I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Jak mogą one wyglądać? A no jest mniej drzewek, to na bank. Ale są i im bardziej się w nie zacznie wchodzić tym więcej ich będzie. Bo to jednak obrzeża lasu, co jest naturalne że im bardziej będziesz w nie wchodzić, tym bardziej bez mapy/kompasu, tym szybciej się zgubisz jak okolicy nie znasz. Przed laskiem jest zaś wieeeeeeelka polana. Nic, tylko tutaj jakieś osiedle zbudować... chociaż nie, jakieś tam domki są. 10 domków, w tym jeden większy na samym środku jakiegoś placu wokół którego stoi reszta. Chatki z drewna, jakiś spożywczak też się znajdzie. W oddali zaś jest rzeczka i jakiś budynek. A jeszcze dalej za rzeczką jakaś kolejna wioska.
MG Tak też nasza mongolska panda wraz z kolekcjonerem jakiś podejrzanych kluczy tworzą nam parkę, która raczyła się zlitować nad biednymi i bezbronnymi mieszkańcami lasu. Mówiąc o bezbronnych mówimy też o wszelkich kotowatych i misiowatych. Po zerwaniu kartki z ogłoszeniem ruszyliście pod wskazany adres. Znaczy, ruszylibyście, gdyby ten adres był napisany, bo jednak słowo ,,las" niewiele mówi, tym bardziej że las wielki. Własnie stoicie sobie na jego skraju. Gdzieś daleko widać dym. Ale czy to ognisko czy cywilizacja - nie wiecie. Ale równie dobrze możecie ruszyć w głąb lasu w odwiedziny do Kubusia Puchatka, może to on wystawił ogłoszenie? Tak czy inaczej, gdzie iść - nie wiedzieliście, wiedzieliście tylko że to gdzieś w lesie.
Autor
Wiadomość
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Pon Wrz 17 2012, 16:05
Alv Młodzieniec podszedł do ciebie dość szybko, który zaczął krzyczeć kiedy go uszczypnęłaś. - AŁA! TO BOLI, WIEDŹMO! No, gratuluję... ale się upewniłaś że jest z krwi i kości. Młody wojownik wszystko wysłuchał i wszyscy wraz z nim wznieśli okrzyki radości widząc w tobie bohaterkę. - HURAAA! Krzyczeli wszyscy, po czym ruszyli przez las. No, zobaczymy dokąd cię gnomy zaprowadzą.
Angel Ducha ni słychać, ni widać za to mogłeś wyczuć że wrócił do świata duchów nie bardzo znając przyczyny. Może za długo był w świecie ludzi, albo oberwał siekierą, nie wiesz... Co ci biedny mg może oprócz tego powiedzieć? Zleceniodawca coś tam krzyczał ze się obijasz etc... i tyle.
Alezja
Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy
Temat: Re: Obrzeża lasu Wto Wrz 18 2012, 13:56
Okazało się, że z polany do wioski nie było tak daleko. Wkrótce Alv spomiędzy drzew ujrzała jej pierwsze zabudowania... Dobra, teraz grunt to znaleźć Angella... Co mnie podkusiło, żeby samej iść w las! Gdyby mnie ktoś zmusił to bym rozumiała ale sama siedziałam pod tablicą misji i czekałam na drugą chętną na tę misję osobę. Alvie, ty debilu, słyszałaś kiedyś o czymś, co się nazywa "praca zespołowa"? Uhh... Dobra... - Dzieciaki, jest misja. Jak tylko wyjdziemy z lasu, pobiegniecie do wioski poszukać Angella a ja zostanę tutaj, żebyście i mnie nie musieli szukać. Opisałam go wam po drodze. Najdalej za godzinę wróćcie tu i opowiecie wtedy o tartaku. Czas: START!... Ledwo minęło pół godziny, jak Alezja zobaczyła "szefa" ciągnącego w jej stronę Angella... - Dobra robota, żołnierzu. - powiedziała do "Chyngis Chana", a do Angella - Hej. I jak? Dowiedziałeś się czegoś? Ja kompletnie nic. No, dobra, byłam na jakiejś polanie w pobliżu tartaku, bo wisząc głową w dół, słyszałam jak pracuje. Straszny hałas. Te dzieciaki coś wiedzą, ale powiedzą mi, jak już wrócą z polowania na ciebie. Aha, i uważaj na tego tam, ze smarkiem pod nosem. Umie rzucać przynajmniej iluzje, i to wyglądające dość wiarygodnie... Jak już kohorta się zebrała, Alv poprosiła, by - po kolei - opowiedziały, co wiedzą o sprawie z tartakiem. Tylko zanim któreś się odezwie ma podnieść rękę do góry i poczekać na udzielenie głosu...
Angell
Liczba postów : 31
Dołączył/a : 17/08/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Wto Wrz 18 2012, 19:15
Angel w pewnym momencie uznał, iż pora się ruszyć, więc wstali poszedł w las, nie wiedział gdzie idzie. Prócz tego, że przed siebie. Szedł tak przez 5 minut kiedy nagle bum bum ciemność i nic więcej. Po chwili jednak się obudził i zobaczył, że jakieś dzieci przywiązały go to patyka( jak hanibale !). - Tylko stąd wyjdę, tylko wyciągnę klucz a wam...- powiedział, ale dziecko mu tylko pomachało pęczkiem 4 kluczy i powiedział - O to ci chodzi ? Dostaniesz jak dojdziemy na miejsce.- Tak też się stało oddał klucze, a do tego, dziwnym trafem dzieci były pod wolą Alezji. Wysłuchał tego co miała mu do powiedzenia i powiedział. - Dobra Dobra, nie ważne, czas do pracy. To jak dzieci powiecie nam co i jak, a my się tym wszystkim zajmiemy.
Go??
Gość
Temat: Re: Obrzeża lasu Wto Wrz 18 2012, 19:35
Takie pytanko mam.... mogę was zabić? :D
Alv Ciebie to dam na pożarcie Asthorowi normalnie. Czy ja powiedziałam że prowadzą do wioski? Nie! Powiem więcej, nie widziałaś niczego, co mogłoby przypominać wioskę. za to ci powiem na pocieszenie, że z daleka widziałaś jak pada drzew0o. Powiem więcej! Słyszałaś znowu tartak, i to coraz bardziej! - Czyń swą powinność wiedźmo. Idź i się ich pozbądź, jeśli nie... to już pomyślimy nad karą. Na raz jeden z załogi strzelił pobliskiemu ludkowi w łeb kamyczkiem z procy, którego w sumie dopiero teraz zauważyłaś. Ładnie się ukrył w krzakach. Po za tym miał siekierę. - CHŁOPAKI! INTRUZI! Krzyknął po ogarnięciu się. Dzieciaki zniknęły, zaś na ciebie pędziło uzbrojeni w siekierki i inne ostre narzędzia drwale. Było ich z 5, ale raczej głębiej jest ich więcej.
Angell ja mam takie pytanko... nie przesadzasz? Ani nie powiedziałam że znalazłeś dzieciaki (lub czy dzieciaki ciebie znalazły), ani nic... ja rozumiem że nie masz o czym pisać ale nie mówię że będę biła za lanie wody, nie? Tak też poszedłeś w las, szedłeś tak kilka chwil i nagle zawisłeś jak niedawno Alv łbem do domu a klucze spadły ci na ziemię. chyba ci się coś z pękiem stało bo jak na niego spojrzałeś z góry to był pęknięty. Zbieg okoliczności? No i nie dosięgniesz ich ręką, za wysoko jesteś z jakieś 3m nad ziemią). Pułapka identyczna jak w przypadku Alv, ale umieszczona na prostej drodze, nie polanie.
//nie chce mi się juz przelogowywać, przepraszam x.x
Alezja
Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy
Temat: Re: Obrzeża lasu Sro Wrz 19 2012, 00:04
Zabiję. Zabiję, zamorduję, flaki wypruję, z czaszek zrobię kufle a z łopatek talerze deserowe. Jak dostanę znowu tę gówniażerię w swoje łapska, to cieniutko będą kwilić. Albo nie. Rozszarpię te gnidy a wnętrzności porozrzucam po okolicznych polach. Rodzice będą mieli ładne puzzle 3D do układania. Będzie nowa seria zabawek "Mały majsterkowicz: Frankenstein dla opornych". Albo kolekcja: "części ludzkiego ciała: znajdź je wszystkie nim uciekną!"... Jak przystało na myśli, zabrały ułamek sekundy z życia Alv. Poza tym Alv była z nimi bardzo zgodna. Ale przyjemności później. Najpierw obowiązki... NIE, NIE BĘDZIE NAJPIERW SPRAWDZAĆ, CZY DRWALE SĄ ILUZJĄ. Nie zdjęła wcześniej cięciwy a teraz miała czas co najmniej na 2 szybkie strzały. Ale tak od razu zabijać? - STAĆ BO STRZELAM! NIE CHYBIAM!... - wydarła się krótko, mierząc z łuku w tego, który był najbliżej. Po minie i stanowczej postawie było widać, że nie żartuje. Wycelowała w głowę a strzałę do tego celu wybrała z zadziorami. Nie wyjmie się jej z ciała tak od razu... Jeśli podziałało i zatrzymali się wszyscy (czy to sami stanęli, czy to powstrzymał ich ten, w którego Alezja mierzy): - Dlaczego mnie zaatakowaliście?! Jasna cholera, gówniarzy powinniście gonić! Zastawiają po lesie pułapki, człowiek się zamyśli i już mają go związanego. I jeszcze od wiedźm mnie zwyzywali! Nie dość, że się przez nie czuję jak idiota to jeszcze wy mnie siekierami atakujecie! A ja nawet nie jestem stąd! Przyszłam zapolować na dzika! Jednego jedynego cholernego dzika, który parę dni temu pod tym lasem zeżarł mi coś ważnego! Cały dzień szukam tego spasionego padalca! Poodzierałam się o krzaki i wpadłam w pokrzywy! Dałam się złapać tym gówniarzom! I jeszcze wy na mnie lecicie z siekierami?! Bo ja nigdy w życiu drwali w lesie nie widziałam? Nic wam nie zrobiłam! Pracy wam nie zabieram! Więc, do jasnej cholery, umilcie mi ten dzień i dajcie w spokoju upolować to leśne bydlę! Bo może i dzień mam kiepski, ale uprzedzam, że nawet w taki dzień, a raczej szczególnie w taki dzień moja celność jest ponadprzeciętna! Czego jeszcze, kurza maść, wy ode mnie chcecie?!... Przy "siekierami atakujecie" i "leśne bydlę" tupnęła teatralnie, z kolei "szczególnie w taki dzień" było z naciskiem i do głębi szczere. Zdecydowanie nie wyglądała jak ktoś, kto żartuje. Pojęcia nie ma skąd dostała takiego spsioczonego pokazowego słowotoku. Pewnie ze strachu. A łukiem rzeczywiście posługuje się dużo lepiej od przeciętnej osoby i naprawdę wolałaby nie musieć okaleczać tych goryli, jeśli to nie jest konieczne. Szczególnie, że ich wrzaski mogą ściągnąć resztę. Osobiście niecierpi drwali i to bardzo. Ma jednak Nadzieję, że ci nie wybiegają ponad normę i że prędzej posłuchają instynktu przetrwania (przynajmniej ten "na celowniku") niż spróbują za dużo myśleć... No ale oczywiście zawsze może coś pójść nie tak. I jeśli poszło, czyli te samobieżne tarany się nie zatrzymały:
Plan A: Pierwszy obrywa strzałą z zadziorem w bark ręki, która trzyma siekierę. Nie ma szans, żeby ją wyjął, chyba że wyszarpnie z całym kawałem mięsa, nerwami, ścięgnami itp. Te zadziory nie są do dekoracji. Najdalej sekundę później strzałą obrywa drugi w kolejce. Alv celuje w udo, ale ogólnie uszczęśliwi ją każdy element nogi. Ta strzała również ma zadzior. Zaraz po drugim strzale Alv uskakuje w miejsce dalsze od obu postrzelonych i w jednym ruchu prawą ręką dobywa falkaty a lewą chowa łuk do sajdaka. Choć sprzęt jest nowy, Alezja nie raz już pracowała z taką kombinacją uzbrojenia i ta minichoreografia wychodzi jej niemal automatycznie w ferworze walki. Uzbrojona w falkatę rusza na trzeciego, tnąc po rękach i nogach, oraz starając się wytrącić mu z ręki siekierę, jednocześnie robiąc uniki, by nią nie oberwać ani nie mieć okazji do uścisku drwala, bo jakby ten zaklasnął ręce to by Inu mogły oczy zrobić smutne "pop!". Jeśli wszystko poszło jak powinno (nie zajęło to dłużej jak parę sekund; wszak Inu jest mniejsza, zręczniejsza i zwinniejsza od nich), rusza na czwartego a dalej na piątego z identycznym zamiarem. Kiedy już sobie z nimi poradzi, wbiega za drzewo umieszczone dalej od innych drwali, tam pada na ziemię ale tak, by ranni jej nie widzieli i szybko przeczołguje się za kolejne, o pniu równie solidnej grubości i z konkretnymi krzakami. Zza niego chce usłyszeć, co się stanie po przybyciu posiłków. Nie zamierza się wychylać za drzewa i krzaków: wystarczy jej na razie to, co usłyszy...
Plan B: Zalecane tło muzyczne: to lub to, gdyby wszystko z powyższego poszło nie tak: Aha... Umm... No, tego... Jak mawiali starożytni Entowie: - RUN, FOREST! - i z tym okrzykiem Alv puszcza się biegiem przez las, byle z dala od drwali. Swój bieg skierowała w stronę polany. Niech tamtejsze pułapki na coś się przydadzą... Ciekawe, co robi Angell? Mam Nadzieję, że nie dynda sobie na robotę... przeleciało jej w biegu przez myśl...
Cały czas (bez względu na wersję planu) uważa, czy gdzieś w otoczeniu nie ma pułapek, w które mogłaby sama wpaść. Jeśli są, stara się by wpadł w nie wróg...
//Shin, to w sumie moja wina. 1. Twojego posta odczytałam tak, że mam pełną dowolność co mogę zrobić, bo nie pomyślałam, że przez jeden post mam opisywać podziwianie leśnego krajobrazu. :) 2. To ja pierwsza napisałam, że dzieciaki znalazły Angella i jakby napisał, że go nie znalazły, to nasze posty byłby już całkiem od czapy xD ...
Angell
Liczba postów : 31
Dołączył/a : 17/08/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Sro Wrz 19 2012, 18:47
Angell jak tak wisiał i patrzył na swoje klucze, tylko klną w myślach, że złapał się w tak prostacką pułapkę. Po jakiś pięciu minutach zaczął się rozglądać wokół siebie, ale wiedział też, że niedługo krew mu spłynie do głowy i zacznie mu się w niej kręcić. Więc na samym początku zaczął się bujać we wszystkie strony. - Może jeśli mocno się rozhuśtam to lina pęknie?-myślał, ale po pewnym czasie zaczął się zginać w taki sposób by złapać się sznura. Trochę mu to zajęło, ale już po chwili trzymał rękoma sznur, ale nie, nie był to koniec. Szybko zaczął się tak podciągać by móc rozplątać supeł, na linie. Kiedy już lina jest rozplątana, trzyma ją i powoli siebie opuszcza(Jak w windzie xD ). Następnym krokiem jest znowu zawiązanie sznura na drzewie i szybko schodzi do dziury by zdobyć klucze, a następnie je chowa. Kiedy już jest gotowy do wyjścia łapie się sznura i nogami tylko wchodzi po ścianie, do góry. - Tak wreszcie wolny, dobra teraz trzeba znaleźć Alezję. -powiedział i zaczął dalej iść przed siebie.
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Sro Wrz 19 2012, 19:23
i tak wiecie że was nie wymorduję :D
Alv Mogłaś właśnie sposobność doświadczyć, jak pod wpływem adrenaliny na widok uzbrojonych chłopów pędzących na ciebie nachodzą pomysły na świetny biznes. Mam tylko nadzieję, że osoby które zechciałyby układać ów puzzle nie zemdlały przy zobaczeniu kawałków. Nie, zupełnie normalne są leżące flaczki na polu. Ale przy dobrej reklamie człowieki wszystko łykną, nawet leżącą gdzieś samotnie wątrobę. Drwale pędzili na ciebie z szybkością ślimaka winniczka, na co ty widząc że zaraz cię poszatkują zaczęłaś w nich celować. Wszyscy stanęli gapiąc się na śliczne zadziory na strzale. Uważaj, bo zaraz zaczną pytać gdzie takie kupić, a ostatnio to ostatni krzyk mody w modzie drwalskiej. Takie zadziory w łapie to nie lada powód do szpanu. Wysłuchali twojej przemowy godnej samego Władysława Hermana, po czym i tak na ciebie ruszyli. A co tam, to nie te gnomy teraz stoją i w nich celują z łuku, ne? Tak też strzeliłaś. A to bestia bez sumienia! I trafiłabyś, gdyby nie taki dziwny zbieg okoliczności że się drwal potknął o własne kopytko i zaczął lecieć ku ziemi, to też strzała zahaczyła mu o ucho. Druga strzała trafiła, drwal upadł sobie na ziemie z krwawiącym udem, ale chyba był na tyle mądry żeby jej nie wyszarpywać. No i przy trzecim wszystko się zaczęło walić, bo leciałaś uzbrojona na drwala, sama się potknęłaś (nierówność podłoża, to las w końcu) i ostatecznie chcąc go pociachać (bo nie wywaliłaś się pierdyliard kilometrów od niego, a biegł w twoją stronę więc był zaraz obok) złapał cię za rękę w której trzymałaś niebezpieczny otwieracz do konserw i uniósł cię lekko do góry trzymając za ów kończynę, ratując twoją twarzyczkę przed spotkaniem w runem leśnym. Pierwszy z kolei wstawał sobie z ziemi. Powoli jak na górę mięcha przystało, ale wstawał. - No to teraz sobie porozmawiamy... W sumie mogłaś nie atakować, może chcieli cie hugnąć tak na poprawę humoru? Co tam siekiery, liczą się chęci~!
Ang Powiem tak... kombinuj dalej! Pomysł z rozhuśtaniem nie najgorszy, ale lina nie pękła. Mogłabym też uznać, że huśtasz się pionowo do drzewa, to byś sobie ładne limo nabił, ale uznamy ze nie jesteś takim idiotą i huśtasz się poziomo. Złapanie liny też byłby dobrym ruchem, ale od supła w górą był cały śliski. Uroki lasu... No i masz twarzyczkę lekko buraczkową, ale to w sumie nic wielkiego. i klucze akurat nie są w dole, tylko na ziemi gdzieś w trafie, a to że ty zawisłeś sobie tak wysoko no to... życie. Ale myśl dalej, może wpadniesz na coś równie twórczego. Nie... na pewno wpadniesz! No, to tyle z motywacji...
Alezja
Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy
Temat: Re: Obrzeża lasu Sro Wrz 19 2012, 20:32
- Ale pomysł był dobry... - mruknęła do siebie smętnie, gdy ziemia znów zaczęła się od niej oddalać. Do tego była na siebie wściekła. Jakim cudem tarany o prędkości mniejszej niż transportery wahadłowców NASA zdołały ją pochwycić?! Ewidentnie trzeba popracować nad kondycją i koordynacją. - A nie mogliśmy porozmawiać zanim nie użyłam broni przeciwko wam? Jakbyście mnie nie zaatakowali, to nikomu by się nic nie stało a my moglibyśmy porozmawiać! No przecież pytałam, czemu mnie atakujecie... - mimo wiszenia głową w dół, założyła ręce i zrobiła obrażoną minę niezrozumianej osoby. Kto by w końcu chciał krzywdzić oderwanego od świata idiotę. Dodała po chwili już mniej obrażonym - Dobra, dobra. Postawcie mnie na ziemi, to was opatrzę... Plan kretyński. Ale może się udać!... Już DRUGI raz wiszę dzisiaj głową w dół. Angell raczej ani razu. To niesprawiedliwe...
Angell
Liczba postów : 31
Dołączył/a : 17/08/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Sro Wrz 19 2012, 20:58
Zaraz zwariuje tu, ile można wisieć na tej gałęzi, już dawno powinna się złamać!- krzyczał chłopak nadal bujając się poziomo. W pewnym momencie pomyślał, że mógłby przywołać Andromedę, mogłaby mu pomoc się wydostać. - Szkoda tylko, że klucze są tam, a ja jestem tu.- powiedział załamany dalej kiwając się na boki. Po chwili wpadł na pomysł by otworzyć bramę z większej odległości, i tak też zrobił. Dobra, czas na pokaz mojej energii magicznej jak i magii, czas przywołać ducha.- tak też się stało, wokół chłopaka można było zauważyć srebrno-złotą poświatę, która cały czas dawała blask. Po paru sekundach klucz zaczął lśnić, zaczął lewitować. W tym samym czasie wymawiał słowa: "Jam jest ten, który połączony jest ze ścieżką do Świata Duchów O Duchu! Odpowiedz na me wezwanie i przejdź przez Bramę" - po chwili klucz zabłysł i :
Wariant A Drzwi się otworzyły i ukazała się Andromeda, widząc co się stało użyła jednego ze swoich łańcuchów, by przeciąć linę( jedna końcówka łańcucha jest w kształcie trójkąta i jest bardzo ostra, a druga jest w kuli koła).- kiedy już jestem uwolniony idę szukać Alezji. Koszt przywołania oczywiście był trochę droższy niż normalnie...
Wariant B Nic się nie dzieję tylko dalej się huśta by lina się w końcu zerwała, a kiedy się zerwie to idzie szukać Alezji.
Jeśli przywołanie nie wychodzi to zostaje mi połowa energii magicznej - całość
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Czw Wrz 20 2012, 16:01
No to żeby Angel się nie smutał że ciągle jest drugi, najpierw zacznę od niego. Takie pytanie - trzymałeś klucze? Nie. Magicznych wyimaginowanych rąk z powietrza nie zaliczam. Więc przechodzę do kolejnego pytania - przyzwałeś ducha? Nie... Angel się obraził i zaczął huśtać. Może za jakieś 3 dni gałąź pęknie, na razie się nie zapowiadało... Na pocieszenie dodam, że coś tykać twoje klucze zaczęła wiewióreczka. Choć nie wiem czy to dobra nowina w twoim położeniu.
Alv Jak mówiłam, osamotniona nie będziesz. Masz do towarzystwa dwa zielone traktory, w tym jeden cię trzyma. I poczułaś nagle ból. I w sumie nie wisiałaś... to znaczy teraz tak, ale nie głową w dół. Więc wyjaśnię. Złapał cię za łapkę, pociągnął nieco w górę i dopiero teraz wisiałaś, jednak głową do góry, o ile tak można. Nie trzymał za nóżkę, a za łapkę. No i właśnie ta łapka cię zaczęła boleć, bo drwal chyba z nerwów zacisnął bardziej pięść. No i chyba ten zręczność jako takom miał. Peszek. Niestety o tortury się nie pokuszę, nie ta ranga misji. Ale o rzut w drzewo już tak. No więc uderzyłaś w dąb, głowa boli, kręgosłup z resztą też i drwal nad tobą stoi, z reszta reszta też. - NIE UŻYŁAŚ?! A kto uderzył naszego przyjaciela w głowę kamieniem!? Dzik poczeka... Chłopaki, przygotujcie no jaki pal, siano i trochę ognia... Na moje oko będą robić grilla, może cię zaproszą? Tylko nikt nic nie wspomniał o kiełbaskach... może na ogniu wyląduje twój dzik? Dowiesz się w swoim czasie, na razie wziął cię pod pachę i zaczął iść do tartaku. Tak tez możesz podziwiać walory przyrodnicze ... zapachowe z resztą też.
Alezja
Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy
Temat: Re: Obrzeża lasu Czw Wrz 20 2012, 17:41
- Nie kłamię! Po co miałabym rzucać w was kamieniami skoro miałam przy sobie łuk i strzały? To ta cholerna gówniażeria! Mówię przecież, że mnie złapały i tu przywlokły nie mówiąc o co chodzi! Jeszcze mam wokół kostki otarcie od pętli sznura!... - może i była niesiona ale dała radę zdrową ręką lekko podciągnąć nogawkę nad kostkę, gdzie rzeczywiście był zaczerwieniony i otarty ślad od sznura... Ramię bolało ale i tak było to niczym w porównaniu z wizją ognia. Alezja bardzo nie lubi ognia. Bardzo... -To jak? moglibyście mnie postawić na ziemi? Bo, naprawdę, jak szukacie szkodników, to zróbcie porządek z tymi dzieciakami...
Angell
Liczba postów : 31
Dołączył/a : 17/08/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Nie Wrz 23 2012, 19:02
Miało być jak nigdy a wyszło jak zawsze – gorzko pomyślał Angell. Do tego jego kluczami zainteresowała się wiewiórka. Może ona mogłaby przegryźć sznur? Tylko jak ją zwabić na gałąź? Co prawda 3 metry lotu to daleka droga ale lepsza taka jak żadna. Co mogę zrobić?
Wariant A: Huśtanie pionowo by się zerwała lina nic nie dało ale może gdyby udało się rozhuśtać poziomo (jak wahadło)? I też tak próbuje się rozhuśtać. Może w ten sposób uda mu się dosięgnąć którejś gałęzi. Jeśli się uda, siada na niej i, już na spokojnie, może odwiązać linę. Może i jest śliska ale skoro nie jest napięta, nie powinien mieć problemów z odwiązaniem pętli.
Wariant B: Zaciąga rękawy koszuli na dłonie (tak jak się robi, kiedy jest zimno). Skoro sznur jest śliski, bo leżał w lesie to znaczy, że jest po prostu omszały. Kiedy nie można gołą ręką poradzić sobie z odkręceniem czegoś (np. słoika czy butelki), odkręca się go „przez szmatkę”, czyli dowolny materiał. A więc po linie powinno się dać wspiąć choć na tyle by ją rozluźnić i jedną ręką (drugą, oczywiście „przez rękaw” trzymając się kurczowo sznura) spróbować rozplątać pętlę. A może da się tak wejść po linie aż do gałęzi, do której jest przywiązana. Poza tym, jeśli mech odpadnie od liny w wyniku tarcia o materiał koszuli, po linie bez mchu powinno się dać bez problemu wejść na górę a z tamtąd już w dół drzewa po pniu.
Wariant C: Jeśli to drzewo jest jakimś drzewem orzechowym mającym obecnie owoce a Angell nie może dosięgnąć żadnej gałęzi stabilnie, próbuje ostatkiem możliwości, zanim nie poleci z powrotem w drugą stronę, urwać minimum 1 orzech (ale lepiej tak ze 2-3, więcej raczej nie zmieści się w ręce). Po czym upuszcza go na dół blisko wiewiórki, z nadzieją, że się zainteresuje świeżym (w porównaniu do już leżących na ziemi) orzeszkiem, a co za tym idzie, zainteresuje się drzewem. Gdyby ten plan się powiódł, byłby to istny cud. No ale nic nie szkodzi spróbować. A lot w dół z trzech metrów już nie jest istotny. A nawet jak nie wyjdzie, to może wiewiórkę zniechęci do kluczy (może oberwie spadającym orzeszkiem, czy co?).
Wariant D: Krew napływa coraz bardziej do głowy a czego by nie próbować – nie działa. Nie zostaje wiele pomysłów poza: - POMOCY! HALO, JEST TU KTO? POMOCYYYYYY! Nie ważne, czy przyjdzie swój czy wróg. Grunt to znaleźć się z powrotem na ziemi.
Jeśli zdarzy się cokolwiek, co pozwoli Angellowi na znalezienie się na ziemi, najpierw zbiera swoje klucze i ponownie zawiązuje w pęk.
Go??
Gość
Temat: Re: Obrzeża lasu Nie Wrz 23 2012, 19:24
Angel Tak! Wreszcie! Jak miło widzieć że ktoś używa mózgu. Ale od początku. Nie wisisz na drzewie orzechowym tylko na jakieś brzozie czy innym wysokim drzewie. Więc opcja C odpada. Opcja A też, bo jak byś się nie huśtał, tak niczego nie mogłeś złapać. No i wersja D była nie potrzebna, ale też dobrze że napisałeś, bo nigdy nic nie wiadomo. Więc zostaje, że najbardziej trafna była opcja B. Złapałeś line przez rękaw i dzięki temu mogłeś rozwiązać sznur. Gratulacje. Spadłeś sobie ładnie na ziemię obijając kość ogonową, ale iść możesz... jakoś. Wziąłeś klucze, zawiązałeś w pęk i zacząłeś słyszeć jak grupka mężczyzn wesoło sobie coś śpiewało o upieczeniu na stosie dziewicy z łukiem. Chyba dziewicy... czy dziewoi? Nie słyszałeś dokładnie, ale piosenka jako tako w ucho wpadała.
Alv Tu sytuacja mniej wesoła, bo drwal chyba nie miał takiej podzielności uwagi żeby iść i oglądać stan twoich nóg. Szedł sobie wesoło, po czym zaraz doszedł do tartaku, posadził cię na krześle i mocno związał lina obok. Chyba miał niezłą wprawę bo uwinął się tak szybko, że wykonanie jakiegokolwiek planu by nie wypaliło. Ale siedzisz, łapki z tyłu, związana sznurem lepiej niż szyneczka w wędzarni... no, dbają o ciebie, tym czasem ten poszedł po siano. Nie, nie dla konia... po prostu dobrze się pali.
Alezja
Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy
Temat: Re: Obrzeża lasu Nie Wrz 23 2012, 21:33
Czuję się jak Bilbo Baggins złapany przez trzy trolle. Albo Joanna d'Arc już po procesie. Cóż za ironia: zawsze ją podziwiałam a jak byłam mała, czasem bawiłam się, że jestem nią, ale nigdy nie myślałam, że nasze życiorysy połączy najbardziej płomienna część... Tak sobie Alezja siedziała na krześle, sama, związana jak szynka w wędzarni, myślała z rezygnacją i kiwała się to w przód, to w tył. Taki nawyk z czasów szkoły... Wtem przyszła jej do głowy myśl. Alv, jeszcze możesz się uratować! Tylko jak? Mamoriks? Mogłabym przeciąć sznur. Albo Ignacy? Ogień mu raczej nie zaszkodzi. Ale po co. Poduszą się chwilę a ja dalej będę związana... Kiwała się dalej sieroco... Moment!... Przechyliła się delikatnie do tyłu, na tyle by się nie przewrócić. Nogi podkuliła pod krzesło, opierając je na podłodze i wybiła się w górę całym ciałem tak, by przy upadaniu jeszcze docisnąć nim do ziemi i wyłamać tylne nogi krzesła, tym samym luzując sznur i może rozwalając krzesło całkiem na kawałki. Próbuje do oporu. Pozostanie po tym tylko pozbierać się szybko, zrzucić sznur, pozbierać swoją broń, jeśli jej zabrano a leży w pobliżu i:
Plan A: Czmychnąć za stertę tarcicy i stamtąd obserwować rozwój wydarzeń...
Plan B: Dorwać siekierę (lub moją falkatę jeśli jest w pobliżu) i tak stanąć do walki z zagrażającymi drwalami...
Plan C: Przywołać Ignacego (zaklęcie Urna twarzowa), by podusił drwali popiołem, tym samym kupując Alv czas na zgarnięcie pierwszej lepszej siekiery (lub mojej falkaty, jeśli jest gdzieś blisko) do walki...
Plan D: Jeśli usłyszy odgłosy walki, szczególnie jeśli usłyszy coś, co zasugeruje jej obecność Angella, a w pobliżu nie ma żadnych drwali, z którymi musi sobie poradzić, zabiera swoją broń, którą tylko znajdzie na miejscu (-> szpej, spis ekwipunku) i biegnie w miejsce, z którego dochodzą odgłosy. I teraz, zależnie od stanu jaki zastanie: jeśli Angell zrobi coś, że da się tych gości przesłuchiwać jednak są uparci, Alv przywołuje Ignacego, by popiołem zniechęcał do oporów. Natomiast jeśli sytuacja wskazuje, że "negocjacje będą krótkie" Alv rusza do walki. Jeśli ma swoją falkatę, walczy przy jej pomocy. Jeśli nie ma żadnej broni szuka siekiery a jeśli i takiej nie znalazła, przyzywa -> Miecz z iksowatą rękojeścią i nim walczy. Przywita się później...
Angell
Liczba postów : 31
Dołączył/a : 17/08/2012
Temat: Re: Obrzeża lasu Nie Wrz 30 2012, 16:20
Angell czuł przez chwilę ból, ale nie przeszkadzało mu to za bardzo. Do tego słysząc śpiewającą grupkę mężczyzn uznał, iż musi być coś nie tak. -Ludzie, jaki normalny chłop śpiewa o upieczeniu kobiety. Przecie z nimi robi się co innego.- myślał, a po chwili zaczął ich śledzić, do miejsca, w którym miał nadzieję, iż znajdzie uwięzioną dziewkę. Kiedy jednak mężczyźni go zauważą i się rzucą na niego z łapami, ten przywołuje Scutum, która z automatu używa tarczy odbijającej.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.