Chłopak dość szybko zwinął się z misji po odebraniu nagrody. Nie zamierzał zbyt długo przebywać w towarzystwie osoby, która DOSŁOWNIE wywoływała u niego bóle głowy i to dość solidne. Gdy się oddalił od reszty bóle ustały. Mimo to Kei był zmęczony i zestresowany, toteż zatrzymał się w końcu w lesie, usiadł i oparł o drzewo. Miał świadomość, że nadal czeka go jeszcze jedno, zapewne najważniejsze zadanie. Lindow. Jeden z jego towarzyszy, którego spotkał już parę razy, miał jakiś problem do demona nastolatka. Zdać się młodemu Ivashkovi mogło, że Amamiya prześladuje demony i osoby je "karmiące". Czy miał rację? To wkrótce miało się okazać. Zagłębiając się w przemyśleniach, trzymając za głowę opartą o kolana (Kei siedział i plecy opierał o drzewo) chłopak oczekiwał na niego. Pytanie brzmiało: swój czy wróg?