam wtedy na beczce, obserwując jego poczynania z bezpiecznej odległości. Wydawał się mi taki odważny. Po wszystkim rozejrzał się, pamiętam to do dziś, a nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiechnął się i podszedł do mnie. Wyciągnął rękę i podrapał za uchem.
- Mrrr… miłe.
- O, mówisz.- uśmiechnął się jeszcze szerzej- Jestem Finn, a ty?
- Nie wiem…- odpowiedziałam wtedy zgodnie z prawdą.
- Jak można nie nadać komuś imienia! Przecież to głupie!- prychnął- Poczekaj chwilkę, ja coś wymyślę!
Na twarzy chłopaka pojawiło się zamyślenie. Chyba bardzo mu zależało na tym, by jakoś mnie nazwać, bym była jedyna w swoim rodzaju, a nie bezimiennym kotem, takie jak wszystkie.
- SURI!- krzyknął nagle- Pasuje ci?
- Może być- odpowiedziałam jedynie.
Finn wziął mnie wtedy na ręce z szerokim uśmiechem na twarzy, zadowolony jakby znalazł z milion klejnotów na ulicy. Od tamtej pory jesteśmy nierozłączni.
W międzyczasie nauczyłam się paru rzeczy, a mianowicie magii… ale to jest całkiem inna opowieść.
Umiejętności
•Inteligencja [1]• Geniusz magiczny[1]• Nadwrażliwość[1]•
Ekwipunek
•Obróżka z zepsutym dzwoneczkiem• Prowiant dla Finna i siebie( w swojej przestrzeni). • Ubrania na zmianę dla Finna (w swojej przestrzeni) • Medykamenty (bandaże, zioła przeciwbólowe)•
Rodzaj Magi
Magia przestrzeni - pomijając fakt bycia Exceedem, kotka opanowała w swoim żywocie magię przestrzeni. Właściwie to przestrzeń towarzyszyła jej od początku, chociaż tak chyba ma każdy. Na co jednak pozwala ta magia? Sprawne przemieszczanie, czy bezbłędna orientacja w terenie? Sporządzanie w łebku mapy terenu? A jakżeby inaczej! Ponadto umożliwia modyfikowanie otaczającej przestrzeni, czy tworzenie różnego rodzaju wyrw, czy połączeń przestrzennych. Ot szybkie metody przesyłu informacji, czy innych rzeczy.
Pasywne Właściwości Magii
Recourbure - pozwala Suri na widzenie wszelakich nieprawidłowości w przestrzeni, jednakże dotyczy to tylko i wyłącznie jej zaklęć. Tworzy sobie dziurę przestrzenną- to ją widzi, ale jakby stanął koło niej mag o tej samej profesji i też takową by stworzył, to by już jej nie zobaczyła.
Diviser - umożliwia to Suri podzielenie się wyżej wymienioną zdolnością z istotami, które utrzymują z nią kontakt fizyczny. Ot dzielenie się z "bliźnimi" swoim darem.
Remettre - co to za mag przestrzeni, który nie umiałby takiego triku, a mianowicie raz na post potrafi przenieść się, a może lepiej nazwać to teleportacją. Ta jednak nie przekracza 2m od położenia początkowego.
Bruit- Bardzo proste, ale jakże ciekawe PWM, dzięki któremu Suri może na krótką chwilę zakrzywić przestrzeń w swoim otoczeniu. Jaki jest tego efekt? Przeciwnik przez ten czas widzi ją zamazaną. Nie jest to jednak działanie na jego wzrok- efekt załamania przestrzeni. Warto też wspomnieć, że PWM te nie sprawia, że kotka znika/teleportuje się/cokolwiek innego. Działą post i można użyć raz na walkę.
Dechirure - wytwarza dwie dziury przestrzenne - niewidzialne dla zwykłych osób – o średnicy 1 cm. Maksymalnie oddalone od siebie mogą być o 2 metry. Po użyciu tego PWM pojawiają się dwie wyrwy w przestrzeni. Ich działanie polega na przenoszeniu przedmiotów z miejsca na miejsce, które zmieściłyby się w tejże średnicy- jedną dziurą wchodzi, drugą wychodzi.
Pochet - małe, bo małe, ale ile unieść może~! Po prostu Suri nie potrzebuje plecaka, ani innych zbytecznych przedmiotów, gdyż posiada swoją magiczną przestrzeń. Niczym taka sakiewka bez dna, czy wymiary magów podmiany, ale mogą to być tylko rzeczy codziennego użytku, które nie są większe od człowieka.
Agitation - skoro z przestrzenią jest się za pan brat, to nic dziwnego, iż przemieszcznie sie nie sprawia problemów, a i jest stosunkowo sprawniejsze aniżeli u przeciętniaka. Ponadto łatwiej odnajduje, czy wybiera drogę. Kocia, kobieca, a może przestrzenna intuicja? Zależne od MG.
Prophetie - jak to ma już do siebie ród królewski Exceedów, tak i kotka się nie wymigała i podczas snu, czy w sytuacjach, gdy jest nieprzytomna, mogą nawiedzić ją różnego rodzaju wizje i przepowiednie przyszłości. W 100% prawdziwe? Zapewne, a może i nie, bo przyszłość wtedy można zmienić, aczkolwiek... Zależne od mg~!
Chute - jak to koty, Suri spada na cztery łapy~! Ba! Robi to z gracją i w ogóle, bo w końcu tak dziewczynkom przystoi. Co więcej taki upadek do 10m wysokości kończy się bez większych komplikacji, a nawet z ich pominięciem, ot co.
Yeux - jak to kot, tak i Suri posiada wyostrzone zmysły, a w tym wzrok, który umożliwia jej baczną obserwacje terenu~! Obserwacja ciemnych terenów nie sprawia jej problemów. Ba! Widzi tam prawie normalnie, a i tak posiada nieco lepszy wzrok od tego ludzkiego.
Ouie - drugi wyczulony zmysł, a mianowicie słuch. Owszem, zgrzyty i piski do przyjemnych nie należą, jednak taka umiejętność pozwala jej na dosłyszenie dźwięków o szerszej gamie, jak i tych cichszych, czy z większej odległości, jak wyłapywane przez ludki słuch.
Zaklęcia
D:
Bruit-
lvl up pwm Jest nieco mocniejsze od PWM, gdyż zakłócenia przestrzeni są zwiększone czasowo do dwóch postów. Reszta pozostaje bez zmian.
Remettre-
lvl up pwm - silniejsza i ciut dalsza, natychmiastowa teleportacja, gdyż ta odbywa się w przestrzeni o promieniu 5 metrów. Jednak dodatkowo może ta także przeteleportować się wraz z jedną osobą, która utrzymuje z nią kontakt fizyczny. Koszt całkowity wynosi koszt zaklęci*ilość osób transportowanych. Można użyć raz na post.
C:
Dechirure-
lvl up pwm - silniejsze, bo już wymagające nakładów energii magicznej, a co za tym idzie... Tam średnica wynosiła 5cm, a tutaj taki jest promień owych dwóch portali, które w dalszym ciągu są widoczne tylko przez Suri. Dodatkowo te utrzymują się nawet przez 3 posty, aczkolwiek mogą zostać zamknięte prędzej.
Voleur- Bardzo ciekawa umiejętność i również przydatna. Na okres 2 postów Suri usuwa z przestrzeni jeden obiekt niemagiczny, nie większy od człowieka. Po odczekaniu tych 2 postów owa rzecz znów się pojawia. By cosiek zniknął kotka musi go trzymać no i za tym idzie, że nie będzie to broń. Niestety nie działa na magiczne przedmioty i efekty czarów.
Carte - kotka potrafi przeskanować otoczenie, aby poznać najmniejszy szczegół przestrzeni na danym terenie. Im większy obszar tym więcej czasu to zajmuje, ale posiada dzięki temu niemalże miniaturową mapkę w głowie w wersji 3D! Jednak... nie obejmuje terenów chronionych magią, czy też koduje obraz ujęty w danym okresie użytkowania - w przypadku przejścia Katariny po skanowaniu, kotka nie będzie wiedziała, co zaszło i, że w ogóle coś zaszło. Jeden post trwa przeskanowanie 30m0^2 LUB całego budynku (żadne twierdze, zamki itp).
B:
Voleur ver. 2lvl up- Silniejsze od tego na randze C, ale na tej samej zasadzie. Różnica polega na tym, że kotka nie musi dotknąć rzeczy, którą chce, by sobie znikła z przestrzeni. Wystarczy, że Suri pomyśli, co chce by znikło i tak też się dzieje na okres jednego posta i w tym przypadku, może być to broń. Niestety nie działa na magiczne przedmioty i efekty czarów.
5 PD zostaje.