Stara rezydencja

~MG~

Po delikatnym spięciu między dwoma uczestnikami misji przeszli oni do działania, całkowicie odmiennego chociaż dość zależnego między sobą. Podczas, gdy Bakugou nie miał zamiaru bawić się w dywersję, a wszystko rozwalić po prostu udowadniając swoją siłę Miharu uznał, że wykorzysta fakt, że wszyscy bandyci skupią swoją uwagę na magu wybuchów i sam niezauważenie prześlizgnie się przez obronę wroga. Oba pomysły nie były głupie, zobaczymy jak to jednak wyjdzie w praktyce.

Mag wybuchów rozpoczął działanie wzbijając się w powietrze i całkowicie odsłaniając wrogom poleciał w stronę jednej z wieżyczek. Miał dość szczęścia, że był dość szybki i łucznicy nie zdążyli go zobaczyć i ostrzelać. Gdy dostał się do środka wieży strażnik, który znajdował się w środku puścił łuk i zaskoczony chwycił za nóż z zamiarem wbicia go w Ciebie. Walka wręcz i próba wypchnięcia go byłaby nieco zbyt ryzykowna więc uznam, że użyłeś zaklęcia explosion C1, aby ograniczyć możliwość otrzymania obrażeń. Wypchnąłeś tym zaklęciem wroga z wieżyczki, który upadając zapewne dość mocno się uszkodził, w zasadzie został wyeliminowany z walki jeśli w ogóle przeżył. Bakugou z tej pozycji wypowiedział słownie swoją groźbę do bandytów, ale Ci chyba nie zamierzali słuchać. Chociaż ludzie w strażnicy nie byli w stanie zaatakować wroga ze względu na odległość (jak się doedukowałem najlepsze historyczne łuki miały zasięg 50 metrów - taka ciekawostka) to na dole zaczęli zbierać się inni wojownicy. Dość szybko przygotowali się do walki i nie zamierzali pertraktować. Dwie osoby z włóczniami zaczęły wchodzić do wieży zanim w ogóle się spostrzegłeś, a pod wieżą zabrała się trójka łuczników stojąca metr od siebie (tak, że między pierwszym i ostatnim były 2 metry). Wystrzelili oni łącznie trzy strzały w twoja stronę, które zbliżały się dość szybko. Miałeś jednak w wieży częściową osłonę. tak do twojego pasa mniej więcej. Strzały te nie zostały jednak wyrzucone prosto w ciebie tak, by wbić się w tą osłonę, a raczej opaść na dół, do środka, gdzie ty się znajdowałeś.

W tym czasie Miharu wykorzystał zamęt zaprowadzony przez maga wybuchów i zakradł się pod przeciwną ścianę. Tutaj niestety też nie było wejścia do obozu, ale strażnicy skupieni na innym celu nie zwrócili na Ciebie uwagi i teraz stałeś pod palisadą niezauważony. Trzeba było jednak dostać się na drugą stronę, a to już mogło być nieco trudniejsze. Na razie nikt Cię nie atakował, nawet nie wiedzieli o istnieniu drugiego maga.

Stan:
Bakugou - 110MM, lot 1/3
Miharu - x

Czas na odpis do 28.06.2017 godz. 8:00

Zabije - powiedział pod nosem Bakugou widząc działania jakich podjęli się bandyci. W jego oczach byli tylko nic wartymi śmieciami do wysadzenia, których jednak chciał ominąć by walczyć z ich szefem. Pech chciał że mimo ostrzeżenia i tak stanęli mu na drodze, co tylko zwiększyło poziom złości u chłopaka. Nie miał zamiaru im za to odpuszczać, a wręcz przeciwnie chciał ich dodatkowo ukarać. Gdy tylko strzały osiągnęły pułap lotu ponad głową maga eksplozji, użył on zaklęcia Explosion C2 na wieżyczce na której właśnie stał. Zrobił to wydawało by się w idealnym momencie, aby strzały mogły ominąć osłonę, trzeba było wystrzelić je najpierw w górę ponad cel, tak by mogły opaść na niego z góry. Celem tego działania było zniszczenie wieżyczki, tak by zabić albo pogrzebać żywcem dwójkę złodziei, którzy akurat na nią wchodzili. Dodatkowo pod nią znajdowała się kolejna trójka bandytów uzbrojonych w łuki i strzały, którzy również dzięki zniszczeniu wieży mogli ucierpieć. Zrobił to gdy ci skupiali się na tym czy ich strzały dosięgną celu. Nie bez powodu użył poziomu C2, chciał dokonać jak największych zniszczeń by dosięgnąć jak najwięcej przeciwników w pobliżu. Sam po wysadzeniu strażnicy za pomocą wcześniej aktywowanego Explosion Flight odleciał do 3-4m do przodu, nie znał dokładnej trajektorii lotu strzał ani gdzie dokładnie uderzą, ale na pewno nie mogły zawrócić, dlatego tak właśnie postąpił, uznał to za najlepszy sposób aby je ominąć. Następnie przeleciał nad murem i lekko obniżył pułap lotu tak by znaleźć się za murem po jego lewej, który rozdzielał jego oraz pozostałych kryminalistów. Gdy był w powietrzu swoją uwagę poświęcił na rozmieszczeniu sił wroga, nie znając tego nie mógł przejść do dalszego działania.

UM wszystkie.

~MG~

Widząc akcje swoich przeciwników Bakugou nie zastanawiając się długo postanowił wysadzić wieżę na której właśnie się znajdował, aby pogrzebać dwóch włóczników żywcem, którzy szli do niego. Po uzyciu eksplozji na wieży, faktycznie uległa ona zniszczeniu i runęła niczym domek z kart, a mag wybuchów wyskoczył z niej swoim zaklęciem. Udało mu się nawet ominąć strzały, gdyż mógł przewidzieć w mniejszym lub większym stopniu trajektorię ich lotu dzięki swoim umiejętnościom [zmysł walki lv.1]. Nie przewidział jednak reakcji upadania wieżyczki, która waląc się spowodowała, że jakaś deska spadła mu na głowę nabijając dość sporego guza i dodatkowo rozjuszając. Waląc się faktycznie łucznicy byli zajęci obserwacją swoich strzał, aby potem wprowadzić poprawki do swoich ataków, ale wieża nie zawaliła się tak rozlegle by dosięgnąć oddalonych strzelców, którzy widząc jednak, co się dzieje dodatkowo oddalili się od niej na całkowicie bezpieczną odległość. Gdy wylatywał za mur starał się przyjrzeć jak najbardziej rozmieszczeniom sił wroga. Łucznicy stali tuż za wieżą i wiedząc, że mają do czynienia z magiem, dość silnym z resztą, nie wiedzieli do końca co mają zrobić. Natomiast w stronę zniszczonej wieży zaczęli nadciągać kolejni włócznicy w ilości sztuk pięciu. O dziwo nie pragnęli oni ratować swoich towarzyszy, a dostać się na drugą stronę muru przez dziurę w fortyfikacji, którą spowodowałeś swoim wybuchem. W końcu wieżyczka zamieniła się w kupę desek na którą można było wejść i przejść na drugą stronę muru. Nie został po niej nawet szkielet.

Miharu w tym czasie nadal czaił się we wcześniejszym miejscu czekając na dalszy rozwój wydarzeń, aby zabłysnąć w odpowiednim momencie.

Stan:
Bakugou - 90MM, lot 2/3
Miharu - x

Czas na odpis do 30.06.2017 godz. 21:00

Chłopak widząc działania jakich się podjęli bandyci, postanowił wylądować na ziemi. Położył jedną rękę na murze i zamarł tak na chwile, użył wtedy zaklęcia Explosion Seal, dzięki czemu oznaczył wtedy mur, w miejscu w którym trzymał dłoń. Na dodatek brak pełnego powodzenia poprzedniej akcji jeszcze bardziej rozzłościł Bakugou. Jego przeciwnicy nie dali się tak łatwo zabić i mocno to utrudniło jego sytuacje. Jednak ani przez chwile nie pomyślał, że może mu się nie udać, a na jego twarzy gościła jedynie pewność siebie oraz wściekłość. Skierował swój wzrok na pikinierów, którzy przechodzili przez mur, po pozostałościach z wcześniej rozwalonej wieży. Patrzył tak i patrzył, pozwalając przejść każdemu z nich, raczej nikt nie odważyłby się go atakować w pojedynkę. Gdy tylko ostatni z nich postawił nogę za murem, odsunął dłoń od drewnianej ściany i pobiegł trzymając się blisko muru oraz przesuwając się o 5m do przodu, będąc odwrócony plecami do piątki pikinierów, a twarzą do wieży i stojącej na niej łucznika. Mimo iż między nim a strażniczką była różnica 40m wiedział że jest to dystans do pokonania dla strzały, dlatego postanowił się zabezpieczyć i widzieć poczynania łucznika. Mimo wszystko była to spora odległość dlatego o unik nie było trudno. Jak przypuszczał wcześniej wspomniana piątka bandytów z włóczniami pewnie podążyła za nim. Specjalnie odwrócił się od nich prowokując ich oraz dając okazje do ataku. Wszystko po to aby wpadli w jego pułapkę, sytuacja w której wydawałoby się wszystko jest na korzyść kryminalistów. Gdy tylko zbliżyli się do miejsca gdzie Bakugou zostawił swój znak, doszło do eksplozji Explosion C2, która wysadziła mur jak i goniących maga bandytów. Po tym jak już doszło do eksplozji, nastolatek zawrócił i zaczął się kierować do dziury w murze. Gdyby któryś z pikinierów przeżył to po prostu go dobijał. Na pewno gdyby im się udało byliby w szoku oraz mocno zdezorientowani co się w ogóle dzieje, co tylko ułatwiło by zadanie Bakugou. Następnie postanowił przyjrzeć się dokładnemu uzbrojeniu jakie mieli jego przeciwnicy, chciał wykorzystać je do dalszej walki. Zamieszanie spowodowane wybuchem oraz dym bądź jego resztki utrudniały działania pozostałym złodziejom, tym samym ułatwiając zadanie chłopakowi.

UM wszystkie, mam nadzieje że się uda xD

Na okazje do ataku chłopak nie musiał długo czekać. Ponieważ usłyszał huk walącej się konstrukcji co oznacza że cudak zaczął walczyć. O moim istnieniu zapewne nie wie nikt z ludzi będących w obozie. Wartownicy na wieżach wydają się być skupieni na tym dupku. To idealna szansa na przedarcie się do środka. Pomyślmy. Jeżeli uda mi się przeskoczyć ten mur. Prawdopodobnie trzymając się ściany będę mógł przejść unikając wzroku wartowników. Potem do najbliższego budynku. Hym, wtedy będzie trzeba pomyśleć nad kolejnymi ruchami. Eh. Delikatnie się podniósł. Koniec sielanki, czas ruszać.
Lekko stawiając kroki podszedł do drewnianego muru. Jego ruchy nie powinny być słyszalne, biorąc pod uwagę co się tam dzieje. Jednak, w razie czego gdyby usłyszeli jego kroki lub w jakiś sposób go dostrzegli i wystrzelili strzałę to szybko zarzuca Kūki no Yoroi.
Ale jeżeli uda mu się niepostrzeżenie podejść. To staje tyłem do muru, odpala sprężysty skok i wzbija się w górę na cztery metry. Kiedy już osiągnie dany pułap, bierze głęboki wdech i ciśnie Bakufū w ziemie by móc wzbić się jeszcze wyżej. Kiedy Miharu jest już nad palami, delikatnie zmienia trajektorie lotu by być po wewnętrznej stronie muru. Będąc już na wysokości trzech, czterech metrów znowu odpala sprężysty skok by delikatnie i cicho wylądować na ziemi.
Gdyby ktoś coś próbowało go zaatakować to procedura ta sama: odpala Kūki no Yoroi. A jeżeli nie, to przylega do muru i patrzy na otoczenie, liczy przeciwników i takie tam.

Umiejki to inteligencja i spokojny umysł.

~MG~

Nałożenie pieczęci, którą mag wybuchów chciał nałożyć na mur trwało dłuższą chwilę, ale miał wystarczająco dużo czasu, aby zrobić to zanim żołnierze przedarli się na drugą stronę. Chociaż zaczął wycofywać się w ostatniej chwili miał wystarczająco dużo czasu, aby nie dać się podziurawić jak sitko przez włócznię. Gdy wszystko było na swoich pozycjach aktywował swoje zaklęcie poważnie raniąc przeciwników, którzy upadli na ziemię w tumanach kurzu, który powstał po silnej eksplozji. Nie obeszło się jednak bez strat, gdyż najbliższy łucznik wystrzelił i chociaż mag posiadał rozwinięty zmysł walki to miał zbyt słabą percepcję i zdolności unikania ciosów, by zorientować się i wykonać poprawny unik przed strzałą wystrzeloną z wieżyczki. Szczęście, że odległość nadal była sporo, a łucznicy jacyś wybitni nie byli, ale i tak strzała mocno zraniła prawy biceps chłopaka, który zaczął boleć i krwawic. Strzała przeleciała na wylot muskając ten mięsień, nie robiąc mu, aż tak poważnych szkód, na szczęście nie było koniecznym wyjmowanie strzały. Zaraz po tym ruszyłeś z powrotem, aby dostać się do środka i dobić pikinierów. Uzbrojeni byli oni jak zobaczyłeś we włócznie długości około 1,5 metra zakończone na końcu ostrym grotem. W zasadzie było to jedyna przydatna część ich uzbrojenia. Szybko jednak zorientowałeś się, że gdzieś brakowało dwóch przeciwników, tylko trzech zostało powalonych. W pewnym momencie wyczułeś swoim zmysłem walki atak nadchodzący z lewego boku w postaci zwykłego pchnięcia. Nie wiedziałeś za to, gdzie znajdował się ostatni z przeciwników, być może był ogłuszony?

W tym czasie Miharu niepostrzeżenie zaczął infiltrować bazę przeciwnika obierając całkiem inną ścieżkę niż jego kolegę, który dość skutecznie odwracał uwagę od jego osoby. Po obmyśleniu skutecznego planu połączył on dwa swoje zaklęcia, aby przeskoczyć nad murem i bezpiecznie wylądować, co w sumie udało mu się. Nie wiadomo jednak czy tak samo wyjdzie kolejnym razem. Jednak nie to było ważne, istotne było to, że teraz się udało. Po bezpiecznym wylądowaniu po wewnętrznej stronie muru został jednak zauważony przez jednego z łuczników. Nie ulegało wątpliwości, że skacząc narażałeś się na zauważenie i to właśnie nastąpiło. Jeden z łuczników około 25 metrów od Ciebie napiął łuk, aby wystrzelić w Ciebie jedną strzałę, która mogła jednak przynieść różne skutki. Jak zauważyłeś nie zdążył jednak wezwać jeszcze wsparcia, ale pewnie niedługo to zrobi, a bandyci dowiedzą się o obecności dwóch magów.

Stan:
Bakugou - 70MM, lot 3/3, krwawiący, prawy biceps po trafieniu draśnięciu strzałą. Mimo to boli i krwawi.
Miharu - 93MM

Czas na odpis do 2.06.2017 godz. 22:00

Koniec zabawy i oszczędzania się, tym razem idę na całość - tak właśnie pomyślał chłopak gdy tylko został zraniony przez strzałę.  Najwyraźniej uświadomił sobie wtedy, że jeżeli tylko zlekceważy za bardzo zagrożenie ze strony kilkunastu bandytów może się to dla niego źle skończyć. Gdy tylko zorientował się, że brakuje dwóch ciał, natychmiast wzmocnił swoją czujność co pozwoliło mu na wyczucie ataku przeciwnika, nadchodzącego z jego lewej. Napastnik postanowił przebić go swoją włócznią i zrobić z jego ciała szaszłyk. Chłopak nie miał jednak zamiaru dać się przerobić się na jedno z dań idealnych na grilla. Za pomocą zaklęcia Blast C1 stworzył eksplozje w miejscu, w którym jego ciało miało zostać trafione ostrzem. Wybuch a raczej specjalny podmuch powietrza stworzony przy okazji zatrzymał atak przeciwnika. W tej właśnie chwili chłopak chwycił włócznie swoją lewą ręką, odwracając się międzyczasie w stronę przeciwnika. Kiedy chwycił broń przeciwnika od razu zaczął ciągnąć ją w swoim kierunku, tak by przyciągnąć do siebie osobę dzierżącą broń. Następnie wyciągnął prawą dłoń w stronę twarzy bandyty. Nie był to zwykły cios, więc mógł trochę zdziwić przeciwnika, na dodatek powinien trzymać swoją broń dwoma rękoma. Fakt że Bakugou ciągnął ją do siebie zmusił go by ten aby się temu przeciwstawić musiał ciągle trzymać swoje wyposażenie. Raczej bez problemu powinien złapać twarz oponenta, gdyby jednak było to konieczne użyłby zaklęcia Recoil C1 i przyśpieszył dwukrotnie swój ruch ręką. Gdy tylko jego dłoń znalazła się na przedniej części czaszki kryminalisty użył zaklęcia Explosion  C1 wysadzając jego twarz i przy okazji eliminując kolejnego przeciwnika. Następnie użył jego broni, którą ciągle miał w ręku wykonał jeden obrót wokół własnej osi. Chciał w ten sposób znaleźć już ostatniego z piątki pikinierów, który być może czekał z atakiem na dogodny moment. Gdyby ten atakował to ten obrót pozwoliłby Bakugou przy okazji uderzyć go włócznią. W razie czego jak poprzednio mógł użyć zaklęcia Recoil i zatrzymać cios przeciwnika, liczył jednak że uda mu się tego uniknąć. Gdyby sytuacja się uspokoiła postanowił po prostu chwile poczekać i dać sobie odpocząć te parę chwil. Miał się cały czas na baczności zwłaszcza że zostało jeszcze trochę przeciwników, przede wszystkim uważał na łuczników.

UM wszystkie.[/b][/b]

Po udanym manewrze, Miharu spostrzegł że wartownik będący na wieżyczce dostrzegł jego obecność. Chłopak musiał szybko obmyślić jakiś szybki plan inaczej może być krucho. No dobrze pomyślmy. Mam parę sekund zanim zdąży wystrzelić. Hym, jeżeli zaalarmuje resztę mogę stracić element zaskoczenia. Szlag by to. Będę musiał zrobić to szybko.
Pod Miharu pojawia się biały krąg i w ułamku sekundy otaczają go drgania fal z zaklęcia Kaze no Kamisama. Chłopak wzbija się w powietrze i w linii prostej udaje się do wieżyczki na której znajdował się łucznik. Uniknięcie strzały nie powinno być trudne ze względu na możliwość dowolnego zmieniania swojego położenia w powietrzu w ułamku sekundy.
Kiedy chłopak znajdzie się w odległości pięciu metrów od celu bierze głęboki wdech i używa Bakufū w łucznika. Podmuch powinien wypchnąć go z wieży. W razie bezpośredniego zagrożenia Miharu odpala Kūki no yoroi.
Gdy manewr się uda mag od razu zawraca w poszukiwaniu ich przywódcy. Żeby mieć szanse przeżyć chłopak musi to zakończyć jednym ciosem.

~MG~

Walka z bandytami trwała, ale przeciwnicy nie byli na poziomie Bakugou, aby dawać sobie z nim radę w jakiejkolwiek płaszczyźnie. Nawet atak z zaskoczenia włócznią został z łatwością odepchnięty, rzezimieszek stracił równowagę, co z łatwością wykorzystał mag wybuchów przyciągając go do siebie i wysadzając mu twarz jednocześnie powalając na ziemię. Oj tak zderzenie z eksplozją musiało zaboleć, a przeciwnik nie stanowił już dłużej problemu. Gdy tylko trochę kurzu po poprzednim wybuchu opadło zauważyłeś, że ostatni przeciwnik też leżał ogłuszony na ziemi. Co prawda nie był nieprzytomny, poruszał się, ale miał pęknięte bębenki w uszach, które krwawiły i bolały do tego stopnia, że nie był w stanie dalej walczyć. Strzały tez nie nadlatywały, gdyż po zwiększeniu odległości nie byłeś w zasięgu wież. Łucznicy, którzy wcześniej strzelali do Ciebie z dziedzińca też gdzieś zniknęli, pewnie byli po drugiej stronie muru.

Miharu w tym czasie postanowił jak najszybciej pozbyć się łucznika na wieży, który zauważył jego obecność. Zaczynając swój lot z łatwością uniknął on strzały, która w niego leciała, był w końcu znacznie szybszy i zwinniejszy niż bez tego zaklęcia. Dopadając do przeciwnika z dość bliska użył swojego zaklęcia, które co prawda nie zabiło przeciwnika, ale odpychając wypchnęło z wieży, spowodowało upadek i wykluczyło przeciwnika z walki. Czyli najogólniej mówiąc wszystko poszło zgodnie z planem nie było żadnych komplikacji. W środku znajdowały się w tej chwili cztery namioty równej wielkości, ale nie wiedziałeś, w którym znajdował się szef. Każdy namiot znajdował się w inny rogu obozu. Widziałeś również kolejnych pięciu pikinierów, którzy zmierzają w stronę Bakugou, a których mag wybuchów jeszcze nie zauważył.

Stan:
Bakugou - 50MM, krwawiący, prawy biceps po trafieniu draśnięciu strzałą. Mimo to boli i krwawi.
Miharu - 50MM, Kaze no Kamisama 1/3

Czas na odpis do 5.07.2017 godz. 22:00

Mam ich dość, zasrani amatorzy chodzą w grupach, wysadzę wszystkich co do jednego !!! - tymi słowami rozpoczął swoją kolejną akcje młody Bakugou. Nie wiedział jednak co się dzieje za murami, powoli kończyła się mu moc magiczna, a lekkomyślne działanie mogłoby się dla niego skończyć tragicznie. Uznał że najlepiej będzie dać sobie parę chwil na wstrzymanie i zaczekać co zrobią jego przeciwnicy. Nie było to w jego stylu i bardzo go to zdenerwowało jednak uznał, że to będzie najlepsze wyjście. Chroniły go mur, w którym były jedynie dwa możliwe wyjścia. Przez dziurę, którą stworzył swoją poprzednią akcję, bądź ruiny wieżyczki. Najpewniej bandyci użyli dziury, która było wyjściem znajdującym się bliżej ich. Postanowił się zabezpieczyć na ich ewentualną szarżę. Użyczył sobie do tego celu broni bandytów, których przed chwilą się pozbył. Dziura nie powinna być duża przejść przez nią powinna maksymalnie 2-3 osoby naraz jak nie mniej. Za pomocą dwóch włóczni stworzył coś w rodzaju krat. Wbił je w drewniane pale tworzące mur mniej więcej na wysokości uda oraz klatki piersiowej. Chciał tym samym utrudnić i spowolnić przejście przez dziurę. Następnie wziął dwie włócznie i ustawił się około 7m przed ową dziurą. Czekał na to się zaraz stanie, zachowując pełną czujność i koncentracje. W końcu wokół niego ciągle leżeli przeciwnicy, którzy nie byli martwi, a do ataku z daleka mógł się szykować łucznik. Gdyby ktoś próbował przejść przez barykadę przygotowaną przez chłopaka, to ciskał w niego włócznią. Raczej powinno mu się udać, stał na wprost celu, który musiał się trochę nagimnastykować aby przejść, lub poświęcić te parę sekund w bezruchu aby włócznie wyciągnąć z pozostałości murów.

UM wszystkie

obrazek dla podpowiedzi jak to miało wyglądać xD
|--|
|--|
  |
  |  7m
  |
 x - Bakugou

Hym, co teraz. Zatrzymał się na parę sekund w powietrzu. Kończy mi się energia, a ich herszt jeszcze się nie pojawił. Na dodatek, kolejni idą w stronę cudaka. Eh, chociaż mi się to nie podoba, musimy współpracować. Ta piątka może mi w każdym momencie zajść od tyłu gdy ja będę zajęty sprawdzaniem namiotów. Lepiej się nimi zajmę. Potem we dwójkę będziemy mogli zabrać się za herszta.
Miharu z pełną prędkością ruszył na plecy przeciwników zmierzających w stronę cudaka. To powinno zająć mu dosłownie dwie-trzy sekundy. Potem mag cicho lądując za ich plecami, tak z dwa metry od nich, bierze wdech i przykucnięty wykonuje Bakufū we wrogów. Tą dziwną pozę przyjął żeby podmuch wyrzucił przeciwnik w górę. Z takiej odległości siła tego zaklęcia sprawia że przeciwnicy powinni wylecieć tak z trzy-cztery metry w górę i z pięć-dziesięć metrów w przód.
W razie jakiegoś ataku szybko odskakuje do tyłu i wzbija się w powietrze. W najgorszym przypadku odpala Kūki no Yoroi.

Umiejki: Spokojny umysł i Niszczyciel.

~MG~

Przyznać trzeba, że w stylu Bakugou to nie było jednak sytuacja wymagała chwili zastanowienia się i ułożenia planu. Chociaż mag wybuchów ewidentnie przewyższał wszystkich swoimi zdolnościami to posiadał on ograniczoną magiczną moc. Musiał teraz ułożyć plan, który nieco wolniej, ale pewniej i skuteczniej doprowadzi do wykonania misji. Korzystając z kurzu, który dopiero co opadł tak naprawdę zrobił on małą barykadę z dwóch włóczni, które miały na celu spowolnić jego przeciwników. Kiedy jednak stawiał barykadę nadleciała strzała. Bakugou wyczuł ją swoim zmysłem walki, ale był zbyt kiepski w unikach, aby całkowicie jej uniknąć przez co strzała drasnęła mu udo. Niektórych ataków nie da się uniknąć i ciężko je zauważyć wystarczająco wcześnie, gdy dodatkowo odrobina kurzu się unosiła. Bakugou ułożył jednak dalej barykadę i już chciał się oddalić, gdy nagle...

Jego przeciwnicy zostali zdmuchnięci silnym powiewem powietrza wywracając się na ziemię. Mag wybuchów mając rozwinięty zmysł walki więc cisnął od razu pierwszą lepszą włócznię w przeciwnika wykluczając go z walki. Pozostali czterej leżeli na ziemi i próbowali wstać dość wolno, bo zostali dość mocno zaskoczeni. W tym czasie dwójka łuczników na dziedzińcu też średnio wiedziała co zrobić z zaistniałym fantem pojawienia się drugiego maga. W tym momencie z jednego z namiotów wyszedł mężczyzna mający trzy metry wzrostu, ciemną skórę i bardzo umięśnioną postawę ciała. Widać, było, że był silniejszy i bardziej wytrzymały od reszty bandytów i łatwo można było domyślić się, że przed wami stanął szef bandytów.
- Czego tutaj chcecie gówniarze?
Zapytał was obu, ale na razie nie podjął żadnych działań. Chyba trochę was i wasze zdolności zlekceważył. Teraz nikt nie atakował, na chwilę się uspokoiło, a wszyscy czekali na to jaką reakcję podejmiecie.

Stan:
Bakugou - 50MM, krwawiący, prawy biceps po trafieniu draśnięciu strzałą. Mimo to boli i krwawi, krwawiące lewe udo, utrudnia bieganie.
Miharu - 40MM, Kaze no Kamisama 2/3

Czas na odpis do 9.07.2017 godz. 10:00

Bakugou kolejny raz dał się zaskoczyć przeciwnikowi co skończyło się lekkimi obrażeniami, a nawet one potrafią uprzykrzyć życie. Widok leżących na ziemi przeciwników, którzy nie całują ziemi z jego powodu sprawił, że ten wściekły na siebie, zaczął klnąc pod nosem. Następnie spojrzał z nienawiścią na swojego wspólnika i podszedł do niego, mówiąc: Eee lalusiu, co ty odwalasz ?! Nie wtrącaj się w cudzą robotę, ci goście byli moi !! Drugiego ostrzeżenia nie będzie, zrób to ponownie a cię wysadzę. Gdy tylko zbliżył się do Miharu na odległość nie mniejszą niż 1m, skierował swój wzrok na herszta bandy. Chyba nie wywarł na nim wielkiego wrażenia, ponieważ chłopak po prostu patrzył na niego. Po tym jak usłyszał jego słowa, postanowił mu od razu odpowiedzieć: Nareszcie się pokazałeś zasrana kupo mięcha. Skończ się chować za tymi statystami i pokaż co potrafisz !. Po wypowiedzeniu tych słów wykonał 3 kroki do przodu w kierunku lidera bandytów, wyciągnął lewą rękę do przodu i parę razy zgiął ją w nadgarstku wykonując gest "zapraszam/chodź tu". Oczywiście nie zapomniał o innych możliwych zagrożeniach, przecież to nie była walka 1na1. Teraz pozostało mu tylko poczekać co zrobi jego przeciwnik oraz uważać na inne niebezpieczeństaw, zachowując przy tym pełną koncentrację.

UM wszystkie

//wybacz zwłokę - Trochę za bardzo zabalowałem wczoraj i do teraz nie byłem w stanie nic napisać o.o

~MG~

Mężczyzna westchnął widząc, że zamiast włączyć dzieciaka do swojej bandy będzie musiał z nim walczył i dać mu szkołę walki. Tak myślał herszt bandy lekceważąc swojego przeciwnika, nie wiedząc, że znacznie młodszy od niego dzieciak posiada dość silną magię i czeka go jeszcze dużo pracy, aby wygrać taki pojedynek. Teraz jednak nie świadom niczego dał swoim ludziom znak, żeby nie interweniowali i sam pokona swojego przeciwnika skoro ten wyzwał go na pojedynek.
- Widzę, że nie ma sensu z tobą rozmawiać - oznajmił - Nie wiem, kto Cię przysłał, ale pokaż co potrafisz dzieciaku.
Po tych słowach herszt bandy napiął wszystkie swoje mięśnie robiąc się jeszcze bardziej przerażający i ruszył na Bakugou z zamiarem obalenia go wykorzystując do tego ciężar własnego ciała. Po prostu pochylony w pasie zaczął swój bieg na niego, aby na końcu złapać go na wysokości talii i przewrócić na ziemię.

W tym czasie reszta szajki zebrała się i ustawiła koło Miharu. Była to 5 łuczników oraz 6 pikinierów, którzy stali dookoła niego w odległości około 5 metrów od niego, ale nie wykonując żadnych wrogich działań. Stali tam otaczając maga powietrza głównie po to, aby odstraszyć go od pomysłu swojemu koledze w walce z ich szefem, który przyjął wyzwanie na pojedynek. Póki więc sam nie podjąłeś walki mogłeś czuć się w miarę bezpiecznie.

Stan:
Bakugou - 50MM, krwawiący, prawy biceps po trafieniu draśnięciu strzałą. Mimo to boli i krwawi, krwawiące lewe udo, utrudnia bieganie.
Miharu - 40MM

Czas na odpis do 12.07.2017 godz. 10:00

Yare, yare. Ale ten gość narwany. A niech się ponadyma, jak podskoczy to zrobię mu dziurę w klatce piersiowej. Miharu spojrzał na przeciwników którzy go otoczyli i włożył dłonie do kieszeni i spojrzał na chmury. Eh, dużo ich. A ja nie będę mógł póki co odlecieć. Patowa sytuacja. Chociaż. Spojrzał na cudaka i wyjął ręce z kieszeni by następnie przyłożyć je do ust tak jakby chciał być bardziej słyszalny.
-E, Ty! Lamusie ze szpiczastą grzywą! Spójrz na tego herszta!On góra mięśni a Ty nędzne wychudzone ciałko! Nigdy nie uda Ci się go pokonać bo jesteś tylko małym frajerem!-Ale mu powiedziałem. Przejechał wzrokiem po wszystkich pozostałych zbirów.-Dawajcie razem ze mną. Lamus! Lamus! Lamus!

Umki wszystkie a co tam.