HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław




 

Share
 

 Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Leticia


Leticia


Liczba postów : 255
Dołączył/a : 09/10/2012
Skąd : Wypizdajów, który nazywa się Gnieznem ~

Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław Empty
PisanieTemat: Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław   Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław EmptyNie Lut 24 2013, 23:02

Sala ma wymiary 20 m długości, 40 szerokości i 7 m wysokości. Co jakieś cztery metry na ścianie zawieszone są lampy, które oświetlają całe pomieszczenie. Jest już wieczór, a waszą areną tej walki jest sala gimnastyczna. Sala podzielona jest siatką do siatkówki. Wszędzie są jakieś piłki, a z prawej strony jak się wchodzi są ławeczki, a z lewej drabinki! W pomieszczeniu znajduję się także materace i kozioł do skakania. No i poza tym kosze do koszykówki, bramki do piłki ręcznej/nożnej, co tak kto chcę to ma. No i są nasze ukochane i najcięższe piłki, czyli piłki lekarskie sztuk dwie.

MAPKA
Czarne linie - linie boiska
niebieska linia - siatka do gry w siatkówkę
Różowe dziwne cosie - ławeczki
czerwone prostokąty - bramki do piłki ręcznej/nożnej
Ciemno niebieskie prostokąty - kosze do gry w koszykówkę
Jasnoniebieski prostokąt - kozioł
Szary prostokąt - materace ( sztuk pięć)
Żółte kółka - piłki do gry w piłkę ręczną
Pomarańczowe kółka - piłki do gry w piłkę nożną
Fioletowe kółka - piłki do gry w koszykówkę
Liliowe kółka - piłki lekarskie
Pomarańczowa kropa - Player
Różowa kropa - Donek
Żółta półkula - drzwi
brązowy prostokąty - drabinki
~~~
Ten kto pierwszy zaczyna posta ustala, czy zaczynacie pokojowo, czy od razu walczycie. Jeżeli Don będzie atakował to Player będzie się bronił. Proste jak budowa cepa..
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3987-konto-leticii https://ftpm.forumpolish.com/t3826-leticia-villanueva https://ftpm.forumpolish.com/t4104-letty
Player


Player


Liczba postów : 46
Dołączył/a : 18/11/2012

Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław Empty
PisanieTemat: Re: Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław   Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław EmptySro Lut 27 2013, 20:02

Player wkroczył na arenę pewnym, niezdradzającym żadnych obaw czy lęków krokiem. Był przygotowany do walki jak nigdy w życiu. Do pojedynku podchodził niezwykle poważnie, chciał wygrać, rozgromić przeciwnika. Motywacja, która towarzyszyła Graczowi zaczerpnięta była z pierwszych chwil w Erslandzie zanim jeszcze założył Luminous Night. Jego marzeniem, które mogło posunąć się na tej arenie o krok dalej było zaprowadzenie w tym świecie chaosu, zniszczenie ładu, który pozornie w nim panował. Pragnął, aby Fiore stało się niczym Nightmare, przeklętym pustkowiem pozbawionym zasad moralnych, etyki i innych wyznaczników pojęcia nazywanego ludzkością. Była to swoista gra z tym światem i jego mieszkańcami, nie pragnął niczego więcej od sprowadzenia bezprawia. Dlaczego więc zamiast niszczyć budynek magicznej rady Player pojawił się na zawodach między magami, na turnieju Natsu cup? Otóż odpowiedź byłą prosta. W turnieju nie brały udziału żółtodzioby, a sama śmietanka Fiore, młodzież, która w przyszłości miała decydować o losach tego świata. Za kilka, może kilkanaście lat to właśnie oni mieli stać się najpotężniejszymi magami Fiore i decydować o jego losach. Bez nich ten świat był zgubiony, nie miał nadziei, a Player pozbywał się przyszłych przeciwników w drodze do zniszczenia tego świata. Dobrze myślicie zamierzał zabić wszystkich pokonanych przeciwników. Nikt w regulaminie nie zabraniał morderstwa na oczach widowni. Być może nie było to ludzkie, ale taki właśnie świat pragnął zobaczyć Gracz. Gdy pokonanego w uczciwej [lub nie] walce Player nie tylko pozbawia przytomności, ale również torturuje na oczach widowni. Widząc to nawet oni krzyczą, aby przestał, proszą, błagają, ale on kontynuowałby tortury jednego z najbardziej obiecujących magów. Po kolejnych torturach przeciwnik już dawno przestałby żyć, przynajmniej psychicznie, resztkami duszy błagając o skrócenie męki. Widownia widząc to wymiotuje, klnie i zasłania oczy życząc Playerowi tego samego losu. Przychodzi na kolejną walkę tylko po to, aby zobaczyć czy tym razem Player przegra. Jednak zawodzi ich i znowu dokonuje brutalnego mordu. I tak do finału, który wygrywa, a publiczność jest naprawdę wściekła, krzyczy "zabić go". Ale to on podchodzi do niej i zaczyna mordować ich po kolei. Nie są już tacy odważni, uciekają sikając do spodni, albo próbując się ratować pochlebstwami w stronę mordercy. Taki widok chciał ujrzeć zawodnik tego turnieju. Taka silna motywacja towarzyszyła mu w walce i kierowała jego ruchami. Nie zamierzał przegrać pierwszej walki.

Kiedy wchodził na salę ubrany był w płaszcz podróżny kolory brązowego, który szczelnie go otaczał. Nie był co prawda zapięty, a luźno ułożony zakrywał całe ciało. Jedynie dolna jego część była spod niego widoczna. Znajdowały się tam czarne buty oraz czarne spodnie do wysokości połowy łydek. Mimo, że miał nałożony kaptur to jego głowa była widoczna. W końcu musiał spoglądać na przeciwnika, nie mógł pozwolić sobie na stracenie go z oczu i pozwolenie na wyprowadzenie ataku z jego strony. Schylenie głowy i ukrycie twarzy w kapturze na pewno umożliwiłoby przeciwnikowi zaskoczenie Playera. Tak więc widoczna była twarz oraz fioletowe włosy takie jak przedstawione na avku. Kiedy wszedł na arenę nie przyjmował od razu postawy bojowej. Ręce ukryte pod płaszczem znajdowały się przy sztyletach ukrytych dla oczu przeciwnika, o których zapewne nie mógł się domyślać. Przynajmniej nie bez pomocy magii, którą zapewne posiadał. Nogi miał w lekkim rozkroku z ugiętymi nieco kolanami jak w gardzie. Prawa noga była delikatnie z przodu ze stopą ustawioną równolegle do płaszczyzny bocznej ciała, kiedy tylna noga była ustawiona pod kątem prostym do niego. Miało to na celu poprawienie mobilności gracza.

Kiedy wszedł na arenę rozejrzał się po niej. Najpierw spojrzał na przeciwnika i przeanalizował jego ubrania, a w szczególności ich barwy. Oceniał mniej więcej ile procentowo całości jego ciała mogą zajmować. Potem przez chwilę rozejrzał się po sali. Nie zamierzał jednak na dłuższą chwilę spuszczać z przeciwnika z oczu. Chwila nieuwagi kończyła się umożliwieniem wrogowi podjęcia akcji, a tym samym przegraną. Również z tego powodu, z chęci zwycięstwa rozejrzał się teraz po sali. W trakcie walki i wymiany ciosów umiejętność postrzegania była mocno ograniczona. Chcąc wtedy rozejrzeć się po sali w poszukiwaniu jakiegoś jej elementu traciło się cenne sekundy, które mogły zaważyć na wyniku walki. Dlatego rozglądając się starał się jak najwięcej zapamiętać. Położenie w sali piłek lekarskich, materacy i kozła. Tak wyglądało jego przystosowanie do walki. Rozglądając się szybko zauważył, że sam teren walki niespecjalnie mu odpowiada, szczególnie siatka, która rozdzielała walczących. Nie mógł jednak specjalnie nic z nią zrobić. Jednak nie był to wystarczający powód, aby Player mógł się podać. Znał swoją siłę i doskonale wiedział, że będzie umiał ją wykorzystać i zmiażdżyć każdego przeciwnika z kim przyjdzie mu walczyć.

Oczywiście przed wymianą ciosów mógłby zamienić kilka słów z wrogiem. Pewnie tak, ale to tylko utrudniłoby start Playerowi. Przeciwnik w trakcie mówienia mógłby znaleźć chwilkę czasu wykorzystać fakt częściowego otępienia niektórych zmysłów w trakcie wydawania przez Gracza dźwięków. Dlatego postanowił nie wytężać głosu, a od razu przejść do zaatakowania przeciwnika. Podobno najlepsi wojownicy potrafią rozmawiać przez wymianę ciosów. Nieprawdą jest, że Player w to wierzył, ale zawsze było to jakieś wytłumaczenie, aby od razu przejść do ataku.

Chcąc rozpocząć walkę Player rozpoczął sprawiedliwą grę wypowiadając jej zasady tak by przeciwnik je usłyszał:
-NEW GAME: PARALYZE: Za siedem sekund wszyscy zostaną całkowicie sparaliżowani na czas pięciu minut, poza pierwszą osobą, której ręką dotknie rękojeści sztyletu typu Kris."
Pierwotnie miało być zaklęcie takie jak "Serie" Meliora, ale uznałem, że paraliż może okazać się skuteczniejszy mimo wszystko niż zwiększanie dziesięciokrotnie masy. Co prawda nie była to uczciwa gra, ale spełniała wszystkie wymagania moim zdaniem. Oczywistym było, że Player ma bliżej do Krisów, które posiada, ale mimo to odnosiła się w tym samym stopniu do wszystkich uczestników. Przeciwnik również miał szansę dotknąć jakiś Krisów, mniejszą, ale również. Nie wykluczało go to w żaden sposób z toczonej gry. Player będąc doskonale przygotowanym na nową grę, którą sam stworzył natychmiast dotknął rękojeści sztyletu typu Kris ręką, stając się jedyną osobą, która nie miała być sparaliżowana. Już wcześniej trzymał ręce tuż przy rękojeści wiedząc wcześniej o swoich zasadach gry. Był też przygotowany na ten ruch więc mogło to zająć dosłownie ułamek sekundy. Po kolejnych siedmiu sekundach przeciwnik miał zostać sparaliżowany. Czas jaki miał Player na pewno pozwalał mu na dotknięcie sztyletu [dosłownie milisekundy]. Również przeciwnik miał niewiele czasu na reakcję. Oczywiście mógł, baa powinien chociaż próbować się jakoś bronić. Choć sprawę miał o tyle utrudnioną, że nie widział sztyletów schowanych pod płaszczem i nie mógł wiedzieć, że Player stał się jedyną osobą, która miała pozostać niesparaliżowana.

Mógł dla przykładu, dla pewności spróbować chwycić w jakiś sposób przeciwnika, aby ten nie mógł nic zrobić. Jeżeli przeciwnik chwyci Playera w jakikolwiek sposób jeszcze przed dotknięciem sztyletu Player wyprowadzi kolejne zaklęcie oznajmiając słownie jej zasady:
- NEW GAME: ESCAPE: Kto mrugnie zostanie teleportowany w dowolne miejsce sali, które sobie pomyśli
Zaklęcie jest użyte tylko i wyłącznie wtedy, kiedy przeciwnik złapie Playera przed dotknięciem jego ręką rękojeści Krisu. Inaczej nie jest używane. Zaraz po tym mruga i teleportuje się 5 metrów w górę zgodnie z mapką. Natychmiast po tym ponownie stara się jak najszybciej dotknąć ręką rękojeści swego sztyletu. Powinien mieć wtedy chwilę zanim przeciwnik zobaczy gdzie się teleportował i znowu spróbuje go pochwycić. Jeżeli mimo to powtórzy się sytuacja Player znowu mruga i teleportuje się na materace. Znowu próbuje dotknąć rękojeści sztyletu.

Przeciwnik może próbować zakończyć całą zabawę w ciągu siedmiu sekund. Wtedy proszę o rozpoczęcie tury ataku przeciwnika, bo nie wiem jak mam się bronić, ponieważ paleta ataków jest naprawdę olbrzymia. I będzie miał wtedy te siedem sekund na atak. Oczywiście Player po dotknięciu sztyletów nie będzie zadufany w swojej świetności. Ciągle zdaje sobie sprawę, że jeszcze nie wygrał, wiele może się wydarzyć. Dlatego do momentu paraliżu przeciwnika jest gotowy do obrony.

Przeciwnik może mieć również na tyle szczęścia, że spróbuje zagłuszyć Playera, aby nie zostać poinformowany o zaklęciu, a tym samym gra nie wejdzie w życie. Jeżeli tak miałoby się stać Player czeka, aż przeciwnik przestanie mówić na chwilę i potem dodaje kolejne słowo w zdaniu, które zaczął mówić. Treść gry zostanie przekazana tyle, że wolniej i w fragmentach. Jeżeli przeciwnik zatka sobie uszy to Player krzyczy głośniej po prostu. Może i zatkane uszy wyciszają hałas, ale nie osłabiają go do zera. W razie kompilacji tych dwóch sposobów Player zarówno mówi głośniej jak i robi to w fragmentach.

Jeżeli zaklęcie jednak zadziała i przeciwnik zostanie sparaliżowany od razu to proszę o możliwość powtórzenia przeze mnie tury ataku, ponieważ przeciwnik jest niezdolny do wykonania takiej czynności. A ja z chęcią wykorzystam jego paraliż. Przepraszam, że chcę to tak szybko skończyć, ale nie mogę ryzykować zabawy z takim przeciwnikiem jak Don. Dałem mu jednak siedem sekund, które o dziwo może całkiem nieźle wykorzystać i skończyć walkę. Wcale mnie to nie zaskoczy. I wtedy czeka nas naprawdę szybka walka.
Powrót do góry Go down
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław Empty
PisanieTemat: Re: Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław   Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław EmptyCzw Lut 28 2013, 11:39

Walka ta miała być prawdopodobnie najcięższym starciem w życiu Dona. Szkoda że chłopak nie wiedział z jak potężnym przeciwnikiem przyjdzie mu się zmierzyć. Aczkolwiek działało to w obie strony, kto wie może przeciwnik nie doceni młodego Ferliczkoniego? Tak czy siak miał on plan, już od początku walki wiedział jak walczyć z tym przeciwnikiem, jego poza, ubranie, wszystko jasno wskazywało na unikanie walki wręcz. Będzie starał się załatwić Dona bardziej z zaskoczenia. W żaden sposób nie przypominał kogoś kto walczy w zwarciu, bardziej na dystans, chociaż to też chłopakowi do końca nie pasowało. Więc? Caster albo Assasin. W odróżnieniu od przeciwnika Donowi starczyło krótkie spojrzenie za siebie i to przed siebie by mniej więcej zrozumieć arenę. Nie potrzebował znać dokładnego położenia każdego z przedmiotów, w sumie wierzył że w razie czego jego percepcja pomoże mu ogarnąć co jest tuż obok, a znać położenie każdego przedmiotu na sali było mu zbędne, mogło by go w pewnym momencie rozkojarzyć. W czasie walki nie ma czasu na budowanie polanu. jak nie wypali ten ułożony na samym początku, trzeba zdać się na coś innego, a mianowicie? Intuicji. Walka intuicyjna, czy też po prostu pod wpływem impulsu była bardziej dynamiczna no i czuł że właśnie tego chłopak chciałby uniknąć. W odróżnieniu od Dona, który był słabym strategiem i lepiej wychodziło mu czyste naparzanie.

Tak czy siak ubrany był całkowicie na czarno. Czarna koszula, obecnie rozpięta, odsłaniając klatkę piersiową. Czarne spodnie, tym razem długie, aż do kostek. Na nogach zwykłe czarne trampki a na dłoniach rękawice, pokryte barwionym na czarno Nomexem. Nawet jego włosy były czarne, co czyniło świetny strój do walki nocą. Tak czy siak koloryt stroju Playera i Dona nie wiele się różniły, aczkolwiek Donowi raczej nie robiło to różnicy. Wszak nie znał zaklęć Playera. Wtedy właśnie, rozległy się słowa Playera...

Don mógł być głupi, ale nawet idiota rozumie pewne słowa, problem w tym że pod względem umiejętności walki, mózg Dona pracował równie sprawnie - a może nawet lepiej - co u innych ludzi. Zatem bardzo szybko nasunęły mu się logiczne wnioski, przeciwnik ma magię gier, przeciwnik ma Krisy. Nie wyglądał na idiotę który wastuje MM na tak bezużyteczne ruchy jak próba dotknięcia czegoś, czego nie posiada, a to że nie widzi co ma pod ów płaszczem tylko wzmogło podejrzenia Dona. Ale jak było powiedziane, w czasie walki Don myśli logiczniej niż by się wydawało. Co za tym idzie postanowił jak najbardziej skrócić dystans do przeciwnika w czasie tych 7 sekund. Wszak w razie czego im bliżej niego tym łatwiej będzie walczyć, bo tak Don nawet sparaliżowany nie zamierzał się poddać. Przechodzi więc pod siatką i w te 7s. zamierza skrócić dystans między nimi do jakichś 2m. To był jednak dopiero początek.

Został sparaliżowany? Ok spoko, więc obecnie wiele więcej nie zrobi(Jak dla mnie paraliż jest atakiem, więc Player nie powinien bronić się w twojej turze~). Bynajmniej skrócenie dystansu mogło pozwolić mu na zrobienie czegoś w następnej turze... ale czy faktycznie da radę zrobić cokolwiek będąc sparaliżowanym? nadzieja matką głupich, ale Don postanowił że... zagada przeciwnika przez pięć minut! Ha, ale to nie teraz... to potem.

Jeśli jednak głupi ma szczęście i nie został sparaliżowany - o czym raczej mag się szybko nie dowie, chociaż kto wie jak tam działa to jego zaklęcie i może przy niewypale ma jakiś system alarmowy? Tak czy siak jeśli zaklęcie nie zadziała to Don złapie przeciwnika za lewą dłoń(samemu używając prawej).
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Leticia


Leticia


Liczba postów : 255
Dołączył/a : 09/10/2012
Skąd : Wypizdajów, który nazywa się Gnieznem ~

Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław Empty
PisanieTemat: Re: Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław   Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław EmptyPią Mar 01 2013, 21:55

MG: Tak więc dwójka zacnych panów weszła na arenę. Każdy pełny werwy by pokonać przeciwnika i pełni wiary we własne możliwości, które no bądźmy szczerzy nie były za małe. Player postanowił zmniejszyć szansę wygrania Donisłwa i wypowiedział pierwsze zaklęcie. Po czym dotknął swojego Krisa, a za to Donek zbliżył się do swojego przeciwnika. Po chwili poczuł .. Właściwie nic nie poczuł, bo został sparaliżowany, co mu znacznie utrudniało ruch, jednak jakby Donek się postarał to by ruszać mógł. W końcu dobra motywacja zawsze może zdziałać cuda, no nie? Ponieważ Don w żaden sposób nie zbliżył się, więc twoje, drugie zaklęcie nie zostało wykonane. Przynajmniej tak myślałeś. Don za to stał za tobą, a było ich nawet dwóch!~ Jeden za drugi przed.
To co chciał Donek wykonać udało mu się, oprócz tego, że Player zorientował się, że Don, a przynajmniej jeden z dwójki jest sprawny i będzie mógł się ruszać, tak więc walka będzie trwać!~

Donek -> atak
Player -> obrona

Stan postaci:
Player: Niestety żyjesz!~
Don: No jesteś sparaliżowany, ale żyjesz, a twój klon ma się dobrze, nawet bardzo dobrze.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3987-konto-leticii https://ftpm.forumpolish.com/t3826-leticia-villanueva https://ftpm.forumpolish.com/t4104-letty
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław Empty
PisanieTemat: Re: Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław   Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław EmptySob Mar 02 2013, 11:22

Walka która się zaczęła już od samego początku pokazała niebywałe umiejętności analityczne przeciwnika, ale i Don pokazał co nieco. O tak, ta walka nie miała prawa być "Nudną" czy jednostronną. Mimo paraliżu jakiego doznał Don, walka ta nie zapowiadała się na szybką, a już na pewno nie na zdominowaną przez Playera. Don bowiem też miał swoje "Sztuczki". gdyby nie paraliż na twarzy Dona zakwitł by uśmiech, zamiast tego zakwitł on na twarzy klona. Jak wiele jeszcze potrafi przeciwnik? Jak wiele sądzi, że potrafi Don? Tak naprawdę wynik zależał od wielu czynników a jednym z nich była motywacja. Motywacja jest na tyle ważnym czynnikiem że pozwala łamać wszelkie ograniczenia, wznosić się ponad poziom i co ważniejsze osłabiać motywację słabszych wrogów. Bowiem dziki lew rzucający się na smoka budzi więcej strachu niż zając drżący o życie w króliczej norze. Motywacja Dona zaś należała do tych najsilniejszych. Wiadomo, najsilniejszą jest chęć ochrony kogoś, lub czegoś, w tym swoich idei. W tym wypadku Don nie bardzo miał co chronić, ale kolejną silną motywacją jest wola walki, a wola walki Dona była na najwyższym poziomie. Nie chciał odpaść, nie chciał być sparaliżowany. To nie tak, ze za wszelką cenę chciał wygrać, ta walka, już od momentu wejścia przeciwników na arenę, wykroczyła dawno poza utarty schemat wygranej i przegranej. To nie była walka o ambicje czy pokaz siły. Był to czysty, szalony i nieskalany niczym płomień bitwy. Czysta chęć walki, którą Don aż kipiał, chciał pokazać 110% swoich możliwości i zobaczyć jak pójdzie mu z tak dobrym przeciwnikiem. Sparaliżował Dona jednym ruchem dłoni, posiadał potężną magię, potężniejszą od tej Dona, aczkolwiek ignorowanie Magii chłopaka też byłoby błędem. Słyszał kiedyś pewną historię, historię którą opowiedział mu jego przełożony a idealnie oddawała tą sytuację. Po ziemi chodziło kiedyś dwóch szermierzy, każdy był potężny i każdy szukał przeciwnika "Godnego" walki z nim. Na próżno, nie było bowiem w świecie szermierzy tak wyśmienitych by walce z nimi podołać. Pewnego razu jednak trafili na siebie. 3 długie dni i noce walczyli, gdy jeden z nich stracił przytomność, ciało ruszało się dalej, łaknąć nie krwi, nie zwycięstwa a walki. To własnie była motywacja i wola walki najsilniejszych wojowników. Don może nie bł najsilniejszy ale do słabych się nie zaliczał, przed nim zaś była śmietanka Fiore, urodzone przejebane przekoksy. Don po prostu pragnął walki z nimi, nawet jeśli odpadnie w pierwszej rundzie chciał dać z siebie wszystko, okazać przeciwnikowi szacunek poprzez pokazanie mu całości swoich możliwości. Przegrać już na wstępie? Nie mógł sobie na to pozwolić. Choćby nie wiadomo co się nie działo da przeciwnikowi długą i wartą uwagi walkę. Z drugiej strony przeciwnik nie pokazał jeszcze nic, Don wiedział na dodatek, że jeśli nie zmusi go, to ten nie pokaże pełnej mocy, więc gdzie w tym zabawa? Nie, to było trzeba zmienić. Don musiał wydusić z przeciwnika 110% jego możliwości. To nie miała być taka prosta wymiana ciosów, to miała być walka która przejdzie do historii Fiore, a Don sądził że i on i przeciwnik mają wystarczająco sił by tego dokonać, nie wątpił w to nawet przez chwilę. Ta walka miała być esencją epickości którą Don z pełną mocą sprezentuje przeciwnikowi. Cała ta rozkmina emocjonalna trwała ledwie ułamek sekundy, Klon zaś spokojnie przykucnął, za plecami przeciwnika.

Rozkmina pozwoliła Donowi wyrwać się z paraliżu Playera. Świetnie, aczkolwiek przeciwnik nie musi o tym wiedzieć, osobą która będzie się odzywać jest klon.
-Głupie sztuczki. Aż tak szybko chcesz zakończyć ten pojedynek? Pokaż mi, że warto było przyjść na ten turniej i nie baw się w te durne gierki.- Oczywiście Klon mówił cały czas, co nie znaczy że w czasie mówienia Don czegoś nie zrobi. Otóż jeśli przeciwnik spuści z oczu Dona, ten błyskawicznie podniesie dłoń i użyje łucznictwa na ostrzu przymocowanym do przedramienia by wydłużyć je i trafić w agresora. Celował oczywiście w tułów przeciwnika, w nań najprościej trafić. Uniesienie zaś ręki to ułamki sekundy, a jego zaklęcie... co tu dużo mówić, prędkość strzały raczej mała nie jest prawda? Nie mniej jednak gorzej jeśli co jakiś czas zerkał na Dona, lub patrzył tylko na niego. Atak klonem nie miał sensu, przeciwnik by go usłyszał, a poza tym klony były zbyt delikatne. Tak więc jeśli przeciwnik nie zaszczyci klona dłuższym spojrzeniem to Don powoli ruszy na niego, w gruncie rzeczy skracając bardziej dystans i gdy tylko nie zwróci uwagi na dłoń Dona, użyje Łucznictwa na ostrzu na przedramieniu by wbić je w tułów Playera. Przewaga była taka że Player raczej nie bardzo o owym ostrzu mógł wiedzieć...

Gorzej jeśli Don nie odzyskał sprawności ciała, bo jakby nie spojrzeć znacząco utrudniało to wszelakie akcje. W tym wypadku po prostu nie miał co zrobić... teoretycznie! W praktyce bowiem, gdy tylko przeciwnik spojrzy na klona, użyje "Łucznictwa" na jednym z ćwieków prawej rękawicy, dokładniej na ćwieku skierowanym w Playera, ma się on wydłużyć i trafić go w jaja. Easy. Gorzej jeśli ten znów nie zaszczyci klona spojrzeniem, ale wtedy jak poprzednio liczymy na jego niewiedzę

Ostatnia z opcji zapewne najprzydatniejsza to ruch Playera. To znaczy jeśli oddali się nieco od Dona, ten zamierza użyć Łucznictwa, gdy tylko spuści gardę, na czym zależy od prostego stanu, jeśli nie jest sparaliżowany to na szerokim ostrzu jeśli jest to na tym czym trafi. Wydłuża ów przedmiot gdy tylko nadarzy się ku temu okazja.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Player


Player


Liczba postów : 46
Dołączył/a : 18/11/2012

Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław Empty
PisanieTemat: Re: Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław   Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław EmptyPon Mar 04 2013, 13:15

Zaklęcie Playera zadziałało nie do końca tak jak zamierzał. Planował całkowicie wyłączyć przeciwnika z walki, chciał sprawić, aby walka od początku do końca była występem jednego aktora: Gracza. Jednak zaraz po zobaczeniu dwóch przeciwników szybko zrozumiał, że magowie Fiore wcale nie są łatwymi przeciwnikami, a nawet paraliż nie jest w stanie powstrzymać ich przed dalszą wymianą ciosów. Tak jak mówiły legendy nie poddają się, a walczą dalej do ostatniej kropli krwi broniąc swoich przekonań i racji. Nawet martwi są śmiertelnym zagrożeniem. Nie patrząc na beznadziejną sytuację dalej kontynuują bitwę tak jak popularny Natsu nie patrzał na swoje rany, a dalej prowadził bójkę. Było to godne podziwu, ale Player od początku pragnął zmiażdżyć przeciwnika i pozbawić go takich złudnych marzeń. Chciał zniszczyć nie tylko jego ciało, ale i duszę chciał pokazać mu jak beznadziejnym jest przeciwnikiem. Nie lekceważył go co prawda, ale chciał dać takie wrażenie.

Oczywiste dla Playera było to, że skoro był jeden klon to bardzo możliwe, że jest jeszcze jeden poza zasięgiem postrzegania wzroku Gracza. Nie mógł dopuścić do tego, aby zostać zaskoczonym przez klona znajdującego się za widzianym klonem. Nie dając żadnego znaku wykonuje odskok w lewy bok z obrotem tułowia o dziewięćdziesiąt stopni tak, aby dostrzec jednocześnie oba cele. Odskok jest na tyle gwałtowny i niespodziewany, że Player ma nadzieję spostrzec to co znajdowało się za klonem i za prawdziwym przeciwnikiem. Jeżeli za jednym z nich był kolejny klon powinno się udać go dostrzec, a tym samym powstrzymać jego atak.

Po pierwszym odskoku, który ma na celu głównie rozpoznanie czy faktycznie są tylko dwa cele Player wykonuje kilka kroków w tył tak, aby wszystkie cele znalazły się w jego zakresie postrzegania średniego. Chodzi o to, aby mógł w miarę dobrze obserwować obu uczestników walki jednocześnie. Zwiększając odległość zmniejszał się kąt postrzegania co ułatwiało lepiej ogarnąć toczony pojedynek. Cofając się i odskakując uważa oczywiście na porozwalane wszędzie piłki oraz inny sprzęt sportowy. Idąc w tył mógł jednak mówić. Za te obie czynności odpowiadają różne ośrodki mózgu co pozwalało na wielofunkcyjność w tym momencie. A co zamierzał zrobić Player? Po pierwsze uniemożliwić przeciwnikowi otrząśniecie się z paraliżu. Nie tylko przeciwnik mógł znać siłę motywacji, która według wielu osób mogła być źródłem magii, którego tak usilnie poszukiwało Grimoire Heart za czasów poprzedniego mistrza. Co prawda Gracz nie wierzył w tą opcję, ale nie mógł lekceważyć jej siły. Musiał być pewien, że przeciwnik nie otrząśnie się z jego zaklęcia. Dlatego użył równie potężnej mocy. Równie potężnej jak motywacja, ale będąca jego mrocznym odpowiednikiem, który lepiej pasował do osobowości Playera. Użył równie mocarnej demotywacji, której chyba nikt przede mną nie użył jeszcze na forum więc będzie to debiut.
- Myślisz, że jesteś w stanie od tak uwolnić się z tego paraliżu? Zapomnij - mówił Player cofając się i jednocześnie patrząc na przeciwników - Moja magia nie pozwala w żaden sposób się z niej uwolnić. Przegrałeś już. Jeżeli teraz się poddasz oszczędzę jednak twoich bliskich. TRANSMISJA OBRAZU. Właśnie przesłałem twój obraz moim współpracownikom na zewnątrz z mojej mrocznej gildii. Jeżeli będziesz kontynuował walkę bez problemu znajdą oni informacje o tobie. Zabiją twoją rodzinę, bliskich i przyjaciół z gildii. I zginą z twojej winy jeżeli tylko spróbujesz to wygrać. Nie obronisz ich wszystkich. Może część, ale na pewno nie wszystkich. Nie jesteś głupi wiesz, że to niemożliwe. Jeżeli jednak się poddasz nikomu nic się nie stanie. Obiecuję Ci to. Oczywiście nie wiesz czy dotrzymam słowa, ale chyba warto zaryzykować?
Pierwsze słowa miały pozbawić nadziei przeciwnika na to, że uda mu się otrząsnąć z paraliżu. Może i wymyślał sobie w głowie bajki, marzył, że może jednak uda się złamać zaklęcie. Jednak zapewnienie o niemożliwości tego czynu z pewnością utrudniły mu wszystkie plany. Zdemotywowały. Może nie pozbawiły całkiem nadziei, ale na pewno ją zmniejszyły. Wcześniej nie wiedział jak działa zaklęcie wierzył w moc motywacji, teraz poznał jego siłę. Co prawda mógł to być blef, ale skąd chłopak mógł o tym wiedzieć? Nie mógł. Tak samo jak nie mógł wiedzieć, że transmisja obrazu Playera nie jest blefem. Nie posiadał on takiego zaklęcia i nie próbował go teraz odkryć. Może miało to mało wspólnego z magią gier i zabaw, którą jakimś cudem przeciwnik zdemaskował, ale nie mógł mieć pewności czy na tak prestiżowym turnieju nie pojawi się ktoś posiadający dwie lub więcej magii. Jeżeli przeciwnik dbał o swoich bliskich z pewnością groźba ta powinna wnieść obawę do jego duszy. Co jeżeli otrząśnie się z paraliżu, a ten wariat zabije jego bliskich? Czy zdoła obronić ich przed całą mroczną gildią? Sam? Przed kimś równie silnym jak Player? Chwila zawahania, a motywacja przeciwnika diametralnie spadała. Player miał nadzieję, że sama ta groźba przemówi przeciwnikowi do rozsądku i zaprzestanie ataku. Pragnąłem jeszcze zaznaczyć, że przeciwnik ma wpisane, że jest tępakiem. Stoi w rozwoju na poziomie starego trampka więc dosyć łatwo powinien być podatny na sugestie i zdanie innych, a tym samym na demotywację. Wykrycie kłamstwa lub choćby przypuszczenie blefu przez osobę z taką inteligencją było bardzo nierealne. Przykładem z Fairy Tail był członek Quattro Cerberus, który wbijał sobie pazur w czoło mimo, że był zatruty. Wierzył w każde zdanie, które ktoś mu powie nawet jeżeli był wrogiem. Myślę, że przeciwnik jest podobnie inteligentny czytając charakter tej postaci.

Gdyby jednak okazało się inaczej i przeciwnik postawił na szali życia swoich najbliższych Player będzie musiał bronić się przed jego wyjątkowo szybkimi i śmiercionośnymi atakami. Zaczyna od nowej gry tym razem o charakterze obronnym.
- NEW GAME: Obrażenia fizyczne nawet takie zadane przez twór magiczny są niwelowane i nie odnoszą skutku
Już wcześniej zauważyłem, że przeciwnik preferuje walkę w zwarciu. To dlatego właśnie ruszył prosto na mnie i przywołał klona, który mógł mu pomóc. Poza tym jego wyposażenie, rękawice potwierdzały moje wcześniejsze przypuszczenia. Nie ulegało wątpliwości, że przeciwnik wolał walkę na krótki dystans. Dlatego trzeba mu to utrudnić tym właśnie zaklęciem. Oczywiście obrażenia fizyczne Playera, a tym samym próba ataku krisami, również stawała się bezużyteczna. Ale każdą regułę można było obejść z odpowiednią magią.

Mimo użycia zaklęcia Player woli nie ryzykować i wykonać jakąś obronę w wyniku ataku przeciwnika. Jak mówiłem Gracz zdaje sobie sprawę, że z zaklęcia można wyrwać się z pomocą odpowiednio silnej motywacji i stara się zerkać na obu przeciwników. Nie lekceważy sparaliżowanego wroga. I nawet udawanie sparaliżowanego mu nie pomoże. Przecież jest to tak prosta zmyłka, że każdy mógłby na to wpaść. Tak oczywistą akcją wykonaną przez półgłówka jakim był przeciwnik i co podkreślał w KP ciężko było zaskoczyć nieco bardziej rozgarniętego Playera. Mimo, że jest odporny na ataki fizyczne woli nie ryzykować, że zaklęcie nie zadziała. Prędkość strzały wystrzelonej z łuku bez wątpienia jest olbrzymia i trudna do uniknięcia, ale możliwe jest podjęcie jakiś działań. Jeżeli zaistnieje taka konieczność i możliwość Player odskakuje przed łucznikiem w lewy bok tak, aby ostrze przeleciało obok niego. Przy okazji asekuruje się wystawiając lewą rękę tak, aby ewentualne uderzenie nie trafiło w tułów, a w przedramię lewej ręki i zmniejszyło obrażenia. Chciałem jeszcze przypomnieć, że unik będzie ułatwiony lub w ogóle zbędny ponieważ łucznik wydłużał broń przeciwnika zwiększając jej zasięg. Jeżeli miecz zaczynał mieć długość kilku metrów utrzymanie go, nawet jeżeli nie zmieniał masy, było dużo trudniejsze, o ile w ogóle możliwe. Prosta zasada dźwigni z fizyki. Może ją przytoczę, bo nie wiem czy każdy uczył się z Fizyki i słuchał na lekcjach.

Otóż ciężar takiego ostrza rozkłada się równomiernie na całej długości. Samo ostrze wykonane ze stali zapewne nie było lekkie i ważyło mimo niewielkich rozmiarów co najmniej 0,5kg. Don przytrzymywał je tuż przy początku czyli zapewne w odległości około 5cm od punktu podparcia. Tak więc przy metrowym ostrzu siła potrzebna do jego utrzymaniu przy takiej wadze można obliczyć z równania
F1*r1=F2*r2
Gdzie F1 potrzebna siła, F2-ciężar miecza, r1 podparcie Dona, odległość do środka miecza od punktu podparcia, ponieważ ciężar rozkłada się równomiernie. Podstawiając
F1*r1=m*g*r2
F1*0,05=0,5*10*[(1-0,05)/2]=2,4
F1=48kN
Czyli tak to wygląda w wypadku metrowego ostrza. Ale sprawdźmy ile wyniesie ta wartość przy ostrzu 5 metrowym
F1*0,05=0,5*10*[(5-0,05]/2
F1=250kN
A ile przy 15 metrach?
F1= 750kN
Jeżeli sam ciężar nie wystarczy to weźmy pod uwagę, że duża szybkość wydłużania się ostrza powodowała szybki przyrost siły potrzebny, aby ostrze utrzymać. Aby celować prosto przeciwnik musiał idealnie równoważyć zmianę tej siły. Jeżeli choć przez chwilę użyje o 1kN mniej lub więcej siły ostrze zmieni trajektorię uderzenia i zacznie gwałtownie opadać [jeżeli za mało siły użyje] lub wzniesie się do góry [za dużo siły użyje]. Tak czy inaczej trafienie jest mocno utrudnione. Jednak mimo to Player odskakuje w bok, gdzie i tak nie powinno skręcić ostrze, a w razie niepowodzenia blokuje przedramieniem jak opisałem to powyżej. I fakt... Player nie znał magii przeciwnika, ale prawa fizyki ją znały.

Druga i trzecia opcja ataku przeciwnika zakłada, że nie udało się pokonać paraliżu. Wtedy po prostu przeciwnik wydłuża jeden z ćwieków. Tutaj obrona wygląda identycznie. Również odskok na bok z ewentualnym blokiem przedramieniem wspomaganym prawami fizyki. Więc w tym wypadku odsyłam do poprzedniej części, aby nie rozpisywać się za dużo... Nie lubię ścian, a MG na pewno z chęcią przeczyta wszystko jeszcze raz.

W trakcie całej akcji Player stara się zachować czujność. Nie lekceważy przeciwnika jak wcześniej wspomniałem, byłby to niewybaczalny błąd, który mógłby zaowocować porażką. Może się cofa, odskakuje, ale ciągle patrzy zarówno na prawdziwego przeciwnika jak i na klona. Jeżeli byłoby to niemożliwe w pewnym momencie stara się obu ogarnąć odwracając wzrok choć fakt bardziej skupia swój wzrok na tym sprawnym przeciwniku. Na niego dłużej patrzy, ponieważ jest groźniejszy. Na sprawnego zerka 2s, na podróbkę 1s, aż do czasu jak oddali się na tyle daleko, aby móc obserwować obu na raz.

Jeżeli okaże się, że klonów jest więcej niż jeden i po odskoku, który był gwałtowny i nagły więc próba okrążenia swojej zasłony była niemożliwa ze względu na szybkość akcji i konieczność podjęcia odpowiedniego działania przez klona lub realnego przeciwnika. Jeżeli odkryty został kolejny przeciwnik to jego akcje ukryte nie mogły zaistnieć, bo wiem już o nim i go widzę. Nie wiem jednak w jaki sposób zaatakuje więc nie mogę się bronić. Ukryty ruch przestaje być ukrytym więc w ogóle nie powinien mieć miejsca skoro ja nie mam szansy obrony na odkryty ruch. Jeżeli klonów będzie jeszcze więcej robię to samo. Staram się objąć wzrokiem wszystkich przeciwników. Jednocześnie uważam na możliwość przywołania przeciwnika za moje plecy. Dlatego cofam się ciągle do tyłu aż dojdę do ściany. Jeżeli pojawi się za moimi plecami wykryję go przez dotyk i powstrzymam ukryte ruchy
Powrót do góry Go down
Leticia


Leticia


Liczba postów : 255
Dołączył/a : 09/10/2012
Skąd : Wypizdajów, który nazywa się Gnieznem ~

Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław Empty
PisanieTemat: Re: Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław   Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław EmptySro Mar 06 2013, 15:37

MG: No to.. Player wykonał swój skok.. A dalej.. Don nie wyszedł z paraliżu, choć nie całkiem... Mógł się poruszać, ale ledwo, więc jego akcja bez paraliżu raczej odpada.. Za to.. Teraz się poszło raczej nie po myśli Playera.. Dziwne, no nie? A dlaczego? W skrócie, mówiąc jeden z ćwieków Doncia trafił Playera w jaja.. Chłopak zwinął się z bólu. Njach, trudno mówić tu o czymkolwiek.. Po prostu Player upadł z bólu na kochana.. To .. Bolało.. Nawet dosyć mocno. Don użył swojej powielonej lewitacji, ale? Jest ale.. To... Playerowi nic nie zrobiło... Przynajmniej pięć z nich, a jedna wręcz przeciwnie. Trafiła w głowę chłopka.. Z ogromną prędkością.. Czyli też siłą.. Playera w jednym momencie zaczęła bardzo mocno boleć głowa i poza tym to jeszcze nawiedziły go zawroty głowy.. A z chwili na chwilę było coraz gorzej..

Stan postaci:
Player: No w skrócie.. Boli cię jak cholera, ale niech Cię szklak trafi bo strzały Dona w odcinek lędźwiowy, rdzeń kręgowy nic Ci nie zrobiły.. Za to tym razem nawiedził Cię ból głowy potężny i do tego trochę kręci ci się w głowie. KRWAWISZ... GŁOWĘ CI PRAWIE ROZSADZA.. JESTEŚ BLISKI ŚMIERCI!
Don: No jesteś sparaliżowany, ale żyjesz, a twój klon ma się dobrze, nawet bardzo dobrze.

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3987-konto-leticii https://ftpm.forumpolish.com/t3826-leticia-villanueva https://ftpm.forumpolish.com/t4104-letty
Player


Player


Liczba postów : 46
Dołączył/a : 18/11/2012

Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław Empty
PisanieTemat: Re: Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław   Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław EmptyPon Mar 11 2013, 09:52

Przeciwnik użył zaklęcia, które zwiększyło ilość ćwieków, które zostały wystrzelone w Gracza. Cios trafił i zamroczył Playera. Nie wyglądało to dobrze być może wewnątrz czaszki powstał obrzęk, który zaczął się teraz rozwijać powodując osłabienia i utrudnienie czynności. Nie wiedziałem nawet czy dam w tej chwili radę kontynuować walkę w tym stanie. Nie mogłem jednak się poddać. Nie mogłem przegrać w pierwszej walce z pierwszym lepszym magiem Fiore. Byłaby to hańba, która spłynęłaby nie tylko na mnie, ale na wszystkich mieszkańców NNightmare'a oraz mroczną gildię Luminous Night. Przeciwnik zapewne też był z mrocznej gildii skoro walczył w taki sposób, aby zabić. Przynajmniej tyle dobrze, że nie pokona go członek legalnej gildii, być może jego organizacja mordami doprowadzi do zagłady świata. Ale to nie tak miało być, to nie ktoś inny miał wprowadzić chaos na tym świecie, to właśnie Player był tym, kto pragnął zobaczyć koszmar zamiast prawa i porządku. Nie mógł przegrać swojej pierwszej walki. Nie chodziło tutaj o jakieś specjalne czyny, jak mówiłem Player nie wierzył w moc motywacji, potrafiącą bez problemu przełamywać zaklęcia. Ale wierzył, że z odpowiednią siłą woli będzie w stanie wytrzymać więcej bólu. Nie podda się obrażeniom, a stawi im czoła, aby jeszcze raz zaatakować przeciwnika i uchronić się przed sromotną porażką.

Player stanął w lekkim rozkroku na ziemi. Głowa bolała jak cholera, ale Gracz nie mógł się tym przejmować. Mimo wielkiego bólu, który trawił moją głowę musiałem przynajmniej jeszcze raz użyć swojego zaklęcia. Musiał skupić resztkę swojej koncentracji, resztkę przytomności swojego umysły, aby powrócić do walki i pokonać przeciwnika, pokazać wszystkim widzom jak potężne jest Luminous Night. Wysilając resztki swojej świadomości Player po raz kolejny użył swojego zaklęcia rangi A. Zdawał sobie przy tym oczywiście sprawę jak wielkich pokładów MM będzie potrzebowało to zaklęcie oraz jak skomplikowaną sieć czaru będzie musiał stworzyć we własnej głowie, aby przyniosło pożądany efekt. Nie zamierzał jednak od raz skreślać tej możliwości. Zapomniał o bólu, który miał teraz drugorzędne znaczenie. Adrenalina napłynęła chłopakowi do głowy nieco osłabiając poczucie bólu.Chciał to wygrać i był wściekły na wroga, że chociaż został sparaliżowany nie zamierza się poddać. Tak nie mogło być.
- NEW GAME:TIME REVERSE - powiedział pełen motywacji Player - Po pstryknięciu palcami czas cofa się o 12s razem ze wszystkimi skutkami, których przyczyny miały miejsce w tym czasie. Nie dotyczy tylko pamięci, która pozostaje po cofnięciu w czasie.
Zaklęcie dawało obu zawodnikom równe szanse wygrania tej gry. Zasada działała w równym stopniu na obu przeciwników. Poza tym nie leczyła ran. Powodowała, że nigdy się nie pojawiły. Zaklęcie wcale nie zasklepiało ran i nie regenerowało obrażeń, a po prostu pozbywało się ich całkowicie. Jest to coś innego, a po głębsze uzasadnienie zapraszam do obejrzenia accel worlda, gdzie zostało to ładnie wyjaśnione na przykładzie citron bell [cytrynowego dzwoneczka].

Po tych słowach i użyciu zaklęcia Player stara się pstryknąć palcami, aby odwrócić czas o 12s. Według jego obliczeń powinien pojawić się w momencie, gdy przeciwnik był już sparaliżowany, ale on nie dostał jeszcze żadnych obrażeń. Jego umysł wiedział już wtedy co ostatnio próbował zrobić przeciwnik dzięki czemu mógł skutecznie próbować obronić się przed jego atakiem. Dzięki cofnięciu czasu mógł ponownie toczyć walkę bez większych ran i obrażeń. Mógł ponownie wrócić do gry. Nie zamierzał dać teraz przeciwnikowi żadnej szansy. Chciał to skończyć kolejnym atakiem. Uważał, że walka trwa już zbyt długo. Trzeba było pokonać przeciwnika.
- NEW GAME: NIGHTMARE QUIZ: Jedynym sposobem, aby wygrać pojedynek jest zwycięstwo w quizie na temat wiedzy o alternatywnym świecie jakim jest Nightmare. Wszystkie poprzednie zasady dotyczące zwycięstwa takie jak utrata przytomność, śmierć zostają anulowane. W wypadku niemożliwości zwycięstwa w quizie walka kończy się remisem. Każdy w rundzie zadaje jedno pytanie. Pytania zadawane są na przemian. Zaczyna Player. Pytanie musi dotyczyć alternatywnego świata jakim jest Nigthmare i zadający pytanie musi znać na nie odpowiedź. W przeciwnym razie przegrywa. Jeżeli nie zada pytania w ciągu 10s od ostatniej odpowiedzi mija jego kolej. Jeżeli ktoś nie odpowie na pytanie w ciągu 10s przegrywa.

Na tym właśnie miała polegać kolejna gra Playera. Od razu uchronię się przed stwierdzeniem, że gra jest nieuczciwa dla Dona. Potwierdzam to, ale jak widać w opisie zaklęcia gra typu "Dozwolona jest jednak zasada typu "Uderzenia wyprowadzane na lewej nodze są silniejsze od przeciętnych. (...) Wtedy utrudnia to walkę w równym stopniu, a fakt, że Player może być mistrzem walki na lewej nodze, kiedy przeciwnik robi to pierwszy raz to już inna sprawa i wykorzystywanie tego jest jak najbardziej dozwolone.". Jak więc widać na przykładzie zasada utrudnia walkę obu w równym stopniu, bo muszą odpowiadać na pytania. Tutaj jednak Player miał tą przewagę, że pochodził z Nightmare'a, wychował się w nim. Był więc tym mistrzem w walce na lewej nodze. Przeciwnik natomiast prawdopodobnie nawet nie wiedział o jego istnieniu. Był to więc jego pierwszy raz. Jak widać zasada została sformułowana zgodnie z opisem w KP.

- Pierwsze pytanie jakiego koloru są róże w Nightmarze?
Oczywiście odpowiedzią był "fiolet" co zaznaczone zostało w KP. Czy przeciwnik mógł jednak o tym wiedzieć? Kolorów na świecie było mnóstwo, w Fiore nie występowały fioletowe róże, a nawet jakby przeciwnik założył, że są innego koloru niż znane równie dobrze mógłby podać czarną czy brązową barwę, w którą tak chętnie Gracz się ubierał. Miał nadzieję, że nie odpowie na pytanie w ciągu 10s i pojedynek zostanie zakończony przez zmianę zasad na korzyść Playera.

Jeżeli jednak zaklęcie cofnięcia czasu ze względu na obrażenia nie przyniosło pożądanego efektu Player stara się powtórzyć tą próbę jeszcze jeden raz, wkładając w to dwa razy więcej siły. Nie może tak łatwo przegrać będzie walczył do końca, do utraty przytomności. Jeżeli jednak użycie zaklęcia nie powiedzie się po raz drugi Player dalej zawzięty i żądny zwycięstwa używa kolejnej gry
NEW GAME: MIRROR RULES: Wszystkie zasady zwycięstwa pojedynku obowiązujące do tej pory zostają anulowane. Pojedynek wygrywa osoba, która pierwsza straci przytomność.
Jeżeli Player poczuje, że zaklęcie zadziałało to nie brakuje mu wiele i po prostu mdleje osuwając się na kolana. Nie walczy już motywując się. Jeżeli jednak nie będzie wiedział czy zadziałało lub będzie wiedział, że nie zadziałało to nic nie robi.

Jeżeli i to zaklęcie nie zadziała Player się nie poddaje i zasypuje wroga kolejnymi grami, aby tylko przetrwać. Starając się zachować jeszcze świadomość umysłu używa gry Nightmare Quiz, który opisałem powyżej. Wszystkie akcje wykonywane są tak samo, stara się za wszelką cenę wygrać. Robi wszystko by nie stracić przytomności i dokończyć grę.

Jeżeli przeciwnik będzie starał się go w jakiś sposób złapać ten po prostu ucieka nie dając się złapać. W razie próby złapania ręki wycofuje ją. Ogólnie nie pozwala przejąć swojej żadnej kończyny, nie chce dać się w żaden sposób zatrzymać.

Jeżeli stan Playera pogorszy się, to Gracz usiądzie na podłodze i trochę odpocznie. W końcu siedząc powinien nieco dłużej wytrzymać.
Powrót do góry Go down
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław Empty
PisanieTemat: Re: Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław   Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław EmptyPią Mar 15 2013, 13:29

Udało się. Epicki plan Dona wypalił dlatego ze przeciwnik zignorował jego możliwości. O tak, nie przewidział kilku rzeczy, ba nie wiedział nawet w jak bardzo ciężkim stanie się obecnie znajduje. Klon zniknął, nie był już potrzebny, a skoro zniknął to mogło zdarzyć się dosłownie wszystko... i przez wszystko Don miał na myśli utratę przytomności przez przeciwnika i automatyczny koniec walki. No bo wszak nie był by to atak, to przeciwnik nie sprawdził nawet w jakim stanie jest, co spowodowało jego rany... i jakie to rany. Odwołanie klona nie będzie więc atakiem a jeśli przyczyni się to do drastycznego pogorszenia stanu Playera to tylko i wyłącznie z jego winy. Tak czy siak Don sądził ze fioletowo włosy jest silny, chodź bardziej przypominał desperata. Kogoś tak bardzo bojącego się porażki że z desperacją pragnącego wygrać. Nawet zrobiło mu się go trochę żal. Bo tak, w tej chwili Player nie budził u Dona szacunku czy podziwu, nie, Don czuł jedynie litość. Osoba która oszukuje do początku walki, za wszelką cenę chce wygrać... jak słaby musiał być? Jak bardzo chciał udowodnić sobie, a może innym ze jednak coś potrafi? Czyste przypuszczenia, ale przeciwnik był żałosny, znudził Dona, który oczekiwał epickiej walki, dostał... wymianę brudnych sztuczek z obu stron. Może nie był inteligentny, nigdy się z tym nie krył, ale posiadał świetny zmysł walki i zrozumiał jedno. A przynajmniej jedno wydało mu się logiczne. Dlaczego wymawia się nazwy swoich technik? Don na przykład tego nie robił... właściwie, traciło się wtedy element zaskoczenia no i co ważniejsze informowało przeciwnika o swoich zamiarach. Wniosek? Musiał wymówić nazwę. No i nie sądził że to dla zwiększenia siły, jego zaklęcia te całe new game, raczej nie miały czegoś takiego jak siła. Miały zasady, jak w każdej grze, no i zazwyczaj każdy owe zasady musiał wpierw przeczytać. O tak, Don znał się na walce, chodź była to ryzykowna teoria to zgadywał ze musi poznać zasady gry. Fakt że była to ryzykowna teoria, bo różnica między znaniem zasad a nie znaniem jest spora, ale w obecnej chwili była to jedyna możliwa akcja. Tworzy wiec kolejnego klona(jak Player wypowie New Game) za swoimi plecami, który bierze zamach i uderza praw pięścią w prawy bok głowy w okolicach ucha, by Dona... ogłuszyć~! Jak nie usłyszy zasad gry to te pewnie nie zadziałają. W tym momencie klon znika, pojawia się zaś kolejny (Jak Ast skończy wymawiać nazwę pierwszej gry)za plecami Playera, który ma zatkać mu usta dłonią. Jeśli ten jakoś się uwolni to klon znika. Oczywiście cała akcja z zatkaniem ust ma miejsce tylko jeśli Player jest w zasięgu działania techniki.

Najgorsza opcja taka że zaklęcia zadziałają. Trzeba taką niestety uznać. Co do pierwszego zaklęcia Don je oleje. Cofanie czasu? Jego przeciwnik musiałby być magiem rangi S! Zwłaszcza że to cofanie miał cofnąć wszystkie szkody, zresztą, w żaden sposób by na to nie wpłynął. Co do reszty jego gierek to Don stworzył klona który ma zaklaskał.
-Brawo, Wygrałeś pojedynek na pytania dobry jesteś! A teraz co walczymy?- Spyta Don. A kiedy zemdleje, to jedynie mruknie że wygrał pojedynek na mdlenie. Ale co z walką!? Bo przecież oni mieli się bić a nie mdleć czy tam zadawać sobie pytania. Ah ta interpretacja zasad~ Niestety bowiem zasady gry miała znać każda ze stron a dla Dona zasada była taka że grają w Quiz i zwycięzca, wygrywa pojedynek Quizowy, przecież logiczne ze jak grasz w bierki i wygrasz, to wygrywasz w bierki a nie w makao prawda? Przecież to wiedział nawet Don!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Hotaru


Hotaru


Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012

Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław Empty
PisanieTemat: Re: Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław   Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław EmptyPią Mar 15 2013, 21:37

MG: W skrócie walkę wygrywa Don. Jako jedyny został przytomny, raczej żywy na place boju, dlaczego? Teraz kilka słów ode mnie, dlaczego Player umarł. Po pierwsze ból, który odczuwa Player jest potworny więc nie dałby rady wstać to raz. Dwa to wg innego mg to nie jest gra, wg mnie zasilane dwóch mg twierdzi, że się nie uda no więc wiesz, no nie? Po trzecie rany w czaszkę.. Z taką siłą i prędkością są śmiertelne. Po prostu krótko mówiąc z takimi ranami nie dałbyś rady nic zrobić. Trochę smutne, ale no... To jest jak rana z tętnicy trzeba ją wyleczyć by mógłbyś walczyć dalej i tak też jest z tą raną tyle, że z taką raną to na oiom. Dziękuję koniec mojego wykładu.

Don -> 3PD
Player -> 1PD
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t85-konto-hotarci https://ftpm.forumpolish.com/t3504-hotaru#66480 https://ftpm.forumpolish.com/t3639-hocia
Sponsored content





Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław Empty
PisanieTemat: Re: Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław   Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław Empty

Powrót do góry Go down
 
Pan od gierek vs. Pan Szatan ewentualnie Donisław
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: Natsu Cup :: 1/16
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.