HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Cukiernia ,,Mag" - Page 4




 

Share
 

 Cukiernia ,,Mag"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 EmptySob Sie 11 2012, 12:14

First topic message reminder :

Prosta cukiernia, ma drzwiczki przy głównej ulicy, a do tego w środku dużo miejsca. Nie jest może jakaś ekskluzywna, ale też nie brzydka. Zwykła, prosta, z dużym wyborem słodyczy, ciastek i coś do picia też się znajdzie. Wszystko to obsługuje miła pani, która używa magii ciastek. W skrócie kobieta nie kupuje ciastek aby ich sprzedać tylko korzysta ze swojej magii by je zrobić. Oczywiście są tutaj krzesła i ławki by usiąść i zjeść na miejscu.

by Angell
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Rosalie


Rosalie


Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?

Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 EmptyPon Paź 29 2012, 00:33

A kto powiedział jaki jest cel jej taktyki? A może Rosalie właśnie chciała, aby jej kolega ulegle przystał na narzucone mu przezwisko i nie zwracał na nie uwagi? Kto wie, kto.. Skoro sama kobieta do końca nie wie, co jej chodzi po głowie.. A kolejne słowa młodzieńca? Tylko wprawiły kąciki jej ust w drganie.
- Na prawdę sądzisz, że przejmę się tym? Grozisz tak każdemu, kogo spotkasz i w dodatku wszyscy mają się dobrze.. Poważnie, bardziej bym się przejęła tym, jakbyś groził całowaniem mnie. - Jej twarz ozdobił ironiczny uśmieszek, a oczy zza kruczoczarnych rzęs opuszczonych powiek wyraźnie wyczekiwały reakcji. - Choć to raczej obawa przed twoimi umiejętnościami. - Dodała, teraz już mocno rozbawiona. A jak mężczyzna zareaguje na tą, mimo wszystko, zniewagę? Byle ciekawie, w końcu oczekiwała rozrywki.
- Nie schlebiaj sobie. - Jedna brew dziewczyny ponownie uniosła się do góry. - Przyszłam tu, bo było blisko miejsca.. Gdzie przebywałam wcześniej. I w sumie mają tu dobrą herbate, choć piłam lepsze. - westchnęła cicho do filiżanki.
Napar był co prawda mocny, ale brakowało czegoś w aromacie. Kto jak kto, ale mag zmysłów z łatwością wyczuwał takie niuanse. Sprawa łatwo się wyjaśniła, kiedy Roza zajrzała do imbryczka. No proszę. Torebki, a nie fuski. Widać cukiernia idzie na łatwiznę, wstyd. Chociaż to i tak lepsze niż herbata w granulacie, którą kiedyś jej podał pewnien młodzieniec. (Pozdro Mel. Jeszcze raz usłysze, że pijesz herbate w granulacie, a wyślę Ci coś Wisłą i nie będzie to przyjemne. Choć i tak pewnie tego nie przeczytasz..). Jej rozmyślania przerwał tani komplement Kenshiro.
- Eh, powinniśmy w Gildii otworzyć jakąś szkółkę podrywu.. Nie tylko tobie by się przydało. Ale i tak dziękuję.
I akurat w tym momencie, ich powoli rozkręcającą się rozmowę musiał przerwać jakiś.. typek. Całkiem przystojny (omg, postać Astha przy.. Y.. Nie wiem, jak mi to przez klawiaturę przeszło.. Uee), dobrze ubrany. Lecz to całe pozytywne, pierwsze wrażenie prysło jak bańka mydlana, gdy tylko jegomość otworzył usta. Gadka-ględziatka, tak nudna, że Rosalie wyłączyła się na początku i nawet nie zauważyła słów wobec niej. Jej pełna świadomość powróciła dopiero, kiedy podświadomie usłyszała nazwę swojej Gildii. Zaraz, skąd on.. Ah, no tak, przecież ten idiota wymachuje znakiem LS na wierzchu. Rzuciła Muramasie wściekłe spojrzenie, którego pewnie i tak nie zauważył. Teraz, słuchając z większą uwagą, spokojnie zauważyła, że nieznany mężczyzna zwraca się tylko do Kemshiro. No tak, przecież pieczęć Rozy pozostawała ukryta, więc skąd mógł wiedzieć? Postanowiła go nie wprowadzać z tego błędu.
Czy on naprawdę myśli, że pozwolimy się mu spotkać z Ragną? Naiwny.. Dziewczyna tylko prychnęła w myślach, ponownie zbliżając filiżankę do ust i pozostawiając rozmowe Murkowi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t256-szkatulka-rozalindy#1526 https://ftpm.forumpolish.com/t231-rosalie-dorothe-marie-de-la-ciel https://ftpm.forumpolish.com/t1373-opisy-dodatkowe#20447
Muramasa Kenshiro


Muramasa Kenshiro


Liczba postów : 11
Dołączył/a : 10/10/2012
Skąd : się dzieci bioro?

Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 EmptyPon Paź 29 2012, 13:05

Gdyby Kenshiro mógł być bardziej szczery. Gdyby mógł mówić to, co mu w duszy gra, zamiast utrzymywać wciąż maskę bezuczuciowego zabójcy, który - paradoksalnie - nikogo jeszcze w życiu nie zabił. No może poza mrówkami, które niechcący kiedyś zdeptał. Pewnie przepraszał za to każdego dnia!
Sięgnął po następne ciastko, oczekując reakcji rozmówczyni. W sumie miał w głębokim poważaniu przyczynę, dla którego się tutaj dziewoja znalazła. Dlatego też w głębokim poważaniu miał, czy w ogóle mu odpowie. Grunt, że miał okazję porozmawiać. Oczywiście w wydaniu Kenshiro konwersacja będzie w głównej mierze ograniczać się do powiadamiania Rosalie o zamiarze jej zabicia, lub do usypiania jej czujności. Niestety granatowowłosy najwidoczniej nie spodziewał się, że jego rozmówczyni będzie starała się go skontrować. Jakby wiedział, to pewnie wybrałby inne słowa w swoich wypowiedziach.
Wtem doszło do czegoś nieoczekiwanego - wtrącenia się osoby trzeciej. Oczęta Kenshiro spoczęły na jestestwie nieznajomego, w czasie podawania do ust kolejnego smakołyku. Dość elegancka persona.
- Nic nie szkodzi. - wtrącił na słowa nieznajomego, gdy ten przepraszał "za swoje wtargnięcie".
- Masz racje. - odpowiedział na określenie zachowania elegancika jako "nadające się wyłącznie na pełne potępienie".
- Chyba znasz jej imię, nazywając ją kwiatem. - skomentował tym razem niebezpośredni komplement w kierunku Rosalie.
- Nie musisz się śpieszyć. Mam czas. - odpowiedział dość egoistycznie na informacje, że nieznajomy nie chciał zabierać Kenshiro czasu.
- Owszem mam. - odpowiedział na wiadome słowa, co zasygnalizował pokazaniem znaku Gildii na swojej dłoni.
- Ja tam nie wiem, czy jest aż takim celebrytą. - najwidoczniej nawet Mistrz Gildii w oczach bohatera był tylko kolejnym celem do eliminacji, choć najpewniej w głębi serca bardzo go szanował.
- Jestem zajęty przez moją przyjaciółkę. Proszę zapytać ją o zgodę. - walnął na koniec, używając takie określenia dotyczącego Rosalie, że pewnie ta dostanie zawału...albo nie.
W końcu Kenshiro mógł spojrzeć właśnie na swoją towarzyszkę, która postanowiła w końcu wylecieć ze swoim komentarzem. Biedny szermierz.
- Nie musisz się tym przejmować. Ważne, żebyś wiedziała jaki Cię los cze... - przerwał, kiedy dziewczyna przeszła do tematu całowania.
Zamarł na chwilę w bezruchu. Na twarzy pojawił mu się rumieniec. Oparł się wygodniej o oparcie krzesła, krzyżując ręce na klatce piersiowej i schylając głowę w dół. Najwidoczniej nie chciał, żeby ktoś zobaczył stopień czerwoności jego twarzy.
- Całowaniem...bym Cię nie zabił. - odpowiedział dość niepewnie.
Potem został poinformowany co do powodu przybycia dziewoi akurat tutaj. Oczywiście teraz w głowie miał dziwne obrazy związane z całowaniem, by tą informacją jakoś specjalnie się zainteresować.
- Pod...rywu? - mruknął, po czym zakasłał - Proszę Cię. Na co mi to? Może po prostu...
Jak za dotknięciem magicznej różdżki Kenshiro wrócił do swojej pozycji sprzed trzech minut. Pokerowa mina, z niewielkim rumieńcem i dłoń sięgająca po następne ciastko, który szybko znalazło się w ustach bohatera. Chyba sobie przypomniał, że poza Rosalie był tutaj ktoś jeszcze i lepiej nie robić z siebie pajaca...albo typowego prawiczka.
Powrót do góry Go down
Go??

Gość



Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 EmptyWto Paź 30 2012, 22:26

Jolly uznał, że dziewczyna postanowiła na pewien czas zamilknąć zapewne dlatego, że nie chce się mieszać w sprawy między magami. Jak dama słusznie zauważyła nie miał prawa domyślać się, że jego rozmówczyni również posiada magiczną moc. Dlatego właśnie swoją główną uwagę skupił na chłopaku, o którym przynależności do gildii wiedział już od pierwszego spojrzenia. Jednak wcześniej postanowił dokończyć rozmowę o jego partnerce. Szczególnie, że to od jej decyzji mogła zależeć jego dalsza wędrówka i wypełnienie jakże ważnej dla niego misji.
- Nie jestem na tyle godny, aby znać jej imię - powiedział, a następnie zwrócił się słowem do niej - A jakiż to kwiat bezczelnie przywłaszczył sobie twoje imię panienko, aby złudnie porównywać go z twoją urodą.
Po tych słowach uśmiechnął się nieco zawadiacko, ale przyjemnie do dziewczyny. Na jego ustach typowy, niewinny miły uśmiech nie wyglądałby zbyt dobrze. Ciągle stojąc, bo do tej pory nie dostał przyzwolenia na zajęcie miejsca, a kultura nie pozwoliłaby mu na takie bezprecedensowe zachowanie dalej mówił do dziewczyny.
- Moje zadanie jest dosyć ważne i niestety bez twojej pomocy nie uda mi się go wypełnić. Być może zapanuje na tym świecie nieco większy ład i porządek dzięki temu spotkaniu. Nie sądzę jednak, aby wasz wspaniały mistrz wychodził do kogoś takiego jak ja, ale z potężnym magiem Lamia Scale, jakim bez wątpienia jest twój towarzysz być może uda mi się z nim przez chwilę porozmawiać. Oczywiście pokryję wszelkie koszta podróży do Shirotsume oraz postaram swoim nędznym towarzystwem umilić w przyjemny sposób podróż do siedziby gildii. Jeżeli panienka się zgodzi już zawsze będę spłacał ten dług wdzięczności do końca mych dni.
Po tych słowach oczekiwał na odpowiedź licząc na wspólną podróż w celu dostarczenia listu.
Powrót do góry Go down
Rosalie


Rosalie


Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?

Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 EmptyCzw Lis 01 2012, 16:01

Reakcja Muramasy była rozczulająca. Nieśmiałe rumieńce, skrywanie twarzy? Tylko na taki sygnał dziewczyna czekała. Sygnał potwierdzający to, że chłopak jest choć w najmniejszym stopniu nią zainteresowany. A to Rozie całkowicie wystarczało, aby zacząć działać. Gorzej, jakby taki sygnał by się nie pojawił. Co zrobiłaby wtedy? To proste - wywołała go. Niebieskooka uśmiechneła z subtelną satysfakcją, nie odrywając wzroku od chłopaka. Nieśmiały, niepewny.. Tak łatwo było odczytać, ile kobiet posiadał~..
- Zawsze możemy to sprawdzić.. Kenshiro-kun~ - specjalnie zaakcentowała jego imię, niech się przyzwyczaja. "Chyba". Rzeczywiście, chyba, bo ona zabijała w innych sytuacjach.. Ale o tym na razie ciii, niech się Syrenka nie zraża.. Grunt, to zachować pozory.
No właśnie. Widocznie dziewczyna świetnie udawała cywila, bowiem nieznajomy dalej nie zwracał na nią więcej uwagi, niż to było pożądane. I świetnie. Dziewczyna oparła się o oparcie krzesła, nie wracając się w rozmowę i zmierzyła mężczyznę wzrokiem. Jaki był jego cel? Po co chce dostrczyć Ragnie list i to w dodatku osobiście? Rosalie próbowała go rozgryźć, uważnie przyglądając się jego twarzy. I wtedy to zauważyła. Pod odpowiednim kątem, okulary przeciwsłoneczne przypuściły na tyle, że można było zauważyć kawałek oka. No właśnie, zwykły człowiek zobaczyłby tylko oko. Ale Roza nie była zwykłym człowiekiem, a jej wzrok był o wiele bardziej rozwinięty niż inne. Wystarczył krótki ułamek sekundy, aby pochwycić wzór na źrenicy i tęczówce przybysza. Teraz tylko należało sobie przypomnieć, co oznaczał.
- Nie kradnę imion kwiatom, ani one mi. Po prostu, tak się złożyło.. - mruknęła zadawkowo, wciąż próbując rozgryźć zagadkę symbolu. To był znak gildii, na pewno. Tylko jakiej? Z niejasnych powodów ten symbol budził w niej niepokój, więc postanowiła iść tym tropem. Po kolei, przypominała sobie znaki wszystkich mrocznych gildii, jakie znała. I wtedy znalazła uderzająco podobny, który może lepiej nie było poznawać. Grimorie Heart. Dziewczyna przemknęła ślinę. Czego członek GH chciałby od ich mistrza? Na pewno niczego dobrego. Ba, mogła nawet podejrzewać, że ten list jest o wiele gorszy niż taki wyjec co Ron dostał od pani Weasley.. A może to był list miłosny? Słyszała plotki, że mistrzyni GH miała coś do Ragny.. Nietajemnicza wielbicielka, ot co. Ale mimo wszystko, kobieta wolała zachować ostrożność i przewidywać najgorsze. Lepiej dmuchać na zimne. Świetnie się złożyło, że decyzja należała do Rozy. Kazali jej rozkładać karty, to je rozłoży. Po swojemu, incognito, zachowując wszelkie pozory. A może jeszcze upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu..? Przybrała zatroskany wyraz twarzy, która pewnie niewiele się zmieniła, biorąc pod uwagę jej wcześniejsze przemyślenia. Delikatnie ujęła dłoń chłopaka w swoje ręce i przybliżyła do policzka.
- Kochanie, mówiłeś, że spędzimy ten czas tylko we dwoje.. - mruknęła zawiedzionym głosem dziewczyny, której chłopak oznajmił, że zamiast iść na komedie romantyczną pójdą na sensacyjny, a zamiast zjeść w drogiej restauracji wykwintną kolację, posilą się hamburgerem w MacDonaldzie. Nie tyle co grała przed magiem GH, co dodatkowo zmuszała Kenshiro do dotyku jej skóry i gry. Okrutna, czyż nie~? Dziewczyna przeniosła wzrok na przybysza.
- Proszę wybaczyć, ale liczyłam na mile spędzony dzień z ukochanym.. - wyraziła swoje zdanie przepraszająco, wręcz z żalem. Następnie wstała, wciaż trzymając rekę Muramasy, lecz już nie stykając jej z swym policzkiem. Miała nadzieje, że chłopak też wstanie.
- Chodź, Kenshiro, znajdziemy sobie bardziej ustronne miejsce.. - rzuciła w jego kierunku, licząc na to, że opuści z nią ten lokal, bez zbędnych pytań.

[z/t, po waszych postach, jeśli pozwolicie..]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t256-szkatulka-rozalindy#1526 https://ftpm.forumpolish.com/t231-rosalie-dorothe-marie-de-la-ciel https://ftpm.forumpolish.com/t1373-opisy-dodatkowe#20447
Muramasa Kenshiro


Muramasa Kenshiro


Liczba postów : 11
Dołączył/a : 10/10/2012
Skąd : się dzieci bioro?

Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 EmptySob Lis 03 2012, 22:36

Spokojnie. Kenshiro był na tyle bystry, by znać powodu takiego, a nie innego zachowania rozmówcy, gdy ten mówił o personie Rosalie. Jegomość chciał udobruchać sobie dziewczę, najpewniej dla własnych korzyści. Czy to tych związanych z misją, czy bardziej osobistych - jego sprawa. Szermierz z chęcią będzie chciał zobaczyć, czy jego towarzyszka podda się słodzeniu elegancika w okularach, gdy sam będzie zajadał się ciastkami. Akurat chwycił za kolejnego eklera.
- Ma na imię Rosalie. Raczej każdy winien znać imię osoby, do której się zwraca. - odparł beznamiętnie Kenshiro, biorąc kolejny gryz swojego smakołyka, po przegryzieniu którego dodał - Dokładniej to jest jakoś Rosalie Dorotie Marie Elizabeth Claudia Violet...coś tam. Czy jakoś tak. Po dokładniejsze informację zapraszam do źródła.
Podły, nikczemny Kenshiro. Jaki z niego dżentelmen, żeby nabijać się ze swojej dobrej koleżanki? Najwidoczniej taki sam, co ona. Dziewczyna chciała mu dokuczyć? Niech się nie spodziewa, że chłopczyna będzie miał to w głębokim poważaniu. Jako, że w okolicy był zbyt duży tłum i nie mógł dokonać aktu mordu, to musiał robić jej na złość w inny sposób. Albo przynajmniej tak by się tłumaczył.
Jakby granatowowłosy samby się bliżej przyjrzał rozmówcy, to pewnie też zauważyły jego dość "oryginalne" oko. Niestety Szermierz interesował się teraz bardziej zjedzeniem reszty ciastek, niż przyglądaniem się oczom elegancika. Z tego samego powodu nie zareagował na bycie nazwanym "potężnym magiem". Pożywienie się było ważniejsze.
- Czemu zawsze o ważnych sprawach powinien wiedzieć szef osobiście? Nie mogą mu tej wiadomości przekazać Ci, którzy akurat mają szansę znaleźć wysłannika? - bohater zadał to pytanie jak gdyby sam do siebie, wrzucając do ust ostatnie ciastko.
Wtedy nastąpił atak Rosalie. Chwycenie dłoni Kenshiro nie wywołało na nim jakieś konkretnej reakcji. Przyjął to za kolejny powód, by swoją urodziwą znajomą zabić. Gorzej było z przyjęciem jej słów. Szczena granatowowłosemu opadłą na określenie "kochanie".
- Że...jak? - spytał, zaczynając się czerwienić.
Chyba właśnie na siłę został chłopakiem swojej koleżanki. Albo mu się tak zdawało. Każdy normalny mężczyzna byłby wniebowzięty. Zabójca jednak nie za bardzo. Bo był taki niewinny.
- Uko...chanym? - spytał, wielce zdezorientowany.
Rosalie chyba źle postąpiła, chcąc odegrać tę scenę z Kenshiro w "takiej" roli. Przecież nawet się nie domyślał, że dziewczę nie chce obcować z tym całym elegancikiem, który chce pogadać z Mistrzem Gildii Lamia Scale (MGLS w skrócie). Nie mniej jednak granatowowłosy dość posłusznie wstał od stołu, idąc za swoją "ukochaną". Nieźle go teraz urządziła.

[z/t za pozwoleniem Jolly'iego, lolz xd]
Powrót do góry Go down
Go??

Gość



Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 EmptyNie Lis 04 2012, 19:04

[bez pozwolenia Jolly'ego]

Początkowo Jolly próbował być miły. Miał za zadanie dostarczyć list, ale jak widać członek Lamia scale jak widać wolał spełnić swoje uciechy cielesne niż przyczynić się do pokoju na świecie i zaprowadzić maga do swojego mistrza. Ehh widać rozpieszczone przez życie legalne gildię zapomniały już o wielu rzeczach, o których ciągle muszą pamiętać zakazane, wiecznie ścigane przez różne organa członkowie Grimoire Heart. Jolly pewnie wyśmiałby tą dwójkę widząc jak mając przewagę liczebną postanawiają jak najszybciej zabrać się z tego miejsca niż spełnić swój obowiązek i uwięzić wrogiego maga. Cóż... jako user jestem dumny, że budzę taki respekt, że dwójka magów obawia się mojej jednej postaci. Szczególnie, że próbowała być miła... Ale wracając do samej fabuły... Otóż dziewka okazała się bardziej sprytna niż sam mag Lamii. Więcej szczęścia jak widać niż inteligencji i umiejętności. A planował być miły... W sumie trochę go to wkurzało, ta cała uprzejmość do tej jakże żałosnej gildii. Trzeba było jednak zerwać z tym szacunkiem i pokazać wrogom jakie powinny być prawdziwe relacje między Lamią Scale a Sercem Demona. Dokładnie... Lamia Scale uciekająca w popłochu na sam widok ich świętego znaku i mag mrocznej gildii, który im na to nie pozwala. To była właściwa scena dla tej jakże żałosnej, rozpieszczonej i g*wno wiedzącej o prawdziwej walce gildii. Nie dawał jednak żadnych znaków agresji, aż do momentu, w którym dziewczyna zaczęła wyciągać chłopaka z cukierni. Dosyć łatwo ze słów chłopaka można było się domyślić, że nie spodziewał się prawdziwej tożsamości Jollyego. A wychodził raczej za namową tej dziwki, sam był na tyle wielkim idiotą, ze nie spostrzegłby nawet swojej śmierci. Nie znając jednak prawdziwej tożsamości dziewczyny postanowił pierwszy atak skupić na skonfundowanym chłopaku. Postanowił jednak dokończyć odgrywanie miłego i zaatakować w najmniej spodziewanym momencie. Kiedy zaczęli wychodzić Jolly nisko pokłonił się tej dwójce dając im do zrozumienia, że nie ma nic przeciwko, aby opuścili jego towarzystwo oraz, że najmocniej przeprasza za zajęty swoją osobą czas. Ponieważ Roza nie napisała w jaki sposób wyciąga z kawiarni Muramasę założę, że chwyciła go za rękę i ciągnie do wyjścia nie oglądając się za siebie, aby jak najszybciej oddalić się od niebezpiecznego maga jakim bez wątpienia był Jolly. Dlatego nie musiał martwić się, że dziewczyna dojrzy na atak od tyłu, który członek mrocznej gildii planował wykonać i nie ochroni w ten sposób partnera. Widać było, że starali się jak najszybciej wyjść z tego miejsca zupełnie zapominając o ewentualnej obronie. Ale teraz na myślenie było już za późno. Spontaniczna akcja kochanków musiała się na nich odbić. Kiedy mijali Jollyego ten użył bezgłośnie błogosławieństwa jednej z kart tarotu. La Forza: Siła. Dzięki temu jego potęga nie tylko wystarczała, aby zmiażdżyć komuś kręgosłup, wygiąć stal, ale nawet rozwalić głaz. To bezgłośne użycie mocy nastąpiło w chwili, gdy go mijali. Gdy tylko człowiek z tatuażem LS wyminął go Jolly nawet nie zginając specjalnie ciała uderzył prawym sierpowym prawą skroń przeciwnika. Ze zwiększoną siłą takie uderzenie powinno doprowadzić przeciwnika do nieprzytomności. Mogło nawet zabić, ale nie specjalnie przejmował się tym faktem. Jeżeli umrze to trudno chociaż bardziej interesował go tylko doprowadzony do nieprzytomności. Jego 24 letnie doświadczenie i w miarę rozwinięty umysł powinien pozwolić mu trafić właśnie w skroń, a nie jakieś boczne miejsce. Już trochę wykonywał tą robotę, nie to co jakiś młodzieniaszek, który przed nim stał i nie miał pojęcia o walce. Ile mógł walczyć w tym wieku. 6 lat? Jolly walczył czterokrotnie dłużej. Nawet jeżeli cios będzie chybiony to uderzenie w głowę ciosem, który połamałby skałę musiało również rozbić czaszkę przeciwnika. Siła La Forzy nie była byle czym, a Jolly nie zamierzał jej ograniczać. Chciał jednym uderzeniem zakończyć walkę nawet jeżeli kończyłoby się to śmiercią przeciwnika. To właśnie miała być kara za brak uwagi i zachowanie bezpieczeństwa. Nie wszystko może się jednak udać. Jeżeli przeciwnik oberwie w inną część ciała prawym sierpowym obrażenia powinny być i tak gigantyczne. Ale jeżeli nie wystarczające, aby go powalić i spowodować utratę przytomności ciągle zapewne skonfundowanego niespodziewanym atakiem Muramasę uderza powtórnie lewym prostym w przeponę przechodząc razem z tym atakiem do lewej gardy [lewa ręka i noga z przodu], jeżeli będzie odwrócony przodem w pozycji stojącej, a następnie hakiem dolnym w brodę przeciwnika starając się również doprowadzić go do utraty przytomności i połamania tego ładnego uśmiechu. Jeżeli przeciwnik będzie tyłem w pozycji stojącej to kopie go z całej siły w dolną partię kręgosłupa [tą którą ty Nanaś oberwałaś na eventcie]. a następnie z góry uderza go jakby pałką prawą pięścią w wierzchołek głowy. Jeżeli przeciwnik będzie w jakiejś pozycji klęczącej, półklęczącej, kucającej lub podobnej Jolly nie przejmując się swoją obecną siłą kopie go prosto w twarz skręcając mocno głowę i kopiąc równolegle do ziemi na wysokości właśnie głowy przeciwnika. Najwyżej odleci gdzieś. Jeżeli przeciwnik będzie ustawiony bokiem to Jolly powtarza atak w skroń, ale tym razem uderzając prawym prostym. Jeżeli przeciwnik będzie leżał przytomny na ziemi to staje lewą nogą na jego głowie i kilka razy uderza podeszwą stopy w jego głowę wbijając ją brutalnie do podłoża. Dopóki owej przytomności nie straci. I to porządnie. Jeżeli jednak będzie leżał nieprzytomny na ziemi to również uderza kilka razy kopie jego głową w ziemię, aby jego utrata przytomności była dużo dłuższa i nie przysporzyła problemów w najbliższym czasie czyli przynajmniej przez 10 postów. Jeżeli nie da się tak długo utracić przytomności to go po prostu zabija w ten brutalny sposób. Raczej nie ma wyrzutów. Jeżeli przeciwnik próbowałby blokować jego uderzenie mimo całkowitego zmieszania przez Rosę to uderzenie z siłą łamiącą skałę powinno i tak przebić się przez blok przy okazji łamiąc mu ręce. Jeżeli będzie próbował spychać uderzenie Jolly opiera się im. Może nieco siły poświęcić na uniemożliwienie mu zepchnięcie uderzenia. W końcu trochę jej ma dzięki błogosławieństwu tarota. Jeżeli atak zauważy Rosalie i spróbuje odciągnąć ukochanego do siebie to atak Jolly'ego jest powtórzony od początku tym razem zaczynając od doskoku. Niemożliwym jest dwukrotne odciągnięcie osoby stojąc w jednym miejscu, a żeby się poruszyć dziewczyna nie miała czasu. Dlatego Jolly, wiedząc o tym dzięki swojemu doświadczeniu powtarza atak. Jeżeli odciągnięcie będzie na tyle spore, że cios nie ma szans nawet z doskokiem na dojście do Muramasy drugi atak jest w stronę dziewczyny, która nie powinna mieć zupełnie czasu na ogarnięcie co się wokół dzieje. Nawet ze swoją magią zmysłów nie mogła przenosić tak szybko uwagi. Cios idzie prosto w twarz dziewczyny najlepiej w skroń lub jakiś podbródek. Jeżeli Muramasa znajdzie się na ziemi po ratunku Rosy to Jolly i tak go dobija do ziemi. Gdyby Jolly zauważył, że dziewczyna próbuje jakiś dziwnych magicznych sztuczek. To zamienia jedną ze swoich kart tarota i rzuca nią prosto w czoło dziewczyny z zamiarem zabicia, nie przerywając ataku na Muramasę. Nawet jeżeli spowodowany przez dziewczynę ból będzie bardzo duży to ryzykuje i dobija do ziemi Muramasę niż sam się poddaje jej atakom. Jeżeli dziewczyna odepchnie na bok chłopaka również następuje doskok i atak prawym sierpowym i to co wyżej. Jeżeli natomiast jakimś zbiegiem okoliczności [no bo fakt, w tórą stronę go odepchnie jest raczej losowy w rzeczywistości] odepchnie go w stronę Muramasy lub za niego, on łapie skonfundowanego chłopaka chwytając go za kark, który po prostu mu skręca. Jeżeli nie będzie to możliwe wyjmuje kartę tarota ze swojej kieszeni zamieniając ją w twardą jak stal i obracając się podcina mu gardło lub to co miał w tym miejscu w tej chwili. Jeżeli nastąpią nieprzewidziane akcje, które mogą pokrzyżować mu atak to Jolly uderza celując w głowę Muramasy prawą lub lewą pięścią. Jeżeli trzeba do doskoczy do niego. To nastąpi przy prostych akcjach, o których jednak nie napisałem w poście, a w których taki atak nie jest specjalnie wymyślnym atakiem. Np. ten zrobi krok do tyłu to Jolly do niego doskoczy i powtórzy jakiś tam atak w twarz. Mając ciągle drastycznie zwiększoną siłę każdy jego atak uszkadzał koścci i narządy wewnętrzne. Jeżeli udało się jakoś znokautować Muramasę, a Rosa nie wykonała żadnej wrogiej akcji do tej pory oznajmia osobom przebywającym w kawiarni, ze szczególnym uwzględnieniem obsługi i szefa kuchni.
- Nawet nie próbujcie wzywać władz. Jeżeli to zrobicie zanim mnie pochwycą zabiję tyle osób ile zdołam, niezbyt obchodzą mnie wasze życia i chyba nie muszę wspominać, że to nie żaden film sensacyjny. Tutaj bohaterowie giną jak ten mag Lamia Scale. Chyba nie ma tutaj nikogo lepszego. A ty Różyczko - powiedział z triumfującym uśmieszkiem - Jeżeli nie chcesz żeby nic wam się stało połóż się grzecznie na ziemi i nie próbuj ratować ukochanego, bo niewiele zostanie z tej ślicznej buzi
Jeżeli jednak Muramasa nie był znokautowany lub Rosa próbowała zrobić coś złego to oczywiście te słowa nie miały miejsca. Chyba, że ma okazję, aby je powiedzieć i nic nie stracić na swojej pozycji w walce. Wtedy mówi te słowa, ew. pomijając lub zmieniając fragmenty nie adekwatne do sytuacji [np. jeżeli Muramasa nie będzie leżał to nie wspomni o tym, że "bohaterowie giną jak ten mag LS", a po prostu, że "bohaterowie giną". Takie logiczne zmiany]. Jeżeli tej okazji nie będzie tak jak mówiłem nie wypowiada tych słów, nie chcąc stracić na pozycji w walce. Powodem, dla którego Jolly chciał wypowiedzieć te słowa był fakt, że walka z policją mu się nie uśmiechała. A cywile, którzy opuściliby to miejsce na pewno zawiadomiły tutejsze służby porządkowe, albo same wróżki. Co prawda wcześniejszy opis walki jest długi, ale jak tak sobie wyobrazić są to tylko trzy-cztery ataki więc nikt raczej nie zdąży przed tymi słowami opuścić tego miejsca. Ledwie zdążą zorientować się co się stało. Jeżeli jednak Muramasa będzie mógł po tych uderzeniach z zaskoczenia dla niego [bo kto by się spodziewał ataku w takiej sytuacji, gdzie dziewczyna i jej uwodzenie chyba całkiem zaabsorbowały mu mózg. A jak wiemy jest to możliwe dla kobiet] dalej atakować to Jolly przyjmuje lewą gardę i czeka na jego atak. Gotowy do ewentualnej obrony. Jeżeli jednak będzie zbyt długo z nim zwlekał nie zawaha się nawet przez chwilę ponownie zaatakować.

MM=100%-16%=84%

jbc. na MG poprosiłem Alicio. Wydaje się neutralnym MG. Jeżeli nie uważacie tak to piszcie na gg.
Powrót do góry Go down
Muramasa Kenshiro


Muramasa Kenshiro


Liczba postów : 11
Dołączył/a : 10/10/2012
Skąd : się dzieci bioro?

Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 EmptySob Lis 10 2012, 20:02

[tl/dr...żartuję, żartuję. xd
I jeśli można prosić, to czytać akcje napisane w sposób "zrobił" jako "próbował zrobić". Niestety próbowanie pisać w trybie niedokonanym mogły mi niekoniecznie wyjść ze względu na lata doświadczenia pisania w inny sposób. Niech Bóg ma mnie w swej opiece.]


Na żarty jest czas i miejsce. Na zabijanie jest zawsze. Dziewoja najwidoczniej wybrała nieco zły scenariusz, żeby z jak największą łatwością opuścić lokal. Niestety Kenshiro nie był zbyt ogarniętym aktorem, jeśli chodzi o odgrywanie roli kochanka. Może jakby dostał jakiś skrypt, to poszłoby mu lepiej. Może by nawet sam wziął swoją towarzyszkę na ręce, powiedział kilka słodkich słów i zabrał w siną dal, gdzieś w bezpieczne miejsce. Pomysł byłby świetny, gdyby nie można byłoby się spodziewać po eleganciku jakiejś niestosownej reakcji. Dziewczyna chyba zauważyła, że teoretycznie Jolly był "z tych złych", więc czemu w sumie wystawiła siebie i swojego towarzysza na atak? A może to spisek! Może była w zmowie z tym kolesiem, żeby zrobić Zabójcy krzywdę! Spekulować można kiedy indziej. Czasem trzeba działać...i liczyć na szczęście.

They se me killin'. They hatin'
Do tej całej, niestosownej akcji w wykonaniu eleganckiego jegomościa doszło. Najgorszy był jednak fakt, że została ona skierowana w stronę naszego bohatera. Niesprawiedliwe! To Kenshiro tak starał się zrzucić wszystko na swoją dobrą koleżankę, robiąc z niej głównego "masterminda", a atak nie został na niej skoncentrowany. Najwidoczniej Los był kolejną "osobą", którą przydałoby się zabić, skoro tak mocno robił bohaterowi na złość.
Z drugiej strony i tak by się granatowowłosemu oberwało. Atak skierowany w stronę Rosalie, jeśli do takowego by doszło, spotkałby się z reakcją Szermierza. Bo przecież jego towarzyszki nie może zabić nikt inny, tylko sam Kenshiro. W myśl tej zasady dziewczyna miała swojego własnego bodyguard'a, który kiedyś ją (niby) sam zaprowadzi do Królestwa Niebieskiego. Mile jest być chronionym przez kogoś, kto chce nam wykopać grób, nie?
Jaka więc miała być reakcja bohatera na ofensywę ze strony Jolly'iego? Mógłby zrobić jakieś salta, przewroty, bloki, chwyty i inne bajery odpowiednie dla rasowego zabójcy, który był na tyle doświadczony w sztuce pozbawiania życia, że sam potrafił się uchronić przed odebraniem swojego. To żaden amator, mając na koncie (niby) setki udanych zabójstw.
Sytuacja do robienia akcji ala. Altair, Ezio i Connor z "Assassin's Creed" była jednak nieodpowiednia. Ciągnięcie przez Rosalie i jej wcześniejsze "ataki psychiczne" na osobę Zabójcy nie pozwalały mu raczej na zrobienie czegoś, co można byłoby uznać za "fajne" i przede wszystkim "profesjonalne". Był zbyt zdezorientowany, żeby wykonać jakieś konkretne akcje. Nie musiało to jednak oznaczać, że był zupełnie niezdatny do reakcji.
Niestety Kenshiro musiał liczyć na szczęście i swój własny refleks rasowego zabójcy. Mijając agresora mógł usłyszeć jakiś podejrzany dźwięk, bądź kątem oczu zauważyć jakiś nieodpowiedni ruch. Taki prosty bodziec powinien zainteresować bohatera, powodując jego wzmożoną koncentrację na osobie elegancika, co pozwoli na lepsze wyjście z tej sytuacji. Czy jednak to się uda?

Haters gonna hate.
Jeśli refleks nie będzie wystarczający, a ruchy przeciwnika wystarczająco sprytne, to niestety granatowowłosy będzie miał mało do gadania w tej kwestii. Pierwszy cios nie musiał jednak koniecznie powodować utraty przytomności, czy zabijać. W świecie magii można przyjąć na klatę Fireball'a i czuć się w miarę dobrze, jeśli ta ogniowa kula została wysłana przez kogoś o podobnym poziomie. Możliwe więc, że atak Jolly'iego nie spełni jego oczekiwań (choć to tylko czysta spekulacja), powalając bohatera na ziemię czy zabijając go bez większych ceregieli. Możliwe, że Kenshiro ten pierwszy atak przetrwa, zachowując też świadomość. To wszystko? To by było zbyt piękne. Ofensywa jegomościa to raczej nie coś, co można po prostu przyjąć, otrzepać się i po prostu wyjść. Tym bardziej, że atak kierowany był na głowę. Muramasa najpewniej odczuje potęgę ataku, będąc nieco zamroczonym. W najgorszym wypadku coś mu w czaszce pęknie, co nie będzie pewnie przyjemne. Potem już agresor będzie miał wolną rękę, jeśli Rosalie się nie wstawi w obronie swojego niewinnego kolegi. Początkowy atak stanie się tylko preludium do całkowitego obicia ładnej mordki Kenshiro, na co ten nie będzie już w stanie nic zrobić samemu. Może mieć na tyle szczęścia, by przeżyć pierwszy atak - co mu z tego, skoro szykowały się kolejne, równie potężne? Łamanie kości, obrażenia wewnętrzne i mnóstwo krwi - ogólnie niezłą rzeźnia. Tylko się modlić do Boga, że Jolly po sierpowym postanowi pójść na kawę, dając sobie spokój z dalszą dewastacją jestestwa Zabójcy.
Życie czasem boli. Nawet bardzo. Niestety przez Rosalie Jolly rzeczywiście miał dość otwartą drogę, żeby skopać tyłek Kenshiro w stopniu ponad przeciętnym, może nawet wymuszając na nim wąchanie kwiatków od spodu. Szkoda, że dziewczyna nie będzie miała żadnych wyrzutów sumienia. Kto by jednak płakał po rasowym zabójcy, który jakimś cudem sam stracił życie?

Killers gonna kill.
Co jednak, jeśli Muramasa okaże się istnym utrapieniem dla pana Śmierć, unikając jegoż wizyty za sprawą niebywałego refluksu...refleksu, znaczy się? Może uda się, żeby oczęta bohatera zauważyły pędzącą w jego kierunku pięść, by do mózgu został wysłany w odpowiednim czasie prosty impuls, nakazujący do uchylenia się przed ciosem? To byłoby wręcz wspaniałe! Jeśli więc Kenshiro uda się zauważyć nadchodzący cios, to rzeczywiście spróbuje się schylić, wyrwać Rosalie, pchnąć ją za drzwi (albo w nie, jeśli były zamknięte. Biedna...) i samemu odskoczyć gdzieś w bok, by zwiększyć dystans od napastnika i przygotować się na jego kolejne ataki. Jeśli na drodze stanie jakieś krzesło albo stół, to pierw będzie trzeba to ominąć (w pierwszym wypadku) lub na nie wskoczyć (w drugim), i zeskoczyć z drugiej strony.
- To nie po dżentelmeńsku chcieć uderzyć mężczyznę, gdy jest odwrócony plecami. - stwierdził granatowowłosy ze swoim typową, pokerową twarzą.
Jeśli uda mu się wykonać powyższe akcje, nie odnosząc przy tym obrażeń, to...dobra nasza! Zwiększony dystans od wroga działał na korzyść bohatera. Teraz mógł skupić na nim uwagę i działać o wiele skuteczniej, już nie musząc liczyć tak bardzo na szczęście, tylko na własne umiejętności. Czego chcieć więcej?
Czy teraz należałoby się spodziewać jakichś "zabójczych" akcji w wykonaniu Kenshiro? Niestety nie. Głównym motywem jego kolejnych akcji miało być..."unikanie śmierci". W efekcie bohater chciał starać się koncentrować na unikach i blokach. Przy tych pierwszych raczej nie trzeba zbyt dużo filozofować - odskoki w tył, w bok, uchylenia. Cokolwiek, żeby nie oberwać, przy okazji starając się uważać na otoczenie. Niestety w cukierni były te nieszczęsne stoliki, na które trzeba było brać poprawkę. Siara byłaby, gdyby Kenshiro ładnie rozpocząłby odskok w tył przed sierpowym Jolly'iego, by zahaczyć o stolik, paść na ziemię i bez żadnego zmiłuj przyjąć całą resztę ofensywy agresora, będąc w dość nieciekawej sytuacji.
Co więc z blokami? Któryś atak Muramasa może próbować sparować i dopiero wtedy zwiększyć dystans od przeciwnika, jednak będzie to na pewno bardzo bolesne. "Kto raz się sparzył, na zimne dmucha". Jeśli więc bohater doszedł do tego momentu, wcześniej nie doświadczając siły wroga, to teraz będzie miał ku temu okazję. To będzie jednak bolesna lekcja. Bloki planował dwa: złapanie pięści przeciwnika w locie i przyjęcie ciosu na skrzyżowane przed klatką piersiową ramiona. Pierwszy wypadek mógł ponieść za sobą kilka konsekwencji, w zależności od ułożenia ramienia. Nie musiało być koniecznie złamane. Mogło być po prostu na siłę zgięte w łokciu, na co Kenshiro się mocno zdziwi i czym prędzej spróbuje odskoczyć. To byłby najlepszy scenariusz, bo w innym wypadku ręka może zostać wygięta, ale niekoniecznie tam i nie w tą stronę, co trzeba. Wiadomo.
Blok był gorszym rozwiązaniem. Granatowowłosy mógł się radować, że jego morda nie zostanie bardziej obita. Będzie musiał to jednak zapłacić okropnym bólem ramion, jeśli jakimś cudem nie dojdzie do ich złamania. Tutaj też pozna się na sile elegancika i dojdzie do wniosku, że blokowanie jest głupotą - trzeba unikać ataków za wszelką cenę!
Powrót do góry Go down
Rosalie


Rosalie


Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?

Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 EmptyPon Lis 12 2012, 20:54

Przebijanie się przez ściany nie jest fajne. Szczególnie przez tą ścianę Jolly'ego. Nie wiem, jak to braciszku zrobiłeś, ale ten post ma właściwości usypiające! W każdym razie, ja nie zamierzam pisać ścian skomplikowanych ataków, uników, a jedynie parę komentarzy.. A może i nie? Nigdy jakoś zbytnio nie radziłam sobie w walce i jej unikałam.. Ale mus to mus.
Zacznijmy jednak od spraw organizacyjnych:
Jolly napisał:
Ponieważ Roza nie napisała w jaki sposób wyciąga z kawiarni Muramasę założę, że chwyciła go za rękę i ciągnie do wyjścia nie oglądając się za siebie, aby jak najszybciej oddalić się od niebezpiecznego maga jakim bez wątpienia był Jolly.
Zaiste, nie napisałam, ponieważ nawet nie wiedziałam, czy Muaramasa w ogóle wstanie. W końcu nie jestem MG, aby kierować ruchem innych postaci. Noale, Jolly na to nie zważa i z góry założył, co robi moja postać. E-e. Nie masz kochanie do tego prawa. To może tylko MG. No i osoba kierująca postać.
Zakładając, że moja postać nie została pokierowana wraz z wolą Jolly'ego:
Omija złego maga szerokim łukiem, przechodząc z drugiej strony stolika. W końcu, to chyba oczywiste, że przechodzi się pod nosem wroga? Przypominam, że Roza wie, kim jegomość jest.. No i jest czujna. Tak samo, jak nie klnie się przy rodzicach, tak samo nie spuszcza się z oka maga z GH. A pamiętajmy, że oko Rose widzi znacznie więcej. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że to raczej oczywiste, ale mimo wszystko..
Jeśli MG uzna decyzję Jolly'ego za prawidłową:
Cóż, zrobiono z mojej postaci idiotkę, nic już nie poradzę. Bo tak, przecież wesoło, zupełnie nieświadomie przehasała koło maga mrocznej gildii! Nie, w ogóle się go nie bała~! Samo takie rozumowanie budzi we mnie bulwers, ale nie napisałam, fakt. Ale tak podle to wykorzystywać? Jeśli jednak MG uwzględni to, że Roza nie przechodziła koło elegancika z zatkanymi uszami, z zamkniętymi oczami, nucąc pod nosem w podskokach, to tyle powinno wystarczyć. Zauważanie kątem oka ruchu Jolly'ego? Usłyszenie świstu? Ostatecznie, wyczucie ruchu powietrza (+ odpowiednio szybka reakcja, ha ha ha *+100 do pesymizmu*)? Każdy z tych bodźców powinien jej wystarczyć, aby zareagować. Jak? Dość prosto - krzykiem/piskiem, prawdopodobnie noszącym imię jej towarzysza z gildii. Nie wiem, nigdy nie byłam w takiej sytuacji i nie jestem pewna, co by Roza krzyczała. Ale coś z pewnością. Może "uważaj!"? Może.. W każdym razie, było by to połączone z impulsywnym ściśnięciem ręki chłopaka, którą trzymała. A może nawet udało by się instynktownie pociągnąć go w dół? W końcu mag nieraz miał do czynienia z atakiem, powinien umieć reagować. Idąc tropem doświadczenia wg. Jolly'ego~. A rekcja wyczulonego maga zmysłów powinna pomóc Kenshiro w reakcji.
Jeśli Muramasie uda się uniknąć ataku:
Czyt., Roza prawdopodobnie zostanie wysłana w kierunku drzwi: Nie wiem, w jakiej są odległości od drzwi, ale wątpię, aby przez nie wypadła, albo w nie uderzyła. W razie "wylecenia" z lokalu, rozgląda się za ew. pomocą, np. Magiczną Policją. Oczywiście, nie ucieka. Ma swoją godność, której nie straci, nawet jeśli miała by przypłacić życiem. Kumpli z gildii się nie opuszcza. Nawet, jak nieudolnie próbują cię zabić~. Uderzenie w drzwi: Mam nadzieję, że nie są z szkła.. które się stłukło.. W każdym razie, próbuje się pozbierać, jeśli coś jej się stało. I trzymać dystans od Jolly'ego, oh tak. Trzymać dystans. W razie, gdy nie wpadnie w drzwi, a po prostu zostaje odepchnięta na bok, także odskakuje jeszcze dalej, chcąc zwiększyć dystans. W razie upadku ponosi swoje dupsko z podłogi, jak najszybciej, co robiąc..? Zwiewając tworząc dystans! A w razie, gdy nie zostanie odepchnięta, to i tak impulsywnie odskakuje.. tak, tak: tworząc dystans.
Jeśli wszystko się uda, a dziewczyna będzie miała chwilę na ogarnięcie sytuacji, to pierwsze, co zrobi to zlokalizowanie przeciwnika, jak i samego Kenshiro.
- Masa Muru! - ten okrzyk, lekkiego przerażenia, był chyba jedyną rzeczą, którą mogła teraz zrobić. Okazanie, że wspiera maga? Trochę też. Pytanie tylko, co mogła zrobić.. Co najwyżej skupić się na walczących, w celu ustalenia magii przeciwnika - w końcu był z GH, musiał być magiem. A taka informacja, to jakaś pomoc, nie? Przynajmniej tyle mogła zrobić.
Jeśli Jolly, broń Boże, Szatanie i MG, trafi..:
Cóż, nie pozwolimy na tłuczenie kumpla z gildii. A zaklęć obronnych, czy odpowiednio ofensywnych nie miała. Klapa. Bądź magiem, bądź nieprzydatny. A może jednak..
- CZEKAJ!!!!! - krzyknęła, jak najgłośniej umiała, sztoby uwagę Jolly'ego na siebie zwrócić (Nie wbiegając między nich, nie jest głupia.) i to jak najwcześniej, aby jak najmniej mógł krzywdy i bólu sprawić jej potencjalnemu partnerowi.. khem, pewne części ciała jeszcze się przydadzą.. W każdym razie, módlmy się, aby zareagował po myśli dziewczyny.. - Szukasz Mistrza Lamia Scale? Jestem w stanie pomóc, tylko go zostaw!
I proszę. Wychodzimy na szlachetną dziewczynę maga LS, która co nieco wie o jego gildii, jednakże opowie wszystko, aby ratować ukochanego. Rzeczywiście, dziewczyna nie bała się o swoją gildię, która z pewnością sobie poradzi, a bardziej o rannego Kenshiro, który mogł być w ciężkim stanie.. No i w tej opcji też uważa na ataki Jolly'ego! Wszak wszystko zależy od reakcji oponenta!

// Miało być krótko.. Asth.. Nie znoszę cię .-.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t256-szkatulka-rozalindy#1526 https://ftpm.forumpolish.com/t231-rosalie-dorothe-marie-de-la-ciel https://ftpm.forumpolish.com/t1373-opisy-dodatkowe#20447
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 EmptyPon Lis 12 2012, 22:52

//Ast zacznijmy od "Czy chcesz wpierdol za niefabularne treści w poście?" Nie? Więc następnym razem pisz co ty jako user sądzisz o respekcie do ciebie, gdzieś poza postem. Po przeczytaniu reszty postów, Lac to tyczy się też ciebie, post ma być fabularny cała reszta poza postem o, jak to. Co do samego posta, pisanie go było trudne ze względu na wiele zmiennych czynników, na różnoraki poziom waszych postów jak i samych opisów. Wszelkie wątpliwości chętnie wyjaśnię na GG, ale nie przyjmę zażaleń typu "to powinno być tak, ja mam racje" etc. Post jest jaki jest i taki pozostanie chyba że coś przeoczyłem i mi wskażecie//

MG

Kenshiro i Rosalie postanowili ulotnić się czym prędzej z cukierni, ciągnięty przez dziewczynę chłopak (bo założyłem ze tak właśnie top wygląda)nie stawiał większego oporu. Jolly tylko na to czekał, uaktywnił on Forzę i kiedy przeciwnicy znaleźli się za nim(tak, za nim, więc do ciosu musiał wykonać obrót), odwrócił się z zamiarem uderzenia. Jednak dziewczyna kątem oka dostrzegła ten ruch, zdążyła pisnąć a reakcja chłopaka sprawiła że instynktownie po delikatnym pociągnięciu Lac, zaczął schylać się w dół, jednak mimo wszystko, chłopak był za wolny, nie dał rady schylić się całkowicie a pięść Jolly'ego otarła się o jego czaszkę. Wywołało to dość sporawy ból w głowie tamtego ale właściwie nic poza tym, udało mu się nawet odepchnąć dziewczynę, ta jednak nie doleciała nawet do drzwi. Sam Kenshiro postanowił odskoczyć w bok ale przeciwnik miał nieco łatwiej tj. on cię widział. Dlatego Jolly postanowił cię kopnąć i tu... objawia się złośliwość mistrza gry. Bowiem nie napisał czym kopie i którą nogą, zakładam więc że kopał udem lewej nogi, co tobie odskakującemu w bok... bok... który bok!? Teraz na korzyść Jolly'ego, lewy bok! Skończyło się to tym że zarobiłeś z bardzo silnego uda w żebra. Ale było to udo i miało znacznie mniejszy pęd od takiego piszczela, w sumie doprowadziło to do tego że nie tylko ty ale i Jolly się przewrócił, mało tego oboje odnieśliście uszkodzenia ale o tym dalej. Bo w tym właśnie momencie do akcji weszła Rosalia, która zdążyła się oddalić. Na bezpieczną odległość i zaczarować biednego Jollyego! Tak więc magowi GH zabrano wzrok~ Biedak nie widział nic, ale ciągle czuł, więc teraz może przejdę do ułożenia waszych ciałek. Kenshiro leżysz metr od Jollyego, po skosie. Czyli nieco niżej i bardziej na lewo od niego. Po swojej lewej masz stoli, Jollyego masz po prawej. Leżysz na brzuchu. Jolly Leżysz na plecach. Rosalia jest 8m od was. Klientela jest jeszcze w szoku i patrzy na was z szokiem wypisanym na twarzy.

Stan postaci:
Kenshiro - Bardzo mocny ból głowy, klatki piersiowej i brzucha ale obyło się bez poważnych uszkodzeń. mimo wszystko, wszelkie akcje tułowiem masz znacznie bardziej utrudnione.
Rosalia - Pościerane ręce i kolana 100% MM
Jolly - Boli cię lewe udo, chyba je lekko nadwyrężyłeś. Oślepłeś. 84%MM

Kolejka:
LS - Atak
GH - Obrona

//Ken masz dług u Nanaś, gdybym jej się nie poradził w pewnej kwestii to latałbyś bez włosów i skóry//

//Grupa atakująca ma czas na odpis do soboty o godzinie 23:59. W przeciwnym razie następuje zmiana kolejki//
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Muramasa Kenshiro


Muramasa Kenshiro


Liczba postów : 11
Dołączył/a : 10/10/2012
Skąd : się dzieci bioro?

Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 EmptySob Lis 17 2012, 18:45

Good support is good.

Niestety warunki okazały się mało sprzyjające dla Zabójcy. Nawet jego ostro wyćwiczone zmysły, dzięki którym z taką łatwością mógł przeprowadzać swoje wcześniejsze (ta, jasne) egzekucje, nie pomogły tutaj zbytnio. Los jednak uśmiechnął się do Kenshiro. Oto bowiem Rosalie okazała się mieć moc do pomocy swojemu towarzyszowi. Najwidoczniej czuła się do tego zobligowana. Przecież cały wszechświat wiedział, że ofensywa ze strony nieznajomego była tylko i wyłącznie z jej winy. Tak jak nasz bohater był przykładnym obywatelem, nie chcąc spławić rozmówcy, tak dziewczyna miała do niego jakieś zastrzeżenia. Pomijamy fakt, że granatowowłosy nie wiedział o przynależności elegancika do pewnej gildii, która nie miała zbyt dobrej opinii.
Doszło do "wymiany" ciosów, w której Kenshiro grał rolę osoby wyłącznie je przyjmującej. Cios w głowę odczuł może nie w pełni, jednak wystarczająco znacznie. Wiadomym już było, że ten oto nieznajomy potrafił ciosem pięści zrobić poważne kuku, jeśli cios będzie celny. Zabójca pewnie podziękowałby swojej koleżance, gdyby nie musiał od niej obrywać. Przynajmniej mógł ją popchnąć, niby w zamiarze pomocy jej z dotarciem do drzwi. Pewnie żałował, że nie mógł tego zrobić przy pomocy buta. Przynajmniej mógł czuć się bardziej jak Dżentelmen. Co jednak z tego mu przyszło?

Let the body hit the floor.
- Aua... - burknął bohater, kładąc dłonie na podłodze i starając się unieść tułów.
Głowa, klata, brzuch - główne miejsca, w których czuł ból i najchętniej chciałby niezbyt używać do czasu uzyskania lepszego samopoczucia. Wolał jednak odnieść swoje ciężkie cztery litery, nim zrobi to agresor. Dla własnego dobra. Próby powstania na równe nogi w wykonaniu Kenshiro wydawały się dość ślamazarne. Trochę za dużo brały w tym udziały mięśnie, które znajdujące się w bolących okolicach, co tylko zwiększało cierpienie.
- Zazdrość innych...boli. - najwidoczniej granatowowłosy miał dość sił, żeby zarzucić jakimś mało wyrafinowanym żarcikiem, nawiązującym do jego statusu bycia kochankiem Rosalie.
Gdy w końcu próby powstania okazały się owocne, bohater otrzepał się, raz za razem sycząc z bólu. Trochę się denerwował, nie mogąc wykonywać prostych akcji z proporcjonalną do nich łatwością, musząc zamiast tego troszkę pocierpieć. Niech się cieszą wszyscy Ci (czyli nikt), których obdarowywał śmiercią natychmiastową, bez zbędnej agonii.
Teraz gdy Kenshiro stał na nogach i pozbył się brudu z odzienia, który najpewniej zebrał po walnięciu o ziemię, warto było jakoś zareagować na niemiłe zachowanie nieznajomego.

Eye for an eye..?
- Zabawa w aktora już mi się znudziła. - westchnął, chowając prawicę do kieszeni spodni - Choć nie, nie znudziła. Po prostu mnie za bardzo taka zabawa boli.
Bohater odwrócił się w kierunku drzwi, idąc w ich stronę. Najpewniej po drodze minie swoją koleżankę, jeśli w ogóle uda mu się dojść tak daleko. Raczej ból nie minął tak prędko i będzie w pewnym stopniu spowalniał jego ruchy.
- Nie miałeś sensownego powodu, żeby mnie zaatakować, więc ja nie mam sensownego powodu, żeby ciągnąć tę bitkę dalej. - stwierdził granatowowłosy po drodze do wyjścia.
Stchórzył? Można to tak uznać. W rzeczywistości nie widział naprawdę powodu, żeby bawić się w bohatera ratującego ładny tyłek ładnej dziewoi. Jakby nie patrzeć, to do tego całego aktu agresji mogło po prostu nie dojść. Może teraz, kiedy Rosalie będzie sama, to może zrobi coś mądrzejszego niż wpakowanie bohatera w tarapaty?
Jednak granatowowłosy w ostatniej chwili powstrzymał się od wyjścia na zewnątrz. Westchnął, odwrócił się w kierunku swojej towarzyszki.
- Zmieniłem zdanie. Beze mnie jesteś jak bez ręki, Rosalie. - stwierdził, stając przy swojej towarzyszce.
Najwidoczniej nie miał zamiaru teraz atakować, biorąc pod uwagę swój stan. Jeszcze ból go spowolni, dając przeciwnikowi wolną rękę na zrobienie czegokolwiek. Biedna dziewczyna.
Powrót do góry Go down
Go??

Gość



Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 EmptyNie Lis 18 2012, 08:50

W zasadzie to Jolly'emu wcale nie chodziło o atak na dziewczynę, którą ciągle uważał za zwykłą kobietę, która znalazła się tutaj całkiem przypadkiem. Uważał ją za zwykłą, miejską dziewczynę, która uznała, że ciekawym byłoby uwiedzenie mężczyzny należącego do legalnej gildii, cieszącej się dobrą opinią w całym Fiore. Chociaż tym uratowaniem kolegi suka, na tyle go wkurzyła, że jeżeli nie wymyśli czegoś dobrego podzieli los ukochanego. Tyle mieli dobrze, że potrzebował ich żywych, a nie martwych. Nie był z tego zamiaru zadowolony, ale nie mógł po prostu ich zabić.... Przynajmniej teoretycznie. Właśnie, dlatego pierwszy atak tylko drasnął przeciwnika, kolejny był wykonany beznadziejnie, a następne nie zostały wykonane ze względu na nagłą utratę wzroku. Wkurzyła ona Jolly'ego, ale bynajmniej nie zamierzał się poddawać i walczyć wykorzystując swoje pozostałe zmysły. Nie miał pojęcia jaką magią może władać ten mag Lamia Scale i w każdej chwili musiał być uważny, szczególnie w momencie, kiedy niczego nie był w stanie dostrzec.

Co jednak pomyślał Jolly, kiedy stracił wzrok? Należałoby to opisać, aby dalej uzasadnić swoje akcje. Pod naporem ciosów zwiększonych La Forzą wydawało mu się oczywiste, że chłopak nie byłby w stanie użyć magii. Szczególnie, że jego pozycja powinna mu to uniemożliwić. A wzrok stracił zaraz po nieudolnym kopnięciu, nie dając przeciwnikowi szansy na reakcję w tej chwili. W umyśle Jolly'ego zakodowało się, że mag może mieć sojusznika w tej kawiarence. I nie chodziło tu wcale o dziewczynę, którą ciągle uważał za mało znaczące ścierwo miejskie, które próbowało uwieść popularnego maga. Bardziej możliwym dla maga Arkany wydawało się, że ktoś inny w kawiarence mógł zaatakować, pomagając koledze z Lamia Scale. Nie miał jednak pojęcia czy to członek jego gildii, czy może wróżek, które miały największą liczebność w tym mieście. Mógł to być dosłownie ktokolwiek, kto zauważył powstałą burdę, a posiadał magiczną moc. Dlatego postanowił w tej chwili walczyć jakby wrogów było kilku.

Dzięki temu właśnie był przygotowany do ataków z różnych stron. Poza tym, że nie widział przeciwnika przez oślepnięcie i nie miał pojęcia, kiedy wstanie oraz tego w jaki sposób zaatakuje był przygotowany na obronę. I mimo posta przeciwnika postaram się napisać uniwersalną obronę, która mam nadzieję nie będzie zbyt przeszkadzać MG... Otóż mag Arkan postanowił rozpocząć swoją akcję od wstawania. Leżąc na plecach podniósł gwałtownie górną partię pleców, podpierając się lewą ręką, a większy ciężar ciała opierając na prawej mniej nadwyrężonej nodze. Następnie siła rozmachu podniesienia pierwszej części ciała powinna pozwolić mu dosyć szybko wstać na plecy. Nie wiem czy tak szybko jak Don, który wstawał przed atakującymi osami na plaży, ale czas chyba nie byłby najgorszy. Oczywiście, aby takie wstanie było możliwe ma zgięte nogi w momencie wstawania. Gdyby ta akcja szybkiego wstawania się nie powiodła to wstaje jakkolwiek, aby tylko znaleźć się na nogach.

Istnieje jednak możliwość, że zanim znajdzie się na nogach zostanie zaatakowany. Cóż pozostaje mieć nadzieję, że z jakiś źródeł domyśli się o ewentualnym ataku. No nie wiem... słuch, węch czy dotyk? Cokolwiek. Jeżeli taki atak miałby miejsce, jeżeli będzie to próba wejścia do jakiegokolwiek dosiadu i rozpoczęcie walki z Jollym w parterze nie dopuszcza do tego przeciwnika broniąc się nogami. Lekko zgięte uniesione piętami do góry, powinny uniemożliwić mu łatwe dostanie się do twarzy przeciwnika. Jeżeli jednak będą próbować kopać, leżącego członka Grimoire Heart to gdy tylko mag się o tym zorientuje, leżąc na plecach stara się nie dopuścić przeciwnika do ataku na twarz lub przednie partie ciała zasłaniając się nogami, zgiętymi w kolanie, a przed atakami pod żebra, czy inne dolne partie brzucha zasłania się rękami ułożonymi mniej więcej wzdłuż ciała. Gdyby próbował zaatakować bronią, to wtedy pozostaje mieć nadzieję, że znalazł się już w pozycji półsiedzącej i będzie miał możliwość zablokowania uderzenia swoimi karwaszami. Rąbania z góry zatrzymuje na karwaszach wystawiając zgiętą w łokciu rękę przed atak i przyjmując ostrą płaszczyznę prostopadle do długości karwasza, Cięcia wzdłuż ziemi wydają się niemożliwe więc je pominę, natomiast pchnięcia spycha karwaszami na zewnętrzny bok ich boczną płaszczyzną ruchem od siebie, również mając zgięty łokieć.

Jeżeli jednak wstanie bez większych problemów będzie miał nieco ułatwione zadanie. Jeżeli przeciwnik będzie atakował i Jolly to zauważy będzie musiał wykonać obronę. Pchnięcia mieczem, tym razem już stoi również spycha na bok karwaszami. Pchnięcia w górne partie ciała, czyli powyżej klatki piersiowej i w same piersi blokuje spychając uderzenia boczną krawędzią karwasza do dalszego boku i w dół najlepiej prawą ręką zgiętą pod kątem 90 stopni z ramieniem równolegle do podłoża, a przedramieniem do góry. Czyli prawą ręką spycha broń białą na lewy bok i w dół, tak aby nie dosięgła ciała Jolly'ego. Pchnięcia w dolne partie ciała blokuje spychając je na bok, ale tym razem spycha je karwaszem na bliższy bok. mając tym razem wyprostowaną rękę z przedramieniem zwróconym w dół. Czyli tym razem prawa rękę spycha uderzenie z lewego boku na prawy. Jeżeli będzie próbował rąbania wystawia rękę do góry z przedramieniem zwróconym równolegle do ziemi, tak aby ostrze zatrzymało się na karwaszu pod kątem prostym. Jeżeli będzie próbował cięć równolegle do podłoża to blokuje cięcia powyżej linii klatki piersiowej i na równi z nią ramieniem równolegle do posadzki, a przedramieniem prostopadle do niego. Ręka ofc zgięta w łokciu. Uderzenie przyjmuje prostopadle na karwasz zatrzymując je. W dolne partie ciała blokuje prostą ręką ustawioną wzdłuż ciała, również na karwasz. W wypadku ataku z lewej strony blokuje lewą ręką, w wypadku ataku z prawej strony blokuje prawą ręką. Mówię o swoich stronach, dla Jolly'ego nie przeciwnika.

Jeżeli przeciwnik będzie próbował uderzać pięściami, to mag mrocznej gildii jest przygotowany również na to. W wypadku ataku prostą ręką spycha ją karwaszem na bok używając całej swojej siły na zasadzie podobnej jak to miało miejsce w wypadku blokowania pchnięć w pozycji stojącej. Mogło coś się przy okazji stać przeciwnikowi po tak silnym bloku i uderzeniem karwaszami, ale cóż, obrażenia nastąpiłyby tutaj przypadkowo. Jeżeli będzie próbował uderzać sierpowymi blokuje analogicznie do cięć równoległych do ziemi. W wypadku atakowania hakami odskakuje lekko do tyłu lub na bok, zależnie od tego, gdzie według niepewnej pamięci Jolly'ego niczego nie było. Jeżeli jednak do tego czasu odzyska zmysły wykorzystuje również wzrok. Wiedząc, ze wszędzie może być wyposażenie kawiarenki stara się na nie uważać, aby w nie nie wpaść. Kopnięcia natomiast w dolne partię ciała stara się unikać odskakując w tył, również uważając na wyposażenie, a kopnięcia w górne partie ciała analogicznie do cięć równoległych do płaszczyzny podłoża. Jeżeli spróbuje kopnąć po prostu prosto blokuje to krzyżując ręce w połowie przedramienia na wysokości ataku i wykorzystując ciągle swoją siłę stara się zablokować w ten sposób silne kopnięcie przeciwnika. Jeżeli atak nie będzie nadchodził z przodu stara się najpierw obróć w stronę przeciwnika. Oczywiście dotyczy to wszystkich akcji obronnych, nie tylko tej ostatniej.

Oczywiście obrony te nie dotyczą tylko dziwnego chłopaka z symbolem gildii na ręce. Jolly jest przekonany, że ktoś inny w tej kawiarence jest magiem i ma wrogie zamiary. Bez wskazania na osobę Rosalie, ale na wszystkich. Jeżeli więc zaatakuje go dziadek pod ścianą pijący wcześniej herbatę to również jest przygotowany na jego atak. W tej chwili każdy w tej kawiarence jest dla niego po prostu wrogiem. Jest przygotowany na atak z każdej strony.

Może się jednak okazać, że niepotrzebnie pisałem tą ścianę i atak... faktycznie nie nadejdzie. Oczywiście wtedy Jolly nie zamierza czekać, aż przeciwnik się zorganizuje i odpocznie. Do ataku przechodzi jednak wówczas dopiero w momencie kiedy odzyska wzrok lub inny bodziec pozwoli mu na wykonanie w miarę pewnego ataku. W przeciwnym razie nie przechodzi do ataku, a czeka na minięcie efektów tego zaklęcia Podkreśliłem to, ponieważ jest to dosyć ważny fragment. Jeżeli poniższy warunek zostanie spełniony przechodzę do poniższych akcji. Jeżeli Jolly wstanie przed Muramasą i będzie znał jego pozycję oczywiście nie czeka, aż ten powoli sobie wstanie. Przechodzi wówczas do ataku, którego nie będę tutaj opisywał, bo to tura obrony. Chciałbym jednak w tym wypadku, aby MG oddał mi możliwość atakowania. Przecież nie będę czekał, aż przeciwnik w stanie i mnie zaatakuje, kiedy mogę wcześniej przejść do ataku i uniemożliwić mu w ten sposób zranienie mnie. Jeżeli natomiast wstanie i dalej nie będzie atakował to w momencie odzyskania wzroku nie pozwala opuścić tego miejsca przeciwnikowi. Zaatakuje pewnie w momencie, gdy ten będzie zwrócony do niego plecami idąc w kierunku drzwi i Rosalie.

PS. Do odskoków staram się używać prawej nogi, na niej opierając ciężar ciała. Jeżeli mam chwilę w czasie kiedy jestem ślepy rozciągam nieco udo, aby pozbyć się uporczywego bólu.
Powrót do góry Go down
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 EmptyNie Lis 18 2012, 16:56

MG

Cała walka przeszła do lekkiego impasu. Zarówno Jolly jak i Muramasa jako tako się podnieśli. Kilku klientów zaś postanowiło jak najszybciej opuścić lokal, zaś szefowa rzuciła do walczących by się natychmiast uspokoili bo dzwoni po policje. Rosalka tym czasem nie zrobiła nic szczególnego ot, wmurowało ją w posadzkę, gdy podziwiała skuteczność swojego zaklęcia. Tym czasem Muramasa ruszył do drzwi, by zrezygnować po chwili z tego ruchu i udać się do Rosalie, w tym czasie Jolly właśnie odzyskał wzrok. Akurat w odpowiednim czasie by zobaczyć jak jego domniemany przeciwnik a raczej jego iluzja, znika. Sam Jolly od początku wiedział że to iluzja, wiedział też że przeciwnik wciąż cierpi no i myśli o jakichś słabych punktach Jolly'ego. Ale czy był w budynku? Tego chłopak nie wiedział, zbyt skupiany na potencjalnym unikaniu ciosów nie dał rady wyłapać tego szczegółu.

Stan:
Kenshiro - Bardzo mocny ból głowy, klatki piersiowej i brzucha ale obyło się bez poważnych uszkodzeń. mimo wszystko, wszelkie akcje tułowiem masz znacznie bardziej utrudnione. 80%MM
Rosalia - Pościerane ręce i kolana 100% MM
Jolly - Boli cię lewe udo, chyba je lekko nadwyrężyłeś. 68%MM

Kolejka:
Atak - GH
Obrona - LS

Czas na obronę dla LS - Piątek 14:00 (I tak macie wydłużony nieco czas więc radziłbym się z postami nie spóźniać)


Ostatnio zmieniony przez Don Vito Ferliczkoni dnia Pon Lis 19 2012, 21:30, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Go??

Gość



Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 EmptyPon Lis 19 2012, 21:21

Atak nie nadszedł, a przeciwnik rozpłynął się w powietrzu. Iluzja? znikanie? Inna sztuczka? Pomyślał Jolly po co innego mógł sobie pomyśleć widząc tą sytuację. Jednak gdzie był teraz? Na pewno nie mógł daleko uciec po trafieniu La Forzą. Z pewnością cierpiał gdzieś posiniaczony. Z tego co pamiętał przy drzwiach znajdował się dzwoneczek oznajmiający wyjście i wejście z tego miejsca. Niestety nie mógł na nim wyłącznie polegać. Ktoś z klienteli mógł również skorzystać z tego przejścia i dać fałszywy alarm Jolly'emu. Teraz mag poszukiwał przeciwnika.
- Gdzie jesteś? - krzyczał licząc na to, że mag może odpowie. - Każdy z obecnych tutaj ludzi, kto pomoże mi się z nim rozprawić otrzyma nagrodę pieniężną w wysokości 2.000 klejnotów. Każdy, kto zlokalizuje tego niewidzialnego drania.
Liczył na to, że może ktoś skusi się na nagrodę pieniężną. W sumie Jolly w swoim ubraniu, które tanie nie było nie wyglądał na biedaka, a raczej na osobę, która była w stanie spełnić swoją obietnicę.
Jeżeli do tej pory Jolly nie poznał położenia przeciwnika kontynuuje wypytywanie go.
- Pewnie jesteś pod tym stołem? Albo na lewo od żyrandola?
Wymienia po prostu kilka losowych miejsc w pomieszczeniu. Wymawiając je uderza w powietrze w miejscach, które wypowiedział. Oczywiście nie w stół czy krzesło, a w powietrze lub ew. pozycję przeciwnika. Liczy, że nawet jeżeli nie trafi to może będzie chociaż blisko i skłoni przeciwnika do refleksji " Jak niewiele brakowało, żebym oberwał" albo " celujesz w zupełnie innym kierunku niż jestem". Liczył na wywołanie jakiejś reakcji. Która mogła pomóc mu zlokalizować bawiącego się w kotka i myszkę przeciwnika. Jeżeli tego typu akcje nie pomogą kontynuuje dalej.
- Wychodź albo zabiję tą sukę do diabła ! - Krzyknął
Po tych słowach rzucił w kobietę, próbującą go uwieść jakimś dzbanuszkiem, filiżanką lub inną rzeczą, którą znalazł pod ręką. Rozbijając się na jej ciele mogła zadać jej liczne obrażenia. Oczywiście waży w dłoni przedmiot, aby nie rzucać czymś ważącym tonę. Jak mówiłem jest to jakaś zastawa stołowa, która pewnie znajdowała się w pobliżu. Jeżeli nie to rzuca krzesłem. Jeżeli jest to w miarę lekki przedmiot chwyta go w prawą rękę i zamachując się zza głowy ciska niczym piłeczką baseballową w stronę głowy Rosalie. Jeżeli rozbije go na głowie dziewczyny to trudno. Nie przejmie się nawet jeżeli ją przez przypadek zabije. Jeżeli do tej pory nie ujawniła się pozycja przeciwnika, ani nikt z tłumu nie wykrył jego obecności to nic więcej nie robi w tej turze. Jeżeli jednak udało się jakoś wykryć położenie przeciwnika to oczywiście nastąpi atak. Jeżeli nastąpiło to w sposób nieprzewidywalny dla przeciwnika to Jolly ciągle udając, że go szuka przechodzi kawałek obok, po czym uderza prawym prostym między oczy przeciwnika wykorzystując całą swoja siłę. Aby zwiększyć siłę uderzenia wystawia wtedy lewą nogę do przodu przechodząc do lewej gardy. Jeżeli atak będzie trafiony następnym atakiem będzie lewy sierpowy w skroń z ewentualnym wystawieniem do przodu prawej nogi, jeżeli przeciwnik zwiększy na tyle dystans, że będzie to możliwe. Jeżeli przeciwnik znowu będzie próbował znikać ten stara się domyślić w jakiś sposób, gdzie też się przemieścił i zaatakować ponownie prawym prostym w którąś część głowy. Jeżeli przeciwnik będzie domyślał się, że został wykryty podbiega do niego i uderza na odlew prawym przedramieniem z boku celując w okolice nosa przeciwnika. Następnie przechodzi płynnym ruchem na bok przeciwnika i uderza go od boku pod żebra lewym hakiem czyli atakiem pięścią od dołu. Jeżeli przeciwnik będzie próbował jakiś uników Jolly stara się w jakiś sposób domyślić jego intencji i skorygować atak do tego stopnia, aby bez przeszkód trafił w cel. Jeżeli więc dla przykładu przeciwnik będzie próbował odskoczyć w bok Jolly robi korektę na ten ruch i uderzenie zmienia trajektorię lotu, tak aby trafić odpowiednią częścią ręki lub nogi we wcześniej wycelowany punkt na ciele przeciwnika lub jeżeli nie będzie to możliwe to inny w jego pobliżu, w które uderzenie przyniesie większe szkody przeciwnikowi niż samemu Jolly'emu. Jeżeli przeciwnik będzie próbował blokować to siła uderzenia powinna połamać mu ręce. Skoro La Forza jest w stanie rozwalać skały to uderzenie przebije się przez ten blok i trafi jak będzie chciał w przeciwnika.
Powrót do góry Go down
Muramasa Kenshiro


Muramasa Kenshiro


Liczba postów : 11
Dołączył/a : 10/10/2012
Skąd : się dzieci bioro?

Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 EmptySro Lis 21 2012, 13:54

To be, *****, or not to be.
Na tym właśnie polegała praca Kenshiro - nie być widzialnym przez oko swojego celu, by móc go powalić jednym, celnym ciosem. Bez zbędnego bólu, bez zbędnego stawiania oporu. Przydałoby się zrobić to też bez zbędnych podejrzeń, że jest się akurat celem. Nie zawsze jednak można otrzymać to, czego się chce. Tym bardziej, kiedy było się urodzonym pechowcem i własny kompan chciał nam uprzykrzyć życie głupim żartem. Życie to nie bajka, podobno.
Gdzie więc był Zabójca? Może był pod stołem? Może był na stole? Może był w kieszeni Jolly'iego, gdy ten się nawet tego nie spodziewał? A może aparycja bohatera nie była iluzją, tylko rzeczywiście nim samym, rozpływającym się w powietrzu. W takim wypadku Kenshiro byłby teraz...wszędzie w cukierni. Wiedział, że jego wróg był silny jak byk. Nie - jak stado byków, do tego mających straszną chcicę na pewną ładną krówkę. Nadziać się na rogi takim i dziękujemy. Nie był głupi, żeby wdawać się w bezpośrednie starcie. Nie w takim stanie. Nie bez broni. Niby takową mógłby sobie niebawem skombinować, korzystając z elementu zaskoczenia. Czy jednak zrobiłby to w odpowiednim czasie? Szczęście uśmiechnęło się do niego już kilkakrotnie, krzyżując plany Złemu Losowi. Czy jednak bohater mógł dalej liczyć na tę protekcję sił wyższych, by nie skończyć jako farba malująca ściany cukierni na czerwono?
Chwila - czego tutaj się bać? Jolly mógł przecież uznać, że cel najprościej w świecie zwiał. Drzwi to bowiem nie jedyna droga na zewnątrz. Tym bardziej, że w istniejących tutaj realiach nie dobrze jest kierować się czystą logiką. Teleportacja ma w czterech literach ściany i drzwi, mogąc objawiać się na tysiące sposobów. Może obraz znikającego Kenshiro to właśnie taka magia transportacji?

Good People or Bad People?
Nadszedł czas na kolejne liczenie na własne szczęście. Jolly postanowił wykorzystać innych widzów tej całej scenki dla własnych korzyści, chcąc ich przekupić. Czy jednak mógł liczyć na pomoc po tym, co zrobił chwilę temu? Kto normalny mógłby uwierzyć, że otrzyma zapłatę od kogoś, kto najchętniej chciałby wyprostować czyjąś twarz pięścią? Normalna osoba powinna dość do wniosku, że nie ma co liczyć na nagrodę. Ewentualnie na skruszenie czaszki. Kenshiro musi liczyć na inteligencję gości. Myśl ta była demotywująca sama w sobie, bo dotąd ta gawiedź grała rolę zwykłej widowni, mając w głębokim poważaniu los dwóch magów Lamia Scale. Czy można było mieć im to za złe? Oczywiście, że nie. Przecież sam bohater był zszokowany nagłą agresją Jolly'iego, do tego bardzo bezpodstawną. Znaczy...bezpodstawną wobec samego Zabójcy. Przecież on nie zrobił nic złego.
Oby sumienie uderzyło w głowy tych ludzi, skoro nie mógł zrobić tego strach. Strach przed tym, że mieliby na pieńku z Kenshiro, jeśli wyszedłby stąd cało po byciu zdemaskowanym.
Nie odwracał się. Nie ruszał. Co najwyżej kiwnął wcześniej głową, by kątem oczu spojrzeć na ruszającego się wroga. Potem zerknął na innych. Ileż on pokładał w nich nadziei! Liczył na solidarność pomiędzy uciemiężonymi. Skoro nie mógł spodziewać się służb porządkowych, które powinny być tutaj już dawno, to musiał polegać na szarych, prostych ludziach. To była ich chwila odwagi. Poddadzą się strachowi przed nieznajomym, czy wykażą się dobrodusznością? Może nawet wspólnie powstaną, by zrobić więcej zamieszania. Wtedy do akcji może wkroczyłyby osoby trzecie, ratując...Rosalie. Bo jakby nie patrzeć, to jestestwo bohatera było (teoretycznie) bezpieczne. Byleby nie został wykryty.
Dziewczyna będzie musiała, niestety, dostać za swoje. Całkiem możliwe, że Jolly na nią skieruje swoją złość, chcąc w ten sposób wykryć bohatera. Niestety nie powinien spodziewać się reakcji od maga Lamia Scale. jego koleżanka to żadna amatorka. Potrafiła raczej o siebie zadbać właśnie w takich sytuacjach. Najpewniej wolałaby sama przyjąć na siebie baty, by jej kompan był bezpieczny. Typowe rozumowanie u członków gildii. Kenshiro nie chciałby więc, by jej poświęcenie poszło na marne. Elegancik mógł być też pewien, że jego agresja wobec dziewoi nie ujdzie płazem. Wtedy Zabójca już będzie miał konkretny powód, żeby pobawić się w Ponurego Żniwiarza.
Tak długo, jak bohater nie miał co się martwić o zostanie celem ataków, tak długo miał zamiar grać rolę sprzed chwili - prostego, szarego, nieco przestraszonego zaistniałą sytuacją gościa. Kto wie, o co chodzi, ten wie.

Bad.
Pierwszą rzeczą, jaką bohater odczuje w razie bycia zdemaskowanym to...żal. Żal za osobę, która postanowiła wydać Zabójcę dla nierealnej nagrody. Taki ktoś będzie musiał mieć całkiem niezłe problemy z sumieniem w przyszłości. Choć nie, nie będzie miał. Raczej Jolly takiego kolesia po prostu ubije celnym ciosem w pysk. W ramach nagrody!
Przy tym jakże niedogodnym scenariuszu nie zostanie Kenshiro nic innego jak odkryć swe prawdziwe oblicze, wstać z miejsca i podnieść krzesło na którym chwilę temu siedział, za pomocą którego chciał zablokować ataki przeciwnika. Najpewniej skończy się to na sparowaniu jednego ciosu, biorąc pod uwagę niewyobrażalną siłę elegancika. Mebel ulegnie zniszczeniu, ale i tutaj nie będzie płaczu. Granatowowłosy z chęcią zostawi sobie urwaną nogę siedzenia do późniejszego wykorzystania. Jeśli mu będzie trochę dłużej tutaj działać.
Co więc potem? Zaciśnięcie zębów i zabawa w uniki, do tego w strasznie niekorzystnych warunkach. Przed sierpowymi postara się po prostu uchylić. Pewnie z jeden atak da radę w ten sposób uniknąć. Gorzej z kolejnymi. Bolące ciało da o sobie znać, pewnie Kenshiro będzie prostował się dziesięć sekund. Po co się jednak prostować?
Szybkie rozpoznanie po okolicy wroga z jego prawej strony, by znaleźć bezpieczną drogę bez stolików, krzeseł i innego, przeszkadzającego ustrojstwa. Potem odpalenie Doppelrush'a i wykonanie przewrotu w przód. Jeden z granatowowłosych, dokładniej ten prawdziwy, zrobi to wcześniej analizowaną stroną, gdy replikacja wykona ten sam ruch, tylko przy lewym boku przeciwnika. Oby przy kolejnej ofensywie Jolly wybrał nie tego Kenshiro, co trzeba. Choć plan mógł brzmieć dość sprytnie, to jego wykonanie mogło wyjść o wiele gorzej. Zabójca miał jednak wybór - dać się zdzielić po pysku bez niczego, albo przynajmniej spróbować szczęścia z wykonaniem kolejnego uniku, być może ratując swoje cztery litery. Druga opcja wydawała się mieć jak gdyby o wiele więcej ewentualnych korzyści. Oby tylko coś za bardzo nie bolało w trakcie, co mogłoby wszystko schrzanić. Niestety ciało nie musiało być tak posłuszne, jakby tego chciał jego właściciel.
Powrót do góry Go down
Rosalie


Rosalie


Liczba postów : 395
Dołączył/a : 20/09/2012
Skąd : Twoje sny~?

Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 EmptyPią Lis 23 2012, 13:22

/ Asth, to licytowanie przypomina mi karczmę..

Roza za wiele do roboty nie miała. Po prostu stała sobie przy drzwiach i wesoło obserwowała skutki swojego zaklęcia. Większy problem był w tym, że oponent za chwilę zacznie widzieć. A wiadomo, że ślepy przeciwnik, to przeciwnik łatwiejszy do pokonania. Musiała coś szybko wymyślić. Ciagle obserwując Jolly'ego i jego poczynania, zaczęła myśleć nad zaklęciem. Jako osoba ślepa, poruszająca się z taką agresją, mógł łatwo się o coś potknąć i wywalić/ w coś przyrąbać. I na to kobieta liczyła. Jeśli to nie będzie atakiem, to w momencie tak gwałtownego zetknięcia oponenta z.. czymkolwiek, Roza używa zaklecia ramgi B - przeciążenia. W tym wypadku Jolly nie powinien podnieść się z podłogi i nie zaatakować Kenshiro - a więc obrona!
Istaniała możliwość, że mag GH zechce zaatakować dziewczynę, poprzez rzut jakims przedmiotem. Po pierwsze - nie widzial gdzie dziewczyna dokładnie jest. Po drugie - poruszając się wśród takich samych stolików mógł z łatwością stracić orientację i zapomnieć, w którym kierunku są drzwi. Po trzecie - nawet jakby udało się mu rzucic w właściwym kierunku, to wciaz obeserwująca go dziewczyna, mimo że obolała, powinna odpowiednio wcześniej zareagować, poprzez unik w bok - niezbyt gwałtowny, zwyczajny krok w bok z odchyleniem tułowia w stronę wykonywanego kroku (znając Dona, to wole zaznaczyć..). W razie kolejnych takich ataków, reaguje tak samo. Oczywiście zważa na wszelkie przeszkody, tj. stoliki, krzesła, roztrzaskane przedmioty, ludność.
Właśnie, ludność. Jolly postanowił zaprosić gapiów do zabawy, choć nie zbyt fajnej jak dla magów LS.. Wniosek? Oferte trzeba przebić!
- 5000 za głowę ślepego. - rzekła wręcz obojętnie. Gotowa była też na to, że nakierowany jej głosem elegancik zechce ją zaatakować. Nie czeka na jego ruch, od razu, jak najciszej, przemieszcza się. Nie podchodzi zbyt blisko do ludzi, w końcu nie muszą być zbyt wesoło do niej nastawieni.. Zważa także na ataki ze strony ludności, ale ciężko pisać ew. obrone w ciemno..
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t256-szkatulka-rozalindy#1526 https://ftpm.forumpolish.com/t231-rosalie-dorothe-marie-de-la-ciel https://ftpm.forumpolish.com/t1373-opisy-dodatkowe#20447
Sponsored content





Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Cukiernia ,,Mag"   Cukiernia ,,Mag" - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Cukiernia ,,Mag"
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
 Similar topics
-
» Cukiernia
» Cukiernia "Słodka Kraina Snów"

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Magnolia
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.