Jubiler "Perełeczka"

Niewielki sklepik wciśnięty pomiędzy dwie zabytkowe kamieniczki. Od lat sprzedawane są tu wszelkie ozdoby ze złota, srebra i platyny, wysadzane drogocennymi, szlachetnymi kamieniami lub półszlachetnymi. Przeróżne pierścionki z pięknie wyszlifowanymi kamieniami w oczkach, obrączki, naszyjniki, broszki, zawieszki, kolczyki... Istny raj dla kobiet, które kochają kosztowności i piękne rzeczy! Za ladą stoi wiecznie uśmiechnięta ekspedientka w nienagannym, eleganckim stroju, ale serce "Perełeczki" kryje się głęboko, na zapleczu, gdzie pracownie ma mistrz w swoim fachu Eustachy. To z jego rąk wychodzą te wszystkie cudeńka.

Nanaya pojawiła się u jubilera z jednego powodu - potrzebowała naszyjnika z ciężkim, srebrnym wisiorem, płaskim na tylnej stronie. Coś jak kamea. A ponieważ był tu, na miejscu, w Shirostume, postanowiła zajrzeć i dowiedzieć się, czy coś takiego mają. Choć ciężko było stwierdzić, czego dokładnie szukała. Jak zobaczy, to się dowie, o!
- Szukam srebrnego wisiora z łańcuszkiem... Wie pani, taki okrągły wisior... Może być otwierany i czymś ozdobiony, tylko żeby nie był za drogi. Duży też nie musi być... - zaczęła tłumaczyć, o co jej chodzi, ale cóż, było to dość ciężkie zadanie, bo sama nie do końca wiedziała, czego szuka. Ale ekspedientka pokiwała głową ze zrozumieniem i zniknęła na zapleczu, zostawiając Nanaś zmieszaną w otoczeniu różnych, przepięknych rzeczy...

Oczywiscie, niah... I masz ci los... Ludzik sobie jest w Clover, jest tam i wraca, ale... Nie jako ludź! Jako Szynszyl! O tak! Marzenia prawie sie spelniaja i blondasek miał okazję sprawdzić jak czuł się podróżujący chomik Hamtaro~! Ach te smaki dzieciństwa! Ale do rzeczy... No chyba logiczne, że spróbował ułatwić sobie podróż do domku! I wiecie co? Nie udawało mu sie to zbytnio! Ludzie z zwierzaczkiem gadać nie umieli! Bynajmniej nie chcieli jak ten pijaczyna spod Żabki, czy też taki typek z pieskiem. Piesek miał spooooore zęby! W sumie teraz wszystko było duuuuże! I to nawet bardzo! Jednak kontynuując należy wspomnieć, iż udalo mu sie jakos doczlapac i dostać do powozu, ktory o dziwo miał jechac do Shirotsume! Szczeście blondynka! Jechał tak i niby nigdy nic... A tu nagle! Pisk! Wrzask! Biedne uszka zwierzaczkoFinnka! Ouch... Na dodatek jak ludki go złapały to mimo prób rozmowy i tak zostal wykopany! Bezczelność! A do domciu jeszcze długa droga i nawet mrzawka zastała go po pieszej wędrówce... Toczyl sie tak kilometr... Dwa... Kto wie ile..! Dla szynszyla o dlugo za długo! Niemalże wicznosć... A jako, że mrzawka wodą, a Finn ma futerko to mimo iż już zmókł, to postanowił sie ukryc... Najlepiej jakies zadaszonko lub coś, ale trafił ostatecznie na jakieś drzwi, ktore niedawno co sie zamknely odbierając nadzieje na suchy kąt. No nic... Żółta kuleczka uformowała sie u progu i leżała zlorzecząc na anomalia pogodowe i posiadanie siersci, a takze czekajac az drzwi sie otworza by czmychnac do wnetrza! Chociaz... Czuł się taki jakiś zmęczony o śpoący... Nic dziwnego więc iż ziewnął szynszylowato, nie?!

Ekspedientka wróciła z zaplecza niosąc w pudełeczku łańcuszek z medalionem. Oba wykonane były ze srebra najwyższej próby. Łańcuszek był prosty, ale solidnie wykonany, grubszy, niż zwykłe łańcuszki na wisiorki, ale nic dziwnego, skoro miał utrzymywać ciężki, srebrny medalion. Na widok którego Nanaya zrobiła wielkie oczy, zaskoczona, jakież to cudeńko przyjdzie em prawdopodobnie nosić. I jak ona ma wykorzystać to do swoich celów?! Przecież to było za... ładne... Owalny medalion z niewielkimi zawiasami po jej lewej stronie, starannie wypolerowany na błysk, z grawerunkiem kwiatów na przedniej części, z tyłu również wypolerowany, ale matowy. Ekspedientka widząc jej reakcje uśmiechnęła się i otworzyła medalion. W środku był pusty i nie było w nim wiele miejsca, ale od wewnętrznej strony przedniej części medalionu było malutkie lustereczko. A więc była już pewna i sfinalizowała zakup. Od teraz będzie to jej amulet ochronny. Niewątpliwie.
Kłaniając się grzecznie, z niewielkim pakunkiem w rękach, otworzyła drzwi i zamierzała wyjść, gdy prawie na coś nadepnęła. Co? Spojrzała pod nogi. Szynszyla? Zamrugała kilkakrotnie i podnosiła zwierzaczka z ziemi, przyglądając mu się uważnie. Szynszyle raczej nie biegały od tak po dworze, a ta wydawała się być niezwykle zmęczona. No cóż...
- W takim razie idziesz ze mną, przybłędo - rzuciła lekko, troskliwie, biorąc zwierzaczka w ramiona. Chyba będzie musiała kupić jakąś karmę po drodze...

[z/t]

Kulił się w kąciku drzwiczek nieco senny, aż tu nagle te postanowiły uchylić się odrobinkę, co też żółtawa kuleczka postanowiła wykorzystać! A jakżeby inaczej! Ale... No właśnie! Ale! Można by rzec, iż na jego drodze stanęła czyjaś... Noga... Noga, która mało co go nie zdeptała! Niedobre ludziki, chcące krzywdzić zwierzątka! Jak to zwierzaczek, podniesiony momentalnie do góry, nawet szynszyloFinncio zaczął wymachiwać łapkami, jakby chciał odzyskać jakiś grunt pod sobą, co stało się jakby... No cóż... Został wzięty w ra... Ramiona Nanayi?!
- Purr Purr~* - spróbował się przywitać, po części jakby ziewając. Miejmy nadzieję, iż jego znajoma zna szynszyli lengłicz! Tylko, niah... Znów skazany ostatecznie na pomoc dziewczyny... Normalnie szło by się zdołować, ale no nic... Nie miał w sumie na to sił, a zarazem był wdzięczny, iż ktoś wyręczy jego przemęczone łapki. Bo co? Kawałek drogi za nim, to i chęci do marszu zmalały, a i możliwości do tego także! Tylko... W sumie gdyby szynszyle się rumieniły, to pewnie ta kuleczka byłaby po części czerwona w tym momencie... Jakby nie spojrzeć jego em... Tia... Życie... Znów jakby zależy od tej samej osoby co wcześniej nie? Przynajmniej mając pewność, iż raczej mu nic nie grozi, przysnął tak sobie w ramionach dziewczyny, no bądź co bądź, skoro ona go niesie, to ufając w to, iż raczej nie skieruje się w jakieś niebezpieczne miejsce, a bynajmniej go obroni, zresztą nie pierwszy, ale miejmy nadzieje, iż ostatni raz, bo i blondasek nawet jako futrzaczek nie chciał bardziej narażać dziewczyny na niebezpieczeństwa z jego powodu!

z/t
*wstaw szynszyli odgłos, choć purr purr może zostać xD