I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
U źródła rzeki w okolicach Shirotsume stał niewielki, szybki statek. Załoga też nie liczyła sobie zbyt wielu ludzi, zapewne po to, żeby móc spokojnie podróżować. Gigantyczne pakunki leżące na pokładzie zdawały się potwierdzać tezę o znakomitym przygotowaniu żeglarzy. Czarny statek zapewne nie bez powodu zwał się Krukiem - nasi bohaterowie mogli usłyszeć gdzieś pokotem historie o łodzi przecinającej fale i chylącej się nisko, ku morzu, dosłownie jak kruk w przestworzach, który właśnie szuka zwierzyny. Kapitan, szczupły czterdziestolatek, podszedł do trojga Lamijczyków, witając ich tymi słowami: - Pasażerowie? Zapraszamy jak najszybciej na pokład i do kajut. Obawiam się, że podróż może nam zająć więcej czasu, niż pierwotnie zakładaliśmy. Pogoda się psuje. Im szybciej wyruszymy, tym lepiej dla nas. Zdawał się być nawet przyjemnym człowiekiem. Reszta załogi nieszczególnie nie odzywała. Czasem rzucili słowo czy dwa między sobą, choć Lamijczycy nie rozpoznawali języka, którym posługiwali się marynarze. Przyznano im jedną, wspólną kajutę. Marynarze spali pod pokładem, zaś kapitan miał swoje miejsce na statku. Mieli spać na rozłożonych, sporych, materiałowych hamakach i zapewne spędzać w tym miejscu większość wolnego czasu. Całego czasu. Pokazano im jeszcze, gdzie można odnaleźć kuchnię i wychodek, po czym rozpoczęły się przygotowania do wypłynięcia na zamgloną rzekę.
PS Grace i Naoto powinni opisać w tym poście, jak zdobyli wizy.
Matt
Liczba postów : 304
Dołączył/a : 03/06/2014
Temat: Re: Kruk Sro Mar 23 2016, 13:26
Matty był zaspany, gdy wchodził na pokład. Objawiało się to częściowo szubienicą 100 metrów za statkiem oraz nudną melodią wygrywaną mu przez miniskrzypce lewitujące mu dookoła głowy, częściowo jego tempem i sposobem chodzenia, a częściowo regularnym ziewaniem. Jak się nad tym zastanowić da się do tego przyzwyczaić. Do tego, że zawsze się rumieni jak do niego gadają też da się przyzwyczaić. Przywitał się więc z kapitanem i za nim udał się do kajuty, przeznaczonej dla trójki lamijczyków. Od wizyty u pani Sygin minęło trochę czasu, od którego to Matty specjalnie się przygotowywał do tego wypadu. Po części był to jego pomysł, ale potem... Ach te duchy. Już one go zmuszały. Na zmianę, regularnie. Choć w sumie chyba tylko Cepheus i Scorpio najbardziej się do niego dopatoczyły i wraz z nim prowadziły jakieś tam rozmówki Yalavarskie. Wciąż na poziomie "Kali chcieć jeść", czy "Matty chcieć drzwi otworzyć, Cepheus". Ale cóż... było to męczące. I to bardzo. Dlatego w swojej kajucie po prostu... walnął się na koję, którą już uznał za swoją (najlepiej przy jakimś wizjerze, coby popatrzeć na morze) i postanowił na niej odpoczywać głośno ziewając i tylko ostatkiem sił próbując nie zasnąć. Ale... ta melodia taka usypiająca...
~~~~2 tygodnie temu~~~~
-DOBRA! Zabieramy się za naukę! TAK! WY TEŻ! - głośno i radośnie oznajmił Matty, spoglądając na Cepheusa i Scorpio, których to przywołał razem, by pomogli mu w nauce. -YO! - zaczął Scorpio -Kurde stary! Cepheus będzie w tym dobry, ale ja zajęty jestem! Z laską jestem umówiony, więc... CYA! - zakrzyknął głośno i zniknął.[/b] -Słucham? - zdążył tylko wyrzucić z siebie Cep, zanim jeden z duchów zodiaków całkowicie się nie rozpłynął w powietrzu. -Dobra! To pomagasz! - zawyrokował Matty. -Z jakiej racji? Jestem szermierzem, nie lingwistą. - odparł miecznik, spokojnie siadając na krześle w pokoju Matta, zupełnie się nie przejmując książkami językowymi leżącymi na stole, przy którym siedział. -No weź! Proszęęęęęęęę~! - zaczął wręcz błagać Matty, a wraz z nim te wszystkie chomiczki, które się tu zgromadziły. Jednak haluny, to jest to. Szkoda, że ten uroczy widok nie był dostępny dla gwiezdnego ducha, bo pewnie od razu by się zgodził. -Zamiast błagać, zacznij czytać. - skwitował, wyjmując jeden z mieczy i zaczynając go przecierać skrawkiem materiału z płaszcza. Matty burknął coś pod nosem i wziął pierwszą książkę, by nauczyć się języka od podstaw...
~~~~Tydzień temu~~~~
Dzięki Bogu, że mieli aż dwa tygodnie czasu na naukę. Dzięki temu w ogóle dało się coś zrobić. -Źle! - zakrzyknął Scorpio, który wrócił jakiś czas temu z randki. -Było napisane, że to słowo odnosi się tylko do czynności, nie można jego użyć lub zmodyfikować, by było jako rzeczownikiem. -Dodatkowo twój akcent spadł na złą sylabę. Czytałeś o tym dwa dni temu. - dodał Cepheus przyglądając się swoim ostrzom. -No ej! Przynajmniej się staram! - rzucił z lekkim oburzeniem Matt, gdyż zaczynał odnosić wrażenie, że specjalnie wzięli się na niego uwzięli. Mimo, że nie chcieli mu początkowo pomagać, to jednak wiedzę sporą posiadali, ba, byli w stanie nawet bardzo szybko wyłapać jego błędy... może to dlatego, że duchy GD mogą być używane przez magów całego świata i wszystkich języków? Może dlatego? I nie musieli się uczyć? Jeśli tak, to Matty im zazdrościł. -Dobra, przerw... -NIE! - głośno zaprzeczył Scorpio. -Dopiero co usiadłeś, kontynuuj. - skomentował Cepheus, a Matty jęknął. Już od kilku dni odwidziała mu się nauka języka. Z jednej strony rozumiał, że będzie mu to potrzebne, a z drugiej... było to kłopotliwe. Westchnął i usiadł, otwierając kolejną książkę. W sumie szedł tak naprawdę bardzo szybkim tempem... problem leżał jednakże w jego motywacji... dlatego miał duchy!
~~~~Wczoraj~~~~
-Dobra! Skończyłem! - obwieścił Cepheusowi Matt, z wyraźną satysfakcją w głosie. Nigdy więcej wypożyczania i kupowania podręczników językowych. Grunt, że przez ostatnie trzy dni udało mu się trochę z Cepheusem po yalavarsku pogadać. Zawsze trochę obeznania z językiem i w ogóle. Cep natomiast mówił w miarę płynnie. Więc albo zakuwał, albo znał ten język, albo jego teoria była poprawna. Tak czy inaczej, obecnie duch spojrzał spokojnie na książkę, wziął ją i otworzył na ostatnich zadaniach. Przez chwilę siedzieli w ciszy, przy czym mag praktycznie czekał jak na szpilkach. -No... niech ci będzie. Raczej nie zginiesz tam z tym poziomem języka. Przeżyjesz raczej też nie. - skomentował wyraźnie zmęczony tym ciągłym pojawianiem się w tym świecie przez ostatnie dwa tygodnie. Z drugiej strony dbał o przygotowanie intelektualne i wiedzowe swojego przywoływacza do misji, więc w sumie nie było aż tak źle. Męczyło go trochę zachowanie Matta, choć też... rozumiał, a przynajmniej znał powody takowego stanu rzeczy. Nie komentował, tylko po prostu pomagał. -Dobra, jak to wszystko to lecę. Cya. - mruknął i zaczął znikać. -Sekunda! - krzyknął Matt, gdy Cep zaczął znikać, więc ułamek czasu jeszcze miał. Mag uśmiechnął się szeroko i dodał -Dzięki wielkie! - na co Cepheus również odpowiedział uśmiechem. Matty spojrzał na zegarek. Chyba wreszcie może położyć się spać... za 5 godzin ma być w porcie...
Jednak zmęczenie wygrało. Zaczął spokojnie oddychać, oddając się w objęcia Morfeusza. A to dało możliwość jego ogonkowi, by zaczął swobodnie falować, gdy już Lamijczyk przewrócił się na bok, rzucając swój tobół z rzeczami na drogę obok łóżka tuż przed tym, jak się na nim walnął. Był zmęczony. Ale przynajmniej mocno pracował te ostatnie dwa tygodnie nad językiem. Może mu to coś da... albo zapomni przez najbliższe dwa tygodnie. Oczywiście, wziął ze sobą te książki, które mistrz mu polecił wcześniej i je miał spakowane. Ubrania również. Klucze też. Coś do żarcia chyba też. No i hajsy miał. Ale obecnie... sobie spał. Chyba, że ktoś zdecydowałby się go obudzić, bo on sam sił niestety bądź stety nie miał.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Kruk Pon Maj 09 2016, 17:02
MG
Człowiek myśli, że czeka go płynięcie statkiem po rzece, podróż życia i w ogóle przygoda, a tu się okazuje, że lipa. Wszystkie przygotowania były po nic. Pogoda tam się pogorszyła, że wypłynięcie na rzekę, do tego zamgloną do tego stopnia, że nie było niczego widać po za czubkiem własnego nosa, było bardzo "nie". Podróż została odwołana kiedy tylko kapitan spostrzegł, że nici z rejsu czyli gdzieś po jakiś godzinie - dwóch przed odprawą. I tak oto magowie musieli pożegnać się z Krukiem i wrócić do innych rzeczy.
To ten, możecie zrobić zt i se 70pd dopisać. Wedle Maczkowej woli.
Matt
Liczba postów : 304
Dołączył/a : 03/06/2014
Temat: Re: Kruk Sob Lip 02 2016, 20:01
No i *@&$, i wylądował, i w pizdu, i cały misterny plan też wpizdu. Miało być tak pięknie. Gorący piasek, słońce, piękne dziewczyny... w sumie to były. Przynajmniej w halucynacjach Matta, gdy nagle mu powiedzieli, że jednak nie płyną. I tyle było z misji od Klautha. No po prostu no nie. Smutek. Żal. Cierpienie. Ból. I co on z tego miał? No co? No nic. Musiał wyjść. Całe męczenie się z wizą na nic. Ech, może przynajmniej mu się stan polepszy jak wróci do domu. Zawsze coś. Może też w gildii coś ciekawego się dzieje. W sumie wypadałoby to ogarnąć, bo tak trochę kappa tak dołączyć i nic nie wiedzieć, prawda?
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.