Rincia była bardzo zadowolona ze swojej Legendy. Już ją polubiła. No bo jak nie lubić takiej sympatycznej czarodziejki z sympatycznym wróblem?
#TeamWróbel.
Pobiegła wręcz za nią grzecznie do miejsca w którym się schowały i zaczęła kminić nad tą leśną dzielnicą. To był super plan. A potem będą siedzieć na drzewach i polować na jakichś idiotów, którzy między drzewa wejdą. Rincia lubi.
-
To jest super plan. Lasy są fajne, więc wyczaruj ten las. Najlepiej żeby rósł jak taki.... Labirynt, z wieloma wejściami. W sensie, że będą tam jakieś wściekłe drzewa z kolcami rosnąć, ale będą też fajnie rosnące aleje, niczym ścieżki po lesie. Dzięki temu ciekawskie teamy, które wejdą do lasu, w końcu na siebie natrafią i się same wybiją. A jak się nie wybiją, naślemy na nich jakieś głodne drapieżniki. A my sobie gdzieś wysoko usiądziemy i popatrzymy na to wszystko. A umiesz może jakoś rozmawiać z tymi drzewami? Żeby udało nam się dowiedzieć kto wszedł do lasu? - tłumacząc ten misterny plan, zrodzony w tej młodej głowie cały czas energetycznie gestykulowała, chociaż starała się zachować po cichu. Nie miała pojęcia kto jest w pobliżu. I czy w ogóle jest -
W razie czego, wesprę cię tym... Rozkazem. Zobaczymy jak działa - wyszeptała lekko podniecona.
-
Umiałabyś mnie zamienić w powiedzmy... Kota? - spytała, przyglądając się kotom za oknem. Dużo ich tu -
I czy byłabym wtedy sobą, w sensie zapamiętała coś na przykład? I jak długo to zaklęcie potrwa? Jakieś skutki uboczne? - dopytała, aby mieć pewność co do tego pomysłu.
-
Lubisz słodycze? - w końcu muszą sobie znaleźć jakieś zajęcie, kiedy inni będą się mordować. Jedzenie zawsze na propsach. A gdy L. będzie rozpoczynać zaklęcie, wyciągnie przed siebie tą łapkę z rozkazami i wymruczy cicho pod nosem, żeby nikt tego nie usłyszał: -
Mędrczyni, wspieram cię swoją mocą rozkazu. Stwórz lasu labiryntowi podobny, o krętych ścieżkach i polach walk, który będzie nam wysyłać sygnały o jego gościach. - rączkę wykierowała jakoś w L., żeby jej tą... Moc rozkazu przesłać w zaklęcie, czy coś takiego.