HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Znasz moje imię?




 

Share
 

 Znasz moje imię?

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Anastasia


Anastasia


Liczba postów : 1
Dołączył/a : 28/12/2013

Znasz moje imię? Empty
PisanieTemat: Znasz moje imię?   Znasz moje imię? EmptySob Sty 04 2014, 14:34

Imię: Anastasia
Pseudonim: Ana
Nazwisko: Midford
Płeć: kobieta
Waga: pięćdziesiąt sześć
Wzrost: sto sześćdziesiąt osiem
Wiek: siedemnaście
Gildia: brak
Miejsce umieszczenia znaku gildii: brqk
Klasa Maga: 0

Wygląd:

    Nie jest jakaś wyjątkowa. Nie ma skrzydeł, rogów, a spod spódnicy nie wystaje jej ogon. W każdym razie nie jest dziwnym stworzeniem, potworem czy innym monstrum. Wróćmy jednak do rzeczywistości.  Większość ludzi coś wyróżnia – kolor włosów, fryzura, ubiór. Jednak ona się do takich nie zalicza. Możecie uznać to za dziwne, ale jest po prostu normalna, przeciętna, do granic bólu nudna.
    Mierzy jakieś metr sześćdziesiąt osiem, z wagą też nie ma jakichś specjalnych problemów. Nie jest może płaska jak deska, ale do biuściastych piękności sporo jej brakuje. Niektórzy uważają, że jest słodka, choć ona tak o sobie nie mówi. Zresztą, kto by tak robił? Zawsze twierdzi, że będąc w tłumie niczym się nie wyróżnia i jest znacznie więcej osób, na które zwróciłoby się uwagę w pierwszej chwili.
    Jej budowa ciała należy do tych drobnych. Nie wygląda na sportsmenkę, siłaczkę czy zawodową gimnastyczkę. Jeśli już trzeba by to ocenić, pewnie większość uznałaby ją za chuchro, które mógłby porwać pierwszy lepszy wiatr. Oczywiście to się nigdy nie zdarzyło i zdarzyć nie może.
    Jeśli trzeba by ją opisać w kilku słowach, byłaby to zapewne burza brązowych włosów sięgających do ramion, brązowy kolor oczu i dość jasna karnacja, która nawet pod wpływem mocnego słońca jedynie lekko ciemnieje – to chyba najlepsze wyznaczniki tego, jaka jest. Tak naprawdę nie ma nad czym się rozwodzić. Nie ma co kombinować. Można by użyć i tysiąca słów, by ją opisać, ale równie dobrze to, jaka jest, zmieści się w niewielkiej tego części.
    Nawet jej ubiór! Niezbyt wymyślne stroje, które spokojnie mieszczą się w kanonie obecnej mody. Brak pióropuszy, zwierzęcych futer i butów na wysokich obcasach. Brak kusych spódniczek i bluzek z dekoltem do pępka. Jedynie zwykłe, wygodne ciuchy. Jedne dopasowane bardziej, drugie nieco mniej. Część zdecydowanie eleganckich i druga połowa takich, których większość panienek palcem by nawet nie dotknęła. Taka właśnie jest.

Charakter:

    Jest miła, ale potrafi komuś dopiec. Nie bije, choć przywalić umie. Jest grzeczna, a zarazem tkwi w niej jakaś część szaleńca. Rozdwojenie osobowości? Nie, zdecydowanie nie. Widzicie, jest dość normalną postacią dającą się ponieść emocjom. Nie zawsze jej wybory czy czyny są odpowiednie albo racjonalne. Nie mniej błędne czy poprawne, te decyzje zależne są całkowicie od jej wyboru… lub od emocji, które w danej chwili ją obezwładniają. Widzicie, dość często działa impulsywnie i bez zastanowienia.
    Kiedy działa pod wpływem chwili, ukazuje się jej naiwna i lekkomyślna strona. Wówczas bardziej przypomina dziecko, niż osobę dojrzałą, ale chwila… w końcu każdy z nas ma w sobie jakąś część z dziecka! I choć nie wszyscy potrafią się z tym pogodzić, jej najwyraźniej ten fakt w cale nie przeszkadza. Bywa też tak, że aby dostać coś, na czym jej należy potrafi marudzić, rozpłakać się, obrazić się czy zrobić coś tak głupiego, jak usiąść na środku drogi i skrzyżować ręce w proteście. Głupie? Może. Choć czasem te zachowania czynią z niej istotę, obok której nie da się przejść obojętnie, której nie da się porzucić lub zignorować.
    Jest sprytna. Nie każdy dostrzeże, że za dziecinnymi wygłupami stoi coś więcej, że istnieje jakiś wcześniej obmyślony plan. A może nie ma żadnego planu i taka jest jej natura?
    Z natury jest dobra. Stara się traktować innych uczciwie, bez uprzedzeń. Hey, w końcu jest to powiedzenie, prawda? ‘Nie oceniaj człowieka po skórze’. Nie, nie. Może to raczej: ‘Nie oceniaj książki po okładce’ – właśnie! Dlatego stara się pomagać jak umie, dawać z siebie niemalże sto procent – no, chyba, że jej się naprawdę nie chce, albo dzień jest tak upalny, że wyjście na zewnątrz jest niemalże samobójstwem. Jednak do nikogo nie odwraca się plecami i nadal nie potrafi być obojętna na czyjąś krzywdę.A teraz druga strona medalu. Szanowni Państwo, czasem i ona ukazuje swoją dojrzałość! Przebacza w momencie, gdy wie, że dana osoba na to zasługuje. Przebacza, gdy widzi prawdziwą skruchę. I choć efekty czynów nadal pozostają w jej świadomości, serce każe iść dalej nie zważając na przeszłość.


Historia:

     Szpital jest miejscem publicznym. Jest jednostką, do której ciągną ludzie bez względu na pochodzenie, problemy czy to, jacy się urodzili. Na ich twarzach maluje się niepewność, rozpacz czy strach. Ich emocje wibrują w powietrzu, dotykają każdego nowego pacjenta, który postanowił tu przyjść. Jednak wśród rzeszy ludzi oczekujących pod gabinetem na swoją kolej, znajduje się dwóch mężczyzn. Niby nie wyglądają podejrzliwie, a jednak jest w nich coś niepokojącego. Wygląda to tak, jakby na coś czekali, rozmawiając po cichu. Jednakże za każdym razem, kiedy ktoś obok nich przechodzi, urywają i rzucają w stronę takiego osobnika niepokojące, czy nawet podejrzliwe spojrzenie.
    - Nie będzie dla nas problemem?
    - Przez bardzo długi czas o niej nie usłyszysz.
    -Jesteś pewien? – dopytywał się pierwszy mężczyzna.
    W odpowiedzi otrzymał jednak jedynie stanowcze spojrzenie. Takie, w którym nie ma nawet cienia wątpliwości, jednak pojawia się przebłysk urażenia. Zupełnie, jakby dotknął go fakt, że kompan nie wierzy w jego umiejętności.
    To uspokoiło powątpiewającego człowieka, a jedyną jego odpowiedzią było ciężkie westchnienie. Następnie obaj spojrzeli w stronę drzwi do pobliskiego pokoju. Były zamknięte, a tabliczka przy nich wisząca nie zdradzała zupełnie żadnej informacji: o tym, kto się tam znajduje, jakiej jest płci czy nawet to, że ktokolwiek się tam znajduje. Jednak oni wiedzieli.

    Przejdźmy jednak do początku. Do czasów, kiedy to wszystko się zaczęło.
    - N-nie… Tak… nie… przystoi.
    - Nie mów mi, że tego nie pragniesz.
    Jedynym światłem, które wpadało do pomieszczenia było to, które należało do księżyca. Jednak nawet w pełni jego blasku, trudno było dostrzec dwójkę ludzi. Przybliżając sytuację, kobieta w stroju służącej stała niemalże wciśnięta w ścianę, jakby próbowała się przecisnąć na drugą stronę. Mężczyzna natomiast stał zaledwie krok od niej. Kiedy niewiasta próbowała uciec w bok, zręcznie zagrodził jej drogę własną ręką. Uśmiechnął się uwodzicielsko i nachylił. Jego oddech delikatnie muskał jej ucho.
    - Wiesz, że dłużej nie jestem w stanie się powstrzymywać. Nie, jeśli jesteś w pobliżu.
    Wraz z zakończeniem swojej wypowiedzi jego druga ręka powędrowała pod sukienkę kobiety. Delikatnie dotykając jej ciała, dłoń przesuwała się coraz to wyżej. W momencie w którym ona otworzyła usta, by zapewne zaprzeczyć, on wykorzystując sytuację połączył ich w głębokim pocałunku. Zarówno pierwsza jak i druga rzecz wywołała u kobiety dobrze widoczny rumieniec. Chwilowo przerwali pocałunek, by móc nabrać powietrza w płuca. Głupio by było bowiem umrzeć w takiej sytuacji. W tym momencie kobieta westchnęła głęboko, bowiem ręka mężczyzny zdążyła już dotrzeć..

    No, może nie do AŻ takiego początku. Przesuńmy się trochę w czasie.
    - Przyj kochana. Dalej!
    Przy młodej kobiecie leżącej na zwykłym, zupełnie nie luksusowym łóżku, stała pulchna kobieta. Mokrą szmatką ocierała jej skroplone od potu czoło, a drugą ręką ściskała dłoń młódki, chcąc w ten sposób dodać jej otuchy. Druga, o donośnym głosie, którego byliśmy przed chwilą świadkami, zajęła miejsce przy końcu łóżka. Widoczne było, że to właśnie ona będzie odbierać poród. Nachyliła się…

    Może jednak przeskoczmy jeszcze dalej?
    - Anastasia? Anastasia! Gdzie ta dziewczyna się podziała…?
    Natomiast poszukiwana pięcioletnia dziewczynka schowała się za kotarą. Nie dlatego, że coś nabroiła lub zepsuła. Właściwie nie zrobiła nic złego. Wazon nie został stłuczony, nie porwała sukienki, nie poplamiła dywanu i nikogo nie zabiła. Jaki więc był powód tego, że nie chciała zostać znaleziona? Był on błahy, niezbyt wymyślny i tak nudny, że większość machnęłaby po prostu ręką. Jednak nie w tej sytuacji. Widzicie, Anastasia chciała tylko zwiedzić wille, jednak najczęściej kończyło się na tym, że ją chwytano i zaciągano do matki. Dziwne? Nie, jeśli dodamy, że jej matką jest jedna ze służących. To bezsprzecznie prowadzi do tego, że jej po prostu nie wolno kręcić się po tym miejscu bez celu.
    Wyjrzała delikatnie zza grubego materiału. Nim się ponownie schowała, zdążyła tylko przyuważyć jak pulchna kobieta w stroju służącej przebiega korytarzem, w którym ona sama się schowała. Odczekała jeszcze chwilę, póki jej kroki zupełnie nie ucichły i ostrożnie opuściła swoją kryjówkę. Nie zauważając nigdzie swojego pościgu, puściła się biegiem w przeciwnym kierunku. Jednakże już po kilku metrach uderzyła o coś całym ciałem i upadła na podłogę. Masując swoje czoło, uniosła wzrok. Nad nią, stojąc nadal twardo na podłodze, stał wciąż młody mężczyzna o jasnych włosach.
    Przez chwilę patrzył na dziecko bez wyrazu twarzy, jednak po chwili pojawił się na niej zdenerwowanie. Dziewczynka podniosła się szybciutko na nogi.
    - Przepraszam. – powiedziała i już miała się odwrócić i odejść, kiedy poczuła na swojej ręce ucisk. Kiedy spojrzała w tym kierunku dostrzegła dłoń mężczyzny. Zrozumiała, że tak łatwo się teraz nie wywinie.
    Bez słowa wyjaśnienia, jegomość ruszył, ciągnąc za sobą Anastasie. Nie był wobec małej delikatny. Co więcej, nie miał nawet takiego zamiaru. Anastasia nie wiedziała dokładnie co się stało. Jeszcze kilka miesięcy temu ją i ów mężczyznę łączyły wspaniałe stosunki. Był dla niej jak ojciec! A teraz za jego sprawą zbliżała się do pokoi dla służby.
    - Maria! Wyłaź do cholery! Ile razy mówiłem Ci…!
    Zanim skończył zdanie, z jednego z pokoi wychyliła się dość urodziwa jak na służbę, kobieta. Spojrzała zaskoczona wpierw na mężczyznę, później na dziecko i nagle wszystko stało się jasne. Odsunęła się na bok, robiąc mu miejsce. Bez słowa wyjaśnienia, wparował do pokoju.
    - Chyba coś Ci mówiłem na ten temat, prawda?! – Krzyknął, nie czekając, aż kobieta zamknie drzwi. – Czemu to coś – powiedział popychając dziewczynkę przed siebie, tak że znajdowała się teraz dokładnie między nimi – szwęda się po moim domu?
    - Nie ‘to coś’, a Anastasia. Nie muszę Ci chyba przypominać, że jest to Twoje dziecko, prawda?
    Zdawałoby się, ze dokładnie w ułamku sekundy mężczyzna znalazł się przy służącej i zdzielił ją z otwartej dłoni w twarz.
    - Nigdy więcej… nie mów mi… że ten potwór… jest moim dzieckiem.
    Niemalże wysyczał każde słowo. Akcentował każde pojedyncze słowo, nadając całemu zdaniu niezwykle mocny wydźwięk. Zaraz po tym wyminął kobietę i wyszedł z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Jak łatwo można się domyślić, między tym obojgiem z pewnością do czegoś doszło. Nie było to raczej nic błahego, skoro powstało z tego dziecko. Co więcej ów Jegomość gotów był zaakceptować dziewczynkę, jednak wtedy wydarzyło się coś, przez co stała się dla niego potworem.

    kilka miesięcy temu…
    - To moja lalka!
    Blond włosa dziewczynka przytuliła mocno do siebie szmacianą zabawkę. Widać było, że nie ma zamiaru z nikim się nią dzielić, ani nawet komukolwiek pozwolić ją dotknąć. Tym bardziej swojej rówieśniczce o brązowych włosach, która w dość widoczny sposób pokazywała, że jednak ma zamiar odebrać jej ów lalkę.
    - Nie prawda! Dostałam ją od taty.
    - Nie kłam! Ta lalka jest moja i to jest mój tata, nie twój! - kontynuowała złotowłosa.
    To zamurowało drugą dziewczynkę. Nie sądziła, że jej siostra – przyrodnia siostra w gwoli ścisłości – jest w stanie powiedzieć takie słowa. To ją zabolało. Nawet bardzo.
    - To też mój tata… - dodała pod nosem brązowowłosa.
    - Kłamiesz! – odkrzyknęła druga dziewczynka.
    Nie kłamała. To naprawdę był jej tata, tak przynajmniej ciągle powtarzała jej mama. Nie wiedziała dokładnie jaka jest prawda, ale mężczyzna był dla niej bardzo miły. Nigdy nie zabronił jej wołać do niego ‘tato’. Nie karał ją za te słowa, a nawet cieszył się, gdy je wypowiadała. Dlatego wiedziała, że nie kłamie.
    Lalka, którą zabrała jej siostra była prezentem, który ostatnio otrzymała od ojca. Nie chodziło nawet o to, że bardzo chciała mieć lalkę. Miała ona znaczenie bardziej sentymentalne. Był to prezent. Nawet kwiat jest prezentem i o niego troszczyłaby się równie mocno. Z tego właśnie powodu nie mogła pozwolić by nikt, nawet siostra, zabrała jej coś tak cennego.
    Złapała ją za rękę. W tej chwili, gdy doszło do kontaktu, buzowały w niej negatywne emocje. Chciała jedynie odebrać swoją rzecz, ale w tej chwili zobaczyła coś, co ją mocno zaskoczyło. Blondynka patrzyła na nią przerażonym spojrzeniem. Zupełnie, jakby zobaczyła coś tak strasznego, że odjęło jej to mowę.
    - … jdź…
    - Co? – zapytała brunetka. Nie była w stanie wychwycić wszystkich słów.
    - Odejdź! Zostaw mnie! Nie zbliżaj się! – wzięła kilka nerwowych oddechów.
    Zabierz ode mnie te straszne obrazy!
    W tym momencie się rozpłakała. Nie była w stanie wytrzymać dłużej. Coś w niej pękło. Brunetka zaś patrzyła na nią zszokowana. Zupełnie nie miała pojęcia, co się właśnie stało. Wydarzenia rozegrały się za szybko. Nie dostrzegła momentu zmiany, zupełnie jakby…
    - Co się stało?
    Do pokoju wpadł młody mężczyzna ubrany w elegancki garnitur. Rozejrzał się po pomieszczeniu, oceniając przy tym sytuację. W następnej chwili podbiegł do płaczącej dziewczynki i ukląkł przy niej. Objął roztrzęsioną córkę, próbując ją nie tylko uspokoić, ale przy tym wyciągnąć jak najwięcej informacji. Wymienianych między nimi zdań druga dziewczynka nie słyszała. Nie szeptali aż tak cicho, by nie było to możliwe. Jednak w tej chwili, nadal nie mogąc ogarnąć umysłem do czego właśnie doszło, nie była w stanie skupić się na konwersacji.
    -Anastasia.
    Imię, które wypowiedział mężczyzna wyrwało ją ze skomplikowanych rozmyślań. Podniosła głowę, by znaleźć źródło z którego wydobył się głos. Jej spojrzenie padło na własnym ojcu, który dopiero co zawitał do pokoju. Widząc gest dłoni zachęcający ją do podejścia, ruszyła z miejsca. Kiedy była wystarczająco blisko…
    -Co się przed chwilą stało?
    Mówił ze spokojem. Nie było cienia oskarżycielskiego tonu, zupełnie jakby nadal nie podjął przy niczym decyzji. Zupełnie, jakby musiał poznać obie strony konfliktu, nim wyda swój werdykt. Pod tym względem zawsze był uważany za człowieka sprawiedliwego. To była jedna z tych cech, którą można było się chwalić.
    -Nie wiem. - odpowiedziała dziewczynka. Jednak po wzroku mężczyzny można było z łatwością wyczytać, że taka odpowiedź go nie zadowalała. Właśnie dlatego brunetka postanowiła powiedzieć wszystko, co tylko wie. A nie wiedziała zbyt wiele.
    -Byłam zdenerwowana… - zaczęła ostrożnie - Katherine zabrała mi lalkę, a ją przecież dostałam i… - o mało się nie rozpłakała, ledwo powstrzymując krople, które powoli zbierały jej się w oczach – … i… no i chciałam ją odebrać. Jedyne co zrobiłam, to chwyciłam ją za rękę! Naprawdę nie wiem, co się stało!
    Przy końcu jej wypowiedzi, mężczyzna uniósł lekko brew. Zupełnie, jakby odnalazł ten szczegół, który był mu potrzebny. Bez żadnego ostrzeżenia uniósł rękę i wymierzył dziewczynce siarczysty policzek. Nie był aż tak mocny, by ja wywrócić, ale wystarczająco by zabolało.
    Ból przyszedł nagle. Był szybszy niż informacja, która chwilę później rozjaśniła sytuację. Złapała się za bolące miejsce i spojrzała z przerażeniem w stronę rodzica. Nigdy do tej pory coś takiego jej się nie przydarzyło. Teraz patrząc na niego widziała obrzydzenie i dezaprobatę w jego oczach. To nie był ten sam kochający ojciec, którego znała. Teraz przed nią kucał zupełnie obcy mężczyzna. Ten człowiek ponownie podniósł rękę, jakby z zamiarem uderzenia jej. Brunetka zamknęła oczy, czekając najgorszego. Nie była bowiem w stanie ruszyć się z miejsca.
    Cios nigdy nie nadszedł. Kiedy otworzyła oczy, klęczący przed nią mężczyzna właśnie puszczał jej ramię. Nie trzymał jej mocno, więc aż do tej pory tego nie zauważyła. Widziała smutek na jego twarzy. Kiedy otwierała usta, by zadać nurtujące ją pytanie, wyraz jego twarzy znów się zmienił.
    -Dziecko czarownicy… - tylko tyle usłyszała nim mężczyzna spojrzał na nią z obrzydzeniem. Wezwał straż i kazał ją wyprowadzić. Od tego momentu nic już nie było takie samo, a ona wkrótce zrozumiała, że cały ten incydent miał ją tylko przetestować.



Umiejętności:
Ekwipunek:

RODZAJ MAGII: ENTROPIA.

    Tobie, moje drugie dziecko, daje dar ten:
    W twym sercu płonąć będzie,
    Nieugaszony płomień,
    Wszystko pochłaniający, nienasycony.
    Treny 5:7
    Magia entropii stanowi przeciwieństwo kreacji. Z tego powodu nazywana bywa często Szkołą Negacji. Nie ma życia bez śmierci. Czas kładzie kres wszelkiej rzeczy w materialnym świecie, ale każdy koniec zawiera w sobie ziarno nowego początku. Rzeka wystąpić może z brzegów, siejąc spustoszenie, ale dając jednocześnie początek nowemu życiu na zalanych terenach. Trawiący las ogień także staje się zaczątkiem nowego życia. Za pomocą magii entropii możemy manipulować siłami erozji, rozkładu i niszczenia, by tworzyć od nowa.


PASYWNE WŁAŚCIWOŚCI MAGII:

    OSZOŁOMIENIE - Rzucający zaklęcie manipuluje umysłem celu, na krótko go dezorientując i sprawiając, że staje się mniej skuteczny w walce.
    minusy: zaklęcie rzucane z odległości praktycznie nigdy nie skutkuje. Najlepiej sprawdza się poprzez dotknięcie celu.
    plusy: jak już się uda, zwiększa się szansa na ucieczkę.
    trwanie: post, w którym zaklęcie jest rzucane plus jeden post osoby, której zaklęcie dotyka. Później efekty całkowicie znikają.


ZAKLĘCIA:
Powrót do góry Go down
 
Znasz moje imię?
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» QuGji-Ran zrobione bez zaklęć. Moje inne kont można usunąć z forum.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Prolog :: Kartoteka :: Niezaakceptowane
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.