Sirilla

First topic message reminder :

Sirilla to dość niewielkie miasto we wschodnim Fiore dość oddalone jednak od tamtejszej linii kolejowej, dlatego dotarcie tutaj jest nieco utrudnione, a jedynym sposobem, aby to osiągnąć są rzadko uczęszczane szlaki kupieckie. Ponieważ jednak niedaleko jest Deevaaron, miasto z licznymi magazynami przystosowane dla handlu obecnie sama Sirilla z powodu braku takiego przeznaczenia oraz oddalenia od szlaku jest rzadko odwiedzana przez kupców. W wyniku tego miasto stało się w pewien sposób samowystarczalne, a głównym sposobem na życie mieszkańców miasta stało się rolnictwo, hodowla oraz rękodzielnictwo. Drewniane figurki krasnali ogrodowych wykonane w bardzo wysokiej jakości przez tutejszych rzemieślników są często i chętnie kupowane przez podróżnych, jest to prawdopodobnie jedyny sensowny powód, aby przybyć do tego miasteczka. Powierzchniowo jest ono znacznie mniejsze od pobliskiego Deevaaron, znajduje się tutaj może 50 budynków i żyje co najwyżej 200 ludzi. Można spotkać hodowlane zwierzęta dziko chodzące po mieście oraz umazanych w błocie rolników, co pokazuje, że dawnej miejscowości coraz bliżej jest do określenia wioską. No, ale prawa miejskie posiadają, tak samo własny ryneczek przy którym znajduje się coś na wzór ratusza, dość niewielkich rozmiarów oraz wykonany w stylu późnogotyckim kościółek z wieżyczkami, które stanowią najwyższy punkt w mieście.

-----

~MG~

Uczestnik misji razem ze swoim pracodawcą, rzekomym burmistrzem Sirilli nijakim Thomasem Smith'em miał się spotkać w zajeździe oddalonym od samego miasta o 7km, dość daleko biorąc pod uwagę, że mieszkańcy mogli wynająć transport do samego miasta. Początek dnia zaczął się dość miło od dość wysokiej temperatury, która dochodziła do 35 stopni, ale potem się rozpadało, tak, że w momencie wejścia Roe do budynku lało jak z cebra, a temperatura wynosiła około 20 stopni. Po dotarciu do zajazdu o wdzięcznej nazwie "Pod Sirillą", co świadczyło o niedalekim położeniu do miasta i wejściu do środka można było zauważyć rząd równie ułożonych krzeseł i czteroosobowych stołów, które były czyste, chociaż nie nakryte obrusem, a gości prawie nie było, w końcu czego spodziewać się można było o 12:00 popołudniu, gdzie większość ewentualnych wizytorów była w podróży. Karczmarz zajmował się czyszczeniem szklanek i talerzy, kilku miejscowych rolników jadło śniadania, ale największą uwagę przykuł mężczyzna dość niski o wzroście może 150cm z białą brodą. Chociaż posiadał on wiele oznak starości to na oko można było dać mu około 50 lat, taki trochę krasnal. Po spojrzeniu na ulotkę z ogłoszenia Roe była w stanie potwierdzić, że jest to pracodawca, burmistrz miasta Sirilla, z którym miała spotkać się w tym budynku przed podjęciem misji. To co jednak zrobi zależało od niej.

Roe - przemoczona.

Jako, że jest to misja jednoosobowa nie będę pisał terminów.

~MG~

Roe widząc nadchodzący atak żaby pod postacią strumiania wody pod wysokim ciśnieniem uznała, że najlepiej będzie zanurkować do wody, co faktycznie było dość mądrą decyzję w końcu gęstość wody dość skutecznie zatrzymała atak, a magiczna bestia nie była na tyle inteligentna, aby przewidzieć, że za chwilę się wynurzysz i uprzedzić twój atak. Mag, człowiek pewnie by tak zrobił, ale walczyłaś tylko ze zwierzęciem, a tutaj nie było mowy o inteligencji co najwyżej o instynkcie. W momencie wynurzenia z wody więc zaczerpnęła Roe powietrza i wystrzeliła pocisk. Cel był duży, nie trzeba było celować i trafił potworowi w paszczę powodując jej krwawieniem i po chwili powodując jej zniknięcie pod wodą. Snajperka zniknęła z rąk dziewczyny, a ona z trudem dopłynęła do najbliższego dachu, tego od ratusza, drugiego co do wysokości, na którym zmęczona się położyła. Nie miała siły dalej płynąć. Znowu zaświeciło słońce, co prawda, ale nie dawało to dziewczynie wielu nadziei. W końcu znajdowała się na dachu, a do najbliższego lądu miała naprawdę spory kawałek. Nie mogła dokładnie ocenić jak dużą ją dzieliło, ale szybko oceniła, że nawet jak odpocznie nie da rady dopłynąć od razu do brzegu. Może udałoby się zatrzymując się i odpoczywając co jakiś czas na dachach? Może się udać, ale gorzej jeśli zaatakuje ją jakaś żaba, wtedy na pewno straci więcej sił, teraz ledwie sobie poradziła, a magicznej mocy było coraz mniej. Zajmie to z pewnością mnóstwo czasu, niestety nigdzie nie było widać łódki, której mogłaby użyć, aby dostać się na brzeg. Trzeba było dbać o wcześniejszą.

Stan Postaci:
Roe: 35MM, zwichnięta kostka lewej nogi, zdarty łokieć, który piecze.

Roe na chwile usiadła rozglądając sie, stworzyła nabój, pobawiła nim sie i kiedy nabrała oddechu wsadziła nabój do kieszeni po czym rozejrzała sie po dachu, okno,  szuka okna. Jeśli nie to próbuje rozwalić kawałek dachu, ewentualnie kruchą część ściany. Przy okazji cały czas rozgląda sie za żabą do której będzie strzelać ze snajperki jak sie wynurzy. Przy okazji rzuca okiem na najbliższy dach.
- Ech,  świetnie sie spisujesz Roe. Jeszcze troche i zostamiesz pokarmem dla kijanek...
Po zajrzeniu do środka ratusa, Roe rozgląda sie za czymkolwiek przydatnym, jakiś zamiennik łódki, broń anty żabowa czy ogólnie coś czego woda nie zniszczyła aż tak bardzo.

~MG~

Dziewczyna po chwili relaksu na ratuszu i wzięciu głębokiego oddechu oraz przeanalizowaniu zaistniałej sytuacji postanowiła się nie poddawać nie chcąc zostać pokarmem dla nieco przerośniętych kijanek. Rozbiła ona z łatwością jedno z okien i zajrzała do środka ratusza, gdzie znalazła kilka dryfujących po pomieszczeniu biurek. Być może, to był dobry zamiennik dla solidnej łódki, którą wcześniej zniszczyła w trakcie swojej walki o życie na jeziorze. Co prawda drewno było bardzo mocno namoknięte, ale nadal utrzymywało się na powierzchni wody, która dochodziła nawet tutaj. Poza tym po pomieszczeniu pływały jakieś krzesła, książki, ale nic specjalnego, co mogłoby być lepszą łodzią ratunkową dla dziewczyny. Żab na razie nie było widać na horyzoncie więc było względnie bezpiecznie.

Roe w takim razie przygląda sie dokładnie dookoła w poszukiwaniu "czarnych plam" mogących być żabami po czym jeśli nic nie znajdzie próbuje jakoś wyciągnąć ławke i popłynąć na najbliższy dach. Oczywiście dalej wypatrując wroga na wodzie dookoła i będąc przygotowaną na przywołanie snajperki i strzelenie. Przy kolejnym dachu robi to samo co na wcześniejszym. Rozgląda sie za przeciwnikami, odpoczywa, szuka wejścia do środka szuka czegoś przydatnego i rusza dalej. Oczywiście co jakiś czas sie rozglądając za żabami.
- Ciekawe, czemu te żaby są takie wielkie. Może jakaś mutacja, ech póki co musze wrócić do burmistrza...

~MG~

Roe postanowiła wydostać się z terenów wioski płynąc na różnych meblach i wykorzystując jako wiosło dosłownie każdy element, który ową funkcję mógł spełnić. Na szczęście po drodze nie widziała żadnych żab oraz innych przeciwników, którzy mogliby przeszkodzić jej w wykonaniu misji, albo spowodować utratę jej zdrowia. Może pokonała już wszystkie żaby, albo po prostu poszły one spać, ciężko było to stwierdzić, a dziewczyna nie chciała się zagłębiać w szczegóły, obie wersje były tak samo prawdopodobne. Przechodząc między budynkami i wymieniając co chwilę meble na których płynęła, przy ciągle zmieniającej się pogodzie dotarła w końcu do brzegu. Zmęczona, wycieńczona i w ogóle. Ale była przynajmniej na stałym brzegu, mogła się cieszyć był to w końcu jakiś sukces. Po wyjściu na brzeg na szczęście świeciło jeszcze słońce, chociaż i tak ubrania dziewczyny ciągle pozostawały mokre. Teraz zgodnie ze swoimi słowami mogła wrócić do burmistrza jeśli miała jeszcze jakieś pytania, które pragnęła mu zadać.

- Ech, przydałoby się więcej granatników na te żaby - Rzuciła Roe po wyjściu na brzeg. Zmierzała teraz powoli do karczmy nucąc sobie i rozglądając się. A może zobaczy coś ciekawego? Jak nie to spokojnie wejdzie do karczmy, przywita się z burmistrzem i powie:
- To tak, mój stan aż tak tragiczny nie jest, jedna noc mi starczy by się ogarnąć, i z kostą i zregenerować moc. Aktualnie problemem są dość duże żaby które notorycznie we mnie strzelały i chciały mnie zjeść. A i sadze, że stara mapa się już nie przyda po kompieli w jeziorku. Aktualnie jedyne o co bym poprosiła to apteczka, jakieś ciuchy i coś do jedzenia. Po tym jak z regeneruje moc od razu ruszam do wioski.
Roe oczywiście zależnie od odpowiedzi burmistrza, przebrała się, zabandażowała jako tako swoją kostkę i zjadła coś po czym ruszyła spać. Chyba.

~MG~

Burmistrz był delikatnie zdziwiony widząc poobijaną i zmęczoną Roe, która w trakcie drogi nie zdążyła wypocząć, w końcu była pół żywa po walkach i płynięciu taki kawał drogi. Do tego trasa piesza i ciągle zmieniająca się pogoda nie pomagały w regeneracji ciała.
- No dobrze - powiedział burmistrz nie będąc pewny czy dobrze robi, czy dziewczyna poradzi sobie z zadaniem - wynajmę dla Ciebie pokój i przyniosę wszystkie rzeczy.
Po krótkiej rozmowie z burmistrzem Roe zajęła swoje miejsce w pokoju, który został jej wskazany, gdzie dostała ciepły gulasz z wieprzowiny i ostrymi warzywami oraz kawałek ciemnego chleba, dość smaczne dla osoby, która była cała przemoczona. Wcześniej zapewne dziewczyna wzięła prysznic i przebrała się w czyste ciuchy, w jakieś dżinsy i biały t-shirt z czarną kurtką, niezbyt wygodne, ale przynajmniej pasowały i były za darmo. Owinęła sobie kostkę bandażem, a następnie poszła spać, aby rano wstać i udać się do zalanej wioski. Kostka nadal doskwierała, ale przynajmniej słońce na razie świeciło.


Stan Postaci:
Roe: 100MM (regeneracja 50% z maksymalnej puli), zwichnięta kostka lewej nogi zabandażowana, zdarty łokieć.

Roe po wstaniu zeszła do karczmy rozglądając się za burmistrzem. Jeśli go znajdzie to się przywita i wyjdzie na świeże powietrze. No może najpierw weźmie jakiś parasol i płaszcz, chyba, że takowych nie znajdą to poprosi o nie burmistrza. Dziewczyna idzie w stronę wioski rozglądając się uważnie dookoła po drodze. Kiedy dojdzie już do zatopionej wioski obejdzie ją powoli dookoła, (pewnie jest dość duża i jej to trochę zajmie) patrząc na to czy żaby dalej tam są oraz na wszystko co ogólnie jest nietypowe. Kiedy obejdzie już wioskę i znowu trafi do miejsca z kajakami podejdzie do nich uważając na żaby. W razie zauważenia żab atakuje przy użyciu granatnika i odsuwa się na bezpieczną odległość. Jeśli nie napotka żadnej nietypowej rzeczy ani żadnych wrogów to popłynie powoli kajakiem do najbliższego domu i wejdzie na niego, zaglądnie do środka i spróbuje zanurkować na małą odległość by zobaczyć co jest pod wodą i jak dużo jej jest. Hmh, ciekawe tylko czemu tu jest tyle tych żab, i dlaczego tu są jakiekolwiek żaby...

~MG~

Po przebudzeniu się i przywitaniu z burmistrzem Roe znalazła bez problemu płaszcz przeciwdeszczowy oraz parasol, które sobie przywłaszczyła na rzecz uratowania zatopionego miasta. Podróż do samego brzegu powstałego jeziora minęła bez problemów ciągle jednak zaskakiwały drastyczne zmiany pogody. Potem obeszła ona dookoła jeziorko, co zajęło jej z godzinę, w końcu obszar był dość duży, w trakcie których nie zauważyła nic podejrzanego poza wyskakującymi, co pewien czas z wody gigantycznymi żabami, z którymi nie chciała się ponownie spotkać i stoczyć z nimi walkę. Po powrocie do punktu początkowego czekał na nią jeszcze jeden kajak, niestety był to już ostatni pojazd, którego mogła użyć do wykonania tej misji. Wypłynęła ona na jezioro dopływając do najbliższego, zatopionego domu. Obejrzała ona go dokładnie zaczynając od dachu kończąc na wnętrzu jednak nie zauważyła nic nietypowego. Trochę zniszczony, w końcu woda trochę już tutaj zalegała i oczywiście zniszczyła większość murów budynku, lżejsze meble pływały wnętrzu, no taki podwodny świat, ale nic ciekawego. Żab też na razie nie było widać. Głębokość wody w tym miejscu była dość spora, wynosiła około 7 metrów, a bliżej centrum miasta, zapewne tej wody było znacznie więcej, w końcu to był najbliższy brzegowi budynek, na który dało się wejść.


Stan Postaci:
Roe: 100MM, zwichnięta kostka lewej nogi zabandażowana, zdarty łokieć.

Zagadka wzmożonej ilości żab rozwiązała się niemalże samodzielnie. Dziewczyna spotkała nikogo innego, jak policyjnego trenera magicznych zwierząt. Przeszkolone do walki żaby nie miały gdzie się podziać i w ten sposób zostały przeniesione tutaj. Przy okazji to właśnie na ich barki, czy też żabie udka spadło zadanie rozwiązania tutejszej kwestii związanej z wodą. Niemniej, dziewczyna została zwolniona z tego zadania, a wynagrodzenie przesłano na jej konto. Sama zaś była wolna.

+ 20 PD, 20.000