Takanibu Meiji

Imię: Meiji
Pseudonim: Magiczny 'aka Rozpierdalator' Medżik
Nazwisko: Takanibu
Płeć: Chłopczyk, bo ma siusiaka.
Waga: 85 kilogramów mięśni.
Wzrost: 189 centymetrów.
Wiek: 21 lat.
Gildia: Death Head Caucus
Miejsce umieszczenia znaku gildii: Prawy pośladek.
Klasa Maga: Eee.. 0?

Wygląd:

Normalnie Adonis naszych czasów. Wysoki, wysportowany, blond włosy sięgające ramion i ten powalający uśmiech.. po prostu ocieka seksem! Ale po kolei.
Pierwsza myśl jaka nachodzi inne persony po ujrzeniu Madżika, to - 'muszę hyżo spierniczać, bo zrobi mi z gęby, to co robi mina przeciwpiechotna z małym Botswańczykiem!' Ciężko się z tym nie zgodzić, bo nasz bohater wygląda groźnie, ale więcej będzie w opisie charakteru. Wróćmy do opisu: Takanibu ma te swoje 189 centymetrów wzrostu jak na prawdziwego chłopa przystało. Do tego idealnie umięśnione ciało bez nawet grama zbędnego tłuszczu, no po prostu ideał (klata! plecy! barki!). Do tego blond włosy sięgające niemal ramion i błękitne oczy. To tak z grubsza. Tera pora wspomnieć nieco o ubiorze, który swoją drogą nie jest jakiś finezyjny - biała koszula z długim rękawem (zwykle rozpięta), czarne spodnie typu slim-fit (ale z takiego materiału, który nie krępuje ruchów!) i oczywiście buty tego samego koloru. Chyba nie trzeba wspominać, że majtki też nosi? To dobrze.

Charakter:

Prosty jak budowa cepa. Kiedy ktoś go wkurwi, to jest wkurwiony. Kiedyś ktoś się prosi o mały wpierdziel, to go otrzymuje. Proste, nie? Często patrzy na ludzi z góry i ocenia ich własnym 'widzi-mi-się', co najczęściej (nawet więcej niż częściej) kończy się burdą. Ponadto jest uparty jak osioł i nie umie przyznać się do błędu, nawet jeśli ewidentnie to on go popełnił. Po prostu lezie dalej w zaparte, uważając w dalszym ciągu, że to on ma rację i koniec. Oczywiście potrafi ocenić 'wartość' człowieka.. jednak najczęściej używa tego do 'wyławiania' silnych ludziów, ba, nawet czasem porównuje ich do siebie. Wtedy można powiedzieć, że takiego kogoś traktuje normalnie, no, do czasu.. bo prędzej, czy później - dochodzi do walki na pięści. A wszystko po to, by udowodnić, że to on jest najlepszy i najsilniejszy. Typowy samiec.
Oczywiście Meiji nie jest gburem, co to, to nie! Lubi sobie uciąć z kimś małą konwersację, pod warunkiem, że warto (najlepiej gdyby była to przedstawicielka płci pięknej!). Bo chyba nikt nie lubi marnować energii na bezproduktywne gadanie, yup? No więc lubi sobie czasem pogadać, ale najczęściej stara się trzymać język za zębami. Również trzyma się z dala od innych, kontemplując brak person wokół jego osoby, ale do czasu. Do czasu aż coś mu nie strzeli do łba, by nie podejść do pierwszego lepszego gościa i po prostu nie przyłożyć mu w ryło. Tak po prostu, co by się odstresować. Właśnie przez takie zachowanie jest traktowany jak mięso armatnie, które rzuca się na pierwszą linię walki. Ale Medżikowi to nie przeszkadza. Ba, nawet mu to pasuje! Jest facetem, która nie cierpi walczyć w ukryciu, albo bawić w jakieś tanie sztuczki. Uwielbia otwartą walkę, najlepiej na pieści, bo przeto specjalizuje się w walce wręcz, przez co jest często uważany za szaleńca, a nie prawdziwego wojownika. *Nie znają się*. Meiji wie lepiej i dba o swoich towarzyszy jak mało kto, o ile takich posiada. Gdyby trza było, to nawet stanąłby na przeciw dziesięciutysiącom smoków, co by bronić swoich nakama. Mógł uciec i przeżyć? Gówno tam, on nie z tych, przed niczym się nie cofnie, nie ważne jak mocno będzie miał przesrane. Zwycięstwo, albo śmierć.
Stop! Żeby nie było - nasz hiroł nie jest tępą górą mięsa. Posiada całkiem wysoki iloraz inteligencji, nawet większy niż mogłoby się wydawać, tylko swoim zachowaniem tego po sobie nie pokazuje. Ponadto jego słabością są kobiety. I wino. I papierosy. A najlepiej jeszcze więcej kobiet i wina.

P.S.
Lubi sobie czasem pożartować. Czarny humor to jego konik.
P.S. 2
Dostaje pierdolca, gdy skończą mu się papierosy.

Historia:

Jak ja nie cierpię pisać historii.. grr (i za każdym razem o tym wspominam pisząc takową, meh). No dobra.
Historia Madżika nie jest jakaś fajna, ani skomplikowana. Miał normalny dom, oboje rodziców. Nawet miał brata! Młodszego, ale zmarło mu się zbyt wcześnie, bo był chorowity i słaby. Meiji był jego przeciwieństwem. Silny, posiadał zadatki na niezłego maga. Dlatego nasz bohater nigdy nie mógł zrozumieć czemu braciszkowi taki los był pisany, a jemu zupełnie inny, szczególnie, że byli z tej samej matki i mieli tego samego ojca. No cóż, rodzice zakazali mu o tym myśleć/wspominać, a on sam w końcu o tym zapomniał. Jednak dalej miał w pamięci słowa 'będzie z Ciebie niezły koksu', dlatego też robił, to co robił dotychczas - trenował magię zwiększania różnych części swojego ciała.. różnych (lol).
I tak minęło kilka lat.
Piętnastoletni Takanibu nie miał już tak łatwego życia jak kiedyś - ojciec popadł w alkoholizm, zaczął bić matkę. Domowe awantury stawały się codziennością. W końcu doszło do tragedii, w której oboje zginęli. Był to pożar, o którym było dosyć głośno w gazetach. Według pismaków zginęła cała rodzina, ale czy aby na pewno? Jedni mówili, że tak, inni zaś, że synalek pary przeżył i uciekł, gdzieś daleko. Znaleźli się również tacy, którzy zgadzali się z tymi drugimi, lecz jeszcze twierdzili, że to on był sprawcą pożaru. Jaka prawda, by nie była, faktem było, że młodzieniec dał dyla, byle jak najdalej. By zapomnieć. By zacząć życie od nowa. Nie było to łatwe, bo jak żyć bez pieniędzy? Bez dachu nad głową? Od teraz domem mu była ulica, zaś lodówką sklepy, bądź domostwa innych ludzi, od których 'pożyczał' pożywienie. Oczywiście nie zapomniał o swoich treningach. Wiedział, że jak stanie się wystarczająco silny, to jakaś gildia go przyjmie, a co za tym idzie - będzie miał z górki.
Jak łatwo można się domyślić - w wieku 20 lat osiągnął, to co chciał. Wędrując od miasta do miasta, trafił w końcu do Hosenki. A tam na gildię zwaną Death's Head Caucus. Ulica nauczyła go że trza być twardkim, nie mientkim. Dlatego wyzwał na pojedynek jednego z silniejszych członków DHC i obił mu mordę. To wystarczyło, by zostać przyjętym. Tyraz miał piniondze i mógł robić, to co chciał. Zapomniał o swojej przeszłości, kompletnie ją wymazał z pamięci.
I tak minął rok, aż do teraz..

Umiejętności:

• Walka wręcz.
  
• Sportowiec.
  
• Łamacz kości.

Ekwipunek:

• Paczka papierosów.
  
• Zapalniczka/zapałki?
  
• Niekończąca się butelka winiacza.

Rodzaj Magii: Kyojin - tytanów/gigantów (uzbrojony)

• Owa magia pozwala na przemianę (powiększenie?) swojego ciała (całego, bądź poszczególnych kończyn) w swoistego tytana (na razie wielkość: 5 mytrów, bo pewno na większego mi nie pozwolicie). Taki zabieg znacznie zwiększa siłę, pierdolnięcie oraz wytrzymałość.

Pasywne Właściwości Magii:

• Wytrzymałość - potrafi znieść więcej niż zwykły zjadacz sucharów.
  
• Siła, moc - jest o wiele silniejszy niż zwykły Nowak i potrafi o wiele mocniej przywalić.

Zaklęcia:

• Przemiana (A) - potrafi się zmienić w pięciometrowego jegomościa pokrytego pancerzem. Of kors nie musi przemieniać całego swojego ciała, może robić to również z poszczególnymi kończynami - jedną łapkę, albo dwie na raz. Albo nóżkę etc. Oczywiście to nie jest taki zwykły tytan/gigant, bo Madżik trochę popracował nad tą magią i ją ulepszył, co zaowocowało tym, że jego cielsko okrywa swoisty pancerz zwiększający wcześniej wspomnianą stamine. Przez co jest w stanie przyjąć na klatę więcej niż można, by się tego spodziewać. I najlepsze jest to, że nie zmniejsza to jego szybkości, która powinna mocno spaść z powodu armora, bo ta zbroja działa jak ubranko zwykłego rycerza - tam, gdzie są stawy, zbroi ni ma, co pozwala na normalne poruszanie nimi.
  Jedynie czego Takanibu nie przewidział, to wystąpienie efektu ubocznego 'zmajstrowania' takiego pancerzyka, a mianowicie - ciachnięcie go w kark kończy zabawę i Madżik jest praktycznie zdany na łaskę przeciwnika. Magia się rozprasza i nasz bohater nie może dalej kontynuować walki.
  
  Mała wizualizacja: kliknij mnie. I mnie też!
  
  Plusy:
  - Jest siła.
  - Jest pierdolnięcie.
  - Jest wytrzymałość.
  - Nie traci szybkości.
  
  Minusy:
  - Stawy nijak są nieosłonięte i można w nie walić do woli, a co za tym idzie - można zrobić mu poważną krzywdę.
  - Ciachnięcie w karka kończy zabawę definitywnie i nijak nie może się temu przeciwstawić - dodatkowo może zadać ogromne obrażenia/doprowadzić do śmierci. Wtedy musi se jakiś czas odpocząć. O ile nie zdechnie. ...Oczywiście najpierw trzeba się do tego miejsca dobrać, bo tam tyż jest pancyrzyk.
  - Typowy fajter w zwarciu. Nie ma żadnych innych zaklęć, ani umiejek, przez co walka z jakimś dystansowcem okazuje się prawdziwą mordęgą.
  - Pancerz nie jest specjalnie gruby, ot zwykła zbroja dostosowana do gabarytów.
  - Jedno użycie zaklęcia to 3 posty działania.

Się jest zrobiona.

Cytat :

opisie charakteru. Wróćmy do opisu

Powtórzenie.

Cytat :

Jest facetem, która nie cierpi walczyć

KtórY.


Ogólnie błędów mało jak widać - może się coś znalazło jeszcze, ale uwagi chyba nie zwróciłam. Poza tym kp nie męczyła i dobrze się czytało, więc akcept części opisowej z czystym sumieniem daje~

Jedno użycie zaklęcia to 3 posty działania
Ciachnięcie w kark nie tylko pozbawia magii, ale może zadać ogromne obrażenia/doprowadzić do śmierci
Nie dostajesz buffa do speeda, ale jednocześnie nie jesteś wolniejszy
Pnacerz nie jest specjalnie gruby, ot jakbyś miał na sobie zbroję, dostosowaną do twojego wzrostu.
Co do wzrostu siły i wytrzymałości na PWM jest to nieznaczny wzrost, ot jesteś jak taki koksu z siłowni dla przeciętnego Nowaka. Dopisz jakoś schludnie moje uwagi do zaklęcia.

Proszę, panie władzo. Edytnięte.

Dobra, po dyskusji na GG akcept.