Liczba postów : 11
Dołączył/a : 10/10/2012
Skąd : się dzieci bioro?
| Temat: Muramasa Kenshiro Sro Paź 10 2012, 20:30 | |
| Imię: Chyba każdy chciałby znać imię tego, z reki którego za chwilę się zginie. Być zabitym przez "nikogo" nie wydaje się zbyt satysfakcjonujące. Śmierć z zaskoczenia, przez zwykły wypadek, również. Bohater doskonale o tym wie i z miłą chęcią przedstawi się swoim imieniem - Kenshiro - przed dokonaniem "egzekucji". Szkoda, że to zwykle tak nie wychodzi jak powinno. Pseudonim:"Cień", "Zero", "Shinigami", "Śmierć" i wiele, wiele innych. Bohater występuje pod wieloma pseudonimami, których liczba cały czas ulega powiększeniu. Gdyby tylko ich sobie sam nie wymyślał... Nazwisko:Każdy szanujący się zabójca musi mieć nazwisko, które budzi strach. Te prawdziwe, odziedziczone po matce i ojcu, brzmi Aohoshi. Kenshiro woli jednak posługiwać się innym, bardziej mrocznym, żeby jego wrogowie na sam wydźwięk stracili kontrolę nad zwieraczami - Muramasa. Płeć: - Nie dajcie się zwieść! Może ma dość delikatne rysy twarzy, może nawet nieco dziewczęce i nosi kucyk, jednak to nie jest niewiasta! - Bo nie ma typowo kobiecej figury ni kształtów? Przecież i takie przypadki się trafiają. - Jakbyś spojrzał Kenshiro w gacie, to byś wiedział, że to 100% mężczyzna! - Ale czasem dziewczyny też mają... - Oh zamknij się już! Waga:Umiejętności prawdziwego zabójcy nie muszą być związane z jego wagą. Są związane z jego doświadczeniem i wyszkoleniem. Mimo, że nasz chłopczyna waży teraz sześćdziesiąt siedem kilogramów, to ważąc sto, sto pięćdziesiąt czy nawet dwieście będzie równie skuteczny, co teraz...albo przynajmniej tak mu się wydaje. Wzrost:Średni, bo wynosi ledwie metr siedemdziesiąt pięć...czyli jakieś 0,00108739959 mili. Wzrost również ma małe znaczenie, gdy chodzi o sztukę zabijania. Choć osoby wyższe byłyby łatwiejsze do odnalezienia w tłumie, a mniejsze - trudniejsze. Kenshiro trzyma się najwidoczniej złotego środka. Wiek:Osiemnaście lat. Kenshiro to już zdrowy, "zabójczy" mężczyzna. Gdyby odjąć od tego nieco "oryginalny" charakter, to byłby całkiem dobry materiał na przyszłego męża. Choć jaką osobowość miałby chłopczyna, gdyby nie chciał wszystkich zabijać? Gildia: Prawdziwy zabójca mus mieć sprzymierzeńców, żeby w razie czego móc się lepiej ukrywać przed działaniem władz. Kenshiro udało się wstąpić w szeregi Lamia Scale, tłumiąc przy nich swoją żądzę krwi dla własnych korzyści. Może jednak kiedyś powybija całą swoją gildię, gdy będzie mu już niepotrzebna...ta, jasneł! Miejsce umieszczenia znaku gildii: Zewnętrzna cześć prawej dłoni. Klasa Maga: Klasa Zabójcy*: Wygląd:Ucieleśnienie samej Śmierci musi wyglądać jak najbardziej ludzko, by zachowywać pozory. O wiele łatwiej jest zabić kogoś, kto się tego najpierw nie spodziewa. Potem wystarczy tylko się przedstawić, powiedzieć cel i po kłopocie. Kenshiro to niezbyt przesadnie wysoki chłopczyna o jasnej karnacji skóry. Delikatne rysy twarzy dodają mu nieco dziewczęcego wyglądu, choć to zwykle tylko takie pierwsze wrażenie. Swe granatowe włosy ma dość długie. Z tyłu spina je w krótki kuc, a przy policzkach wyrastają pejsy. Czupryna jest zwykle zadbana i ładnie uczesana, żeby jakieś niesforne kosmyki nie wystawały. Inaczej trzeba by je było zabić. Kolorystyka włosów jest identyczna do tej oczu. Ich bystre, tajemnicze spojrzenie dodaje powagi personie tego maga. Niepotrzebnie. Prawdziwy zabójca musi mieć klasę. Do tego potrzebny jest więc odpowiedni strój. W tym celu Kenshiro zwykł przyodziewać się w białą koszulę z długimi rękawami, na którą nakłada czarną marynarkę z wysokim, zdobionym złotymi elementami kołnierzu. Do zestawu należy dołożyć tej samej barwy spodnie i półbuty. Wisienką na torcie naszego eleganckiego szermierza jest czarny krawat. Przynajmniej nie będzie musiał się przebierać, idąc na jakieś ważne spotkanie w gronie wysoko postawionych osób. Może się nawet tak bardziej paniom będzie podobać? Dla ciekawskich - pod odzieniem nie kryje się jakieś chuchro. Kenshiro nie posiada jakiejś przesadnej muskulatury. Ma takową delikatnie zarysowaną, kaloryfer na brzuchu wliczając. Charakter: Pierwsza rzecz, która się rzuca w konwersacji z tym jegomościem jest fakt, że na siłę próbuje wcisnąć zdanie "zabiję Cię/jego/ich/to/tamto" w różnorakiej formie i w różnorakich przypadkach. Można wyjść z wrażenia, że Kenshiro nie potrzebuje specjalnego powodu, żeby chcieć kogoś zabić. Może chcieć zabić jakąś nieznajomą dlatego, że kupiła w sklepie jabłka. Może chcieć zabić jakąś staruszkę za to, że jest po pięćdziesiątce. Może też chcieć zabić Ciebie, bo czytasz te wypociny. Dorzucić do tego obsesyjne uznawanie się za zabójcę doskonałego i voila - mamy Kenshiro, któremu za głupie gadanie chce się dać w papę. Czemu głupie gadanie? Bo w rzeczywistości jego chęci nie przekładają się na rzeczywistość. Najwidoczniej dlatego, że pod maską zabójcy chcącego zabić wszystko i wszystkich kryje się czuła, dbająca o innych osoba. Może bohater wydaje się być ponury, tajemniczy i chętny do wsadzenia ostrza miecza komuś do gardła, ale to jest (ironia?) swoista iluzja. Na groźbach u Kenshiro się zwykle wszystko kończy. Z drugiej strony dla innych może to być zabawne, jak bardzo chłopczyna chce zabijać i jakoś nigdy tego nie robi. Oby się tylko nie zdenerwował. A może "zabiję Cię" oznacza "chcę Ci pomóc" albo "chcę być przy Tobie"? Dla persony naszego granatowowłosego jegomościa szermierka to nie tylko sposób do rzekomego zabijania innych. To pasja, którą wielbi. Nie ma dla niego piękniejszej chwili, niż krzyżowanie ostrzy z innym szermierzem. Odrzucić wszelaką magię i oddać głos ostrej stali, która jest w rzeczywistości częścią naszego ciała - nic nie napełni serce Kenshiro szczęściem bardziej. Przy starciu z innym użytkownikiem miecza bohater wykazuje pewną empatię, "czytając myśli" oponenta z każdą odniesioną raną, z każdą zadaną raną i każdym zablokowanym ciosem. Warto tutaj przytoczyć jego specyficzne podejście do pań. W normalnych warunkach nie ma kłopotu - kobieta też człowiek, porozmawiać można, chcieć zabić również. Gorzej, jak go któraś skomplementuje, albo zacznie się zalecać. Granatowowłosy traci wtedy swoją spokojną postawę, czerwieniąc się jak burak i będąc w stanie zmieszania maksymalnego. Często zdarza się, że na komplement odpowiada komplementem, choć z jego strony zwykle to wychodzi dość "ecchi" ("Masz ładne majteczki. Nie widziałem ich, ale na pewno są ładne"). Ogólnie dość w jasny sposób daje wtedy znać o swoim braku bliższych kontaktów z kobietami i typowy, "prawiczkowy" stan.
Historia: - Inspiracja - rodzina.
Mama i tata Kenshiro mieli na niego ogromny wpływ. Nie każde dziecko w tamtych czasach mogło mieć szczęście z posiadania rodziców. Jedni musieli opuścić swoje pociechy z różnorakich powodów. Do drugich Śmierć (w tamtych czasach nie kojarzona z naszym bohaterem) przychodziła zbyt wcześnie. Fakt bycia szczęściarzem w tym magicznym świecie nie było raczej jedynym powodem dla zaistnienia takiej więzi pomiędzy synem i jego rodzicami. Granatowowłosy nawet pewnie nie widział o nieszczęsnym losie wielu innych dzieciątek. Jego świat ograniczał się do ojca i matki. Kimże więc była wspomniana para? Magami, co nie powinno nikogo dziwić. Zastanawiające powinno być to, czym się zajmowali. Zaklęć jest kilkakrotnie więcej niż użytkowników, a każde inne. Jedno to ognista kula, inne to wodne pociski, a jeszcze inne - przyzywanie mięsożernych roślin. Takie efekty nie powinny nikogo szczególnie dziwić w tych przepełnionych magią realiach. Lewitujące przedmioty? Całkiem normalny widok! Zaciekawienie ludzi było więc wyzwaniem. Naprzeciw niemu wyszli wcześniej wspomniani rodzice. Zaznajomieni w tajnikach Magii Iluzjonistycznej postanowili wykorzystać swoje umiejętności w mniej "złośliwy" sposób. Bo jakże inaczej można nazwać włamywanie się do czyjegoś mózgu, żeby szperać w zmysłach i "przestawiać je" według własnego widzimisię? Metoda była ta sama, jednak skutki słabsze i mniej destrukcyjne. Sporo osób z którymi rodzice Kenshiro mieli do czynienia mogło się już przekonać, jak bardzo zabawa zmysłami może zaboleć. Magia Iluzjonistyczna ma to do siebie, że nie ma jasno określonych granic co do otrzymywanych efektów, będąc ograniczaną tylko przez wyobraźnię użytkownika. Jak mag ognia mógł panować tylko nad żywymi płomieniami, mag wiatru wywoływać efekty związane z jego żywiołem, to rodziciele bohatera mogli stwarzać podobne obrazy i wiele, wiele innych. Zupełnie jakby byli magami "od wszystkiego". Cała zabawa zaczęła się od prostego eksperymentu w postaci wystąpienia przed publicznością. Byli to głównie przyjaciele rodziny Aohoshi. Rodzice zrobili przedstawienie, pokazując widzom różnorakie obrazy: zaczynając od niesamowitych kształtów różnych żywiołów, przez powodowanie znikania i pojawiania się różnych przedmiotów, na różnych deformacjach ludzi kończąc. Ogniste kule może były mało fascynujące, ale widok przeciętej na pół matki Kenshiro, gdy ta w żadnym stopniu nie wydawała się cierpieć z tego powodu, było o wiele bardziej ciekawym doświadczeniem. W końcu te występy stały się rutyną, a ilość widzów znacznie wzrosła. Dalej nie była to ilość zadziwiająca (na zasadzie "znajomi znajomych znajomych"). Wszystko było oczywiście za darmo. Samego chłopca to w sumie nie interesowało. Dla niego liczył się otrzymany efekt - coś, co dzieje się tylko w umyśle i nie ma swojego rzeczywistego odzwierciedlenia, potrafi działać tak, jakby rzeczywiście się wydarzyło. Bohater przekonał się o tym na własnej skórze, przez dzień mając własne zwierzątko-iluzję. Nie było w stworzeniu nic, co mogłoby wskazywać o jego nieprawdziwości. Gdy chłopczyk chciał pogłaskać zwierzę, to reakcja zmysłów była taka, jak przy prawdziwym zwierzęciu - bohater czuł sierść, a nawet poczuć jej zapach. To igranie umysłem potrafiło tłumić wiedzę bohatera, że jego towarzysz to tylko powietrze. Te doświadczenie wryło się w młody umysł i stało się ważną cegiełką ściany o nazwie "mentalność Kenshiro".
- Pasja - czytanie, ciachanie...
W przerwie od oglądania występów rodziców i zachwycaniem się potęgą oszukiwania ludzkiego umysłu chłopak najchętniej zajmował się czytaniem. Mogło to wydawać się wielce dziwne, że w świecie przepełnionym magią ktoś wolał zajmować się analizą prostych, tekstowych znaków, ułożonych w zdania i opowiadających jakąś historię. Lektury Kenshiro to nie były poradniki do używania magii, lecz różnorakie opowieści. Jaki jest jednak sens czytać o przygodach najpewniej nierealnych postaci, gdy samemu można w niejednej uczestniczyć? Piętno na naszym bohaterze odcisnęły dwa utwory. Pierwszy zwał się "Seryjny samobójca". Pod tym oryginalnym tytułem kryło się opowiadanie o chłopcu imieniem Ichimaru, który był synem kowalskiej rodziny. Początkowo fascynował się metalurgią z powodu oglądania pracy ojca, jednak w końcu wyrobiło się u niego silniej zafascynowanie użytkowaniem broni, niżeli ich wyrabianie. Początek historii opowiada głównie o początkach treningów bohatera, gdy jego ojciec wyrobił mu jego pierwszą katanę. Wtedy Ichimaru myślał tylko o zostaniu żołnierzem królewskiej armii myśląc, że w ten sposób będzie mógł stać się bohaterem całego królestwa. Później chłopczyna przedstawiony jest jako członek królewskiej armii. Bierze udział w wielu wyprawach wojennych, mordując przy tym dziesiątki ludzi. Był przekonany, że robił dobrze. Po każdej wyprawie był sowicie nagradzany, chwalony przez króla i szanowany przez swoich kompanów. Życie żołnierza było dla niego dobre. Do czasu aż musiał skonfrontować się z drugim punktem widzenia - swoich ofiar, a dokładniej świadków krwawej rzezi, którą Ichimaru zwykle prezentował. Przy ataku na jedną z wiosek poznaje Yamato - młodego mężczyznę - rolnika, który na widok ataku najeźdźców sam występuje przed oblicze bohatera powieści i oczekuje śmierci z jego ręki. Nawiązuje się rozmowa pomiędzy postaciami, w której padają słowa rozmówcy Ichimaru: "Wszystkich, których zabiłeś, to ludzie. Sam też jesteś człowiekiem. Czemu więc zabijałeś sam siebie tak wiele razy?" Bohater waha się dokonać egzekucji, do której jednak dochodzi z ręki innego żołnierza. Sam Ichimaru przeżywa rozłam wewnętrzny, przestając uznawać siebie za bohatera, tylko za mordercę. Podczas powrotu z wyprawy odłącza się od grupy, nie wracając do królestwa. Podczas swojej tułaczki poznaje starego Samuraja Katou, mieszkającego w drewnianej chatce na skraju jednej z wiosek. Ichimaru opowiada mu swoją historię. Samuraj postanawia pomóc zdruzgotanemu protagoniście, ucząc go "prawdziwej" sztuki szermierki. Bohater dowiaduje się, ze prawdziwy szermierz to nie ten, kto potrafi zabijać przy pomocy broni. Do tego są one bowiem stworzone. Starzec nazywa to "wrodzonym instynktem ostrza", porównując miecz do zwierzęcia, które ma zaprogramowane pewne zachowania. Sztuką jest więc "powstrzymywanie miecza" przed zaspokajaniem jego prymitywnych chęci pozbawiania życia innych. Szkolenie Ichimaru trwa rok, w czasie którego przestają go trapić jego poprzednie przewinienia. Mówi "jak zabiłem się już tysiąc razy, tak wróciłem raz do życia". W ten czas stary Samuraj umiera śmiercią naturalną, z "uśmiechem na ustach i swoim mieczem przytulonym do piersi". Punktem kulminacyjnym powieści jest atak królewskiej armii na pobliską wioskę, w której protagonista żył na czas pobierania nauki u swojego nowego mistrza. Wraz z grupką chętnych stawia czoło najeźdźcą. Nie obyło się bez ofiar u mieszkańców wioski, jednak wszyscy żołnierze zostali pokonani, przy czym żaden z nich nie stracił życia. Powieść kończy się słowami bohatera: "Jak kiedyś byłem ja i mój miecz, tak teraz jestem tylko ja", sugerującymi jego jedność z własną bronią. Kenshiro przeczytał "Seryjnego samobójcę" dziesiątki razy, wyrabiając w sobie chęć nauki szermierki. Wszystko zaczęło się od zabaw z kijem, do czasu zakupu przez ojca drewnianego miecza. Bohater zaczął pobierać też nauki od wyspecjalizowanego rycerza, znajomego matki chłopca. Z czasem szermierka nie była metodą na zabijanie czasu (już wtedy Kenshiro był więc zabójcą, wow!), lecz prawdziwą pasją generującą niewyobrażalną ilość szczęścia, nawet za cenę odniesienia dość niebezpiecznych obrażeń.
- ...i zabijanie
Kolejna książka, która wpłynęła na osobowość Kenshiro, powinna być znienawidzona przez wszystkich, którym nie podoba się ciągłe słuchanie czegoś z pokroju "zabiję Cię". Utwór nosił tytuł "Było sobie życie" i opowiadał o młodym mężczyźnie imieniem Jinken. Mieszkał w "normalnej rodzinie z normalnymi zarobkami". Sam pracował jako członek straży miejskiej, przynajmniej w normalnych godzinach. Później zajmował się swoją drugą pracą - seryjnego zabójcy znanego jako Kurosu. Początkowo motywy bohatera do bezsensownego zabijania niewinnych ludzi są nieznane. Akcja rozwija się, kiedy straż miejska postanawia o wiele bardziej zaciekawić się sprawą dość sławnego mordercy. W wielu śledztwach brał udział sam bohater, nieraz starając się zwieść swoich współpracowników, żeby nie nabrali podejrzeń. Późniejsze rozdziały trzymały się pewnego schematu: najpierw opowiadały o dokonywanym przez bohatera zabójstwie jednej nocy, by później opisywać śledztwo dotyczące tej zbrodni w czasie dnia następnego. Kenshiro miał problemy z trawieniem tego dzieła. Jak do "Seryjnego samobójcy" mógł przysiąść i nie zajmować się innymi rzeczami, póki nie skończy, tak przy "Było sobie życie" robił sobie zawsze dłuższą przerwę po każdym rozdziale. Z jednej strony niewiedza dotycząca motywów Jinken'a w pewien sposób odpychały chłopca od dalszego zagłębiania się w lekturę, tak to samo nie pozwalało mu na jej dłuższe odrzucenie. Akcja powoli zaczynała nabierać tempa, gdy w utworze pojawił się kolejny bohater - detektyw Shinji. Przedstawiony jest jako "ktoś zdolny wytypować zbrodniarza prostym wskazaniem palcem, widząc go pierwszy raz w życiu". Powiedzenie to okazało się być mało prawdziwe, gdy domniemany geniusz kręcił się wokół bohatera przez dłuższy okres czasu, nie wskazując na niego. Wspomniana dwójka miała okazję nawet być razem podczas jednego śledztwa. Detektyw zadał wtedy pytanie "Jaki potwór może to robić?", na co Jinken odpowiedział wręcz automatycznie "To nie potwór. To człowiek." Najwyraźniej odpowiedź sprawiła, że Shinji zaczął nabierać podejrzeń. Pojawiał się w obecności bohatera coraz częściej, zadając mu różnorakie pytania, często związane z moralnością. Najważniejszym było "Dlaczego mógłbyś kogoś zabić?", na które zabójca nie odpowiedział. Początek ostatniego rozdziału opisywać normalną pracę straży miejskiej, w tym Jinken'a. Nie musiał zajmować się sprawą zabójstw, z dwójką współpracowników pilnując po prostu porządku. Shinji również zdawał się dać spokój bohaterowi. Zamiast tego zaprosił go na kolację późnym wieczorem, we własnej willi. Tam też odbył się punkt kulminacyjny utworu. Detektyw, będąc z bohaterem sam na sam, po skończonym posiłku zaczął zadawać mu bardziej osobiste pytania jak "Dlaczego zabijałeś?" Tym razem morderca postanowił odpowiedzieć, tłumacząc swoje złe uczynki...byciem człowiekiem. Opowiadał o tym, że ludzkie ciało nie ma ograniczeń w przypadku zabijania innego człowieka. Przytoczył przykład, że w wypadku chęci dotknięcia czegoś gorącego następuje naturalny odruch, niepozwalający do dokonania takiego aktu, gdy w przypadku zabijania innej osoby podobnego odruchu brakuje. Jinken tłumaczy więc dokonywanie tych wszystkich zbrodni jako świadectwo swojego człowieczeństwa, że robił coś, na co jego ludzkie ciało pozwalało. Shinji dochodzi jednak do innego wniosku. Według niego bohater początkowo zabijał dla uświadomienia sobie, że jest człowiekiem, co później przerodziło się po prostu w nałóg. Jak wcześniej uważał się za istotę ludzką i dla dodatkowego umocnienia się w tym przekonaniu zabijał niewinnych , tak z czasem przestał się za ludzką istotę uważać do czasu popełnienia kolejnej zbrodni. Detektyw stwierdził, że w niedalekiej przyszłości nawet zabijanie nie będzie mogło zaspokoić dziwnych potrzeb Kurosu. W końcu Shinji popełnia samobójstwo na oczach bohatera, doprowadzając go do agonii. Jinken nie mógł znieść faktu, że nie może "poczuć się ludzko", nie mogąc zabić swojego rozmówcy. Płacze, wyrywa sobie włosy, rzuca przedmiotami w najbliższej okolicy, aż w końcu pada nieprzytomny. Kenshiro był wręcz uderzony sensem przeczytanej powieści. "Seryjny samobójca" opowiadał o tym, że dokonywanie mordów na niewinnych osobach to coś typowego dla jakiegoś potwora. "Było sobie życie" mówiło o czymś zupełnie odwrotnym, że chęć zabijania innych jest czymś jak najbardziej ludzkim. Byle głupie dzieła wymusiły na młodym chłopaku stworzenie własnego sposobu bycia istotą ludzką. Kenshiro chciał zabijać innych, czując się w ten sposób ludzkim, oraz miał zamiar walczyć w obronie tych samych osób, by jeszcze umocnić to przekonanie. Zafascynowanie iluzjami, szermierką i "chęć zabijania, nie chcąc zabijać" stały się fundamentami do oryginalnej magii bohatera. Iluzjonistyczny Szermierz może pokazywać swoim wrogom obraz ich śmieci z jego ręki, gdy w rzeczywistości nie stanie im się większa krzywda (co najwyżej średnia). Najzabawniejsza była reakcja rodziców przy wspólnym obiedzie, gdy granatowowłosy znikąd oznajmił, że chce...ich zabić.
Umiejętności: - Mistrz broni białej - Poziom pierwszy - Ostrze wielce ułatwia zakończenie żywota drugiej osoby, nawet w rękach niedoświadczonego gościa. Gdy jednak wie się jak takim narzędziem operować, to wszystko staje się jeszcze łatwiejsze.
- Skrytobójca - Poziom pierwszy - Czasem ofiara po prostu się zabić nie daje. Skubana. Zamiast tego rzuca się do nas z pięściami/ostrzami/zaklęciami, żeby sobie przedłużyć swój i tak policzony czas. Wystarczy jednak unikać starań nieszczęśnika, by jego przeznaczanie nadeszło na czas.
- Sprinter - Poziom pierwszy - Jest też scenariusz, w którym cel chce uciec przed Śmiercią dosłownie. Trzeba takiego delikwenta więc szybko dogonić, bo jeszcze kto inny go zabije, a tego byśmy nie chcieli. Czasem przydaje się też zmniejszyć dystans szybciej, niż wróg mógłby się tego spodziewać.
Takie tam... Ekwipunek: - Pustka, a przydałaby się jakaś katana.
Rodzaj Magii:Iluzjonistyczny Szermierz (幻剣士 Genkenshi) - swoisty odłam Magii Iluzjonistycznej. Założeniem jest odpowiednia manipulacja zmysłami przeciwnika do ułatwienia walki w zwarciu przez tworzenie mylących obrazów, dźwięków, zapachów (Doppelrush), pozwalanie sobie na manewrowanie po polu bitwy (Doppelwalk), zadawanie nieprawdziwych obrażeń, mających na celu "pokonanie" przeciwnika pod względem psychiki (Mugen no Tsurugi), lub ewentualne tworzenie iluzji, które zasłaniają rzeczywistość na korzyść bohatera. Strach i niepewność celu mogą zadecydować o końcu walki, bez niepotrzebnego rozlewu krwi...i spełnienia chorych chęci Kenshiro, by kogoś zabić. Pasywne Właściwości Magii:- Trik - prosta, iluzjonistyczna sztuczka pozwalająca na kontrolę zmysłów celów w niewielkim stopniu. Objawia się to zwykle stworzeniem obrazu jakiegoś niewielkiego przedmiotu lub zwierzęcia, wywołanie wrażeń zapachowych i słuchowych czy niegroźnych bodźców czuciowych (np.: łaskotanie). Dobre do rozbawiania tłumu.
Zaklęcia:- Doppelganger[D] - Dość proste zaklęcie, które podchodzi bardziej pod Magię Iluzjonistyczną. Pozwala bohaterowi na przybranie dowolnego wyglądu (przy czym iluzjonistyczne odzienie dla innych odczuwane jest jak prawdziwy materiał), głosu i zapachu. Świetnie do zadań szpiegowskich.
- Doppelwalk[C] - Zaklęcie ma na celu zmylić przeciwnika, by Kenshiro mógł niepostrzeżenie zmienić pozycję. Polega ono na stworzeniu w miejscu bohatera obrazu jego kopii. Ta może wykonywać proste ruchy, byleby nie ruszyła się z miejsca. W tym czasie sam bohater staje się niewidzialny (dokładniej to działa tak, że nakłada na siebie obraz tego, co ma za sobą - taka udawana przeźroczystość. Do tego dochodzi zakrywanie wszelakich śladów stóp, poruszającej się trawy itd) i niesłyszalny (kontrola zmysłu słuchu, tylko w aspekcie dźwięków wydawanych przez niewidzialnego Kenshiro. Wszystko inne doskonale słychać). Iluzja trwa chwilę i na jej czas granatowowłosy jest niezdolny do ataku.
Ataki wykonane na stworzonego klona "przelatują" przez niego, by następnie wymusić na nim zniknięcie. Jest to równoznaczne ze zakończeniem efektu Doppelwalk - Kenshiro staje się widzialny. Jeśli on sam zostanie uderzony na czas niewidzialności, to zaklęcie również zostaje przerwane.
- Doppelrush[C] - Podobnie jak w Doppelwalk zostaje stworzony iluzjonistyczny klon. Tym razem jest on bardziej ruchliwy i sam Kenshiro jest dalej widzialny. Iluzja jakby "wychodzi" z persony bohatera (przez co ciężej jest zauważyć, który mag jest tym prawdziwym) i może wykonywać akcje niezależne od użytkownika zaklęcia. Doppelrush oddziałuje na słuch i wzrok - replikacja wydaje odpowiednie dźwięki (np.: biegnąc po piasku lub coś mówiąc), jak również zostawia za sobą iluzjonistyczne efekty wizualne (np.: ślady stóp na piasku).
Cios zadany klonowi "przelatuje" przez niego i powoduje jego zniknięcie, co kończy zaklęcie. Silniejsze uderzenie w użytkownika również kończy efekt.
- Higenken[C] - Wymaga miecza. Kenshiro sprawia, że jego oręż zostaje pokryty iluzjonistycznym płomieniem, który wydaje się prawdziwy na wszystkie możliwe sposoby - wydaje dźwięki jak ogień, "pachnie" jak ogień, wygląda jak ogień, parzy jak ogień i emanuje ciepłem jak ogień. Wszystko odbywa się przez manipulację zmysłami ofiar. To mózgowi się wydaje, że ten ogień jest prawdziwy. Cięcia zadane Higenken'em zadają obrażenia związane nie tylko z "prawdziwością" broni bohatera, ale również nakładają iluzjonistyczne oparzenia i uczucie pieczenie. Przeciwnik może dać sobie rękę uciąć, że ten ogień jest prawdziwy. Niestety po pewnym czasie efekt zaklęcia kończy się, ogień znika z ostrza, a poparzenia i uczucie pieczenia - to już tylko bolesne wspomnienia w głowie celu...i oto chodzi!
- Mugen no Tsurugi[B] - Wymaga najlepiej saya'i od katany lub czegoś kształtem przypominającym miecz (stalowy pręt, mocny kij, boken). Kenshiro tworzy złudzenie, że wcześniej trzymany przedmiot jest teraz prawdziwym mieczem. Oczywiście gra na zmysłach przeciwnika tylko zapewnią go w tym przekonaniu. Otóż ostrze może ciąć otoczenie i zostawiać iluzjonistyczne (zmysł wzroku) rany czy cięcia. Jako, że pod iluzją kryje się prawdziwy przedmiot, to jest to broń zdolna do blokowania ciosów. Jeśli iluzjonistyczne ostrze przeszyje jakiegoś żywotnego nieszczęśnika, to ten poczuje się jak cięty naprawdę. Rana będzie odpowiednio boleć, krwawić i "pokazywać" (jeśli będzie dość głęboka) wnętrze celu (np.: jelita przy pociętym brzuchu). Manipulacja zmysłami jasno będzie sugerować przeciwnikowi, że jest rzeczywiście raniony. Po pewnym czasie iluzja jednak się skończy, jak również jej efekty. Znowuż cel będzie miał tylko niemiłe wspomnienia, które - oby - wymuszą na nim poddanie się.
Zaklęcie to sprawdza się najlepiej przy jednoczesnym używaniu prawdziwej broni w drugiej ręce. Na czas Mugen no Tsurugi przeciwnik będzie otrzymywał dziesiątki ran i tylko te zadane przez iluzjonistyczne ostrze znikną pod koniec działania efektu, gdy te zadane prawdziwym orężem pozostaną. *A little joke here~ |
|