Liczba postów : 41
Dołączył/a : 25/12/2014
| Temat: Gabinet komendanta Nie Gru 13 2015, 14:22 | |
| Gabinet komendanta Policji Magicznej, właściwie zajmowany przez Vice-komendanta, wyglądem przyćmiewał ostatnią jego odsłonę. Chociaż Richard w żadnym wypadku nie wymagał luksusów, to pokój ten aż promieniował przepychem... Po wejściu do gabinetu stajemy przed ręcznie rzeźbionym, starym biurkiem. Za biurkiem stał szeroki, skórzany, z pewnością bardzo wygodny fotel. Przed biurkiem stały dwa, nieco bardziej skromne krzesła, także obite skórą. Wzdłuż ścian stały regały, rzeźbione w ten sam sposób i ten sam motyw co biurko. Wypełnione były aktami przeniesionymi z zastępczej komendy głównej. Na podłodze leżał dywan, z mnóstwem motywów, w barwach zielono, czerwono złotych. Za krzesłem komendanta widniało wielkie okno, odsłaniające widok na całą Erę. Jeden z regałów ukrywał przejście do prywatnego pokoju, gdzie komendant mógł spędzić noc.
_________________________________________ Richard wszedł do nowego gabinetu z kartonem w rękach. Rozłożył wszystkie rzeczy osobiste i usiadł na duży, wygodnym fotelu. Był przyzwyczajony do starego gabinetu, nie bardzo wiedział, czym się tutaj zająć. Nie przyniesiono mu jeszcze dokumentów, które mógłby przeglądać i wypełniać... Kawy też nie było... Wypadało tylko poczekać, aż Susan w końcu przyjdzie do pracy... Richard oparł głowę o oparcie i odwrócił fotel... Wpatrywał się spokojnie przez okno, z którego miał wspaniały widok na wejście do Komendy. |
|
Liczba postów : 31
Dołączył/a : 04/12/2015
Skąd : Zadupie
| Temat: Re: Gabinet komendanta Pon Gru 14 2015, 20:00 | |
| Nagle ni stąd ni zowąd Ikkaku zapukał do drzwi gabinetu, po czym je otworzył. - Dzień dobry. - odparł wprost, poważnym głosem, trzymając w ręce koszyk z marchewkami. Ziewnął tylko sobie, będąc wyczerpany po całej tej wyprawie. W końcu zajęła mu ona parę dni. - Mam dla pana trochę marchewek od zająca na specjalne zlecenie. - mówiąc to postawił koszyk na biurko po czym nie mając ani chwili do stracenia, pokiwał policemanowi na pożegnanie i wyszedł z biura. Teraz wystarczało już tylko znaleźć zająca i poinformować go o wypełnieniu zadania.
[z/t - dziwna sytuacja, że w tym samym poście wchodzę i wychodzę, ale cóż...]
|
|
Liczba postów : 41
Dołączył/a : 25/12/2014
| Temat: Re: Gabinet komendanta Wto Gru 15 2015, 23:17 | |
| Richard odwrócił się od okna, kiedy do pokoju wszedł łysy, nieznany jegomość. Szybko się przywitał, postawił koszyk z marchewkami na biurku i wyszedł, żegnając się kiwnięciem. Mężczyzna w mundurze stał jak zamurowany... Jedna brew podjechała do góry w akcie zdziwienia, zaś na twarzy malował się wyraz z cyklu "Co to miało być?". Richard wziął koszyk i wyjrzał zza drzwi swojego gabinetu. Właśnie wchodziła Susan, a jej wyraz twarzy wskazywał, że właśnie musiała minąć się z niedawnym gościem... -Witaj Susan. Nie bardzo wiem, co się stało, ale mam koszyk marchewek... Zanieś to do kuchni, niech zrobią z tego użytek... No i... najlepiej wpierw zanieś je do przepadania... Nie chciałbym, żeby coś się przez nie stało..- Susan pokiwała tylko głową, wzięła koszyk i już jej nie było. Rich w tym czasie usadowił się na fotelu i czekał na skrzynki z dokumentami. |
|
| Temat: Re: Gabinet komendanta | |
| |
|