Imię: Craig
Pseudonim: Wodnik
Nazwisko: Mizuri
Płeć: Mężczyzna
Waga: 66kg
Wzrost: 178cm
Wiek: 19
Gildia: ---
Miejsce umieszczenia znaku gildii: ---
Klasa Maga: 0
Wygląd: Craig jest solidnej budowy ciała młodzieniaszkiem o niezwykle jasnej karnacji skóry. Jego krótkie, błękitne włosy zawsze delikatnie powiewają nawet na niewielkim wietrze. Ten proces nie odbywa się chaotycznie. Już z daleka można ujrzeć jakby harmonię ruchu każdego włosa na głowie. Oczy Craiga mają kolor kobaltowy. Coś pomiędzy niebieski, a szarym. Jego spojrzenie jest pełne smutku i żalu, ale również emanuje pewnością siebie i wiedzą. Mimo to, że wiele przeszedł, jego wygląd nie jest skalany nawet najmniejszą blizną, czy też pieprzykiem. Skóra jest gładka niczym jedwab, a ciało wyrzeźbione niczym u młodego modela. Bez wątpienia, Crag może być uważany za wzór ideału mężczyzny dla kobiet. Jego długie i zgrabne ręce bez problemu ochroniły by nie jedną damę, a potężnie umięśnione i silne nogi potrafią niejednemu zbirowi złamać żebra od jednego kopniaka. Wracając jeszcze do twarzy, Craig ma delikatne rysy, niewielki nos i drobne usta. Uszy idealnie proporcjonalne do głowy, a szyja długa, niczym u szlachcica ze wspaniałego rodu. Chłopak również bez wątpienia lubuje się w jasnych strojach. Młody Smoczy Zabójca nie wykonuje również gwałtownych, nie przemyślanych ruchów. Każde podniesienie ręki, wykonanie kilku kroków, czy też zwykłe przeczesanie włosów, to symfonia harmonii i spokoju. Myślę, że cały ten opis oddaje, jak Craig wygląda. Zapomniałbym też dodać, chłopak zawsze nosi przy pasie bukłak 1.5l z wodą. Charakter: Jak już można było wywnioskować z opisu wyglądu, Craig nie należy do gwałtownych osób. Nigdy nikomu się nie narzuca, mało tego, raczej unika towarzystwa. Staję się więc oczywistym, że gość jest typem samotnika, który raczej nie prowadzi rozmówek kurtuazyjnych czy też utrzymuje z kimś kontaktu. Chłopak do tego jest niezwykle prawdomówny, nie rzuca słów na wiatr i twarde pnie się ku wcześniej wyznaczonemu celowi. Craig trafił do tego świata z innego, do tego z częściowym brakiem pamięci. Jasnym jest więc to, że lubi trzymać się na uboczu i raczej obserwować niż być w samym centrum wydarzeń. Co się jednak staje, kiedy przychodzi mu walczyć? Na pewno nie ustępuje pola przeciwnikowi. Ostatnią rzeczą jaką miałby zrobić ponownie w swoim życiu, to ucieczka. Raz zmuszony, by zbiec, obiecał sobie, że już nigdy do tego nie dojdzie. Dlatego walka w jego wykonaniu jest twarda, a zarazem piękna. Spektakl, w którym występują: gracja jego ruchów, siła jego ciosów lub potęga magii, to zaiście piękne wydarzenie. Na pewno jego bezwzględność, jaką okazuje przeciwnikowi, nie odejmuje uroku pojedynkom Craiga. Co poza tym? Chłopak potrafi być spontaniczny, ale zazwyczaj stara się wszystko przemyśleć, zanim coś zrobi. Nie lubi hałaśliwych ludzi i tych, którzy znęcają się nad słabszymi. Przede wszystkim, Craig stawia na wiedzę i pomysłowość. Lubi czytać i dowiadywać się wszystkiego o wszystkim. Nie zadaje jednak zbędnych pytań, lubi rozmawiać tylko na konkretny temat i konkretnie.. Historia: Craig wychowywany był przez wuja w niewielkiej wiosce nieopodal sporych rozmiarów jeziora. Było ono czyste, nie skalane jakimkolwiek brudem. Przez tubylców, zwane było Okiem Magnolii. Wierzyli, że na dnie spoczywa potężna istota, która chroni ich domostwa i ich samych. Dlatego co roku, na czas wiosny, wszyscy ludzie składali ofiary owej bestii na brzegu jeziora. Tak również czynił Craig. Składano różne dary, przeważnie jednak były to owoce i zeszłoroczne plony. Chłopak jednak dodawał do owoców coś innego. Były to specjalne, rzadko występujące krokusy. Można było je znaleźć jedynie niewiele poniżej szczytów w górach. Święta Bestia, bo tak ją nazywali tamtejsi ludzie, tej samej nocy, kiedy ofiary były składane, pożerała je. Nikt jej jednak nigdy nie widział i nie słyszał. Poruszała się bezszelestnie, zostawał po niej jedynie jeden, wielki wąwóz. Tubylcy wiedzieli więc jedno, było to ogromne stworzenie. Jednak na przestrzeni lat, ten obrządek powoli zaniedbywano. Jedynie Craig bezustannie, rok w rok, zanosił Świętej Bestii Błękitne Krokusy i tyle owoców, ile udźwignął. Czy jego starania się opłaciły? Tego się zaraz dowiecie...
Część I
- Craaig! Craaig! - grzmiał gruby, męski głos. Jego dźwięk roznosił się po wiosce. Zaraz potem można było usłyszeć równie głośny, ale spokojniejszy. -
Już biegnę wuju! - Przed chłopcem o niebieskich oczach wyrósł ogromnej postury, gęsto brodaty mężczyzna. Uśmiechnął się na widok dzieciaka, mówiąc -
No nareszcie! Szukam cię i szukam. Gdzieś ty był? - Chłopak delikatnie przeczesał włosy, jak to miał w zwyczaju, z małym uśmieszkiem pod nosem. -
Byłem w górach wuju.. Nie pamiętasz, że dzisiaj jest Dzień Świętej Bestii? Ofiary trzeba dzisiaj złożyć. - Wuj tylko machnął ręką. -
To stary przesąd. Na sto procent ktoś ze starszyzny brał wszystkie ofiary i topił w jeziorze, byśmy myśleli, że bestia istnieje. Daj spokój Craig z tymi starymi przesądami. Mam dla ciebie ważniejszą pracę. Musisz iść i przynieść mi króliki, które się dały złapać w sidła w lesie. Już przeszło tydzień minął, kiedy je założyłem. Ruszaj. - Powiedział mężczyzna ponaglającym głosem. Craig tylko skinął głową z lekką dezaprobatą i ruszył w stronę lasu. Wiatr co chwila kładł swoim delikatnym podmuchem źdźbła traw koło ścieżki. Craig spokojnie szedł, patrząc na chmury na niebie. Każda, jakiej się przyglądał, przypominała mu jakieś zwierze lub rzecz. Nim się jednak obejrzał, na linię jego wzroku zaczęły się wdzierać korony pierwszych drzew ze zbocza lasu. Chłopak już wiedział, że jest na miejscu. Nie zastanawiając się długo, wszedł do głuszy. Bez problemu znalazł sidła wuja, bo zawsze je zostawiał w tym samym miejscu. Pewnie i dlatego rzadko coś się łapało. -
Tylko jeden.. Ech.. - westchnął. -
Lepszy rydz niż nic. Wezmę go, zaniosę też krokusy nad jezioro i wrócę do wioski. - pomyślał. Delikatnie odczepił królika od sideł, tak by nie zniszczyć futra i poszedł nad jezioro. Słońce już powoli kryło się za zachodnim widnokręgiem, dlatego Craig przyspieszył. -
Nie mam czasu. Muszę biec.. - to było coś, czego chłopak za bardzo nie lubił. Ale nade wszystko nie cierpiał, gdy nie wypełnił swojego obowiązku, dlatego to było ważniejsze. Nim ostatnie promienie słońca zdążyły się schować, chłopak był na miejscu. Odetchnął z ulgą i podszedł do miejsca, gdzie zazwyczaj zostawiał ofiary. Klęknął na oba kolana, odłożył królika i krokusy przed sobą i zaczął szeptać. - [i]Droga święta Bestio.. Przynoszę te dary, by móc wzniecić w tobie litość.. Chroń przed wszelkim złem mnie i ześlij na życiodajny deszcz, by plony lepiej obrodziły.. Dziękuje..[/b] - Craig złożył jeszcze modlitewny gest, po czym zaczął wstawać. Jednak koło niego zaczęła się wytwarzać gęsta mgła.. -
Co się dzieje? Przecież mgła teraz nie powinna występować.. Coś jest nie tak.. Do tego ten zaa-pp-ach.. chyba staję się senny.. ech.. - wydusił z siebie Craig, po czym padł do tyłu na ziemię. Zbudził go poranny powiew wiatru, który jakby usilnie starał się go szarpać za włosy. Gwałtownie wstał, uświadamiając sobie, że przespał noc. Rozglądnął się dookoła siebie. Koło niego znajdował się ogromny ślad, jakby węża i brakowało ofiar.. włącznie z królikiem. Przerażony, pobiegł w stronę wioski. Coś jednak mu nie pasowało. Zobaczył gęsty dym unoszący się znad miejsca, gdzie był jego dom i inne budynki. -
Cholera.. Mam bardzo złe przeczucia.. - i nie mylił się. Gdy tylko znalazł się w wiosce.. a raczej w miejscu, gdzie kiedyś stała. Wszędzie były zgliszcza, gdzieniegdzie tlił się ogień, a dookoła było pełno trupów. Craig ze łzami w oczach zaczął krzyczeć, nawoływać wuja, sprawdzać tętno napotkanych, ale.. nikt nie dawał oznak życia. Przerażenie osiągnęło zenitu, gdy zobaczył ciało wujka.. albo raczej jego pozostałości. Poznał go po wisiorku, który zawsze miał na sobie.. reszta ciała była zwęglona.
Niieeee! To nie może być prawda! Wujku.. Wujku.. - szlochał bezradnie.. -
Czemu mnie tu nie było.. Czemu zasnąłem!? Czeemu!? - krzyczał do siebie Craig.. Nagle, w jego głowie poczuł dziwną obecność. Jakby ktoś chciał się z nim skontaktować.. -
Bo byś zginął chłopcze.. - delikatny, jakby starszej kobiety głos przeszył umysł chłopca. -
Chodź do mnie.. pomogę tobie, tak jak ty pomagałeś mi.. - Craig zdezorientowany, zaczął obracać się w kółko, mówiąc -
Gdzie jesteś? Pokaż się! - Znów "to coś" odezwało się -
Chodź nad jezioro.. Tam wszystkiego się dowiesz.. - Chłopak czując, że tak będzie najlepiej, wrócił ponownie w miejsce, gdzie zasnął. Rozglądając się uważnie po tafli wody. -
Pokaż się teraz! - Nie musiał długo czekać na reakcję. Woda zaczęła dziwnie bulgotać i jakby unosić się. Powoli zaczęła jakby spływać z czegoś ogromnego. Z minuty na minutę można było dostrzec kolory łusek tego stworzenia. Craig, bardzo przestraszony, począł się cofać. -
Nie uciekaj.. Nic ci nie zrobię.. To ja cię uratowałam przed śmiercią.. - odezwał się znów ten sam głos w głowie. Po chwili w całej okrasie Craig patrzył na smoka! -
Jestem Aquania.. Wodny smok.. A ty jesteś Craig Mizuru.. ludzka sierota.. - Chłopak, lekko się uspakajając, zaczął łączyć fakty..
Więc to ty zjadałaś moje ofiary.. I to ty stworzyłaś tą dziwną mgłę! - Smok schylił się ku Craigowi.. -
Owszem.. To wszystko moja sprawka.. Mgłę musiałam wznieść, bo czułam silną moc magiczną drzemiącą w wojownikach, którzy przyszli i zniszczyli twoją wioskę. Od dawna wyczuwałam także twój potencjał, niezwykle osobliwy.. Przynosiłeś mi nawet moje ulubione rośliny. I jako jedyny nie zaprzestałeś obrządku.. Teraz przyszła kolej, żebym to ja się odwdzięczyła.. nauczę cię smoczej magii.. - Craig patrzył na nią z przerażeniem, ale i z ciekawością. Powoli oswajał się z całą sytuacją. -
Ech.. Nie wiem co o tym sądzić.. a kim byli ci źli ludzie..? - spytał z nutką nadziei, że Aquania będzie wiedzieć. -
Należeli do mrocznej gildii.. która zaczyna opanowywać świat.. jedynie resztki Fairy Tail stawiają jej czoła. Jednak nie masz się czego bać.. Nauczę cię bronić się przed nimi.. Teraz chodź.. - Smok podszedł bliżej, rozłożył skrzydło, by chłopak się mógł po nim wspiąć. Aquania zaryczała groźnie i dziękikilkoma, zamaszystymi ruchami skrzydeł wzbiła się w powietrze. Craig nie wiedział gdzie leci i co się z nim stanie, ale czuł.. że ten Smok pomoże mu we wszystkim się uporać..
Część II
Od spalenia wioski przed mroczną gildię, Craig bardzo ostro przykładał się do nauk ze swoim smoczym mentorem, albo raczej mentorką.. Nie wiedział ile czasu od tamtego momentu minęło. Smoczyca uczyła go czytania, rachunków, a nawet szermierki. Specjalnie na tą okazję przybierała formę kobiety i ćwiczyła z nim fechtunek. Nauka magii jednak przychodziła mu najszybciej. Bez problemu opanowywał podstawy. Jednak od jakiegoś czasu Craig widział, że Aquania zachowywała się inaczej.
- Aquanio.. Ciągle wyczuwam, że nie chcesz mi o czymś powiedzieć.. - Smok, w postaci kobiety spojrzał na niego ze zdziwieniem, jak również można było dostrzec w jej mimice smutek. -
Zdaje ci się chłopcze.. ćwiczmy da.. - wtedy urwała, a na twarzy dziewczyny zagościł grymas i złość. Spojrzała w niebo i na Craiga. Momentalnie przybrała swoją prawdziwą postać po czym krzyknęła w myślach chłopca. -
Uciekaj! On się zbliża! Niszczyciel światów! Znalazł nas! Uciekaj! - Craig nie do końca rozumiejąc, szybko ruszył w kierunku kryjówki w jaskini nieopodal. Nagle niebo przeszył pocisk z czarnego ognia i trafił Aquanię. -
Nie! Uważaj Aquanio! - krzyczał Craig. Ale ona go już nie słyszała. Ruszyła w stronę wroga, którym za chwilę się okazało, był czarny Smok. Rozpętała się niesamowita walka. Dwa smoki starły się ze sobą z całą siłą, ale było widać, że czarny jest silniejszy. Z całą mocą uderzył Aquanię strumieniem czarnego ognia, a ona uderzyła w ziemię. Spojrzała tylko w stronę swego ucznia.. -
Przejdź przez ten portal i uciekaj.. nie masz z nim szans.. - to były jej jedyne słowa na koniec.. Czarny Smok wbił paszczę w jej szyję i wydusił z niej ostatnie tchnienie. W tym momencie obok chłopca wytworzył się portal z mocy i pochłonął zanim ten zdążył zareagować.. Chłopak zamknął oczy, by po chwili znaleźć się w nieznajomym miejscu i nie pamiętając zbyt wiele.. Wiedział tylko tyle, że nazywa się Craig Mizuru..
Umiejętności: Bezszelestny, Mistrz broni białej, Kontrola przepływu magii.
Ekwipunek: Zwykły rapier, białe szaty (takie jak na awatarze), rękawice i buty skórzane,
Rodzaj Magii: Wodny Smoczy Zabójca
Pasywne Właściwości Magii Wodne ciało - Niewrażliwy na pojedyncze, zwykłe ciosy. Jego ciało w miejscu uderzenia zamienia się w wodę, po czym wraca do normalności. Miecz, jedna strzała, czy co kto tam woli, przeleci przez Craiga jak przez strumień wody.
Niewidzialne ciało - Craig, po zetknięciu się z większym zbiornikiem wodnym (np. sadzawka), jest w stanie stać się przezroczysty i poruszać się w wodzie, bez wywoływania jakiegokolwiek widocznego ruchu.
Władca smoczej wody - możliwość kontrolowania wody wytworzonej przez Craiga, wg. jego własnej woli.
Pożeracz wody - Chłopak jest w stanie połknąć każdy magiczny wodny atak jak również i samą wodę w dużej ilości, by zregenerować swoje siły (I tu już admin. musi stwierdzić, czy tam GM, ile to będzie % w danej sytuacji.)
Skrzela - Za uszami, kiedy tylko znajdzie się dłużej pod wodą, pojawiają się smocze skrzela, umożliwiające mu oddychanie.
Zaklęcia: Magia Wodnego Smoczego Zabójcy: Strumień gorącej pary - KATEGORIA D
Smoczy zabójca wypuszcza z ust gorącą parę, skondensowaną w duży strumień. Jest w stanie solidnie poparzyć niejedną osobę. Dzięki temu zaklęciu można również stopić śnieg, czy też cienki lód.
Magia Wodnego Smoczego Zabójcy: Wodna bestia - KATEGORIA C
Nad Craigiem pojawia się pierścień, który zaczyna go całego obejmować i dzięki wodzie w jego organizmie, zwiększa jego gabaryty, dzięki czemu staje się silniejszy i wytrzymalszy. Szybkość wzrasta o połowę.
Magia Wodnego Smoczego Zabójcy: Wodna piła - KATEGORIA C
Craig, dzięki możliwości kontroli wody i umiejętności pasywnej wodnego ciała, jest w stanie przekształcić swoją rękę do łokcia, w wodną piłę. Craig wprowadza dipole w swojej dłoni w niezwykłą szybkość, dzięki czemu jego ręka sprawia potem wrażenie ruchomego ostrza.
Magia Wodnego Smoczego Zabójcy: Wodny bicz - KATEGORIA C
Craig wypluwa z ust coś na wzór liny, tylko stworzonej z wody. Jest tak samo silnia, jak lina marynarska, można ją przeciąć jedynie magią.
Magia Wodnego Smoczego Zabójcy: Ryk - KATEGORIA B
Craig wypuszcza z ust skondensowaną, ogromną ilość gorącej wody, która niszczy pomniejsze przeszkody na swojej drodze jak również, jeśli trafi się tym atakiem człowieka, obija go i parzy dotkliwie.