HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Północna Ściana Hochburg - Page 7




 

Share
 

 Północna Ściana Hochburg

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 EmptySro Lis 04 2015, 00:00

First topic message reminder :

Twierdza wybudowana w jedynym przedsionku w Górach Północnych, który prowadzi na stronę Pergrande. Nie jest to jednak zamek, a prawdziwa żelazna ściana ciągnąca się od góry do góry na 12 metrów w górę. Stanowi fortecę nie do zdobycia. Stacjonuje tam oddział złożony z około 200 żołnierzy uzbrojonych po zęby, gdzie rolę generał dywizji pełni Akiya Aio. Budowla ciągnie się jeszcze kilkanaście metrów pod ziemią. Konstrukcja to metal wysokiej jakości przeplatany z kamieniem co powoduje, że ciężko jest ją uszkodzić.
~~

MG

Isenberg
Kapral Fritzhofth stał oparty z kubkiem kakao o jedną z baszt twierdzy. Zimne powietrze siekło go w poliki i nawet ciepły szal niepomagał tej okropnie zimnej nocy. Kapral, jak w zasadzie każdy żołnierz stacjonujący w tej zapomnianej przez Boga lodowej dziurze, bardzo nienawidził nocnych zmian. To nie była kwestia tylko temperatury, w końcu niby mieli koksowniki z węglem. Problemem była ciemność. Tutaj nic nie było widać. Gdzie by nie sięgnąć wzrokiem - góry, las, śnieg. W pewnym momencie idzie naprawdę znienawidzić ten monotonny krajobraz. Rano czasami jakieś dostawy, to ludzie z okolicznej wioski gdzieś w oddali, jest na czym oko zawiesić a i spać się nie chce. A w nocy? Człowiekowi chce się spać a oko to zawiesi co najwyżej na zbłąkanym nietoperzu. Klnąc więc na cały świat, zły że w tę zimną noc musi tu stać, pił swoje cieplutkie kakao, jedyny miły akcent dzisiejszej nocy. W pewnym momencie tą nudną noc przerwało jednak nietypowe wydarzenie. Jasna pomarańczowa łuna na horyzoncie. Zdziwiony żołnierz zmarszczył brwi, klnąc szpetnie pod nosem i sprawdzając czy to co pije to na pewno kakao a nie spiryt. Było jasno, za jasno, a do świtu wciąż pozostawało 6h. Spojrzał na kolegów kilkanaście metrów dalej, ci także wpatrywali się już w jasny punkt na horyzoncie. Gestem pokazał im że on załatwi to z przełożonymi, po czym trzeci raz tej zimnej nocy, klnąc niczym szewc, ruszył po schodach w dół kierując się do kwater oficerskich.

Fiore
Informacja o oblężeniu dotarła do Fiore po 3 dniach. Nie była to bowiem sprawa zbyt ważna. Wprawdzie duża armia okupowała twierdzę, jednak ta zdawała się nie do zdobycia i Fuhrer był niemal pewien że jakakolwiek pomoc jest kompletnie zbyteczna. Tak więc informacja dotarła do króla Fiore później, dostarczona w zasadzie przez szpiega, a nie samego władce Isenbergu, co zresztą nie dziwiło. Król Fiore też informacji tej zbyt poważnie nie potraktował. Wiedział jak ogromną siłą dysponuje Pergrande, ale mowa było o Hochburgu. Z tego co mówił mu E, nawet on nie dysponował odpowiednią siłą rażenia żeby zniszczyć tą twierdze. Skoro więc jeden z najsilniejszych magów tego kraju nie miał takiej mocy, to jak miało to zrobić Pergrande pozbawione magów z broniami oblężniczymi pokroju katapulty? Dlatego też temat został podjęty dopiero 8 dni później, na kolejnym zebraniu. I tak jak król się spodziewał, nikt to nadesłanych informacji wielkiej wagi nie przyjął. Tylko E coś postękiwał, ale co się dziwić, miał powody. Swędział go łokieć. A kiedy swędział go łokieć, to zawsze działo się coś kompletnie nie dobrego.

Isenberg
Czternasty pieprzony dzień! Czternaście dni ich te pieprzone świnie z Pergrande oblegały. Fritzhofth, tak jak jego brat bliźniak czternaście dni temu, pełnił wartę na szczycie twierdzy. Ale teraz był dzień. W każdym razie, Kapral nie miał kompletnie nic przeciwko wojnom, bitwom, czy innym takim. Kurde przecież po to wstąpił do wojska! To co go tak frustrowało w tym oblężeniu to... abstynencja. Wyżej postawieni zawyrokowali, zero spirytu do końca utarczek. I tak wszyscy byli skazani na Kakao. Kapral nie miał nic do kakao, w zasadzie nawet je lubił. Ale kiedy pijesz kakao średnio 5 razy dziennie, przez pieprzone 14 dni, to w pewnym momencie rzygasz kakao. Dlatego część żołnierzy przerzuciła się na wodę z cukrem, wodę z cytryną, wodę z wodą a część nawet na herbatę. Pewna grupka żołnierzy opatentowała też nowy zwyczaj, zagryzania kakao śniegiem i lodem, chociaż kapral Fritzhofth nie był szczególnym zwolennikiem tego nietypowego sposobu spozywania kakao. Niektórzy mogli by pytać dlaczego nie piją kawy? Rzecz w tym, że pili. Ale się skończyla. Dawno temu. Bardzo dawno temu. Legendy mówią że miała być dostawa. W każdym razie, nie ważne. Ważne było to, że Kapral pił właśnie 68 kakao w tym miesiącu i wcale a wcale nie smakowało inaczej niż poprzednie 67. Pewnie delektowałby się tym wybitnie rzadkim napojem, gdyby nie nagły krzyk kolegi z lewej. Ten wskazywał jakiś punkt za murem, to też kapral porzucając rozmyślenia o spirytusie, skupił wzrok na owym punkcie i wtedy to dostrzegł. Pojedyńczego człowieka. Z białą flagą. No kurcze w końcu. Zobaczyli że twierdza nie do obalenia i skapitulowali, bardzo mądrze, od jutra bimber wchodzi znów do menu. Jeden z żołnierzy poleciał po dowództwo, a kolega z lewej kazał się posłańcowi zatrzymać. Ten słysząc okrzyki i widząc gesty ludzi na murze, zatrzymał się i spojrzał, jakby się nad czymś zastanawiając. W końcu wbił flagę w ziemię i wyciągnął rękę przed siebie. Kapral uznał że to dziwny gest ale może tak robili w Pergrande? Ta myśl a także nagły błysk światła, były ostatnimi rzeczami jakich doznał w swoim krótkim życiu. Niewiele osób na murze przeżyło to, co się zdarzyło, a ci którzy to widzieli i przeżyli zdezerterowali jeszcze tego samego dnia. Co jak co, ale morale można złamać a ich zostało dosłownie wdeptane w ziemię(złapano ich dzień później i rozstrzelano). Tylko kilka osób wiedziało co się stało. Wiedziało o tym że wraz z gestem tajemniczej osoby, w ścianę mury uderzyła wiązka energii dosłownie przebijając się przez niego jak ciepły mocz przez śnieg. Mało tego większość żołnierzy znajdujących się wtedy na murze straciła życia w wyniku zatrzymania akcji serca. Ale ludzie wątpili by był to zawał. Jedno było pewne. W murze ziała dziura. A w zasadzie wyrwa. Sam mur miał długość 250m, grubość 20m+2x5m grubości muru. W tej chwili jednak w murze ziała dziura o długości 50m. Na szczęscie 4 pierwsze metry zasypane były gruzami, co utrudniało potencjalne wdarcie się do twierdzy tą drogą przez uzbrojony oddział żołnierzy. Rzecz w tym że temperatura w samej twierdzy spadła drastycznie, a dostanie się do jednej z wież było niemal niemożliwe. Same wierze miały 15m promienia i znajdowały się na dwóch końcach twierdzy. Cała sprawa miała miejsce przy południowym krańcu muru. Samnych żołnierzy ubyło o około 1/4. Sytuacja zdawała się kryzysowa.

Fiore
Gołąb pocztowy, a nawet dwa, tym razem dotarły do Fiore po około 20h od owych wydarzeń. Było już późno w nocy gdy obudzono E i wezwano przed oblicze Króla. E nie miał nic przeciwko byciu budzonym o ile sprawa była wazna a na niego czekała kawa. Tym razem kawy nie było. E był więc mocno niezadowolony i dokładnie zapamiętał nazwiska i wygląd odpowiedzialnych za przerwanie jego snu i już obmyślał w jaki sposób ich ukarać. Oczywiście to nie była do końca ich wina, więc kara zbyt wielka być nie mogła. W każdym razie gdy tylko dowiedział się jak wygląda sytuacja, podrapał się w łokieć. Nienawidził mieć racji. Drugi z gołębi trafił natomiast do Takano. Ta ruszyłaby niemal od razu, ale E wiedząc - niektórzy mówią że on wie wszaystko. Mają rację. - że Takano też takowego gołębia dostanie, czekał już na nią w miejscu, w które wiedział(Bo on wie wszystko) że dziewczyna się skieruje. Kazał jej zaczekać tydzień. I mimo oporów Takano się zgodziła, skoro kazał jej czekać. Miał powody. i E faktycznie powody miał. Bo na tę wojnę zabierał trójkę żółtodziobów, nieoszlifowanych diamentów z "Cudownego" pokolenia, jak to określał ludzi z pokolenia jego dwóch uczennic. Ale zwłoka nie była spowodowana tylko tym. Po pierwsze, E wiedział że Pergrande nie zaatakuje od razu. Po drugie chciał by jego szpiedzy zebrali jak najwięcej informacji. A po trzecie musiał zejść TAM by odzyskać TO, a to oznaczało że potrzebuje conajmniej trzech dni by wyleczyć rany. Tak więc cała wyprawa, została odroczona no i zgodnie z jego przewidywaniami, twierdza w ów tydzień nie upadła.

Kirino Ayame, Takara Kamishirosawa i Sonia po prostu Sonia, zostały poinformowane by stawić się punkt 03:00 na błoniach nie daleko Oak. Wszystkie dotarły na czas, tak jak im się w zasadzie podobało. Tam też czekał już na nie E oraz Takano, siedzieli przy ognisku, oboje tez popijali z metalowych kubków. Co piła Takano było owiane tajemnicą równie głęboką jak jej kubek, natomiast co pił E było równie tajemnicze jak zawartość przeciętnego kufla alkoholika, tak, E pił kawę. Miał na sobie ciemno zielony płaszcz z kapturem, skórzane spodnie i kaftan a na plecach kusze wraz z bełtami. Obok niego na ziemi leżały trzy zawiniątka. Na widok dziewczyn wyczarował im ławę z ziemi i gestem nakazał usiąść. Noc była dość chłodna więc ognisko wszystkim musiało dobrze zrobić. Po chwili podał dziewczynom po kubku i zapraponował kawy. Ciepła kawa była tym, co każdy powinien pić w dużych ilościach chyba że było jej mało, wtedy pić powinien tylko E. W każdym bądź razie, cisza została dość szybko przerwana.-Rad jestem że dotarłyście na czas i nawet w całości. Panno Ayame.-Skłonił lekko głowę Kirino.-Takaro, Sonio.-Dopiero później przywitał się z uczennicami.-Przed nami jeszcze jakieś pół godziny czekania, więc jeżeli chcecie zadać pytania to jest to najlepszy moment.-Powiedział pouszając patykiem węgle w ognisku i oczekując potencjalnych pytań. Nie lubił pytań, ale czasami wręcz wypadąło je zadać, tym bardziej że pamięć E już nie ta i nie wszystko musiał im przekazać. Grunt żeby zadawać pytania kiedy była taka potrzeba. Takara miała z tym niestety pewne problemy. -Jak zapewne wiecie, albo nie, idziemy na wojnę. A w zasadzie jedynie jedną z wielu bitew.-Pociągnał łyk cudownego czarnego naparu.-Nie obiecuję że to przeżyjecie chociaż dołożę wszelkich starań by tak właśnie było. To będzie zapewne najbardziej niebezpieczne i okropne zadanie z jakim do tej pory się zmierzyliście i zanim wyruszymy muszę wiedzieć jedną ważną rzecz. Niezależnie od waszej odpowiedzi, zabiorę was, ale inaczej będą wyglądać wasze zadania.-Westchnał i spojrzał każdej z dziewczyn w oczy. Po kolei. To pytanie musiało paść.-Jesteście gotowe, pozbawić drugiego człowieka życia?-Z jakiegoś powodu czuł, że Sonia zaprzeczy, a Takara nawet się nie namyślając stwierdzi że spoko. Ale może się mylił? No i co odpowie różowowłosa? Niezależnie od ich odpowiedzi przeszedł do dalszej części planów na dzisiejszy wieczór i sięgnał po jedną z paczek. Odwinął ją i wyjął z niej piękny metalowy wachlarz z czerwonymi runami. Podał go Takano.-Wachlarz Mei Ling. Na pewno wiesz do czego służy. Myślę że powinnaś go mieć w czasie tej bitwy.-Następnie sięgnał dłonią po drugi pakunek i natychmiast nieco sposępniał, patrząc na przedmiot krzywo z lekkim obrzydzeniem, jak by nie chcąc go w ogóle dotykać. Tego przedmiotu nie dał nikomu, za to przebiegł po wszystkich spojrzeniem i w końcu zatrzymał je na Takarze.-Ten przedmiot... ten łuk. Od kiedy został stworzony wystrzelił tylko dwie strzały. Obie odmieniły losy wielkich bitew, krajobraz tego kontynentu, oraz życia dwójki ludzi. Z początku miał z niego strzelać Grshna, jednak odmówił. To nie w jego stylu. Zresztą ta broń jest... ostatecznością.-Znowu się skrzywił. I odwinął zaiwniątko, ukazują łuk refleksyjny z czarnego drewna, jego cięciwa natomiast przypominała świeżo wyrwane ścięgno. Wciąż ociekające krwią, ze strzępkami ciała doń przyczepionymi.-Tyle zostało z poprzednich użytkowników.-Zauważył, dziwić mógł fakt, że mięso nie zgniło, a krew nie wyparowała. Jednak były tam dalej, jak nowe. Ukazując pełne okropieństwo tej broni.-Do rzeczy. Łuk ten jest w stanie zmienić waszą moc magiczną w strzałę. Z naszych badań wynika że już przeciętna ilość MM(100) była by w stanie zmieść Magnolie z powierzchni ziemi a w jej miejscu stworzyć jałową pustynię pozbwioną życia, roślin, z niewielkim kanionem w miejscu lotu strzały. Moc tego łuku jest tak dewastująca, że część energii zawsze ucieka do tyłu, rozrywając ręce i tors osoby która go używa. Jednakże...-Westchnął.-Używając dwóch zaklęć których cię nauczyłem, myślę że ty jesteś w stanie, wystrzelić raz z tego łuku i przeżyć. Ba, dzięki swojemu zaklęciu, wrócić potym do pełni zdrowia.-Spojrzał na Takarę, poczym zawinął łuk.-To jest jednak ostateczność. Ostatnia deska ratunku, gdy nie będzie już innych opcji i jest to też decyzja, którą musisz podjąć sama, w najbardziej krytycznym momencie. Nikt cię do niej nie zmusi i nikt cię nie obwini jeśli się na ten ruch nie zdecydujesz. Powinnaś jednak znać wszystkie możliwości jakie mamy. Wszyscy powinniście je znać.-Powiedział, znów patrząc po wszystkich i nic przed nimi nie ukrywając. Po chwili podniósł i odwinął ostatni pakunek, w nim znajdowały się trzy dziwne zielone kiełbasy.-A to, będzie nam potrzebne za chwilę.-Jedną kiełbasę rzucił Takano, ta zdawała się świetnie wiedzieć do czego służą, skrzywiła się jednak gdy ją złapała, a to przez okropny swąd jaki owa kiełbasa generowała. W każdym razie po chwili wszyscy usłyszeli dziwny dźwięk, potem zauważyli trzy punkty na niebie a po chwili na błoniach niedaleko z nich wylądowały trzy majestatczne gryfy. Z jednego z nich zeskoczył otyły murzyn z afro i czym prędzej podbiegł do Takano.-Aio!-Przytulił ją a ona jego.-To Rodrick.-Przedstawił go skrótowo E. Ten zaś kiedy już odszedł od Takano, przywitał się z dziewczynami i z E uściskiem dłoni.-To jak, wsiadacie?-Zapytał, potym jak E dał mu dziwną kiełbasę. Następnie E, Aio i Rodrick podeszli do gryfów i dali im owe kiełbasy by potem dosiąść majestatycznych stworzeń.-Wsiadajcie.-Rzucił E dając dziewczynom możliwość wyboru z kim polecą. Gryfy zaś schyliły się, ułatwiając dziewczynom wejście. Właśnie tak, drużyna miała udać się do Isenbergu.

Czas na odpis: 07.11 godzina 20:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 EmptyPon Sty 25 2016, 13:52

Bolało i irytowało. W momencie, w którym wydawało się jej, że już osiągnęła jakąś formę przewagi nad mężczyzną, który wydawał się być silniejszy od niej, a nawet od ich dwójki, ten uwolnił formę jakiejś energii, która wyłączyła ją z walki na krótką chwilę. Krótką, czy nie krótką, gdyby nie E, ta krótka chwilka mogła być wystarczającą do tego, by unicestwić dziewczynę. Tak to już było w trakcie pojedynku, o zwycięstwie i porażce decydował moment, czasem nawet krótszy od sekundy. Tym razem jednak to nie sekundy zadecydowały o jej śmierci, z czego mogła być bardziej szczęśliwa, gdyby nie fakt, że obecnie przeklinała stan w jakim się znalazła. Trudno było jej w takim walczyć, skoro miała wyraźne problemy z obserwacją tego co przed nią, ale Ayame wiedziała, że w takich chwilach miała kogoś na kim mogła polegać. Nie zamierzała bowiem odpuścić walki i dać sobie spokój, pozwolić E zająć się całą sytuacją, oj nie. Dużo większą satysfakcję sprawiłoby jej rozoranie gardła przeciwnikowi... zaraz. Co ona właśnie myślała? Czy naprawdę była aż tak krwiożercza? Zirytowana dziewczyna faktycznie myślała o tym, by całą swoją nienawiść po prostu uwolnić na przeciwniku i mogła się właśnie potężnie zagalopować. Może ten "time-out", który on jej zafundował tak naprawdę okazał się być dla niej z pożytkiem?

Tak czy siak Ayame starała się zebrać do kupy, podnieść na równe nogi i odstąpić nieco na bok kilka metrów, podczas gdy jednocześnie wezwać do walki chciała Kanbe. Cztery pnącza istoty całkiem nieźle uzupełniłyby wcześniejsze ataki dziewczyny, dlatego stworek atakował właśnie nimi przeciwnika, przy okazji starając się dać czas E na wyprowadzenie silniejszych ataków lub jakichkolwiek taktyk przez siebie przygotowanych. Kanbe w razie potrzeby był nawet w stanie ruszyć wprost na przeciwnika i walczyć wręcz - co potrafił całkiem nieźle. Innymi słowy pnącza + walka wręcz, czyli liczba możliwych ataków ponownie się zwiększała, a nie, jak można by się spodziewać, malała. W razie potrzeby, gdyby Ayame nie widziała nadchodzącego ataku, a Kanbe widział, ten gotowy był nawet pociągnąć dziewczynę przy użyciu jednego ze swoich pnączy, tak by odciągnąć ją z zasięgu ataku. Ataki pnączami wymierzone były w co bardziej wrażliwsze punkty na ciele przeciwnika - krocze, gardło, splot słoneczny i twarz. Tymczasem sama Ayame próbowała po prostu odzyskać pełnię sprawności fizycznej i zdolności obserwacji tego co się działo.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 EmptyPon Sty 25 2016, 15:50

MG

Czy wspominałem że na wojnie każda chwila jest na wagę złota? W czasie w którym Tasia schylała się i podnosiła włócznię, wcale nie tak bardzo oddalony miecznik kończył podbieganie do Tasi i rozpoczynał brutalny atak mający ukrócić jej życie. Tasia musiała reagować bardzo szybko żeby obronić się przed tym atakiem a że jej skill wlaki włócznią był totalnie zerowy ledwo obronila się przed atakiem, jednakże jedna noga znalazła się za drzewcem a silny atak zachwiał jej środek ciężkości, przez co drzewiec włóczni oraz trup pod nogami sprawiły, że Tasia przewróciła się na lewy bok, upadając na martwego Pergrandyczk, miecznik załapał zaś miecz oburącz z zamiarem pchnięcia Tasi w pierś.

Kirino, Sonia oraz E mierzyli się z okropnie silnym przeciwnikiem, ale każdy ma słabe punkty, nawet on, trzeba było tylko go znaleźć, chociaż na razie genialnym sposobem walki zdawało się zasypywanie przeciwnika gradem ciosów. W każdym razie kiedy Sonia rozpoczęła Windilling, do przeciwnika podbiegła Kanbe wpierw uderzając mackami, a potem próbując walki wręcz, przeciwnik jednak odtrącił roślinkowe stworzenie kopnięciem. Jednak Kanbe cwany stwór i złapał przeciwnika jednym z pnącz za nogę, pociągając lekko za sobą i na krótki moment nim przeciwnik spalił jej pnącze, zachwiała jego równowagę. Moment ten wykorzystał E wykonując cięcie ledwo widocznym sztyletem w dłoni, rozcinając policzek przeciwnika. Ten uskoczył a potem widocznie wkurzony zaszarżował na E. Ten pokrył się piaskową zbroją i przyjął pierwsze uderzenie na jedną mackę i oba przedramiona, jednak uderzenie było tak silne że rozbiło połowę piaskowej zbroi. Druga macka zrobiła placem z piasku za plecami przeciwnika a wtedy, gdy przeciwnik brał kolejny zamach, E użył kolejnego zaklęcia. W miejscu gdzie przed chwilą stał, z piasku wyrósł golem, zniszczony niemal od razu przez uderzenie blondyna, jednakże E był już za jego plecami w miejscu w którym znajdowała się plama z piasku, wykonał szybkie cięcie i zadał kolejną ranę tym razem na plecach przeciwnika, który po raz kolejny musiał odskoczyć, odsuwając się od E. Ogólnie magowie zyskiwali przewagę, przeciwnik zdawał się być zirytowany dwiema zadanymi mu ranami, ale równie mocno zirytowany zdawał się E, tym że takim nakładem sił, zadał przeciwnikowi tak nie znaczne rany. Kirino odzyskała niemal pełną sprawność w ciele, za to Kanbe zdawała sie mocno oszołomiona. Sonia klęczała przy Kirino dalej śpiewając piosenkę. Do E miały z 3m, blondyn był jakieś 7m na prawo.

A co u Takano? Takano znajdowała się nad północno-centralnym krańcem armii Pergrande, wiele metrów za walczącymi pierwszymi liniami. Lecąc tutaj zauważyła że śnieg ma strasznie brzydki kolor i wtedy oberwała w prawą łydkę strzałą, co zdecydowanie utrudni potem kobiecie poruszanie. Mimo to udało jej się znaleźć nad kapłanami. Było ich wielu, może 200. Odziani w czerwone płaszcze, nucili jakąś pieśń i zdecydowanie to oni tworzyli barierę chroniącą oddziały Pergrande. Zdawali się tacy bezbronni, raczej nie mieli jak się bronić. Ale co zrobić? Zabić 200 bezbronnych ludzi, czy pozwolić tarczy dalej istnieć?

Stan postaci:
Sonia: 153MM Windilling 1/3 posty
Takara: Kwiatek 6/10 postów, zostało 1 użycie sprzączki, 2cm głębokości rana na prawym boku, rozcięty lewy bok głowy i naderwany kawałek ucha. 147MM
Kirino: Kwiatek 6/10 postów, Feromony 1/3 posty. Kanbe oszołomiona 1/3 posty 96MM

Czas na odpis: 28.01 godzina 16:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 EmptyPon Sty 25 2016, 17:59

Przychodzą w życiu takie chwile, kiedy wszelakie plany wykazania się jakąś szczątkową inteligencją biorą w łeb. To są momenty, które weryfikują rzeczywistość i dobitnie pokazują komuś, że nie, nie tędy droga. Tak jak ryba nie umie wchodzić na drzewo, tak Tasie nie umieją w taktykę. Nie i już. Widocznie zatrzymała się w tej kwestii w rozwoju gdzieś na poziomie neandertalczyka. Trudno się mówi, idzie się dalej. W każdym razie miała teraz ważniejsze problemy. I chyba plan lepszy od poprzedniego. A plan ten zakładał po prostu przeżycie. W sumie to nawet nie był plan. Czysty odruch pojawiający się w momencie, kiedy ktoś celuje w Tasie mieczem. Chociaż leżała, chociaż nie bardzo wiedziała, co ma robić, po prostu kompletnie odruchowo postanowiła sieknąć randomowym Shieldem spod nóg Pergrandczyka chcąc go wystrzelić w powietrze, kiedy ten wykonuje atak. W tym samym czasie. Tak po prostu. O wymiary nie dbała, w zasadzie ciężko jej było jakieś określać, kiedy liczyła się szybkość. W każdym razie starała się sieknąć takim nieco grubszym, szerszym i średnio wysokim. Sama zaś stara się doturlać z dala od ostrza miecza na wypadek, gdyby jednak Shield nie pojawił się wystarczająco szybko. Ale woj Pergrandzki to nie assassyn, może macha wolniej bronią niż tamci. W każdym razie potrzebowała planu awaryjnego, a plan awaryjny zakładał ucieczkę spod ostrza.

Po tym zaś Tasia wstaje, w zasadzie jak tylko poczuje/zobaczy/usłyszy, że Shield trafił, a ona sama jest w miarę bezpieczna, a przynajmniej jeżeli okaże się, że ma czas na aż tak śmiałe ruchy. Bardzo smutno byłoby oberwać ostrzem pod zebra wstając. W każdym razie jeżeli trafi się okazja, to stara się wstać razem z włócznią i po prostu przybić leżącego żołnierza do ziemi celując w odsłonięte miejsca. Kark, może oczy... W każdym razie chciała się go pozbyć. Zaś gdyby po prostu zachwiał się wtedy ogólnie zależy, czy będzie okazja go ubić bądź nie. Rzuci w niego włócznią (robiąc z niej chyba największy użytek) kupując sobie moment czasu by załączyć Kocyk Bery i zamknąć go w Shieldzie (stara się go tak zamknąć też, jeżeli sama Tasia nie da rady wstać.. A przynajmniej odgrodzić, jeżeli nie zamknąć). Nie potrzebowała tracić czasu. Jeżeli jednak wyczuje, że da radę wyprowadzić pchnięcie w krtań miecznika, wtedy nie bawi się w miotanie spellami. Nie ma po co. Stara się przy okazji pilnować, by zaraz kolejny żołnierz na nią nie wyskoczył próbując zdać się na intuicję w ewentualnym uniknięciu ataku jeżeli takowy na swoją osobę przyuważy.*

A, no i mamy jeszcze łuczników. Tyle, że Tasia nie umie w wojny, nie umie w percepcje i jak jest za dużo ludu to Tasiom wywala drobnego bluescreena. W każdym razie nie ogląda się na nich zbytnio, bo Tasia to nie robot od ogarniania miliona rzeczy na raz, to też jeżeli zauważy, ze coś chce ją ubić to próbuje uniknąć odskakując w bok, tył, jakąś bezpieczniejsza stronę, bo jednak strzała szybsza pewnie od zaklęcia. Taki los. Ale to tylko, jeżeli gdzieś jej się przy okazji coś takiego w oczy rzuci. W innym wypadku ładuje raczej dużą część punktów atencji w miecznika i trochę w otoczenie żeby nie zginać od jakiegoś randomowego ciosu.
*bo chyba serio nie ma sensu rozwodzić się nad milionem opcji...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Takano Aio


Takano Aio


Liczba postów : 109
Dołączył/a : 11/08/2012

Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 EmptyWto Sty 26 2016, 22:34

Strzała w nodze to nie fajnie. Ale nie mogła się teraz zatrzymać. Spojrzała tylko, czy to przypadkowa strzała z deszczu strzał, czy raczej ktoś ciągle ma ją na celowniku. Jak to drugie to... cóż... chyba za chwilę będzie miała gościa. Leciała jednak dalej na tyły, bo czas naglił. Musiała znaleźć coś, co zasila barierę i to wyłączyć...
... I chyba w końcu znalazła. 200 teoretycznie bezbronnych kapłanów. Ale to jest wojna, a oni są częścią wrogiej armii. Nikt o zasłużonym stopniu pułkownika nie będzie się zastanawiał, czyje bezpieczeństwo jest ważniejsze: własnych ludzi czy wrogiego oddziału. Szczególnie, że w twierdzy był jej brat, była Takara i była Kirino...
Przeleciała za kapłanów, ułamała wystającą z nogi strzałę tuż przy samej nodze (nie wyciągała strzały). Po czym lotem "spadła" na kapłanów, przed sobą pchając Tornado I, które nie dość, że raniło, to jeszcze wzbijało w górę podłoże, tworząc w ten sposób barierę, dzięki której kapłani przed nią nie widzieli ani bezpośrednio jej, ani kapłanów, którzy dostali się w tornado. Natomiast co do tych ostatnich: po jego drugiej stronie czekała na kapłanów Takano, dekapitując ich [swoim "starym"] wachlarzem w jednej ręce i (celując głównie w głowy lub klatki piersiowe) powalając/zabijając Kulą Wichury w drugiej ręce...
Jako, że noga kontuzjowana, to Takano spami Lot, gdyby w którymś poście miał się jej skończyć. Jakby zauważyła, że ktoś chce ją zaatakować to robi unik...
Powrót do góry Go down
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 EmptySro Sty 27 2016, 17:56

Sonia tu była. Tuż obok. No tak, oszołomiona nieco Ayame, będąc całkowicie pochłoniętą walką z mężczyzną najwidoczniej świata wokół siebie już nie widziała. Gdy jednak zaczęła powracać do normalnego stanu fizycznego więcej detali wpływało do jej głowy generując większe zrozumienie i ogląd na sytuację. Musiała dołączyć do walki i pomóc E, bo wyglądało na to, że powoli zaczynali budować jakąś niewielką przewagę i dobrze byłoby to podtrzymać. Kirino spojrzała szybko na Sonie, a następnie dotknęła ręką jej policzka szepcząc pod nosem tylko "dziękuję". Zaraz potem stanęła równo na własnych nogach i pognała w kierunku miejsca walki jeśli została przez Sonie odciągnięta gdzieś na bok, a gdy była w zasięgu 10 metrów od ich przeciwnika momentalnie postarała się użyć zaklęcia Seed Turrets (C) w dalszym ciągu spokojnie realizując plan zasypania przeciwnika jak największą ilością ataków i jak największego rozbijania jego uwagi. 3 magiczne ziarna rzucone zostały po prostu na teren na którym E walczył z mężczyzną (ziarna nie potrzebowały bowiem ziemi do wytworzenia wieżyczek), a wieżyczki, które się pojawiły miały od razu atakować wroga. To było stosunkowo proste do zaaranżowania, lecz na tym jej działania się nie skończyły. Szybko orientując się w kwestii tego co z Kanbe, dziewczyna nakazała mu dalej atakować swojego przeciwnika, lecz wolniej, spokojniej, tak by dać samemu stworkowi czas na ochłonięcie i lepsze celowanie atakami swoich pnączy. Teraz miał on atakować stricte nogi przeciwnika, starając się znowu nim zachwiać albo wręcz go przewrócić - w tym celu Kanbe wykorzystywał wszystkie swoje pnącza. Następnie Ayame wygenerowała kilka prostych kwiatów (PWM), których płatki zamierzała użyć do zaklęcia Flower Petals Manipulation. Płatki zamierzała posłać w kierunku swojego przeciwnika, całkowicie rozproszone, a na płatkach użyła zaklęcia Will to live. Chciała, by płatki dotarły już do istniejących ran, być może zadały i niewielkie nowe, ale tak by dać możliwość Will to live do rozwoju i zadania znaczących i poważnych obrażeń przeciwnikowi. Płatki atakowały jednak tak, by nie uszkodzić E i starały się nie podlatywać bliżej, gdy E z przeciwnikiem byli w zwarciu. Gdy do zwarcia dochodziło, Kirino wycofywała płatki, gotowa do ich użycia w momencie, w którym walczący będą mieli jakikolwiek dystans między sobą.

Sama Ayame sprawdziła gdzie znajduje się jej parasolkowy miecz, a jeśli nie było go przy niej, to postarała się go chociaż zlokalizować, a w razie możliwości dotrzeć do niego i schwycić go w dłonie, by mieć konkretną broń białą do walki z przeciwnikiem. Niby mogła wyczarować sobie broń, ale wolała mieć też faktyczne ostrze.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Sonia


Sonia


Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013

Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 EmptyCzw Sty 28 2016, 15:47

Jak na razie jej egzystencja w Hangarze sprowadzała się do nieznacznej pomocy, której mogła udzielić w chwili obecnej. Dobrze. Niczym nie zakłócona piosenka mogła rozbrzmiewać dalej, powoli nabierając mocy. Choć, czy przy tak silnym przeciwniku, da radę coś zdziałać? Mimo tej niepewności, Sonia śpiewała dalej, pilnując siebie i przez krótki czas także Kirino, która jednak wróciła do walki. Jeszcze zanim koleżanka wstała, po tak zaskakującym i miłym geście ze strony rózowowłosej Sonia uśmiechnęła się ciepło w jej stronę.
Gdy Kirino dołączyła do E w tej szaleńczej walce, zadanie Sonii zdawało się być jasne - pilnować swojego życia. Jej pieśni jeszcze nie były silne, wiele im brakowało do pełni skuteczności, ale jeżeli nawet tak nieznaczna pomoc mogła przechylić szale zwycięstwa na ich stronę - będzie śpiewać, tak długo, na ile starczy jej sił. Oczywiście uważała na ewentualne ruchy mężczyzny w jej stronę, gdyby pieśń nie zadziałała, jak powinna, próbując po prostu odskoczyć i odbiec od miejsca, w którym się znajdowała. Starała się jednak zachować dystans odpowiedni do zadziałania zaklęcia.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1855-sonia https://ftpm.forumpolish.com/t3644-notatki#70051
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 EmptyCzw Sty 28 2016, 22:56

MG

Takara użyła Shielda pod nogami przeciwnika, ten jednak był już w trakcie pchnięcia i mimo że stracił równowagę, to poleciał do przodu, jego miech wbił się w ziemię, rozcinając przy tym prawe przedramię Takary. Mężczyzna szybko zaczął wstawać jednak Takara wykorzystała ten moment i mimo bycia kaleką zdołała przebić tors mężczyzny swoją włócznią, ten jęknął głośno. Wstała, jednak nie zdążyła dobić rannego rycerza bo za jej plecami pojawił się kolejny miecznik, zdążyła się odwrócić w momencie w którym mężczyzna wziął zamach nad głową i przebiła go włócznią, ten stęknął i osunął się na ziemię, jego też Takara nie zdążyła jednak dobić, ani nawet wyjąć z niego włóczni, bo już w jej stronę leciały strzały i Tasia musiała schować się za Shieldem, słysząc postękiwania dwóch umierających żołnierzy

W tym czasie Takano lecać mordowała i zabijała a krew, głowy i pourywane kończyny migotały jej przed oczami razem z krzykami, jękami i dziwnymi zdaniami wypowiadanymi przez bezbronnych kapłanów których jedyną linią obrony było unoszenie rąk by zasłonić się przed nieuchronnym losem jakim była dla nich Takano i śmierć.

Sprawy toczyły się tutaj równie szybko co na zewnątrz, tylko trochę inaczej. W każdym razie skoro ich przeciwnik był tak silny, to jak bardzo zmieniłyby się losy bitwy gdyby teraz ich trójka go nie zajmowała? W każdym razie Sonii w końcu udało się unieruchomić przeciwnika, co było widać po jego zaskoczonej minie. Kirino i E ruszyli w jego stronę. Dziewczynka rzuciła seed Turrets a także wysłała w jego stronę Kanbe. Jednak kiedy kwiaty wyrosły, ale nim dziewczyna użyła jeszcze Flower Petal Manipulation, przeciwnik zmienił się. Jego skóra zrobiła się złota, oczy czarne a po ciele przebiegało mu mnóstwo wyładowań elektrycznych a następnie w ułamku sekundy pojawił się przed Sonią, nieco za Kirino i złapał ją za gardło unosząc niczym szmacianą lalkę w powietrze. Sonia przestała śpiewać, zamiast tego teraz się dusząc. E i Kwiaty dzieliło od nich około 7m, Kanbe była niedaleko i w każdej chwili mogła zaatakować, Sama Kirino także miała blisko, do parasolki w sumie też, gdyby chciała ją pochwycić to szybkie schylenie i wyciągnięcie ręki by zadziałało.

Stan postaci:
Sonia: 153MM, dusisz się
Takara: Kwiatek 7/10 postów, zostało 1 użycie sprzączki, 2cm głębokości rana na prawym boku, rozcięty lewy bok głowy i naderwany kawałek ucha. Prawe przedramię rozcięte w połowie długości, rana do kości z prawej strony przedramienia, boli i krwawi. Lekkie zmęczenie 127MM
Kirino: Kwiatek 7/10 postów, Feromony 2/3 posty. Kanbe oszołomiona 2/3 posty, 3 seed Turrets 1/3 posty 86MM

Czas na odpis: 31.01 godzina 23:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 EmptyPią Sty 29 2016, 18:37

Działo się wszystko za szybko i jeżeli być szczerą, to nie do końca ogarnęła, co się w zasadzie wydarzyło oprócz tego, że przy niej były kolejne dwa prawie-trupy. Z każdą chwilą co raz bardziej coś ją bolało. Fakt, że ostrze zraniło ją w ramie skwitowała rzuconym bez większego namysłu "przecinkiem" gdzieś w eter. Bolało. Bardzo. Sama nie wiedziała, czy bardziej doskwierało jej ucho, głowa czy teraz to przeklęte ramię zranione mieczem. Uhh... jak ona nie znosiła włóczników i szermierzy. Znaczy może jako osoby byli w porządku. Taki Pheam na przykład, o... Ale walka z takimi... nie, to było chore.
- My to się chyba nie zakoleżankujemy.... - skwitowała w jakimś stopniu ocierając się tymi słowami o powagę, Wypowiedziała je wraz z uderzeniem strzał o ścianę, cicho pod nosem, chociaż słowa te kierowała również do dwóch umierających żołnierzy. Kompletnie nie miała pojęcia, czy uratował ją refleks czy czysty fart. Momentami za takie cuda podejrzewała niekiedy też jakieś szczątkowe doświadczenie. W każdym razie wiedziała jedno: Teraz moja kolej...

Tak, czas na kontratak. Czas pokazać, dlaczego została wzięta na tą wojnę. Czas pokazać, co umie. Nie wychodząc zza tarczy, bez jakiegokolwiek ociągania się odpala Kocyk Bery, po czym przywołuje dwa Golemy. Jeden po swojej lewej, drugi po swojej prawej. Czołgi isenberdzkie się nie spisały to weźmie swoje. Zaczynała powoli odczuwać zmęczenie ale wiedziała, że to nie pora by o tym myśleć. Rany doskwierały ale nie na tyle, by leczyć je magią. To jeszcze nie był ten moment. - Zabijcie każdego Pergrandczyka jakiego spotkacie za priorytet biorąc tych, którzy będą chcieli mnie zaatakować. Nie oddalać się na więcej jak 12 metrów. Starajcie się być w miarę możliwości przede mną w linii prostej, nie po bokach i zasłaniać mnie przed ostrzałem.   - rozkazała chłodnym tonem, próbując jednocześnie wyciągnąć włócznię z żołnierza i obu dobić. Przed tym jednak upewnia się, ze ma czas na takie rzeczy Jak nie, to zostawia. Może nie będzie jej jakoś specjalnie potrzebna. Cel był prosty - wbić się w przeciwników, nazbierać aggro jak borówek podczas grzybobrania i odciążyć nieco Isenberg. No i oczywiście ubić trochę ludu. Kiedy golemy ruszą (a powinny od razu), idzie za nimi próbując zabić prostym pchnięciem w szyję każdego Pergrandczyka, który by skupił się na jej tworach. Albo w oko. Albo w pierś. Ogólnie byleby zabić, gdzie lepiej będzie wycelować tam celuje. Trzymanie się za golemami miało dwie funkcje - chronić ją przed atakami dystansowymi i przy okazji dać Taśce element zaskoczenia. Skoro będzie za nimi, to nie będą ją widzieć. Przynajmniej ci przed nią, może niektórzy po bokach. Jeżeli gdzieś byłyby większe grupki Pergrandczyków które dałoby się zamknąć w jednej kopule - tak też czyni castując Shielda póki SR trwa. Nie zrobi jednak tego, jeżeli gdzieś tam będzie walczył ktoś od niej. Przede wszystkim jednak pilnuje, by używać ściany do obrony przed ostrzałem jeżeli zauważy, ze w Taśkę celują i golemy nie dadzą rady jej zasłonić. Nie można jednak wykluczyć opcji, że ktoś jednak rzuci się na Taśkę, a nie na golema. Jeżeli to włócznik to stara się odwrócić o 90* jak wcześniej stając uprzednio w drobnym rozkroku i dać włóczni uderzyć powietrze, swoją wykonując proste pchnięcie w kark przeciwnika. Jeżeli szermierz - uderzenie horyzontalne stara się przyjąć na karwasz, jednoczesne wykonując pchnięcie włócznią w splot słoneczny/szyję (włócznie przekłada w miarę możliwości do odpowiedniej ręki). Pchnięcia mieczem traktuje tak samo jak pchnięcia włócznią. Uderzenia znad głowy zaś postara się skwitować szybkim pchnięciem włócznią w pierś/kark (w co prościej/lepiej) próbując jak najszybciej ubić przeciwnika. Gdyby to nic nie dało postara się szybko uskoczyć w bok - z włócznią bądź bez. Jeżeli straci w którymś momencie włócznię w sumie postępuje tak samo, tyle, że atak się zmienia i po prostu wtedy wyprowadzi prawy/lewy prosty (zależy którym wygodniej/prościej) w krtań przeciwnika by zaraz poprawić uderzeniem w skroń.

Stara się pilnować swoich pleców. Znaczy nie powinny nigdzie uciec ani nic, ale jakby ktoś ją tak zaszedł i chciał ubić to mogłoby być dość nieprzyjemnie gdyby nie ogarnęła.

Jeżeli będzie padać ze zmęczenia albo/i zbierze bardzo dużo ran, zacznie umierać albo ogólnie będzie w bardzo paskudnym staniem do dalszej walki - castuje Daughter of Earth. No, i można śmigać w zasadzie dalej.

Jeżeli w którymś momencie będzie szansa, że oberwie, przeciwników będzie za dużo albo będzie okazja do spacyfikowania jakiegoś łucznika - zamyka typa w kopule. No, takiej nieco grubszej.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Sonia


Sonia


Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013

Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 EmptyNie Sty 31 2016, 23:32

Niektóre rzeczy są prostsze do przewidzenia od innych. To samo tyczy się unikania nadciągających zagrożeń. Czasami się uda, przeczuwając niebezpieczeństwo, a czasami niebezpieczeństwa zaskakują człowieka, sprawiając, że staja się całkowicie bezsilni w postawionej przed nimi sytuacji. Sonia domyślała się, że mężczyzna może być niezbyt zadowolony z faktu, że ktoś uniemożliwił mu ruch i spodziewała się, że może zechcieć ją zaatakować. jednak wymiar jej możliwości był mocno ograniczony i choć planowała uniknąć ewentualnego ataku, ten okazał się być zbyt szybki dla dziewczynki.
Przez moment jej ciało nie wiedziało, co zrobić, a umysł zasnuł się mgłą, panikując. Dopływ powietrza został przerwany przez rękę rosłego mężczyzny, a jaj ciało znalazło się w powietrzu. Co? Jak? Jej umysł nie analizował takich rzeczy, jednak ciało zareagowano samoistnie (Zmysł Walki). Wbiła paznokcie w rękę trzymającą jej gardło, jak najgłębiej mogła. Drapanie wydawało się być najrozsądniejsze. Jeżeli miałaby możliwość z pewnością też zamierzała gryźć, o ile drobne wyładowania na skórze mężczyzny nie sprawią więcej bólu. Jeżeli starczyło jej sił, chciał też kopać w jego tors czy nogi, nie omieszkując kopać go po kroczu, choć w chwili obecnej zachowywała się bardziej jak dzikie zwierzątko bez drogi ucieczki, więc wykorzystujące każdy centymetr swojego ciała do ataku zagrożenia.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1855-sonia https://ftpm.forumpolish.com/t3644-notatki#70051
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 EmptyPon Lut 01 2016, 14:19

Tak. Bez chwili zastanowienia, aczkolwiek po otrząśnięciu się z wrażenia zaskoczenia po doświadczeniu szybkości przeciwnika, Ayame momentalnie schyliła się po parasolkę i pochwyciła ją w swoje ręce. Mogła się jej przydać w jakiejkolwiek chwili, lepiej więc było być w nią wyposażoną niż potem żałować, że miało się okazję ją zagarnąć, a się tego nie zrobiło. Najchętniej rzuciłaby się teraz na swojego przeciwnika twarzą wprost, zaszarżowałaby albo zaatakowała w jakiś sposób dystansowo, jakkolwiek byle tylko zranić gościa, który jeszcze niedawno miał na buzi takie figlarne spojrzenie, a teraz zmuszony został do poważniejszej walki. Nawet jednak pławiąc się w swojej agresji i zdenerwowaniu Kirino doskonale wiedziała, że atakując tak bezmyślnie mogłaby jednocześnie zrobić krzywdę sobie, ale też i Sonii, a to niespecjalnie zachęcało ją do podjęcia ryzykownych działań. Musiała działać nieco bezpieczniej, ale wciąż zdecydowanie, no i brać też pod uwagę to co zrobi E. Innymi słowy, tak jak zawsze musiała brać pod uwagę działania innych zanim sama cokolwiek robiła. Szkoda, że na ogół inni takiej umiejętności nie posiadali, a potem się dziwili, że ludzie się na nich denerwowali albo było im przykro. Ale cóż, najwyraźniej tak skonstruowany był już ten świat, że każdy patrzył swego. Dziewczyna nauczyła się tego w swoim czasie na własnym skórze, ale też dzięki temu łatwiej było oddzielić jej ludzi, którzy zasługiwali na szacunek, na tych, których należało unikać i o nich zapomnieć.

Teraz jednak nie było czasu na gdybanie i rozmyślanie. Musiała działać, dlatego w pierwszej kolejności zakomenderowała, by Kanbe ruszył do ataku na swojego przeciwnika i spróbował ponownie pochwycić go za nogi, a następnie pociągnąć do tyłu, tak by zachwiać jego równowagę. Może wtedy wypuściłby ze swego chwytu Sonię, a przynajmniej poluzowałby go na tyle, by Sonia miała większą szansę na wyrwanie się przeciwnikowi. Ayame wiedziała jednak, że Kanbe wcale nie jest obecnie w swojej top formie i że był lekko zamroczony, dlatego musiała działać dalej. Wcześniej nie udało się jej najwyraźniej wyczarować swoich kwiatków, więc teraz stworzyła je (PWM), a następnie użyła płatków wyczarowanych kwiatów by uderzyć swojego przeciwnika, wprost w plecy. Płatki miała taką zaletę, że ich lot był kontrolowany przez Kirino, nie był to tylko bezmyślny pocisk, dlatego gdyby przeciwnik chciał zasłonić się ciałem Sonii, wtedy Ayame odegnałaby płatki i zaatakowała z drugiej strony, próbując zadać mu kolejne obrażenia, nawet jeśli niewielkie, a przy tym pozwolić Sonii na uwolnienie się z jego uścisku. To ostatnie było chyba nawet w tym momencie ważniejsze. Gdy Sonia będzie wolna, Ayame będzie mogła znowu mocniej zaatakować.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 EmptyCzw Lut 04 2016, 15:19

MG

Tasia postanowiła namieszać w wojnie jeszcze bardziej. Przywołała dwa golemy i wraz ze swoimi nowymi kolegami ruszyła siać zniszczenie. Podeszła do pierwszego z żołnierzy i wyszarpnęła włócznię, a potem dobiła przeciwnika. W tym momencie Tasi przypomniało się Pergrande. To było tak samo. Można było nazwać to litością, ale to nie była śmierć w walce. W tej chwili Tasia po prostu zamordowała bezbronnego człowieka i ugięły się pod nią nogi. Dźwięk jaki wydała włócznia wbijająca się w miękką tkankę żołnierza, podziałał na Tasię dość sugestywnie. Ledwo utrzymywała sie na nogach, kurczowo trzymając włóczni, a chwilę później zwymiotowała na trupa pod sobą. Nie było jednak czasu, wytarła łzy i na lekko drżących nogach ruszyła dalej. Tutaj jednak bardzo szybko pojawił się problem. Tasia nie doceniła konnych łuczników Pergrande. Teraz kiedy pojawiły się dwa golemy, dwa bardzo wolne golemy, łucznicy domyślili się kto jest za to odpowiedzialny. Przynajmniej niektórzy. I tak w momencie jak jeden z golemów uniósł rękę, pod jego pachą świsnęła strzała, zagłębiając się między żebra Takary. Zaskoczona dziewczyna spojrzała na strzałę sterczącą z jej piersi, zszokowana odpaliła Daughter of earth i w tym momencie świsnęła kolejna strzała, tym razem trafiając w brzuch i przewracając Takarę na ziemię. Dość szybka utrata krwi i poważne rany sprawiały że Tasi załączyła się panika, a panika i krew ściekająca z ust nie są dobrym połączeniem i tak dodatkowo Tasia zaczęła się dusić. A stracenie przytomności w tym momencie nie byłoby specjalnie optymalne. Tymbardziej że bez wyjęcia strzał zaklęcie jej w pełni nie wyleczy, natomiast wyjęcie może spowodować krwotok. I co teraz, co teraz?

Sonia zaczęła drapać przeciwnika po rękach ale to nie przynosiło odpowiedniego skutku, na pomoc jednak przyszła Kirino i E. Ten pierwszy dopadł kuszy i wystrzelił, przeciwnik jednak zbił bełt, dłonią. To jednak dało czas na reakcję Kirino która po dorwaniu parasolki użyła Petal manipulation atakując plecy przeciwnika. W połączeniu z dywersyjną kacją Kanbe oraz drapaniem Sonii, przeciwnik upuścił dziewczynę a nawet został zraniony w plecy. Wtedy postanowił znów skupić sie na Kirino. Odwrócił się i wystrzelił, a raczej doszło do dwóch wystrzałów. Pierwszy pocisk, dziwna elektryczna wiązka trafiła w Kirino pierś. Drugi był kolejny bełt który zagłębił się w barku przeciwnika. Zresztą była to ostatnia rzecz jaką zobaczyła różowowłosa nim nadeszła ciemnosć.

-Eh, niedobrze. Jak będziesz tak traktować nasze ciało... niedobrze.-Świetnie, nie dość że Kirino umierała, to teraz jeszcze słyszała swój własny głos we własnej głowie. Ciemność która otaczała dziewczynę zdawała sie chłodna. Chłodna niczym śmierć w wyobrażeniach wielu ludzi. Napawała lękiem. Wtedy jednak przed jej oczami przeleciał dziwny motyl. Zresztą ciężko było nazwać to motylem, był to raczej zbiór różowych linii które układały się we wzór czegoś, co motyla miało przypominać. Ów "Motyl" usiadł sobie spokojnie na "ziemi" nieopodal dziewczyny.-Powinniście wszyscy uciekać. Albo przynajmniej ty. Nie jesteście w stanie go pokonać, on nie jest nawet człowiekiem. W waszych ograniczonych standardach mierzycie się z Bogiem. Nie narażaj naszego ciała na większe niebezpieczeństwo.-Oznajmił spokojnie motyl. A to w sumie chyba znaczyło, że Kirino dalej żyła.

Stan postaci:
Sonia: 153MM, ból szyi i gardła
Takara: Kwiatek 8/10 postów, zostało 1 użycie sprzączki, 2cm głębokości rana na prawym boku. Prawe przedramię rozcięte w połowie długości, rana do kości z prawej strony przedramienia, boli i krwawi. Strzała wbita w lewą pierś pod skosem, delikatnie od boku, o centymetry minęła serce. Kolejna strzała w brzuchu, nieco po prawej też pod skoksem, widać że wystrzelona raczej z prawej strony. Krztusisz się krwią Lekkie zmęczenie. Dwa golemy 1/2 posty, Daughter of Earth 1/5 postów, SR 1/2 posty 40MM
Kirino: ???

Czas na odpis: 07.02 godzina 15:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 EmptyPią Lut 05 2016, 13:12

"Ej, ale tak w sumie patrząc na pozytywy Pergrande straciło już 2 strzały na tanka. Jeszcze tylko jakiś miliard i zostaną bez strzał..."
~ Takara 05.02.2016r


Miała zaorać Pergrande. Nie wyszło. Coś cholernie nie wyszło i to nie tyle była kwestia niedocenienia przeciwników, co przecenienia własnych sił. A może to jedno i to samo? Prawdopodobnie nie był to czas, by teraz się nad tym zastanawiać. Sądziła, że bez względu na okoliczności zabicie człowieka nie zrobi już jej większej różnicy. A dupa tam, zrobiło. Sądziła, że po tym wszystkim ponownie zbliżające się widmo śmierci nijak ją zaskoczy. A takiego wała, zaskoczyło. Dwie strzały przecięły powietrze odgrywając swoją melodię śmierci i godząc Takarę pierw niemal w serce, a następnie w brzuch powalając ją na ziemię. A przecież to kompletnie nie tak miało być. W każdym razie jedno wiedziała - cokolwiek zrobi na froncie, będzie to kompletnie bez większego znaczenia i prędzej przyniesie to jej śmierć niż komukolwiek innemu. Nie walczyła z jednym przeciwnikiem. Walczyła z całą armią. To była bitwa na kompletnie innym poziomie, wymagająca od niej kompletnie innych umiejętności. Umiejętności, których nie miała. Może słusznie powinna siedzieć na murze? Może słusznie, że nie chcieli ich narażać na niebezpieczeństwo wiążące się w walką w pierwszym szeregu? Mogła zrobić w zasadzie tylko jedną rzecz - przeżyć. Przeżyć i próbować dalej. Przeżyć i swą dalszą egzystencją pokazywać Pergrande, ze daremne są ich wysiłki. Mogła zabijać. Tak po prostu, fizycznie, odbierać ludziom życie. A przynajmniej próbować. Ale mogła też zabijać w inny sposób. Na poziomie psychologicznym. Zgnębić ich morale i odebrać wolę walki. Jeżeli nie będą w stanie pozbyć się jednej dziewczyny pomimo tylu strzał, pomimo takiej przewagi liczebnej - jakim prawem mieliby mierzyć się z Isenbergiem i tą wielką twierdzą?

Tylko był jeden, dość istotny problem. Taki szczegół, który póki co kompletnie wykluczał jakiekolwiek inne działania. Jakiekolwiek inne akcje. W zasadzie bardzo wykluczał też bardzo istotny element, jakim było to kluczowe przeżycie ostrzału.

Nie miała pojęcia, co robić.

Nawet jeśli gdzieś tam wiedziała, co winna zrobić była kompletnie pochłonięta czymś innym. Strzała sterczała w jej piersi, zaś krew napływała do ust. Umierała?Kompletnie nie była pewna. To z pewnością wyglądało zupełnie inaczej. Już umarła? Nie... Nie mogło być. Z pewnością to, co czuła, diametralnie różniło się od tego, co odczuwała na swoim pierwszym egzaminie, kiedy to o mało nie odeszła z tego świata. Czuła się słaba, z trudem walczyła o każdą jedną chwilę, o każdy jeden oddech będąc zdana na łaskę ślepego losu. A teraz? Wręcz przeciwnie. Niezaprzeczalnie czuła, że żyje.

Nijak ją to jednak pocieszało. W każdej chwili sytuacja mogła się zmienić. To była wojna. Widziała jak ludzie walczą i umierają, czasami nawet od jednego strzały. Czy idąc tym tropem jej los był przesądzony? Wtedy po prostu zaufała Alezji i Daxowi. Wierzyła, że ją uratują. A teraz? Ich nie było, a ktokolwiek, kto mógłby jej pomóc był daleko od niej. Bała się. Cholernie się bała. Dobrze? Źle? Nie miała pojęcia, ale chyba najrozsądniej byłoby założyć, że dość duża część społeczeństwa zareagowałaby podobnie, gdyby spojrzeli śmierci prosto w oczy.

To kompletnie nie tak, że siedziałaś miesiąc czy dwa na pustyni ucząc się potężnego zaklęcia leczącego. Nie, wcale... Oczywiście, że tu umrzesz...
Jakiś głos prychnął w umyśle Tasi i definitywnie to nie była ona sama, chociaż w zasadzie był to temat, nad którym można by dyskutować. Były takie niezaprzeczalne fakty, prawdy życiowe, które uderzały w człowieka niczym Titanic w górę lodową dopiero po czasie, krótszym bądź dłuższym. Prawdy, które często zmieniały pogląd na daną sprawę. W tym jednak wypadku całość nie skupiała się na przekonaniu jednostki, ze słońce świeci, tylko ze siedzi na tej cholernej plaży i chcąc czy nie chcąc, na tym słońcu się praży. Nie chodziło o to by samą siebie uświadomić, że ma takie piękne zaklęcie na takie okazje. Chodziło o to, by dotarło do niewiasty, że owe ją wyleczy. A nawet już to robiło.

Krew napływała jej dalej do ust. Każdy jeden pewnie stwierdziłby, że strzała przebiła jej płuco. Takara miała gdzieś, co jej przebiło - liczył się fakt, że ciężko jej było oddychać. Definitywnie krew jak najbardziej jej była potrzebna do życia, więc krwotoki wszelakie niezbyt jej się wydziały. Tlen był jej jednak nie mniej potrzebny. No i wiedziała też, że jest na cholernej wojnie pomiędzy dwoma armiami, chcących się na wzajem wyrżnąć. Nie miała pojęcia, czy przez fale paniki przebił się szczątkowy zdrowy rozsądek, czy to właśnie ta usilna chęć przeżycia miała na to wpływ, ale po prostu postanowiła wycastować Shielda, by zamknąć się w nim i zapewnić sobie upragnione bezpieczeństwo. Ochronę przed włóczniami, mieczami, strzałami i bezlitosnymi żołnierzami, którzy zapewne zdeptaliby leżącą niewiastę sądząc, że już dawno odeszła z tego świata. A ta dalej walczyła, tylko teraz w swojej małej bitwie o przetrwanie.

Spokojnie... Wszystko... Będzie... Dobrze. Bywało gorzej, prawda? Już już... Panika nie przyniesie nic dobrego, prawda? Bywało gorzej w Koh... Bywało gorzej na egzaminie... Dasz sobie radę. Tylko... Spokojniej... powtarzała jak mantrę, chcąc lekko podnieść się na łokciach i wypluć krew, złapać trochę powietrza w płucach. Nie miała pojęcia, czy powinna leżeć czy siedzieć, jednak coś jej mówiło, że chyba lepiej będzie nie wstawać zanadto. Próbowała uspokoić galopujące serce. Znowu pojawił się dość istotny problem. Wyjmować te strzały czy nie wyjmować? Wykrwawi się czy nie? Uszkodzi się bardziej czy jednak nie? Jeżeli nie wyjmie ich teraz, to nigdy. Nie sądziła, żeby lekarz polowy jakkolwiek jej pomógł. Znaczy pewnie tak, ale trwała wojna. Było mnóstwo rannych. No i nawet nie miała pomysłu, jakby tam miała się dostać.  Byłam niemal przecięta na dwie równiutkie połowy, a przeżyłam. Zaklęcie przytrzymało mnie przy życiu. Wczoraj rana mi się niemal automatycznie zasklepiła. Było coś takiego, zanim zasnęłam, prawda? Tutaj chyba nie ma nad czym się zastanawiać... stwierdziła, po czym chwyciła strzałę przy sercu. Bała się, ze się myli, że nie zadziała tak, jak myśli. Ale musiała zaufać magii. Zaufać swoim możliwością. Uwierzyć, że to zadziała. Inaczej jej los zdawał się być w tej bitwie przesądzony. Zacisnęła zęby, drżącą dłonią próbując pociągnąć strzałę pod tym samym kątem, pod którym się wbiła. Delikatnie, nie szarpała się z nią. Nawet nie zależało jej, by wyszła jak najszybciej z ciała. Liczyła na to, ze zaklęcie sukcesywnie będzie leczyć ranę, zmniejszając ją aż do całkowitego wyciągnięcia strzały. Gdyby wyciągnęła ją od razu, prawdopodobnie faktycznie albo by się uszkodziła jeszcze bardziej, albo zaczęłaby przypominać fontannę. Obu wolała uniknąć. Cierpliwość... Tak, musiała być cierpliwa. Kiedy rozprawi się z jedną strzałą, tak samo stara się wyciągnąć drugą. Miała czas. Dużo czasu. Nie spodziewała się, żeby nagle jej kopuła nagle runęła. Delikatnie, powolutku, starając nie uszkodzić się narządów wokoło.

Powiedziałam, że w piątkę wyruszamy i w piątkę wrócimy. Nie w czwórkę. Nie w trójkę. Wszyscy. Nie mam zamiaru znowu kogokolwiek zostawiać. Z resztą... Jestem tu, by wygrać i obronić twierdzę. Może nie powinnam tego mówić, ale koszty tego kompletnie mnie nie interesują...

Słowa, które jeszcze niedawno sama wypowiedziała wróciły do niej gdzieś z odmętów pamięci. Wrócą. W Piątkę. Obiecała, a obietnicy tej miała zamiar dotrzymać. Nie była pewna co do wygranej ale wierzyła, że golemy póki jeszcze są przyzwane, powinny zrobić swoje i ponownie chociaż trochę zmniejszyć liczebność wojsk Pergrande. Nic więcej zrobić nie mogła. Mogła tylko starać się przeżyć i zająć się własnymi ranami, nim podejmie jakiekolwiek inne działania. Definitywnie żywe Tasie były o wiele lepsze od martwych Tasi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 EmptySob Lut 06 2016, 23:00

Ha, zraniła go. Satysfakcja jaką poczuła w momencie zranienia drugiego człowieka była czymś co odczuwała chyba po raz pierwszy w życiu. Na ogół nie przykładała do tego typu zdarzeń zbyt dużo wagi, raczej interesowało ją to by kogoś uratować, względnie zachować własne życie przez obronienie się przed napastnikiem. Do tej pory nie myślała o tym jak satysfakcjonujące było zadanie przeciwnikowi rany, jak wiele radości nie wiadomo skąd wypływającej może pojawić się nagle w głowie, gdy tylko coś takiego się powiedzie. Nawet jeśli radość ta nie trwała zbyt długo, bo chwilę potem nadejść miała ciemność i brak zrozumienia sytuacji. Zabawne, ale dziewczyna nie była nawet takim obrotem spraw specjalnie zszokowana. Jasne, zdziwienie zawsze pojawiało się gdy nagle otrzymywało się silną ranę, taką która była w stanie wytrącić człowieka z posiadanej świadomości. Szoku jednak nie można było wyczytać po niej - niezależnie czy patrzyłoby się na jej ciało czy tylko na jej duszę. Za wiele razy traciła w swoim życiu kontrolę nad samą sobą, poniekąd wpadło jej to w nawyk na tyle potężny, że trudno było o nim zapomnieć. W jej życiu po prostu bywały takie momenty. Akceptacja tego faktu była teraz o wiele prostsza niż kiedyś. To było dość dziwne.

Tak samo jak dziwnie było usłyszeć głos w tym, co powinno być stanem braku świadomości. Głos ten jednak wyraźnie słyszała - znowu jednak nie była zdziwiona. Z kim ona nie rozmawiała od początku swych przygód? Ba, rozmawiała już nawet z kilkoma wersjami własnej siebie, z tego jedną potrafiła nawet zabić. O tym akurat nie chciała pamiętać. Zdecydowanie nie było to wspomnienie, które chciałaby teraz przeżywać ponownie. Mogłoby ściągnąć z niej pelerynę wściekłości. A ta była jej potrzebna. Wsłuchała się w głos i w sens słów, które właśnie słyszała. Powinni uciekać? Hahaha. Ayame zaśmiała się na głos, w odpowiedzi na to, co podpowiadał jej głos. Ich ciało? Pech. Duży pech, że to akurat ona była w kontroli własnego ciała, no nie? Przynajmniej dla tego głosu, który wyraźnie rościł sobie prawa do jej ciała. Nawet nie tyle rościł co po prostu ją informował o tej kwestii. Zabawne.
- ...chcesz powiedzieć, że zraniłam boga? - zapytała Ayame na głos, po tym jak przestała się śmiać. Wiedziała jedno, pomimo tego co mówił głos, to jeszcze nie był ten moment, gdy jej ciało i umysł stwierdziłyby, że należało się ratować za wszelką cenę. Dopóki z nim walczyła wszystko było okej. Nie czuła zakodowanej w niej potrzeby zostawienia wszystkiego za sobą i zabrania nóg za pas. Nie wiedziała jak będzie po tym jak odzyska przytomność, ale w tym momencie nie wiedziała nawet czy w ogóle ją odzyska więc i tak nie miało to znaczenia. - Którą mną jesteś? W ogóle jesteś jedną z nich? Wcześniej przynajmniej pokazywały mi się w ludzkich formach. Teraz już tego nie jestem warta? - w jej głosie słychać było dalej irytację, najwyraźniej ta emocja nie zniknęła z jej umysłu nawet po utracie przytomności.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Sonia


Sonia


Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013

Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 EmptyNie Lut 07 2016, 14:29

Panika narastała z każdą kolejną sekundą w uchwycie mężczyzny. Choć nie była tego do końca świadoma, poza beznadziejną paniką rosła w niej też złość, że nie może nic z siebie wykrzesać. Nic więcej, poza piosenką, która została tak brutalnie przerwana. Przez jedną myśl przemknęło jej, że gdyby była silniejsza, gdyby potrafiła zrobić dokładnie to, co z tamtymi ludźmi, wyglądałoby to inaczej. Myśli jednak szybko uciekały, wraz z powoli rozmazującą się świadomością. Przed oczami Sonii zaczęły pojawiać się mroczki, a świat powoli wirować. Tlenu!
W niespodziewanym przypływie szczęścia, mężczyzna ją puścił z uścisku, ponownie przenosząc uwagę na kogoś innego. Dziewczyna nie rozumiała, ale nie obchodziło to jej. Upadła na ziemię i łapała oddech przez zbolałe gardło. Każdy oddech, o który wcześniej tak walczyła, był wypełniony bólem. Zakaszlała kilka razy, nim w ogóle postanowiła otworzyć załzawione oczy i spojrzeć, jak wygląda sytuacja. Gdy ujrzała leżącą nieopodal Kirino już wiedziała, że nie jest dobrze. Co jej się stało? Czy wszystko było w porządku? Nie miała bladego pojęcia. Nie miała też pojęcia, czy jej piosenka cokolwiek zdziała, czy w ogóle będzie w stanie zaśpiewać, mimo to spróbowała wykrzesać z siebie siłę do tego, by zaśpiewać Neptlude dla siebie, E oraz Kirino, próbując ochronić ich przed dalszymi obrażeniami. Gdyby znów coś się jej stało, na przykład w wyniku ciosu, zamierzała kontynuować piosenkę dalej (Rytm, PWM). Mieli niewielkie szanse od początku, ale już od momentu przybycia do twierdzy o tym wiedziała.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1855-sonia https://ftpm.forumpolish.com/t3644-notatki#70051
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 EmptyNie Lut 07 2016, 17:05

MG

Takara widząc że jest w stanie dalekim od idealnego a nawet w bardzo nie fajnym postanowiła użyć Shielda co by się zamknąć w kopule i mieć tak trochę wywalone. Następnie kierując się zmysłem samobójcy +3 stwierdziła że da radę wyjąć strzałę. Nie dała. Ból jaki towarzyszył próbie wyciągnięcia strzały był tak duży że Tasie wręcz wygięło i wstrząsnęły nią dreszcze. Za cholere sobie tej strzały sama nie wyjmie, bardzo szybko to zrozumiała.

Sytuacja w Hangarze zdawała się być zdecydowanie poważniejsza. Kirino byla niezdolna do dalszej walki a Sonia nie dbając o własne zdrowie rozpoczęła proces leczenia. Nawet się nie odsunęła, tak ślepo ufając E, a może po prostu nie myśląc o konsekwencjach pozostania w miejscu. No bo co jeśli uwaga wroga znów przerzuci sie na nią? Na jej szczęście bełt w ramieniu sprawił że cała uwaga przeciwnika spoczęła na E, nie przejmując się "Drobną niedogodnością" w ramieniu, przeciwnik pojawił się przed mistrzem Sonii i uderzając go oburącz w Tors posłał w prawie 10m lot, który zakończył się upadkiem na ziemię z niemiłym dla ucha głuchym trzaskiem.

Motyle zdawało się "prychnął", słysząc odpowiedź Kirino.-Poniekąd.-Nic więcej jednak na ten temat nie powiedział.-Widzisz Kirino, w waszych żałosnych standardach, również jestem Bogiem.-nagle motyl wybuchnął śmiechem.-Chociaż wielu nazwało by mnie raczej demonem, ale to tylko wasze marne ograniczone nazewnictwo. Nie jesteś jeszcze w stanie mnie dostrzec Kirino. To co widzisz teraz... to wszystko na co pozwala ci twój własny ograniczony mózg. -Zadrwił motylek.

Chociaż zamknięta w Shieldzie Takara tego nie widziała, czołgi i łucznicy a nawet magowie Isenbergu wzięli się do pracy. Takano wróciła i przekazała informację o zniszczonej tarczy. Teraz zaś była mistrzyni wróżek, nie zastając Takary na murze, zaklnęła siarczyście i ruszyła na poszikiwania towarzyszki na polu bitwy.

Stan postaci:
Sonia: 120MM, ropoczęte Neptlude. Ból szyi i gardła
Takara: Kwiatek 9/10 postów, zostało 1 użycie sprzączki, Prawe przedramię rozcięte w połowie długości, mała rana lekko boli i krwawi. Strzała wbita w lewą pierś pod skosem, delikatnie od boku, o centymetry minęła serce. Kolejna strzała w brzuchu, nieco po prawej też pod skoksem, widać że wystrzelona raczej z prawej strony. Krztusisz się krwią Lekkie zmęczenie. Daughter of Earth 2/5 postów, 34MM
Kirino: ???

Czas na odpis: 10.02 godzina 17:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Sponsored content





Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 7 Empty

Powrót do góry Go down
 
Północna Ściana Hochburg
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Next
 Similar topics
-
» Ściana Chwały
» Ściana Ejjiego

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Pozostałe kraje :: Isenberg
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.