Imię: Hestia
Pseudonim: Brak
Nazwisko: Lakavou
Płeć: Kobieta
Waga: 70 kg
Wzrost:175 cm
Wiek: 19
Gildia: Policja Magiczna
Miejsce umieszczenia znaku gildii: Brak
Klasa Maga: 0
Wygląd:Hestię niełatwo byłoby przeoczyć w tłumie. Wyróżnia się swoim wyglądem, a czasem nawet i zachowaniem. Jednakże od początku. Jest całkiem wysoką kobietą, mierzącą około sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu. Waga Lakavou jest proporcjonalna co do jej wzrostu oraz wielkości klatki piersiowej. Widać, że dba o swoje ciało i je szanuje. Świadczą o tym doskonale jej smukła sylwetka, płaski brzuch oraz delikatnie zarysowane mięśnie, będące wynikiem ćwiczeń. Jako policjantka nie może sobie pozwolić na bycie grubą, czyż nie?
Hestia ma całkiem ładną buźkę, o nieco ostrych rysach, na której zazwyczaj się maluje cwaniacki i pewny siebie uśmieszek, który psuje cały urok jej ślicznej twarzyczki. Zadziorności dodaje także zadarty nieco do góry nos oraz bursztynowe oczy, które patrzą na świat z ciekawością, ale także z nieufnością czasami. Z drugiej strony mają w sobie charakterystyczny błysk, którego brak wróży naprawdę zły humor dziewczyny. Hestia ma długie, płomiennorude włosy, które, gdy są rozpuszczone, sięgają jej niemal do pasa. Zazwyczaj jednak, dla czystej wygody, spina je w kucyk. Lubi je dekorować różnymi spinkami w różnorakich kształtach. Na oczy opada jej zawsze nieco zbyt długa grzywka, której nigdy nie potrafi ułożyć i z przyzwyczajenia dmucha w nią, żeby przestała zasłaniać jej widoki. Hestia to posiadaczka dosyć jasnej cery, ale nie przesadzajmy – nie jest ona biała niczym kość słoniowa. Na dodatek bardzo łatwo się opala, więc wystarczy kilka godzin na słońcu i jest czarna niczym murzyn. Nie dość, że wtedy jest ruda, to jeszcze murzynka, kpina jakaś, co nie? W rekompensacie chyba dostała naprawdę całkiem… sporą klatkę piersiową. Może śmiało powiedzieć, że oddycha pełną piersią. Czasem ma dziewczyna problem ze znalezieniem stanika w odpowiednim rozmiarze. Peszek. Jak już wspominałam, Hestia ma płaski, umięśniony brzuch, a jakby się przyjrzeć to i może kaloryfera człowiek mógłby się dopatrzyć! Ale kto by zwracał uwagę na brzuch, kiedy tyłek od Lakavou to rarytas dla męskich oczu. Ma na czym usiąść, to jest pewne. I pewnie fajnie by się to macało, bo wydaje się całkiem miły w dotyku, ale dotychczas próby dobrania się do jej tyłka przez jakiegoś faceta kończyły się tym, że chłopaczek lądował na oddziale intensywnej terapii. Hestia jest także posiadaczką długich, umięśnionych nóg, które pewnie wiele razy uratowały jej zgrabny tyłek. Może się wydawać, że z taką figurą i wyglądem, jest mega kobieca, że to pokazuje na każdym kroku i ogólnie kusi facetów kręcąc biodrami na prawo i lewo. Nic bardziej mylnego! Hestia nie jest typem kobiety, którą spotka się w zbyt krótkiej spódniczce, szpileczkach i tym podobnych. Oj nie! Ona ceni sobie wygodę ubioru, więc częściej spotkamy ją w bojówkach niżeli obcisłych dżinsach. Zdecydowanie woli ubrać na nogi wygodne buty trekkingowe, niżeli szpilki czy też balerinki. Ubierze na siebie wygodny T-shirt, który nie ogranicza jej ruchów, a nie za ciasną koszulkę, w której nie może oddychać. Nie zobaczycie w jej ruchach niczego kobiecego. Żadnego kręcenia tyłkiem. Nie zobaczycie jej także w makijażu, bo po prostu uważa to za niepraktyczne i niepotrzebne. Liczy się wygoda, a ona nie zawsze idzie w parze z wyglądem.
Charakter: Hestia to wulkan pełen energii, ambicji i chęci do działania. Nie potrafi tak naprawdę wysiedzieć w miejscu dłużej niżeli dziesięć minut. Niektórzy nawet ją osądzają o ADHD, ale chyba aż tak źle z nią nie jest. Po prostu nie lubi bezczynnie siedzieć i czekać nie wiadomo na co. Działanie to jej drugie imię, naprawdę! Jak złapie do czegoś bakcyla, to się zaangażuje w to całym sercem. Poświęca swojej pracy naprawdę dużo czasu i jest dumna z tego, że pełni taką a nie inną funkcję. Czasem bywa w gorącej wodzie kąpana, działa porywczo, ale całe szczęście, zanim coś zrobi to postara się pomyśleć o tym kilka razy. Już parę razy zrobiła kilka głupich gaf, bo się nie zastanowiła nad tym, co robi. Całe szczęście uczy się na błędach i wie, że teraz jednak wypada przemyśleć niektóre rzeczy. Jest osóbką pozytywnie nastawioną do życia i stara się zawsze iść z uśmiechem na ustach, niezależnie od sytuacji. Jednak potrafi zachować się do sytuacji, nie można posądzić ją o bycie infantylną. Hestia ma dużo pewności siebie i zna wartość swojej osoby, więc nie jest łatwo zmieszać ją z błotem. Potrafi się odgryźć, nie boi się pyskować, nawet ludziom wyżej położonym od siebie. Nie da sobie w kaszę dmuchać i poniżać tylko i wyłącznie dlatego, że ktoś jest od niej starszy, bardziej doświadczony, czy po prostu ma większy staż. Jest bardzo ambitna i dąży do celu za każdą cenę niemalże. Uwielbia rywalizację, zawsze jest podekscytowana, gdy musi z kimś o coś zawalczyć (na przykład o awans) i czerpie ogromną satysfakcję, gdy uda się jej tego kogoś pokonać, a jak przegra, to się nie załamuje, wyciąga z tego wnioski, wstaje znowu na nogi i idzie do przodu. Nie zatrzymuje się, biegnie za marzeniami. A dokładnie za jednym marzeniem, by kiedyś zasiąść w Magicznej Radzie i zasiąść na wysokim stołku. Ma wysokie poczucie sprawiedliwości wobec ludzi i nie lubi, gdy komuś dzieje się krzywda. Za wszelką cenę chce bronić bezpieczeństwa obywateli. Nienawidzi ludzi, którzy wykorzystują swój dar, magię, w niegodziwy sposób. Śmiało można powiedzieć, że jest osobą dobrą, mimo że czasem bywa roztrzepana i popełnia różne błędy. Zazwyczaj, jak komuś zrobi krzywdę, to nie jest to umyślne. No chyba, że jest to jakiś złoczyńca, prawda? Wtedy takiemu to trzeba skopać tyłek i na dodatek wsadzić za kratki na dożywocie! Hestia, wbrew pozorom, wcale nie jest ufna wobec ludzi – wręcz przeciwnie. Trzeba naprawdę dużo czasu, żeby zdobyć zaufanie dziewczyny. Ma naprawdę niewielu prawdziwych przyjaciół. Lepiej kilku niewielu, a szczerych, niżeli masę takich sztucznym, którym człowiek zaufać nie może – ma takie rozumowanie. Bywa gadatliwa, to fakt. A jak zacznie nawijać z prędkością katarynki, to przeciętny śmiertelnik nie jest nawet w stanie jej zrozumieć. A nie daj Boże napije się kawy i dostanie zastrzyk kofeiny, to wtedy już się nie da w ogóle zrozumieć, to co mówi. Zwykle jednak jej wypowiedzi są sensowne, pomimo pozornej chaotyczności. Można też na niej polegać, nie wygada czyjegoś sekretu, zachowa go dla siebie nawet po grób. I trzeba traktować to dosłownie. Choćby coś z niej torturami chcieliby wyciągnąć, to jest to niemożliwe. Po prostu taka natura, przez co wszelkie tajemnice rządowe (jakby jeszcze jakieś znała) w jej „rękach” są bezpieczne. Mimo, że z wielką chęcią pomaga ludziom, to pocieszyciel raczej z niej kiepski, zawsze powie coś, co człowieka jeszcze bardziej zdołuje. Ale ma dobre intencje, a to się liczy. Choć niektórzy mówią, że dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane… kto wie, może coś w tym jest? Jak już było wcześniej wspominane, Hestia zwykle chodzi uśmiechnięta od ucha do ucha, w szampańskim humorze, ale gdy stanie się naprawdę coś złego, że ten cwaniacki uśmieszek zniknie z jej buźki, a błysk w oku zgaśnie, to wydaje się być zupełnie inna. Na próżno szukać w niej wtedy choć trochę dobroci czy współczucia. Osoba, która jest winowajcą, może się spodziewać, że ma nieźle przesrane. Niezależnie od tego, czy jest zwykłym cywilem, magiem, komendantem policji, inkwizytorem… Wtedy słowo „stop” nie istnieje. Kieruje się swoją złością, którą zwykle stara się kontrolować i nie daje się jej porwać. Była jedna taka sytuacja, że dwóch chłopów musiało ją odciągać od pewnego faceta, bo gdyby nie to, to pewnie wąchałby już kwiatki od spodu. Tak to bywa, gdy ktoś przekroczy wszelkie granice, które Hestia uważa za nieprzekraczalne i trzeba być bezczelnym, żeby je złamać. Zupełnie inną sytuacja jest wtedy, gdy Lakavou ogarnia rozpacz. Nawet nie mówię tu o zwykłym smutku, który zwykle chowa w sobie pod maską uśmiechu. Gdy już jest naprawdę załamana, jest bezbronna niczym dziecko. Wszystko jest jej obojętne, co się z nią stanie. Czy umrze, czy przeżyje. Takie momenty w jej życiu zdarzają się wtedy, gdy jest bezradna, że mimo dobrych chęci, nie jest w stanie nic zrobić, że podjęte przez nią próby zrobiły więcej złego niż dobrego. To właśnie wtedy można zobaczyć na jej twarzy łzy, a nie zadziorny uśmieszek. To właśnie w takich momentach, jej pewność siebie i ambicja schodzi na zupełnie inny plan i zostaje tylko i wyłącznie rozpacz, poczucie bezsilności i beznadziei. Hestia może i rzadko doznaje takich skrajnie negatywnych emocji, ale jak to się już stanie, to przeżywa je bardzo mocno, może nawet bardziej niżeli przeciętna osoba w jej sytuacji. Chce dobrze. Zawsze robi wszystko, żeby było lepiej. Ale gdy zawala na całej linii, gdy na jej rękach jest krew niewinnych osób, którym nie mogła pomóc, to wtedy nie ma z niej zupełnie żadnego pożytku.
Historia: Rok 690y
Magią wojować będziesz, od magii zginiesz
W głowie Gai wciąż rozbrzmiewały słowa przepowiedni, którą usłyszała w jednej ze świątyń. Bała się, że i tym razem się ona wypełni. Wyrocznie nigdy się myliły. Miały całą przyszłość jak na dłoni, wystarczyło, że zamkną oczy i wiedziały wszystko. Wywróżyły jej wielką moc, wspaniałego męża, piękną płomiennowłosą córkę… a teraz to. W sercu kobiety czaił się wielki niepokój. Słyszała plotki, które krążyły po mieście. Ludzie mówili, że wroga armia coraz bliżej, że bez walki się nie obędzie. A mężczyzn w domach nie było. Wszyscy na wojnie. Jedyna nadzieja w tych, którzy mieli dar. Gaja była jedną z tych osób. Nie używała go jednak od dawna. Nie było potrzeby. Aż do teraz.
Kobieta spojrzała na niewielkie zawiniątko, które trzymała na rękach. To była jej córeczka, wywróżona przez wyrocznie. Spała, zupełnie nieświadoma niebezpieczeństwa, które się zbliżało. Gaja uśmiechnęła się rozczulona, przez chwilę zapominając o problemach. Te dziecko było całym jej życiem. Chciała je bronić ponad wszystko. Przed przeznaczeniem jednak nie ucieknie. Wielu było takich, którzy próbowali i za każdym razem kończyło się to tak, że prędzej czy później przepowiednia się spełniała. Gaja ani przez chwilę nie miała wątpliwości, że będzie tak i w tym przypadku.
Wzięła głęboki wdech. Odłożyła córkę do niewielkiej drewnianej kołyski i spojrzała za okno. Zbliżał się zmierzch. Bramy miasta były właśnie zamykane, a strażnicy stawali na wartach. Nie czuła się jednak ani trochę bezpiecznie. Miasto nie posiadało aktualnie wojska. Były tylko kobiety, dzieci, starcy i nieliczni mężowie, którzy z różnych powodów nie brali udziału w walkach. Byli również niewolnicy, ale oni się w ogóle w to nie wliczali. Zginą na samym początku.
– Musisz to zrobić – powiedziała sama do siebie. Spojrzała raz jeszcze na śpiącą córkę. – Dla jej dobra.
*
Gaja biegła przed siebie ile miała sił w nogach, przy piesi trzymając swoją córkę. Miała mało czasu. Słońce zachodziło już za horyzont. Jak się nie wyrobi, to nie będzie w stanie uratować małej Hestii przed tym, co się wydarzy.
Kobieta nagle znalazła się na niewielkiej polanie. Na jej środku stał kamienny ołtarz. Podeszła do niego i położyła na niej dziewczynkę. Wyjęła z pochwy sztylet i rozcięła sobie opuszek palca, tak by poleciała z niego krew. Posmarowała nią czoło córeczki, a potem zamknęła oczy. Zaczęła wymawiać zaklęcie pod nosem. Zebrała się silna wichura, na niebie pojawiły się czarne chmury, z których zaczął padać siarczysty deszcz.
Nagle wszystko ucichło. Gaja spojrzała przed siebie. Stała przed nią teraz kobieta o długich, czarnych włosach. Nimfa, która się opiekowała tym lasem. Gaja jej nie znała, miała nadzieję, że nie będzie na nią bardzo zła za to, że ją wezwała.
– Zaopiekuj się nią, proszę – szepnęła kobieta.
Nimfa spojrzała na Gaję, a potem na Hestię, która wciąż leżała na ołtarzu. Podeszła do niego i wzięła dziewczynkę w swoje ramiona.
– Jak się zwie? – zapytała.
– Hestia.
– Ludzka kobieto, czy wiesz, że oddając mi ją w me ręce już nigdy jej nie zobaczysz?
Gaja przytaknęła. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jakie konsekwencje będzie musiała ponieść za podjęcie tej decyzji. Kochała córkę, nie chciała jej tracić, ale co jak to właśnie teraz wypełnią się słowa wyroczni? Kto się nią zajmie? To było jedyne wyjście. Wiedziała, że nimfy się nią zaopiekują odpowiednio. Że będzie bezpieczna i pomogą rozwijać małej jej dar.
Nimfa nic nie powiedziała. Uśmiechnęła się jedynie do Gai, dając jej w ten sposób obietnicę, że się nią zajmie należycie. Ona i jej siostry. Odwróciła się i po chwili zniknęła zupełnie z oczu Gai, w których były łzy smutku, ale także i radości, że jej ukochane dziecko będzie bezpieczne.
– Teraz mi pora umierać – szepnęła.
*
Rok 700y
Hestia siedziała na trawie i spoglądała na Ariannę. Jak każdego ranka, przygotowywała dla niej napar z tajemniczych ziół, o których nigdy nie chciała dziewczynce powiedzieć. Hestia bardzo nie lubiła go pić. Był gorzki i niedobry w smaku, ale nimfa się upierała za każdym razem, że ma to wypić, bo inaczej… no właśnie, co? Nigdy jej tego też tego nie powiedziała.
– Proszę – powiedziała Arianna i podała jej kielich wykonany z drewna. Nimfy leśne posługiwały się jedynie tym, co dawała im natura. Ten kielich pewnie był wykonany z drewna po drzewie, które zostało powalone przez burzę.
Rudowłosa się skrzywiła, ale nic nie powiedziała. Zamknęła oczy i jednym duszkiem wypiła napar. Z jej ust wydobyło się ciche „fuj”, ale nic więcej. Po dziesięciu latach picia tego obrzydlistwa zaczęła się powoli przyzwyczajać.
– Arianno, powiedz mi coś o mojej mamie… proszę Cię – poprosiła dziewczynka, choć spodziewała się jak zwykle odmowy. Hestia doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie była nimfą, znacznie się od nich różniła i chciała wiedzieć, jakim cudem się znalazła wśród nich. Nimfa, która na co dzień się nią opiekowała, jednak nigdy nie chciała jej cokolwiek o niej powiedzieć.
– Już tyle razy rozmawiałyśmy na ten temat, Hestio. Po co Ci ta wiedza? I tak nie będziesz mogła się z nią zobaczyć, bo...
– ...bo oddając dziecko nimfie pozbawia się wszelkich praw do niego. Wiem o tym dobrze. Ale ja chcę wiedzieć choć trochę. Jak wyglądała, jak miała na imię… czemu to zrobiła. – Nadal upierała się na swoim. Spojrzała na Ariannę tymi swoimi wielkimi oczyma, błagając ją o jakieś informacje.
Nimfa westchnęła ciężko. I co ona miała począć z tym dzieciuchem? Czasami się zastanawiała, dlaczego się zgodziła wziąć ją pod opiekę. Ale wtedy przypominała sobie o tym uczuciu, które się w niej urodziło, gdy zobaczyła małą Hestię na tym ołtarzu. Jej serce, dotychczas niczym z kamienia, rozmiękło no jej widok. Plus wyczuła, że nie jest zwykłym dzieckiem. Może to właśnie był powód?
– Ech… no dobrze. Wygrałaś. Twoja matka wezwała mnie za pomocą daru. Wyglądała na bardzo przejętą. Nic dziwnego, wojna wtedy wisiała na włosku. Martwiła się zapewne o Ciebie. Poprosiła mnie, żebym się Tobą zaopiekowała. Nie wiem, jak miała na imię, ale mogę powiedzieć Ci, że jesteś jej miniaturową wersją. Wykapana matka. Oprócz włosów, które ona miała czarne niczym onyks. Pojęcia nie mam, skąd u Ciebie ten płomiennorudy kolor. Może to Bogowie Cię oznaczyli i mają jakieś plany wobec Ciebie? Kto wie... – Uśmiechnęła się tajemniczo, kończąc temat matki Hestii. Dziewczyna wyglądała na naprawdę zadowoloną z faktu, że się dowiedziała chociaż trochę o swojej rodzicielce. Teraz mogła robić wszystko! – A teraz koniec tego dobrego, pora kontynuować wczorajszą naukę. Zaraz przyniosę zioła i zrobimy z nich maść przeciw opuchliźnie – powiedziała, wstając z ziemi. Dziewczynka jedynie przytaknęła głową. Była naprawdę szczęśliwa.
*
Rok 712y
Hestia leciała przed siebie pod postacią lwa, którego pomogła ostatnio jakiemuś facetowi go zabić. Chłopaczyna miał jakieś zadania do roboty i dziewczyna się zaoferowała. Na początku jej nie wierzył, ale potem się przekonał, że bez pomocy Hestii nie da rady. Ten układ był dobry dla ich obojga. On miał wykonane zadanie, ona kolejną bestię do swojej kolekcji. Rok temu opuściła swój rodzinny dom, opuściła Ariannę i inne nimfy właśnie w poszukiwaniu mitycznych bestii, o których jej zawsze opowiadała Ari przed snem. Po tym, jak w akcie obrony zabiła jakiegoś wilka, okazało się, że potrafiła przemieniać się w niego i właśnie po tym postanowiła zwiększać liczbę istot, w które może się zmieniać. Na razie był tylko lew i ten wilk, ale w planach miała hydrę, która ostatnio grasowała niedaleko stąd. Była przekonana, że będzie dla niej idealna. Im dalej szła od wioski,w której zdobyła informacje o tej hydrze, to życie coraz to bardziej zanikało. Aktualnie wokół dziewczyny była tylko i wyłącznie wysuszona ziemia i martwe drzewa. Wyglądało to tak, jak opisywali to wieśniacy. Dziewczyna była pewna, że jest praktycznie na miejscu. Musiała jedynie znaleźć bagna...
Nagle usłyszała przeraźliwy pisk. Domyśliła się, że należał on właśnie do tej kreatury. Uśmiechnęła się szeroko do siebie i pobiegła w kierunku odgłosu. Gdy była na miejscu, nie wierzyła swoim oczom. I tu nie chodzi o wielogłowego węża, a raczej o to, że znów spotkała tego gościa. Tego samego, co mu pomagała rozprawić się z lwem. To były chyba jakieś żarty… no ale cóż. Robota ją wzywała, więc nie miała na co czekać.
Walka była zaciekła. Hestia oberwała od hydry nie raz. Ale dzięki współpracy i odrobinie szczęścia (skąd wziął się ten cholerny piorun?) udało się im pokonać bestię. Rudowłosa miała kolejną istotę do kolekcji, a nieznajomy znajomy dowód wykonanego zadania.
Dziewczyna wróciła do swojej ludzkiej postaci. Była naprawdę zmęczona. Usiadła na suchej trawie, koło swojego towarzysza broni.
– Znów się spotykamy. Może tym razem chociaż mi się przedstawisz? – zapytała, spoglądając na niego.
– Herkules. A Ty?
– Hestia, miło mi Cię poznać, Herkulesie – powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się do niego. – Po co Ty to wszystko robisz? Wiesz… najpierw ten lew. Teraz hydra. Nie rozumiem zupełnie.
– Długa historia – odpowiedział młodzieniec. – Ty pewnie dla… dusz, czy jak to tam nazwać, co?
– Dokładnie. – Uśmiechnęła się jedynie i wstała na nogi. – Na mnie już pora. Może jeszcze się kiedyś spotkamy, Herkulesie. Bywaj.
*
Rok 719y
Hestia czuła ogarniający ją szał, jak traciła kontrolę nad własnym ciałem. Nawet nie chciała walczyć. Po prostu zupełnie poddała się woli bestii, której formę teraz przebierała. Uwielbiała to uczucie zupełnej wolności, tej buzującej krwi. Po co miała się kontrolować? Nie widziała w tym sensu. Większa zabawa była właśnie wtedy, gdy po przemianie nic nie pamiętała i budziła się w jakiejś wiosce zupełnie zdewastowanej – zapewne przez nią samą. Czemu to sprawiało jej przyjemność? Nie wiedziała.
Hestii przyglądała się przerażona dziewczynka, która nie była w stanie zrobić choćby kroku. Widziała, jak każdy kawałek ciała rudowłosej przemieniał się w bestię, wielkiego węża, w którego oczach czaiła się chęć wymordowania wszystkiego, co było w około. Lakavou już zupełnie straciła świadomość tego, co się działo wokół niej. Nie kontrolowała tego, co robiła. Po prostu… zabijała.
– Hestio, starczy! – krzyknęła nagle jakaś kobieta. Dziewczyna automatycznie odwróciła w jej kierunku wzrok. Była koło czterdziestki, może nieco starsza. Wyglądała na zmęczoną życiem, a dowodem na to były szramy na całej jej twarzy. – Przestań! – krzyknęła po raz kolejny.
Ta kobieta intrygowała dziewczynę. Nigdy jej nie widziała, ale… miała wrażenie, że ją zna od lat. Że kiedyś była dla niej kimś ważnym. Dziewczyna, nadal będąc gigantycznym wężem, rozejrzała się wokół siebie. Widziała martwe ciała kobiet, dzieci. Widziała rozwalone domy. Słyszała krzyki ludzi, proszących o litość i modlących się do bogów o cud. I pośród tego wszystkiego ona. Hestia poczuła, jak wszystkie siły z niej ulatują. Jakby ktoś zabrał jej całą moc, którą w sobie posiadała.
– Już wszystko będzie dobrze. Wróć do mnie – szepnęła kobieta. Rudowłosa zupełnie poddała się jej woli. Znowu była sobą. Siedziała w ludzkiej postaci na ziemi z krwią na rękach, twarzy. A najbardziej przerażało ją to, że tym razem pamiętała wszystko, twarz każdej swojej ofiary… to ją przerażało chyba najbardziej.
– Kim jesteś? – zapytała, spoglądając na nieznajomą. – Skąd znasz moje imię?
– Sama Ci je nadałam – powiedziała kobieta i uśmiechnęła się do Lakavou. Podeszła bliżej i uklęknęła przed nią. – Zrobiłaś wiele złego, Hestio. Wiesz o tym? – zapytała. Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko przytaknęła głową. – Będziesz musiała ponieść konsekwencje swoich czynów. Zaśniesz teraz na wieki. Jak się obudzisz, będziesz o wiele słabsza niż teraz i z czasem odzyskasz dawne siły, ale wtedy już nigdy nie stracisz nad sobą kontroli. Świat, który będzie Cię otaczał, zapewne będzie inny od tego, który znasz. Żeby odkupić swoje winy, będziesz musiała służyć innym i wykorzystać swój dar w odpowiedni sposób. Rozumiesz?
Do Hestii mało co dotarło z tego, co do niej mówiła. Jednak coś rozumiała. To, co dotychczas robiła ani trochę nie było dobre. Powinna się zmienić. Tego chciała jej… matka? Chyba tak. Tylko skąd ona się tu wzięła? Już chciała zapytać, ale wtedy kobieta przyłożyła jej palec do ust i kazała milczeć.
– Nic nie mów. Zamknij oczy i po prostu zaśnij – szepnęła.
Tak też zrobiła.
*
Rok X802
Hestia kochała swoją robotę. Na początku wykonywała ją z poczucia obowiązku. Pamiętała dokładnie, każdy szczegół ze swojego życia, które… cóż powinno już dawno przeminąć. Matka jednak o wszystko zadbała. Tak jak powiedziała, zasnęła na kilkaset(tysięcy?) lat, po to by obudzić się w zupełnie innym świecie. Tego dnia, gdy odzyskała świadomość, leżała w jakiejś jaskini, na trawie w tych samych ubraniach, które miała na sobie wtedy, gdy spotkała matkę. Gdy wyszła z tej jaskini otaczał ją gęsty las, który wydawał się jej jakiś znajomy. A z drugiej strony bardzo obcy. Hestia pamiętała o swoim obowiązku odkupienia win. I jak tylko udało się jej dostosować do otaczającego ją świata postanowiła rozpocząć służbę w imię sprawiedliwości w Policji Magicznej z jakimiś większymi perspektywami na przyszłość, oczywiście. Dlatego też teraz biegła przed siebie ile sił w łapach, bo dostała informację o jakiś zamieszkach w centrum Magnolii, które kazali jej uspokoić. To była część jej rehabilitacji za zło, które wyrządziła. Ale to nie koniec, do dopiero początek jej ekspiacji i powrotu do tej Hestii sprzed kilkuset lat.
Umiejętności: Ekwipunek: Rodzaj Magii:MITOLOGICZNE PRZEJĘCIE - Magia ta pozwala Hestii przejmować wygląd, cechy i umiejętności istot z mitologii, podań oraz legend.
Pasywne Właściwości Magii [P] - PWM'ki działające pasywnie, nie potrzebujące aktywacji.
[A] - By dana PWM'ka działała, potrzebna jest jej aktywacja.
Bestiariusz – Hestia posiada wiedzę o stworzeniach, o których jest mowa w podaniach, legendach oraz mitach. Potrafi je rozpoznać na podstawie wyglądu, wie jakie mają nawyki oraz jakie mają skłonności, jeżeli chodzi o zachowanie (chodzi tutaj o tą normę, indywidualne przypadki nie wchodzą w grę). No i trzeba wspomnieć, że Lakavou wie najwięcej o tych stworzeniach, które są znane powszechnie. O wiedzy dotyczącej stworów z miejscowych legend i podań decyduje MG. [P]
Behawiorystka – Wie jak się zachowywać wobec danego stworzenia. Robi to po prostu instynktownie. Stworzenia te także nieznacznie łatwiej jej ujarzmić niżeli w przypadku przeciętnego człowieka – takie stworzenia ufają jej bardziej i widzą w niej „swojego”. Zależne od MG.[P]
Aura bestii – Hestia jest w stanie wytworzyć aurę stworzenia, które przejęła. Nie jest w sumie to nic groźnego, służy raczej do uświadomienia, że nie jest zwykłą osobą. Osoby stojące jednak w jej pobliżu mogą czuć się nieswojo, bądź po prostu mieć do niej większy respekt. Zależne od MG. [A]
Zmiennokształtna - Dziewczyna nie ma żadnych problemów, jeżeli chodzi o przemienianie się w magiczne stworzenia. Może spokojnie przechodzić z jednej formy do drugiej, nie musząc przy okazji wracać do ludzkiej formy. [P]
Samokontrola - Hestia potrafi kontrolować przejęte przez siebie stworzenia i dzięki temu PWM jest naprawdę niewielka szansa na to, że będąc w jednej z form, straci nad sobą kontrolę. [P]
Mowa - Lakavou potrafi porozumiewać się ze zwierzętami oraz bestiami dzięki temu PWM. To, co dla zwykłego śmiertelnika jest tylko warczeniem, to dla niej jest całą wypowiedzią. Gdy Hestia przemawia, to dane stworzenie także ją rozumie. Zależne od MG, no i Hestia musi się skupić na rozmowie z danym zwierzęciem. [P]
Samica alfa - Dzięki specjalnej aurze, potrafi podporządkować sobie zwierzęta oraz stwory, które przez pewien czas są podległe jej woli i nie mogą jej zaatakować. Za to sama Hestia może wydawać im różne polecenia. Tylko istoty odpowiadające jej magii, nie przekraczające summonów na randzie PWM. [A]
Nieszkodliwość - Hestia nie odczuwa żadnych efektów ubocznych spowodowanych przemianami. Żadnych bólów mięśni ani nic w ten deseń. Trzeba też zaznaczyć, że dzięki temu PWM wszystkie itemki, ciuchy i tak dalej, które miała przy sobie, nie ulegają uszkodzeniu/zmieszczeniu. [P]
Stara skóra - Nie ma co się martwić o to, że po przemianie będzie świeciła golizną. Gdy wróci do ludzkiej formy, będzie miała wszystko to, co przed. [P]
Oszczędność energii - Jest to nic innego jak możliwość zmieniania swoich form między różnymi przemianami bez płacenia za każdym razem magicznej energii. Chodzi tutaj o to, że po zmianie w jakąś formę bestii może przyjąć inną formę (nie ważne czy ludzką czy innej bestii), a potem wrócić do tej pierwszej bez ponownego płacenia magiczną energią pod warunkiem, że nie wykorzystał całego czasu tej przemiany. ( Coby nie było zbyt OP ogranicza się do 3 ostatnich form jakie Hestia przyjmował. Przykład by Don: Kolejność przemian mam Wilk -> Pająk -> Małpa. A potem przemieniam się w królika. Chociaż masz czas na pozostałych przemianach to teraz wygląda to Pająk -> Małpka -> Królik. Do max 5 postów wstecz. P
[zapożyczone od Shinji'ego]Zaklęcia: Jormungandr (B) – w mitologii nordyckiej gigantyczny wąż opasujący Midgard, jedno z trzech dzieci boga Lokiego oraz olbrzymki o imieniu Angerboda. Według podań podczas zmierzchu bogów, miał wyłonić się z morza i wupluć z siebie jad, który pokryje niebo i ziemię. Wtedy przybędzie jego odwiedzczny wróg, Thor, i pokona go w walce, ale nim uda mu się zadać ostateczny cios, zostanie otruty jego jadem.
Informacje techniczne: Hestia przemienia się w węża długiego na 6 metrów, mający średnicę metra. Mimo swojej wielkości nadal jest zwinna i stosunkowo szybka. Przemiana trwa 3 tury.
Umiejętność: Jad – jad węża jest bardzo trującą substancją, którą może zarówno wstrzyknąć do ciała ofiary poprzez ugryzienie, bądź nią pluć. W tym pierwszym przypadku powoduje ono krótkotrwały paraliż ugryzionego miejsca, a na okres 2 postów odrętwiała, a jej mobilność ograniczona. Gdy na kogoś nią splunie, toksyna działa niczym kwas, wyżerając ranę, zadając obrażenia rangi C. Splunięcie raz na przemianę.
Hydra lernejska (B) - w mitologii greckiej potwór wyobrażany najczęściej jako wielogłowy (różne źródła podają różną ilość łbów) wąż wodny, córka Tyfona i Echidny. Zamieszkiwała bagna w okolicy Lerny w Argolidzie. Pokonanie jej było drugą z 12 prac Heraklesa. Heros natrudził się, bo na miejsce odciętej głowy odrastały 2 bądź 3 nowe, w końcu wypalił rany, zapobiegając regeneracji, a nieśmiertelną, środkową głowę zakopał.
Opis techniczny: Hestia zamienia się w dwugłową hydrę o wielkości siedmiu metrów. Każda z głów jest niezależna od siebie. Ma cztery łapy zakończone ostrymi pazurami oraz gruby ogon. W paszczy ma także ostre zębiska, których ugryzienie może naprawdę zaboleć. Przemiana trwa 2 tury.
Umiejętność: Oddech hydry - z obu głów (albo jednej, zależne od woli dziewczyny) wydobywają się trujące opary, które powodują podrażnienie układu oddechowego, pieczenie oraz łzawienie oczu, drażnią skórę (zaczerwienienie, pieczenie, niewielki ból). Zadane przez opary obrażenia są rangi D+. Może użyć maksymalnie dwa razy na przemianę, po jednym razie na każdą głowię.
Ptak stymfalijski (C) - w mitologii greckiej ptaki o dziobach i skrzydłach z żelaza, poświęcone Aresowi, które nawiedziły okolice Bagien Stymfalskich nad jeziorem Stymfolos w Arkadii. Ptaki zabijały ludzi i stada spadającymi piórami z żelaza, a ich odchody były trujące.
Informacje techniczne: Wielkość orła. Posiada twardy niczym z żelaza dziób. Hestia w tej postaci porusza się za pomocą skrzydeł, latając w powietrzu. Przemiana trwa 4 tury.
Umiejętność: Przyśpieszenie - Po aktywacji zaklęcia, dostaje jednopostowego buffa rangi C do prędkości. Może użyć raz na post.
Lew nemejski (C) - w mitologii greckiej olbrzymi lew, którego skóry nie mogło przebić żadne ostrze, a tylko można było go udusić.
Informacje techniczne: Hestia jest nieco większa od przeciętnego lwa. Tak jak każde zwierze z tego gatunku ma ostre pazury oraz zębiska. Porusza się także szybciej niżeli w ludzkiej postaci.
Umiejętność: Kamienna skóra - zdolność pasywna, dzięki której, w teorii nie uszkodzi jej żadna broń, uderzenia itp. W praktyce wygląda tak, że jest odporna na obrażenia rangi C, większe ją uszkadzają, ale i tak zadają mniejsze obrażenia niż normalnie (do A włącznie). Nie działa na obrażenia magiczne. Przemiana trwa 2 tury.
Fenrir (C) – w mitologii nordyckiej ogromny wilk, jedno z trójki dzieci, jakie Loki miał z olbrzymką Angerbodą. Był tak wielki, że podczas ziewania, górna szczęka dotykała nieba, a dolna ziemi. Bogowie obawiali się, że gdy wilk podrośnie, może im zagrozić, postanowili więc spętać go łańcuchem. Jednakże bestia wyswobodziła się z niego, a także z kolejnego, dużo mocniejszego.
Opis techniczny: Hestia zamienia się w basiora, nieco większego od przeciętnego wilka. Mierzy jakieś 100 centymetrów w kłębie. Ma duże, ostre zęby i bardzo mocne szczęki. Jest także szybsza niżeli w ludzkiej postaci. Przemiana trwa 3 tury.
Umiejętność: Oswobodzenie - Hestia dzięki tej umiejętności może wyswobodzić się z dowolnych więzów niemagicznych (sznury, łańcuchy itp.) oraz magicznych do rangi D. By użyć po raz kolejny trzeba odczekać 1 post.
Umiejętności: Łamacz Kości lvl 1 | Walka wręcz lvl 1 | Wytrzymałość lvl 1
Ekwipunek: Na 100% miałam naramienniki skórzane i bandaże, ale czy coś jeszcze aj dont noł. Masz możliwość sprawdzania zmian w edycji postu?