Jezioro w środku lasu

---

Roe zmęczona przeładowywaniem broni przyszła nad stawek odpocząć. Usiadła przy wodzie opierając się o jakąś sosnę i patrzyła na łabędzie pływające w świetle księżyca po wodzie. Chętnie bym popływała, chociaż zimno chyba jest o tej porze. Ciekawe czy jest tu ktoś jeszcze. Roe rozejrzała się dookoła i zobaczyła jelenie na dwóch nogach. Ze zdziwioną miną wstała, prawie wpadając do wody, i się gapiła na owego zwierza. Podeszła do niego i patrzyła się do góry na jego twarz.
- Wysoki jesteś panie jeleniu. Nie mam jabłek to ci nie dam, ale mogę Cię pogłaskać.
Roe patrzyła się na olbrzyma i czekała aż przemówi.
- Szkoda, że w większości z zwierząt jedynie koty gadają. Jestem Roe.
Dziewczyna się odwróciła i westchnęła.
- Przecież on i tak mnie nie rozumie...
Po czym znów się odwróciła do niego, stanęła na palcach u stóp i koniuszkami palców pogłaskała go po czole. Lekko się uśmiechnęła i przestała.

Wszyscy muszą przychodzić gdzieś w jakimś celu. Ale Belio jest taki jegomościem, że przychodzi bez celu. Sądził, że nikt o nie zauważy, ale najwyraźniej trudno być olbrzymem w tych czasach i zaraz ludzie licznie przybiegają. Po zostaniu porównanym do jelenia, zaśmiał się. Na początku zaoferowała jabłka, pogłaskała i sądzi, że nie rozumie - Mylisz się, moja droga - powiedział, chrząkając, próbując powstrzymać dalsze natłoki śmiechu. Miła panienka, a jakże, chociaż dosyć śmiała - Nie boisz się, tak od razu dotykać nieznajomych? Chociaż nie ujmując, bardzo to miłe - pewnie gdyby jego łeb mógł ukazywać jakieś emocje, pewnie by się uśmiechał do kobietki... do Roe. Ciekawe co porabiała tutaj sama - Co cię tu przywiało, moja droga? - czyżby była dzielną, nieugiętą księżniczką, która nie boi się sama zapuszczać w głębiny lasu? Chociaż, skoro z taką łatwością, pozwoliła sobie na pogłaskanie takiego rogacza jak on. No ale też pokazał klasę... od razu zasypuje pytaniami, a ledwo się poznali, a w sumie on ją poznał, bo nie przywitał się. Niewychowany. Machnął ogonem, przygniatając trawę w jego zasięgu - I nie musisz się tak męczyć, żeby mnie gładzić. Wystarczy poprosić, a pochylę się - znów się zaśmiał.

Roe trochę się zaczerwieniła.
- Byłam trochę zmęczona i przyszłam odpocząć nad jezioro. Jest tu cicho i nie ma żadnych ludzi. Nie o tej porze.
Roe rozejrzała się po lesie po czym podeszła do jeziora i nad nim usiadła.
- Za niedługo muszę i tak ruszać. Mam parę celów do zrealizowania. A ty? Czemu chodzisz po lesie o takiej porze? Szukasz może jabłek?
Dziewczyna dotknęła ręką wody i porobiła pale fal po czym zaczęła znów oglądać łabędzie. Ciekawe czemu ten jeleń jest taki wysoki. Roe ziewnęła zakrywając ręką usta.
- Trochę późno już. Chyba zacznę się zbierać...
Roe machnęła ostatni raz ręką po wodzie i wstała znowu ziewając. Podeszła do pana jelenia i znowu ziewnęła.
- Idziesz ze mną do miasta? Jest za zimno by spać na dworze.
Roe odeszła parę kroków i znowu ziewnęła czekając na odpowiedź jelenia.

Spojrzał w niebo. Faktycznie, cicho i spokojnie, nikogo tu nie ma. No, nie licząc ich. - Oh, naprawdę? Szkoda, że musisz tak szybko iść, liczyłem, że trochę porozmawiamy - powiedział, lekko rozczarowany. Oho, pyta się, po co tu przyszedł - Jeśli mam być szczery, nie miałem żadnego powodu... Nie jestem wielkim fanem jabłek i prędzej, po zioła - przeniósł wzrok z powrotem na Roe - Hobbistycznie zajmuję się zielarstwem, zaś z umiłowania bawię się alchemią - powiedział radośnie. Trochę się zaniepokoił, na myśl o tym, że ma iść do miasta - Czy do miasta... nie przepadam za integracją międzyludzką. Wolę takie spokojne miejsca. I jeśli ci zimno - wyprostował się i ściągnął z siebie swój płaszcz, zostając w marynarce i koszuli. Podszedł bliżej rozmówczyni - Proszę, mam nadzieję, że chociaż trochę cię ogrzeje - powiedział i okrył ją, trochę za dużym na nią, oliwkowym płaszczem.

Roe trochę się zarumieniła i przytrzymała płaszcz.
- Oj chodź, raczej nic wielkiego się nie stanie jak raz przenocujesz w mieście. Ludzie ci nic nie zrobią za to, że jesteś jeleniem a nie jesz jabłek. Chyba.
Dziewczyna lekko się zaśmiała po czym wzięła go za rękę idąc w stronę miasta.
- Jeśli chcesz możemy pozbierać trochę ziół po drodze. No i jabłek.
Dziewczyna rozglądała się za owymi ziołami jednak kompletnie się na nich nie znała więc bardziej szukała i tak jabłek. Ciekawe czemu nie lubi jabłek, może mu coś zrobiły?
- Ale jabłka ci nie zabiły mamy ani nic takiego prawda?
Roe powiedziała to trochę z taką nutą przerażenia.
- I dalej nie wiem jak się nazywasz!
Dziewczyna złapała chłopaka dwiema rękami za jego jedną i zaczęła go ciągnąć w stronę miasta.
- No chodź, nie bądź taki uparty >,<
Dziewczyna znowu go zaczęła zaciągać jedną ręką a drugą przytrzymywała płaszcz.

Zaśmiał się donośnie i nie stawiał oporu - Skoro dama prosi, nie powinienem odmawiać - przetarł oczy - I nie, jabłka nic mi nie zrobiły. Tak na surowo, nie są moją ulubioną przekąską. Bardziej wolę soki czy wypieki z nimi. Jadłaś kiedyś pieczone jabłka z cynamonem pod kruszonką? Naprawdę, polecam - pociągnął kulinarny temat. W sumie, to dawno nic treściwego nie jadł, może będzie mieć okazję? Doskonale wiedział, że ludzie nie mają względem niego złych zamarów, od co, jego kwestia, że woli spędzić czas wraz z Panią Naturą. - I wybacz mi mój brak manier. Nazywam się Beliar i gdyby nie fakt, że masz zaskakująco dużo siły w swoich rączkach, ukłonił bym się - ponownie machnął ogonem - I obecnie nie ma takiej potrzeby, by zbierać zioła. Co prawda, mam przy sobie sierp i torbę na nie, ale ta prawie pęka w szwach. Nie musimy się trudzić o to - odrzekł, spoglądając na swoją towarzyszkę.

Roe się zaśmiała i dalej ciągnęła Beliara w stronę miasta jedną ręką trzymając płaszcz.
- Ciekawe jakie miasto jest najbliżej? Może Fiore.
Czemu ten jeleń... Roe dziwnie zakiwała głową jakby się pomyliła. Beliar jest taki wysoki.
- Coś ciekawego tworzysz z tych swoich ziół? Ja tak właściwie jestem strzelcem więc nie znam się na roślinach. A ty jesteś magiem? W ogóle to jelenie mogą być magami?
Roe przez chwile szła zamyślona jakby zadawała sobie pytanie czemu świat istnieje gdy tak nagle powiedziała:
- A ty tak z urodzenia jesteś jeleniem?
Po czym chyba zdała sobie sprawę, że to trochę dziwne pytanie i gwałtownie obróciła głowę i zaczęła iść szybciej.
- Wydaje mi się, że za parę minut wejdziemy na obrzeża miasta. Powinny być tam jakieś karczmy. A tak właściwie to daleko mieszkasz? Ja pochodzę z dość małej wioski i czasami ją odwiedzam jednak teraz mam trochę celów do zrealizowania i muszę poćwiczyć więc no. Ale tak ogólnie to się teraz tułam pomiędzy miastami bo jest mi tak najłatwiej a i potrenować można.
Dziewczyna zmrużyła oczy jednak w nocy mało co widać więc dalej szła ciągnąc Beliara.
- Zaraz będziemy na miejscu. - Powiedziała Roe z ekscytacją.

z/t