HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Północny Wiatr - Page 2




 

Share
 

 Północny Wiatr

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Północny Wiatr


Północny Wiatr


Liczba postów : 21
Dołączył/a : 30/07/2017

Północny Wiatr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Północny Wiatr   Północny Wiatr - Page 2 EmptyNie Lip 30 2017, 22:33

First topic message reminder :

Imię: Magnus

Pseudonim: Północny Wiatr

Nazwisko: Vailean

Płeć: Mężczyzna

Waga: 92 kg

Wzrost: 187 cm

Wiek: 28 lat

Gildia: Fairy Tail

Miejsce umieszczenia znaku gildii: Prawa strona szyi, w zagłębieniu pomiędzy szyją, a barkiem

Klasa Maga: 0

Wygląd:

Gabarytowo Magnus nie jest zbyt wielkim gościem, a przynajmniej nie tak dużym, jak mogłoby się wydawać przez ubrania. Mierzy sobie poniżej metra dziewięćdziesiąt, a dokładnie trzy centymetry mniej. Ciało ma dość dobrze zbudowane, mięśnie przyjemnie zarysowane. Mogą się wyróżniać dość szerokie barki. Na prawej piersi ma wytatuowany kompas, który później zamienia się w liście niesione na wietrze, oplatające jego sylwetkę dwukrotnie, kończąc swój lot na jego lewym biodrze. To wszystko, jednak niknie pod jego ubraniem. Czarne buty o wysokiej cholewie. Ciemno zielone spodnie w drobne, pionowe paski, spięte wokół bioder skórzanym paskiem. Biała koszula z szerokim kołnierzem, owiniętym czerwoną apaszką tak, że gildyjny tatuaż pomiędzy szyją a barkiem jest ledwie widoczny. Do tego gustowna kamizelka z zielono-białą, paskowaną podszewką. Gdy jest zapięta szare pasy, na brązowym materiał składają się w “X” w okolicach przepony. Dorzuca jeszcze do tego płaszcz jako dodatkowa ochrona przed warunkami atmosferycznymi. Czarny, z szarymi przejaśnieniami u dołu. Na ramionach, do połowy bicepsa doszyty ma poszarpany, szary materiał. Podobne, lecz nie poszarpane pasma zwisają też wzdłuż klatki piersiowej. Dla wykończenia nosi czarne rękawiczki bez palców. Wzrok przyciąga nie tylko czarny kapelusz, który często ze sobą nosi, a przede wszystkim jego bordowo-winna czupryna. Włosy sięgają mu prawie do ramion, zatrzymują się mniej więcej w połowie szyi. Gęste, pofalowane pasma pozostają najczęściej w dość dużym nieładzie, co nie ujmuje mu urody. W złoto-żółtych oczach zatraciła się już niejedna niewiasta, zwłaszcza, gdy zaczynają świecić podczas używania magii. Magnus goli się co kilka dni, dość nieregularnie, dlatego praktycznie zawsze można go spotkać z kilkudniowym zarostem, dodającym trochę charakteru. Rysy twarzy ma dość ostre, męskie.

Charakter:

Magnus nie zawsze miał w życiu łatwo. Przez większość swojego życia był bardzo zamknięty na ludzi. Zwłaszcza obcych. Przebywał w towarzystwie kilku przyjaciół, którzy są dla niego jak rodzina, której nigdy nie miał, a przynajmniej takowej nie pamięta. Zawsze dbał o swoich bliskich, był dość ojcowską figurą w tamtych czasach. Lubił sobie pożartować, wygłupiać się. Kiedy sytuacja tego wymagała był srogi I zrobiłby wszystko by obronić swoich przyjaciół. Odkąd był zmuszony się z nimi rozstać, jego zapał oraz wesołe iskierki znacznie przygasły. Tułał się po północnych rubieżach bez żadnego celu. Nie ufał nikomu, ani niczemu. Do gildii przystąpił tylko po to, by móc wykonywać zadania I mieć za co żyć. W gildii nie będzie kojarzony jako najbardziej przyjacielski typ, lecz powoli zaczyna się z powrotem otwierać na innych wiedząc, że poprzednie czasy już nie wrócą. Nadal jest dość chłodnym indywiduum, aczkolwiek znacznie zyskuje przy bliższym poznaniu. Gdyby tylko jakiemuś członkowi Fairy Tail udało się zbliżyć na tyle, by rozbudzić starego Magnusa, na powrót stałby się bardzo przyjemnym, zabawnym I opiekuńczym typem. Przynajmniej dla tej osoby. Pomimo braku wielkiego uczucia przywiązania, od którego stroni by znów nie stracić przyjaciół, przyrzekł walczyć dla tej gildii i odda za nią życie, jeśli będzie trzeba. Jego przyrzeczenie jest absolutne. Co tu dużo pisać, bardzo lojalny z niego człowiek.

Historia:

Właściwie nie wiem, po co to piszę... Chyba tylko po to, by zostawić po sobie kawałek historii, a może nie zostanę zapomniany, gdy mnie zabraknie. Może Ty, który to znajdziesz zostaniesz przez to w jakiś sposób poruszony i postanowisz przekazać to dalej, albo chociaż nie popełnisz podobnych błędów, co ja. Kto wie, może nawet pewnego dnia stanę się na tyle sławny, że tą księgą zbijesz, drogi czytelniku, fortunę. Oby to się kiedyś ziściło.
Mam na imię Magnus. Dorobiłem się już pewnego pseudonimu podczas moich podróży, lecz nie zdradzę go z prostych przyczyn. To by było po prostu za łatwe. Jeśli chcesz mnie odnaleźć, będziesz musiał się wysilić.
Urodziłem się... To zabawne, bo w sumie nie mam pojęcia gdzie. Pierwszą rzeczą, jaką pamiętam ze swojego dzieciństwa, to ten okropny sierociniec. Mogę powiedzieć tylko tyle, że pochodzę z północnych rubieży. Wychowywałem się w domu dla dzieci dotkniętych wojnami pomiędzy czarodziejami, gildiami, klanami, innymi konfliktami. Każde z nas było tam w jakiś sposób poszkodowane, a to już nie wróży dobrego dzieciństwa. Ta, szczególna, placówka nie była chyba nawet na żadnej mapie. Przynajmniej ja do tej pory jej nie znalazłem, a uwierz mi, że szukałem.
Nie byłem tam ani największy, ani najszybszy, ani nawet najsprytniejszy. O jedzenie trzeba było często walczyć, bo zasoby były zawsze na wyczerpaniu. Wielokrotnie zdarzało się, że przez cały dzień nic nie zjadłem. Panowała hierarchia wieku. Wiadomo, im starszy, tym większy, tym łatwiej było mu się dopchać do koryta. Zapytasz, co się działo z personelem? Nawet jeśli te kilka osób miało dobre chęci, nie mogło dobrze upilnować kilkudziesięciu dzieciaków. To ich po prostu przerastało, a większości w ogóle nie obchodziło, tak długo, jak oni mieli za co żyć. Wydaje mi się, że ten dom był prywatnie finansowany. Dzieciaki co jakiś czas po prostu znikały, mówiono nam, że uciekały, ale kto by w to wierzył. W takich warunkach trzeba było zawierać sojusze. Udało mi się zakumplować z kilkoma dzieciakami, których później na zawsze będę nazywać rodziną. Pierwszy był Filippe. W moim wieku. Tej blond czupryny było wszędzie pełno. Znał wszystkie zakamarki tej rudery. Był to pierwszy w moim życiu przyjaciel. Następnie przygarnęliśmy Vilianne i Morgaine. Siostry, rok młodsze od nas. Każdy im dokuczał, nie potrafiły o siebie zadbać, więc nawet w tych cholernych warunkach chcieliśmy zachować chociaż odrobinę człowieczeństwa. Razem z Filippe przygarnęliśmy je pod swoje skrzydła. Dzieliliśmy się jedzeniem, co udało nam się zdobyć podczas posiłków, broniliśmy przed resztą na tyle, na ile było to możliwe. Później doszedł jeszcze Egnar. Był taki mały, kiedy pierwszy raz tutaj trafił, ale cholernie bystry. Jego rodzice byli nauczycielami, czy nawet profesorami. Ostatnia była Arturia. Najmłodsza, dołączyła najpóźniej. Straszna dzikuska, jak zwierzę. Z tego też powodu szybko się do nas przekonała, kiedy podzieliliśmy się tym, co mieliśmy. Okazało się, że nawet potrafi mówić. Była naprawdę kulką radości, podnoszącą nas na duchu w trudnych momentach.
Z taką drużyną nie trwało to długo zanim zaczęliśmy rządzić całym domem. Z wyłączeniem personelu, oczywiście, jednak szybko wyszliśmy na przód łańcucha pokarmowego. Coraz więcej starszaków znikało w niewyjaśnionych okolicznościach. Połapaliśmy się, że znikają mniej więcej w wieku 15 lat. Pewnego dnia po prostu się budziliśmy, a ich nie było. Nie mieliśmy zamiaru czekać, aż stanie się o samo ze mną oraz Filippe. Tygodniami zbieraliśmy, co tylko mogłoby nam się przydać i czmychnęliśmy stamtąd pod osłoną nocy. Nikt nas nie zatrzymał, nikt nie czyhał na nas wśród drzew. Mieliśmy szczęście żyć tutaj na tyle długo by opracować bezbłędny plan przemknięcia przez przybytek niezauważeni. Od teraz mieliśmy tylko siebie. Dniami błąkaliśmy się po lesie, a nasze zapasy się kurczyły. W końcu natrafiliśmy na jakieś małe miasteczko i opuszczoną chatkę jakiegoś myśliwego niedaleko niej. Stąd prowadziliśmy swoje wypady na kradzieże. Musieliśmy jakoś przetrwać. Nie mieliśmy zamiaru zostawać tam długo, by nas nie przyłapano, ale któregoś dnia Filippe się ociągał. Dał się śledzić do naszej małej chatki. Napadła nas dwójka jakichś podrzędnych zbirów, który w miasteczku byli już od dawna, a my weszliśmy na ich teren. Złapali siostry, chcąc je zabrać ze sobą. Byliśmy dość bezsilni pomimo przewagi liczebnej. W końcu były z nas jeszcze młode szczyle, a tamci mieli długie noże. Czułem się za nie odpowiedzialny, a w tym momencie taki, cholernie, bezsilny. Jedno z najgorszych uczuć, jakich doświadczyłem do tej pory. Nie znałem żadnych bóstw, modlitw. W złości próbowałem sobie wizualizować co mogłoby się zdarzyć by padli trupem. Cokolwiek. Jakiś głupi podmuch, który odrzuci ich na ściany, wyrzuci z domku. Sam nie wiedziałem. Nagle usłyszałem pyknięcie, jakby ktoś odkorkowywał butelkę, a potężny wybuch wiatru odrzucił tych gości wraz z dziewczynami na ściany. Rozbili sobie łby, a ich ciała posłużyły za amortyzację dla Morgaine i Vilianne. To był pierwszy raz, gdy użyłem swojej magii i uwierz mi, że nie ostatni.
Zebraliśmy, co tylko mogliśmy z tych drabów i puściliśmy się w las, szukając kolejnej mieściny. W tej nie mogliśmy już zostać. Prędzej czy później znów ktoś by nas przyłapał. W następnym mieście byliśmy o wiele ostrożniejsi, a ja pracowałem nad tym, co zrobiłem wcześniej. Z pomocą bystrego Egnara poznawałem tajniki powietrza, którym władałem. To były najlepsze lata mojego życia. Razem rośliśmy, dojrzewaliśmy. Staliśmy się pełnoprawną rodziną. Ja i Filippe byliśmy jak ojcowie, wujkowie, jakkolwiek można to nazwać, a reszta to po prostu nasze dzieci, chociaż z biegiem lat coraz ciężej było tak na to patrzeć. W końcu mieliśmy w swoich szeregach trzy pannice, a Morgaine oraz Vilianne dość skrupulatnie okazywały mi swoje uczucia, o co biedny Egnar był zazdrosny, bo kochał się w Vilianne. Filippe za to zadurzył się w Arturii. Temu wszystkiemu towarzyszyła kupa śmiechu, zabawy, zmartwień oraz tego wszystkiego, czym charakteryzuje się prawdziwa rodzina. W końcu wszyscy odkryliśmy swoje ukryte talenty, dzięki czemu nie było się trudno połapać dlaczego dzieciaki znikały z tego sierocińca. Wszyscy byliśmy magami, a ktoś ewidentnie wykorzystywał to do swoich własnych celów. W końcu zaczęliśmy używać swoich mocy do pomagania innym. Wykonywania zadań wszędzie tam, gdzie zwykli ludzie nie mogli sobie z czymś poradzić. Życie w końcu zaczęło wyglądać dość kolorowo. Niedługo mieliśmy kupować swój dom. Po raz pierwszy mielibyśmy coś własnego.
Los ma to do siebie, że lubi pokrzyżować takie plany. Dorwało nas kilku członków mrocznej gildii. Wieści szybko się rozchodzą, kiedy przystanie się w jednym miejscu na dłuższy okres czasu. Nie było nas trudno odnaleźć. Sytuacja miała się powtórzyć. Znów weszliśmy na czyjś teren. Nad swoją mocą panowałem już dość dobrze, znałem kilka sztuczek, a Ci goście... Powiedźmy, że nie byli to żadni oficerowie, a tylko jakieś podrostki, które nie znały swojego miejsca. Postanowiłem wziąć ich na siebie, odwrócić ich uwagę, kiedy reszta postara się uciec. Ja ze względu na niektóre umiejętności mogłem zrobić o najlepiej. Nie przewidziałem, że będą mieć kogoś jeszcze. Tamten był silniejszy i wszedł z nimi w otwarty konflikt. Przybyłem, gdy było już za późno. Filippe poświęcił swoje życie, by unieszkodliwić z resztą ich przeciwnika. Niech spoczywa w spokoju, pierwszy przyjaciel, jakiego miałem. Nie mogłem pozwolić, by podobny los spotkał kogoś jeszcze. Dlatego... Postanowiłem zebrać wszystko na swoją osobę. Tamtych dwóch widziało tylko mnie, o innych mogli mieć tylko mgliste pojęcie. Zabiłem maga, którego pokonali i zabrałem coś na pamiątkę. Odnalazłem tamtych dwóch i rzuciłem im głowę towarzysza. Nie ociągałem się z pokonaniem ich. Nie zabiłem, pozostawiłem nieprzytomnych. W ten sposób, gdy wrócili do swojej gildii, opowiedzieli tylko o mnie. Będą szukać tylko mnie, pragnąć zemsty. Będę nosicielem znamienia mordercy, dzięki czemu reszta rodziny będzie mogła się rozpierzchnąć.
Czekali na mnie poza granicami miasta. Na pożegnanie zostało przelanych wiele łez, wiele słów zostało wypowiedziane. Najciężej było z Morgaine. Vilianne musiała ją ode mnie odciągać, chociaż i to dużo nie pomagało. W końcu po prostu się stamtąd ulotniłem i do tej pory zastanawiam się, co zadziało się z moją rodziną. Jestem pewien, że przeżyli, ale czy nadal są razem? Biedny Egnar, ostatni mężczyzna, ale z takimi kobietami musi być zadowolony. Kto by nie był...
Co działo się dalej ze mną? Tułałem się po świecie, odciągając uwagę od reszty. Pojawiałem się w różnych miastach, wykonywałem jakieś zlecenie i szedłem dalej w głąb lądu. Przyszedłem z północy, a towarzyszył mi północny wiatr. Musiałem jakoś wyrobić sobie imię, by wiedzieli, gdzie mnie szukać. Teraz, drogi czytelniku, już wiesz, kim jestem. To dziennik „północnego wiatru”. Wędrowca. Co działo się ze mną dalej? Cóż... Będziesz się chyba musiał przekonać. Dam ci tylko pewną podpowiedź. Patrzę właśnie na pewien wróżkowy szyld...

Północny Wiatr, X796

Umiejętności fabularne:

- Gotowanie (w tym wypieki)
- Rozległa wiedza o powietrzu
- Znajomość kultury północy

Umiejętności:

- Walka wręcz
- Łamacz kości
- Zapasy magiczne

Ekwipunek:

Magnus nie nosi przy sobie zazwyczaj zbyt wielu udziwnień. Prócz swojego standardowego ubioru ma ze sobą srebrny, kieszonkowy zegarek z fazami księżyca oraz kilka batoników czegoś słodkiego, ponieważ nic nie jest gorsze niż mały, niezaspokojony głód.

Rodzaj Magii: Mędrzec Powietrza

Wbrew wierzeniom niektórych, nie jest to po prostu magia wiatru. Ta, jest o wiele bardziej skomplikowana i pozwala na o wiele większą gamę rozwiązań i zastosowań. Jest wszak samą esencją powietrza, które otacza cały świat. Z jej pomocą można nie tylko wzmagać ruchy mas powietrznych, ale ingerować w same składowe powietrza. Dzięki niej można zmienić nawet jego skład, czerpać je pod wodą z otoczenia, wpłynąć na temperaturę. Zastosowań jest naprawdę wiele, dlatego nazywana jest magią mędrca powietrza. Potrzeba dość dogłębnej znajomości by posługiwać się nią efektywnie.

Pasywne Właściwości Magii

- Magnus potrafi wpływać na ruchy mas powietrznych na masową skalę, aczkolwiek przy swoim aktualnym poziomie zaawansowania tylko na kierunek, z którego będzie wiać wiatr, a nie jego nasilenie. W obecności jego osoby wyczuwalne są delikatne podmuchy powietrza z kierunku północnego, nawet jeśli w pomieszczeniu nie byłoby okien.

- Wokół maga mogą czasami pojawiać się małe zawirowania wiatru, które nie wyrządzą nikomu krzywdy, lecz może je posłać na metr od siebie by podwiały jakąś spódniczkę, czy zamiotły przed nim podłogę. Używał wiru wokół swoich butów, by być bardziej rozpoznawalnym, gdy tego potrzebował.

- Potrafi operować chłodnymi oraz gorącymi, lekkimi podmuchami wiatru by ochłodzić sobie drinka, albo podgrzać jakiś napój. Nic, co wyrządziłoby komuś krzywdę. Czasami suszył tym sobie ubrania, albo ogrzewał innych, gdy tego potrzebowali. Kształt stożka, max przekrój piłki do tenisa, a zasięg do 20 cm. Zasięg temperatur: 10-25 stopni. Nie do użycia w walce.

- W formie wiatru, może szybciej pojawić się w jakiejś lokacji dość niepostrzeżenie. Nie może przy pomocy tej zdolności zaskoczyć wroga, czy pojawić się w zamkniętym pomieszczeniu. Nie można uciec od walki używając tej PWM. (Do użycia tylko do pojawienia się w temacie lub zniknięcia z niego, koszt 5MM)

Zaklęcia:

Przychylne wichry – to zaklęcie rangi C. Sprawia, że przez 2 tury (później z przerwą posta) powietrze może stać się materialnym tworem dla maga. Pozwala unosić się maksymalnie centymetr nad ziemią, sunąc po prostu jak po lodzie, tym samym zwiększając prędkość jego ruchów o 15%. Pozwala również łapać powietrze, jakby było kawałkiem ściany, czy słupem, jednakże ten efekt działa tylko na Magnusa, dlatego nie można tego wykorzystać do stworzenia czegoś atakującego. Takim powietrzem też się nie zasłoni. Zaklęcie opiera się na umiejętności traktowania powietrza, jako materii, stąd wszystkie właściwości.

Aerialne Twory – Zaklęcie rangi C. Mag potrafi wyczarować sobie wiatr o tak dużej prędkości oraz sile, a tak wysokim skondensowaniu, że posłuży po prostu jako ostrze, mogące ciąć przeciwnika, czy obronić go przed atakiem. Podobnie sprawa ma się ze stworzeniem tarczy, czy np. Naramiennika. Twory nie mogą być większe niż mieczy ani tarcza. Maksymalnie tworzone są dwa na raz (przy dwóch koszt Cx2). Do użytku tylko przez Magnusa. Sokole oko I zauważy zawirowania powietrza, oraz przybliżony rozmiar, co dokładnie zostało stworzone. Osoby bez umiejki nie zobaczą, co dokładnie zostało stworzone, ale mniej więcej będą w stanie określić rozmiar.

Zabójczy halny – Zaklęcie rangi A. Wywołuje dziesięć równoczesnych podmuchów, wychodzących z ciała Magnusa. Są pod takim ciśnieniem prędkością, że zachowują się jak powierzchnie tnące, którym towarzyszy biała łuna oraz charakterystyczny, przeszywający świst. Nakładają się na siebie pod kątem prostym w jednym punkcie, tworząc siatkę cięć ukośnych o wysokości 3m i szerokości dwóch. Czar porusza się po linii prostej, z dużą prędkością. Ma zasięg do 20m. W przestrzeni do dwóch metrów wokół Magnusa, nie potrzebny jest żaden gest do wywołania zaklęcia, powyżej, jednak musi wskazać kierunek dłonią. Zadziała również na zaklęcia, gdyż wykorzystywane są przy tym dość duże pokłady magii, a powietrze jest nią naładowane. Czar jest channelowany, a ilość podmuchów zależy od czasu przez jaki Magnus wypuszczał z siebie magię. Kierunek jest jeden i nie może zostać zmieniony.

Jedność z wiatrem – Zaklęcie rangi C. Pozwala magowi stać się tym samym, czym jest jego magia, czyli powietrzem. Może to być zarówno jedna część ciała, która po prostu nie przyjmie ataku, bądź cały może po prostu rozpłynąć się w powietrzu, by pojawić gdzieś ponownie w promieniu 5m. Do użycia raz na turę. Zmieniona część ciała pozostaje wiatrem do końca tury.

Wietrze usłuchaj mnie – zaklęcie rangi C, pozwalające wywołać pojedynczy podmuch powietrza w zasięgu 5 metrów, mogący zdmuchnąć (odsunąć) kogoś lub coś o masie do 80 kg na odległość do 10m. Końcowy efekt jest zależny od wagi, pozycji przeciwnika oraz innych warunków. (Oceni MG)

Dewastujący podmuch – Zaklęcie rangi A. Polega na wywołaniu bardzo silnego podmuchu, którego zabójczy potencjał nie tkwi w jego prędkości, a temperaturze. Może on być albo gorący, albo przerażająco chłodny. Będzie potrafił zamrozić wroga, jeśli pozostanie pod jego działaniem zbyt długo, wystarczy kilka sekund. Momentalnie obladza cały teren, oraz zdecydowanie utrudnia poruszanie się organizmom żywym. Z drugiej strony może być potwornie gorący, podpalający roślinność oraz topiący skórę na przeciwniku, jeśli podobnie, jak poprzednio spędzi w tym strumieniu powietrza więcej niż kilka sekund. Jednakże w obu przypadkach skutki będą odczuwalne w momencie zetknięcie się zeń. Podmuch tworzy się w dłoni Magnusa, który potem otwierając pięść aktywuje czar rozprzestrzeniający się w formie stożka o maksymalnym przekroju 2m wysokości i 5 szerokości oraz zasięgu 6m. Magnus może ruszyć dłonią, ale robi to powoli, by obrócić się o 90 stopni poświęca pół tury. Przeciwnicy znajdujący się w odległości 0-2/2-4/4-6 metrów potrzebują 1/2/3 postów ciągłego przebywania w obszarze zaklęcia by zaczęli odczuwać dotkliwe poparzenia/odmrożenia (lecz już chwila przebywania w obszarze działania zaklęcia wywoła delikatne odmrożenia/poparzenia - więcej bólu niż faktycznych urazów, dokładnie oceni to MG). By całkowicie zamarznąć (na okres postu)/spalić sobie skórę (obrażenia rangi A) musieliby przebywać w obszarze zaklęcia przez 3/4/5 posty. Jest zdolny do wolnego chodu podczas jego trwania. Poruszanie się osób w tym obszarze jest utrudnione ze względu na silny podmuch.

Padnij! – Zaklęcie rangi D. Pozwala w promieniu 5m na stworzenie maksymalnie dwóch nagłych wybuchów powietrza, które zaledwie odpychają od siebie ludzi oraz przedmioty, natomiast same w sobie nie powodują żadnych obrażeń. Średnica takiego wybuchu 1m. Jest mały interwał czasowy pomiędzy rzuceniem, a efektem.

Szafirowy Wiatr – Zaklęcie rangi B. Polega na wywołaniu silnego, pojedynczego podmuchu niosącego się na 10m, który po drodze przybiera formę tnącego znaku złożonego z trzech mniejszych wiatrów o ciemnej, szafirowej barwie oraz przerażającej sile tnącej, odznaczającej się jaśniejszą poświatą. W odległości pół metra od Magnusa jest to po prostu potężny, nagły podmuch wiatru, który przeciwnika (zależnie od wagi, pozycji itd.) odepchnie, dalej rozbije się na 3 podmuchy z powierzchnią tnącą, niosących się pod różnymi odchylaniami od poziomu oraz pionu (*). Jest szansa, że przebiją się przez drzewa oraz ściany. To zaklęcie jest przedłużeniem ciosu wręcz. Po wykonaniu kopnięcia bądź uderzenia pięścią, jego przedłużeniem będzie powierzchnia walcowa o średnicy 2m. Jako przestroga przed tym, co zaraz zostanie użyte, wokół tej części ciała pojawi się małe, szafirowe zawirowanie powietrza.

Ciąg powietrzny - Zaklęcie rangi C. Samo w sobie nie wyrządza obrażeń, a Magnusowi pozwala zapanować nad ruchami przeciwnika. Po wykonaniu ruchu obrotowego nadgarstkiem, wraz z machnięciem ręką, tworzy korytarz powietrzny o średnicy 2,5m, niosący się na maksymalnie na 7,5m oraz utrzymujący się od punktu startowego przez całą jedną turę. Nie jest zamknięty z żadnej strony. Osoby, które w nim utkną będą miały trudności z wydostaniem się, nawet jeśli mają umiejętność siłacza (do oceny MG, zależnie od poziomu). Jak to jest z zasadą oka cyklonu, tam można poruszać się swobodnie. Jeśli, natomiast, przeciwnik zostanie złapany przez wiatr korytarza, lub jakaś jego część ciała zostanie unieruchomiony (również zależnie od umiejki i sytuacji).


Ostatnio zmieniony przez Północny Wiatr dnia Nie Wrz 03 2017, 10:39, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4140-polnocny-wiatr

AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Północny Wiatr - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północny Wiatr   Północny Wiatr - Page 2 EmptyWto Wrz 12 2017, 23:36

Akcept. Pamiętaj, tylko że przy Ciągu Powietrznym "Siłacz" nie jest koniecznie potrzebny do wydostania się z tunelu.

@Torashiro, dodaj proszę użytkownika do Fairy Tail, wygląda na to, że ja sam nie mam takiej funkcji.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
 
Północny Wiatr
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
 Similar topics
-
» Wiatr ze wschodu
» Wiatr ze wschodu cz.3 - Złe wieści
» Wiatr ze wschodu cz.2 - Ścieżki przeznaczenia
» Północny mały las
» Północny Szlak

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Prolog :: Kartoteka :: Martwe/Porzucone
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.