Historia nie jest dokończona. Będzie uzupełniona w czasie gry, co by nie tracić czasu i szybciej wkroczyć na fabułę.
Imię: Heisher
Pseudonim: Brak
Nazwisko: Brak
Płeć: Włochatek
Waga: 87 kg.
Wzrost: 183 cm.
Wiek: 23 lata
Gildia: Death's Head Caucus
Miejsce umieszczenia znaku gildii: Prawy bok, pod żebrami.
Klasa Maga: Ah, te szerokie pole manewru. 0
Wygląd: Pierwszy komunikat, jaki Heisher zdaje się przekazywać przez swój wygląd to po prostu "cześć". W sytuacjach normalnych, umiarkowanie normalnych, średnio normalnych i trochę normalnych utrzymuje uśmiech na ustach, rozsiewając wokół siebie sielankową aurę tęczy i hugania. Ale tu pojawia się problem. Czy ktoś istotnie chciałby go hugać? Wszak może być zmutowanym gronostajem z piątą łapą wystającą między oczyma. Ale nie. Jest zniewalająco przystojnym młodzieńcem, któremu z pewnością nie mogłaby się oprzeć żadna niewiasta, której zdarzyłoby się otworzyć oczy w jego obecności i spojrzeć na tę przepiękną buźkę aż proszącą o uwiecznienie, wstawienie w ramkę, adorowanie, postawienie świątyni i składanie ofiar w postaci aktów seksualnych z uczestnictwem jedynie tej gładszej płci. Acz... Dlaczego jego nieziemskie oblicze wywołuje tak wielkie porywy uwielbienia i grzeszne sny pięknych kobiet? Może chodzi o puszyste włosy, których choćby muśnięcie przywołuje na myśl satynowe przepychy pałaców królewskich. Może o połysk, którego próżno szukać nawet na folii aluminiowej? Może o niebieskie oczy, głębią przerastające nawet tę jego umysłu, podkreślone rzęsami długimi niczym u urodziwych księżniczek minionych lat, okraszone brwiami, dodającymi mu męskości, jednocześnie nie ujmując subtelności i wywołujące pasjonujący dryg tajemniczości? Może usta, pełne, acz jedynie uwypuklające intrygujący obraz całości. A może nos, który... jest? Trudno powiedzieć. Można stwierdzić, że wszystko po trochu składa się na potencjalne sukcesy miłosne naszego przyjemniaczka. Przerobiliśmy jednak jedynie twarz. Czas przeć dalej. Wtedy też dowiemy się, iż zapomnieliśmy o pewnym wielce istotnym szczególe, oczywiście zniewalającym. Nie zostało nic powiedziane na temat skóry Heishera. Ta ma lekko ciemny odcień, a w dotyku, wielce niespodziewanie, przypomina skórę. Pod względem sylwetki mag nie ma sobie nic do zarzucenia. Wiecznie wyprostowany, wiecznie dumny. Wzrostem nie zwraca uwagi, choć muskulaturą zaimponowałby niejednej, która dostąpiłaby zaszczytu podziwiania jego przewspaniałem osoby topless. Ot cała historia. Wiemy już, jak prezentuje się ten radosny najemnik... Ale zaraz... Ten obraz wydaje się trochę... nagi... No tak. Trzeba coś na niego zarzucić. Ale tam~.
Charakter: Przyszła pora na sprecyzowanie metaforycznej zawartości czaszki naszego bohatera. Zacznijmy więc od określeń, które mówią coś o jego przymiotach intelektualnych. Otóż tak. Jest wielce inteligentny, bla bla, dezynwoltura. Po tym jakże rozwlekłym wywodzie można przejść do części traktującej na temat charakteru chłopcysia. Na pierwszy ogień pójdzie to, iż jest... radosny! Tak! Lubi cieszyć się, jeśli jest okazja. Kiedy jej nie ma, też lubi się cieszyć. Ano taki chłopcyś. Idąc dalej wgłąb labiryntu jego fałdowań mózgowych, napotykamy takie cechy jak wierność, otwartość i silna niechęć do ludzi, którzy patrzą na innych z góry. Taki, o, bojownik o lepsze jutro. A że trafił do gildii najemników. Choć można go nazwać raczej neutralnym... Cóż... Nie, nie zdaje się Wam, że ktoś tu nie lubi opisywać charakterów postaci. To ewidentny fakt. Znów dezynwoltura. Przepraszam. Już się biczuję. A. Ogarnia fizykę, rzecz jasna jeśli zapytamy go o plazmę kwarkowo gluonową, zrobi wielkie oczy i stwierdzi, że pingwiny to przyjemne zwierzątka, ale atomy to jego przyjaciele.
Historia: -Zaczęło się od tego, że wychowały go niedźwiedzie żyjące w dalekich górach. Niedaleko krańca świata. Nikt nie wie, jak mały chłopiec znalazł się sam, wśród dzikich zwierząt, tak daleko od cywilizacji. Faktem jest jednak to, że przebywając wśród nich nabył ogromną siłę oraz umiejętność przetrwania w dziczy. Co więcej, przystawiał się do jędrnych piersi niedźwiedzicy, która akurat miała młode, by rosnąć razem z nimi i wyjadać miodek z uli...- Mężczyzna w średnim wieku musiał przerwać swój wywód, słysząc głos sprzeciwu.
-Tato, przestań... Hellen z pewnością nie interesuje moja przeszłość w Twojej wersji. Gdyby mama usłyszała, że wychowały mnie niedźwiedzie znowu nie dostałbyś kolacji. Zachowuj się!- Chłopiec zlustrował ojca swymi niebieskimi ślepiami. Na jego twarzy widniały wyraźne oznaki pretensji. Po chwili jednak uśmiechnął się. -W końcu za chwilę umrzesz.- Rzekł młodzieniec, po czym obnażył zęby w szaleńczym grymasie. Hellen zasłoniła usta, w jej rdzawych oczach mieszał się strach i obrzydzenie. Gwałtowny odgłos krzesła uderzającego o marmurową posadzkę nie był w stanie zagłuszyć upiornego rechotu młodzieńca. Tym bardziej oburzenie ojca nic nie pomogło. Nie sposób było wyobrazić sobie, co kłębiło się w głowie jedenastolatka. Jego ślepia stały się puste, przepełnione żądzą cierpienia. Jego śmiech wypełniał całą salę, odbijając się od ścian, nie dając się poskromić. Cienie coraz gęściej spowijały pomieszczenie, tańcząc ze światłem nielicznych świec, których płomień uginał się pod ciężąrem mroku. Kobiecy krzyk wydał się w tej scenerii jedynie rekwiem, gdy ojciec padł siny, bez dechu, pogrążając się w czarnej toni. W jego oczach widać było jedynie dogasające odbicie ognia świec. Kiedy ostatnia z nich zgasła, postać w błękicie zdawała się zbliżać do, stojącego w środku tragedii, chłopca.
-Fredericu! Fredericu!- Kojący widok szmaragdowych oczu Leny przywołał Frederica do zmysłów. Rozejrzał się wokół. Te same półki z książkami, te same ściane pokryte drogocennymi gobelinami, ten sam ogień trzaskający w kominku. Był w swojej sypialni. -Panie...- Na krótką chwilę te dwa żywe klejnoty odwróciły się od chłopaka, który nie mógł się odnaleźć. -Woda... Czy zawołać ojca panicza?- Młodzieniec nie wiedział, co się stało. Lena chce zawołac ojca... o którego śmierci sam przed chwilą śnił... Ująwszy w dłoni szklankę spostrzegł, że rzeźbione w niej wizerunki zwierząt ożyły, ruszały się. To jego ręka drżała. Cały drżał, zlany potem, ze łzami w oczach. Jego gardło było suche, jakby krzyczał, krzyczał bez wytchnienia... -Miał pan koszmar. Krzyczał pan jakieś nieznane mi słowa. Nic nie potrafiłam zrozumieć.- Upiwszy część zawartości szklanki, odstawił ją na bok.
-Leno... Śniłem koszmar...- Nie wiedział, co powiedzieć. Wciąż nie mógł pozbierać myśli. Czuł bicie własnego serca. Poczuł również delikatny dotyk jej dłoni na swoim policzku.
-Spokojnie, kochany. Zostanę chwilę z tobą.- Powiedziała, po czym położyła się obok niego, kładąc rękę na jego piersi. -Spokojnie.- Wyszeptała prosto do ucha, po czym zbliżyła swą twarz do jego twarzy, delikatnie pieszcząc ją dotykiem swych ust , by tę drogę zakończyć subtelnym pocałunkiem. -Przepraszam, że nadal nazywam cię panem... Matka zawsze powtarzała, że pomijanie tego to jak stawianie się na równi...- Nie odpowiedział jej. Był zbyt pochłonięty własną wizją.
-Bo widzisz, synu. Ludzie tak naprawdę nie wiedzą, co jest dla nich dobre. Dlatego czasem trzeba im w tym pomagać. Nie można bać się magii. Nie można marginalizować jej znaczenia. Weźmy choćby starego Harry'ego. Myślisz, że zawsze był tak zamożny? Myślisz, że jego rodzina od pokoleń trudniła się wyrobem najznakomitszych gobelinów kontynentu? Wyciągnąłem go z karczmy. Wyniszczonego. Bez fachu, pieniędzy, a co dopiero rodziny. Czasem trzeba ludziom pomóc nawet, jeśli sami nie wiedzą, że tego właśnie potrzebują. Dlatego to ja jestem burmistrzem. Połowa ludności naszego miasta ani myślała o osiąganiu czegoś. Drugą połowę sam tu sprowadziłem. Teraz nie znajdziesz bogatszego miasta aż po krańce horyzontu! A teraz... poznasz kilka... sztuczek...
Jedno spojrzenie. Tyle wystarczy, by świat Serrano stał się również światem osoby, która je podziwia. Z jej długimi, szerokimi drogami pokrytymi brukiem i dziećmi, które, nieświadome swojego szczęścia, tupotały nóżkami, goniąc za prążkowanym kotem sąsiadki. Z domami, witającymi podróżnych nieskazitelną bielą swych ścian, której nie powstydziłby się nawet pan Hajzer. Trudno również nie wspomnieć o dostojnym, lekko słodkawym zapachu kwiatów, z których słynie miasto i, którego nazwę nosi. Serrano. Nie sposób jest uchwycić czy to w słowach, czy obrazach, siłę tej rośliny. Jest drobna, pozbawiona liści, lecz zwieńczona kwiatem piękniejszym niż wszystko inne, co życie ma do zaoferowania. Jej płatki, białe, pokryte wstęgami czerwieni, nie przyjmują jednolitego kształtu, żyją, wiją się wokół pręcików, z czasem rozchylając się coraz bardziej i bardziej, otwierając się na świat, kojąc strapionych, pokazując drogę zagubionym, wlewając ogień w serca kochanków. Ich ceny jednak odstraszają niemal wszystkich amatorów ogródków działkowych. Na nic westchnienia nad kolejnymi okładkami "Mój przyjaciel, kwiat". Nie przeszkadza to jednak mieszkańcom dawać w podarunku jednej cebulki każdemu, kto zawita w ich progi. Niewielu jednak decyduje się na sprzedaż kwiatu. Nikt tu nie ma najmniejszego zamiaru zamieniać bogactwa miasta we własną fortunę. Kwieciste rzędy, pogrążone w płytkich, wypełnionych czystą wodą kanałkach, okalające z obu stron wszelkie drogi osady nie wzbudzają zazdrości, dają szczęście, wszystkim. I są przyczyną dobrobytu. Miód z nich pozyskiwany znajduje swych miłośników nawet w odległych o setki mil królestwach. Pscółki.
Tu bi kantiniud.
Umiejętności: -Szermierz
-Medyk
-Mistrz trucizn
Ekwipunek: -Flet
-Coś a'la szwajcarski scyzoryk (bo mniemam, że jeśli produkują takie ustrojstwo, to raczej nie pod tą nazwą)
-Zapalniczka
-Pierścień ozdobiony kwiatowymi wzorami
-Coś na zasadzie pilnika do metalu. Długość... obucha, 30 cm, rękojeść specjalnie przystosowana do walki, co by nie wyleciał z graby. Certyfikowane przez Unię Fioryjską. Testowane na niegrzecznych dzieciach i roślinach doniczkowych. Przypięty przy lewym boku.
-Katana, również z kwiatowymi wzorami, przypięta przy lewym boku. Ostrze długości 1m.
-Trzy cebulki serrano (więcej w historii, oczywiście we Fiore nie osiągają tak wysokiej ceny, jak w ojczyźnie Heishera).
-Księga
-Trucizny (Użycie zablokowane do przybycia Donisława):
Fiolka jadu żmij gabońskiej (+ fiolka z surowicą)
http://en.wikipedia.org/wiki/Bitis_gabonicaKurara, fiolka
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kurara_%28trucizna%29 Rodzaj Magii:Energii
No... energii... Tworzenie, modyfikacja i wykorzystanie energii... Acz w tej chwili przyjemniaczek niewiele z tego potrafi wykorzystać. Może kiedyś.
Pasywne Właściwości Magii:-Osłona
Skórę i oręż Heishera pokrywa cienka warstwa energii magicznej, która udaje, że jest zbroją. Skórę Heishera pokrywa cienka warstwa energii magicznej, która udaje, że jest zbroją. W nieznacznym stopniu zmniejsza obrażenia oraz w równie niewielkim stopniu osłabia techniki działające na zasadzie przenikania przez skórę.
-Wyczucie
Mag potrafi wykryć pobliskie źródła energii magicznej oraz wykorzystanie technik (nie wie, jaka to technika, ale wie, że w danym miejscu jakaś została użyta. Może najwyżej mniej więcej określić jej rangę poprzez ilość użytej magii). Zasięg 15 metrów.
-Przepływ
Dzięki przepływowi eternano przez ciało Heishera, jego układ odpornościowy jest silniejszy. Ciężej mu zachorować, szybciej zdrowieje (tyczy się również ran) itp.
-Odżywka
Kości, stawy, ścięgna oraz włókna mięśniowe zostały odżywione magią, przez co są nieco wytrzymalsze.
-Transfer
Jest w stanie przekazywać niewielkie ilości eternano drugiej osobie (samemu tracąc własne zapasy). 1% na 1 turę przy całej turze starań.
Zaklęcia:Ataki przedłużone poprzez eternano (na tą chwilę Ciach, Kopuła i Wspomnienie posiadają również specjalne właściwości danego oręża. Tj. dla miecza elektrycznego porażą przeciwnika itp)
B rank:
Ciach:
Technika czterokrotnie zwiększająca szybkość pojedynczego ataku (niezależnie od tego, co to jest). Jest ono jednak przedłużone o 3 metry. Tj. Cięcie wykonane mieczem o długości ostrza 1m, ręką o długości 1m będzie miało zasięg równy 5m. Odbywa się to z użyciem eternano, które staje się ciałem stałym. Bez żadnych wzmocnień grozi nadwerężeniem stawów i wymaga dwóch postów przerwy.
C rank:
Nóżki:
Nogi dostają nagłego, ogromnego boosta do wydajności, co pozwala na wykonanie błyskawicznego "kroku" w obrębie 2m, imponująco wysokiego i szybkiego skoku lub po prostu silnego i szybkiego uderzenia. bez wzmocnień wymaga 2 postów przerwy, co by się nie spsuć.
Napełnienie
Polega na przelaniu energii magicznej do własnego ciała celem zwiększenia wytrzymałości stawów, kości, ścięgien i mięśni, polepszenia refleksu (+ malutki matrix) oraz zwiększeniu wydolności krążeniowo-oddechowej. Trwa 3 posty. Następnie 2 posty przerwy przed kolejnym użyciem.
Wspomnienie:
Ciekawa technika, która polega na odtworzeniu ruchu bronią wykonanego przez Heishera. Znaczy to tyle, że bezpośrednio po aktywacji mag wykonuje jakieś manewry swoim orężem. W chwili odpalenia zaklęcia manewry te są "powtarzane" przez energię magiczną. Tj. Jeśli wykonał poziome cięcie, energia magiczna (symulująca ostrze – ciało stałe) wykona takie same poziome cięcie w tym samym miejscu. Jeden ruch - jedno użycie zaklęcia.
D rank:
Tarcza:
Pozwala na wytworzenie niewielkiej (Około 100 cm2), płaskiej powierzchni z eternano, która może zablokować kilka ataków fizycznych lub osłabić magiczne. Zasięg do 20 cm. Od ciała czarodzieja. Istnieje również możliwość pokrycia nim po prostu całego miecza, co powoduje zwiększenie jego wytrzymałości na kilka uderzeń lub 2 posty (nie sumuje się z PWM).