I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Klasztor Ixe należy do najważniejszych miejsc dla wyznawców Veer'a. Nie jest o nim publicznie wiele wiadomo, nie da się go także znaleźć w żadnych spisach, poza tymi posiadanymi przez członków. Nie chętnie jednak oni wydają informacje na temat, tak jakby był to jakiś grzech. By dostać się do samego klasztoru, trzeba przejść przez kamienny most, na końcu którego znajduje się brama wejściowa. Klasztor jest zbudowany w pradawnym, japońskim stylu, i dominuje w nim czerwień.
MG:
Magowie mieli spotkać się ze swoim zleceniodawcą przy moście, prowadzącym do wnętrza klasztoru. Każdy kto się podjął zlecenia otrzymał w późniejszym czasie mapę do tego miejsca, tak więc nie powinni mieć zbyt wielkich problemów z dotarciem. Nie było tu właściwie wiele. Początek owego mostu zaczynał się na szczycie mniejszej góry, to nie było zbytnio co podziwiać roślinności. Poza tą w dolinach. Sam zleceniodawca patrzył co jakiś czas na godzinę, niecierpliwiąc się aż pojawią się magowie którzy się zgłosili. Był on ubrany w czarny garnitur, typowy dla teraźniejszych urzędników. Czarne oczy, średniej długości włosy w tym samym kolorze. Z czterdzieści lat miał. Taki typowy nikt. Magowie mogli zauważyć, że jego ręce coś się trzęsły. Kto wie, czy zażywał jakieś chemikalia, czy tak nerwy go rozruszały. W każdym razie, patrzył w ziemię dopóki wszyscy nie przybyli na miejsce. Kiedy każdy kto podjął się zlecenia postanowił się zjawić, uniósł głowę i kiwnął im lekko na przywitanie. - Witam. Jestem Jean de Ver, i przewodzę pobliską wsią. To ja was zatrudniłem do zbadania tej sprawy. Mimo tego jakie są to tereny, parę wsi nadal je zamieszkuje. Problem jest taki, że większość mieszkańców zaczęła znikać. Początkowo działo się to tylko w mojej wiosce, ale z czasem przeniosło się na inne. Pierw myśleliśmy, że to potwory i dzikie zwierzęta rozniosły się na większy obszar. Nasi łowcy jednak niczego nie znaleźli. Z czasem zauważyliśmy, że te wszystkie zniknięcia działy się systematycznie. Co dwa tygodnie, 1 osoba znikała z jednej wsi. Właśnie dlatego, podejrzenie padło na ten klasztor. - powiedział z niechęcią patrząc na wielki budynek, którego zbadanie było celem tutejszych magów. Jean postał tak chwilę wpatrując się w ten budynek, po czym ostatecznie odkręcił głowę z powrotem do przybyszów. - Zawsze byli odizolowani od tutejszego społeczeństwa. Nie chcieli nawet z nami rozmawiać, mimo tego że często próbowaliśmy nawiązać jakąś relację. Zawsze wędrują po górach i lasach jakby byli najprawdziwszymi mędrcami, którzy dostali oświecenia. Parę razy widzieliśmy jak jakiś złoty błysk wydobywał się z ich klasztoru, co z pewnością nie mogło być normalne. Państwo rozumieją, dlaczego są dla nas oni tacy podejrzani? Jeśli ktoś ma jakieś pojęcie co dzieje się w naszych terenach, to właśnie oni. - powiedział, po czym zamilkł czekając na ewentualne pytania. W końcu pewno jakieś mieli.
Autor
Wiadomość
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Klasztor Ixe Nie Cze 24 2018, 13:44
///Z przyczyn tylko mi znanych, kończę teraz misję żebyście nie siedzieli na niej kolejne parę miesięcy przez moje tempo odpisów.
MG:
Grupka zaczęła dalej działać, tym razem mając zamiar odkryć co się zadziało w świątyni. Nie udało im się zbyt dużo zrobić, nim z jej wnętrza wyleciały tysiące kruczych piór. Nie były one normalne. Tysiące podzieliły się na setki i namierzył każdą osobę w klasztorze. Łącznie z Kiirobarą, Qilinkiem i Reiką. Zaczęły one latać na około nich i magowie byli w stanie ujrzeć jak większość mnichów pada po paru sekundach na ziemię. Wtedy pióra które "atakowały" mnichów przerzucał się na nich. Po chwili był ich tyle, że nie widzieli nic co się dzieje wokół nich. Z jakiegoś powodu, nie mogli się też ruszyć przez ten czas, jakby byli sparaliżowani.
Po minucie tego cyrku, pióra zaczęły się rozpływać pozwalając magom i Qilinkowi zobaczyć co się wokół nich dzieje. Nie byli już dłużej w klasztorze, tylko przed nim. W miejscu, w którym spotkali się z pracodawcą. Za nimi natomiast, stała cała masa nieznanych im ludzi. Nie byli to mnichowie. Mogli zauważyć wśród nich syna pracodawcy, który rozglądał się z resztą nie wiedząc co się dzieje. Nim magowie zdążyli coś powiedzieć, obok nich pojawiły się dwa wiry kruczych piór. Z jednego wyszedł ich pracodawca, a z drugiego nieznany im mężczyzna. Cały ubrany na czarno i patrzący z nudą przed siebie. Jean podbiegł do nich, dał im do rąk mieszki z klejnotami, ukłonił się, podziękował i pobiegł sprawdzić co z nieznanymi magom ludźmi. -To wasze pióra za fatygę. I nie musicie mnichami się przejmować. Już w drodze są osoby mające się nimi zająć. - powiedział mężczyzna ubrany na czarno, a przed nimi pojawiła się małą kupką kruczych piór. Czarnego znowu otoczyły pióra, a po chwili najzwyczajniej w świecie zniknął.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.