I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Mała wioska pod Hargeonem, Lielsville. Kilka rozrzuconych w okolicy domów, zamieszkałych przez rolników. Dookola jedynie pola i wzgórza. Raz na pół roku odbywa się tutaj Jarmark, zwany też festynem. Nie ma w zasadzie żadnego wielkiego świeta czy powodu takowego, po prostu nawet chłopci chcą się bawić i tak oto powstał ten festyn. W każdym razie Koga znajdował się jeszcze na obrzeżach Hargeonu, pod kamienicą w której mieszkała jego zleceniodawczyni. Był piękny poranek, słońce miło grzało w kark, delikatny wiaterek sprawiał że temperatura nie doskwierała, no kurcze idealny dzień na festyn. Koga stawił się tutaj w wiadomym celu ochronienia zleceniodawcy, tak więc nacisnął klamkę i wszedł do środka kamienicy. Ściany w kolorze groszku, zapach kotów na klatce schodowej, typowa kamienica. Po wejściu na piąte piętro co trochę zmęczyło, Kuga musiał skierować swoje kroki do drzwi na prawo, po przejściu przez nie znalazł się na drewnianym pomoście który łączył dwa budynki kamienicy po dwóch stronach podwórza. Niesetety ze względu na chwilowy remont, klatka schodowa drugiego budynku była nieczynna i dostać się tam można było tylko po owej drewnianej kładce. Zawieszona około 30m nad ziemią, mogła przyprawić o zawrót głowy, mimo zadaszenia i barierek widok na podwórze był jednak dość dobry, a trzeszczenie starej kładki pod stopami pobudzało wyobraźnię. W każdym razie po dłuższo-krótszej chwili Koga znalazł się pod drzwiami mieszkania jego zleceniodawczyni, która na całe szczęście mieszkała zaraz przy kładce. Nim zdążył jeszcze zapukać drzwi się otworzyły, a jego oczom ukazała się kobieta która dobiegała zapewne czterdziestki. Związane w niechlujny kok rude włosy, zarzucona na siebie bylej jak czarna szata jak w książkach o czarownicach oraz dżem na policzku były pierwszymi rzeczami jakie w tej kobiecie rzucały się w oczy. Miała piwne oczy i była o około głowę niższa od Kogi. Szybko przełknęła kanapkę którą właśnie jadła.-Wyglądasz mi na mordercę. Jesteś mordercą?-Zapytała, wyciągając zza drzwi miotłę, która zapewne była jej narzędziem ochronnym. Dość kiepska obrona przed potencjalnym mordercą.
Czas na odpis: 22.04 godzina 17:00
Koga
Liczba postów : 16
Dołączył/a : 30/03/2016
Temat: Re: Lielsville Czw Kwi 21 2016, 18:35
Dawno nie był w żadnym w mieście, zresztą ani trochę go nie ciągnęło do tego typu miejsc. Na szczęście tym razem musiał odnaleźć zleceniodawcę w niewielkiej wiosce. Mimo to, jak na złość odbywał się tam jakiś festyn. Skrzywił usta w wyrazie niezadowolenia. Niestety, aby omijać tego typu miejsca na dłużej, musiał odłożyć trochę klejnotów. Jak to mówią jak mus to mus. Powoli skierował się do wyznaczonego budynku, lustrując okolicę wzrokiem. Przyglądał się wszystkiemu, bowiem mimo wszystko była to jakaś odmiana od pustelni w której obecnie mieszkał. Wchodząc po schodach nie mógł się nadziwić, jak ludzie mogą mieszkać w tak starych, zaniedbanych budynkach. Czy oni naprawdę nie bali się, że kiedyś zawalą im się na głowy takie stare budowle? I jeszcze ta kładka. Niepewnie, raczej badając po każdym kroku, powoli zmierzał w kierunku drzwi. "No to kurwa, chociaż mogli naprawić..."- pomyślał, czując jak robi mu się gorąco. Zatrzymał się w połowie i rozejrzał. Widok był nie najgorszy na tej wysokości. Można było się przyjrzeć okolicy. Jako, że nie był tutaj dla widoków a dla zarobku, ruszył dalej. Wyciągnął dłoń, złożoną w pięść to zapukania a ku jego zaskoczeniu, te się otworzyły i zobaczył kobietę. Jej konsternacja, dziwna uwaga na jego temat i miotła w jej dłoniach go zamurowały. Przez chwilę przyglądał jej się badawczo, wodząc wzrokiem od miotły do jej oczu. Wyciągnął dłonie przed się w znaku, że nie ma złych zamiarów. - Nie nie nie, skąd. W zasadzie to wręcz przeciwnie, może być Pani spokojna. - uśmiechnął się lekko aby poczuła się nieco lepiej. - Jestem tutaj w sprawie ogłoszenia. Nazywam się Koga, jestem magiem. Podobno potrzebuje Pani ochrony, więc oto jestem. Może porozmawiamy o tym w środku, co Pani na to?- zapytał, opuszczając ręce wzdłuż tułowia.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Lielsville Pon Kwi 25 2016, 11:24
MG
Kobieta zmierzyła Kogę od stóp do głów podejrzliwym spojrzeniem, mruknęła coś do siebie kilka razy jak wariatka, a potem nagle uśmiechnęła się i szerzej otworzyła drzwi.-Ahaha, więc pan ochroniarz, milusio. Wyglądasz na silnego, na pewno się przydasz.-Powiedziała, odkładając miotłem i palcem zalotnie przejeżdżając po torsie maga. Następnie odwróciła się na pięcie i otwierając już drzwi na oścież zaprosiła Kogę do środka. Wnętrze wyglądało jak salon zwykłego domu, jakaś szafa, stolik, komoda, sofa, ogólnie nic ekstrawaganckiego poza faktem że wszaędzie walały się jakieś papiery i książki. W każdym razie kobieta wzięła część ksiażek z sofy robiąc tam miejsce gościowi.-Napije się pan czegoś?-Mimo że zadała pytanie na które Koga mógł odpowiedzieć przecząco, w jego ręce już został wciśnięty nieco mętny słodko pachnący napój koloru bardzo bladej żółci.-Więc jakieś pytania przed rozpoczęciem zlecenia?-Kobieta stała przed Kogą, opierając się o stół.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.