Lecznica "Kuropatwa"

Takie miejsce w którym człowiek się leczy jak w szpitalu akurat mało łóżek. Prywatna opieka zdrowotna, ciepłe i dobre jedzenie, łatwo przewalić hajs po misji.
~~

I tak oto Staruch trafił do szpitala. Mógł iść do takiego normalnego szpitala, ale w sumie było całkiem sporo zajętych miejsc i nie sądził żeby byli w stanie go dobrze wyleczyć. Dlatego też rozłożył się teraz wygodnie na łóżku w prywatnej lecznicy jedząc pyszną zupę krem. Nie tylko opatrzono mu tu nogę ale wykryto też jakąś dziwną chorobę, którą od razu się zajęli! No i to się nazywa opieka medyczna na najwyższym poziomie. Spojrzał na swoją listę śmierci i na swój nowy cel. Regina co... to zresztą rodziło pytanie - gdzie była Minerva? Tak, zdecydowanie musiał znaleźć Minerve.-Przepraszam-Zwrócił się do pielęgniarki.-Gdzie jest Minerva?-Tak, to było ważne pytanie. Potrzebował, nowych minionów.

MG:

Staruch udał się do lecznicy, gdzie co prawda nie było tyle umierających, których mógł ponaglać, jednak było o wiele wygodniej. W pokoju, w którym leżał znajdował się tylko jeszcze jeden pacjent, pielęgniarki były ładne i często zaglądały do swoich podopiecznych. Kobieta akurat przygotowywała lekarstwa dla sąsiada Śmierci, kiedy została zapytana o Minervę. Zmarszczyła brwi i widać było, że chwile się zastanawia.
-Nie leczymy tutaj żadnej Minervy.-odpowiedziała po chwili zamysłu, po czym wróciła do rozdzielania tabletek. Mężczyzna, który znajdował się na przeciwnym łóżku akurat czytał najnowszą gazetę. A tam na stronie głównej Staruch zobaczył portret Minervy i napis "SZKARŁATNA WIEDŹMA POSZUKIWANA PRZEZ POLICJE". Cóż za zbieg okoliczności.

Groszek niemal spadł mu z łyżeczki na pościel, gdy tylko pielęgniarka mu odpowiedziała. Czy ona jest głupia? Przecież to jasne że nie ma tutaj Minervy. Gdyby była, to przecież Staruch nie pytałby o to gdzie jest, prawda? Ale głupie te pielęgniarki. Gazeta czytana przez osobnika obok wcale nie pomagała. Poszukiwana przez policję? To wcale, wcale nie pomagało. No bonie było tu kary śmierci prawda? Więc ciężko byłoby namawiać Minervę do samobójstwa gdyby siedziała w jakimś więzieniu. Było trzeba jakiejś alternatywnej metody działania. Zrobić takie "Boom". Takie "COŚ". Naprawdę potężne coś. Tylko co... Bo Staruch to nie był dobry w te klocki. Kiedyś to było proste, o trupa nie trzeba było długo. Szedłeś ulicą i w co drugim domu ktoś umierał. A teraz? Teraz to musiał szukać "Szkarłatnej Wiedźmy". Tylko gdzie. Podrapał się po głowie w zadumie, próbując znaleźć jakikolwiek sposób na odnalezienie Minervy. W końcu wzruszył ramionami i wyjął listę śmierci. Poleży sobie jeszcze chwilę obserwując listę. Albo pojawi się kropka, albo go wypiszą, albo Minerva znajdzie się w jakiś inny sposób, pojawi się trop. Zostaje czekać, na jakieś rozwiązanie.

MG:

Pielegniarka w końcu wyszła, gość z gazetą zasnął. Najwidoczniej lektura nie była wcale tak ujmująca. Staruch postanowił poszukać wskazówek na swojej liście śmierci. Minerva nadal tam była, więc przynajmniej żyła. Niestety. Tylko co teraz? Staruch nie miał zielonego pojęcia, jak mógłby znaleźć Minerve. Jego lista niestety nie miała takiej funkcji. Nagle usłyszał, jak ktoś chrząka. Tuż obok jego łóżka siedziała sobie Postać. Ubrana w czarny płaszcz z kapturem, w którego cieniu ukrywała twarz. W ręku trzymała kosę.
-Pomyślałam, że wpadnę z wizytą.-powiedziała postać, opierając kosę o skraj łóżka. Jej głos nie przypominał Staruchowi nikogo kogo znał. Któż to mógł być?
-Jak Ci idzie zbieranie dusz?-powiedziała i założyła nogę na nogę.

Widząc postać w czarnym płaszczu siedzącą przy jego łóżku, przez głowę Starucha przebiegło milion myśli a jedną z nich było to, że w sumie zjadłby kapary.-Z wizytą?-Powtórzył za śmiercią co najmniej z niedowierzaniem.-Od kiedy śmierć, ma czas na "Wizyty"?-Zapytał po raz kolejny.-Zjadłem coś nieświeżego i to ciało zaraz umrze? A może ty tak naprawdę nie masz lepszego zajęcia tylko nawiedzanie bogu ducha winnych kolegów z pracy? Do roboty nierobie.-To nie tak, że Staruch nie lubił znajomych z pracy. Po prostu to on był królem opierdalania i niespecjalnie mu pasowało kiedy inna śmierć również migała się od pracy. No i w sumie trochę zazdro bo on gnił w tym śmiertelnym ciele a tu obok kolega w pełni sił. Aż przyzwał Ciasteczko z wróżbą i podał śmierci.-Masz, zjedz, śmierdzi ci z buzi.-Nie żeby specjalnie ciastko na to pomogło. W każdym razie w ciasteczku była wróżba "Mama powie ci że jesteś adoptowany".-No więc dla twojej informacji, gonienie ludzkich dusz w ciele jednego z śmiertelników jest bardzo nieporadne i jak widzisz, może się zdarzyć konieczność odwiedzenia szpitala. Ale chętnie się zamienię i dorzucę Dessertiański kebab.-I to wcale nie dlatego że po nim dupa piecze dwa razy.

MG:

Postać zaczęła się śmiać, do tego stopnia, że aż spadł jej kaptur z głowy. Oczom starucha ukazała się młoda kobieta.
-Spokojnie, ty jeszcze masz dużo czasu. Byłam akurat po kolesia spod trójki, więc pomyślałam że wpadnę.-powiedziała w końcu, zaczesując włosy za ucho.-Swoją drogą, kogo nazywasz nierobem? Ja w ciągu tygodnia zebrałam więcej dusz, niż ty od czasu przebudzenia. Na dodatek trzymasz się z jedną z osób, która powinna umrzeć. Nieładnie.-powiedziała i pogroziła mu palcem, uśmiechając się lekko. Przyjęła ciasteczko z wróżbą. Przełamała je i przeczytała karteczkę, po czym znowu zaczęła się śmiać.
-Ciekawa sztuczka.-powiedziała, mrugając do niego. Wysłuchała też jego "skarg".
-Cóż, ja również jestem w ciele śmiertelnika, bracie, ale jakoś sobie radzę.-mruknęła i przywołała swoją listę śmierci.-Wiesz, na mojej liście też widnieje imię Minervy... Zastanawiam się, czy nie załatwić tego za Ciebie.-przerwała i uśmiechnęła się uroczo.-A może mam Ci pomóc ją odnaleźć?

No masz ci los. KOBIETA. Kobieta śmierć, to w sumie nic specjalnie dziwnego ani innego niż facet śmierć, bo śmierć defakto nie miała z góry sprecyzowanej płci. Po prostu staruch musiał na coś ponarzekać a jeśli mogła to być płeć śmierci - świetnie. Na to też mógł ponarzekać.-Bo twoi umierają. Jak dostajesz zlecenie na jakiegoś świniaka z pod trójki który miał w żyłach więcej krwi niż cukru to nic dziwnego. Na mojej liście sami upierdliwi magowie, którzy za cholerę nie chcą umrzeć.-Dokładnie tak, to nie jego wina. Starał się kurde.-Nie wiem czy coś się w zaświatach zmieniło od kiedy byłem tam ostatnio, ale my nie zabijamy. Jesteśmy śmiercią, a nie mordercami. Więc jak chcesz się pozbyć Minervy?-Przecież próbował przypadkowo doprowadzić do jej śmierci, po prostu mu nie szło.-No i za co cię pokarali śmiertelnym ciałem? Prócz tego że na pewno jesteś leniwa.-Nie ma to jak przypisywanie własnych wad innym śmierciom. Najlepiej.

MG:

Dziewczyna uśmiechnęła się i pokręciła głową.
-Sporo się zmieniło. Na przykład Szef. Ale masz racje, nie jesteśmy mordercami. Przynajmniej jeśli chodzi o zwykłych ludzi. Ale Ci, którzy nadużywają gościnności i żyją za długo... Czasem trzeba im pomagać. Nie zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego zamknięto nas w ciele śmiertelnika? Po co nadano nam fizyczną formę?-mruknęła zagadkowo.-Żartowałam z tą Minervą.-machnęła ręką od niechcenia.-Ale jak dobrze pójdzie, to będziesz mógł zebrać sobie jej duszę. Jest w tragicznym stanie.-wyjaśniła, po czym złapała za swoją kosę i zarzuciła kaptur na głowę.-No cóż, muszę się zbierać, mam jeszcze trochę roboty. Żegnaj bracie, mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy.- powiedziała, odwracając się i machając wolną ręką.-A to taki mały upominek od
troskliwej siostry.-powiedziała jeszcze, a przed Staruchem pojawiła się małą kulka światła, która po chwili zleciała w klatkę piersiową mężczyzny. Śmierć zniknęła, zaś Alfred otrzymał... nowe zaklęcie.

+ Exiva [D] - po wypowiedzeniu słów "Exiva" oraz imienia i nazwiska osoby, nad głową użytkownika pojawia się niewielka strzałka, która wskazuje kierunek w którym znajduje się poszukiwana osoba. Ma ona kolor czerwony, jeśli taka osoba znajduje się bardzo daleko, żółty jeśli w średnim dystansie, zaś zielony jeśli ktoś znajduje się bardzo blisko Starucha. Im więcej informacji o poszukiwanej osobie zna użytkownik, tym dokładniej określona zostanie lokalizacja. Może być tak, że znajdzie nam nie tą osobę która trzeba. Trwa 3 posty, po czym strzałka znika.

-Nie muszę się domyślać. To wszystko złośliwość, podłość i robienie na złość. Kiedyś to było fajnie, coś takiego jak głód, zmęczenie czy zatwardzenie w ogóle ci nie dokuczało a teraz? No właśnie. Nie ma nic dobrego w śmiertelnym ciele. Za to tych negatywów mógłbym wymieniać i wymieniać. To jak się przerzucić z kosy na łyżkę. Chciałabyś biegać i zbierać ludzkie dusze ŁYŻKĄ? Oczywiście że nie. A mimo to dali nam ludzkie ciała. I co dalej? Zamiast czarnej szaty z kapturem, szlafrok w panterkę?-Marudził sobie jak to miał w zwyczaju Staruch w sumie średnio słuchając dziewczynę. Chociaż zanim sobie poszła dała fanta, no i Minerva umierała, czy mogło być wspanialej? A że chciał popatrzeć na dogorywanie dziewczyny, to należało się ruszyć. Wskoczył w swoje ciuchy i odpalił zaklęcie.-Exiva Minerva-Będąc ciekawym czy zadziała skoro nie zna nazwiska Minervy. I w sumie skoro już o testach mowa...-Exiva Magi-Cola.-oraz na wszelki wypadek.-Exiva pani Jadzia ze spożywczego.-Bo tam gdzie pani Jadzia tam i Magi-Cola. Tak jest. Więc jak wszystko poszło zgodnie z planem to mógł ruszać na podbój! Czegoś.

[z/t?]