HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Child of misfortune~




 

Share
 

 Child of misfortune~

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Cal


Cal


Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012

Child of misfortune~ Empty
PisanieTemat: Child of misfortune~   Child of misfortune~ EmptySro Gru 19 2012, 19:31

Imię: Cal
Pseudonim: Po prostu Cal. Ewentualnie Dziecko Nieszczęścia, Bękart i inne takie piękne określenia.
Nazwisko: twierdzi, że nie zna... (rzeczywiste pochodzenie - ród Ravine)
Płeć: chłopięcęca
Wiek: 14
Waga: 33 kg
Wzrost: 144 cm
Gildia: Szczurki
Miejsce umieszczenia znaku gildii: że czego co?
Klasa Maga: 0


Wygląd:
Niewysoki to raczej nieodpowiednie słowo, bo jak na swój wiek przyjmuje w miarę przeciętny 144cm wzrost. Odrobinę "lżejszy" niż większość rówieśników, co nie oznacza, że jest jakiś niedożywiony, czy wychodzony. No może odrobinkę... W skrócie by już się za wiele nie rozwodzić na temat wyglądu, można by go nazwać po prostu jednym zwrotem - typowy albinos. Co za tym idzie? Biało-szarawe, jednak raczej białe, przydługie, gęste włosy i czerwonawo-różowe tęczówki. W każdym bądź razie barwa oczu jest dość intensywna. Te dwa elementy zdecydowanie wyróżniają nastolatka z tłumów. No ale... Nie ma co na to zwracać aż tak uwagę. W końcu życie ma wiele różnych barw... I to dosłownie. Naprawdę jest ich sporo... Więc po co zamykać się tylko na takim komplecie? W każdym bądź razie, reszta u Cala jest raczej w normie. Przychuda ciut sylwetka, ale to się oko przymknie na to. Gładka jak u młodych osób cera, ciut może za jasna, ale to kolejny szczegół, taki jak idealnie białe znamię na prawym udzie w kształcie około 10cm serca. Proporcjonalna budowa ciała... A! I jeszcze taki znaczek w dolnej części pleców nad prawym biodrem, świadczący o jego "śmierci". Czyli w sumie nic specjalnego... W końcu on sam cały stanowi taki szczególny znak rozpoznawczy...


Charakter:
Co można powiedzieć o charakterze takiej osoby?! Taka mała osóbka oczywiście musi być zdrowo pierdolniętym hipisem, skaczącym sobie radośnie po łące i głoszącym Peace&Love... Po prostu taki musi być! Dobra... Teraz już tak na serio... Może Cal nie jest jakoś całkiem zamknięty w sobie, ale na pewno nie grzeszy otwartością, do której mu dość daleko. W końcu najlepszym wyjściem jest duszenie wszystkiego w sobie! Ogółem jest dość drażliwy jeśli chodzi o tematy związane z jego osobą, a zwłaszcza z jego historią, o której wolałby najpewniej zapomieć. Przynajmniej sam tak twierdzi... No, ale będąc Szczurkiem, wypada mieć też jakieś przystosowanie do pełnionej roli. Cóż... Odrzucone przez świat osoby zazwyczaj chyba mają już tak, że starają się dopasować do sytuacji. Trzeba być radosnym i pogodnym, śmiejącym się ze wszystkiego dzieciakiem? Nie ma sprawy! Zachować powagę i zimną krew w żyłach? Czemu nie?! W skrócie, jest zmienny tak jak jego wygląd. Taki jakby elastyczny... Jednak... Jaki naprawdę jest białowłosy? Zapewne wiedzą o tym tylko nieliczni, którym udało się go ujrzeć w wolnym czasie... Małe, zdołowane, zlęknione, zakompleksione coś. Jeszcze też pasowałoby wiele innych określeń ukazujących nieistotność jego istnienia, bezsens jego egzystencji, ale tyle starczy. Teki niewielki nic nie znaczący ktoś, w sumie bojący się ciemności. Chociaż... Nie tyle ciemności, co samotności ogółem, a zwłaszcza w mroku. Pewnie stąd pojawił się u niego ten nawyk zasypiania przy włączonej nocnej lampce. Może to i dziecinne, ale... Ugh... Jest jakieś dobre wytłumaczenie! Ciemność, a po środku niej samotny ludek... Jeeeny~! To nie jego wina, że nie chce znów być sam! Czy można winić dziecko za chęć bycia akceptowanym? Za to, że chce należeć do czegoś trwalszego niż przelotna znajomość? Pewnie właśnie też stąd wzięła się jego skłonność do asymilacji do przeróżnych sytuacji, a także częste wzorowanie się na otoczeniu. W sumie... Taki właśnie już jest białowłosy i raczej "nie zmieni" się tak łatwo.



Historia:
Ehu... Eh... Taki standardowy start jak narodziny w ramach formalności. Piękny, śnieżny zimowy poranek. Dnia 14 lutego, roku X786. Tak... Tak... Poród i te rzeczy, a na koniec wzrost populacji o dwie osoby. Dwie... Bliźnięta... Chłopiec i dziewczynka. Cal i Vie. Dwójka małych brzdąców z białymi włoskami po mamusi i nietypowymi, nie wiadomo po kim czerwonymi paczałkami. Oczywiście życie, życiem i proste być nie może. Przesądy człowiekiem potrafią zawładnąć, zwłaszcza jeśli dotyczą przyszłego dziedzica rodu Ravine. Nie może sobie taki przecież od tak pozwolić na jakąkolwiek skazę! No cóż... Jakoś to się żyło te trzy pamiętne lata. Ach te wspaniałe dzieciństwo trwające do czasu, aż urodziło się "normalne" z wyglądu dziecko. Może i 3-latek wiele nie rozumiał wtedy, ale jakoś pojawia się zwłaszcza u takiego malucha rana, gdy rodzina najchętniej by go nie zauważała. No wyjątkiem była jego siostra. W końcu byli rodzeństwem. Zawsze razem... Czym sobie zasłużył na taki los? Czy była to jego wina, że jego kolor oczu był taki, a nie inny? Czemu tylko jego starali się odizolować? Przecież jego siostra też tak wyglądała, nie żeby miał jej coś za złe. Czemu przesąd okazał się ważniejszy od więzów krwi? To wiedzieli tylko zawsze najmądrzejsi dorośli. Zwłaszcza wspaniała głowa rodziny, jego kochany ojczulek, hrabia Charles Ravine, któremu nie w smak była wizja przekazania w dalekiej przyszłości tytułu takiemu bękartowi, jak to zwykł mawiać. W takim aspołecznym środowisku przyszło mu już się kształtować. Cóż... Rozwijając się w takim otoczeniu, nic dziwnego, że przyjął takie relacje za normalne. Jednak mimo wszystko, w jego małym, dziecięcym serduszku non stop narastała pustka. Czegoś mu brakło... Tylko czego? Skąd dziecko ma wiedzieć, czego mu brakuje, jeśli nigdy się tego nie dostało? Jego życie ograniczało się głównie do paru pomieszczeń w domu, z czego głównie do bycia zamkniętym w swoim pokoju, bo goście przyjechali. W końcu nikt nie może wiedzieć o istnieniu takiej osoby jak on. Co mu zostało? Zatracał się powoli w własnym świecie, byleby tylko nie rozmyślać nad tym co go otacza. Gdy tylko opanował umiejętność czytania, niemalże odpłynął do krainy literatury i to przeróżnej. Od zwykłych książek dla dzieci, po inne poważniejsze utwory. Tak mijały mu dni na czytaniu książek w pokoju bądź w jakimś ciemniejszym kąciku w bibliotece. Ewentualnie, czasem zdarzyło mu się wyjść na przechadzkę po ogrodzie. Jednak wraz z wiekiem przybywało też rozumu, a także ciekawości świata. Chcąc nie chcąc, w wieku jakoś tak 6 lat dowiedział się jakimi życzliwymi uczuciami darzą go jego rodzice, jeśli tak można nazwać ludzi, którzy najchętniej zmieniliby przeszłość tak, by dziecko się nawet nie narodziło. Może nie rozumiał wszystkich słów jakie wtedy padały podczas wymiany zdań, jednak przekaz był jednolity i nie trzeba go było nawet objaśniać. Jego złudna nadzieja legła w gruzach. Podwójna samotność. Nie dość, że rzeczywiście był osamotniony w tym wszystkim, teraz zdał sobie z tego sprawę, iż jest jak jest i inaczej być nie będzie. Samotność wśród ludzi... Taka najbardziej doskwierała! Zwłaszcza widząc szczęście i radość innych. Ból potrafi być na tyle silny by doprowadzić do obłędu. Może właśnie stąd się wzięło to powiedzenie, że samotność jest przedsionkiem piekieł... Jakby nie patrzeć to właśnie ona stanowi najkrótszą drogę do szaleństwa. Najważniejsze to, żeby nie zatracić się w tym koszmarze... Najlepiej trafić wtedy na drugą taką osobę. Cal próbował nawet zmienić jakoś swój wygląd, czy coś, ale bez żadnego skutku. Nawet magia, którą jakoś odkrył nie pomogła. Tj. zaczął uczyć się jej, ale jakoś mu nie wychodziło wszystko, jak powinno. Czas treningu w takiej sytuacji jednak ma znaczenie. Ale co mógł zrobić nastolatek, gdy pojawił się cień szansy na zmianę? Pewnie dorosła, logicznie myśląca osoba wyczułaby jakieś niebezpieczeństwo, jednak dziecko o tym nie myśli! Tym bardziej, że tonęło w rozpaczy, przytłaczane okrucieństwem świata. Każdy chyba wie, że tonący chwyta się brzytwy, więc co tu się dziwić, że gdy tylko "troskliwy, kochanieńki" ojczulek wykazał chęć "pogłębienia relacji" z swoim pierworodnym. Być tak naiwnym... Tak łatwowiernym... To się chwali małym dzieciom, które zwykle uwierzą w każdą sprzedaną im bajeczkę.
Więc jak białowłosy miał się nie zgodzić? Mieli się w końcu tylko wybrać razem do jakichś znajomych ojca, mieszkających hen daleko od ich posiadłości. Mijali coraz to inne tereny, a czerwonooki przyglądał się jesiennemu krajobrazowi. Góry, łaki, lasy, jeziora, rzeki, miasta... To wszystko wprowadziło ośmiolatka w senny nastrój. Taka niekończąca się podróż doprowadziła do tego, że w końcu zasnął. Powóz przemieszczał się tak dalej w nieprzerwanej niczym ciszy, aż nagle zatrzymał się. Z jakże wielką delikatnością wspaniałomyślny hrabia Ravine odłożył białowłosego na wcześniej podłożony swój ciemny płaszcz. Nawet nie zauważył, że przy tym pozostał rodzinny emblemat w postaci broszki. O tak! Jak już mamy ojcowską miłość level hard, to czemu nie pójść na całego? Jak szaleć to szaleć?! A co tam?! Ten jakże kolosalny poziom więzi wytworzony między nimi nakazał zostawić rodzinny sztylet w rękach malucha. Przynajmniej teraz wyrzuty sumienia zmniejszą się, jeśli całkowicie nie znikną...
Co robił maluch..? Leżał i drzemał sobie smacznie na jakże wygodnym, brukowanym podłożu. Gdy się już ocknął, panowała ciemność, a on znajdował się sam pośrodku wszechogarniającego go nocnego mroku. Jego podreperowana
dopiero co psychika uległa ponownej destrukcji. Przerażony białowłosy wziął tylko przedmioty rodziciela i skulił się w ciemnym kącie, łudząc się, że może jednak było inaczej, niż to wyglądało. Jednak nie zapowiadały się jakieś nagłe zmiany, a do jego uszu dochodziły przeróżne, okropne dźwięki i zapachy, takie jakie da się usłyszeć i wyczuć w mrocznych zaułkach miast...
W miarę podobny sposób spędzał każdy następny dzień przez jakiś rok. A może półtora? Kto normalny liczyłby dokładnie okres męczarni? W ciągu tego czasu, każdego dnia niemalże musiał walczyć o przetrwanie. Z osoby zamieszkującej rezydencję, stał się najzwyklejszym nędzarzem. To proszącym o żywność, czy też w ostateczności wykradającym ją. Kto by pomyślał, że aby wytrwać, dziedzic rodziny Ravine będzie musiał kraść?! Przeżyć jakoś trzeba... Zwłaszcza, gdy ludzie jak zawsze byli skorzy do pomocy bliźniemu. Ta ich empatia... Ten altruizm... Zwłaszcza ten entuzjazm, jak przychodziło do pogonienia kijem, czy jakąś szczotą... Ach... Ech... I inne takie... Jak ich za to nie kochać? No! Ale jakoś się przeżyło ten okres, a co nie zabije to wzmocni... Chociaż jeden pozytyw! Przynajmniej miał pretekst do ćwiczenia swojej magii na własnej skórze i nie tylko. Z każdym dniem udawało mu się zmieniać barwy na coraz to dłuższy okres czasu. Chociaż jakiś pożytek, a nie! No może to nie były powalające długości z początku, jednak na dzień dzisiejszy potrafił już z dobę wytrwać. Oczywiście jakiś plus minus zawsze się pojawia, ale zwykle nie jest to wielka wartość...
Wszystko pięknie, ładnie... Do czasu... Pewnego jakże upalnego dnia zimowego, przechadzał się po miasteczku. Oczywiście by mieć święty spokój i inne tam takie, przywdział sobie jakąś inną, zwykłą, mejnstrimową barwę. Po co rzucać się ludziom w oczy, zwłaszcza gdy wyrobili sobie o tobie opinię złodziejaszka? Dzień jak co dzień. Zwykła próba rozeznania się w terenie. Zdarzają się w takim momencie różne rzeczy, więc skąd miał wiedzieć, że wpadnięcie na jakiegoś wyższego człowieka zaowocuje tym, czym zaowocowało, a mianowicie nagłym pryśnięciem fałszywych barw. Zupełnie tak, jakby ktoś po prostu wyłączył jego magię... Początkowo nawet tego nie zauważył, jednak uświadomił sobie ten fakt, spostrzegając swoje odbicie w sklepowej witrynie. Niemalże natychmiast skrył swoją łepetynę pod kapturem. Jeszcze chciałby robić jakieś większe zamieszanie. Tylko tego mu brakowało. Popatrzył w stronę osoby, na którą wpadł. Nie wyglądał na jakiegoś wiele starszego, ale i tak... Był od niego wyższy, a z jego spojrzenia biła niechęć i jakby wielka pogarda. W tej samej chwili, co przypatrzył się dokładniej starszemu chłopakowi, cofnął się w tył z czystym lękiem wypisanym na twarzy. Nie dość, że przerażała sama postawa i aura nieznajomego, to jeszcze musiał być kimś ponad przeciętnym. W końcu od tak z byle jakiego powodu by się nie odmienił nie? Jednak oprócz lęku odczuł coś jeszcze... Jak to można nazwać? Ciekawość? Pewnie tak... W końcu dzieci łatwo zainteresować czymś lub kimś, zwłaszcza jeśli ten ktoś dokonał czegoś nietypowego. Tak to już bywa, że takie koło dziewięcioletnie małe coś zwane dzieckiem, zwykle niewiele myśląc, jeśli w ogóle coś myśli, rusza za intrygującą je rzeczą, a dokładniej osobą, którą był nieznajomy, który najwyraźniej go zignorował i postanowił odejść. Szedł za nim, starając się pozostać niezauważonym. Podążał za wyższym, dziwnym osobnikiem w oddaleniu jakichś 20 metrów i albo bycie ogonem udawało mu się nadzwyczaj dobrze, albo po prostu został uznany za niegodnego poświęcenia najmniejszej uwagi. Przemieszczali się tak jeden za drugim, a dokładniej czerwonooki za starszym ludzikiem, aż obiekt obserwacji zapadł się pod ziemią... Dosłownie! Jak się okazało w jakiś ściekach? Kanałach? W każdym bądź razie w miejscu, do którego człowiek o zdrowych zmysłach nie zagląda, jeśli nie musi.
I tak białowłosy pierwszy raz trafił do Szczurzego Siedliska, a dokładniej pierw do kanałów prowadzących do niego. Wszystkie te zakręty i inne przeróżne komplikacje. Nie jego wina, że miał takie małe krótkie nóżki i nie nadążył za spotkanym dla niego nonamem. Musiał przez to błądzić. Za daleko już zaszedł by się cofać i czuł, że jest już zbyt blisko celu. Naprawdę blisko. Może momentami zapach nie należał do najlepszych, ale ostatnimi czasy przywykł do wielu okropnych fetorów. No! Ale po jakimś czasie, który mógł wydawać się wiecznością... Dotarł w końcu do miejsca, które wyglądało jak podziemne siedlisko. Takie miasteczko... Przechadzał się po okolicy ze zdziwieniem odmalowanym na twarzy, gdy wpadł na jakąś dziwną grupkę. Dziwną... Może to niewłaściwe określenie. Czy można nazwać tak grupkę tworzącą jakąś creepy grupę? Po prostu trzeba mieć pecha by napatoczyć się bandzie szczurów tworzących zgraną sektę... Chociaż czy oni należeli do sekty? Może po prostu byli chorzy psychicznie? Normalnych ludzi zazwyczaj nie bawi od tak znakowanie innych jak bydło przy pomocy Pazura... Zwłaszcza jeśli ci "inni", a w tym przypadku czerwonooki, jeszcze żyli. Auć... Niewyobrażalny ból i męczarnie, których lepiej chyba nie opisywać. W końcu niektórych rzeczy lepiej nie wspominać mimo wszystko! Po potwornym bólu jaki przeszedł ciało małolata, zostało mu tylko zwinąć się w kłębek i czekać na ciąg dalszy. W końcu jeśli nie można nic zmienić, to lepiej pozwolić sprawą toczyć się własnym torem... Może przypatrywałby się temu dłużej, gdyby nie stracił przytomności z nadmiaru bólu wywołanego przez sadystycznych ludzików... Umarł? Nie... To byłoby zbyt proste... Zapewne poleżał trochę w śpiączce... Może tam, a może gdzie indziej... Miejscem jego pobudki okazał się jakiś mały zaścianek należący do jakiejś zielarki, która należała of kors do Szczurków. Przedziwna mieszanka... Jedni skorzy do pomocy, inni psychopatyczni mordercy... Efektem końcowym było to, że w zamian za pomoc, białowłosy zobowiązał się w pewnym sensie do szczurzej "lojalności", jeśli tak można to nazwać... Bycie posłusznym względem jednych osób i stosunkowo skuteczne unikanie reszty... Zresztą... Gdzie indziej miałby się podziać, jak nie w podziemnej skrytce dla osób takich jak on? Bez rodziny, przyjaciół, czy kogokolwiek, kto by mu pomógł jakoś? Tu przynajmniej miał ludzi, którzy mogli go zrozumieć! Ludzi, którzy przeżyli rzeczy podobne, o ile nie gorsze co on...



Umiejętności:
  • Kocie uszy
  • Psi węch
  • Inteligencja



Ekwipunek:
Ozdobny sztylet, broszka z rodowym emblematem (litera R), 12 farbek w tubkach po ok. 50ml w kolorach: biały, czarny, zielony, czerwony, niebieski i żółty. Wszystkie kolory razy 2 (6*2= wspomniane 12). Oczywiście jeszcze jakiś plecaczek czy coś, w czym może trzymać to w czasie przemieszczania się.


Rodzaj Magii:
Magia barw i farb - na pierwszy rzut oka zwykła magia użytkowa, służąca do modyfikowania barw. Jednak pierwsze wrażenie może okazać się mylne. Ależ i owszem, mag jest w stanie zmieniać kolory przedmiotom, ale także potrafi nadać odpowiednie cechy właściwym barwom. Ponad to posiada możliwość wytworzenia kolorów w formie ciekłej (coś ala farby) oraz przekształcania ich w inne formy (stany skupienia).


Pasywne Właściwości Magii:
- Personal Color - zezwala użytkownikowi na swobodną zamianę koloru elementów mających z nim stałą styczność. (włosy, oczy, znamiona itd.)
- Colorful Variation - zmiana barwy maksymalnie dwóch elementów nie większych niż 50 cm.
- Colorful Dictate - nadaje kolorom odpowiednie cechy. Przedmioty o nie większej objętości niż 250ml (około szklanka) lub o powierzchni nie większej niż 1000cm^2=0,1m^2. Technika ulega ewolucji przy nabyciu nowych kolorów w zaklęciach. (PWM umieszczone pod zaklęciem)


Zaklęcia:
- zaklęcia C:
- Snowy Fluid, White! - wytwarza średni, biały, o konsystencji stosunkowo ciekłego pocisku (lekko zagęszczonego przez chłód), który przyjmuje niską temperaturę, jak śnieg. Raczej nie zadaje obrażeń, jednak rozpryskując się o cel schładza go i jest w stanie odrzucić trochę wroga w tył. Oczywistym jest też, że plami na biało.
PWM: Zmniejsza temperaturę białych przedmiotów o 10 stopni.
- Sticky Pitch, Black! - wytwarza czarną substancje, która może po prostu rozprowadzić po ziemi lub tez wystrzelić w formie niewielkiego pocisku. Substancja ta ma właściwości smoły, a dokładniej jej lepkość. Plama służy do spowalniania przeciwników, którzy w nią wejdą, natomiast pocisk ogranicza nieco ruchy przeciwnika, którego trafi.
PWM: nadaje czarnym przedmiotom światłoodpornych właściwości (nie nagrzewają się, nie odbijają światła itd.). np. Ogień działa na te czarne przedmioty już normalnie.
- Solar Flash, Yellow! - wytwarza kulę ostrego światła, które oślepia każdą osobę, patrzącą w jego stronę. Kula jest mniej więcej wielkości głowy i po rozbłyśnięciu spada na ziemię jako zwykła żółta farba.
PWM: nadaje żółtym przedmiotom poświatę, blask.
- Scalding Liquid, Red! - wytwarza średni, czerwony, ciekły pocisk, który zyskuje wysoką temperaturę, jak czerwony płomień. Raczej nie zadaje obrażeń, jednak rozpryskując się o cel wywołuje poparzenia i jest w stanie odrzucić trochę wroga w tył. Oczywistym jest też, że plami na czerwono.
PWM: Zwiększa temperature przedmiotów o 10 stopni.
- Sharp Water, Blue! - wytwarza 5 stosunkowo małych, ale za to pod sporym ciśnieniem, pocisków wodnych, które zadają nieznaczne obrażenia jak w przypadku obrażeń rangi D i pozostawiając niebieskie ślady.
PWM: Sprawia, że niebieskie przedmioty stają się wilgotne.
- Floral Relief, Green! - wystrzeliwuje w kierunku przeciwnika farbę o własnościach otępiających umysł (sprowadzających ukojenie i zmniejszających chęć do walki). Skuteczniejsze im bliżej twarzy się znajduje (głównie działa przez zapach, smak). Powoduje pozostawienie zielonych śladów.
PWM: Zielone substancje koją ból, nie wyleczą obrażeń, ale sprawią, że te nie będą aż tak uciążliwe.


Ostatnio zmieniony przez Cal dnia Nie Gru 23 2012, 21:13, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2955-teczowa-paleta#51248 https://ftpm.forumpolish.com/t2605-wiec-chodz-pomaluj-moj-swiat https://ftpm.forumpolish.com/t3710-kolorowe-kredki#71699
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Child of misfortune~ Empty
PisanieTemat: Re: Child of misfortune~   Child of misfortune~ EmptyPią Gru 21 2012, 21:52

Karta w trakcie sprawdzania i poprawek~
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Cal


Cal


Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012

Child of misfortune~ Empty
PisanieTemat: Re: Child of misfortune~   Child of misfortune~ EmptyNie Gru 23 2012, 13:49

Nom... To niech się dzieje wola Donia... x.x
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2955-teczowa-paleta#51248 https://ftpm.forumpolish.com/t2605-wiec-chodz-pomaluj-moj-swiat https://ftpm.forumpolish.com/t3710-kolorowe-kredki#71699
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Child of misfortune~ Empty
PisanieTemat: Re: Child of misfortune~   Child of misfortune~ EmptyNie Gru 23 2012, 14:48

PWM 1-3 ok
Zaklęcia:
1. Ok PWM - Zmniejsza o 10 stopni
2. Ok PWM - Od ognia się nagrzeją
3. Ok
4. Ok PWM - Zwiększa o 10 stopni
5. Obrażenia jak zaklęcie D, 5 pocisków,
6. Zaklęcie odpada, PWM ok
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Cal


Cal


Liczba postów : 324
Dołączył/a : 16/12/2012

Child of misfortune~ Empty
PisanieTemat: Re: Child of misfortune~   Child of misfortune~ EmptyNie Gru 23 2012, 21:14

ołk... powinno już być... poprawki naniesione... tylko czy skill zielony pasuje :P
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2955-teczowa-paleta#51248 https://ftpm.forumpolish.com/t2605-wiec-chodz-pomaluj-moj-swiat https://ftpm.forumpolish.com/t3710-kolorowe-kredki#71699
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Child of misfortune~ Empty
PisanieTemat: Re: Child of misfortune~   Child of misfortune~ EmptyNie Gru 23 2012, 21:17

Akcept.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Sponsored content





Child of misfortune~ Empty
PisanieTemat: Re: Child of misfortune~   Child of misfortune~ Empty

Powrót do góry Go down
 
Child of misfortune~
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Prolog :: Kartoteka :: Martwe/Porzucone
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.