HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Verter [Misja Policji Magicznej] - Page 3




 

Share
 

 Verter [Misja Policji Magicznej]

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Verter [Misja Policji Magicznej] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Verter [Misja Policji Magicznej]   Verter [Misja Policji Magicznej] - Page 3 EmptyPon Gru 28 2015, 21:06

First topic message reminder :

MG

7 kwietnia x802

Oto i nadszedł wielki dzień dla trójki policjantów. Dzień, o którym mówiono im od dłuższego czasu. Że powinni się postarać i dumnie reprezentować Fiore i swój oddział. Że powinni zbierać wszystkie możliwe i przekazać go odpowiednim osobom. Że od nich zależy dobry stosunek miedzy państwami i bla, bla, bla. Można było tak bez końca, a presja na trójce policjantów rosła z każdym dniem, aż w końcu nastał moment, w którym mieli postawić stopę na deskach pięknego statku, ochrzczonego imieniem "Mila" i wyruszyć w podróż życia na nieznany ląd. Pomimo tego, że port w Lutei błagał o litość i daleko mu było do świetnego portu w Hargeonie, to spełniał swoje zadanie. Plus przyspieszał nieco zapowiadającą się podróż.

Kapitan statku, Andersen von Heszpburg (pewnie z jakiegoś zakątka Isenbergu), oprowadził ich po statku, pokazując przede wszystkim szalupy ratunkowe, kuchnię, napędownię i miejsce zbiórek w przypadku "nagłych przypadków". Nie wyjaśnił im jednak, czym ten nagłe przypadki mogą być. Dodatkowo pokazał swoją kajutę, oraz trzy, sporo mniejsze, przeznaczone dla każdego policjanta na czas ich podróży. Nie musieli spać wraz z resztą załogi pod pokładem. Przy okazji napomknął, że od czasu do czasu potrzebna będzie ich pomoc przy napędzaniu statku, jeżeli nie chcą płynąć do Verter przez następne pół roku. W tym samym czasie załoga Mili uwijała się niczym mrówki, by załadować wszystkie zapasy wody oraz jedzenia na czas podróży, zapas lacrym do napędzania statku oraz kilka większych skrzyń, których zawartość pozostawała Policjantom nieznana.

Jeszcze przed wypłynięciem, Hare wręczył każdemu niewielką broszurkę z informacjami na temat Verter, po czym odszedł, życząc powodzenia w ich zadaniu, które już na samym początku zdawało się być... duże.
Spoiler:

Gdy już wszystko było na swoim miejscu - wypłynęli. Morze było spokojne, pogoda piękna, nieliczne mewy zawodziły. Kapitan odetchnął głęboko. Zapowiadała się dobra podróż, choć nigdy nie wypływał aż tak daleko. Cóż kryły nowe lądy? Poklepał z czułością deski statku. Takie cacko... Na pewno pozwoli im dopłynąć daleko.

20 kwietnia x802

Według map płynęli dobrym kursem. Dzięki zaklęciom oplatającym statek płynęli bez problemów, które wynikały z nadnaturalnej szybkości statku. Już statki z napędem magicznym lub magiem przestrzeni potrafiły osiągać wielkie dystanse w krótkim czasie, ale to... Kapitan był wniebowzięty. Nieco mniej policjanci, którzy już następnego dnia od wypłynięcia zostali przydzieleni do napędowni, na zmianę doładowując lacrymy napędowe. W tych nielicznych dniach, w których mieli wolne od wyczerpującego zadania mogli robić, co chcieli, tak długo, jak nie wpływało to na pracę załogi.
Szczęśliwie, dziś był jeden z tych dni, choć po pierwszych czterech dniach zaczęły one zlewać się ze sobą w jeden ciąg tych samych wydarzeń. Wstać, zjeść, pracować, zjeść, odpocząć, pracować, zjeść, spać. I tak w kółko. Porę dnia mogli próbować ustalić za sprawą pozycji słońca, jednak co z tego? Był już wtorek, czy środa? 20? A może 23 kwietnia? Ile jeszcze zostało do końca podróży? Pytania się mnożyły.
Z drugiej strony każdego dnia czuli, jak rośnie temperatura, jakby słońce mocniej grzało w tych rejonach. Niebo wciąż pozostawało bez chmurki, a monotonia podróży mogła dawać się we znaki każdemu.


//Notka od MG
W zasadzie post zapychacz (ważny, wbrew pozorom). Możecie odpisać mijające wam dni, problemy w czasie podróży, wpaść do kapitana lub kucharza... Feel free.

Czas odpisu: 1.01 (mam nadzieję, że nie będziecie mieli kaca); zastrzegam sobie prawo do wcześniejszego odpisu MG poszczególnym postaciom, jeżeli uznam, że jest taka potrzeba. Po 1 ruszamy dalej fabularnie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki

AutorWiadomość
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Verter [Misja Policji Magicznej] - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Verter [Misja Policji Magicznej]   Verter [Misja Policji Magicznej] - Page 3 EmptyWto Sty 10 2017, 04:01

MG

Dwójka policjantów załatwiła to w możliwie bezproblemowy sposób. Kapłanka nie podała im sposobu walki. Równie dobrze któreś z nich mogło się poddać, przyjmując na siebie brzemię sługi, a Mistrz zostałby wybrany. Tak właśnie się stało. Wraz z chwila, w której Keiko przyłożyła dłoń do policzka Jerome, oboje poczuli między sobą dziwną więź i zrozumienie. Umysł Finniana wypełniło polecenie "służyć", które w delikatny, nienachalny sposób sprawiało, że był gotów zrobić wszystko dla swojego mistrza, którym została niziutka policjantka. Keiko z kolei zyskała zupełnie nową wiedzę o swoim policjancie, jakby nagle weszła do jego głowy i poznała wszystkie jego lęki, słabości oraz skrywane sekrety. Dojrzała też ciemność, która mogła przeszkodzić w ich współpracy w przyszłości. Wiedza ta w dziwny sposób utkwiła w jej głowie.
- Bardzo dobrze. Mistrz i Sługa zostali wybrani. Panno Otori, panie Jerome, proszę wrócić do swoich kwater. Próba Mistrza rozpocznie się po tym, jak zostanę sama z panną Hikari - powiedziała kapłanka, nie przejmując się rozdzielaniem grupy. Mimo sporego ociągania się, magowie się rozdzielili. Arturia i Finny ruszyli w górę, przy okazji mijając Kuruna, który w jednej ręce niósł cały ekwipunek blond policjanta, a w drugiej, pod pachą, niósł Gemini, które na widok swojego mistrza ożywiły się i patrzyły na niego błagalnie, by coś zrobił. Chłopak niestety, bojąc się większych konsekwencji, wyminął wielkoluda ze spuszczoną głową, nie patrząc na duszki, czując w sercu wyżerające poczucie winy. Opuścił swoich przyjaciół, choć nie powinien...
W tym samym czasie Keiko zmagała się z nieco innym dylematem. Tuż po tym, jak jej towarzysze opuścili Halę, kapłanka zeszła z tronu.
- Chodź za mną. Twoja próba dopiero przed tobą. - Po tych słowach ciemnoskóra kobieta ruszyła przed siebie, prowadząc policjantkę za podwyższenie, za którym znajdowało się przejście do niżej położonych krypt. Idąc za nią, przez głowę blondynki mogło przebiegać wiele pytań, głównie dotyczących kolejnego zadania, jednak milczała. Po chwili obie stanęły w podziemnej krypcie mieszczącej niedużą kapliczkę poświęconą Skandrowi. Rzeźba boga oświetlona była jasnym światłem świec, a pod nią znajdowała się rdzawa misa, wypełniona płynem. Metaliczny zapach unoszący się w grocie wskazywał na krew.
- Jako Mistrz naszych bogów, masz prawo składania ofiar w ich świątyniach w zamian za ich błogosławieństwo. Skander przychyli się do waszego zwycięstwa, jeśli zapłaci się odpowiednią cenę. Ta różni się między świątyniami. W tej zapłatą jest krew. Możesz wybrać - krew zwycięzcy, twoja, lub krew przegranego, jednego z naszych jeńców - wyjaśniła kapłanka, wskazując dłonią na misę, w której ktoś niedawno złożył ofiarę, a następnie podała Keiko prosty sztylet, którym rytuał miał się dokonać. Policjantka nawet nie zastanawiała się nad wyborem i podeszła do kapliczki. Chwyciła pewniej sztylet i nacięła własną dłoń, pozwalając, by kilka kropel krwi skapnęło do naczynia.
- Dokonało się - powiedziała kapłanka, natomiast Hikari nie była przekonana co do sensu całego rytuału. Nic się nie zmieniło, nie było żadnego sygnału od strony "bogów", ale jeżeli miało im to ułatwić skończenie tej roszady, to mogła tymczasowo przymknąć na to oko. Naśmiewanie się z wierzeń barbarzyńców nie było jej zamiarem. Trzeba było ich cierpliwie nauczyć, że są w błędzie i na tej podstawie budować ich zrozumienie. Głos kapłanki wyciągnął Keiko z idealnych myśli.
- Jutro rozpoczniecie wędrówkę do drugiej świątyni, poświęconej Shiryushy. Tam dostaniecie dalsze wytyczne. Możesz już odpocząć, panno Hikari. Spełniłaś swoje zadanie znakomicie - stwierdziła ciemnoskóra kobieta, klękając przy kapliczce, po czym przestała zwracać uwagę na policjantkę. Ta wróciła do kwatery, szykując się do następnego dnia.
Niedługo po przybyciu Keiko do pokoi gościnnych, Kurun zapukał w drzwi Finniana, prosząc go o zejście do Hali. Niepewny, co go czeka, zszedł na gumowych nogach, czując, że zaraz stanie się coś złego. Znów stanął przed obliczem surowej kapłanki, przed którą leżał cały jego ekwipunek oraz magiczne klucze.
- Wiedziałeś, że nie wolno ci korzystać z magii. A tymczasem złamałeś prawo i musisz ponieść tego konsekwencje - zawyrokowała kobieta, nawet nie czekając, aż Finn czy Kurun się odezwą. W jej głosie pobrzmiewała złość. - Ponieważ jesteś gościem, twoja kara musi zostać złagodzona. Otrzymasz dwanaście razów batem. Za każdym razem, gdy użyjesz magii na tej ziemi, poczujesz ból dzisiejszego dnia. Wykonać.


Shiryusha gynheiliad

Minął tydzień mozolnej wędrówki, nim dotarli do miasta, które Kurun lakonicznie nazywał Ostoją. Na pytania o szczegóły wypowiadał się równie skrótowo, choć spytany o inne rzeczy odpowiadał równie kwieciście, co zawsze. Ostoja znajdowała się bardziej wgłąb lądu, co sprawiło, że musieli przebyć kamieniste i piaszczyste pustkowia, nim dostrzegli chociaż cień cywilizacji. Jak się dowiedzieli, związane to było z brakiem pitnej wody na drodze między Hisz Aurun a Ostoją. Samo miasto zamieszkane było w większości przez starszych ludzi z niższych kast, a przepływająca przez miasto rzeka zapewniała im wszystko, czego potrzebowali.
Arturia i Keiko zniosły wędrówkę dużo lepiej jak Finn, którego plecy powoli się goiły. Przy panującym upale następowało to bardzo powoli, jednak Kurun dbał o to, by rany się zrastały w jak najszybszym tempie, zmieniając jego bandaże i nacierając plecy chłopaka ziołową maścią.
Ostoja całkowicie różniła się od portowego miasta. Było w niej niezwykle cicho i spokojnie, a przechodzący uliczkami pozdrawiali podróżnych tak, jakby witali się ze starym znajomym. Wszystkie budynki zrobiono z białego kamienia, który niemalże błyszczał w ostrym słońcu Verter. Gdzie się nie spojrzało, wszędzie znajdowały się rośliny i kwiaty, jeszcze bardziej pogłębiając kontrast między białym miastem a błękitnym niebem. Przewodnik w pierwszej kolejności zaprowadził magów na główny rynek, na którym znajdowała się fontanna, w której mogli się umyć po trudach podróży, napić i nieco odsapnąć. Mężczyzna zostawił trójkę z mieszkiem monet, gdyby chcieli coś kupić, a sam poszedł uzupełnić własne zapasy na pobliskim targu, nie mówiąc dokładnie ile mu to zajmie... Cała trójka zdążyła odpocząć, opłukać się z kurzy i pyłu, wyschnąć, rozejrzeć po najbliższych stoiskach z różnościami i coś zjeść, nim Kurun wrócił z naręczem różnych paczek. Grzecznie przeprosił za zwłokę i z zadowoleniem powiedział, że w świątyni są gotowi na przyjęcie gości. Jedynie Arturia kątem oka zauważyła, że przygląda im się jeden ze staruszków siedzących przy fontannie. Co było dziwne, bo wcześniej w ogóle go nie zauważyła.

Świątynia poświęcona Shiryushy wyglądała zupełnie inaczej niż surowy budynek poświęcony Skandrowi. Położona na uboczu przypominał szereg białych kolumn ustawionych jedna obok drugiej, na których ktoś postawił dach z białego kamienia, a pomiędzy kolumnami postanowił wybudować biały prostokąt, będący zapewne właściwą częścią świątynna. Przyjemny cień padł na ich twarze, gdy tylko weszli między kolumny, dając im chwilę wytchnienia od pustynnego żaru. Kurun prowadził ich w stronę wejścia, przed którym stały dwa wyrzeźbione posągi przedstawiające krótkowłosa kobietę czerpiącą wodę ze źródła pod jej stopami. Podchodząc bliżej dało się zauważyć, że przy podstawie posągów faktycznie znajdują się dwa niewielkie źródełka, a oczy kobiet były inkrustowane lśniącym, błękitnym kamieniem.
- Witajcie w progach Ostoi Shiryushy, drodzy magowie. Świątynia ta powstała na źródle, z którego Jasna Shiryusha czerpała wodę, by uleczyć swój lud podczas Stuletniej Suszy. Jest miejscem kontemplacji ducha oraz najlepszą lecznicą w tej części Szanownego Imperium - opowiedział Kurun, kłaniając się głęboko przed posągami kobiety. Ta nie wyglądała jak typowa mieszkanka Verter i zdecydowanie bliżej jej było do typu urody, który występował w Fiore. A może po prostu to taka artystyczna wizja? Nim jednak zdążyli wejść do środka, przywitał ich niski staruszek z długą, siwą brodą. Wyglądał bardzo sympatycznie i z jego gestów dało się wyczytać, że zaprasza wszystkich do środka.
Środek świątyni był bardzo prosty, niemalże surowy, jednak w inny sposób niż świątynia Skandra. Tu było czuć świeżość, wolność i gościnę. Staruszek poprowadził Keiko i Arturię do ich pokoi, natomiast Kuruna z Finem zaprowadził do  zupełnie innego skrzydła świątyni, które okazało się być czymś przypominającym  szpital. Tam położyli blondyna na jednym z łóżek i zajęli się nim dużo lepiej, niż wcześniej, natychmiastowo przynosząc ulgę zbolałym plecom Jerome. W tym samym czasie starzec i Kurun rozmawiali. Zanim Fin osunął się w sen, usłyszał, jak rozmawiają o duszy...

Minęło kilka dni, podczas których drużyna odzyskiwała siły. Podarowano im również napój, który pozwalał im na zrozumienie lokalnego języka, co niezwykle ułatwiało im komunikację. Gdy plecy Fina zostały zaleczone i zostały na nich jedynie głębokie blizny, zaproszono ich do głównej sali świątyni. Była to dokładnie ta, do której wchodzili, zanim staruszek pokierował ich gdzie indziej. Na środku sali znajdowała się tylko czarna kula oraz misa z wodą. Obok niej Arturia rozpoznała innego staruszka, który obserwował ich wcześniej na rynku.
- Ach, jesteście już! Dobrze, bardzo dobrze! Zapraszam was. Nie, nie, nie ma się czego obawiać. No, dalej - zachęcił magów słowami i gestem ręki, zapraszając ich na środek, do kuli. - Wiem, po co tu jesteście, ale nie musicie się obawiać Shiryushy. To łagodna bogini - powiedział przyjaznym tonem. I tak też cała trójka znalazła się obok starca, natomiast Kurun kulturalnie usunął się w cień, zostawiając ich z kapłanem.
- Wasza próba jest bardzo prosta. Musicie okazać bogini swoje szczere i dobre intencje. Wystarczy, że położycie dłoń na tym kamieniu, a on powie o was wszystko.Tak, ty moja droga również - zwrócił się do Arturii, która wciąż była "duchem" w tym towarzystwie. - Wiem, co ci zrobiono, ale zapewniam, że mogło być znacznie gorzej! - dodał jowalnym tonem i klasnął w dłonie. - Zaczynajmy więc! Na pewno nie chcę was zatrzymywać w Ostoi zbyt długo.
Mówiąc to głęboko się skłonił przed magami, po czym wycofał się o kilka kroków, dając miejsce magom do przystąpienia do próby. Pierwsza była Keiko, która bez zawahania położyła dłoń na klejnocie. Szybko poczuła znaczny ubytek magicznej mocy, jednak nie było to związanie z rzucaniem czarów. Odczuwała to bardziej tak, jakby coś zassało część jej energii, niczym magiczny odkurzacz. Wraz z tym wydarzeniem dwójka jej towarzyszy dostrzegli świetlistą postać, która uniosła się nad blondynką i która wyglądała niemalże identycznie, co Hikari. Dokładnie to samo wydarzyło się, gdy Finn i Arturia przyłożyli dłoń do kamienia - dziwne uczucie wyssania magii oraz świetlista postać nad ich głowami, którą jednak widzieli tylko towarzysze.
W tych świetlistych postaciach zdawały się krążyć dwa rodzaje mgły - szara oraz biała. Tworzyły one kształt ich postaci. Gdy cała trójka ukończyła próbę, staruszek stanął obok nich z zamyśloną mina, gładząc swoją brodę.
- Wygląda na to, że wasze dusze nie są całkowicie czyste. Musicie się oczyścić, nim dostąpicie zaszczytu Shiryushy - powiedział spokojnym, zamyślonym głosem. - Są na to dwa sposoby. Pierwszym jest głośne przyznanie się do swoich win, przy wszystkich tu zgromadzonych, lub oczyszczenie się w ogniu, który popieli tylko tych, którzy nie są czyści. Sami wybierzcie waszą drogę - mówił dalej, tym samym zadumanym tonem, patrząc na trójkę. Najwidoczniej nie zamierzał ich do niczego zmuszać, jak to było w przypadku Skandra.
- Och, nie, moja droga, ty nic już nie musisz robić - odpowiedział Arturii, gdy ta podjęła swoją decyzję. Najwidoczniej ona nie musiała nic robić ze swoją duszą. Była wystarczająco czysta. Tymczasem dwójka pozostałych musiała mieć coś na sumieniach.
Finny zdecydował się na otwarte przyznanie się do własnych niechlubnych występków. Lista była dość pokaźna, zaczynając od problemów z relacjami między ludzkimi, poprzez zazdrość i chłodne relacje z rodziną, na przyznaniu się do nie bycia porucznikiem kończąc. Kapłan słuchał tego wszystkiego, kiwając głową, natomiast Fin mógł czuć na sobie spojrzenia koleżanek. Tak, spojrzenia skierowane na niego nie były przyjemne i chciał się skulić i schować, ale dzielnie dotrwał do końca i poczuł się... zaskakująco lżej. Jakby ktoś ściągnął wielki ciężar z jego barków.
Tymczasem Keiko słuchała tego wszystkiego i aż się wewnętrznie gotowała od tych dyrdymałów, jednak jej mina przestawiała swój typowy, nieco protekcjonalny wyraz. Ona była doskonała na ciele i umyśle, więc nie rozumiała znaczenia tej całej "próby", a ogień, o którym tak mówił, z pewnością był tylko zwykłą sztuczką. Dlatego też odgarnęła złote loki i pewnym siebie głosem powiedziała, że podda się próbie i przejdzie się po ogniu. Staruszek pokiwał głową i gestem pokierował całą trójkę, by poszli za nim. Na drugim końcu świątyni zastali ścieżkę z popiołu prowadzącą prosto do malutkiej kapliczki. Kapłan ruszył przodem w stronę świętego miejsca. Jego kroki były powolne i spokojne, a na końcu ścieżki stanął w popiołach i łagodnym gestem zaprosił Keiko przed oblicze Shiryusyhy. Policjantka nie wahała się ani chwilę i weszła na niezwykłą drogę. To wszak tylko dziesięć metrów, a kapłanowi nic nie było, chociaż stał na gorącym żarze. Gdzieś musiał być haczyk, a intelekt Hikari był gotowy go znaleźć i sprezentować towarzyszom. Gdy jednak postawiła pierwsze trzy kroki poczuła, że coś jest nie tak. Nie paliły jej stopy (zresztą,przez buty i tak niewiele by poczuła, ha!), ale wewnątrz poczuła gorący ból, jakby ktoś właśnie przeszył ją rozgrzanym ostrzem.  Nawet umiejętności samokontroli Keiko nie powstrzymała grymasu bólu, który pojawił się na jej buzi. Mimo to postawiła kolejny krok. I kolejny, przy każdym czując ten sam ból. Powoli się jednak do niego przyzwyczajała, choć wymagało to od niej całej siły, by kontynuować marsz w stronę kapłana. I gdy przeszła już połowę drogi poczuła, jak ból staje się lżejszy, a gdy stanęła przed starcem, cała zmęczona i przepocona z wysiłku, jakim było poddanie się próbie, ten pokiwał z uznaniem głową.
- Teraz jesteś czysta. Możesz stanąć przed obliczem Shiryushy i prosić o jej błogosławieństwo w waszej dalszej podróży. Wystarczy, że się skłonisz, moja droga. Twoja niezłomność jest wystarczającym darem dla miłosiernej bogini - powiedział kapłan ze współczującym zadowoleniem w głowie. Owszem, Keiko przeszła próbę, ale ile musiała się przy tym nacierpieć, wiedziała o tym tylko ona sama.

Dymuniadau Leea

Magowie zostali w świątyni Shiryushy przez następne kilka dni. Kurun wyjaśnił, że nie ma potrzeby by ruszali dalej, ze względu na nadchodzące burze piaskowe na drodze, którą musieli przejść. Tak więc odpoczywali i cieszyli się egzotycznym ciepłem, do momentu, w którym nie będą musieli wyruszyć dalej, do kolejnych świątyń. W Ostoi wszyscy byli niezwykle mili i uprzejmi, zdążyli też zauważyć, że miasto jest spokojniejsze niż Hisz Aurun oraz łatwiej było im dogadać się z lokalnymi ludźmi, nie obawiając się kradzieży lub przypadkowego zadźgania w mniej uczęszczanych uliczkach. Tak jakby trafili do małego przybytku, w którym nie było złej woli skierowanej do drugiej osoby.
Po niecałym tygodniu tej swawoli, Kurun oświadczył, że następnego dnia będą mogli wyruszyć do Stolicy by dokończyć ostatnie próby. Drogi były już względnie bezpieczne i nie musieli obawiać się nagłych zmian pogodowych, które na pustyni były wręcz zabójcze.
Przygotowania do dalszej wyprawy zajęły im chwilkę. Od kapłana otrzymali błogosławieństwo oraz prowiant na długą podróż wraz z zapasami wody z magicznego źródła Shiryushy. Wystarczyła kropka, by ugasić pragnienie jednej osoby, więc miał szczerą nadzieję, że bukłak na każdego maga powinien wystarczyć.

Tej nocy stało się coś, czego żaden policjant się nie spodziewał. W środku ich snu wybudził ich głośny hałas dobiegający spod drzwi, a gdy tylko otworzyli oczy dotarł do nich słodki, nieco mdlący zapach. Po czym nagle znaleźli się na środku świątyni Shiryushy, siedząc po turecku w czwórkę. Nie pamiętali, jak zeszli do głównej części świątyni, oraz kim w zasadzie był ekscentrycznie ubrany czarnowłosy mężczyzna, który przyglądał się policjantom z rozbawionym wyrazem na twarzy. Zaciągnął się dymem z długiej metalowej fajki i wypuścił ten sam słodkawy dym, który wcześniej poczuli. Teraz jednak znajdowały się w nim inne nuty - bardziej drzewne, korzenne, a nie mdlące. Arturia zauważyła, że dym był kolorowy, choć było całkiem ciemno, z kolei Keiko i Fin doszli do wniosku, że mężczyzna się świeci, a jego jaskrawe ubranie zmienia kolor w zależności od kąta patrzenia. Fina to tak zaintrygowało, że przez pewien czas się kiwał w różne strony, sprawdzając fenomen. Keiko odmachiwała dłonią otaczający ją, natomiast Arturia próbowała odgadnąć dziwną naturę nieznajomego, zachowując bardziej trzeźwy umysł od towarzyszy.
- Och, no tak, nie znamy się, a ty jesteś światełkiem Skandra! - powiedział w stronę brązowowłosej policjantki i wypuścił więcej dymu w jej stronę. Nagle Otori poczuła się zrelaksowana, choć już wiedziała, że to sprawka mężczyzny. Ten jednak już nie zwracał uwagi na kobietę, zamiast tego przyglądał się uważnie Keiko, która miałą taką minę, jakby miała zaraz kogoś zabić. - Moja droga, nie ma się co tak denerwować. To wszystko niedługo minie. Masz, zrelaksuj się! - I wcisnął jej w ręce fajkę, z której wcześniej pociągnął. Hikari nie miała jak zareagować lub jej oddać, bo nieznajomy już dorwał się do Fina, patrząc na niego z zamyśleniem. - Jejku, masz takie piękne towarzyszki dookoła siebie i nie korzystasz. Nie rozumiem cię - westchnął i popatał Finna po głowie, który oburzył się na ten komentarz. Też jednak nie zdążył nic powiedzieć, bo mężczyzna klasnął w ręce i dym, który do tej pory spokojnie unosił się dookoła, zmienił swój kierunek i zaczął tworzyć krąg dookoła magów, oddzielając ich od reszty świątyni. Zostali razem z nieznajomym i nie mogli się ruszyć.
- Leea, do usług. Bóg wszystkiego, co ludzkie - przedstawił się teatralnie i usiadł obok Fina i Arturii, mając Keiko naprzeciwko siebie. - Zapewne zastanawiacie się, co właśnie się dzieje, ale zapewniam, że nic wielkiego. Spełniam jedynie boskie rozkazy, a tym jest sprawić, byście poczuli się... Jak w domu! Co oznacza... - Nagle pstryknął palcami i wskazał na Otori. - Że zakaz kapłanki Skandra nie ma już nad tobą mocy! Nie rozumiem tej strasznej kobiety. Taka zimna i surowa, brr, a przecież taka piękna, ech~! - Westchnął, przyjmując pozę rozczarowanej diwy. - Wy, magowie, macie jeden, bardzo poważny problem! - Uniósł palec ku górze, jakby podkreślić ważność swojego punktu. - Wasze emocje są tłumione. Poświęcacie się wielkim ideom, celom i pędowi władzy. Chcecie więcej i więcej, ale zapominacie, że jesteście tylko ludźmi. Ale dobrze trafiliście, jestem "tym od ludzi" i zamierzam rozwiązać wasze problemy! - Uśmiechnął się szelmowsko i klasnął w dłonie. Magom wydawało się, że właśnie unieśli się o kilka metrów nad ziemię, ale przez wszechobecny dym nie mogli tego stwierdzić. Do tego ich wzrok się rozmywał, a słuch nie do końca rejestrował słowa mężczyzny. Pomimo oporu, jaki wywierał ich umysł, powoli poddawali się miłemu miłemu uczuciu, które rosło w ich piersi.
- Jeśli dalej będziecie w sobie tłumić te uczucia, wybuchniecie! Byli tacy, co wybuchli i nie skończyło się to dla nich dobrze, więc znajcie moją dobroć! Najpierw, dowiedzcie się, czego pragnie wasze serce, moi kochani. W dymie kryje się odpowiedź - rzucił tajemniczo i rozpłynął się w kolorowym dymie. Nie pozostało nic innego, jak przyjrzeć cię kłębom i... Ku zaskoczeniu wszystkich, dostrzegli w nich łatwo rozpoznawalne kształty. Każdy z osobna widział pragnienie swojego serca, jednak gdyby próbowali podejrzeć ten sekret u swoich towarzyszy, nie zauważyli by nic. Leea dbał, by ta tajemnica pozostała tajemnicą. Wszak rzadko ktokolwiek mówił otwarcie o czymś tak intymnym, całkowicie obnażającym duszę, podając swoje serce na dłoni. Po chwilce jednak obraz widziany przez policjantów się zmienił i przedstawiał moment, w którym spełnili swoje pragnienie. Były to chwile uniesienia, niemalże ekstazy, które wywołały dreszcze na ich plecach. Ach, gdyby...
- No, właśnie, gdyby~! Skoro już wiecie, do czego wasze serca tak ciągnie, pozostaje mi tylko wam pomóc. Tak delikatnie sprawić, byście nabrali odwagi! - Głos rozlegał się jakby dookoła nich, jakby przemawiał do nich sam obłok narkotycznego dymu. - Odetchnijcie. Głęboko, skarbeńki, tak, tak właśnie. Czekają was niezwykłe sny...
Cichy śmiech rozbrzmiał w ich uszach, a oni pogrążyli się w przyjemnych, nierealnych snach.

Ffydd Iriya yn
Teimladau Eleya yn


Nazajutrz obudzili się wraz ze wschodem słońca, całkowicie wypoczęci i rześcy, jakby wydarzenia z nocy w ogóle się nie wydarzyły. Zmiany w tym, jak zaczęli myśleć o swoich celach i uczuciach, jednak jasno wskazywały na to, ze spotkali psotnego boga, który zabawił się ich kosztem oraz pozostawił po sobie bardzo dziwny prezent. Ten dar przypominał pulsującą ranę gdzieś w środku, o której nie mogli zapomnieć. Szczególnie Finn odczuwał ten dar, bo poza dziwnym mrowieniem czuł się również tak, jakby coś przeskoczyło w jego fizjologii, niekoniecznie w sposób, jaki mu odpowiadał. Musieli jednak wyruszać w podróż do stolicy - ostatni punkt ich męczącej podróży przez obce państwo.

Podróż przez pustynię była wyczerpująca. Nawet, gdy posiadali magiczną wodę, pragnienie pojawiało się nieustannie, a prażące słońce i pustynne wiatry wysuszały ich jeszcze bardziej. Pomimo lekkich ubrań czuli się zbyt grubo ubrani, a brak jakiegokolwiek cienia niekiedy sprawiał, że dopadał ich przerażający ból głowy i majaki. Kurun pilnował, by nic poważnego im się nie stało, nie uchroniło to jednak Keiko od chwili słabości i omdlenia w środku podróży. Noce były inne - chłodne i nieprzyjazne. Po rozgrzaniu przez słońce, chłód sprawiał, że jeszcze bardziej odczuwali poparzenia. Z czasem jednak stan ich skóry się polepszał i gdy dotarli, zmęczeni i brudni, do Stolicy, cała trójka była mocno opalona.
Ulice Stolicy przypominały ruchliwe Hisz Aurun, tylko dziesięciokrotnie większe. Miasto zbudowano na planie okręgu i łatwo było rozróżnić, kiedy wchodziło się do bogatszej dzielnicy, a kiedy lądowało w slumsach. Im bliżej byli świątyni Eleyi i Iryii, tym bielsze robiły się ściany domostw i kamienic. Coraz więcej było również zieleni i egzotycznych kwiatów, na które mogli pozwolić sobie tylko ci, którzy posiadali znaczną gotówkę. Woda była wszak świętością w tym pustynnym kraju. Wymijając wszystkie podejrzane zakamarki, Kurun bardzo szybko przeprowadził ich przez miasto, nie dając czasu na podziwianie widoków. Tym razem policjanci wyraźnie widzieli, że się spieszy.
Tak też trafili przed świątynię dwóch boginek, które, tak jak Shiryusha, strzegły wejścia do wnętrza. Pierwsza była Eleya, która stała na wielkim placu i znaczyła początek świętej ziemi Verter. Wyglądała całkiem podobnie do posągu Shiryushy (może ten sam rzeźbiarz?), tyle ze w jej oczy wprawiono piękne szmaragdy. Sama rzeźba wznosiła dłoń ku górze, sięgając nieba, a jej stopy oplatały mocne pnącza i liście, jakby jej postać chciała się z nich wyrwać lub powoli przeistaczała się w inny byt. Tuż za Eleyą zaczynały się schody, które mogłyby przyprawić o zawał każdego bez kondycji. Posąg Iryii przestawiał kobietę z przepaską na oczach, która wznosiła obie ręce ku niebu, a z jej pleców wyrastały potężne skrzydła, które jednocześnie tworzyły wejście do świątyni. Wszystko oczywiście w białym kamieniu.
Po przebrnięciu przez schody i wejściu do środka świątyni przywitał ich miły cień oraz cicha mniszka, ubrana od stóp do głów w błękitną szatę. Skłoniła się głęboko trójce policjantów, natomiast tylko skinęła głową w stronę Kuruna. Ten odpowiedział tym samym i zwrócił się już do magów:
- Byłem wielce zaszczycony być waszym przewodnikiem po mojej cudownej ojczyźnie, jednakże teraz nadszedł czas rozstania. Najświętsza Iriya musi teraz pokierować waszymi krokami, a mnie, zwykłemu słudze Wielkiego Skandra, nie można postawić stopy w tym uświęconym przybytku. Najwspanialsze kapłanki Bogini zajmą się waszą dalszą wędrówka, natomiast ja skromnie wrócę do Hisz Aurun, by przekazywać historie o waszych czynach. Było to dla mniej wielkim zaszczytem przewodzić trójce potężnych magów zza Czarnego Morza. Oby Bogowie wspierali was w waszych podróżach.
To powiedziawszy skłonił się głęboko każdemu z nich i wręczył cały ekwipunek, który niespełna miesiąc temu złożyli w Świątyni Skandra. Skłonił się ponownie i wyszedł ze świątyni, pozostawiając magów pod opieką kapłanek, które niezwykle szybko rozdzieliły cała trójkę i zaprowadziły do oddzielnych komnat nie mówiąc przy tym ani słowa. W każdej komnacie znajdowało się łóżko i zagłębiona w podłodze wanna, do której już wcześniej nalano wody. Nie zważając na wszystkie sprzeciwy ani opory ze strony magów (choć miałoby to trwać wieczność, kapłanki były cierpliwe), kobiety rozebrały ich a następnie porządnie wyszorowały - najpierw twardą gąbką, przez co mieli wrażenie, że ktoś zdziera z nich skórę, później nieco miększą i ostatecznie miękką szmatką, która była nasączona olejkiem, który nie tylko nabłyszczał ich skórę, ale koił wszystkie rany, które nabyli podczas podróży. Następnie wysuszono ich miękką tkaniną i ofiarowano zupełnie nowe ubrania, w tej samej kolorystyce, co szaty otrzymane w świątyni Skandra. Wszystkie te zabiegi zabrały sporą część dnia, więc gdy tylko skończono oczyszczanie podróżników z brudu, podano im kolację złożoną z kilku ryżowych placków, wody oraz sycącej, warzywnej potrawki.

- Najwyższa Kapłanka cię wzywa - usłyszał każdy z nich w pewnym momencie po kolacji, niemalże wyrywając z sennego transu. To był pierwszy raz, kiedy mogli usłyszeć, by mniszki w ogóle coś mówiły, a było to o tyle niezwykłe, że w tym samym momencie spoglądały w dół.

Pierwsza została wywołana Keiko, którą zaprowadzono do centrum świątyni. Tam, na prostym krześle siedziała kobieta wystrojona w błękity oraz szklane paciorki. Wyglądała tak, jakby zaraz miała odlecieć.
- Ach, Wybranka Shiryushy! - wykrzyknęła na jej widok z nieukrywaną fascynacją w głosie, wyciągając ku dziewczynie rękę. - Chodź, podejdź bliżej, niech ci się przyjrzę! Taka młoda! Taka odważna! Bogini szepnęła mi na ucho o twojej niezłomności. Ach, taka niewinna... - Zachwycała się istotą magini, jakby faktycznie widziała przed sobą jakiś cud. Delikatnie jednak klasnęła w dłonie, a jej wszystkie wisiorki zabrzęczały czystym, kryształowym dźwiękiem. W tym samym momencie z cienia świątyni wyłoniła się jedna z adeptek, kłaniając się nisko. W dłoniach miała niedużą skrzyneczkę. Najwyższa Kapłanka wzięła pudełeczko i otworzyła, jednocześnie ukazując Hikari prosty naszyjnik z niebieskim kryształem zaplątanym w srebrne nitki.
- Zyskałaś uznanie bogów, niech zawsze czuwają nad twoimi krokami - powiedziała wręczając Keiko naszyjnik. W tym samym momencie policjantka poczuła, jak spływa na nią spokój i trzeźwość umysłu, a jednocześnie poczucie bezpieczeństwa, jakby zawsze miała kogoś po swojej stronie. - A teraz, Wybranko Shiryushy, odpowiedz na jedno moje pytanie. Czy ufasz swojej sile?

Drugiego wywołano Finna, niemalże wyrywając go z solidnego snu. Tak samo, jak w przypadku Keiko, zaprowadzono go przed oblicze Najwyższej Kapłanki w Centrum świątyni. Ta przywitała go skinieniem głowy.
- Nasz buntownik - zaśmiała się lekko, nie czyniąc obrazy z tego określenia. Jej spojrzenie było miękkie i przyjazne. - Bogowie bacznie obserwują twoje poczynania, choć twoje niezdecydowanie nie zaskarbia sobie ich przychylności. Jesteś jednak młody, powoli uczysz się ufać własnym umiejętnościom. Powoli uczysz się ufać. Dlatego wyznaczam cię na mojego Posłańca. Z najsłabszego pączka wyrasta najpiękniejszy kwiat, a moim zadaniem jest dbać, by rozkwitł feerią barw. Podejdź tu, Wysłanniku Iriyi, twoje blizny są tylko dowodem twojego życia - powiedziała ciepło do blondyna. Gdy tylko młody Jerome podszedł bliżej, Najwyższa Kapłanka ściągnęła z szyi jeden ze swoich szklanych paciorków i założyła go wprost na szyję maga. W tym samym momencie policjant odczuł ciepło, jakby właśnie usłyszał najpiękniejsze słowa od ukochanej osoby. Jednocześnie był przekonany o tym, że kapłanka cały czas mówiła prawdę. - Zyskałeś uznanie bogów. Niech zawsze czuwają nad twoimi krokami - powiedziała cicho kobieta, uśmiechając się lekko. - A teraz, Wysłanniku Iriyi, pozwól, że zadam ci jedno pytanie. Czy ufasz innym na tyle, by zaryzykować dla nich swoje życie?

Ostatnią wywołano Arturię. Było już późno w nocy, więc kapłanki musiały ją wpierw łagodnie wybudzić i zaprowadzić nieco zaspaną policjantkę przed oblicze Najwyższej Kapłanki. Ta uśmiechnęła się przepraszająco w stronę Otori.
- Drogie Światło, nie będę tego przedłużać. Twoje poświęcenie i oddanie poruszyły Wielkiego Skandra. Twoja dusza urzekła Shiryushę, Leea nie może się nadziwić. Urzekłaś bogów tego świata, ale nagroda jest tylko jedna. Skandr wybrał cię, byś była jego Światłem pośród Ciemności, więc przyjmij ten skromny podarek - powiedziała spokojnie do Hawkeye, po czym klasnęła i już kapłanka ruszyła z niewielkim podarkiem w dłoni. Po otworzeniu szkatułki, Artutia mogła dostrzec wisiorek, całkiem podobny do tego, który miała na szyi kapłanka Skandra, gdy prezentowała im pierwszą próbę. - Nie bój się. To nie jest trucizna. To woda z kraju umarłych. Jeżeli zechcesz, przywróci jedną osobę z tamtego świata. Jeżeli zechcesz odeśle jedną osobę na tamten świat. Skandr oddał w twoje ręce decyzję wierząc, że podejmiesz właściwą decyzję - wyjaśniła, wręczając Otori naszyjnik. Kobieta zaś odczuła zmianę, jakby nagle świat zyskał na ostrości, nie mogąc dłużej skrywać przed nią swych tajemnic. - Światło Skandra, pozwól, że zapytam. Gdybyś miała zadecydować o swoim życiu lub śmierci towarzysza, co byś wybrała?

31 sierpnia x802 - powrót delegacji Fiore z Verter

Obyło się bez fajerwerków i wielkiego przywitania. Statek zacumował w Hargeonie i powoli zaczął rozładowywać towar. Tym samym trójka policjantów ponownie stanęła na swojej ziemi. Wyglądali jednak zupełnie inaczej, niż przed wyruszeniem. Przybyło im krzepy fizycznej a w ich oczach czaił się jakiś inny, tajemniczy blask, jakby posiedli wiedzę niedostępną dla innych. Wrócili.
W końcu byli w domu.

KONIEC

Podsumowanie

Arturia - 80 PD, tytuł Światła Skandra, piaskowy tradycyjny strój Verter z haftem dyplomaty. Nadzieja - wisiorek w kształcie klepsydry, w którym zamknięta jest woda z kraju umarłych. Może przywrócić do żywych jedną osobę w przeciągu 12h od śmierci, lub zabić jedną osobę w agonii trwającej 12h. Artefaktu nie da się przekazać. Podczas noszenia naszyjnika, Arturia potrafi przejrzeć iluzje do rangi D. Stan postaci wywołany Leeą do uzgodnienia na PW, jeżeli zechcesz grać postacią.
Finny - 150 PD, tytuł Wysłannika Iriyi, oliwkowy tradycyjny strój Verter z haftem dyplomaty. Posłaniec - szklane paciorki wyglądające jak drobne łezki. Podczas noszenia naszyjnika Finn potrafi określić, czy ktoś kłamie w jego otoczeniu oraz jest odporny na zaklęcia umysłowe do rangi C. Jeżeli Finn przekaże naszyjnik innej osobie, przez 3 posty jest w stanie czytać tej osobie w myślach. Artefaktu nie można przekazać na stałe, próby kradzieży kończą się zwiększeniem wagi naszyjnika do poziomu, który wręcz przykuwa do ziemi. Noszenie naszyjnika polepsza humor. Po spotkaniu z Leeą zwracasz dużo większą uwagę na uroki płci przeciwnej. Kilka głębokich blizn na plecach po biczowaniu w Świątyni Skandra, mogą nieco utrudniać wszelkie akrobacje.
Keiko - 100 PD, tytuł Wybranki Shiryushy, błękitny tradycyjny strój Verter z haftem dyplomaty. Osąd - naszyjnik z błękitnym kamieniem oplecionym srebrnymi żyłkami. Podnosi umiejętność spokojnego umysłu oraz analityka o 1 w górę. Keiko może wybrać jedną osobę, na której zaklęcia staje się odporna (do rangi D+) tylko jeżeli przeciwnik jest zły w świetle obowiązującego prawa. Nosząc naszyjnik, Keiko również czuje się bezpieczniejsza, jakby miała nad sobą anioła stróża. Artefaktu nie da się przekazać. Stan postaci wywołany spotkaniem z Leeą do uzgodnienia na PW jeżeli zechcesz wrócić do postaci.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
 
Verter [Misja Policji Magicznej]
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3
 Similar topics
-
» Nabór do Policji Magicznej
» Komenda Policji Magicznej w Oshibanie
» Misja do Rady/Policji
» Misja do rady/policji
» Atak terrorystyczny - MISJA DO RADY/POLICJI

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Pozostałe kraje
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.